"Ten projekt może ożyć" - niekończący się bój o chorwackie skoki

  • 2022-03-22 06:16

Może trudno w to uwierzyć, ale w latach 30. i 40. skoki narciarskie podpatrzone u Słoweńców były na terenie dzisiejszej Chorwacji całkiem popularną dyscypliną. W XXI wieku kilkakrotnie przymierzano się do jej reaktywacji. Walka trwa do dziś, ale wydaje się, że najlepszy czas do rozwoju skoków został niestety niewykorzystany.

Niegdyś skocznie narciarskie znajdowały się w miejscowościach Mrkopalk, Skrad, Sljeme, Prezid czy w Delnicach. Ten ostatni ośrodek od zawsze był zdecydowanie najważniejszym na mapie tamtejszych skoków. Choć według chorwackich źródeł skakano tu na nartach od lat 20. ubiegłego stulecia, to portal Skisprungschanzen.com wspomina nawet, że pierwsza mała skocznia stanęła tam już w 1904 roku jako jedna z pierwszych w tej części Europy. Przypomnijmy, że na ziemiach zamieszkiwanych przez polską ludność (we Lwowie) skakać zaczęto trzy lata później.

Kilka skoczni przewinęło się przez historię tej dyscypliny w Delnicach, ta o największym znaczeniu powstała w 1948 roku, zaprojektował ją Stanko Bloudek, który jak wiadomo był też twórcą mamuta w Planicy. Ostatnie oficjalne zawody w XX wieku rozegrano tam na początku lat 80, ale trochę nieoczekiwanie w kolejnym stuleciu skoki wróciły do łask.

W 2004 roku powstał pierwszy projekt renowacji skoczni Japlensky Vrh i powstania mniejszych skoczni. W 2006 roku otwarto  zmodernizowane skocznie w Delnicach: K-30 i K-70. 1 marca tego roku na "siedemdziesiątce" odbył się pierwszy od około ćwierćwiecza konkurs skoków w Chorwacji, który zgromadził kilka tysięcy kibiców. Zwycięzcą został Urban Zamernik, Słoweniec, który niedługo potem otrzymał chorwacki paszport i przez kilka lat reprezentował swoją nową ojczyznę w zawodach rangi międzynarodowej. W inauguracyjnym konkursie uzyskał 72,5 m, czym pobił ponad 30-letni rekord obiektu. 

W maju tego samego roku w Delnicach odbyły się Mistrzostwach Chorwacji Weteranów na igelicie, w których wzięło udział 33 skoczków. Najmłodszy, Zdenko Vitas, miał 61 lat a najstarszym był 75-letni Josip Sporer, notabene rekordzista Chorwacji w długości skoku. W latach 40. uzyskał na Velikance w Planicy 102 metry. To swoją drogą bardzo ciekawa postać. Sporer oprócz skoków narciarskich uprawiał profesjonalnie lub półprofesjonalnie piłkę nożną i kręgle. Ta ostatnią aktywność zajmowała go do 83. roku życia. Do 2014 roku był członkiem miejscowego klubu i brał udział w oficjalnych zawodach.

Pojawiły się konkretne widoki na szeroki rozwój skoków w Chorwacji. Z pomocą finansową przyszedł lokalny oddział koncernu naftowego OMV, który wcześniej stworzył praktycznie od zera skoki narciarskie w Rumunii. Rozpoczęto szkolenie dziesięcioosobowej grupy chorwackich dzieci, w której były nawet dwie dziewczynki. W tle przewijały się projekty rozwoju infrastruktury w Delnicach ze skocznią K-85 włącznie, a w międzyczasie Urban Zamernik jako pierwszy Chorwat zdobył punkty zawodów zaliczanych do cyklu Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. W 2008 roku zajął 24. miejsce podczas FIS Cup w Szczyrku i poważnie myślał wówczas o starcie w igrzyskach olimpijskich w Vancouver. 

Ta całkiem przyjemna narciarska bajka nie trwała jednak zbyt długo. Zamernik zakończył karierę po sezonie 2010/11. Miał zostać oszukany, jak opowiadał lokalnym mediom, przez szefa skoków tamtejszej federacji, który bardziej niż rozwojem odradzającej się dyscypliny miał być zainteresowany napchaniem własnej kieszeni. Z zapowiadanego rozwoju infrastruktury również nic nie wyszło, bo lokalni decydenci sportowi zdecydowali, że pilniejszą potrzebą niż obiekty dla skaczących narciarzy jest hala sportowa. 

Kiedy wydawało się, że nastąpił koniec delnickiej opowieści o skokach narciarskich, doszło do kolejnego zwrotu akcji. W 2017 roku działaczom sportowym udało się postawić dwie pokryte igelitem piękne skoczeńki dla początkujących, o punktach K-8 i K-15, kosztem 805 000 kun chorwackich czyli ponad 500 000 złotych. Nowe otwarcie? Niekoniecznie. Obiekty powstawały w ogromnych bólach, bo kiedy inwestycja była gotowa w 90 procentach, ówczesny burmistrz miasta, Ivica Knezevic, ogłosił, że projekt ten nie jest nikomu potrzebny i należy przerwać jego realizację. Ostatecznie jakimś cudem go dokończono, ale skocznie są od czasu powstania praktycznie bezużyteczne, nie stworzono bowiem w miejscowym klubie od podstaw sekcji skoków. 

Podczas obrad lokalnego samorządu temat skoczni jest ostatnimi czasy jednym z najbardziej burzliwych i wywołujących największe emocje. Gorzką satysfakcję odczuwa były burmistrz, który ostrzegał przed nierentowną i bezsensowną z jego punktu widzenia inwestycją. Inicjatorzy powstania skoczni bronią się jednak, twierdząc, że projekt odbudowy skoków w Delnicach jest wciąż aktualny, z różnych powodów został po prostu przesunięty w czasie. 

- Jesteśmy przekonani, że ten projekt może ożyć. Mniej więcej miesiąc temu zorganizowaliśmy spotkanie w Delnicach, w którym uczestniczyła pani burmistrz Katarina Mihelčić, sekretarz związku narciarskiego Darko Štimac oraz przedstawiciele lokalnych organizacji. Na tym spotkaniu uzgodniono kwestię dalszych działań, które przeprowadzone zostaną przez inicjatorów budowy tych skoczni. - powiedziała Sonja Šišić, kierownik Wydziału Administracyjnego ds. Sportu, Kultury i  Nauki w rozmowie z portalem Novilist.hr.

- Będziemy starali się pozyskać fundusze na zatrudnienie trenerów ze Słowenii, którzy pobudzą do działania zainteresowanych młodych ludzi i poprowadzą ich za rękę - dodaje wspomniany wcześniej Štimac, licząc na pomoc komitetu olimpijskiego, władz lokalnych oraz prywatnych sponsorów. - Ponadto we współpracy ze szkołami w Górskim Kotarze musimy znaleźć dzieciaki, które kochają adrenalinę i chciałyby skakać. Mamy na wyposażeniu kompletny sprzęt do skoków dla dwudziestu skoczków. Wreszcie, równolegle do tych wszystkich czynności, musimy znaleźć dwie osoby, które pomogłyby w pracy i szkoleniu zatrudnionemu trenerowi.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (8463) komentarze: (8)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Blue Bird

    Jak miejscowi podchwycą, ruszy. Może nie na punkty FIS, ale już będą skakać. Bo, pamiętajmy, skoki są tam, gdzie ludzie chcą skakać, gdzie indziej ich nie ma. Banał, nie? Ale i cała tajemnica.
    Chiny mogą zainwestować miliardy i sukcesów nie mieć. Ktoś może zainwestować niewiele i sukcesy mieć. Zależy od entuzjazmu. Przynajmniej do pewnego poziomu.
    I zgadzam się, że takie "skoczeńki" to w Polsce powinno sobie zafundować każde miasto powyżej 50 tys. mieszkańców. Na tyle samorządy stać. A jak ktoś ładnie będzie skakał, to dawać go do szkół przy większych skoczniach.

  • Lets1Go1Brandon stały bywalec
    @Lets1Go1Brandon

    Na szczęście już niedługo koniec sezonu.

  • Lets1Go1Brandon stały bywalec
    @Lets1Go1Brandon

    Słowacy nie skaczą na nartach?

    ----- moderacja -----
    Dobrze wiesz, o co chodzi. I skończ z łaski swojej, nie będziemy dyskutować na ten temat. To samo z poruszaniem 315 razy "śmieszności" imion Słoweńców vel Słowaków. Kropka.
    --------------------------

  • Blue Bird bywalec
    Jeśli już ma się gdzieś udać to Bośnia a nie Chorwacja

    Gdy buduje się od zera to lepiej mieć jakiś magnes. Sarajevo to stolica z olimpiadą w tle i dużo większe możliwości niż tworzenie skoków na zadupiu w miejscowości o której nikt nie słyszał. Ogólnie nie wierzę w budowę tej dyscypliny od zera nigdzie, z małą furtką dla Sarajeva (a może nie jestem obiektywny bo kocham to miasto i gdzieś mi się cały czas wydaje, że jakimś cudem by mogło tam się udać) . Wystarczy zobaczyć jak to wygląda w kraju który zainwestował masę pieniędzy i w skokach jest cały czas czyli w Kazachstanie. A co dopiero mówić o egzotyce

  • Farek doświadczony

    Nie miałbym nic przeciwko nowemu państwu na skokowej mapie, choćby miała to być drużyna na poziomie Rumunii lub Ukrainy. Niestety, nic nie wskazuje na to żeby akcja reaktywacji tej dyscypliny w Chorwacji miała się udać skoro brakuje chętnych a malutkie skocznie stoją puste. Swoją drogą u nas, w kraju w którym skoki mają ogromna sprzedawalność j potencjał marketingowy, takie skocznie przynajmniej k8 i k15 powinny stać w każdym górskim powiecie i przy największych miastach

  • ZBIGNIE_W początkujący

    A może zanim chorwacki projekt ożyje to o ten na własnym podwórku zadbajcie?
    Mamy 22 marca a 16 marca byl finał LOTOS CUP. A na tym portalu ani wzmianki o finale. I będę pisał o tym do bólu dopóki chocby nie uzupełnicie działów na waszej stronie. Zalecam mniej twittera bo on Was najzwyczajniej popsuł. Jestem nowy na tej stronie, choć obserwowałem jako gość, ale postanowiłem się zapisać. I już widzę niedociągnięcia. Oglądam skoki narciarskie od 40 lat i nigdy bym sobie nie pozwolił na takie niedociągniecie gdybym był redaktorem.

  • Lets1Go1Brandon stały bywalec

    Brawo Chorwaci. [---]

    ----- moderacja -----
    Wiesz dobrze, o co chodzi. I wiesz, co obiecaliśmy o Słowakach.
    -------------------------

  • Skokownik weteran

    Pan Adrian Dworakowski jak zawsze wykazał się podręcznikową znajomością tematu skoków w jakimś egzotycznym jak na tę dyscyplinę kraju. Ciekawa jest historia Josipa Sporera. Co do reaktywacji skoków w Chorwacji - nic na siłę. Niech będzie to naturalny proces i niech skakać pójdą dzieciaki z pasją, a nie tak jak to było w Chinach. Opowieść Joakima Aune pokazała nam, że chiński system to cierpienie dla ludzi i parodia z budowy drużyny skoczków. Ja tamten projekt nazywam "skoczkowie z łapanki". A zatem - jeśli mają być nowe drużyny w skokach, to niech powstaną naturalnie.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl