"To nie jest zabawka dla skoczków" - Spór o wykorzystanie skoczni w Ałmatach

  • 2022-06-19 15:34

Powstaniu nowych skoczni w Ałmatach towarzyszył duży entuzjazm. Nowoczesne obiekty miały szybko dołączyć do grona najważniejszych w tej dyscyplinie, stać się arenami olimpijskimi i być impulsem do rozwoju kazachskich skoków. Rzeczywistość jest dziś daleka od oczekiwań, a w ostatnich dniach lokalne media nie mogą przeboleć faktu zniszczenia trawy na zeskoku po niedawnych zawodach jeździeckich.

- Po naszych startach na Igrzyskach Azjatyckich w Kazachstanie bardzo wzrosło zainteresowanie skokami - mówił wiosną 2011 roku Kajrat Bijekenow, trener reprezentacji Kazachstanu.- Rodzice są gotowi zapisać dzieci do sekcji. Małe skocznie dadzą więc napływ młodych zawodników. Skocznie stoją w samym mieście. To bardzo dobrze. Tradycje kazachskiej szkoły były dobrze znane już w czasach Związku Radzieckiego. W Ałmatach znajdowało się wtedy Centrum Przygotować Olimpijskich, które funkcjonuje do dziś. Mamy też dziecięce szkoły sportowe. Całe struktury zostały zachowane i funkcjonują.

Rzeczywiście nowo otwarte skocznie imponowały swoją monumentalnością i infrastrukturalną urodą, a cztery medale, w tym jeden złoty, zdobyte pomimo słabej obsady na azjatyckich igrzyskach, mocno usatysfakcjonowały miejscowych działaczy. Puchar Kontynentalny, Letnie Grand Prix, Mistrzostwa Świata Juniorów. Nowy ośrodek zdawał się rozwijać w w sposób podręcznikowy. W 2014 roku gdy na całym świecie nie udało się znaleźć jednej choćby lokalizacji, która byłaby skłonna przeprowadzić zawody LGP kobiet, nad FIS-em i skaczącymi dziewczynami zlitowali się właśnie Kazachowie, którzy ostatecznie zgłosili akces do przeprowadzenia zawodów i uratowali cały cykl, na który składały się ledwie dwa konkursy. 

Ale pierwsze tąpnięcie nastąpiło w 2015 roku. Ałmaty przegrały wtedy z Pekinem batalię o organizację Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Coś się u tamtejszych działaczy wypaliło. W 2016 roku rozegrano tam jeszcze wcześniej zaplanowane konkursy Pucharu Świata, a rok później Zimowej Uniwersjady. I to by było na tyle. Planowano jeszcze kolejne zawody, ale wszystkie zostały ostatecznie odwołane. - W tym roku Międzynarodowa Federacja Narciarska zaproponowała nam i Szczuczyńskowi zorganizowanie w ramach Grand Prix czterokonkursowej imprezy. Zdecydowaliśmy się jednak wstrzymać, przewidując trudności z finansowaniem. Takie też się pojawiły... - mówił niedawno prezes kazachskiej federacji Andriej Wierwiejkin. Kompleksowi nie pomaga też brak sukcesów skoczków z Kazachstanu. Co prawda Siergiej Tkaczenko wywalczył kilka lat temu brązowy medal mistrzostw świata juniorów, ale poza zdobyciem kilkunastu punktów Pucharu Świata, fakt ten na nic więcej się nie przełożył. 

Szef tamtejszych skoków długo walczył o to, by skocznia pozostała skocznią i służyła do rozwoju dyscypliny, do której została przeznaczona. - Nasze skocznie są wizytówką nie tylko Ałmat, ale całego Kazachstanu - mówił w 2018 roku. - Od 2010 roku organizowaliśmy wiele imprez wysokiej rangi. Były to mistrzostwa świata juniorów, Puchar Świata, Letnie Grand Prix, Igrzyska Azjatyckie, Uniwersjada. Mówi się teraz, że od 2019 roku skocznia będzie sama na siebie zarabiać. To nierealne. Zysk mogą przynosić obiekty, które da się wykorzystywać w celach komercyjnych. Skocznia ma działać na rzecz rozwoju skoków, wypracowywanie dochodu nie jest jej zadaniem.

Ale skocznia jest coraz rzadziej wykorzystywana. Nawet kadra narodowa częściej trenuje na nowych skoczniach w Szczuczyńsku niż w byłej stolicy Kazachstanu. Od koncertów po walki zapaśnicze - to obecna rzeczywistość kazachskiego kompleksu w Ałmatach. W dniach 26-29 maja pod skocznią zorganizowano zawody jeździeckie, które na półtora miesiąca wyłączyły skocznie z użytku. To zbulwersowało część środowiska oraz lokalne media. Włodarze obiektu bronią jednak decyzji o wydzierżawianiu skoczni w celach komercyjnych. 

- Kompleks skoczni narciarskich kosztował państwo 250 milionów dolarów. I ważne jest, aby zrozumieć, że nie jest to zabawka dla setek skoczków z Ałmat, ale narodowy skarb - mówi Nail Nurow, szef tamtejszych obiektów sportowych. -  A dziś staramy się właściwie zarządzać kompleksem i wykorzystywać go uniwersalnie. Wszechstronność przy wykorzystywaniu obiektów sportowych to światowy trend. Nawet najbardziej udane areny, gromadzące dziesiątki tysięcy widzów, zmuszone są do organizowania koncertów i innych wydarzeń niezwiązanych z tematyką swojego pierwotnego przeznaczenia, ponieważ utrzymanie dużych obiektów to bardzo, bardzo kosztowna przyjemność.

- Multiformat to zresztą nie tylko światowy trend - dodaje Nurow. - To codzienna praktyka zarządzania obiektami sportowymi. Spójrzmy na doświadczenia Medeu (kazachski stadion do łyżwiarstwa szybkiego - przyp.red.). Dziś na tej arenie po raz pierwszy otwarte zostało letnie kryte lodowisko i tor do jazdy na rolkach. Stadion będzie dostępny prawie przez cały rok zamiast sześciu miesięcy w roku. I to nie tylko dla profesjonalistów, ale także dla amatorów. Rozwój sportów masowych i programów publicznych ma przede wszystkim pozytywny wpływ na sportowców: zarobione pieniądze inwestuje się w naprawę infrastruktur. Nie chodzimy w kółko, nie błagamy o pieniądze, ale zarabiamy i inwestujemy te pieniądze w utrzymanie i rozwój obiektów.

- Proces treningowy w skokach jest tak wielopłaszczyznowy, że nawet takie ograniczenia czasowe można z pożytkiem ominąć, dostosowując obciążenie i zmieniając treść treningu - kontynuuje szef skoczni. - Kiedy kompleks jest nieczynny, zawodnicy trenują w Szczuczyńsku, kiedy u nich coś się dzieje, trenują u nas. Utalentowany trener zawsze dostosuje sytuację do treningu sportowców i poprawi inne umiejętności poza skokami: ogólny trening fizyczny, taktyczny, szybkościowy, siłowy. Nie możesz być skupiony na skakaniu przez cały rok! Skoki to sport zimowy. I nikt nigdy nie przeszkadzał skoczkom zimą. Lato to wyjątkowa okazja do zasilenia budżetu, który przeznaczany jest na rozbudowę kompleksu. Warto zaznaczyć, że z ostatnich dochodów pozyskanych przez kompleks zbudujemy 10-metrową skocznię dla dzieci, o której skoczkowie marzyli od dawna. Dlatego uważam, że nie dzieje się tu żadna tragedia.

 


Adrian Dworakowski, źródło: informacja własna/Caravan.kz
oglądalność: (8353) komentarze: (2)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Kammil

    Jednak niech budują. Bo skocznie mogą się przydać na przyszłość. Federację może mają niemądrą, ale jest i chce mieć sukcesy.

  • Kammil początkujący
    Kammm

    "Kompleksowi nie pomaga też brak sukcesów skoczków z Kazachstanu. Co prawda Siergiej Tkaczenko wywalczył kilka lat temu brązowy medal mistrzostw świata juniorów, ale poza zdobyciem kilkunastu punktów Pucharu Świata, fakt ten na nic więcej się nie przełożył.." A jak miał się przełożyć skoro nie dostał żadnego wsparcia. Trener amator, brak możliwości treningów na skoczni, zaraz zabiją kolejny talent Wasiliewa. ". I ważne jest, aby zrozumieć, że nie jest to zabawka dla setek skoczków z Ałmat" A z takim podejściem, to niech nic nie budują, co za dyletanci.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl