Fatalny dzień gospodarzy. Chińczycy polegli na własnym terenie

  • 2022-02-05 18:16

Pierwszy dzień olimpijskiej rywalizacji podczas igrzysk w Pekinie nie był szczęśliwy dla skoczkiń i skoczka z Państwa Środka. Song Qiwu zajął ostatnie miejsce w kwalifikacjach do konkursu mężczyzn, a Dong Bing oraz Peng Qigyue nie awansowały do serii finałowej zawodów pań. Ta druga zresztą, nie licząc zdyskwalifikowanych zawodniczek, zamknęła listę wyników.

O Songu Qiwu głośno zrobiło się latem ubiegłego roku, kiedy podczas LGP w Niżnym Tagile najpierw po skoku na 130,5 metra zajął piąte miejsce w prologu, a w samych zawodach jako pierwszy Chińczyk zdobył punkty najważniejszego letniego cyklu. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu zimowego mówił wprost: "To, co do tej pory osiągnąłem jest dla mnie dalece niesatysfakcjonujące. Chcę być najlepszy na świecie". Niestety wówczas nie miał już przy sobie tak znakomitego mentora i trenera, jakim jest Mika Kojonkoski, któremu podziękowała za współpracę tamtejsza federacja.

Song jako trzynastolatek został powołany do prowincjonalnej drużyny lekkoatletycznej. Reprezentował swój region w biegu na 400 metrów przez płotki. Indywidualnie nie osiągnął większych sukcesów, ale w sztafecie 4x100 zdobył z kolegami złoty medal. Co ciekawe, jego pierwszy trener nie postrzega go jako wyjątkowego talentu do uprawiania sportu. - Nie dostrzegłem w Songu jakiegoś wybitnego sportowego talentu, ale zawsze imponowała mi jego determinacja i chęć stawania się coraz lepszym - mówi Xiao Liang.

Talent dostrzegł w nim za to Mika Kojonkoski, którzy w 2018 roku przybył do Chin, by szukać śmiałków do swojego projektu, którego celem było stworzenia od zera chińskiej reprezentacji skoków narciarskich. Mimo początkowych trudności Song zaczął robić błyskawiczne postępy na skoczni, dystansując wszystkich krajowych rywali. Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że będzie walczył o czołową "30" na igrzyskach. Ale gdy został niejako "osierocony" przez Kojonkoskiego, zabrakło pomysłu na to jak zagospodarować jego potencjał. Po tym jak nie przebrnął kwalifikacji w Niżnym Tagile na początku tego sezonu, wrócił do Chin, by przygotowywać się do startu olimpijskiego w ośrodku Laiyuan. Brak możliwości rywalizacji na międzynarodowym szczeblu na pewno mu nie pomógł. Podczas treningów i kwalifikacji w Zhangjiakou prezentował się jak junior wyciągnięty z Fis Cupu. 

- Mam bardzo duże zaległości techniczne, a ponadto byłem naprawdę mocno zestresowany. Do tego doszedł brak doświadczenia i to wszystko spowodowało, że nie byłem w stanie skakać na takim poziomie, na jaki mnie stać. Mam jednak świadomość tego, jak bardzo skoki narciarskie rozwinęły się w Chinach i jakie mają przed sobą perspektywy. Pokochałem tę dyscyplinę, będę nadal ciężko trenował i przygotowywał się do kolejnych igrzysk - powiedział dziś chińskim mediom. 

17-letnia zaledwie Peng Qingyue do skoków także trafiła z lekkoatletyki. Ma w swoim dorobku punkty Letniego Grand Prix, Pucharu Kontynentalnego i podia FIS Cup. Ale na olimpijskiej skoczni zupełnie sobie nie poradziła. - Przed zawodami mocno się denerwowałam, ale wydawało mi się, że na sam konkurs udało mi się uzyskać wewnętrzny spokój. Starałam się dać z siebie wszystko i pokazać, co potrafię. Tak bardzo kocham skoki narciarskie, że zrobię wszystko, by w przyszłości przynieść chwałę mojemu krajowi.

W przeciwieństwie do wyżej wymienionej dwójki 27-letnia Dong Bing nie jest odkryciem Kojonkoskiego, a podczas międzynarodowych zawodów zadebiutowała już w sezonie 2012/13. W międzyczasie zajęła się kombinacją norweską, by ostatecznie powrócić do skoków. Ma w swoim dorobku punkty Pucharu Świata, Letniego Grand Prix i podia Pucharu Kontynentalnego. Dziś zabrakło jej jednej pozycji, by wskoczyć do finału. Swój występ skwitowała krótko: - Czuję się dumna z udziału w igrzyskach. Mój dzisiejszy skok nie był udany, choć starałam się jak mogłam.

Przed Songiem jeszcze występ w konkursie na dużej skoczni. W poniedziałek natomiast wyżej wymieniona trójka przy wsparciu specjalisty od kombinacji norweskiej Zhao Jiawena wystąpi w konkursie drużyn mieszanych. 


Adrian Dworakowski, źródło: Sports.sina.com.cn/informacja własna
oglądalność: (6100) komentarze: (7)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor

    Wyrzucenie Kojonkoskiego rozwaliło chińskie skoki.
    Przed sezonem mówiło się o punktowaniu w PŚ, teraz nawet w PK nie ma szans.
    Chinczycy wywalili pieniądze w błoto na kompleksy w Laiyuan i nie tylko.

  • Janusz11 stały bywalec

    Chińczycy trochę mocniejszą reprezentację mieli w latach 2003-2006 po przywróceniu kadry skoczków. Często wysyłali swoich zawodników na PK, czasem na PŚ i duże imprezy, w Turynie nawet wystawili drużynę.

    Najlepsi ich zawodnicy w tamtym okresie, Yang Li i Zhandong Tian, prezentowali lepszy poziom od obecnie skaczących, ten pierwszy raz stanął na podium PK, obu zdarzało się całkiem regularnie punktować nawet w przyzwoicie obsadzonych europejskich konkurach kontynentala.

    Po 2006 roku projekt został jednak chyba porzucony, bo Chińczycy pojawiali się na zawodach znacznie rzadziej.

  • janbombek doświadczony

    Wątpię, żeby Chińczykom wystarczyło determinacji do kontynuowania zabawy ze skokami po igrzyskach, a szkoda bo takie ładne skocznie pobudowali.

  • KX_Keytinho stały bywalec

    Szkoda, wielka szkoda Chińczyków. Mam nadzieję, że rzeczywiście tak jak Song mówi, będą jeszcze startować. Każdy kraj więcej w skokach to lepiej i naprawdę kibicowałem temu projektowi. Ktoś może powiedzieć, że wiadomo było że tak to się skończy, ale uważam inaczej - gdyby Kojonkoski został, to Song na pewno zająłby miejsce w czwartej dziesiątce.
    Ciekawe jaki dalszy plan mają teraz Chińczycy na Songa, ale też Zhou, Lyu czy innych, jest ich calkiem sporo, plus skoczni jest tak dużo, że będą dołączać kolejni.

  • KX_Keytinho stały bywalec
    @Robert Johansson252

    nie mogą Finowie dobrać kombinatora?

  • kuba108 początkujący
    @Robert Johansson252

    Amerykanie nie wystąpią, tylko jedna osoba u pań.

  • Robert Johansson252 profesor

    Czyli w miksie wystąpią:
    - Słoweńcy
    - Austriacy
    - Niemcy
    - Japończycy
    - Polacy
    - Norwegowie
    - Rosjanie
    - Czesi
    - Amerykanie
    - Kanadyjczycy
    - Chińczycy
    Gdyby nie covid u Kytosaho to byliby jeszcze Finowie

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl