Odżywają wspomnienia o dawnej, niezwykłej skoczni w Vancouver

  • 2022-07-09 17:45

Podczas ostatnich zimowych igrzysk, w Pekinie, jedyną dyscypliną narciarską rozgrywaną w mieście pełniącym funkcję gospodarza było big air, czyli konkurencja narciarstwa dowolnego polegająca na wykonywaniu skoków akrobatycznych ze specjalnie przygotowanej w tym celu rampy. Podobne zakusy mają inicjatorzy kandydatury Vancouver do przeprowadzenia igrzysk w 2030 roku, a przy tej okazji przypomniano sobie tam o dawnej niezwykłej skoczni narciarskiej, jaka funkcjonowała w prowincji Kolumbia Brytyjska w latach 50.

Dyscyplina zwana big air zadebiutowała w programie igrzysk w 2018 roku w Pjongczangu. W Pekinie rozegrano ją w przemysłowej dzielnicy Shougang. Chińczycy zainspirowali propagatorów kandydatury Vancouver do tego, by, spróbować przeprowadzić u siebie rywalizację "dowolnych" narciarzy i snowboardzistów. Wszystkie inne zmagania na dwóch deskach odbyłyby się w Whistler. W ten sposób przypomniano sobie o tymczasowej skoczni narciarskiej, która w latach 50. stanęła na Empire Stadium w Hastings Park, gdzie szuka się teraz miejsca do ewentualnego postawienia konstrukcji do big air. 

Przed i tuż po II Wojnie Światowej skocznie narciarskie stawiane na stadionach nie były niczym niespotykanym. Wręcz przeciwnie, w Ameryce Północnej i Japonii wyrastały jak grzyby po deszczu. Ta jednak która stanęła w Vancouver w 1958 roku przebijała inne swoją monumentalnością. Zawody, jakie na niej rozegrano, stanowiły część wielkiej imprezy zorganizowanej z okazji setnej rocznicy włączenia Kolumbii Brytyjskiej do brytyjskiej kolonii. Skoki narciarskiej były wówczas bardzo popularną dyscypliną w całej Ameryce Północnej, więc uświetnienie wielkiego wydarzenia w ten właśnie sposób, specjalnie nie dziwiło. Rozmach, z jakim przystąpiono do skonstruowania areny dla latających narciarzy mógł już lekko szokować.

W drugiej połowie kwietnia 1958 roku 25-osobowa ekipa przez trzynaście dni na stadionie Empire w Hastngs Park w Vancouver montowała skocznię, która docelowo miała pozwalać na przekraczanie 50-metrowych odległości. Konstrukcja areny składała się z 22,5 km rur stalowych, szerokość zeskoku wynosiła 12 metrów. Kilka maszyn pracowało na pełnych obrotach, by przekształcić ogromne bryły lodu w substancję podobną do śniegu. Utrzymanie "białego puchu" przez trzy dni rozgrywanej początkiem maja rywalizacji stanowiło nie lada wyzwanie. 

Skoki nie należały do najbezpieczniejszych. W dniu otwarcia na 62 oddane próby, aż 24 zakończyło się upadkami. Jeden z zawodników doznał dotkliwych obrażeń twarzy, gdy po nieudanym lądowaniu sunął po dość marnej imitacji śniegu. - Ta wieża była naprawdę wysoka - wspominał w jednym z wywiadów amerykański skoczek Rudy Maki. - Nie miałem lęku wysokości, ale można było się przestraszyć. To był spektakularny widok, całość sprawiała majestatyczne wrażenie. 

Największe gwiazdy, jakie zawitały na Empire Stadium to Finowie, Juhani Kärkinen i Ensio Hyytiä, mistrz i wicemistrz świata z 1958 roku. Imprezę, na którą składały się cztery konkursy, wygrał ten pierwszy, zostając przy okazji rekordzistą skoczni (157 stóp czyli 47,9 m.). Zanim przystąpiono do właściwej rozgrywki, widzów zabawiali skaczący kaskaderzy przebrani za klaunów lub wykonujący salta i inne ryzykowne ewolucje.

Impreza zakończyła się jednak finansową katastrofą. Trybuny zapełniło jedynie niespełna 25.000 kibiców. By koszt wydarzenia się zwrócił, bilety musiałoby zakupić 40.000 kibiców. Tymczasem jak pisał dziennik Sun: "Ponad 60 000 osób zajęło miejsca na wyładowanych z zaparkowanych samochodów krzesełkach polowych i skrzynkach po jabłkach. Wzniesione ulice nad wschodnią stroną stadionu zapewniały strategicznie dobre lokalizacje dla tysięcy lornetek". 

Jak się okazuje nie była to jedyna skocznia w Vancouver. Mniej więcej w tym samym czasie postawiono też, trochę mniejszą, skocznię przy Kitsilano Pool najdłuższym odkrytym basenie w Ameryce Północnej. Empire Stadium został zamknięty w 1993 roku, na jeden sezon odrestaurowano go w 2010 roku. Potencjalna skocznia do narciarstwa dowolnego miałaby stanąć w Hastings Park na stadionie do wyścigów konnych znajdującym się nieopodal dawnego Empire. Oczywiście przedsięwzięcie dojdzie do skutku tylko wówczas, gdy Vancouver wygra batalię z Sapporo o organizację igrzysk w 2030 roku. MKOl wybierze gospodarza w pierwszej połowie przyszłego roku.

 

Adrian Dworakowski, źródło: Abbeyfealegolfclub.com/Dailyhive.com/informacja własna
oglądalność: (4849) komentarze: (2)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Arturion

    Poprawione. Dziekuję.

  • Arturion profesor

    "Kolumba Brytyjska" Jednak Kolumbia. Rozumiem, literówka. Poza tym, jak zwykle, świetny tekst! :-)

    Edit - dziady mogłyby wybudować porządne skocznie w Vancouver. Stać ich. Poza tym mieszka tam sporo Polaków. Sam znam cztery osoby. :-)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl