"To niewiarygodne, to wciąż niewiarygodne"

  • 2022-05-22 00:12

W ostatni poniedziałek Mackenzie Boyd-Clowes i Matthew Soukup spotkali się z dziećmi i młodzieżą na terenie kompleksu sportowego Fort William First Nation Arena, opowiadając o swojej trudnej drodze do sukcesu. Towarzyszył im Steve Collins, najmłodszy w historii triumfator konkursu Pucharu Świata.

Olimpijskie deja vu

Choć od tego wydarzenia minęły już trzy miesiące brązowy medal olimpijski wywalczony przez mieszaną drużynę kanadyjską, wciąż niektórym jawić się może z wielu powodów jako coś abstrakcyjnego, nie do końca zrozumiałego i logicznego. Przy okazji sukcesu reprezentantów Kraju Klonowego Liścia warto wspomnieć o pewnej ciekawostce, która, choć istotna tylko ze statystycznego punktu widzenia, warta jest przytoczenia. Otóż dokładnie dziesięć lat wcześniej, Kanadyjczycy wywalczyli również brązowy medal, także igrzysk olimpijskich i podobnie, jak teraz, w składzie męsko-damskim. 

Podczas młodzieżowych igrzysk olimpijskich w Innsbrucku w 2012 roku rozegrano zawody w eksperymentalnej formule mieszanej. Był to konkurs, w którym w skład każdego zespołu wchodzili skoczek, skoczkini i kombinator norweski. Na podium stanęły późniejsze absolutne tuzy światowych skoków. Zwyciężyła ekipa Niemiec, dla której skakali m.in. Andreas Wellinger i Katharina Althaus przed Słowenią mającą w swoich szeregach Anze Laniska i Ursę Bogataj, a brązowy medal zdobyła wówczas drużyna kanadyjska. Reprezentowali ją skoczek Dusty Korek, skoczkini Taylor Henrich i kombinator Nataniel Mah. Pomijając kwestie kategorii wiekowych, był to pierwszy kanadyjski drużynowy medal mistrzowski w skokach i jedyny do czasu igrzysk w Pekinie. Wystartowało wtedy 13 drużyn, przedostatnie zajęła reprezentacja Polski w składzie: Magdalena Pałasz, Krzysztof Leja i Michał Pytel.

"Wciąż niewiarygodne"

- Przekroczyliśmy wszelkie oczekiwania. To było jedyne w swoim rodzaju wydarzenie. To niewiarygodne, wciąż niewiarygodne - mówił  Mathew Soukup cytowany przez Tbnewswatch.com podczas spotkania z młodymi adeptami sportu. Obaj medaliści z Pekinu zachęcali swoje audytorium do podążania za marzeniami, a wtórował im Steve Collins, który 9 marca 1980 roku w Lahti odniósł wygraną w Pucharze Świata, licząc sobie 15 lat 11 miesięcy i 27 dni. Do dnia dzisiejszego jest najmłodszym triumfatorem konkursu najwyższej rangi w skokach narciarskich.

- To co się wydarzyło było spełnieniem najskrytszych marzeń naszego środowiska – powiedział Collins o pekińskim sukcesie. - Te dzieciaki, które tu stoją przed wami nie miały żadnego wsparcia systemowego. Sami zbierali fundusze na wszystkie podróże. To niewiarygodne, jak ciężko musiało być funkcjonować w ten sposób, nie mówiąc już o rywalizacji na wysokim poziomie.

- Kiedy zamknięto skocznię w Thunder Bay, nastąpił upadek. Najpierw zainwestowano pieniądze w organizację mistrzostw świata, potem zamknęli obiekty i zabili wszystkie marzenia Kanadyjczyków zainteresowanych skokami narciarskimi. To było bardzo rozczarowujące.Teraz musi nastąpić gwałtowne przyspieszenie wsparcia dla tej dyscypliny - uważa trzykrotny olimpijczyk.

Poczet skoczków kanadyjskich

Boyd-Clowes i Soukup wraz z koleżankami, z którymi wywalczyli medal czyli Abigale Strate i Alexandrią Loutit zapisali się na zawsze na kartach dziejów skoków narciarskich. Niewielu jest w gruncie rzeczy Kanadyjczyków, o których można to powiedzieć. Pierwszym był urodzony w 1894 roku w Salanger w Norwegii Nels Nelson. W 1913 roku wyemigrował z rodziną do Ameryki Północnej, stając się czołowym kanadyjskim skoczkiem. 4 lutego 1925 roku na skoczni Revelstoke uzyskał 73 metry i został rekordzistą świata. Warto jednak uświadomić sobie, że wówczas gorączka rekordów ogarniała Amerykę Północną w dużo większym stopniu niż Europę, gdzie nad długość skoku przedkładano często jego styl. Nelson zamierzał za własne środki wystartować w igrzyskach olimpijskich w 1928 roku, ale nie otrzymał zgody od działaczy sportowych. W 1932 roku stracił rękę podczas polowania i to był koniec jego czynnej przygody ze sportem. 

Rekord świata wrócił do Revelstoke w 1933 roku. 15 marca Bob Lymburne uzyskał 87,5 m i o pół metra pobił wynik Szwajcara Henrego Rucheta uzyskany kilkanaście dni wcześniej w Villars. Lymburne nigdy później niczym się już nie wsławił w świecie skoków. Doznał kontuzji głowy i o kontynuowaniu przygody ze sportem nie było już mowy. Przez resztę życia miał problemy z pamięcią. W 1957 roku wyszedł na spacer do lasu. Nigdy z niego nie wrócił. Ciała nie odnaleziono.

Podczas jednego z najbardziej szalonych konkursów olimpijskich, wygranych przez Wojciecha Fortunę zawodów w Sapporo w 1972 roku, Tauno Käyhkö stracił do Polaka zaledwie 0,7 pkt. Ale w czołówce było tak ciasno, że nie wystarczyło to nawet do zdobycia brązowego medalu i przypadło mu to najgorsze czwarte miejsce. Käyhkö nie był wtedy skoczkiem anonimowym, kilka tygodni wcześniej zajął trzecie miejsce w Turnieju Czterech Skoczni. Wygrywał wiele prestiżowych konkursów międzynarodowych. Dlaczego piszemy w tym miejscu o skoczku z Finlandii? Bo w 1975 roku zmienił obywatelstwo i zaczął reprezentować Kanadę. Barw swojej drugiej ojczyzny nie bronił już jednak tak udanie. Jego największy sukces z czasów skakania dla Kraju Klonowego Liścia to piąte miejsce podczas mistrzostw świata w Lahti w 1978 roku. Obecność pochodzącego z Rovaniemi zawodnika w tym zestawieniu jest zatem nie do końca uprawniona.

Bezdyskusyjnie najlepszym skoczkiem w historii Kanady jest Horst Bulau. Niech przemówią liczby: trzy razy na podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - drugie i dwa razy trzecie miejsce; 28. lokat na podium konkursów Pucharu Świata, w tym 13 zwycięstw; 3. miejsce w Turnieju Czterech Skoczni. Tylko do dużych imprez Kanadyjczyk nie miał szczęścia. Najdalej, bo do piątej pozycji doleciał podczas mistrzostw świata w lotach w 1981 roku. W klasycznych MŚ najwyżej był 7., podobnie jak podczas igrzysk olimpijskich.

Na talent co najmniej pokroju Bulau'a zapowiadał się również wspomniany wcześniej Steve Collins. Kilka czynników sprawiło jednak, że pozostał na zawsze w cieniu dużo bardziej utytułowanego rodaka. Karierę Collinsa szczegółowo przedstawiliśmy >>>TUTAJ<<<

 


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7175) komentarze: (28)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Brisco

    A Rosjanie kształtują życie innym. Przemyśl, co piszesz, albo spadaj.

  • Brisco bywalec
    @Lataj

    Bredzisz z nienawisci. Ziew. Niemcy ratuja zycie. Ukraincy zabijaja.

  • Lataj profesor
    @Stajenny_ironiicznie

    I co Kruczek miałby za stanowisko koordynatora ds. Nietzschego? Pieniądze?

  • Lataj profesor
    @Brisco

    Dobrze, że dostali DSQ. Szkoda, że nie ten co trzeba :)

  • Arturion profesor
    @Brisco

    Na szczęście była kontrolerka uczciwa. Kanada sportowo nie zasłużyła na medal, ale NIE OSZUKIWALI!
    No i skoczyli lepiej niż "powinni".

  • Brisco bywalec
    @dervish

    Ale odklejka, to Geigerowi ukradli kolejny medal, w mikscie Niemcy mieliby srebro, albo braz.

  • Brisco bywalec
    @Pavel

    Kazik na zywo, najlepszy projekt, bo z Litza.

  • Arturion profesor
    @Stajenny_ironiicznie

    Tylko ona go uratowała. A, że tutaj niektórzy mówią "jak się należy", to zwyczaj.

  • Arturion profesor
    @Oczy Aignera

    Ach, marzenia... Podzielam je. :-)

  • Oczy Aignera profesor
    @Arturion

    Medal MŚJ zdobyty przez Alex Loutitt przyszedł dość szybko. W przyszłym sezonie może być następny i z cenniejszego kruszcu.

  • dervish profesor
    Silikon w miejscach intymnych i na posladkach :)

    "Sposób na większy kombinezon? Silikon na pośladkach, nogach i w miejscach intymnych"
    "W jaki sposób powiększano kombinezony? Niektórzy robili to w sposób "naturalny": stosując różne techniki szycia, kroje, ale używając w odpowiednim miejscu materiału z większą lub zmniejszą przepuszczalnością powietrza. Kontrolerzy przez tygodnie mieli jednak problem z mierzeniem kombinezonów w kroku. Za przykład podawali Niemców: podobno można było zmierzyć je wszędzie i ich wymiary były odpowiednie. Ale w kroku zawsze okazywało się, że materiału jest za dużo i tylko tam pomiary nie były zgodne z zasadami.

    Według informacji potwierdzonych przez działaczy FIS Niemcy, ale także inne kadry miały to osiągnąć dzięki wypełnianiu odpowiednich przestrzeni silikonem. Skoczkowie przyczepiali go sobie na pośladkach, nogach czy w miejscach intymnych. W ten sposób mogli naciągać kombinezon i sprawiać, że dostawało się do niego powietrze. Silikon to substancja, która przepuszcza je, jest elastyczna, a do tego przy kontakcie ze skórą nie jest niebezpieczna dla samego zawodnika.

    To idealne rozwiązanie dla tych, którzy chcieli poszerzać kombinezony bez użycia materiału. Krok zawodnika na belce startowej, w locie, czy już po lądowaniu, gdy zawodnik napinał kombinezon, nadal wydawało się zbyt duże, wyraźnie poza wymiarami zawodnika i dopuszczalnym limitem.Ale na kontrolach nikt nie był w stanie niczego udowodnić skoczkom i ich sztabom."

    A na koniec najlepsze:
    "FIS nie zamierza jednak dalej pozwalać na stosowanie silikonu i tak łatwe manipulowanie przy krojach kombinezonów." :D

  • Skokownik weteran

    Bardzo ciekawe sylwetki utytułowanych i utalentowanych kanadyjskich(bądź kanadyjsko-fińskich) skoczków sprzed. lat. Dziękuję za nie p. Adrianowi - są fascynujące. Nie wszystkie znałem - tak naprawdę tylko Collinsa i Bulaua. Tak naprawdę Kanada miała wielu zdolnych skoczków - każda z sylwetek w jakimś stopniu pokazuje, że w Kanadzie są tradycje skokowe, nawet Kayhko, który jednak jakby nie patrzeć skakał dla Kanady. A co do spotkania, to dla kanadyjskich dzieci było na pewno bardzo ciekawe - poznali życiorysy kanadyjskiego zwycięzcy konkursu PŚ i kanadyjskich medalistów olimpijskich. Niestety, jak jednak pisał Arturion - próbują odbudować te skoki(z tradycjami) całkowicie po omacku. Ten medal to raczej łabędzi śpiew kanadyjskich sukcesów i przypomnienie o ogromnych skokowych tradycjach w tym kraju, ale odbudowy skoków w tym miejscu prawdopodobnie nie będzie. Chociaż w sporcie nic nie jest niemożliwe - jakby ktoś przed IO powiedział, że Kanada zdobędzie medal w skokach, to zostałby uznany za kogoś niepoczytalnego.

  • dervish profesor

    "Poprzedniemu sezonowi w skokach narciarskich towarzyszył spory konflikt dotyczący sprzętu. Zawodnicy nie wiedzieli, czemu tak często są dyskwalifikowani, FIS nie panował nad naruszaniem przepisów, kontrole na zawodach czasami przypominały kabaret, a producenci sprzętu czuli, że działacze uważają ich jedynie za oszustów. "

    "Skoczkowie zaczęli oszukiwać. I to nie tylko poprzez poszukiwanie nowych, szybko zakazywanych przez FIS rozwiązań technologicznych. Udało nam się ustalić, że w niemalże wszystkich najważniejszych reprezentacjach zawodnicy w trakcie sezonu manipulowali przy kombinezonach. Nieregulaminowe stroje były dopuszczane także podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie, a to ze względu na to, że FIS nie kontrolował odpowiednio tego, w jaki sposób poszczególne ekipy rozwijają swoje materiały i kroje. Na koniec okazało się, że oszukuje każdy: jedni mniej, drudzy tak, jak Karl Geiger. W jego przypadku kształt kombinezonu w kroku wywołał spore kontrowersje po olimpijskim konkursie drużynowym. A FIS-owi zabrakło odwagi, żeby to przerwać, choć sam Jukkara potwierdzał, że potrzeba zmian."

  • Pavel profesor
    @dervish

    Póki nie udowodni ci się winy, jesteś niewinny. Geigerowi nikt nic nie udowodnił, więc jest to gdybanie ;) Przeszedł kontrolę i to jest oficjalna decyzja, a to kto sobie tam dywaguje sprzed telewizora czy nawet będąc na miejscu jest bez znaczenia. To nawet nieprawidłowy gol zaliczony w piłce może sobie zweryfikować w powtórce i się na to powoływać, a tu nie mamy dostępu do niczego.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Cytat zupełnie bez związku z tematem. Trafiłes kula w płot.

    Pasowałby do gdybania co by było gdyby Kamil nie popełnił błędu.
    A ja nie gdybam o błędach bo błędy w odróżnieniu od oszustwa to element rywalizacji sportowej.
    Błąd jest wliczony w wynik i do tego nie można mieć pretensji, oszustwo w tym przypadku po prostu wypaczyło wynik sportowej rywalizacji.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Tu nie ma żadnego gdyby - Geiger oszukiwał i to jest twardy fakt.

  • Pavel profesor
    @dervish

    "Gdyby nie słupek gdyby nie poprzeczka
    Gdyby się nie przewrócił byłaby rzecz wielka
    „Gdyby" to najczęstsze słowo polskie
    Gdyby mama miała f**ta to by była ojcem
    Hej hej"

    Że tak zacytuję ;)

  • dervish profesor

    A winne tej farsie były głównie skoczkinie a konkretnie ci którzy chcieli oszukiwać licząc na bezkarność i tym razem za sprawą polskiej kontrolerki sie przeliczyli.

    Część winy także po stronie FIS bo gdyby od początku sezonu ostro wzięli się za kontrole to na IO nikt by nie liczył na to, że na machlojki sprzętowe nie będzie się zwracać większej uwagi.

    Szkoda, że w konkursach męskich nie było równie skutecznej akcji. Pech chciał (a może nie był to przypadek), że akurat w sezonie olimpijskim zastąpiono dobrego kontrolera Pertile niedoświadczonym i jak się okazało partaczem Jukkarą. Zabrakło kota to i myszy harcowały w najlepsze.
    Prym w oszukiwaniu wiedli Niemcy którzy praktycznie przez cały sezon mogli liczyć na bezkarność. Jedna wymuszona pokazówka w rezultacie której nastąpiła DSQ Bisli tylko na chwilę zatrzymała oszustwa ekipy Hirniego - skutek: gwałtowna obniżka wyników. Na IO najbardziej oszukiwali ci którzy najmniej się bali DSQ. Kto miał najlepsze dojścia do Jukkary ten wiedział, że przedolimpijskie pogróżki to pic na wodę.
    Najmniej bali się Niemcy i w rezultacie można powiedzieć, że dzięki nieregulaminowemu kombi Geiger ukradł medal Stochowi.
    I proszę nie mówić, że Stoch sam przegrał ten medal bo gdyby nie popełnił błędu... Gdyby Geiger nie oszukiwał, to te skoki z błędami dałyby Kamilowi medal.

  • Dama_Karmelowa profesor
    @Pavel

    Oczywiście, to nie ulega wątpliwości. Taki konkurs nie powinien mieć miejsca nawet w randze Fis Cup a co dopiero na IO. Co nie zmienia faktu, że obwinianie o ten stan rzeczy Baczkowskiej jest co najmniej niedorzeczne.

  • Pavel profesor
    @Dama_Karmelowa

    Co nie zmienia faktu, że to konkurs to była parodia, a medal Kanady to kpina ;) Miała być promocja kobiecych skoków, a wyszła farsa ;) Sztab kadr kobiecych są same sobie winne z takim podejściem ludzie nie zaczną traktować poważnie tego sportu.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl