Pięciu w szóstce - czwarty taki przypadek w historii

  • 2021-12-12 20:47

Niecodzienny przebieg miał dzisiejszy konkurs Pucharu Świata w Klingenthal, niecodzienne były też jego ostateczne rozstrzygnięcia. Za triumfatorem Japończykiem Ryoyu Kobayashim uplasowało się aż pięciu reprezentantów Norwegii. Byli to kolejno: Daniel Andre Tande, Marius Lindvik, Robert Johansson, Halvor Egner Granerud i Johan Andre Forfang. Jak ustalił fachowy twitterowy profil 'Skoki narciarskie na wykresie i w liczbach' jest to dopiero czwarta taka sytuacja na przestrzeni całej historii Pucharu Świata.

6 stycznia 1980 roku w konkursie kończącym Turniej Czterech Skoczni w pierwszej szóste uplasowało się pięciu skoczków z NRD (1. Martin Weber, 2. Henry Glass, 4. Harald Duschek , 5. Manfred Deckert, 6. Thomas Meisinger), a jedynym rodzynkiem w tym gronie był trzeci Piotr Fijas. Dwanaście lat później w Innsbrucku, także podczas TCS zwyciężył Fin Toni Nieminen, a za jego plecami znalazło się pięciu Austriaków: Goldberger, Felder, Rathmayr, Hoelwarth i Vettori. 11 stycznia 1998 roku w Ramsau miał miejsce prawdziwy popis Japończyków. Pięciu samurajów uplasowało się w pierwszej piątce, w której znalazło się też miejsce dla czwartego Andreasa Widhoelzla. Wygrał Harada przed Funakim i Saitoh, a na piątej pozycji eq-aequo znaleźli się trochę mniej znani Kenji Suda i Yoshikazu Norota.

- Nigdy nie myślałem, że tak przyjemne może być posiadanie czwartego czy piątego wyniku w drużynie. To był wspaniały dzień - cieszył się po dzisiejszym konkursie Halvor Egner Granerud. - Trudno opisać to, co się dziś wydarzyło - mówił z kolei drugi dzisiaj Daniel Andre Tande, który jeszcze kilka miesięcy temu z trudem wracał do zdrowia po makabrycznym upadku w Planicy. - To będzie jedno z najważniejszych wspomnień z całej mojej kariery. Takie konkursy to właśnie jest powód, dla którego ciągle skaczę na nartach. 

- Nie pamiętam takiej sytuacji w mojej karierze trenerskiej, która trochę już trwa.To coś historycznego. Nie wiem, co mogę dodać. To ogólnie dzień pozytywnych i negatywnych emocji - powiedział trener Alexander Stoeckl, który otrzymał dziś pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. - Muszę zaakceptować, to co się stało, nic innego z tym nie zrobię. Teraz ważne, bym jak najbardziej efektywnie wykorzystał ten czas. Mam nadzieję, że nie wystąpią u mnie żadne objawy - dodał Austriak, który zostaje na razie w Niemczech i nie pojawi się za tydzień w gnieździe trenerskim na skoczni w Engelbergu. 

 


Adrian Dworakowski, źródło: Twitter/Adressa.no
oglądalność: (9347) komentarze: (30)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Janeman

    Kiedyś tę szóstkę faktycznie wyróżniano, bo utkwiło mi w głowie, że jak zacząłem typować na pewnym portalu, to zaskoczyła mnie właśnie liczba pięciu skoczków do obstawienia, a nie "jak doświadczenie podpowiadało", sześciu...

  • Arturion profesor
    @OjciecMarek

    Tak czy owak, pięciu zawodników z jednego kraju na podium jednego konkursu, ty naprawdę byłoby coś. :-)

  • Wojciechowski profesor
    @atomek81

    A to swoją drogą. Tak jak do dziś jest w Pucharze Kontynentalnym.

  • Janeman profesor
    @atomek81

    Wydaje mi się, że "miejsca punktowane" w niektórych mniejszych imprezach (np. halowa Lekkoatletyka) były właśnie do 6.
    A tak pierwotnie ta 6 wzięła się chyba z systemu dwunastkowego, jeszcze 50 lat temu powszechnie stosowanego w życiu codziennym (tuzin, kopa) więc ta 6 to chyba po prostu "pół tuzina" bo honorowanie 12 to już by była z jednej strony przesada, a z drugiej za blisko do 10 która jednak wydaje się bardziej intuicyjna niż 5.

  • Janeman profesor
    @Maradona

    Dziękuję - takie właśnie miałem wrażenie, że "idziemy na rekord" bo gdzieś mi ta 9 kołatała z tyłu głowy- całe szczęście, że Zniszczoł się prześlizgnął i że nie skakaliśmy w tym konkursie w 12...

  • atomek81 stały bywalec
    @Wojciechowski

    Hmm, a nie było tak, że dawniej tylko pierwsza szóstka dostawała nagrody pieniężne? Może stąd?

  • OjciecMarek profesor
    @zimowy_komentator

    Było. Sam pamiętam, że pięcioro zawodników na podium stało podczas Q na LH w Vancouver podczas ZIO 2010, acz wtedy oczywiście top 10 mogło liczyć na pq. Oraz w konkursie PŚ w Harrachovie w 1985, jedyne podium Tadeusza Fijasa.

  • Andr bywalec
    @zimowy_komentator

    Wiem, że może, ale wtedy to się nie zdarzyło. Po prostu zabawne przejęzyczenie.

  • Maradona profesor
    @Janeman

    Przegapiłeś moją odpowiedz, więc wklejam swój post sprzed tygodnia:

    W zeszłym sezonie w Oberstdorfie na TCS w pierwszej serii odpadło 9 Niemców, ale odwołano kwalifikacje i startowało 62 zawodników.

    Jeśli bierzemy pod uwagę jedynie konkursy z 50 zawodnikami, to w sezonie 2018/19 w Innsbrucku odpadło 8 Austriaków, w Sapporo 2012/13 i 2011/12 odpadło 8 Japonczyków,

    No i dzisiaj także odpada 8 Polaków.

    Powyższe statystyki odnoszą się jedynie do czasów z limitami startowymi, które obowiązują od sezonu 2006/07, czyli razem z grupą krajową maksymalny limit to 13.

    Wcześniej, gdy mogło startować nawet 16-18 zawodników razem z krajówką, w sezonie 2002/03 w Sapporo odpadło aż 11 Japonczyków w pierwszej serii, ale startowało 60 skoczków. Sprawdzałem tylko XXI wiek.

  • Kamil G bywalec

    Norwegowie powinni zamykać gdzieś trenera na czas konkursów 😄

  • Morgensternowy_ doświadczony

    No to czas na taki sam numer z Polskimi skoczkami tylko, że 5 Polaków w TOP 6 był bardziej realny w sezonie 2020/2021 niż w tym sezonie niestety...Ale trzeba się przyznać, że Norwegowie zaliczyli WCZORAJ jeden ze swoich najlepszych konkursów w XXI wieku drużynowo, zresztą 14 lutego 2016 roku w Vikersund uplasowało się ich też 5 w TOP 10, a nawet w TOP 8, z tym, że nieco mniej punktów zdobyli bowiem 241 punktów. Takie konkursy podbite wyraźnie przez jedną drużynę też są ciekawe, choć lepiej aby nie za często, bo wtedy idzie się znudzić taką betonową dominacją.

  • Arturion profesor
    @Wojciechowski

    Coś było z szóstką, że podawano pierwszą szóstkę nie piątkę i to chyba już w XXI wieku. Wiem, że kiedyś magiczna była 15. Czyli TOP 15. nie musiał brać udziału w kwalifikacjach.

  • cavalierjan19 profesor

    Gdyby nie wpadka Graneruda w Wiśle, to po odwróceniu tabeli w pierwszej szóstce też byłoby pięciu Polaków.

  • Lataj profesor

    To oznacza jedną z dwóch rzeczy:
    1) Stoeckl powinien zastąpić Dolezala (w zależności od przebiegu sezonu).
    2) Norwegowie zaczęli lepiej skakać, jak w gnieździe trenerskim nie znalazł się Stoeckl.

  • Wojciechowski profesor
    @atomek81

    W sumie ciekawe pytanie, nie znam jednoznacznej odpowiedzi. Z klasyfikacją punktową kojarzy się jednak bardziej pierwsza ósemka.

  • Wojciechowski profesor
    @zimowy_komentator

    Było, w Harrachovie w sezonie 1984/1985 było trzech na trzecim miejscu (w tym Tadeusz Fijas, młodszy brat Piotra).

  • zimowy_komentator profesor
    @atomek81

    Nie tylko Polacy w tym się lubują - czasem zaglądam na słoweński serwis RTV SLO i tam ostatnio podali, że było czterech Słoweńców w ósemce. Myślę, że można tak podawać, byleby nie popadać w przesadę i nie wyskakiwać z "pierwszą czternastką" :)

  • Adrian D. redaktor
    @Janeman

    Jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju statystyki i wyliczenia, spośród naszych redaktorów właściwy adres to Adam Bucholz i Paweł Borkowski.

  • Kołczan bywalec
    @Lets1Go1Brandon Mnie interesuje…

    Widocznie jesteś za głupi, żeby to zrozumieć.

  • atomek81 stały bywalec
    @Fan Tkaczenki i Aalto

    Nie w tym rzecz. Rzecz w tym dlaczego zwykle patrzy się na pierwszą 3, 6, 10, 30...
    A konkretnie dlaczego 6, a nie 5.

  • zimowy_komentator profesor
    @Andr

    Bo teoretycznie może być pięciu skoczków w pierwszej trójce:
    1. 2. 3. 3. 3.

    Ale chyba nigdy tak nie było, maksymalnie czterech na podium chyba.

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @atomek81

    Bo nikt nigdy w historii sie w tej 5 w 5 nie zmieścił.
    A przyznaj że 5 zawodników z jednego kraju w czołowej 6 to pokaźna ilość

  • Janeman profesor
    @Adrian Dworakowski

    Po konkursie w Wiśle rzuciłem na forum pytanie dotyczące statystyki, na które nie udało mi się uzyskać odpowiedzi (albo nikt nie prowadzi takiej statystyki, albo samo pytanie zaginęło w gąszczu gorących komentarzy), więc może redaktor odpowie :
    - Jaki jest rekord (właściwie to antyrekord...) liczby zawodników z jednego kraju, którzy odpadli w pierwszej serii konkursu PŚ ?
    A ze statystycznych ciekawostek, to gdy po dzisiejszym konkursie przeglądałem klasyfikację generalną rzuciły mi się w oczy dwie rzeczy:
    1. 6 Niemców wyprzedza nasz nr 2.
    2. 4 Szwajcarów wyprzedza nasz nr 3.

  • Kolos profesor
    @Raptor202

    Raz była pierwsza czwórka z jedno kraju. Konkretnie Austriaków. Ale 5 z jednego kraju w pierwszej piątce nie.

  • FanaticJumper bywalec

    Mnie zawsze śmieszyło jak parę lat temu w TVP mówili czy to w studiu czy w komentarzu rzeczy typu: "pięciu Polaków w pierwszej 14" xD

  • atomek81 stały bywalec
    @Wojciechowski

    No właśnie. A właściwie dlaczego 6, a nie 5? Skąd to się wzięło. Wiesz może?
    5 jest taka naturalna z systemu dziesiątkowego, ale 6? Coś mi świta z jakąś klasyfikacją punktową...
    Z drugiej strony jak kiedyś 6 skoczków z jednego kraju będzie w pierwszej 7 to też pewnie ktoś to odnotuje. Zakładam że takiej sytuacji nie było jeszcze...

  • Raptor202 profesor

    Szkoda, że Kobayashi namieszał. Pierwszej piątki z jednego kraju chyba jeszcze nigdy nie było.

  • Andr bywalec

    Szaranowicz kiedyś powiedział "pięciu Norwegów w pierwszej trójce". Tego, to chyba żadna reprezentacja nie przebije.

  • Wojciechowski profesor
    @Lets1Go1Brandon

    Taki jest zwyczaj, że patrzy się na pierwszą trójkę, szóstkę, dziesiątkę lub trzydziestkę, czyż nie?

  • Lets1Go1Brandon stały bywalec

    No i co z tego? Jakie znaczenie mają takie statystyki? A może by tak teraz zbadać pierwszą siódemkę dla odmiany? Albo dziewiątkę? Czemu nie.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl