Trener Thurnbichler o dyskwalifikacji Stocha. "Sytuację z Kamilem bierzemy na siebie"

  • 2022-11-06 23:59

Dla trenera Thomasa Thurnbichlera debiut w roli głównego szkoleniowca reprezentacji Polski wypadł okazale, choć nie zabrakło również powodów do niepokoju. Z jednej strony - dwa zwycięstwa Dawida Kubackiego, z drugiej zaś - problemy sprzętowe Kamila Stocha oraz słaby występ zaplecza kadry.

- Dawid dwukrotnie wygrał, Piotr Żyła uplasował się dwa razy w czołowej dziesiątce. Paweł Wąsek spisywał się również solidnie, pomimo problemów z pozycją najazdową. W przypadku Dawida jego skok kwalifikacyjny był bliski perfekcji. To samo można powiedzieć o tym z drugiej serii. W pierwszej lekko spóźnił. Nie było w tym skoku odpowiedniej rotacji.

- Niedzielny konkurs był słodko-gorzki. Na pewno możemy się poprawić. Sytuację z Kamilem bierzemy na siebie. To nie powinno się przydarzyć. Należy się skupić na wszystkim. Poczyniliśmy progres jako cały zespół. Traktujemy to jako pewnego rodzaju siłę napędową. Teraz musimy wrócić do pracy, po której wystartujemy w Ruce.

- Wracając do dyskwalifikacji Kamila, na ten moment nie znamy wszystkich detali. Sytuacja w trakcie konkursu była stresująca. Wiem, że był jeden punkt w okolicy bioder, gdzie kombinezon był o 2 centymetry zbyt obszerny. Muszę na ten temat porozmawiać bardziej szczegółowo z kontrolerem sprzętu, Christianem Katholem. Chcę otrzymać klarowną informację. Ten problem możemy zazwyczaj rozwiązać w pięć minut. Po prostu należy sprawić, by kombinezon był nieco ciaśniejszy.

Korespondencja z Wisły, Piotr Bąk


Piotr Bąk, źródło: Informacja własna
oglądalność: (19904) komentarze: (40)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @eni

    @eni
    "Wszyscy skaczą na granicy". Ten "rulon miał nie tylko Kamil. Kontrola wyrywkowa to nieporozumienie.

    @dervish @Pavel - w zasadzie obydwaj macie rację. O te szczegóły, które różnią wasze opinie nie warto się kłócić. Jest pewne, że "większy talerz" nam się należy, ale sponsorzy nie mają powodu, by nam go dać. Jak ich nie przekonamy.

  • eni bywalec
    @tlen

    Pechem było chyba tylko to ,ze został poddany kontroli.Bo dyskwalifikacja mu należała się .

  • eni bywalec
    @tlen

    Przykre,ale Kamil został słusznie zdyskwalifikowany za zbyt obszerny kombinezon.Po wylądowaniu jak pochylil się z tyłu kombinezonu utworzył się kilkucentymetrowy rulon materiału biegnacy od dołu az do talii.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Sorry, to ja nie mam ochoty na dyskusję z tobą, ale muszę prostować twoje bzdury.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Piotrek nie chce mi się z tobą dyskutować bo pojęcie o świecie masz żadne, ale tak ci zarzucę temat. Narty Słoweńców dawały dużo więcej niż buty Polaków i wredny Horngacher nie dał rady ich zblokować. Podobnie z resztą jak butów w tym sezonie, wystarczyło tylko zmienić sztab na bardziej ogarnięty.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Jakie były nowinki technologiczne za Horngahera? Bo ja pamiętam tylko te platformy do testów motorycznych. No ale to nie jest element sprzętu skoczka. Prawda jest taka, że za Horngahera to jakiś cudownych nowinek technologicznych nie było.

    Po za tym w sprawie butów Dolezala to wyłącznie działania tego samego Horngahera nam bruździły a nie brak przebicia w FIS-e.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Nie ma kilku równorzędnych nr 2 są Niemcy, spora przerwa Polska i jeszcze większa przerwa cała reszta. Austria, Norwegia i Słowenia to maleńkie kraje pod względem ludności, a i samo zainteresowanie skokami jakieś olbrzymie nie jest bo rozkłada się na całą masę innych dyscyplin. Nie oczekuję, że przebijemy Niemców, ale przynajmniej nie dajmy sie wodzić za nos mikro nacjom pokroju Słowenii. Za Horngachera spokojnie byliśmy w stanie przeforsować wszelkie swoje nowinki techniczne, a za Dolezala nawet głupie buty w zasadzie nie dające totalnie nic spieprzyli. Już nie wspominam o naszych dzaiłaczach, którzy zupełnie nie potrafią się odnaleźć w negocjacjach z FISem.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Wniosek 1 to prawda.
    Wniosek 2 to już pobożne życzenia. Ewidetnie rzeczywistość z tym się nie pokrywa. Owszem FIS-owi zależy żeby polski kibic oglądał skoki, ale jednocześnie nie korelują tego z tzw. "robieniem dobrze" polskim skokom. Owszem rzucić ochłap to tak, ale żeby zależało FIS-owi na mocnych skokach w Polsce? Zdecydowanie nie. Oni raczej wychodzą z częściowo zresztą słusznego wniosku, że Polak obejrzy skoki, czy są polskie sukcesy czy ich nie ma.
    Wniosek 3 - Owszem, dlatego FIS rzuca ochłapy, utrzymujac w ten sposób zainteresowanie, ale nic więcej.
    Wniosek 4 - Jeśli mieliśmy siłę przebicia za Horngahera to była ona "bezobjawowa". Szczególnie boleśnie brak tej siły przebicia, czy raczej brak chęci samego Horngahera było widać podczas IO w Koreii... A patrząc jak teraz działa Horngaher, to widać, że to on nie miał chęci by tę siłę przebicia Polski kreować, mimo możliwości.
    Wniosek 5, 6 - możni sponsorzy FIS-u są z Niemiec, Norwegii, Austrii ale nie z Polski. I to jest twardy, nie podważalny fakt. Interes tych sponsorów by FIS dbał o skoki w Polsce jest więc żaden. O tyle żeby zainteresowanie w Polsce skokami nie spadło dramatycznie, i nic więcej.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Od biedy mogę się zgodzić, że jesteśmy nr 2 a raczej jednym z kilku równorzędnych numerów 2 pozostających daleko w tyle za liderem.
    Natomiast nie przeceniałbym udziału tego numeru 2. 35% to stanowczo przeszacowana liczba. Moim zdaniem bardziej tu by pasowało 10%-15%. Ale to jest tylko gdybanie bo ani Ty ani ja nie znamy prawdziwych proporcji. Jedno nie ulega wątpliwości: w tym względzie zdecydowanym dominatorem jest rynek zachodni czyli głownie niemiecki.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Oczywiście, że nie przekłada się proporcjonalnie, oczywiście, że Niemcy są ważniejsi niż Polska i oczywiście, że FISowi przede wszystkim zależy na kondycji niemieckich skoków. Ja tego nie neguje. Tylko podkreślam, że jesteśmy nr 2 w tym sporcie i bez nas oferta FISu jest o 30-35% gorsza, jesteśmy kluczowi, aby drastycznie zwiększyć ofertę ewentualnego sponsora, tyle. Nie Norwegowie, nie Austriacy i nie Słoweńcy, to my generujemy największe zyski zaraz po Niemcach. Problem jest taki, że nasza siła przebicia jest nieproporcjonalnie mniejsza z powodu nieudolności działaczy i poprzedniego sztabu.

    I tak w globalnych sportach nie przebijamy mas anglojęzycznych, hiszpańskojęzycznych, chińskojęzycznych czy francuskojęzycznych, ale skoki to absolutna nisza i w tej niszy stanowi znacząca siłę.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Łopatologicznie to możesz wyjasniać swoim przyjaciołom... ;)

    Dla FIS-u polscy widzowie nie są kluczowi by wywalczyć dobry kontrakt. Kluczowi są widzowie z najbogatszych rynków w tym przypadku z Niemiec. Tak się składa, że ten sport finansują prawie wyłacznie firmy niemieckie.
    Zależność jest prosta. Im gorsza kondycja skoków w Niemczech tym mniejsze zainteresowanie tamtejszych sponsorów. Kazdy większy kryzys w skokach niemieckich natychmiast odbija się na kondycji całej dyscypliny. Kryzys w skokach polskich mało kogo obchodzi.

    Duża popularność skoków w Polsce nie przekłada się proporcjonalnie na marketingowy biznes.
    Kurą znoszącą złote jajka jest tu wyłącznie rynek niemiecki, dlatego niemieckie skoki mają najwięcej różnych przywilejów.
    A Polska czy inne kraje Europy Wschodniej są tu mało znaczące w porównaniu z dostępnymi rynkami zachodnimi. Polska jest zdecydowanym liderem ale w swojej lidze w której są takie kraje jak Słowenia, Czechy, Rumunia itp.

    A z tym losowym Wąskiem to wyskoczyłeś jak Filip z Konopii. Dobrze ze jeszcze nie przypomniałeś RB i losowego Pilcha. Jeden i drugi przykład wpisuje się w tę samą prawidłowość - czyli zróżnicowanie oferty dla sportowców nie tylko ze względu na ich rozpoznawalność ale także na kraj pochodzenia.

    Niemiecki odbiorca nie bedzie oglądał skoków ze wzgledu na Małysza. Pamiętasz co sie stało jak Małysz zdetronizował Schmitta?W szybkim czasie popularnośc skoków w Niemczech gwaltownie spadła. Spadła do tego stopnia że po 2-3 sezonach tejże dominacji z transmitowania tej dyscypliny sportu zrezygnowała komercyjna RTL. Do tamtej pory skoki w Niemczech były transmitowane równolegle przez dwie ogólnodostępne stacje RTL i ARD/ZDF. Pamiętam, że wtedy mówiła się, że dla tej dyscypliny sportu dominacja Adama jest niekorzystna.
    Teraz Niemcy już trochę się przyzwyczaiły, że to nie oni dominują. Mieli na to duzo czasu ale skoki także nie są już tam aż tak popularne jak za czasów Schmitta kiedy to reklamowano je w Niemczech jako zimową F1. Po prostu brakuje niemieckich idoli a to odbija się na kondycji całej dyscypliny. Skutkiem tego był także prestiżowy kryzys TCS-u który w pewnym momencie przestał być kurą znoszącą złote jajka zarówno dla sponsorów jak i dla zawodników.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Dobrze wyjaśnię ci to łopatologicznie ;)

    - Do gościa z FISu zgłasza się sponsor X
    - Chce podpisać kontrakt
    - Pierwsze pytanie jakie zadaje to "ilu macie widzów, do których dotrze nasza reklama?"
    - Gostek z FISu mówi "przykładowe 50mln"
    - Z tych 50mln jakieś 18-20mln to Polacy
    - Bez tych 18-20mln wartość marketingowa oferty byłaby sporo niższa
    - Wniosek 1. Dla FISu polscy widzowie są kluczowi, aby wywalczyć lepszy kontrakt z ewentualnym sponsorem skąd by on nie był
    - Wniosek 2. FISu musi zrobić wszystko, aby polskie skoki były jak najmocniejsze bo inaczej ich oferta będzie tyle warta co w kombinacji, czyli o wiele mniej
    - Wniosek 3. Tylko skończony idio ta chciałby zarżnąć swój drugi największy rynek
    - Wniosek 4. Nasza siła przebicia powinna być nr 2 w skokach i była za czasów Horngachera
    - Wniosek 5. Indywidualne kontrakty sportowców są tu bez znaczenia.
    - Wniosek 6. Z Wiessmanem skakał losowy Wąsek na kasku po zdobyciu 5pkt PŚ

  • dervish profesor
    @Pavel

    Tu nie chodzi o zwrot kosztów RB za reklamę noszona przez Małysza (chociaż akurat w tym przypadku menadżer Adama - Federer zrobił dużo by zmniejszyć dysproporcje) :).
    Po prostu polski czy wschodnioeuropejski sportowiec za noszenie reklamy RB dostaje wielokrotnie mniej kasy niż sportowiec z Austrii czy Niemiec. To samo Milka.
    Widze, że nie czaisz o czym mówimy. Popatrz na głównych sponsorów tej zabawy. Np. taki Viessman którego logo widzisz wszędzie to firma niemiecka o zasięgu międzynarodowym czyli globalnym. W Polsce także ma swoje oddziały.
    Bez bogatych sponsorów z Niemiec skoki prawdopodobnie by zbankrutowały albo jako sport zostałyby zdegradowane do niewyobrażalnie niskiego niszowego amatorskiego poziomu. Bo komu by się chciało w to bawić gdyby pieniądze dostępne w tym sporcie były jeszcze kilka razy mniejsze niż są i nagle zabrakło kasy nie tylko dla zawodników ale i w ogóle na wszystko dzięki czemu ten dosyć kosztowny(także ze wzgledu na bezpieczeństwo) i ekstremalny sport funkcjonuje.

    Nie ma znaczenia dla ilu państw jest interesująca zabawa pt. skoki narciarskie. Tenis, futbol czy skoki - te same mechanizmy ekonomiczne i komercyjne tylko skala i zasięg się zmienia no i liczba najważniejszych uczestników dzielących między siebie tort.
    W skokach zdecydowana cześć tortu reklamowego należy do Niemiec w tenisie rozkłada się to na większą liczbę nacji dlatego aż tak bardzo nie skutkuje rożnego rodzaju przywilejami jak tu. Kryzys w skokach niemieckich natychmiast odbija się na kondycji całej dyscypliny bo spada zainteresowanie wśród najbardziej pożądanego i właściwie głównego adresata reklam.
    Polski rynek chociaż duży nie ma proporcjonalnego znaczenia. Poznać to można między innymi po reklamach właśnie globalnych sponsorów które mimo, że obecne na polskim rynku nie bardzo chcą sponsorować polskich sportowców. A może i chcą ale za tak małą kasę, że ci zmuszeni są wybierać polskie firmy. Tu jest identycznie jak w przypadku tenisa tylko tam proporcjonalnie do globalnej popularności sportu kasa jest duzo większa. Iza także tak jak Kamil paraduje z polską marką bo lepszej nie znalazła. A dużo słabsi i sportowo mniej eksponowani tenisiści z krajów zachodnich nawet tych malutkich takich jak Szwajcaria, Monaco czy Dania nie mają problemu z wielokrotnie wyższymi kontraktami oferowanymi przez tych samych sponsorów które oferują wielokrotnie niższe stawki sportowcom z Europy Wschodniej.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Błąd w rozumowaniu. Skoki to nie jest sport globalny i rozpatrywanie go w kontekście tenisa czy piłki jest pozbawione sensu. To jest lokalna zabawa dla kilku państw lezących w obrębie 1000km plus Japonii. Sponsorom zupełnie nie zależy na dotarciu do klienta globalnego poprzez sponsoring skoków bo jest to nierealne ;) Po prostu klient globalny nie ogląda skoków 70-80% stanowią widzowie z Polski i Niemiec. Reklamy są skierowane do lokalnych klientów z tego kręgu zainteresowanych, nawet pomijają Japonię, co powoduje, że nasz rynek w tym niewielkim wycinku Europy jest bardzo cenny. Dla przykładu jednym z głównych sponsorów TCS i PŚ jest Hormann, a motorem napędowym, aby w ogóle wejść w skoki była oglądalność TCS, gdzie 1/3 stanowili widzowie z Polski. Zauważasz, że na banerach i plastronach ich reklama jest w dwóch językach polskim i niemieckim.

    A co RB to strasznie się mylisz, dzięki Małyszowi dostali tak wielki wzrost rozpoznawalność w Polsce i przyrost konsumentów, że inwestycja zwróciła im się po pierwszym sezonie ;) Nawet nie ma porównania do Austrii, których zawodnicy dostają współpracę z tym sponsorem z racji narodowości ;) Myślisz, że Milka sponsorując polska kadrę uważa nasz rynek za mało wartościowy? ;)

  • Vow_Me_Ibrzu doświadczony

    Toteż chyba nie ma się co obrażać na rzeczywistość. W sumie nie mamy do czynienia z totalnym wypaczeniem rywalizacji, a z pewną tendencyjnością, która Polaków mniej dotyka, kiedy są mocni. A ogólnie, uważam, że z uwagi na te uwarunkowania, dla dyscypliny jest korzystne, żeby Niemcom szło chociaż w miarę dobrze. I w sumie z tego punktu widzenia szkoda, że ich obecni zawodnicy, nawet Geiger, wyglądają tak, jak gdyby pewnego pułapu nie byli w stanie przebić. W każdym razie brutalna prawda — niech jakiś Polak wygrywa wszystko, ale drugi będzie raczej Niemiec niż Norweg albo co gorsza Słoweniec (lubię ich, ale to kraj z rynkiem na poziomie bogatszego polskiego województwa...).

  • dervish profesor
    @Pavel

    Wpisz do wyszukiwarki "Świat pochylił się nad skrzywdzoną Igą Świątek. Pochodzenie obciąża polskie gwiazdy" i przeczytaj artykuł który ci wyrzuci.
    Tam jest chyba clue tego o czym tu rozmawiamy czyli ile są warte: Polska i inne kraje ze Wschodniej Europy dla globalnych sponsorów i reklamodawców. To są rzędy wielkości mniej niż Niemcy, Japonia, USA, Wlk.Bryt czy France.
    W skokach pod tym względem liczą się tylko Niemcy, to ich firmy i kapitał finansują cały ten interes i stąd liczne przywileje takie jak największa liczba konkursów, najatrakcyjniejsze terminy czy najliczniejsza obsada sędziowska, w skali całego sezonu trudno znaleźć konkurs bez niemieckiego sędziego.

    Pod względem popularności dyscypliny w lokalnych mediach i wśród kibiców Polska rzeczywiście jest tu liderem ale to się absolutnie nie przekłada na wartość komercyjną ani naszego rynku ani poszczególnych sportowców. Jestesmy daleko w tyle za Niemcami a może i za kilkoma innymi krajami mniejszymi od nas takimi jak np. Austria. Kamil Stoch zamiast z jakąś globalną marką od lat paraduje z Atlasem na kasku (podobna sytuacja jak u Igi). Był czas, kiedy szukał globalnego sponsora ale nie znalazł, a nawet jak jakiś się pojawił to oferował mu stawki obniżone przez pryzmat narodowości (polscy sportowcy poza Polską słabo się sprzedają na świecie) i wartości polskiego rynku.

    Byczek na kasku Adama także pewnie był dużo mniej dochodowy i opłacany niż to samo logo na kasku Morgiego, Schliriego, Joju czy Wellingera albo jakiegoś innego Hannawalda (ten akurat miał innego globalnego sponsora). ;)

  • Pavel profesor
    @dervish

    Dokładnie "wartość rynkowa poszczególnych krajów", korporacja nie ma narodowości podobnie jak ewentualny klient, jesteśmy zdecydowanym nr 2 w skokach. Nie bez przyczyny slogany reklamowe są często tłumaczone na polski. W porównaniu do tych wyników skuteczność naszych działaczy jak i poprzedniego sztabu była mierna. I nawet nie porównuje do Niemców, ale np Słoweńców.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Z tym talerzem to chodziło raczej o sponsorów całego cyklu i o wartość rynkową poszczególnych krajów dla globalnych reklamodawców.
    Niemcy są w tej konkurencji bezkonkurencyjni.

  • Pavel profesor
    @dervish

    My w zasadzie płacimy prawie tyle co Niemcy, a w rozgrywkach "nowinkowych" ogrywają nas nawet Słoweńcy z ich mikroskopijnym rynkiem. Wychodzi na to, że to nie wina "zapłaty", ale nieudolności sztabu przede wszystkim poprzedniego, wszak za Horngachera wiedliśmy prym w sprzęcie.

  • Arturion profesor
    @dervish

    To i nasz talerz powinien być trochę większy...

  • dervish profesor

    Problemem jest to, że jednym wolno więcej innym mniej. Jak nie chcesz być całkowicie bez szans musisz próbować zbliżyć się w "machlojkach" do tych którym wolno więcej, a to zwiększa ryzyko dyskwalifikacji. Jak nie zaryzykujesz to jesteś na z góry przegranej pozycji w stosunku do tych co zaryzykowali. I tak tworzy się samonapędzająca się russka ruletka w której naboje ładuje (dla niektórych być może tak jak było za czasów Jukkary - ślepaki) i pociąga za cyngiel kontroler Kathol.
    Jak to powiedział pewien znany działacz: "Wiadomo kto finansuje cały ten cyrk p.t. skoki narciarskie. Oczywiste jest, że przy stole największy talerz dostaje ten który opłacił przyjęcie" :)

  • Vow_Me_Ibrzu doświadczony
    @Arturion

    Myślę, że elementem nacisku była pielgrzymka sztabu do budki Kathola i długie rozmowy. Coś w rodzaju sygnału: OK, teraz puszczamy, ale w przyszłości w razie czego spodziewaj się protestantyzmu. W sumie nie ma co się oszukiwać, w systemie układów sporo zależy od statusu ekipy. Po złym poprzednim sezonie akcje polskiego zespołu mocno spadły. Do Ruki jedzie już z mocnym liderem PŚ, więc jest sygnał dla dla grupy trzymającej władzę. Mocnemu, tak jak ładnemu, wolno więcej.

  • Arturion profesor
    @Vow_Me_Ibrzu

    Nie byłby w stanie, dlatego cicho siedzą Nie twierdzę, że powinni rozrabiać, jak Horn, ale wzrazić wątpliwości, czy niezadowolenie? Czemu nie? Oczywiście sztab, nie skoczkowie.
    Powinni stwierdzić coś takiego: "kontroler tak uważa, my uważamy, że kontroler nie ma racji". I zgłosić oficjalne uwagi, bądź protest do FIS.

  • Vow_Me_Ibrzu doświadczony
    @Arturion

    Pytanie, czy w takiej hipotetycznej sytuacji sztaby byłyby w stanie dowieść, że ich zawodnik został przepuszczony niesłusznie — skoro o DSQ mają decydować parametry ulotne takie, jak parametry ciała danego dnia, odpowiednie stanięcie czy naciągniecie kombinezonu. Pozostałoby im bardzo niepolityczne przyznanie się do wątpliwego z punktu widzenia etyki sportu rozmyślnego testowania granic regulaminów.

  • tlen doświadczony

    Tej dyskwalifikacji bardzo szkoda. Kmil, widac , po sobornich skokach( pech, ale..) i skoku z kkwalifikacji , byłby zapewne w pierwszej piatce, moze nawet wyzej. W PN bylbysmy liderami zdecydowanymi. Jakos tak mi sie marzy wygranie klasyfikacji PB w tym sezonie.

  • Arturion profesor
    @Vow_Me_Ibrzu

    A dlaczego mieliby nie wystąpić z protestem? Jeśli przeszli kontrolę w takich samych kombinezonach, to winny jest kontroler. Jeśli Kathol postanowił "potrollować", to powinien beknąć za to stanowiskiem w trybie natychmiastowym.

  • julek16 weteran
    @eni

    Obejrzyj se powtórke tego konkursu i zobacz ze każdy ma taki krok nawet Lanisek który był drugi w konkursie tez miał długi i luźny krok Forfang jak siedział na belce to za każdym razem miał napompowany a o Geigerze, Eisenbichlerze i Ryoyu już nie wspomnę

  • Vow_Me_Ibrzu doświadczony

    Skoro zakładamy takie gry z kontrolerem, można się zastanowić, czy Kathol nie postanowił potrollować. Ustalił na podstawie akt z poprzednich Stefków różnych ekip, w sobotę puścił ich mimo nieprzepisowych kombinezonów, a w niedzielę połapał liderów (Kamil i bracia K.) z tymi samymi rozwiązaniami, ku konsternacji sztabów. Przecież nie wystąpią z oficjalnym protestem, że dzień wcześniej kontrolę przeszli zawodnicy niższej klasy...

  • janbombek doświadczony

    Może redakcja podjęła by na swoich łamach poważną dyskusję na temat sytuacji w żeńskich skokach. Jest gorzej niż źle, widoków na poprawę nie ma, a my kompletnie nie znamy stanowiska władz narciarstwa co do przyczyn takiego stanu i ewentualnego programu naprawczego.

  • Xenkus profesor
    @Pavel

    Tak jest, myślę, że Stoch głównie celuje w MŚ.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Pytanie czy to nie było jakieś indywidualnie dobrane rozwiązanie pod kątem wyłącznie Stocha i zapewne by przeszło tylko sztab został zaskoczony inny sposobem pomiaru. Z resztą mam podejrzenia, że Stochowi już mocno średnio zależy na generalce PS i będzie się skupiał na konkretnych imprezach, a co za tym idzie może sobie pozwolić na takie eksperymenty. Trenerzy natomiast mając w zanadrzu konia pociągowego w postaci Kubackiego nie muszą się obawiać reakcji kibiców bo i tak wynik będzie pomimo dsq, dlatego kombinują.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Wszystkiego po trochu. Metodologia również. Na poczatku sztaby sprawdzają na ile mogą sobie pozwolic.
    Zmienily sie przepisy to i zmieniła sie metodologia. Bez eksperymentowania nie przekonasz się co przejdzie a co nie. Teraz po DSQ Stocha nasz sztab jest bogatszy o to doświadczenie. Powinni wyciągnąć wnioski. Ale tak jak napisałem szkoda, że to odbyło się kosztem Stocha. Mogli mu tego oszczędzić, zadbać o wiekszy margines bezpieczeństwa). Niech testują Kathola przy pomocy zawodników drugiego planu, tak jak bywało w przeszłości kiedy to często takim testerem bywał między innymi Stefan Hula.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Tu chyba bardziej chodziło o samą metodologię pobierania pomiarów. Sama rozmowa z kontrorelem sugeruje, że trzeba było wyjaśnić pewne nieścisłości. Z resztą zawodnik też mówił o tym, że mierzony w ten sposób kombinezon nijak norm nie spełniał, ale już podczas innego pomiaru byłby prawidlowy.

  • dervish profesor

    Wiadomo, że zawodnicy sami przy kombinezonach nie grzebią. Dostają gotowe ze sztabu i to ktoś ze sztabu dokonuje pomiarów i sprawdza czy wszystko jest OK.
    Na początku sezonu zwłaszcza po zmianie kryteriów wszyscy starają się sondować na ile mogą sobie pozwolić. Dawniej w polskim sztabie do takiego sondowania kontrolerów służyli skoczkowie drugiego planu (np. Hula). Teraz widocznie użyto także Kamila Stocha. Szkoda. Liderzy powinni mieć zaoszczędzone ryzyka związanego z tym eksperymentem.

  • Stajenny_ironiczniie bywalec

    "Po prostu należy sprawić, by kombinezon był nieco ciaśniejszy". Lubię takich rzeczowych, fachowych facetów. Myślałem, że trzeba poszerzyć. Tak jak zawsze te wszystkie wywiady ze skoczkami/trenerami/bałwanami_udającymi_ekspertów mocno mnie bawią, bo to jest kwintesencja opowiadania głupot, bajek i baśni w skonsolidowanej formie, tak tym niezwykłym stwierdzeniem (jakby tłumaczył 5-letniemu dziecku) Thurnbichler rozwalił system. Czekam na kolejne błyskotliwe myśli, np. że przed skokiem trzeba założyć narty, natomiast po skoku można je odpiąć.

  • eni bywalec

    Jeżeli Żyła będzie skakał w tym samym kombinezonie w Ruce .
    ,to pewnie zostanie zdyskwalifikowany .U niego krok kończy sie w połowie uda...Chyba limit nie pozwala ,aż na taki luz .

  • eni bywalec

    Słusznie został zdyskwalifikowany.Po wyladowaniu jak Kamil pochylil się to z tyłu otworzyła się duża fałda-rulon materialu kombinezonu biegnaca od posladków do talii .Ten luz ,to była wielka przesada ;wręcz próba oszustwa nie majaca nic wspólnego z przestrzeganiem limitu.

  • Kacper34 bywalec
    @Xenkus

    Ja myślę, że nie jest jeszcze bardziej na limicie. Piotrek jest jeszcze starszy niż Kamil, też na pewno chce być w czołówce, a jakoś w jego przypadku nie mówi się tak o tym. Ostatnią dyskwalifikację miał w tym Willingen w zeszłym sezonie, ale za kombinezon ostatnia taka miała miejsce w Zakopanem w 2021 roku. Skakał w Wiśle bardzo dobrze i wydaje się, że nie pokazał jeszcze pełni swoich możliwości. W przypadku Kamila raczej wydaje mi się, iż będzie to jednorazowo za duży kombinezon. Jeśli chodzi o występy Stocha w tym sezonie to z pewnością będzie tej zimy mocny. Ja jestem tego pewien.

  • Funegosum weteran

    I słusznie, że sztab bierze winę na siebie, Stoch był lojalny, ale to kto inny zawinił…. I to spora wpadka.
    Fajny początek, generalnie…. Ale mem jaki krąży w sieci z naszą żelazną trójką na sezon 2048/49 jest tylko w pierwszej chwili zabawny….

  • Xenkus profesor

    Myślę, że Stoch to jest jeszcze bardziej na limicie niż inni. Ma swoje lata, a dalej chce być w czołówce. Więc pewnie wyszli z założenia, że będzie skakał na takim limicie, że kilka DSQ w sezonie się przydarzy ale za to będzie w czołówce.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl