Łukasz Rutkowski: Zdarzało się, że byłem lepszy od Adama i Kamila

  • 2022-01-15 13:45

Kiedyś utalentowany skoczek o niewykorzystanym potencjale, dziś wzięty prezes i trener w swoim klubie Rutkow-ski. Przy okazji pucharowych zmagań na Wielkiej Krokwi udało nam się chwilę porozmawiać z Łukaszem Rutkowskim na temat dyspozycji polskich skoczków, postępów jego podopiecznych i niedosycie po nie do końca udanej karierze zawodniczej.

Łukasz RutkowskiŁukasz Rutkowski
fot. Zbiory prywatne Łukasza Rutkowskiego

- Nic odkrywczego nie powiem, patrząc z zewnątrz trudno wyrokować - mówi Rutkowski zapytany o poziom, jaki w tym sezonie prezentują podopieczni Michala Doleżala. - Wiemy wszyscy, że chłopaki pogubili się technicznie i te braki techniczne odgrywają tu największą rolę. W kontekście walki o wyjazd na igrzyska nie spodziewam się rewolucji. Widać, że będziemy mieli dziś równe warunki i ci, którzy byli głównymi kandydatami do wyjazdu, raczej potwierdzą swoje aspiracje. Nie sądzę, że wyskoczy tu nagle ktoś, kogo się nie spodziewamy. Pamiętam, że kiedy ja startowałem w Zakopanem w 2010 roku miałem już pewny wyjazd na igrzyska do Vancouver. To była bardzo komfortowa sytuacja, nie trzeba było się dodatkowo spinać, wystarczyło zrobić swoje. Tym, którzy teraz chcą się w ostatniej chwili przebić do kadry na igrzyska łatwo nie będzie.

- Jako właściciel, prezes i trener swojego klubu bardzo się cieszę, że dane mi jest przeżywać taką przygodę, która daje niesamowicie dużo satysfakcji - opowiada były skoczek. - Powiem tak, nie było łatwo rozpocząć ten projekt, bo rzucano mi kłody pod nogi z różnych stron, musiałem się mocno zawziąć, żeby zacząć robić, to co robię. Trudności ze strony działaczy były ogromne. Ale dziś się cieszę, że mogę być dla tych chłopców pedagogiem, nauczycielem, kimś kto edukuje ich poprzez sport i dostarczać im wielkiej radości. Mam nadzieję doczekać się w przyszłości występu moich podopiecznych na igrzyskach czy mistrzostwach świata. A talentów wyróżniających się spośród rówieśników mi nie brakuje. Z doskoku pomaga mi cały czas mój brat Mateusz, były mistrz świata juniorów, kiedy tylko ma taką możliwość. Zwłaszcza, że trenuje w mojej grupie jego syn Seweryn. Generalnie jednak trzon naszego sztabu to oprócz mnie Andrzej Gąsienica, z którym świetnie się rozumiemy, a naszym konsultantem i trzecim trenerem jest Staszek Biela. 

- Oczywiście niedosyt jest do dzisiaj po mojej karierze zawodniczej - mówi z żalem Rutkowski. - Myślę, że talentu mi nie brakowało. Bywały takie momenty, że skakałem na równi z Kamilem, z Adamem, a czasem udawało mi się nawet być lepszym od nich. Los się poukładał, jak się poukładał. Działo się dużo nieprzyjemnych rzeczy, chyba nie ma już wielkiego sensu do nich wracać. Swoje już na ten temat kiedyś powiedziałem. Teraz marzy mi się, żeby to, czego mi się nie udało osiągnąć, udało się moim podopiecznym. 

Korespondencja z Zakopanego, Adrian Dworakowski


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (21648) komentarze: (5)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • zimowy_komentator profesor

    Gdyby wybierał się na Igrzyska razem z kadrą jako zawodnik byłby jednym z młodszych :o

  • Thorgal Aegirsson_1 początkujący
    @ElKivikos

    Zgadzam sie w pelni. Ten skoczek zawsze plakal ze a to wiatr mu zle powial a to cos innego.

  • ElKivikos początkujący

    A dla mnie to zwykły płaczek i sieroctwo, nikt takiego szumu nie robił z powodu zmarnowanej kariery jak on, wiecznie ktoś był winny jego niepowodzeń. Złej baletnicy to i rąbek u spódnicy... Ani nie zacisnął zębów żeby mieć w d... innych i robić swoje ani nawet odejść nie umiał z honorem jak dla mnie.

  • Lets1Go1Brandon stały bywalec

    On też pił jak jego brat?

  • Marian_Koniuszko początkujący
    Kolejny zniszczony talent polskich skokow

    Zniszczony przez sitwę i układy które trawią PZN do dziś.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl