“Latanie to nie to samo co skoki” - Pertile o szansach na loty narciarskie kobiet

  • 2022-03-17 08:50

Kolejny raz jak bumerang powraca temat równości między męskimi i żeńskimi skokami narciarskimi. O ile skoczkowie mogli emocjonować się dopiero co zakończonymi Mistrzostwami Świata w Lotach Narciarskich, o tyle w kwestii latania skoczkinie wciąż emocjonują się jedynie występami swoich kolegów. Możliwe jednak, że po kolejnych  planowanych na ten temat rozmowach kobiety w końcu będą mogły rozegrać zawody na skoczni mamuciej. 

Jedną z najmocniej zaangażowanych w problemy skoczkiń jest Maren Lundby. Norweska mistrzyni wielokrotnie wcześniej zajmowała już stanowisko w tej sprawie podkreślając, że wykluczenie kobiet z możliwości rywalizacji na największych obiektach jest niesprawiedliwe, a same kobiety fizycznie są do lotów przystosowane lepiej niż mężczyźni. Po niedzielnym konkursie drużynowym na MŚwL w Vikersund w rozmowie z NRK przyznała, że męczy ją już czekanie na wydanie pozytywnej decyzji. -  Konkurs drużynowy na nowo zmotywował mnie do tego, by kolejny raz wznowić dyskusję na temat rozpoczęcia rywalizacji w damskich lotach. Będzie to dla mnie naprawdę niezrozumiałe jeśli w przyszłym sezonie nadal nie będziemy miały takiej możliwości. Jeśli FIS wciąż będzie nam tego zabraniała, ja i tak poważnie myślę o oddaniu swojej próby - zapowiada. 

Głos w sprawie postanowił zabrać Sandro Pertile, dyrektor Pucharu Świata. Jak sam przyznaje, on także nie może doczekać się rozpoczęcia rozmów na ten temat. -  Przede wszystkim musimy skupić się na tym jak poprawić sytuację żeńskich skoków narciarskich, nasze decyzje muszą być dla skoczkiń jak najlepsze - mówi w rozmowie z NRK. Nie pozostawia jednak wątpliwości, że wciąż głównym aspektem rozmów jest analiza warunków panujących podczas lotów narciarskich i konfrontacja ich z fizycznymi możliwościami kobiet. - Dla mnie loty narciarskie to nie to samo co skoki. Narty i sprzęt są takie same, ale tak ważne elementy jak np. prędkość są już inne. Widzimy jaką prędkość podczas lądowania osiągają skoczkowie i musimy to ocenić - dodaje. 

Swoje stanowisko krótko i stanowczo przedstawił także Clas Brede Bråthen, menadżer norweskiej reprezentacji. - Zawodniczki mogą być przedskoczkiniami, ale to nie tak powinniśmy budować damskie skoki narciarskie. Maren i inne dziewczyny będą latać w przyszłym sezonie, wszystko inne jest całkowicie bez znaczenia. Większość tych, którzy tu rządzą musi to wreszcie zrozumieć - twierdzi. 

Norweska mistrzyni olimpijska jest wspierana także przez swoich kolegów z reprezentacji. - Dla skoczka nie ma niczego lepszego od uczucia, jakie niesie Cię na tych największych obiektach. Doskonale rozumiem, że sama chce to przeżyć - mówi Daniel Andre Tande, drużynowy brązowy medalista tegorocznych Mistrzostw Świata w Lotach. Wtóruje mu Halvor Egner Granerud, współtowarzysz niedzielnego sukcesu. - Dziewczyny nie powinny być brane pod uwagę jako przedskoczkinie, powinny mieć na mamutach swoje zawody.

Nie od dziś Międzynarodowa Federacja Narciarska ma wątpliwości odnośnie tego czy zmagania na największych obiektach będą dla skoczkiń bezpieczne. Temat dopuszczenia kobiet do lotów był dyskutowany już zeszłej wiosny, ostatecznie jednak norweski postulat nie został przyjęty przez działaczy FIS, przeciwni byli między innymi Polacy, Niemcy czy Austriacy. W odpowiedzi kilkanaście zawodniczek, w tym wspomniana na początku Lundby, rozpoczęło za pośrednictwem mediów społecznościowych akcję #LetTheWomenFly, w której podkreślały konieczność równego traktowania i apelowały do FIS o zmianę decyzji. Szansa na to ma pojawić się już tej wiosny. 


Joanna Sosur, źródło: nrk.no, sport.tvp.pl
oglądalność: (5466) komentarze: (34)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Jellycrusher bywalec

    Trzeba by sprawdzić, jak by to na mamutach wyglądało, bo w tej chwili większość kobiecej stawki skacze na skoczniach dużych z najwyższych belek startowych. Więc dopóki się stawka u kobiet nie wyrówna w stopniu podobnym, jak u mężczyzn, to może być problemem. Rzecz w tym, że kobiece loty powinny testować nie tylko najlepsze skoczkinie, ale i te słabsze.

  • TheDriger stały bywalec
    @acka

    Jaki autorytarny ton? Proszę nie mówić do mnie takich rzeczy, bo to jest zupełnie nie na miejscu w obecnej sytuacji na Ukrainie. Poziom trzyma 20 Panów? Przypominam, że Kubacki w PŚ będąc 37 zgarnął brąz na Igrzyskach. W Vikersund Eetu Nousiainen 56 w PŚ walnął ponad 215m w jednym skoku, Estończyk regularnie skakał ponad 200m, a nawet Turek skakał te 170/180m. Bez przesady skoki Panów są na takim poziomie, że na mamucie to już nikt buli nie klepie od klilku lat poza sporadycznymi wyjątkami. U Pań to nawet bulę klepano na Igrzyskach na skoczni normalnej (kilka skoków ledwo ponad 60m), gdzie skakało ledwie 40 skoczkiń, więc nikt mi nie wmówi, że na mamucie by nie klepały. Jasne pewnie TOP5 by skoczyła ponad 200m spokojnie, ale reszta?

  • TheDriger stały bywalec
    @Blue Bird

    W którym miejscu kaleczę język? Bo dalej nie widzę. Moim zdaniem wszystko jest w porządku z tym co napisałem, ale rozumiem że dla uwydatnienia swojej opinii po prostu chciałeś jakoś mi dołożyć. Do tego nigdzie nie napisałem, że Panie z czołówki sobie nie poradzą albo że nie powinny skakać na mamutach albo że im zabraniam. Broń Boże, niech sobie Lundby idzie i skoczy, niech sobie z koleżankami zorganizuje konkurs nie pod szyldem FIS, proszę bardzo. Naucz się czytać ze zrozumieniem, a dopiero potem wysyłaj innych na dyktando. Mój komentarz dotyczył tego, że loty Pań się nikomu nie opłacają - ani FIS'owi, ani organizatorom zawodów. Dotyczył też tego, że Panie są bezczelne w wielu swoich wypowiedziach zarówno w stosunku do Federacji Narciarskiej, jak i do wszystkich mężczyzn, którzy w mediach nie powiedzą otwarcie "POZWÓLCIE PANIOM LATAĆ" - czego ofiarą był ostatnio Kraft. Puchar Świata Pań mamy raptem od 10 lat i nie jest to wielki sukces marketingowy, ani sportowy. Dlatego mówię, więcej pokory + więcej pracy, a w przyszłości na pewno się im to opłaci. + mniej tańca z gwiazdami :)

  • Arturion profesor

    Norwegowie to w sumie prosty naród. Jako wikingowie też rozumowali "zerojedynkowo". ;-)

  • Bernat__Sola profesor

    Konkurs finałowy dla samej "20" to jednak ciekawy pomysł, biorąc pod uwagę, że w PŚ kobiet tylko 20 najlepszych w konkursie dostaje pieniądze (a nie powinno tak być, powiązanie zdobywania punktów ze zdobywaniem nagrody finansowej jest bardziej logiczne). Ale ja bym po prostu zrobił tak, że w przyszłym roku niech najlepsze pojawią się jako przedskoczkinie, a w sezonie 23/24 zorganizowałoby się konkurs finałowy dla 30 najlepszych kobiet PŚ. Z jednej strony te słabsze faktycznie mogą sobie zrobić krzywdę, ale z drugiej to jest w sumie wpisywanie się w politykę "ochraniania, bo na pewno coś im się stanie" i pod tym względem przypomina mi to zakaz startu w zawodach FIS dla skoczków, którzy nie ukończą 16 lat w roku zakończenia sezonu. A przecież taki Tomasiak w FIS Cupie mógłby chyba już spokojnie próbować - analogicznie tutaj odbieramy szanse Kramer, Bogataj, Klinec, Kriznar, Althaus, Takanashi i Opseth.

  • Matthias88 doświadczony

    No nie wiem. Nie chcę nikogo dyskryminować, ale już u mężczyzn jest bardzo skromna grupa lotników, która radzi sobie dobrze z mamutami. Reszta musi skakać z belki podniesionej o co najmniej 4-5 stopni, by osiągnąć zbliżoną odległość do najlepszych. W lotach kobiet byłyby pewnie 3,4 skoczkinie, a reszta albo by skakała z belek podniesionych o 10 stopni, albo w ogóle się wycofa. Po prostu nie widzę, by kobiece "loty" mogły się rozwinąć, tym bardziej, że już na dużych skoczniach są ogromne różnice w poziomie. Zbyt duże różnice. Jedna skacze 60 metrów, a inna 130 metrów.

  • Blue Bird bywalec
    Wysoka prędkość to wada ale niższa waga to atut!

    Wielu pisze o słabszych nogach i wyższych prędkościach. Nie odnotowałem większej ilości upadków przy dłuższych skokach. Nie odnotowałem też większych problemów przy lądowaniu na imponujących odległościach wynikających z tego faktu a nie z błędu. Najlepszy lotnik świata Timi Zajc na MŚL miał problemy z powodu błędów technicznych w podejściu do lądowania w prawie każdym skoku, a na bardzo dużej skoczni w Willingen zszedł do lądowania jak amator złożył się w pół. Zatem jemu wolno a dziewczynom nie wolno popełniać błędów?
    Załóżmy, że dziewczyny mają słabsze nogi co może być problemem na mamucie.
    Ok. Ale za to są bardzo lekkie. I od razu pojawia mi przed oczami ciężki jak spadający TIR Janne Ahonen w Planicy walący kością ogonową w zeskok. Albi Dima ubijający kaskiem śnieg w Vikersund. Z dwojga złego wybieram słabsze nogi z małą wagą. Mówcie co chcecie ale impet z jakim wielu skoczków spadało na zeskok (Bartol to skrajny przypadek) nijak miał się do najdalszych skoków kobiet daleko poza HS.

    Nie można wydawać wyroków odnośnie lotów kobiet gdy jeszcze nie spróbowały. Po 5 latach będzie można coś powiedzieć. Przypomnijmy sobie loty mężczyzn w czasach gdy w PŚ były wielkie różnice. Teoretycznie Daniela, która skoczyła 200 na Kulm (w czasach gdy ta odległość na tej skoczni robiła wrażenie) ma najmniej korzystne warunki do lotów. Jest najcięższa w PŚ, większość dziewczyn przy niej jest jak piórko. A na większych skoczniach nie potrzebuje aż tak głównego atutu Austriaczki czyli mocy na progu.

  • Blue Bird bywalec
    @TheDriger "To kobietą z Lundby na czele coś się pomieszało i myślą, że mogą dyktować warunki"

    O matko, po jakiemu to?
    Chyba tobie się coś pomieszało i potrzebujesz dyktanda.
    Jak ci nie wstyd wygłaszać jakiekolwiek opinie tak kalecząc język?

    Niestety ale dyskusja o lotach pań zeszła już poza sferę sportu i sprowadza się do prostego zagadnienia: czy zdrowie i życie kobiety jest cenniejsze niż zdrowie i życie mężczyzny?
    Ciekawe rozważania zwłaszcza na wypadek wojny, ale odpowiedź jest prosta: nie jest.
    Albo przyjmujemy myślenie ludzi wolnych i jeśli ktoś ma 18 lat, chce latać to ponosi za siebie odpowiedzialność albo przyjmujemy zakazy i nakazy, które ktoś musi wydać.
    Czyli wygląda to tak: niektórzy zakazują paniom rywalizować na skoczniach do lotów ponieważ uważają, że przynajmniej niektóre mogą sobie zrobić krzywdę a paniom nie może się stać krzywda.
    Po pierwsze: ci którzy chcą o tym decydować nie mają do tego prawa.
    Po drugie: nie jest powiedziane, że mają choć trochę racji.
    Po trzecie: panom nieraz działa się krzywda na mamucie i nikt nie zakazywał.
    Pomijam aspekt sportowy bo tu można wkleić całą masę skoków 80-120 m z Planicy itp. i nikt nie pisał że Kruczek, Mateja, Bachleda, Pochwała, Długopolski czy Tonio sobie nie poradzą na takiej skoczni.
    I zadziwiający opór widać z polskiej strony, zarówno widzów jak i ze środowiska. Środowisko już się skompromitowało gdy wszystkie inne kraje zaczęły budować skoki.
    pań. Najbardziej jednak dziwi taka obawa o zdrowie kobiet w kraju gdzie są uważane za gorsze od byle rozpaćkanego płodu. Nie chce mi się wierzyć, że to obawa o zdrowie czy też obawa o dyscyplinę, bardziej chęć dyktowania komuś co może a czego nie.
    Jako kibic nie wyczekuję lotów dla kobiet ale do głowy by mi nie przyszło ich zakazywać. Narciarstwo alpejskie jest bardziej niebezpieczne, prędkości zawrotne, łatwo skończyć na wózku a panie startują. I mała mas bardziej niebezpiecznych konkurencji sportowych i zawodów jest dostępna dla pań. Nie wiem co takiego jest w tych lotach.

  • Wojciechowski profesor
    @acka

    A w jakiż to sposób przykładowi Słoweńcy mieliby utajniać treningi na mamucie, pod który można podejść czy podjechać przez 365 dni w roku? I po co mieliby utrzymywać śnieg na taki kolosie dłużej niż na zawody? Mnie też trudno uwierzyć w wiele rzeczy na tym świecie, ale to jest trochę absurd.

  • Seba Aka Krzychu profesor
    @acka

    Byłoby super, gdyby w kalendarzu PŚ były wszystkie skocznie do lotów, bo na tego typu obiektach najlepiej ogląda się zawody.

  • acka weteran

    Jeszcze jedna kwestia - rozmiar skoczni idzie w górę, gdyż przede wszystkim metry robią wrażenie na kibicach. Nawet normalne urosły, na wielu da się skakać ponad 100 metrów. I dopiero takie skoki naprawdę budzą widzów z letargu, a nie kolejne 89 czy 93. Nieprzypadkiem normalne praktycznie wypadły z PŚ, zostały jeszcze na IO i MŚ, bo daje dodatkowe widowisko i dodatkowe medale na jednorazowej imprezie. Normalne ratuje jeszcze CoC i FCup oraz właśnie panie, inaczej byłyby już tylko skoczniami do treningów. Nie zdziwiłbym się, gdyby za 2-3 lata wszystkie mamuty wylądowały w programie PŚ, kosztem części tradycyjnych dużych. 200 metrów bowiem - to dopiero robi wrażenie na widzach. A 200 metrów w wykonaniu pań przyciągnie i więcej damskiej widowni. Jeśli oglądalność skoków będzie spadać, co nie jest wykluczone, więcej mamutów i więcej pań na nich może być uznane za uatrakcyjnienie programu. Na razie jeszcze jest trend, by rozpychać skoki do Rumunii i Azji, ale nie przekłada się to na razie na zainteresowanie skokami od Uralu na wschód. A skutki polityczno-cywilizacyjne wojny i nieuchronna nowa żelazna kurtyna mogą całkowicie zmienić koncepcję funkcjonowania skoków - nie zapominajmy - niszowej dyscypliny, która tak naprawdę ma widzów w raptem 4 krajach: Słowenii, Niemczech, Austrii i Polsce. Nawet w Norwegii i Finlandii wolą o wiele bardziej biegi.

  • acka weteran
    @TheDriger

    Fajny autorytarny ton nie znoszący sprzeciwu, zupełnie w stylu Władimira Władimirowicza, on też każe siedzieć cicho, a jak nie siedzą, to sam się odłącza i zakłada własne organizacje. Gratuluję tak udatnego wykorzystania nauk Mistrza.

    A tak poważnie - poziom trzyma stale ze 20 panów i 10 pań. Reszta to buloklepy mniejsze lub większe, płeć nie ma znaczenia. I wolałbym oglądać na mamucie Kramer czy Bogataj, niż tych panów, którzy mają problem z doleceniem do 150 metrów. Tak samo, jak wolę je na każdej innej skoczni, niż 70 procent uczestników męskich zmagań. A proporcje mogą się za parę lat wyrównać, gdyż dla pań skoki są jeszcze na tyle nowością i przygodą, że poza Polską trochę dziewczyn się jednak garnie. A u panów entuzjazm dla skakania jakby przygasał.

  • acka weteran
    @Kolos

    Tyle rzeczy na świecie nie ma sensu, także w poczynaniach FIS i Pertile, a jednak robi się je uparcie, bo ktoś ma takie widzimisię.
    Nie ma sensu jest zwykle pochodną myślenia nie da się. A wiele rzeczy się da, chyba, że się nie chce, bo generalnie nie lubi się myślenia i wysiłku. A że nie lubi tego 99% ludzi, zatem każdy pomysł i inicjatywa działania jest na dzień dobry zakrzykiwana brakiem sensu i nie da się. Ale jak się głośno nie powie, to zawsze nie da się, a gdy się powie - często po jakimś czasie wychodzi jednak na to, że da się i nawet to jest fajne...

  • acka weteran
    @Kolos

    Oczywiście, ale Tande też ma niemałe umiejętności, a jednak uszkodził się fatalnie. W Planicy lata się jednak wysoko w porównaniu z Vikersund, a kiedyś bardzo wysoko. I było tam sporo spektakularnych upadków, na Kulm też niestety. Zmieniły się profile na lepsze, ale wciąż Vikersund wygląda na najbezpieczniejszy, choć wszystkie przebudowy wszystkich mamutów szły według projektów z pracowni Goriszków...

  • TheDriger stały bywalec
    @feniks212

    Po pierwsze to FIS może dyktować warunki bo są organizacją od tego. To kobietą z Lundby na czele coś się pomieszało i myślą, że mogą dyktować warunki FIS'owi. Jeżeli im się nie podoba to mogą się odłączyć i własną organizację założyć, ale wtedy nikt by tego nie oglądał bo akurat skoki kobiet nikogo nie interesują praktycznie i utrzymują się tylko dzięki temu, że FIS to jakoś promuje i na siłę wciska te miksty żeby pokazać światu, że kobiety też skaczą. Dlatego dopóki FIS tworzy produkt na którym one zarabiają to mają siedzieć cicho, ewentualnie załatwiać takie sprawy w biurach przez swoich działaczy, a nie szczekać w każdym wywiadzie, jeszcze do tego atakując Stefana Kraft. Uważam, że jest to bezczelne. FIS nie zorganizuje Lotów na które by przyjechało 20/30 skoczkiń bo to zupełnie się nikomu nie opłaca, chyba że Norwegia się sama dołoży do tego biznesu skoro jest taka chętna.

  • Kolos profesor
    @acka

    Trening na mamuciej skoczni nie ma sensu, po za tym do skakania mamucie skocznie przygotowuje się tylko w okolicach zawodów a nie przez cały sezon. Po za tym obcokrajowcy też mogą się zgłaszać na przedskoczków, w Tauplitz swego czasu nawet płacono przed skoczkom za przedskakiwanie.

  • acka weteran

    I jeśli mamuty mają zostać, trzeba znieść ten przepis o zakazie treningów. Wcale to nie foruje posiadaczy mamutów, wszystkie ekipy jeżdżą na obozy do Norwegii, do Planicy, mogą popróbować, tak, jak na udostępnianych im zwykłych skoczniach.. I tak do końca trudno uwierzyć, że Słoweńcy na przykład uczą się latania jedynie na testowaniu Planicy.... Bardziej niebezpieczne jest to, gdy członkowie kadr uczą się latania tylko w warunkach konkursowych, gdy dochodzi presja treningu przed zawodami, presja wyniku i aby dobrze wypaść przed kibicami...

  • Kolos profesor
    @acka

    To tak naprawdę wszystko kwestia szczęścia (i pewnych umiejętności) jak się upadnie. Olaussen to szczęście miał, choć sądziłem, że nie tylko nie skoczy tak daleko ale już w ogóle nie pojawi się na skoczni. A tu zaskoczenie.

    Tak w ogóle to jak dotąd kobiety skakały tylko na skoczniach w Vikersund i Tauplitz.

  • Blue Bird bywalec
    Nie ma tu żadnych kontrowersji

    Najpierw skończyć z tymi żałosnymi normalnymi skoczniami, niech dziewczyny poskaczą na dużych, a potem brać się za organizację czegoś na mamucie.
    FIS jest strasznym hamulcowym w rozwoju dyscypliny. Przejawia się to i w organizacji skoków pań i panów. Przydałby się jakiś nowy boom na skoki i przełom bo od paru lat jest stagnacja. Potrzebni są sponsorzy którzy wymuszą zmiany. Przełomami był system KO w TCS, wejście RTL, małyszomania, czy wejście przeliczników. A potrzeba dalszego rozwoju skoków pań, ujednolicenia sprzętu, wprowadzenia normalnych regulacji wagowych dla facetów, położenia ciężaru na loty narciarskie, zagospodarowania obiektów budowanych na mistrzostwa. Tymczasem kiedy widzę na MŚ/IO dorosłych facetów skaczących w trzeciej dekadzie XXI w 90 parę metrów na skoczniach dla dzieci to nie wiem czy śmiać się czy płakać. To spektakle godne czwartorzednych zawodów na snowboardzie

  • acka weteran

    Może niech panie zaczną przygodę od Vikersund. To jest chyba obecnie najbezpieczniejszy z mamutów, da się latać tuż nad śniegiem, co udowodnił Żyła. A pewien młody Norweg w czasie testów jakimś cudem dał się strącić na bulę, ale upadł z tak niskiej wysokości, że nic sobie nie zrobił. Co więcej, kończąc 150-metrowy zjazd na siedzeniu jeszcze wstał rozpędem, pobiegł, pozbierał narty i następnym skoku walnął 234,5 m. Po takim samym fikole w Planicy Tande mało się nie zabił... Niech panie próbują, które chcą, w Vikersund, potem tych max 10 najlepszych, które będą się czuły potem na siłach, a więcej zdecydowanych może na razie nie być - pojedzie na inne mamuty.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl