Kolejny cel Kasaiego - igrzyska w 2026 roku

  • 2021-10-24 14:11

Noriaki Kasai zajął dziś 22. miejsce w konkursie o mistrzostwo Japonii i praktycznie pogrzebał swoje szanse na dziewiąty olimpijski start. Blisko pięćdziesięcioletni skoczek ani myśli rezygnować z dalszego skakania i już wyznacza sobie nowy cel - Zimowe Igrzyska Olimpijskie w 2026 roku, które odbędą się we Włoszech. 

Po wczorajszych kwalifikacjach do dzisiejszego konkursu, podczas których oddał skok na 135,5 metra, weteran kipiał optymizmem - Ach, jest dobrze. Jeżeli wiatr będzie jutro po mojej stronie, mam nadzieję celować w 140 m i miejsce na podium - cieszył się. Dziś minę miał już dużo bardziej markotną. - Nie pomógł mi wiatr, skończyło się na rozczarowującym wyniku. Ale nawet jeśli okaże się, że Pekin nie jest dla mnie, czekają mnie kolejne wyzwania - igrzyska we Włoszech w 2026 roku oraz być może w Sapporo cztery lata później. Nie mam zamiaru rezygnować. Moją inspiracją jest Kazuyoshi Miura, który w wieku 54 lat nadal jest aktywnym piłkarzem. To, co on robi po pięćdziesiątce jest niesamowite. Ja też chcę wciąż dawać z siebie wszystko - mówił japońskim mediom po dzisiejszych zawodach, w których bezapelacyjnie triumfował Ryoyu Kobayashi.

Historia kariery Kasaiego to pogoń za raz bardziej raz mniej odległym marzeniem, którym jest złoty medal olimpijski. Sukcesy odnoszone w Pucharze Świata czy podczas innych imprez najwyższej rangi, choć cenne, miały być tylko środkiem prowadzącym do innego celu. To właśnie ten najcenniejszy do zdobycia olimpijski laur stanowi od lat obsesję skoczka z wyspy Hokkaido. A kilkukrotnie już uciekał mu sprzed nosa.

Pierwszy start na igrzyskach Kasai zanotował w 1992 roku na skoczni w Courchevel w ramach olimpiady organizowanej przez Albertville. Choć drugą cześć olimpijskiego sezonu Noriaki miał znakomitą, to na same igrzyska zupełnie nie trafił z formą. Indywidualnie zajął odległe pozycje, a do tego dość wyraźnie odstawał od kolegów podczas konkursu drużynowego i to m.in. jego słabe skoki spowodowały, że zawody zespołowe Azjaci zakończyli bez medalu, na czwartym miejscu.

Co się nie udało we Francji, miało się udać dwa lata później w norweskim Lillehammer. Podczas legendarnego już konkursu drużynowego Japończycy z Kasaim w składzie prowadzili do ostatniego skoku z ogromną przewagą nad Niemcami. Ciśnienia nie wytrzymał Masahiko Harada, zdaniem niektórych zdeprymowany przez Jensa Weissfloga, i lądował tuż za bulą. Stało się coś nieprawdopodobnego. Niemal pewne złoto wymsknęło się w ostatniej chwili z rąk Japończyków i trafiło na pierś Weissfloga i jego kolegów. Srebrny medal dla reprezentacji Kraju Kwitnącej Wiśni był w tym układzie czymś znacznie większym niż porażką. Indywidualnie Kasai był w Norwegii 5. i 14.

To jednak nie norweskie igrzyska, a te rozegrane cztery lata później w Nagano Kasai do dziś wspomina z największą zadrą w sercu. Nie załapał się wówczas do czwórki wyselekcjonowanej na konkurs drużynowy, która sięgnęła po mistrzostwo olimpijskie. Z tym faktem nie mógł się pogodzić przez bardzo długi czas, zwłaszcza, że w konkursie indywidualnym na mniejszej skoczni zajął wysokie, siódme miejsce. W zawodach zespołowych zamiast niego wystąpił Hiroya Saito, który na obiekcie K-120 zajął bardzo odległą, 47 lokatę. Rozgoryczenie tą sytuacją i brak możliwości pogodzenia się z decyzją trenera to do dziś najtrudniejszy moment w jego karierze. - Po igrzyskach w Nagano czułem ogromny żal, który ciągnął się przez wiele lat – wspominał jakiś czas temu. - Wiadomo, że w konkursie drużynowym mogą wystąpić tylko cztery osoby, ale nie mogłem się pogodzić z tym, że to dla mnie nie starczyło miejsca w tej drużynie. Mam wrażenie, że dopiero po srebrnym medalu zdobytym w Soczi to uczucie żalu trochę osłabło, ale chyba nadal w jakiś sposób we mnie to siedzi.

W Park City Kasai pełnił rolę statysty, plasował się w piątej dziesiątce, w Turynie w drugiej, a w Vancouver konkurs na dużej skoczni zakończył na ósmym miejscu. Na swoje dwa kolejne medale musiał czekać aż do igrzysk w Soczi w 2014 roku. Na większym obiekcie minimalnie przegrał złoto z Kamilem Stochem, a do medalowego dorobku dołożył jeszcze brąz w konkursie drużynowym. Brak złotego krążka stanowił dla niego motywację, by spróbować sięgnąć po niego w Pjongczangu. W Korei był jednak daleki od formy sprzed czterech lat i jedyne o co był w stanie walczyć, to awans do drugiej serii.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6840) komentarze: (22)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • janbombek doświadczony
    @Oczy Aignera

    Jak Noriaki debiutował w PŚ to w Polsce była jeszcze komuna. Kto to jeszcze pamieta?

  • Adam90 profesor
    @Oczy Aignera

    Tylko sa skoczkowie którzy potrafią powiedzieć nie. Podziwiam Kasaiego ale juz nie ma dla niego miejsca niech sobie probuje tylko jak przyjdzie większa kontuzja to co wtedy.

  • Prekursor Skoczni Vip weteran

    To już odklejenie

  • INOFUN99 profesor
    @Oczy Aignera

    "Jeżeli skoczkowie są w stanie zarabiać świetne pieniądze, to nie będą rezygnować ze sportu wbrew własnej woli."
    Świetne pieniądze zarabia ścisła czołówka PŚ, a nie Noriaki, który nawet na PK się nie łapie. Taka jest prawda.
    Chodzi przede wszystkim o to, że Noriaki do dobrego skakania na 90% nie wróci, więc pieniędzy zarabiać nie będzie i tylko amatorskie skakanie wchodzi w grę.

  • Oczy Aignera profesor
    @Kolos

    Ja podam bardziej zatrważający pokaz siły Noriakiego. Japończyk zadebiutował niemal 1,5 roku przed narodzinami Pawła Karelina. Rosjanin zginął w wypadku 10 lat temu, a "dziadek skoczni świata" skacze do dziś.
    To jest jeszcze bardziej "nieprarygodne" od prędkości Schorschiego Spaetha na progu.

  • Oczy Aignera profesor
    @dejw Schodzenie ze sceny

    Niektórzy są chyba tak potłuczeni, że nie rozumieją tego, czym dla zawodników są skoki narciarskie. Odpowiedź jest prosta - przede wszystkim to jest ich praca i to z niej czerpią środki do życia. Jeżeli skoczkowie są w stanie zarabiać świetne pieniądze, to nie będą rezygnować ze sportu wbrew własnej woli.

  • Joorny stały bywalec

    Noriaki jakieś 2 lub 3 lata temu w letniej przerwie zaczął eksperymentować z inną pozycją najazdową celem zwiększenia prędkości ...i to wtedy wszystko zaczęło się psuć plus dochodzi do tego jeszcze wiek., ciężko mu będzie nawet na krajówkę w PŚ a szkoda

  • dejw profesor

    Tu nie chodzi o to, żeby zabronić mu marzyć, negować sens dalszej walki, umniejszać jego legendzie. Nie lubię też argumentów o "schodzeniu ze sceny, gdy jest się na szczycie", czy rozmienianiu kariery na drobne. Jeżeli czuje się na siłach, cały czas sprawia mu to frajdę, potrafi dbać o wagę i parametry fizycznie są na akceptowalnym poziomie, to nie ma żadnych przeciwskazań by cały czas skakać.
    Problem w tym, że on niestety, ale stracił kontakt z bazą. Jego tłumaczenia o "słabym wietrze" są normą po każdym słabym konkursie krajowym, już od co najmniej 2 lat. On chyba po prostu nie jest w stanie przyjąć do wiadomości, że wiek w końcu zrobił (bo musiał zrobić) swoje i wypadł na dobre z japońskiego obiegu i nie będzie już brany poważnie w ustalaniu składów na PŚ i wyjazdy na PK (chyba że spontaniczne, na własny koszt jak minionej zimy w Engelbergu). Kontynentalowa krajówka na CoC w Sapporo to powinien być jego główny cel w tym sezonie, tam się pokazać i dać sobie szansę na występ tydzień później w PŚ i z pokorą uznać, że to wszystko na co obecnie go stać, co i tak byłoby wynikiem wielkim. Jego mowę-trawę o kolejnych planach, kolejnych Igrzyskach odbieram podobnie jak Pavel.

  • janbombek doświadczony

    Tego to nawet Noriaki nie da rady, chyba że zmieniłby obywatelstwo.

  • INOFUN99 profesor
    @Adam90

    No i raczej tego miejsca w PŚ już nigdy nie będzie miał. Z PK również kolorowo nie będzie. Nie byłbym zdziwiony, gdyby w krajówce w PK nie byłoby dla niego miejsca.

  • Adam90 profesor
    @INOFUN99

    no właśnie skacze sobie w II lidze a w pucharze świata juz nie bardzo nie ma miejsca dla niego.

  • Grozny_Wasacz doświadczony

    Tak jak naprawdę lubię Noriego to tutaj po prostu trzeba wiedzieć jedno - "kiedy ze sceny zejsć niepokonanym".

  • Adam90 profesor

    Ok, a co będzie robił przez te 4 lata ? Czy będzie skakał w sezonie czy tylko w mistrzostwach w Japonii ?

  • Pavel profesor
    @Kolos

    10 lat temu było 10 lat temu, trafił akurat na moment, w którym wiek w skokach się wydłużał, zmienił technikę, zmiany w przepisach mu sprzyjały do tego jego organizm świetnie znosił upływ czasu, spowodowało to, że wywindował wiek skoczka nieprawdopodobnie. Niestety nie da skakać w nieskończoność i parametry fizyczne poleciały na łeb, jeszcze jak wiatr mu sprzyja to jest w stanie dzięki technice coś tam zalecieć, ale z wiatrem w plecy nie ma szans. Bajdurzenia o IO za 4 czy 8 lat są zupełnie odklejone i nie przystają tak wielkiemu zawodnikowi. Sprawia to, że sama postać zamiast być inspiracją i budzić szacunek wywołuje tylko uśmiech politowania.

  • kwak11234@wp.pl profesor

    wierzę w niego dawaj Noriaki byku ty

  • INOFUN99 profesor
    @Kolos

    Jednakże smutno się patrzy na legendę, która tak się męczy. Już powtarzałem, bardzo cenię Noriakiego, lecz lepiej jakby miał kontakt ze skokami w taki sposób jak Goldberger, czy Funaki. Skakać po to, aby nie startować poza krajem, nie mieć pewności co do startu nawet w II lidze, mija się z celem.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    W sumie to samo wydawało się i mówiło się dokładnie to samo tak około 10 lat temu jak Kasai mówił o walce o medale na IO w Soczi. Że nierealne. A o mało nie zdobył złota indywidualnego (przegrał tylko z powodu niskich not za styl) w Rosji.

    Oczywiście tetaz jest starszy tym bardziej za 4 czy 8 lat będzie jeszcze. Ale ma on prawo do stawiania sobie takich czy innych celi. Jasne szansę ma małe ma start na IO. Ale skoro wciąż mi się chce to to załuguje na najwyższe uznanie.

    A w przypadku Kasaiego wszystko jest możliwe
    W jego przypadku żadne reguły się nie sprawdzają.

  • Kolos profesor
    @INOFUN99

    A ja się cieszę, że jest ktoś taki w skokach jak Noriaki Kasai, to przecież chodząca (a raczej skacząca :)) historia skoków narciarskich, przecież on debiutował w PŚ w 1988 r. wtedy jeszcze na skoczni brylował nie żyjący już Matti Nykaenen i Japończyk skacze do dziś. Wprost niesamowite.

  • INOFUN99 profesor

    Według mnie już 3 lata temu powinien odwiesić narty na kołku. Co prawda 3 dziesiątka klasyfikacji PŚ nie jest wybitnym wynikiem, lecz lepiej kończyć w tym miejscu karierę niż tak jak Janda czy Schmitt. Wszystkiego nie da się mieć w życiu, w przypadku Noriakiego chodzi o złoty medal IO.

  • Roxor profesor

    Nadałby się na polityka.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl