Zanim powstało Snow Ruyi, czyli międzynarodowe konkursy w Chinach

  • 2021-12-01 11:17

Zaplanowane na najbliższy weekend zawody Pucharu Kontynentalnego na kompleksie Snow Ruyi w Zhangjiakou, jeżeli tylko dojdą do skutku, będą pierwszą imprezą tej rangi rozegraną w Chinach. Nie znaczy to jednak, że w ogóle pierwszą międzynarodową imprezą w skokach narciarskich w Państwie Środka, bowiem takowe miały już w przeszłości miejsce. Ich historia nie jest jednak ani długa ani szczególnie bogata.

Bez poziomu, bez medali


Podczas gdy Igrzyska Europejskie zostały rozegrane dotąd zaledwie dwa razy, nie posiadają swojej zimowej wersji, a skoki zadebiutują na nich w swej letniej odsłonie, Azjaci swoje kontynentalne zmagania organizują od początku lat 50. W 1986 roku po raz pierwszy przeprowadzono je zimą. Dwie pierwsze edycje odbyły się w Sapporo, ale z racji, że Japończycy stanowili jedyną nację uprawiającą wówczas w Azji skoki narciarskie, nie widziano sensu rozgrywania zawodów na skoczni dla zawodników jednej tylko reprezentacji. III edycję w 1996 roku zorganizował chiński Harbin, wtedy też skoki, jako dyscyplina pokazowa, za którą nie przyznawano medali, po raz pierwszy pojawiła się w programie imprezy.

Miejscem zmagań zawodników była skocznia normalna w miejscowości Yabuli. Na starcie rywalizacji stanęli gospodarze, a także Kazachowie oraz głębokie zaplecze reprezentacji Japonii. Konkurs indywidualny, w którym udział wzięło 12. zawodników wygrał reprezentujący później Kirgizję Dmitrij Czwikow, oddając skoki na odległość 83,5 i 79,5 m. Z dużą przewagą pokonał swojego rodaka, Alexandra Kołmakowa i Japończyka Hitoshi Sakurai. Rozegrano jeszcze konkurs drużynowy, w którym Kazachowie wyprzedzili Japończyków i reprezentantów Chin. Nie było wysokiego poziomu, nie było medali - taki był chiński debiut jako gospodarza dużej, przynajmniej teoretycznie, imprezy w skład której wchodziły skoki.

Bieda z nędzą i wiatrem

To samo miasto otrzymało prawa organizacji Zimowej Uniwersjady w 2009 roku, tym razem w programie była już rywalizacja na dwóch skoczniach. W 2007 roku stanął wybudowany w ciągu zaledwie roku obiekt K-125. Zanim w trzeciej dekadzie lutego kompleks ugościł skoczków-studentów, w połowie stycznia rozegrano próbę generalną przed akademicką imprezą w postaci konkursu zaliczanego do FIS Cup. Organizatorom udało się ściągnąć zaledwie 17. skoczków z zaledwie pięciu krajów. Obok gospodarzy wystąpili Niemcy, Koreańczycy, Rumunii i Japończycy. Obrazu biedy z nędzą dopełniła aura, która pozwoliła na rozegranie tylko jednej serii na mniejszej ze skoczni. Zwyciężył Sho Suzuki z Japonii przed Niemcami Maximilianem Mechlerem i Nico Fallerem.

Skoki na Uniwersjadzie rozpoczęto od zmagania na skoczni normalnej. Triumfował Koreańczyk Hyun-ki Kim przed Marcinem Bachledą i Bastianem Kaltenboeckiem z Austrii. Na dużej zwyciężył jego rodak David Unterberger przed Kimem i Heung-chul Choiem. W konkursie drużynowym rywalizowały trzyosobowe zespoły. Polska trójka w skład której weszli: Bachleda, Tomasz Pochwała i Tomisław Tajner, za sprawą fatalnych skoków tego ostatniego, uplasowała się tuż za podium, uznając wyższość Korei, Austrii i Niemiec.

Miał wygrać Koreańczyk

Po imprezie swoimi spostrzeżeniami na jej temat podzielił się z naszym portalem Kazimerz Bafia, jeden z sędziów podczas konkursów skoków. Jak się okazało nie wszystko, co działo się na skoczniach, przebiegało w duchu fair play: - Na dużej skoczni medale rozdał wiatr oraz kierownik konkurencji, który był odpowiedzialny za włączanie światła zawodnikom. Odniosłem wrażenie, że organizatorzy bardzo chcieli, aby wygrał reprezentant Korei - relacjonował. Poza tym jednak nie miał wielu uwag pod adresem gospodarzy. - Organizacja, jak zwykle w Chinach, bardzo dobra. Jednak, gdyby nie pomoc działaczy z Europy, między innymi Ganzenhubera, Forrera czy naszej pani Kiełpińskiej, na pewno nie byłoby wszystko tak dobrze przygotowane. Organizatorzy są chętni do nauki i przyjęcia pomocy. Ich największym problemem jest jednak brak wiedzy fachowej. Niestety, aby dostać się na obiekty sportowe trzeba mieć specjalne pozwolenie, bez akredytacji nikt nie wejdzie. Dlatego głównie kibicami są sami zawodnicy, trenerzy, sędziowie, obsługa, wojsko oraz policja.

W ubiegłym roku na łamach naszego portalu chińską Uniwersjadę wspominał srebrny medalista z mniejszej skoczni, Marcin Bachleda: - Decyzja o tym, że tam pojadę zapadła w ostatniej chwili, bo początkowo miałem w tym czasie jechać na inne zawody, już nie pamiętam jakie. Wszystkie formalności załatwialiśmy na szybko, za pięć dwunasta. Ale warto było tam pojechać. Urocze miasteczko Yabuli, gdzie rozgrywano skoki, to taki typowy kurort narciarski pięknie położony w górach. W zasadzie same hotele i obiekty oraz trasy do uprawiania narciarstwa. Tamte skocznie bardzo mi pasowały, dobrze się na nich czułem. Wszystko logistycznie i organizacyjnie było świetnie przygotowane, nie przypominam sobie żadnej organizacyjnej wpadki. Pamiętam, że w okolicy było dużo wojska z uwagi na stan napięcia z Tybetem, ale czuliśmy się bezpiecznie.

Nowy rozdział

Dziś chińskie skoki to już nie tylko Yabuli, ale także Jilin, Tonghua, Layiuan i przede wszystkim Zhangjiakou - olimpijski kompleks stanowiący dla świata tajemnicę, zagadkę i wielką niewiadomą. Weekendowe zawody będą pierwszą i jedyną okazją dla części skoczków do zapoznania się z arenami najbliższych igrzysk. Zawody mają być też początkiem nowego rozdziału w historii chińskich skoków, ponieważ, według słów tamtejszych decydentów, Chiny po sezonie olimpijskim na stałe mają zagościć w kalendarzu Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Pozostaje jeszcze tylko pytanie, co zrobi FIS i organizatorzy, jeżeli do sobotnich i niedzielnych konkursów nie przystąpi wymagana liczba nacji. Napływające jednak ze świata skoków sygnały dają nadzieję, że w najbliższy weekend wszystko odbędzie się zgodnie z planem.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (3333) komentarze: (7)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Johny Dust

    Ale dziwne, że Finów nie zasponsorowali...

  • MaciejoS stały bywalec
    @Johny Dust

    Co do Rosji nie byłem pewien, ale jeżeli oni i Szwajcarzy mają się pojawić, to wszystko się zgadza :)

  • Johny Dust bywalec
    @MaciejoS

    Będzie osiem, Szwajcarzy wystartują

  • MaciejoS stały bywalec
    PK

    Jutro się przekonamy, czy udało się uzbierać zawodników z 8 państw. Na razie 7 państw to pewniacy, więc myślę, że raczej większych kłopotów nie będzie.

  • Johny Dust bywalec
    @KX_Keytinho

    Rosja, Czechy i USA, więc jeszcze ósmego państwa nie ma, a Chiny mogą dziesięciu wystawić w konkursie.

  • KX_Keytinho stały bywalec
    @Sweet

    Chyba musi być 8 nacji - na razie jest Chiny, Rumunia, Austria, Niemcy, ktoś jeszcze?

  • Sweet weteran

    Napewno się powiedzie wypełnienie limitu 7 krajów na próbę przedolimpijską i Chińczycy w liczbie 9 zawodników (max) będą ostro mogli nabić sobie punkty, dzięki czemu jeszcze wyjdzie na to że wyrobią 2 miejsce Olimpijskie!! A to im da też oczywiście udział w Olimpijskim Konkursie Drużynowym na skoczni K 95, bo przecież kobiety już mają 2 miejsca, a tutaj też się odbędzie PK kobiet więc spokojnie to utrzymają. Qiwu Song ma duże predyspozycje, w wieku 17 lat zaczął skakać i w te 3-4 lata doszedł do takiego poziomu to jest coś.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl