Lahti pierwszym kandydatem do organizacji mistrzostw świata w 2029 roku

  • 2022-05-26 18:44

Jak poinformowała Międzynarodowa Federacja Narciarska, Lahti złożyło kandydaturę do przeprowadzenia Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym w 2029 roku. Gdyby otrzymało prawa organizacji imprezy, byłoby to już ósme tego typu wydarzenia rozegrane w tej miejscowości. 

"Miasto Lahti oraz Ministerstwo Edukacji i Kultury wraz z właścicielami obiektów wyraziły pozytywne stanowisko w sprawie ubiegania się o organizację mistrzostw i tym samym dokonały oficjalnego złożenia swojej oferty podczas kongresu FIS odbywającego się w dniach 25-26 maja 2022 r. Zrobiły to z prawie z rocznym wyprzedzeniem. Inicjatorzy są podekscytowani swoim zamiarem i wizją organizacji. Termin składania wniosków o organizację imprezy w 2029 roku trwa do 1 maja 2023 roku."- czytamy na stronie FIS.

Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym odbywały się jak dotąd w Lahti aż siedem razy.. Żadne inne miasto nie zostało obdarzone przez FIS tak hojnie imprezą tej rangi. 

*******
Za pierwsze mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym uznaje się zawody zorganizowane w czechosłowackich Jańskich Łaźniach w 1925 roku. Impreza ta jednak nie oddawała w żadnym wymiarze układu sił w narciarstwie, bowiem jej obsada została okrojona o czołowych zawodników z północnej Europy. Na starcie stanęła co prawda dwójka Norwegów, a jeden z nich, Henry Ljungmann, wywalczył nawet srebro, ale najlepsi skoczkowie z kraju Wikingów nie pofatygowali się do Czechosłowacji. Pierwsze "prawdziwe" mistrzostwa odbyły się zatem rok później w Lahti. Zawody były częścią Igrzysk Nordyckich i przyciągnęły wszystkich najlepszych skoczków świata. Całe podium zajęli reprezentanci Norwegii. Kroku próbowali dotrzymywać im gospodarze, medal był jednak poza ich zasięgiem. Zwyciężył mistrz olimpijski z Chamonix Jacob Tullin Thams po skokach na 37 i 38,5 m. Drugie miejsce zajął Otto Aasen, a trzecie Georg Oesterholt. Najlepszy z Finów, Yrjoe Kivivirta był piaty, a najlepszy z zawodników spoza północnej Europy, Niemiec Gustav Mueller, zajął dopiero 15 miejsce. Na starcie zabrakło polskich skoczków.

W 1938 roku Lahti po raz drugi organizowało mistrzostwa świata. Do Finlandii w swojej życiowej formie przybył Stanisław Marusarz. Co prawda nie wyszedł mu zupełnie start w kombinacji norweskiej, który zakończył na 21 miejscu, ale na ten wynik w dużej mierze złożyła się słabsza dyspozycja biegowa i upadek na skoczni. W momencie rozgrywania imprezy był najlepszym skoczkiem narciarskim świata, do Zakopanego przywiózł jednak tylko (i w tym kontekście słowo "tylko" jest bardzo na miejscu) medal ze srebra. Już podczas skoków treningowych poważnie postraszył rywali lądując regularnie w okolicach rekordu skoczni, który wynosił 63 metry. W pierwszej ocenianej serii skoczył 66 metrów, co było najlepszym jej rezultatem. W drugiej dołożył... no właśnie ile? Sędzia fiński ocenił, że dotknięcie zeskoku nartami miało miejsce na 67,5 m., arbiter z Norwegii wykłócał się, że była to odległość o jeden metr krótsza. "Norweskim targiem" stanęło ostatecznie na 67 metrach, co i tak było na tej skoczni wynikiem kapitalnym. Polak skoczył łącznie o 5,5 m. dalej niż młody, 19-letni Norweg Asbojoern Ruud i o 2,5 m. dalej niż jego rodak Hilmar Myhra, który ostatecznie okaże się trzeci. Złoty medal dla Marusarza wydawał się formalnością. Ogłoszenie wyników nie miało miejsca bezpośrednio po zawodach, ale kilka godzin później w sali hotelowej. Zakopiańczyk zewsząd odbierał gratulacje będąc pewnym swego, jednak ziarnko niepokoju tuż przed ogłoszeniem wyników zasiał w nim pewien fiński działacz."- Według mnie wygrałeś konkurs ty! Ale Norwegowie są innego zdania! Cóż miały oznaczać słowa Fina? Czyżby rzeczywiście przyznano zwycięstwo komu innemu? Przecież miałem nad resztą wyraźną przewagę... Opanowała mnie niepewność i zdenerwowanie (...) Gdy jako pierwszego wywołano Asbjoerna Ruuda pojąłem, że mnie skrzywdzono. Przegrałem na trybunie sędziowskiej. Sala była wyraźnie zaskoczona.(...) W łącznej nocie przyznano Asbjoernowi Ruudowi, który rzekomo dystans metrowy nadrobił lepszym stylem 226,4 punkta, mnie 226,2! W tej sytuacji mogło mi dać przewagę nad Ruudem owe pół metra, o które norweski sędzia najwyraźniej tendencyjnie okroił mój wynik " - pisał po latach Marusarz w swojej biografii. Dla dumnych wynalazców dyscypliny zwanej skokami narciarskimi, był czymś nie do przyjęcia fakt, że silną koalicję norweskich skoczków pokonał zawodnik z Polski, stąd podjęli szereg skutecznych zakulisowych działań, które pozwoliły im postawić na swoim. Czwarte miejsce zajął 20-letni Austriak Josef Bradl, który rok później w Zakopanem wywalczył złoty medal. Najlepszym z gospodarzy okazał się dziewiąty w konkursie Vaeinoe Tiihonen.

Na kolejny czempionat Lahti czekało 20 lat. Był to czas kiedy skończyła się już norweska hegemonia na skoczniach świata, co wykorzystali gospodarze, którzy zajęli dwa pierwsze miejsca. Zmagania skoczków wygrał Juhani Kaerkinen, przed swoim rodakiem Ensio Hyytią. Dla obu Finów był to największy sukces w karierze. Żaden z nich nie uzyskiwał już później spektakularnych wyników, choć ten pierwszy był jeszcze w stanie dwa sezony później wygrać konkurs w Oberstdorfie inaugurujący Turniej Czterech Skoczni 1960/61. Brązowy medal wywalczył reprezentant NRD, Helmut Recknagel. Czwarty był jego rodak, Harry Glass, a dopiero piąty najlepszy z Norwegów, Asbjoern Osnes. Były to zdecydowanie mistrzostwa Finów, którzy dominowali też biegach narciarskich i kombinacji norweskiej i wygrali klasyfikację medalową. Bez złotego krążka imprezę zakończyli Norwegowie co przyjęto w ich kraju jako klęskę. Żaden z dwójki startujących Polaków nie był w stanie nawiązać do sukcesu Stanisława Marusarza. Władysław Tajner zajął 22 miejsca, a Antoni Wieczorek był dopiero 35.

Minęło kolejnych 20 lat, a mistrzostwa świata ponownie zawitały do Lahti. Jedną z gwiazd imprezy w 1978 roku był nasz biegacz narciarski Józef Łuszczek, który na fińskiej ziemi wywalczył złoty i brązowy medal. A co działo się na skoczniach? Na mniejszej triumfował Mathias Buse z NRD, wyprzedziwszy swojego rodaka Henrego Glassa. Trzecie miejsce zajął Aleksander Borowicyn, który był ostatnim liczącym się skoczkiem ze Związku Radzieckiego. Tym wynikiem powtórzył swoje osiągnięcie z Falun sprzed czterech lat. Przerywany kilkakrotnie przez wiatr konkurs na dużej skoczni wygrał reprezentant gospodarzy Tapio Raeisanen. O 0,3 pkt wyprzedził Austriaka Aloisa Lipburgera i 0,8 pkt. Falko Weissfloga z NRD. W konkursie drużynowym, który wtedy jeszcze był konkurencją pokazową najlepsza okazała się drużyna NRD, która wyprzedziła Finów i Norwegów. Polskę w konkursach skoków reprezentowali Piotr Fijas (47 i 18 miejsce) i Stanisław Bobak (22 i 23 miejsce).

Na następne mistrzostwa Lahti nie musiało czekać kolejnych 20 lat. Najlepsi narciarze klasyczni spotkali się tam ponownie już w 1989 roku. Choć początek sezonu 1988/89 należał do młodych zawodników takich jak Niemiec Dieter Thoma czy Fin Ari Pekka-Nikola, to konkurs na normalnej skoczni stał się domeną doświadczonych zawodników. Po złoto sięgnął reprezentant gospodarzy Jari Puikonnen po skokach na 113,5 i 107 m. drugie miejsce zajął Jens Weissflog (114,5 i 103 m.), a dopiero trzeci był Matti Nykaenen. Faworyt imprezy szanse na zwycięstwo pogrzebał w pierwszej serii, w której uzyskał zaledwie105 metrów. W drugiej próbie z obniżonego rozbiegu oddał najdłuższy skok, na 108 m., ale wystarczyło to zaledwie do zajęcia trzeciego miejsca. Konkurs na dużej skoczni składał się z jednej zaledwie serii. Mimo ogromnej determinacji organizatorów i kilku podejść finałowej rundy nie udało się przeprowadzić. W tej sytuacji mistrzem świata został Weissflog (89 m.), wicemistrzem Nikola (87,5 m.), a brązowym medalistą Heinz Kuttin (87,5 m.). W konkursie drużynowym po złoto sięgnęła Finlandia mimo słabszej dyspozycji Nykaenena i mistrza z dużej skoczni Puikkonena. Drugie miejsce zajęła Norwegia, a trzecie Czechosłowacja. O występie Polaków (Jan Kowal, Bogdan Papierz, Jarosław Mądry) w zawodach indywidualnych i drużynowych warto powiedzieć tylko tyle, że miał miejsce.

Następny czempionat w Lahti odbył się w 2001 roku. Był to pierwszy wybitny sezon Adama Małysza, który zatrząsł wtedy całym narciarskim światem. Był murowanym faworytem do złota w obu konkursach. Początkowo wszystko szło według planu. Po pierwszej serii konkursu na dużej skoczni Polak prowadził po skoku na 126 metrów, wyprzedzając Martina Schmitta i Janne Ahonena (obaj 124,5 m.). W drugiej serii zdecydowany atak przypuścił Schmitt, który po dobrym początku sezonu dał się się zdecydowanie usunąć w cień Małyszowi. Tym razem jednak był górą. Uzyskał aż 131 m., co przy 128,5 m. Małysza pozwoliło mu na triumf w konkursie. Trzecią pozycję obronił Ahonen skacząc 125,5 m. 17. był Robert Mateja, a 28. Wojciech Skupień. Na mniejszej skoczni sytuacja była odwrotna. Po pierwszym skoku prowadził Schmitt uzyskawszy 91,5 metra, o dwa więcej niż Małysz. Tym razem jednak finałowa seria należała do Polaka. 98 metrów wiślanina to była odległość zdecydowanie poza zasięgiem Schmitta. Niemiec oddał skok na 90 metrów i musiał się tym razem zadowolić srebrnym krążkiem. Miejsce na najniższym stopniu podium zajął Austriak Martin Hoelwarth, który wystąpił w mistrzostwach pomimo faktu, iż dwa tygodnie wcześniej brał udział w wypadku samochodowym, w którym zginął Alois Lipburger, trener reprezentacji Austrii. W czołowej trzydziestce znalazło się dwóch Polaków. Wojciech Skupień zajął 15, a Marcin Bachleda 26 miejsce. Na tychże mistrzostwach po raz pierwszy rozegrano dwa konkursy drużynowe. Na większej skoczni zwyciężyli Niemcy przed Finlandią i Austrią, na mniejszej górą była Austria przed Finlandią i Niemcami. Polacy zajęli ósme i piąte miejsce.

Ostatnie mistrzostwa, te z 2017 roku są jeszcze całkiem świeżo zapisane w pamięci polskich kibiców. Głównie za sprawą pierwszego i jedynego jak dotąd złotego medalu polskiej reprezentacji w konkursie drużynowym rangi mistrzowskiej. Biało-czerwoni w składzie Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Maciej Kot pewnie wyprzedzili Norwegię i Austrię. Nie był to jedyny polski krążek tych mistrzostw. Na mniejszej skoczni trzecie miejsce zajął Żyła, przegrywając tylko ze Stefanem Kraftem i Andreasem Wellingerem. Ta sama dwójka usytuowała się na czele konkursu na dużej skoczni, tam brąz zdobył Markus Eisenbichler. Konkurs pań wygrała Carina Vogt, a zawody mieszane drużyna Niemiec.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (8412) komentarze: (26)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Wojciechowski profesor
    @Arturion

    Na igrzyska chcieli robić trasy w rejonie Siwej Polany, ale tam to dopiero są cuda na kiju ze „stosunkami własnościowymi”...

  • Arturion profesor
    @Kolos

    Wtedy trasy biegowe można było na siłę zrobić, niekoniecznie w samym Zakopanem. Teraz nie zrobimy.
    EDIT - dodam, że "Zakopianki" też nie można uczciwie skończyć, choć jest istotna dla zarobków samych górali... Biegi mus wyprowadzić z Podhala, chyba żeby biegacze po państwowych szosach biegali.

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Wiesz, niewątpliwie też tę kwestię rozwiązali we wniosku Zakopanego o organizację IO 2006...

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Przecież nikt nie neguje, że nie mamy tras w Zakopanem ale jakoś ta kwestia musiała być rozwiązana w aplikacjach zgłoszeniowych do organizacji MŚ 2011 2013, 2015.2017 skoro zgłaszano kandydatury.

    Istnieją też inne opcje.

  • Brisco bywalec
    @Kolos

    Chyba oszalales. To juz nikt sie do Małysza nie zblizy, teraz maja szanse Kraft i Kobayashi.

  • Arturion profesor
    @Kolos

    Że nie lubili to jedna rzecz, że nie mamy tras biegowych - druga. Bez tras biegowych nie można myśleć o MŚ.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    I właśnie dlatego FIS-owi został już tylko wybieranie między Lahti, Oslo, Oberstdorfem a Predazzo (lub Val di Fiemme jak kto woli).

    Zakopane kandydowało wiele razy o MŚ od 2011 do 2017 roku. Jeśli wtedy mieli jakiś pomysł na trasę narciarską (inaczej by nie składali aplikacji) to nie mów, że się nic nie da.

    Prawda jest taka, że w FIS-e nigdy Polaków nie lubili, i nie lubią. Dlatego, po 2017 roku dali sobie w Zakopanem spokój z kandydowaniem.

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    No jak mam przecież traktować Cię czasem poważnie... toż ile razy przez całe lata różni decydenci narciarscy biadolili o tym, że jakiekolwiek istniejące czy potencjalne, proponowane pętle biegowe w Zakopanem są albo za krótkie, albo zbyt mało zróżnicowane terenowo (tak to nazwijmy). Już w 1962 – 60 lat temu! – FIS miał co do tego poważne obiekcje, a i tak ówczesne trasy były dłuższe i przebiegały częściowo przez tereny, które dziś są już częściowo zabudowane albo nie ma szans na ich wykupienie.

    Już z trasami na MŚ juniorów były problemy, o czym my tu w ogóle rozmawiamy? Nawet o MŚ 2027 Zakopane się nie starało m.in. z tego powodu, cytuję: „Polski Związek Narciarski (PZN) zrezygnował ze startu do wyścigu o prawo organizacji światowego czempionatu za niespełna sześć lat. Działacze argumentują taki ruch między innymi brakiem gotowości tras biegowych, które muszą spełniać standard Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) w kontekście seniorskich mistrzostw świata”.

    Przepraszam, ale Twoja opinia „nie mając gorszej kandydatury niż inni” sprawia wrażenie mocno odosobnionej... O „spisku” już więcej też nie będę się rozpisywał, bo jesteś czasem tak skrajnie uparty, jak choćby z tymi drużynówkami w Wiśle, co to niby nam je wciska FIS, i choćby Ci przytaczać ze trzysta przesłanek ku temu, że jednak nie, to zdania nie zmienisz. Zresztą i pewnie cytat z poprzedniego akapitu też uznasz za spisek.

  • Adam90 profesor
    @Kolos

    Dokładnie ze względu na brak miejsca ,gdzie by tu mozna zorganizować :)

  • Kolos profesor

    Tak w ogóle FIS powinien rozważyć powrót do rozgrywania Mistrzostw Świata co 4 lata, bo obecnie ich rozgrywanie co 2 lata traci rację bytu.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Np. na MŚ 2021 było 12 konkurencji biegowych i 7 skokowych + kombinacja norweska czyli połączenie jednego z drugim. To nie aż taka przewaga biegów, tym bardziej, że nie wiadomo czego nie potrzeba tylko trochę terenu na trasę biegową.

    Po prostu w FIS-e nie było woli żeby Polsce przyznać organizację, i nie miało znaczenia jak nasza kandydatura (kandydatury kilkukrotne) wyglądały.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Sam sobie odpowiedziałeś, jak ten układ był/jest silny skoro nawet jednego głosu nie mieliśmy nie mając gorszej kandydatury niż inni.

  • Wojciechowski profesor
    @Oczy Aignera

    Schemat rotacji gospodarzy jak w MŚ w lotach. ;)

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Przepotężny był ten układ, tak ogromny, że bodaj dwa razy Zakopane nie dało rady zdobyć choćby jednego głosu, proponując za każdym razem w zasadzie tylko dwie skocznie na poziomie, gdy większość konkurencji to przecież biegi...

  • Kolos profesor
    @Mucha125

    A ja się nie dziwię, przed paru laty Polacy czynili poważne starania o MŚ, ale nie byliśmy wstanie się przebić przez antypolski układ w FIS-e. Więc temat olano, skoro i tak na nie dadzą MŚ nie bo nie....

  • Arturion profesor
    @King

    Zasponsorujesz gdzie indziej?

    Ale sam jestem zwolennikiem olania FIS i przejścia na oddolny "amatoring". W konsekwencji - IO też. Czas chyba zacząć sport oddolnie...
    Ale kto będzie to transmitował, kto o tym pisał?
    A niech na początek nikt. :-]

  • Mucha125 profesor
    @King

    Ja się dziwię że w Polsce tak dawno tej imprezy nid było. Wręcz to wstyd dla kraju że tylko komuna mogła organizować zawody takiej rangi od zakończenia drugiej wojny światowej

  • QuatrusPL początkujący

    Ta kandydatura to jakieś nieporozumienie. Niech dadzą komuś innemu to zorganizować, mało im że organizowali 2 Mistrzostwa w XXI wieku? No ale niestety, nikt tego już nie chce organizować, a Zakopanemu i tak nie dadzą, mimo że Zakopane chce.

    Jest wiele obiektów które mogłyby organizować te Mistrzostwa. Prócz Zakopanego jest to Szczuczyńsk, Ałmaty, Einsiedeln (tak, nie żartuję, HS 117 jest klasyfikowane pod dużą, więc czemu nie?), Niżny Tagił i Czajkowski (ale wiadomym jest, że to nie będzie brane pod uwagę i tak przez FIS), Laiyuan, Pyoengchang, Lake Placid, Park City czy nawet Erzurum. Większość z tych skoczni co prawda nie ma tras biegowych, ale nie jest wyzwaniem znalezienia pod nią terenu.

  • Adam90 profesor
    @Skokownik

    A Zakopanego dalej nikt nie chce :D, a oni chcą :)

  • King profesor

    Coraz mniej różnorodności w tych imprezach mistrzowskich.

    2013 - Val di Fiemme
    2015 - Falun
    2017 - Lahti

    2026 - Val di Fiemme (IO)
    2027 - Falun
    2029 - Lahti (?)

    To chyba już też w ciemno można założyć Oberstdorf na MŚ w 2031 lub 2033 roku.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl