Michal Doležal o nominacji Wąska i pierwszym podium Żyły w sezonie

  • 2022-02-26 00:51

Piotr Żyła, Paweł Wąsek, Dawid Kubacki i Kamil Stoch to skład reprezentacji Polski na sobotni konkurs drużynowy w Lahti. Zmagania w Finlandii w roli rezerwowych obejrzą Kacper Juroszek i Stefan Hula. - Nominowaliśmy Pawła, znamy jego możliwości - argumentuje trener Michal Doležal.

W piątek Kacper Juroszek zadebiutował w zagranicznych zawodach z cyklu Pucharu Świata. Do czołowej "30" zabrakło mu zaledwie punktu. -  Kacper skacze fajnie, w piątek to potwierdził. W treningu wypadł trochę lepiej, ale widać, że jest na bardzo dobrej drodze - chwali 20-latka. 

Wąsek i Hula wylądowali dopiero w szóstej dziesiątce. - Paweł skoczył w próbnej rundzie swoje. W zawodach go zwiało. Może nie było tego widać, ale nad bulą powstały zawirowania. Przez to nie doleciał do 100. metra. To nie był skok na tak słaby wynik. Nominowaliśmy Pawła, znamy jego możliwości - kontynuuje.

Piotr Żyła to dopiero drugi Polak, który tej zimy stanął na podium Pucharu Świata. Dotąd udało się to tylko Kamilowi Stochowi w Klingenthal. Na igrzyskach po brąz sięgnął Dawid Kubacki. - Niestety, tych podiów było dotąd za mało. Wiemy na co ich stać, ale sezon trwa i jedziemy dalej. W serii treningowej wyglądało to normalnie, jak zawsze powinno wyglądać - nawiązuje czeski trener do rozgrzewkowej serii, w której Stoch był drugi, Żyła piąty, a Kubacki siódmy.

- W przypadku Kamila szwankowała za wysoka pozycja najazdowa. Walczyliśmy już z tym w Chinach. Oba skoki konkursowe były rozpoczęte zbyt wcześnie, a wtedy próg nie oddaje energii. Przeanalizujemy to przed sobotnimi zawodami. Dawid w pierwszej rundzie odbił się zbyt wcześnie, natomiast w drugiej serii skoczył standardowo. Piotr? Brawa za dziś! - słyszymy na temat polskich mistrzów świata.

Wietrzna aura nie pozwoliła naszej kadrze narodowej potrenować na skoczni przed wylotem do Lahti. - Na początku daliśmy czas na odpoczynek, by oczyścić głowę i wrócić do europejskiej strefy czasowej. Potem trenowali poza skocznią, wykonywali między innymi imitacje - mówi o swoich kadrowiczach i okresie po imprezie czterolecia.

Wielu obserwatorów piątkowego konkursu zwróciło uwagę na pomiar finałowego skoku Gregora Deschwandena. Przy nazwisku Szwajcaria wyświetliła się odległość 130,5 metra, choć ten lądował jeszcze przed linią wyznaczającą rozmiar 130-metrowego obiektu w Lahti. - Też zaskoczył mnie ponad 130-metrowy pomiar odległości. Myślałem, że nie widzę linii na zeskoku przez dużą ilość śniegu. My koncentrujemy się na sobie, to sprawa dla firmy zajmującej się pomiarami. Co można zrobić w przypadku wątpliwości? Pozostaje złożenie protestu i weryfikacja w formie wideo - wyjaśnia czeski szkoleniowiec.

Piątkowym zmaganiom towarzyszyły intensywne opady śniegu. Nie był to jedyny czynnik pogodowy, wpłynął na rywalizację nad jeziorem Vesijaervi. - Na dole było lekko pod narty, a za progiem z boku. Wiatr kręcił. ale w Lahti często zdarzają się takie konkursy - kończy Doležal.

Z Michalem Doležalem - w Lahti - rozmawiał Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4413) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl