PŚ w Klingenthal: R. Kobayashi triumfuje nad norweskim kwintetem, Żyła 14.

  • 2021-12-12 16:45

Ryoyu Kobayashi został triumfatorem niedzielnego konkursu Pucharu Świata na Vogtland Arenie (HS140) w Klingenthal. Reprezentant Japonii wygrał dzięki skokom na odległość 129,5 m oraz 139 m, wyprzedzając bezpośrednio pięciu Norwegów. Drugi był Daniel Andre Tande, a trzeci Marius Lindvik. Awans do finału wywalczył tylko jeden Polak. Piotr Żyła zajął czternaste miejsce.

Ryoyu KobayashiRyoyu Kobayashi
fot. Tadeusz Mieczyński
Daniel Andre TandeDaniel Andre Tande
fot. Tadeusz Mieczyński
Marius LindvikMarius Lindvik
fot. Tadeusz Mieczyński

W pierwszej serii konkursowej najlepszy okazał się Ryoyu Kobayashi. Reprezentant Japonii poszybował na odległość 129,5 metra i na półmetku prowadzi z przewagą 0,9 punktu nad Halvorem Egnerem Granerudem (128 m) oraz 2,3 pkt. nad Danielem Andre Tande (130,5 m). Tuż za czołową trójką plasują się Philipp Aschenwald (128 m), Robert Johansson (128 m) oraz Marius Lindvik (126 m).

Na siódmej pozycji sklasyfikowany jest Constantin Schmid (127,5 m). Ósme miejsce zajmuje Junshiro Kobayashi (128,5 m), dziewiąty jest Cene Prevc (123 m), a dziesiąty Danił Sadrejew (125,5 m).

Do finału awansował tylko jeden reprezentant Polski. Piotr Żyła z wynikiem 124 metrów zajmuje czternastą lokatę.

Aleksander Zniszczoł po skoku na odległość 110,5 metra zajął czterdzieste drugie miejsce. Paweł Wąsek awansowałby do finału, gdyby nie dyskwalifikacja za nieregulaminowy kombinezon.

Największą niespodzianką pierwszej serii był brak awansu Markusa Eisenbichlera. Mistrz świata z Innsbrucku zakończył udział w zawodach na 40. miejscu. Do finału ledwo zakwalifikował się lider Pucharu Świata Karl Geiger, który na półmetku jest dwudziesty dziewiąty ex aequo z Piusem Paschke i Yukiyą Sato.

Pierwszą serię konkursową rozegrano z 18. belki startowej.

W finale Ryoyu Kobayashi wylądował na 139 metrze i odniósł 21. pucharowe zwycięstwo w karierze. Reprezentant Japonii okazał się lepszy od pięciu reprezentantów Norwegii. Drugie miejsce wywalczył Daniel Andre Tande (141,5 m), który 262 dni temu walczył o życie po upadku w Planicy. Na najniższym stopniu podium stanął Marius Lindvik (141 m), któy wyprzedził Roberta Johanssona (139,5 m), Halvora Egnera Graneruda (138 m) oraz Johanna Andre Forfanga (138,5 m).

Na siódmej pozycji rywalizację zakończył Cene Prevc (136,5 m). Ósmy był Constantin Schmid (134 m), dziewiąty Junshiro Kobayashi (135 m), a czołową dziesiątkę zamknął Philipp Aschenwald (128,5 m).

Piotr Żyła w rundzie finałowej doleciał do 129 metra i utrzymał czternastą lokatę.

Rundę finałową przeprowadzono z 22. platformy.

Liderem Pucharu Świata pozostał Karl Geiger (414 pkt.), a na drugie miejsce awansował Ryoyu Kobayashi (316 pkt.), który wyprzedził trzeciego Stefana Krafta (311 pkt.). Najwyżej sklasyfikowanym Polakiem jest dwunasty Kamil Stoch (161 pkt.).

W Pucharze Narodów przodują Niemcy (1469 pkt.) przed Austriakami (1215 pkt.) i Norwegami (1136 pkt.). Polacy z dorobkiem 511 punktów zajmują szóstą lokatę.

Kolejne zawody Pucharu Świata rozegrane zostaną za tydzień, 18-19 grudnia na Gross-Titlis-Schanze (HS140) w Engelbergu.

WYNIKI I KLASYFIKACJE:
Zobacz wyniki I serii konkursu >>
Zobacz końcowe wyniki konkursu >>
Zobacz protokół FIS z wynikami konkursu >>
Zobacz aktualną klasyfikację Pucharu Świata >>
Zobacz aktualną klasyfikację Pucharu Narodów >>
Zobacz aktualny ranking WRL >>

FOTORELACJA


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (35775) komentarze: (329)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • karolkraft_247 początkujący
    Klasyfikacja drużynowa konkursu (Puchar Narodów)

    1.Norwegia - 275
    2.Japonia - 144 (-131)
    3.Austria - 86 (-189)
    4.Niemcy - 65 (-210)
    5.Słowenia - 58 (-217)
    6.Szwajcaria - 42 (-233)
    7.Rosja - 29 (-246)
    8.Polska - 18 (-257)
    9.Włochy - 1 (-274)

  • raffi początkujący
    @Lataj

    Kobayashiego. Ma jakiś ciężki wirus.

  • Lataj profesor
    @raffi

    Kogo?

  • raffi początkujący

    Proszę go nie oglądać. To jest jakiś chory człowiek.

  • Morgensternowy_ doświadczony

    Może za późno z podsumowaniem, ale wczoraj naprawdę ciekawy konkurs się odbył. O ile poziom w I serii był niski, tak końcówka II rundy była naprawdę extra. Kolejne niespodzianki typu brak Eisenbichlera w finale, czy niskie miejsce Skrzypka czy przedstawiciela płynu do naczyń. Do tego świetny powrót Tande po kilku miesiącach upadku w Planicy, kiedy większość stawiała na nim kreskę, on tymczasem stał wczoraj na drugiej lokacie. Niesamowity scenariusz, idealny na filmy akcji.

    Równie bardzo zaimponowała Norwegia jako drużyna, która dotychczas prezentowała się niewiele lepiej od Polaków, teraz 5 z rzędu sebixów norweskich próbowało dorwać Ryoyu Kobayashiego, ale jednak nie dał się i wygrał po raz 21 i podium 37-dme, a więc połączone liczby mogą niektórym się kojarzyć z pewną znaną osobą. Ale wracając, ile bym dał, żeby było 5 Polaków w TOP 6? Polacy niestety na drugim biegunie i brak Kamila tym bardziej się uwidocznił, kiedy w finale został tylko Żyła. Sytuacja rodem z sezonu 2016/2016. Oby w Engelbergu faktycznie było równie pięknie drużynowo z Polską jak w poprzednim sezonie i żeby te zapewnienia trenerów o poprawie po treningach w Ramsau nie były kolejnymi dyrdymałami z czapy.

    Austriacy też jakoś mizernie, choć tragedii nie było, ale stać ich na znacznie więcej. I tak Aschenwald dał radę, bo na 10 miejscu, więc honor w jakimś stopniu uratowany.

    Odnosząc się do występu Norwegów to dawno takiej deklasacji nie widziałem, bo ciężko drużynie jest zanotować 4 w TOP 10, a co dopiero pięciu i to seryjnie od 2 do 6 miejsca. W FIS-Cupach częsta w miarę rzecz, ale nie w PŚ. W Vikersund 2016 roku w 3 konkursie było pięciu, ale w ósemce.

  • firefly profesor
    @Adick27

    Mnie najbardziej śmieszą ludzie, którzy bronią wywiadów Żyły "bo jest sobą", ale mieszają z błotem Macieja Kota, bo "filozofuje". Czyli jak ktoś inteligentny mówi coś z sensem to najwyraźniej już nie jest sobą?

  • Wojciechowski profesor
    @Lataj

    Swoją drogą sprawdziłem ten konkurs Ammanna w Lillehammer, był naprawdę w gazie, bo po I serii był 41. i tracił do 30. miejsca siedem punktów, a w finale miał 6. notę i wyciągnął to łącznie na 19. miejsce. Bez upadku w pierwszym skoku byłby tuż za podium, zresztą na to podium wskoczył już... w kolejny weekend.

  • Arturion profesor

    Ogólnie jednak nasi, jak dojdą "treningowicze" i Kamil się wyleczy, nie muszą wypaść w Engelbergu źle.
    Piotra stać na Top 10. Wąsek - materiał na skoczka regularnie punktującego.
    Zniszczoł? Tu tu spróbuję wyciągnąć pozytyw z jego występu.
    Zły występ Zniszczoła? Wszak wygrał z Villumstadem, zawsze groźnym Zografskim, mocnymi Mańkowem i Klimowem, niemniej mocnym Zajcem, czy uzdolnionym Kytosaho. Wszystko przed Olkiem. :-)))
    A na razie na treningi lub do PK.

  • Lataj profesor
    @Wojciechowski @Oczy Aignera

    Miałem na myśli tylko współczesne zasady (czyli skoczkowie z wszystkimi miejscami do 30. w II serii).

  • Wojciechowski profesor
    @Lataj

    Na pewno było nawet sporo więcej niż 32 zawodników w II serii w czasach, gdy do finału kwalifikowało się 35 zawodników (przed sezonem 1996/1997) lub nawet 50 zawodników (przed sezonem 1990/1991). ;)

    Ale już tak bardziej na serio, wydaje mi się, że ostatni raz 32 zawodników w finale było w grudniu 2013 w Lillehammer, tyle że tam jako 32. skakał Ammann, dopuszczony po upadku (miał dużo dalsze miejsce).

  • Oczy Aignera profesor
    @Lataj

    Podczas kilku sezonów w latach 90. w 2. seriach skakano systemem 35 zawodników - 30 punktujących.

  • Bernat__Sola profesor
    @Lataj

    W czasie pierwszego zwycięstwa Stocha w Zakopanem w 2011 było 32 zawodników zakwalifikowanych do II serii. Małysz i Chedal byli poniżej 30. miejsca po upadkach, ale osiągnęli 95% najdłuższego skoku, więc dopuszczono ich do startu, z tym że Adam i tak nie wystartował, bo był odwieziony do szpitala. Ale to chyba nie był jedyny taki przypadek, majaczy mi jakieś Sapporo, ale kompletnie nie pamiętam, który rok.

    EDIT: Znalazłem, to był drugi konkurs w Sapporo w 2006, ale wtedy też wystartowało tylko 31, bo 3. po I serii Widhoelzl w II został zdyskwalifikowany.

  • Bernat__Sola profesor
    @Adick27

    Skoczkowie, którzy po raz pierwszy stawali na podium PŚ mając 27 lat i więcej:
    1. Johan Saetre (Garmisch-Partenkirchen 01.01.1980) - 27 lat, 10 miesięcy, 27 dni (miał podia TCS przed powstaniem PŚ, był w tym turnieju 5. w klasyfikacji w sezonie 78/79 + lokaty w top15 na MŚ w Falun 1974 i Lahti 1978 oraz na IO w Innsbrucku 1976).
    2. Hans Millonig (Planica 21.03.1980) - 27 lat, 6 miesięcy, 10 dni (też w czasach przed PŚ znalazł się raz na podium konkursu TCS i raz na podium konkursu Tygodnia Lotów Narciarskich).
    3. Rolf Aage Berg (Bischofshofen 06.01.1986) - 28 lat, 8 miesięcy, 23 dni (przez dwa wcześniejsze sezony był w top30 klasyfikacji generalnej PŚ + 5. miejsce na IO w Sarajewie 1984 oraz 10. i 15. na MŚ w Seefeld 1985).
    4. Jukka Kalso (Thunder Bay 06.12.1986) - 31 lat, 3 miesiące, 23 dni (też przez dwa poprzedzające sezony mieścił się w "30" generalki).
    5. Kenji Suda (Oernskoeldsvik 09.03.1994) - 28 lat, 11 dni (tutaj akurat jego jedyną przewagą nad Zniszczołem jest przyzwoity występ na imprezie mistrzowskiej - był 17. na IO w Albertville w 1992).
    6. Masahiko Harada (Lillehammer 02.12.1995) - 27 lat, 6 miesięcy, 23 dni (kilka lat wcześniej wywalczył niespodziewanie złoto MŚ w Falun i ogółem już wcześniej, w sezonach 92/93 i 93/94 osiągał dużo wyższy poziom, niż Zniszczoł kiedykolwiek w swej karierze).
    7. Michael Neumayer (Garmisch-Partenkirchen 01.01.2008) - 28 lat, 11 miesięcy, 17 dni (przez kilka poprzedzających sezonów solidnie punktował).
    8. Lukas Hlava (Lahti 04.03.2012) - 27 lat, 5 miesięcy, 23 dni (w nim Zniszczoł może upatrywać motywację, bo u niego faktycznie nic nie wskazywało na taki wystrzał formy, jaki miał miejsce w sezonie 11/12, co najwyżej można wspomnieć, że dwukrotnie wszedł do II serii na MŚ w Libercu).
    9. Jan Matura (Sapporo 19.01.2013) - 32 lata, 11 miesięcy, 21 dni (jak wspomniałeś, miał wcześniej sezon, gdzie zdobył więcej punktów, niż Zniszczoł).
    10. Dawid Kubacki (Oberstdorf 30.12.2017) - 27 lat, 9 miesięcy, 18 dni (też przez 2 lata poprzedzające podium wzniósł się na przyzwoity poziom).
    Zatem jedyne 2 przypadki, gdzie ktoś w wieku Zniszczoła zdołał wskoczyć na podium, nie mając wcześniej nawet sezonu na top 30 PŚ, to Suda i Hlava. Czyli jest to możliwe, ale trudne.

  • acka weteran
    @DieWetterfahne

    I tak możemy sobie grać w ping ponga słownego do Engelbergu...

    A jednak 4 belki w górę w II serii sprawdziło się. Kurczowe trzymanie się 18 belki przy źle przygotowanych torach i mżawce ewidentnie wypaczyło wyniki 1 serii. Szczególnie ugotowało czołówkę klasyfikacji. Tu porażka jury jest ewidentna, nic tak nie zabija ducha sportu, jak korporacyjne zurzędniczenie działaczy i różnych jury. A korporacjonizm to właśnie strach przed odpowiedzialnością za decyzje i dlatego kurczowe, do granic bezmyślności, trzymanie się procedur, bo a nuż coś nie wyjdzie, i ktoś się będzie czepiał. Jeśli dobrej klasy skoczkowie wczoraj latali w okolicach 130, a dzisiaj lądowali na 115, to jest pewne, że z 4-5 belek wyżej nie polecą od razu na 160 i nie zabiją się. Nie rozpędzą się bardzo w tępych, zalanych wodą torach... Odwrotnie, to mała prędkość i kłopoty z odbiciem mogą spowodować groźne sytuacje...

  • acka weteran
    @janbombek

    No właśnie pisałem o politycznym kontekście tego sezonu w TV. Skoki w TVN na siłę, to zemsta grupy Discovery na rządzie za tę jazdę z koncesją dla TVN 24. Akurat na nieszczęście Eurosport też jest w grupie Discovery i ma wieloletni pakiet praw do transmisji na Europę. TVP dotąd kupowała sublicencję, teraz jej odmówiono. I w TVN mamy przekaz z zawodów z trzeciej ręki. Eurosport jest tylko pasem transmisyjnym, sam nie produkuje sygnału. W każdym kraju przekaz produkuje miejscowa telewizja, najczęściej publiczna jako tzw. host broadcaster. I ma prawo do transmisji na terenie swojego kraju. Dlatego konkursy polskie robi po staremu TVP, tylko zza granicy musiała brać sygnał z zawodów via Eurosport, dokładając własne studio w kraju, ewentualnie wykupując stanowiska do przekazów na żywo z zagranicy i posługując się własnymi reporterami. TVN to ostatnie też próbuje robić, by sprostać dotychczasowym standardom, gdyż najchętniej do sygnału i komentarza z Eurosportu organizowałaby tylko to studio z Wiertniczej, stacja ma bowiem generalnie węża w kieszeni, kasa jest tylko dla właścicieli, kierownictwa i paru ulubionych gwiazdek. TVP robiła też Rumunom za host broadcastera z Rasznova. Gdyby był teraz Rasznov, już widzę, jak TVN pogoni z kamerami i wozami robić najkosztowniejszą część przekazu...PZN w tej całej grze o prawa telewizyjne nie ma nic do gadania, zatem rząd nie obetnie kasy na skoki, raczej będzie kombinował, by PŚ wrócił do TVP...

  • Lataj profesor

    Nie da się obiektywnie ocenić I serii, ale z pewnością ten konkurs przejdzie do historii nie tylko dlatego, że był dziwny, ale także dlatego, że było pełno ciekawych rozstrzygnięć. Egzotyka (Bresadola i Tkaczenko) w finale, blisko Boyd-Clowes, Dean i Ipcioglu. Komplet Szwajcarów, o jednego Rosjanina więcej niż Polaków oraz Nazarow z punktami.

    Kto powinien zapamiętać:
    - Norwegowie jako ogół (aż 5 kolejnych miejsc w top 6)
    - Bracia Kobayashi (za odrodzenie Ryoyu i fenomenalny rezultat Junshiro)
    - Schmid (za pierwszy raz w top 10 w sezonie i skompletowanie gromady Niemców z miejscami w I dziesiątce)
    - Nakamura (życiowy sezon)
    - Aschenwald (za wynik ponad stan)
    - Sadriejew (za wyrównanie życiówki)
    - Żyła (bez rewelacji, ale najlepszy wynik w sezonie)
    - Nazarow
    - Kos
    - Bresadola
    - Szwajcarzy (za profesurę Ammanna w I serii, solidność Peiera oraz powrót do punktowania Petera i Deschwandena)

    Kto powinien zapomnieć:
    - Stoch (za nieobecność, chociaż nie wiem, czy lepiej, że ominęło go drugie Seefeld)
    - Wąsek (z powodu DSQ, a tak to by awansował)
    - Zniszczoł (nie przełamał się nadal)
    - P. Prevc (taki wynik nie satysfakcjonuje zdobywcy KK i dominatora sezonu 2015/16)
    - Niemcy ogółem poza Schmidem (ledwo awansowali do II serii, ale Eisenbichler to największe rozczarowanie)
    - Lanisek (ogólnie tydzień nieco poniżej przeciętnego)
    - Kraft (po zwycięstwie małe punkty)
    - Tkaczenko (pech chciał, że w II serii było aż 31 zawodników, a punktów brak)
    - Keiichi
    - Zajc (chyba solidnie zawiało mu w plecy, skoro tak niskie miejsce i słaby skok)

    Gdyby nie Wąsek, byłoby nawet 32 w II serii. Pamięta ktoś, czy kiedyś miało to w ogóle miejsce?

  • Marco Gaccio profesor

    Stoch zdobył w ten weekend 60 punktów. Patrząc na obecny sezon to jest to niezły wynik mimo że zaliczył tylko 1 konkurs.

  • majkiel doświadczony
    @zimowy_komentator

    Też mnie ten 123-metrowy wspaniały skok zdziwił, ale nie wiem czy wtedy, ta zielona linia nie była trochę bliżej niż przy wcześniejszych skokach. Innymi słowy, czy warunki się trochę nie pogorszyły.

  • majkiel doświadczony
    @zimowy_komentator

    Zgadza się, ale trzeba wziąć pod uwagę to, że Paweł skakał jako jeden z pierwszych i gdyby kolejni skakali tak jak w sobotę, gdyby kilku niezłych skoczków nie zaliczyło "wtopy", to z awansem mogłoby być różnie. Bywało już tak, że któryś z komentatorów mówił że ktoś wejdzie do drugiej serii czy też zakwalifikuje się do konkursu, a summa summarum niezły skok nie wystarczał....

  • zimowy_komentator profesor
    @Mucha125

    Tak wiem, ale jak słyszę od komentatora, że 121 metrów to słaby skok nie dający szans na finałową, a dosłownie 10 minut później przy skoku na 123 metr "wspaniały skok i pewny awans" to znaczy, że ktoś tutaj widzów wprowadza w błąd. Rudziński po tylu latach komentowania powinien moim zdaniem pewne rzeczy przewidywać.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl