Szczepan Kupczak zakończył karierę zawodniczą

  • 2022-10-03 20:19

- Faktem jest, że mój plan jest wymagający, a niektórzy twierdzą, że szalony. Jestem jednak w stanie pogodzić niektóre treningi i czasami z tego korzystam. Mój plan treningowy wykonuję jednak raczej poza planem dziewczyn - mówił w czerwcu w rozmowie z naszym portalem Szczepan Kupczak, trener polskiej kadry pań, który zamierzał pracę szkoleniowca łączyć z dalszą karierą sportową w kombinacji norweskiej. Ostatnio powiedział jednak "pas".

- Coraz trudniej było mi łączyć obie funkcje - przyznał Kupczak w niedzielę podczas rozmowy z Dominikiem Formelą. - Jesteśmy na takim etapie przygotowań dziewczyn do zimy, że trzeba poświęcić się temu w pełni. Do tego zdrowie zaczęło się odzywać. Podjąłem decyzję, że nie będę kontynuował kariery - poinformował były już specjalista od kombinacji norweskiej, który swego czasu był jednym z najlepszych skoczków na świecie wśród dwuboistów.

Po raz pierwszy świat sportu zimowego szerzej usłyszał o polskim kombinatorze w grudniu 2015 roku. Podczas gdy w czasie łączonego weekendu narciarstwa klasycznego w Lillehammer polscy skoczkowie wypadli zastraszająco blado, Kupczak rządził na tamtejszych skoczniach. Wygrał skokową część rywalizacji na dużym obiekcie, pokonując wszystkich najznamienitszych przedstawicieli dyscypliny, a na normalnym zajął drugie miejsce. Na trasie biegowej nie radził sobie już tak dobrze i całym plonem norweskiej wyprawy okazało się być ledwie 11 pucharowych punktów. Łącznie Polak trzykrotnie w karierze stawał do biegu jako prowadzący po skokach. 

- Nigdy nie myślałem o karierze skoczka i raczej nie będę myślał – przyznał w rozmowie z portalem Skijumping.pl po pamiętnym weekendzie w Lillehammer. - Już w czasie gimnazjum w SMS Szczyrk widziałem siebie tylko jako kombinatora i szkoliłem się pod tym kątem. Wiadomo, często z zazdrością patrzyło się na prestiż, jakim cieszą się skoki, jednak uprawianie tylko jednej konkurencji nie przynosiłoby mi satysfakcji. Zbyt wiele czasu i pracy poświęciłem na to, żeby osiągnąć taki poziom, jaki prezentuję i byłoby mi żal zostawić to dla skoków, w których nie widziałbym dla siebie celów.

Różnica między jego możliwościami na skoczni a tymi, które prezentował na trasie biegowymi była jednak ogromna. Najczęściej po drugiej części zawodów notował potężny zjazd w dół w końcowej klasyfikacji. Mimo to osiągnął kilka wartościowych wyników w Pucharze Świata. Ośmiokrotnie kończył zmagania w drugiej dziesiątce, najwyżej, na dwunastym miejscu, znalazł się w w 2019 roku w Trondheim i rok później w Seefeld. Można jednak powiedzieć, że jest pierwszym od 1989 roku Polakiem, który stawał na podium zawodów najwyższego szczebla w kombinacji norweskiej. W 2019 roku kończył na trzeciej pozycji zmagania podczas Letniego Grand Prix w Klingenthal i Oberhofie.

Zawodnik z Juszczyny jest dwukrotnym olimpijczykiem i trzykrotnym uczestnikiem mistrzostw świata, pięciokrotnie na dużych imprezach meldował się w czołowej trzydziestce. Ma również w swoim dorobku dwa medale Zimowej Uniwersjady i niezliczoną liczbę krążków mistrzostw Polski. W sezonie 2019/2020 wystartował w zawodach FIS Cup w skokach narciarskich w Zakopanem. Zajął 15 i 23 miejsce, była to druga i pierwsza lokata w gronie startujących wówczas reprezentantów Polski.

Kupczak pożegna się z kibicami podczas październikowych mistrzostw Polski, ostatni międzynarodowy start zaliczył tego lata w Klingenthal, kończąc rywalizację w zawodach LGP na 31 pozycji. W tej chwili może się skupić już tylko na pracy szkoleniowca, prowadząc beskidzką część kadry narodowej pań. W niedzielę powodów do zadowolenia dostarczyła mu Nicole Konderla, która 15 miejscem w Klingenthal wyrównała swoją "życiówkę" w konkursach LGP. Na półmetku była nawet dziesiąta.

- Mimo słabszego drugiego skoku zaliczamy konkurs do udanych - powiedział nam Kupczak po niedzielnych zawodach. - Wkradły się błędy, nie pomogły też warunki. Ale to wszystko jest do opanowania. Systematyczna praca daje efekty. To, że nie mieliśmy tutaj dwóch pań to po części moja wina. Za wcześniej zgłosiłem Kingę Rajdę. Po przeanalizowaniu warunków pogodowych stwierdziliśmy, że problemy techniczne, która ma na dużych obiektach mogą być przeszkodą. Nie chcemy burzyć tego, co udało nam się dotąd zbudować.

 

Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7154) komentarze: (36)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Dustin początkujący


    środa, 28 wrz 2022, 02:09Dustin początkujący1
    Szczepan Kupczak miał kontynuować karierę dla lotów właśnie, to może sobie dać spokój, tym bardziej że jest ponoć trenerem...niech się skupi na szkoleniu skoczkiń.

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Wydaje mi się, że Kupczak wycisnął ze swojej kariery wszystko co mógł, "rozstrzał" poziomu między jego skokami a biegiem był zbyt duży żeby dało się coś więcej z tego osiągnąć.

    W Kombinacji norweskiej mamy posuchę od 30 lat, to że mieliśmy na moment pojedynczych zawodników zdolnych punktować w PŚ, a przez jeszcze krótszy moment nawet 2-3 takich zawodników to nie zmienia zasadniczo postaci rzeczy.

  • Arturion profesor
    @Janeman

    Myślę, że Kupczak w końcu zrozumiał, że nie pociągnie dwóch srok. Zresztą, powiedział to. A talent, to z niego był tylko w skokach, a skoczkiem nie chciał być. I tamten trener też z niego nie zrobiłby mistrza dwuboju. Ale szkoda, że Winkelmannowi nie dano pracować dalej. Może PZN uznał, że Kombinacja norweska to ślepa uliczka? Cytaty z Tajnera świadczą jednak o czymś innym. Teraz mogą się tłumaczyć, że wprawdzie w KN się nie liczymy, ale to sport bez przyszłości, co akurat fakt.

  • Janeman profesor

    To sobie jednak nie polata... Ciekawe, czy informacja o braku lotów w kalendarzu kombinacji miała wpływ na ostateczną decyzję, czy po prostu już jakiś czas temu porzucił treningi a teraz po prostu ogłosił zakończenie kariery bo akurat była ku temu okazja?
    W każdym razie szkoda, bo był to niespełniony talent z którego mogliśmy mieć sporo pociechy gdyby kilka lat temu nie zwolniono zupełnie bez powodu zagranicznego trenera kadry, która wydawała się powoli wygrzebywać tę dyscyplinę z niebytu.

  • Bernat__Sola profesor

    Bardzo szkoda, że tak potoczyła się historia naszej kombinacji norweskiej. Nie będę ukrywał, że nie jestem jakimś fanem tej dyscypliny, ale za Winkelmanna ewidentnie był postęp tej drużyny. Słowa Tajnera o jego zwolnieniu były absurdalne już wówczas, a dziś szokują jeszcze bardziej:
    "Mieliśmy większe oczekiwania wynikowe. Za wynikiem stoi praca trenera. Już na ostatnim zarządzie podjęliśmy decyzję o niekontynuowaniu współpracy z trenerem Winkelmannem – powiedział nam Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego."
    "Przystępujemy do budowania drużyny kombinatorów, ale w oparciu o krajowe siły – przyznał Tajner."
    "Na kombinację mamy pomysł, bo to co było dotychczas nie wyszło – skwitował Apoloniusz Tajner."
    Swoją drogą skompromitował się również redaktor od konkurencji (stamtąd wziąłem cytaty, nie wiem, czy można tu podawać skąd), bo w tym samym artykule napisał "Chociaż zawodnicy nie wypowiadali się źle o niemieckim szkoleniowcu, to efektów jego pracy rzeczywiście trudno się doliczyć."
    Przepraszam bardzo, ale to akurat można bardzo łatwo zweryfikować:
    - w sezonie przed Winkelmannem 81 pkt Polski w PN,
    - za Winkelmanna 211 pkt w pierwszym sezonie i 345 w drugim (tu Polska była nawet w top8 PN!),
    - w sezonie po Winkelmannie 42 pkt Polski.
    Jeżeli to nie są efekty pracy Danny'ego, to ja jestem astronautą. Jedna z najbardziej kuriozalnych decyzji w karierze Pola, być może podyktowana rzeczywiście tym, żeby nie musieć wydawać kasy na kolejną dyscyplinę.
    A o "dyrektorze-koordynatorze" szkoda gadać...

  • Bernat__Sola profesor
    @Pavel

    Polska jest co najwyżej mało górzystym krajem, nie mało zimowym (co oczywiście w przypadku kilku dyscyplin zimowych, a już szczególnie narciarstwa alpejskiego, ma niekorzystny wpływ na potencjał ludzki). A PZN i tak pewnie jest bogatszy od wielu innych związków sportowych w Polsce.

  • Bernat__Sola profesor
    @Kolos

    Klimow zdobył jako kombinator 1 (jeden) punkt PŚ, a jednak w skokach osiągnął trochę więcej niż drobne punkty.

  • Arturion profesor
    @Pavel

    Z tym, że jednak warto by chociaż szukać sponsorów dla tych "nieflagowych" konkurencji. Szkoda by było nigdy się nie dowiedzieć, że mieliśmy potężne talenty w innej konkurencji, niż skoki.

  • Arturion profesor
    @Kolos

    Ciekawe, że "zupełnie nie miał talentu do biegania" (fakt) a jednak wolał się wygłupiać, niż porządnie skakać w zawodach skoczków... Tu tłumaczy to nieprzekonująco.

  • Arturion profesor
    @Paweł39

    O Orlen Cup dość szczegółowo poinformowałem w temacie o Lake Placid. Jeszcze jest wyświetlany. ;-)
    Jeszcze raz dzięki @dejw za link.

  • Arturion profesor
    @Paweł39

    "Ja bardzo lubiłem i lubię kombinacje norweską, dyscypline z bogatą historią. I ona będzie zanikać kosztem choćby głupawych szaleńst na snowboardzie.. szkoda."
    Ja też żałuję trochę, ale przemija postać świata. Kiedyś na IO było przeciąganie liny. Kombinacja Norweska jest zbyt kosztowna w stosunku do popularności. Na pewno przetrwa w szkoleniu dzieci. I jako sport amatorski.

  • dervish profesor

    Koordynator ds. kombinacji awansował na prezesa wiec zniknęła konieczność podtrzymywania przy zyciu tej konkurencji...
    Teraz etat nowego Pana Dyrektora powinien zawierać o jeden tytuł mniej bo w kombinacji nie ma już kogo ani czego koordynować. ;)

  • Lataj profesor

    Szkoda, że to się tak potoczyło, ale możliwe, że brakowało chętnych do przyjęcia oferty i dlatego zaproponowali jeszcze czynnemu kombinatorowi prowadzenie skoczkiń w Beskidzie Śląskim. Jednak decyzja o zakończeniu kariery jak najbardziej zrozumiała. Przez trenerkę zaczęło brakować czasu na przygotowania do zimy w ramach kombinacji. Ponadto polska kadra była rozwiązana, a został tylko Szczechowicz, tylko on sam tej dyscypliny nie zbawi. Zresztą to nie jedyny dowód, że ta piękna dyscyplina powoli wymiera. Na przykład nie wiadomo, czy FIS opłaca się organizacja zawodów na IO w 2026.

    Wracając do Szczepana, mógł zresztą zrobić to samo co Junshiro czy ten rudzielec ze Wschodu mniej więcej w tym samym czasie co oni. Jakby się w pełni skupił na skokach, mógłby być nawet jednym z najlepszych polskich reprezentantów, a to byłaby dla nas duża korzyść. Zawodników regularnie punktujących w PŚ mieliśmy stosunkowo niewielu, a tylko nieliczni potrafili to utrzymywać przez parę lat. W czasach kryzysu Dodo przydałby się taki regularnie punktujący skoczek.

    Dobrze jednak, że jako trener były kombinator wie, co poszło nie tak i przyznał się do błędu. Mimo wszystko powodzenia życzę!

  • Lataj profesor
    @Paweł39

    W top 10 rezultat w PŚ miał raz Cieślar, a Słowiok pewnie był w "10" w skokach. No, potencjał był, tylko czy było ruszać to, co działało, zastępując zagranicznego trenera marnym polskim skoczkiem?

  • Grozny_Wasacz doświadczony

    Macie rację z tym, że u nas rozbiór kombinacji nastąpił po końcu kariery Pawła, Adama i innych zawodników, już nie mówiąc ilu juniorów (nawet zdolnych) "nagle" zniknęło z tego sportu. U nas bez systemu, bez inwestycji w kluby, porządnych trenerów a nie w stylu korporacyjny synek Tonio. Mamy Andrzeja tylko jako seniora na jako takim poziomie ale z potrzebą lepszego trenera no i już tradycyjnie nawet nawet liczbę juniorów tam. Tylko co z tego jak trzeba zmienić wiele rzeczy aby było cokolwiek tam dobrego z nich...

  • Pavel profesor
    @FanaticJumper

    Jak jesteś biednym związkiem w mało "zimowym" kraju to musisz sobie wybrać jedną dyscyplinę, która da ci medale i w nią inwestować jak np Holendrzy w łyżwach. Ewentualnie wszystkie ruszyć po trochu i nie mieć z tego nic.

  • FanaticJumper bywalec

    Czyli kombinacja już zaorana do końca... A co z narciarstwem alpejskim ? Maryna Gąsienica-Daniel jest w TOP10 gigancistek PŚ, mamy też Magdę Łuczak, która meldowała się w "30" MŚ i też już zdobywała czasami punkty. Pewnie teraz Małysz weźmie się za obcinanie funduszy w tej dyscyplinie, bo przecież "mamy skoki, to po co nam jakieś tam alpejki" - tak, Panie Adamie ?
    Jakieś pięć lat temu, jeszcze za prezesury Tajnera, komentujący zawody w Eurosporcie Witold Domański, nie przebierał w słowach na temat organizacji (a raczej kompletnego braku czegokolwiek) polskiego narciarstwa alpejskiego narciarską centralę nazywając przy okazji "Polski związek skoków narciarskich". Reprezentacji w narciarstwie alpejskim nie było, nie dla tego że "nie mamy ludzi" do tego sportu. Ludzie byli i są tyle że nie ma jakichkolwiek programów/szkolenia. Jest polska prowizorka, pt. "jakoś tam będzie, a jak nie to mówcie że nie ma potencjału ludzkiego". Gąsienica doszła do tego poziomu dzięki własnemu samozaparciu i treningom z innymi ekipami, Łuczak zaryzykowała wszystko wyjeżdżając do Włoch i tam przez ostatnie lata ciężko pracowała nad formą w tamtejszych ośrodkach narciarskich...
    Ktoś może powiedzieć, gdyby były jakieś sukcesy, to byłoby większe wsparcie, cały system itd.
    Co zostało po dekadzie wielkich sukcesów Justyny Kowalczyk w kobiecych biegach ? Przez lata PZN (Tajner) nie byli w stanie poukładać całej struktury, po to żebyśmy doczekali się następców Justyny..
    Prawdopodobnie to samo będzie za kilka lat w alpejskim - bo po co sobie zawracać nim głowę, wszystko trzeba ładować w te skoki... Wyjdzie prezes i powie, że nie ma chętnych do ścigania się na nartach...
    A małe kraje jak Słowenia czy Chorwacja śmigają aż miło - okej nigdy nie będą tam takimi potęgami jak Austria, Włochy czy Szwajcaria, ale mają po kilku zawodników i zawodniczki w szerokiej czołówce gigantowej i slalomowej.
    A Polska ? Tylko skoki, skoki i skoki. Bo przecież się nie da nic innego, po co to komu, to tylko dodatkowa robota... Polski związek skoków narciarskich tak postanowił i basta.
    Ktoś tu napisał, że Małysz przez sześć lat był dyrektorem skoków i kombinacji a nie był nigdy na zawodach dwuboistów. A reprezentacja w kombinacji w pewnym momencie zaczynała się rozkręcać - po czym wszedł Tajner i stwierdził że za dobrze idzie więc trzeba trenera z Niemiec wyrzucić żeby przytemperować towarzystwo. Teraz ten dyrektor od kombinacji został szefem całego związku i dalej będą się liczyły tylko skoki...

  • Pavel profesor
    @Kolos

    W swoich najlepszych sezonach Kupczak skakał na poziomie czołowej 10 w generalce, jakby skupił się tylko na skokach to mógłby regularnie punktować. Nie tacy zawodnicy przechodzili do skoków i sobie jako taki radzili.

  • Kolos profesor
    @zimowy_komentator

    Szansy na zaistnienie w skokach Kupczak nie miał. W najlepszym razie jakieś drobne punkty PŚ. I to w szczycie jego skokowej formy, a ostatnio był jednak daleko od tego. Szkoda, że zupełnie nie miał talentu do biegania, osiągnąłby więcej...

  • Paweł39 weteran
    @gracz75

    Tak jest od lat na tej stronie. Skupili się na "mądrościach" twitterowo-instagramowych a strona nie jest aktualizowana od lat. O Lotos Cup też ani widu ani słychu mimo że zawody się odbyły już parę dni temu. Byle wypromować własną d..pe bo ostatnio to w modzie. A największy lanser znów będzie opowiadał o hamburgerach i robił "lajfy" bo lans najważniejszy.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl