Eva Pinkelnig: Byłam bliska zakończenia kariery

  • 2022-03-21 16:08

Choć skoczkinie wciąż walczą w zawodach Pucharu Kontynentalnego, na damską rywalizację w konkursach z cyklu Pucharu Świata przyjdzie nam czekać do kolejnej zimy. Tegoroczny sezon nie był jednak łaskawy dla Austriaczki Evy Pinkelnig, która po przedwczesnym zakończeniu zmagań zdobyła się na szczere wyznanie z czym mierzyła się przez ostatnie tygodnie.

33-latka w zawodach Pucharu Świata startuje od 9 sezonów, swój debiut zanotowała 5 grudnia 2014 roku w norweskim Lillehammer i już wtedy zdobyła swoje pierwsze punkty, zajmując w konkursie 15. miejsce. Pierwsze podium w zawodach tej rangi wywalczyła nieco ponad rok później, kiedy to 12 grudnia 2015 roku uplasowała się na 3. miejscu konkursu rozgrywanego w Niżnym Tagile. Dopiero pięć sezonów później w japońskim Sapporo po raz pierwszy triumfowała w zawodach PŚ. Łącznie ma na swoim koncie trzy zwycięstwa.

 W tym sezonie austriackiej skoczkini ani razu nie udało się jednak stanąć na podium, nieudany okazał się dla niej także olimpijski debiut w XXIV Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie, gdzie podczas zawodów na skoczni normalnej uplasowała się dopiero na 20. pozycji. Jak sama przyznaje, podczas zimowej imprezy czterolecia wszystko szło nie po jej myśli, a problemy pojawiły się już przed wylotem do Chin.

- Igrzyska były nieudane zarówno dla mnie osobiście, jak i dla całego zespołu. Tak naprawdę wszystko co mogło pójść nie tak właśnie tak się tam potoczyło. Wszystko zaczęło się jeszcze przed samymi igrzyskami, nie byliśmy dobrze przygotowani do tej imprezy. Zamiast czekać na wielkie sportowe wydarzenie, my coraz częściej odczuwaliśmy negatywne emocje - wyznaje.

- Dodatkowo naszą sytuację pogorszyły zakażenia covidem. Nie dość, że zabrakło Marity Kramer, zostaliśmy także bez fizjoterapeuty i serwisanta. Wszyscy wzajemnie sobie pomagaliśmy, Mario Stecher pomógł z nartami, a Andi Widholzl z kombinezonami, ale bardzo nas to wszystko przytłoczyło - dodaje.  

Po powrocie z Pekinu Pinkelnig miała jeszcze wystartować w zawodach Pucharu Świata na krajowym podwórku w Hinzenbach, otrzymała jednak pozytywny wynik testu na koronawirusa. Było to kolejne osłabienie reprezentacji gospodarzy, gdyż uprzednio przedwcześnie sezon postanowiła zakończyć Daniela Iraschko-Stolz, a kontuzji uległa Sophie Sorschag. Pinkelnig postanowiła wtedy, że nie będzie startować w pozostałych zawodach i w ślad za starszą koleżanką z reprezentacji zakończy sezon.

- Byłam bardzo rozczarowana. Płaczesz i wydaje Ci się, że wszystko jest nie tak. Myślałam wtedy o zakończeniu kariery, jednak muszę przyznać, że radość ze sportu wróciła dość szybko. Bardzo pomogła mi wtedy moja rodzina
i otaczający mnie przyjaciele - wyznaje. Zapowiada także, że będzie skakać w przyszłym sezonie, a jej celem są przyszłoroczne Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym, których gospodarzem będzie słoweńska Planica. - Kiedy myślę o tych mistrzostwach to czuję, że po prostu chcę tam być. Nie mogę się już doczekać przygotowań do kolejnego sezonu - dodaje.

Zmotywowana na nowo Austriaczka żywi także sporą nadzieję na poprawę kondycji żeńskich skoków narciarskich. - Mam nadzieję, że coś się wreszcie w tej kwestii zmieni. Chyba nie oczekujemy zbyt wiele, jesteśmy w końcu częścią najlepszego związku narciarskiego na świecie, mamy naprawdę ogromny potencjał i dlatego mnie to tak denerwuje - mówi. Dodaje także, że marzy, aby razem z zespołem wystartować w kolejnych zimowych igrzyskach. - Chciałabym abyśmy mieli możliwość dobrego przygotowania się do kolejnych igrzysk. W ciągu tych czterech lat można naprawdę wiele wypracować i znaleźć nowe sposoby na to, by odnieść sukces. Rozważam start w tej imprezie, jednak nie mogę niczego przewidzieć. Wyobrażam sobie już wspólną zespołową pracę w celu osiągnięcia tego nowego, wielkiego celu. Po rozczarowaniu Pekinem coraz bardziej ekscytuje mnie możliwość doświadczenia tego, jak naprawdę powinny wyglądać igrzyska olimpijskie - dodaje z nadzieją.

Tegoroczny sezon Pucharu Świata Eva Pinkelnig zakończyła ostatecznie na 15. miejscu, triumfatorką całego cyklu została Marita Kramer, która po raz pierwszy w karierze sięgnęła po Kryształową Kulę. Podium całego cyklu uzupełniły Słowenki, druga była Nika Križnar, a trzecia Urša Bogataj.

Przed nami ostatni weekend tego sezonu z żeńskimi skokami narciarskimi. Zwieńczenie cyklu damskiego Pucharu Kontynentalnego już w najbliższy piątek i sobotę w amerykańskim Lake Placid.


Joanna Sosur, źródło: krone.at
oglądalność: (3155) komentarze: (2)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Oczy Aignera profesor
    Clemens Aigner

    Skoro jest tutaj poruszony temat austriackich skoków, to warto wspomnieć o tym, dlaczego w ostatnim czasie nie widzieliśmy Clemensa Aignera. Otóż nie tylko Markus Schiffner został ostatnio tatą, ale właśnie i sam Clemens doczekał się swojego potomka.

  • Arturion profesor

    Trwaj dziewczyno! :-)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl