Oslo 1990 – konkurs, który zmienił historię Pucharu Świata

  • 2021-11-15 16:41

Konkurs, który zrewolucjonizował zasady rozgrywania zawodów z cyklu Pucharu Świata i tym samym uczynił je znacznie atrakcyjniejszymi, paradoksalnie do tego cyklu się nie zaliczał. W marcu 1990 roku na Holmenkollen działy się sceny niemal rodem z dynamicznej powieści awanturniczej – interpersonalne przepychanki, bezowocne negocjacje, szantaże i skandal wiszący w powietrzu. Zwycięsko z tej batalii wyszedł Toni Innauer i każdy kibic skoków, bowiem od tego czasu zmagania pucharowe stały się dużo ciekawsze.

Buntownik z Austrii

Austriacki skoczek Anton „Toni” Innauer był zwycięzcą premierowego konkursu zaliczanego do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata rozegranego 27 grudnia 1979 roku.  Nie odegrał nigdy w tym cyklu większej roli, bo wkrótce za sprawą licznych kontuzji musiał przedwcześnie zakończyć wspaniale zapowiadającą się karierę. Niemniej na zawsze pozostał tym historycznym, pierwszym triumfatorem. Pod koniec lat 80. pełnił funkcję trenera reprezentacji skoczków swojego kraju. Bardzo nie podobał mu się system, według którego rozgrywano pucharowe konkursy. Do udziału w nich dopuszczano wszystkich zgłoszonych zawodników, w drugiej serii startowała najlepsza pięćdziesiątka. Zawody ciągnęły się w nieskończoność, skoki poza punkt konstrukcyjny przeplatały się z szorowaniem buli. Gdy warunki atmosferyczne nie sprzyjały organizatorom lub gdy konkurs trzeba było zrestartować, zmagania trwały po kilka godzin. W głowie Innauera od dawna tlił się pomysł na uatrakcyjnienie widowiska i uczynienie go zdecydowanie bardziej medialnym. Przede wszystkim za sprawą ograniczenia czasu trwania i liczby jego uczestników. Gdy tylko nadarzyła się okazja, cwany Austriak jej nie przepuścił.

„Na naszych warunkach!”

16 marca 1990 w Oslo miał się odbyć konkurs Pucharu Świata stanowiący jednocześnie kolejną edycję Holmenkollen Ski Festiwal. Do stolicy Norwegii razem z ekipami poszczególnych krajów zawitała jednak odwilż. Śnieg spływał z całej skoczni, organizatorzy nie byli w stanie przygotować torów najazdowych. Nikt nie dopuszczał jednak myśli o odwołaniu zawodów. Impreza na Holmenkollen była wtedy krajowym świętem sportu w Norwegii o wysokiej randze, na którą zjeżdżali się kibice ze wszystkich zakątków skandynawskiego państwa. Komitet organizacyjny zaproponował, by zainstalować na szybko tory ceramiczne, przy okazji zapewniając reklamę norweskiej firmie, która zdecydowała się podjąć wyzwania. Był tylko jeden mały problem – regulamin Międzynarodowej Federacji Narciarskiej nie zezwalał na tego rodzaju zabieg. FIS dla dobra sprawy była jednak skłonna przymknąć oko.

Wtedy jednak do gry wszedł Toni Innauer, który zarządził naradę w gronie szkoleniowców poszczególnych ekip. – To ten moment, w którym powinniśmy im pokazać, że nie mogą z nami robić tego, co im się tylko podoba – miał powiedzieć trener Austriaków. - To przede wszystkim oni potrzebują nas, nie możemy pozwolić się tak traktować. Będziemy skakać na naszych warunkach, wyłącznie pokazowo, według zasad, które my im podyktujemy albo będzie bojkot.

Zwycięstwo Innauera

Odd Seim-Haugen norweski wiceprezydent światowej federacji wyśmiał propozycję Innauera i zaproponował organizatorom, by nie podejmowali z nim żadnej dyskusji. Reakcja wysoko postawionego członka FIS podziałała na Austriaka jak płachta na byka. Jury konkursu liczyło natomiast, że do czasu rozegrania zawodów, czyli do następnego dnia, wszystkim przejdzie ochota na bunt i impreza odbędzie się zgodnie z planem. Nic z tych rzeczy. Rankiem 16 marca 1990 roku trenerzy pod przewodnictwem Innauera podtrzymali swoje ultimatum. Zaczęło się robić gorąco. Na skocznię tłumnie przybywali kibice, których finalnie miało się znaleźć na trybunach około 40 tysięcy.

Czekali na wielkie sportowe widowisko, tymczasem obie strony konfliktu były dalekie od znalezienia porozumienia. Do negocjacji przystąpił Torbjørn Yggeseth, norweski przewodniczący komisji skoków narciarskich w FIS. Federacja narciarska nie miała wyjścia i ostatecznie przystała na warunki Innauera, który zamierzał w praktyce pokazać całemu środowisku, że nie trzeba kurczowo trzymać się schematów wypracowanych przez ostatnią dekadę. 

Czas na zmiany

Zawody miały mieć charakter pokazowy i nie zaliczać się do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Pierwsza seria zmagań zawodników miała pełnić funkcję kwalifikacji i ograniczyć liczbę zawodników do 50. Ci z kolei mieli bić się o 25 miejsc serii finałowej i skakać w kolejności odwrotnej do zajmowanych pozycji. Na końcowy wynik składały się wszystkie trzy skoki. Zwycięzcą Holmenkollen Ski Festiwal został Jens Weissflog po skokach na 108,5; 105,5 i 95 m. Na podium stanęli też Andreas Felder i Pavel Ploc. Zawody okazały się bardzo emocjonujące, a taki format rywalizacji przypadł do gustu zarówno kibicom jak i działaczom FIS, którzy zaczęli poważnie zastanawiać się nad zmianą systemu rozgrywania zawodów. 

Już kolejnej zimy zmieniono zasady i rozpoczęła się w ten sposób stopniowa ewolucja regulaminu przeprowadzania rywalizacji do kształtu, który obowiązuje dziś. W konkursie skakała „60” wyłoniona z kwalifikacji (45 + 15 z prekwalifikacją), w pierwszej serii startowano w odwrotnej kolejności do lokat zajmowanych w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a w II serii prezentowało się 35 najlepszych zawodników. W sezonach PŚ 1993/1994 – 1995/1996 w I serii skakało 50. najlepszych wyłonionych na podstawie kwalifikacji (35 + 15 z prekwalifikacją), a w II serii 35 z najlepszymi wynikami po pierwszej części rywalizacji. W kolejnych latach, aż do dziś, każdy kto awansował do finału, zdobywał punkty, ponieważ ostatnia runda odbywała się już z udziałem 30. a nie 35. skoczków. Zmiana systemu rozgrywania zawodów była pierwszym krokiem w kierunku dostosowania zasad przeprowadzania zmagań do wymagań nowoczesnego rynku medialnego.

Produkt medialny

Kolejne wykonał rodak Innauera. W 1992 roku funkcję dyrektora Pucharu Świata objął Walter Hofer, który był żywo zainteresowany dalszą ewolucją zawodów w stronę maksymalnego uatrakcyjnienia produktu jako medialnego show. Według jego założeń konkurs skoków nie powinien trwać dłużej niż mecz piłki nożnej.  Ale to nie wszystko. Długość skoku, oceny za styl, suma punktów i pozycja zawodnika zaczęły pojawiać się na ekranie dużo szybciej, by oglądanie konkursu stało się bardziej przejrzyste. Przed erą Hofera zawody były obsługiwane zwykle przez sześć kamer, co dla efektywnego oddania widowiska nie było wystarczające. Po wprowadzonych przez Ausriaka zmianach liczba kamer obecnych na zawodach zaczęła sięgać niekiedy nawet 30, co przełożyło się bezpośrednio na jakość transmisji. 

A wszystko zaczęło się pewnego ponurego marcowego dnia w kolebce skoków narciarskich, na wzgórzu Holmenkollen , gdy przedwcześnie ustępująca zima zaskoczyła organizatorów i sprowokowała Austriaka o rewolucyjnych zapędach do przeforsowania swojego pomysłu na skoki narciarskie w najlepszym wydaniu.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (8938) komentarze: (16)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Wojciechowski profesor
    @MarcinBB

    Dla mnie to jeszcze ten, który jako pierwszy trener „poważnej” reprezentacji w skokach zrozumiał rewolucję stylu V i przekonał do niego nie tylko młodzież, ale i starych mistrzów jak Felder czy Vettori. Nieraz był o krok przed większością, otwarty umysł. I niepodważalna charyzma.

  • Wojciechowski profesor
    @Pavel

    Dla mnie akurat nie wybrzmiał. Podpiszmy protokół rozbieżności. ;)

  • Pavel profesor
    @Wojciechowski

    Jego wpis wybrzmiał tak jakbym sugerował, że to Hofer wprowadził kwalifikacje.

  • Qrls weteran
    @pabloo

    Czyli zobaczę je w telewizorze. Wszystko się zgadza ;)

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Dołączam się do pytania Wojciechowskiego, gdzie tu sprzeczność?



  • Wojciechowski profesor
    @Pavel

    A gdzie między Wami sprzeczność? ;)

  • MarcinBB redaktor
    wow

    Brawo Adrianie, super historia!
    Do tej pory kojarzyłem Innauera jako mistrza olimpijskiego i pierwszego skoczka w historii, który dostał za skok pięć "20".
    Od tej pory będę go kojarzył z tą właśnie historią.
    Twardy gość.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Czytałeś artykuł?

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Ale to nie Walter Hofer wprowadził kwalifikacje do PŚ, choć się tym chwali.

  • Mati2121 stały bywalec

    Super artykuł :D

  • EmiI profesor
    @Pavel

    A co drugiego prawda połowiczna. Niby pomysłodawcą przeliczników jest Austriak Hofer, z drugiej ichniejsza federacja jako jedyna z liczących się była w 2009 r. przeciw i wymusiła okres przejściowy, bez przeliczników, do lutego 2010.

  • pabloo bywalec

    Dobre info. Kwalifikacje do niedzielnego konkursu w Niżny Tagile będą transmitowane na playerze. Brak transmisji w TV.

  • Pavel profesor

    Ciekawy artykuł. Austriacy byli kluczowi, aby skoki stały się strawnym produktem dla TV. Najpierw ograniczenie liczby zawodników, a później wprowadzenie przeliczników za zmianę belki.

  • Robert Johansson252 profesor

    Faktycznie, ciekawy artykuł, nie słyszałem wcześniej o tej akcji

  • Adrian D. redaktor
    @padu

    Dziękuję 🙂

  • padu doświadczony

    Bardzo fajny artykuł. Dobra robota, Panie Adrianie

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl