Wieści ze świata skoczni narciarskich #11

  • 2022-07-29 12:05

Podczas rozegranych w czerwcu Mistrzostw Świata w Siatkówce Plażowej wśród panów najlepszy okazał się duet z Norwegii. To wydarzenie stało się impulsem dla Skandynawów do zorganizowania wielkiej międzynarodowej imprezy w przyszłym roku, jakiej nie było tam od siedmiu lat. Największe szanse spośród norweskich aren na ugoszczenie takiego wydarzenia ma... skocznia Lysgårdsbakken w Lillehammer. W dzisiejszych "Wieściach" zajrzymy też na chwilę do Sapporo, Ironwood i Kielc.

Siatkówka na skoczni

Jeden z niedawnych złotych medalistów z Rzymu, Anders Mol krótko po sukcesie wypalił w mediach: - To głupie, że jesteśmy najlepsi na świecie, a nie mamy możliwości rywalizowania w żadnym poważnym turnieju u siebie - żalił się sportowiec. Na odpowiedź tamtejszej federacji piłki siatkowej nie trzeba było długo czekać. Rozpoczęły się poszukiwania areny noszącej miano kultowej, która mogłaby ugościć taki turniej. Padło na skocznię narciarską w Lillehammer, na której w 1994 roku skoczkowie rywalizowali o medale w ramach igrzysk olimpijskich. Działacze związku siatkarskiego są już po pierwszych rozmowach z włodarzami obiektu.

- Wszystko sprowadza się do finansów - tłumaczy dyrektor generalny Lillehammer Olympic Park, Per Olav Andersen w rozmowie z VG. - To wszystko wiąże się ze sporym kosztem, musimy więc pozyskać sponsorów. Nie chce mówić jeszcze o dokładnych kwotach, ale wydaje mi się, że przy odpowiednim wsparciu będziemy w stanie to udźwignąć. Kilka najbliższych miesięcy poświęcimy na poszukiwanie strategicznych partnerów, którzy zechcą nam pomóc w organizacji tego przedsięwzięcia. 

Menedżer marketingu Norweskiego Związku Piłki Siatkowej, Iver Horrem poszukiwał wyrazistej lokalizacji do zorganizowania takiego turnieju i czuje, że wykorzystanie Lysgårdsbakken będzie strzałem w dziesiątkę. - Turniej w Paryżu odbędzie się pod Wieżą Eiffla. Trudno będzie to przebić, ale myślę, że impreza zorganizowana u podnóża skoczni dawałby zupełnie wyjątkowe możliwości. Połączenie kilku elementów może zwrócić uwagę świata zarówno siatkówkę plażową, jak i na skoki.

Nowa skocznia w Sapporo?

Pomysł zbudowania nowej skoczni normalnej w Sapporo obok Okurayamy pojawił się już kilka lat temu, ale ucichł na dłuższy czas. Teraz powrócił w kontekście potencjalnych Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Sapporo w 2030 roku. Posiadanie jednego scentralizowanego kompleksu ułatwiłoby znacznie kwestie organizacyjne i logistyczne, gdyż skocznia Miyanomori K-90 zlokalizowana jest w innej części miasta, oddalona o ponad dwa kilometry. Informacje o planach Sapporo przekazali 27 lipca członkowie komitetu organizacyjnego Zimowych Igrzyskach Olimpijskich i Paraolimpijskich 2030 na czele z Masahiko Haradą byłym skoczkiem i członkiem Japońskiego Komitetu Olimpijskiego, którzy wizytowali największą skocznię w Sapporo. 

Przypomnijmy przy okazji, że Okurayama do początku lat 70. miała "sąsiadkę". W 1957 roku na prawo od legendarnej dziś skoczni powstała 60-metrowa Yukijirushi, która była intensywnie wykorzystywana do końca lat 60. Rokrocznie odbywały się tam prestiżowe zawody All Japan Cup. Organizatorzy igrzysk olimpijskich 1972 doszli do wniosku, że obiekt nie spełnia kryteriów do tego, by stać się areną podczas igrzysk i podjęli decyzję o budowie Miyanomori. Teraz mogłoby dojść do niejako odwrotnego ruchu.

Dotacja dla Ironwood

Jak informowaliśmy już na łamach naszego portalu, w marcu tego roku Izba i Senat Michigan uchwaliły plan przeznaczenia 20 milionów dolarów na odbudowę i rozbudowę nieczynnego od blisko 30 lat obiektu do lotów narciarskich Copper Peak w Ironwood. Skocznia miałaby zadebiutować podczas Letniego Grand Prix w 2025 roku i stanowić formę pośrednią pomiędzy dużą a mamucią. Tymczasem jak informują amerykańskie media, Komisja Sportu Wielkich Jezior (GLSC) przyznała skoczni w Copper Peak dotację w wysokości 148 820 dolarów na modernizację wieży najazdowej. Celem inwestycji jest poprawienie bezpieczeństwa turystów a także uczestników imprez takich jak Red Bull 400, polegającej na jak najszybszym wbiegnięciu z zeskoku na górę skoczni. 

- Zrealizowanie tego projektu pozwoli Copper Peak na dalsze generowanie przychodów ze sportów ekstremalnych i turystyki dla Ironwood, hrabstwa Gogebic i otaczającego regionu, przynosząc korzyści lokalnym firmom i organizacjom, które służą turystom, sportowcom i poszukiwaczom rozrywki na świeżym powietrzu - uważa Fritz Erickson z GLSC.

Powstaje jednak pytanie, jaki jest sens modernizacji samej wieży najazdowej w sytuacji, gdy niebawem miał się zacząć gruntowny remont całego obiektu pod kątem przywrócenia go do użytku skoczkom? Zmiany na zeskoku prawdopodobnie pociągną za sobą konieczność dokonania korekt najazdu. W ostatnich wypowiedziach na temat przyszłości obiektu brakuje konkretów, a kwestia jego reaktywacji w związku pierwotnym przeznaczeniem jest znów podnoszona w taki sposób, jak gdyby stanowiłaby melodię dalekiej przyszłości. - Cała spuścizna Copper Peak leży na płaszczyźnie rywalizacji sportowej, a jego wielką nadzieją jest powrót do organizacji międzynarodowych zawodów w lotach narciarskich. Jeśli zostaną podjęte kroki, aby urzeczywistnić tę wizję, miałoby to dalekosiężne skutki gospodarcze dla całego stanu Michigan - powiedział senator stanu Ed McBroom.

Skoki wrócą niebawem do Kielc

Coraz bliższy jest symboliczny powrót skoków narciarskich do Kielc, które mają swoje niemałe tradycje w tej dyscyplinie. Na Pierścienicy, szczycie w Górach Świętokrzyskich, w Paśmie Posłowickim, o wysokości 367 m n.p.m. już w latach 30. ubiegłego stulecia powstała pierwsza, prowizoryczna skocznia narciarska (niektóre źródła mówią nawet o latach 20.). Z kolei pierwsza profesjonalna skocznia w Kielcach stanęła w 1954 roku. Był to obiekt o drewnianej konstrukcji. Na inauguracyjne zawody, rozegrane 14 lutego, zjechało w Góry Świętokrzyskie wielu znanych skoczków z południa Polski. W 1970 roku drewnianą konstrukcję zastąpiła betonowa. Pierwszy konkurs na przebudowanej Pierścienicy rozegrano 11 stycznia 1970 roku, a zmagania narciarzy obserwowało pod skocznią kilkanaście tysięcy widzów! W Górach Świętokrzyskich dwukrotnie na starcie zawodów stawał Wojciech Fortuna. Skocznia została zburzona w 2006 roku.

Niewiele osób przypuszczało wówczas, że kiedykolwiek w jakimkolwiek wymiarze będzie jeszcze można w Kielcach choćby podskoczyć na dwóch deskach. A jednak. W ramach inicjatywy zgłoszonej w ubiegłym roku do budżetu obywatelskiego już niedługo stanie tam mała skoczeńka dla każdego. Elementy, z których będzie składać się obiekt K-4, są obecnie w trakcie produkcji, w ciągu maksymalnie dwóch miesięcy trafią do Kielc. Ich składanie zajmie dwa dni. Kielczanie liczyli na to, że skocznia  stanie w miejscu dawnego obiektu na terenie Stadionu Leśnego, by nawiązanie do dawnych tradycji było jeszcze bardziej wyraziste. 

- W rejonie, gdzie stała stara skocznia narciarska miasto nie jest właścicielem działek, więc nie możemy ustawić nowego obiektu – przyznaje Przemysław Chmiel, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kielcach w rozmowie z portalem Kielce.naszemiasto.pl. - Pomysłodawcy projektu wiedzieli o tym i zaproponowali lokalizację znajdującą się jak najbliżej starej skoczni. Wybraliśmy teren przy Szkole Podstawowej numer 9 przy ulicy Dygasińskiego 6. Obiekt będzie całoroczny, wyposażony w igelit, a do jego używania potrzebna jest woda. Na Stadionie Leśnym nie ma przyłącza, więc to pierwszy, ale nie jedyny powód odrzucenia tej lokalizacji - informuje. - Skocznia jest wykonana ze stali i aluminium. Ustawienie jej w lesie, bez dozoru skończyłoby się jej zniknięciem w ciągu kilku dni, bo jest bardzo prosta do rozebrania. Byłaby też łatwym celem dla wandali. Przy szkole będzie dozorowana.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (11278) komentarze: (18)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor

    Panie Adrianie, jak u amatorów się coś wydarzy, to proszę o artykuł. Amatorzy to sól tej naszej podniebnej ziemi.
    Pozdrowienia dla @Adam_Kobyłka :-)

  • Arturion profesor
    @Lataj

    Małe skocznie mogą się przyjąć. A NH? W Kielcach obecnie nie, ale gdzie indziej? Czemu nie?

  • Lataj profesor
    @Arturion

    Kielce nie są pierwsze, jeśli chodzi o budowę maleńkich skoczni. Ale mnie jak najbardziej ciekawi, jak to się rozwinie. Jednak NH to marzenie ścięgej głowy.

  • Kolos profesor
    @Lataj

    Nikt nie zaczyna budowy obiektu przeznaczonego do organizowania zawodów rangi FIS bez zgody tegoż FIS-u co do projektu planowanego obiektu.

  • Lataj profesor
    @alo

    W sumie mogą zbudować skocznię, ale FIS może nie przyznać homologacji, jak będzie to byle jaki zlepek różnych projektów.

  • SaraT stały bywalec

    Byliśmy w Lillehammer w ramach podróży poślubnej. Najpierw obiad na górze, potem kierowca nas "podpuścił", że można zejść na dół. I kilkoro narwańców poleciało (reszta zjechała autokarem). Schodziło się po takich schodkach z kratownicy przy większej skoczni. Jak ludzie zaczęli iść to wpadła w jakieś wibracje i telepało do samego dołu. Nogi miałam jak z galarety.
    Ale inne wrażenia super. Przede wszystkim widoki i na mniejszej były jakieś skoki - chyba trening. Jest co wspominać.

  • Lataj profesor
    @Oczy Aignera

    A ten Ronaldo to materiał na clickbaity :)

  • Arturion profesor
    @Oczy Aignera

    A jednak tam ciągle chcą skakać.

  • Oczy Aignera profesor
    @Arturion

    W Kielcach tylko piłka ręczna z dodatkiem Korony Kielce. Koroniarzom udało się ściągnąć nawet Ronaldo.

  • Arturion profesor
    @Lataj

    To jest jednak Ameryka. Różnie może być...
    A czemu o Kielcach nikt nie komentuje? ;-)

  • Lataj profesor
    @Kolos

    A kto by chciał "wyrzucać pieniądze w błoto"? To przecież nie ma najmniejszego sensu.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    I co w związku z tym drogi Piotrze? Skocznia robi za wiezę widokową, więc muszą ją polepić, aby tamtejszy "urząd od BHP" jej nie zamknął. Zapewne przekalkulowali sobie, że przychody z turystyki są większe niż te 150 tys dolarów jakie pójdzie na modernizację. Takie doraźnie rozwiązanie problemu zanim skocznia zostanie przebudowana, nie wiem gdzie ty widzisz znowu problem. Może wcale nie zostanie, kto tam wie, ale dalej będzie spełnia dotychczasową rolę i generowała jakieś zyski.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    W Ironwood po prostu chcą wyrzucić pieniądze w błoto i tyle.

    A ta wielomilionowa dotacja na przebudowę to wciąż patykiem pisana jest.

  • Lataj profesor

    Co do IW, brak konkretów świadczy jedynie o tym, że nie chcą się poddać w przekonaniu, że będzie można wreszcie skakać na tamtejszej skoczni w LGP. Może jakieś pieniądze na remont wieży najazdowej są przeznaczone, ale niewiele wiadomo o szczegółach generalnego remontu. Jak coś polepią, obawiam się, że FIS nie przyzna homologacji albo przyzna tylko warunkowo.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    W przypadku IW mamy przynajmniej jakieś pieniądze przyznane i jest nadzieje na przebudowę. Co więcej dotacja wspomniana w artykule ma służyć tylko doraźnym poprawkom i nie ma nic wspólnego z ogólną odbudową obiektu. Zapewne stan techniczny stanowił zagrożenie i aby całkowicie nie zamknęli obiektu muszą coś tam polepić.

    Dużo zabawniejsze są bajania Czechów o mamucie w Harrachovie, gdzie nawet pieniędzy nie ma, ale za to zlecili projekt ;)

  • Kolos profesor
    @alo

    No właśnie, ktoś tam z zarządzających powinien mieć na tyle odwagi żeby ogłosić, że już nigdy skoków w Ironwood nie będzie. A tak ciągnie się od kilkunastu lat tą śmieszną telenowelę pod tytułem "Za chwilę, już prawie będzie zmodernizowana skocznia w Ironwood"...

  • Lataj profesor

    Błagam, niech naszemiasto.pl wreszcie nauczy się pisać poprawnie "w ciągu"! Nie ma czegoś takiego jak wciąg. Moim zdaniem społeczeństwo powinno wymagać od mediów poprawności językowej, co nie znaczy, że rzetelność nie powinna iść z tym w parze (tanie sensacje można sobie wsadzić gdzieś).

  • alo profesor

    Prędzej mi kaktus na głowie wyrośnie niż w Ironwood zaczną skakać. Obiecanki tak jak w przypadku Harrachova a tak serio to już dawno tam te skocznie można uznać za wymarłe

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl