"Nie skaczę na wygrywanie" - Stoch o konkursie na przetrwanie

  • 2023-01-22 23:44

Kamil Stoch nie miał powodów do zadowolenia po ostatnim konkursie w Sapporo. 35-latek zajął 23. miejsce po skokach na odległość 122,5 oraz 128 metrów. Dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli wraca do Europy jako ósmy zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

- Trzeba się spakować i jechać do domu. Sapporo to już historia. Niedziela była solidnym dniem. W mojej opinii skoki były lepsze niż w sobotę i trochę mi przykro z tego powodu. Uważam, że zasłużyłem na coś więcej niż osiągnąłem, ale nie jestem tu pierwszy raz i wiem, że w skokach czasami zdarzają się takie konkursy i trzeba je przetrwać - komentuje Stoch przed kamerą Skijumping.pl.

- Mam świadomość, że nie skaczę teraz na wygrywanie. To nie są super skoki, są z błędami. W niedzielę zabrakło konkretnego zdecydowania, a do tego brakuje mi jeszcze czegoś technicznie. Tego dnia kosztowało mnie to więcej - mówi po zajęciu miejsca w trzeciej dziesiątce na Okurayamie.

- Zdaję sobie sprawę, na jakim jestem poziomie. Znajduję się w czołowej "10" Pucharu Świata, nie za masło... Nikt mi tego nie dał. Mam też poczucie, że każdy dobry wynik muszę wyczekać, wychodzić i wyszarpać. Nie chcę sobie tymi wynikami psuć poczucia sprawczości i dobrze wykonanej roboty. Mam nadzieję, że w przyszłości te konkursy będą bardziej sprawiedliwe, a w moim przypadku karta się odwróci. Nie mogę zwalać wszystkiego na wyniki. Też nie jestem czysty jak łza i popełniam błędy, taki sport - dodaje.

Skoczkowie tradycyjnie zmagali się na wyspie Hokkaido z mocnymi podmuchami wiatru. - To, co widać na wskaźnikach, nie jest do końca zgodne z prawdą. Na Okurayamie można dostać -25 punktów, a skoczyć 110 metrów. Mając silny wiatr zaraz za progiem, który wyhamowuje, zaczynasz się przepychać. Wydaje się, że dalej też tak będzie, a za bulą jest puste powietrze i nie ma nic. Wtedy jest magnes i przyciąganie do ziemi, po czym wzrusza się ramionami. Jest -25 punktów, a nie poleciało... Tak samo jest w drugą stronę. Można dostać bardzo małego minusa. Na buli może być cisza, po chwili będzie lekko pod narty, a na tej skoczni to wystarczy. Poukładasz się, nie stracisz prędkości, jesteś dobrze nakręcony i lecisz sobie na sam dół. Sapporo to trudny obiekt. Trzeba być dobrze nastawionym na latanie, potrafić to robić i mieć trochę szczęścia - wyjaśnia.

- W sporcie wszystko jest możliwe. Trzeba zacisnąć zęby i czekać na swoją kolej - kończy Stoch.

Korespondencja z Sapporo, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4543) komentarze: (22)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • wiola4697 profesor

    Kamilu dziękujemy Ci za ten weekend. Było naprawdę dobrze! Powodzenia dalej! Jesteśmy z Tobą!

  • wiola4697 profesor
    @Rumun_Nawigator

    [---]
    Nie masz o czymś pojęcia to milcz i się nie wypowiadaj... I skończ z tym fanatyzmem do Małysza....

    ----- moderacja -----
    Nie przesadzajmy, szkoda dać się sprowokować.
    --------------------------

  • Wojciechowski profesor
    @Bartt

    Też mnie to bawi. Hofer początkowo zapowiadał, że i kompensata za wiatr będzie zaokrąglona w punktach do połówek metrów, a tu kicha i mamy w zasadzie „dwa różne systemy walutowe”. Odległość punktują w zaokrągleniu do pół metra, a jej kompensatę w zaokrągleniu... do 5,(5) cm na skoczni dużej. Trochę nielogiczne.

    Odległość w zawodach najwyższej rangi mierzy się dziś w zasadzie na tej samej zasadzie, co 30 lat temu – chłop siedzi w kanciapie z siatką naniesioną komputerowo na zeskok i wybiera klatkę.

  • Bartt stały bywalec

    Tyle się piszę o przelicznikach, które na pewno wypaczają konkursy, ale ja chciałbym poruszyć inną sprawę.

    Dlaczego w XXI wieku przy całej tej technologii i przelicznikach za belkę i wiatr, które podaje się z dokładnością do 0.1 pkt długość skoków (a więc absolutnie najważniejszą zmienną w całym równaniu) ciągle mierzy się z dokładnością do PÓŁ METRA i daje to skok aż 0,9 pkt między jedną wartością a drugą? Czy naprawdę nie dałoby się tego zmierzyć dokładniej? Czuję, że w tej kwestii zatrzymaliśmy się w erze analogowej i nikt z jakiegoś powodu nie śmie nawet rozpocząć dyskusji na ten temat, a moim zdaniem warto by było.

    Przy obecnym systemie, ktoś skoczy 119,76m, ktoś inny 120,24m - mimo iż faktycznie jeden skoczył od drugiego prawie pół metra dalej i powinien mieć prawie 0.9 pkt więcej, obydwu policzą 120 m i dostaną tyle samo punktów... Inny przykład - ktoś skoczy, dajmy na to, 120,24, ktoś inny 120,26 - i tak różnica w długości która w rzeczywistości powinna wynosić ledwie 0,04 pkt w rzeczywistości wyniesie aż 0,9 pkt, bo jednemu zaliczą 120m a drugiemu 120,5m...

    Jak dla mnie to skandal. Jeśli wiatry i przeliczniki podajemy ze "skokiem" 0.1 pkt, to długość też powinniśmy. Już nie mówię, żeby do centymetra liczyć, ale do decymetra to myślę, że już można by było. I po prostu przyjąć, że 0.1 metra to 0.2 pkt, tak żeby pół metra to był punkt, a metr 2 punkty. Co wy na to?

  • Sekretarz bywalec
    @Man_of_the_Day

    Przeliczniki to kontrowersyjny temat - zwolenników rekompensat za wiatr (i belkę) jest pewnie tyle samo co przeciwników. Tych drugich przybywa w postępie geometrycznym po każdym konkursie takim jak niedzielny w Sapporo albo ostatni w Zakopanem, czyli takich, w których polskim skoczkom niefortunnie podwieje. Prawdopodobnie w pozostałych wiodących w skokach narciarskich krajach ten rozkład jest podobny.

    Osobiście zgadzam się z twierdzeniem, że wyniki konkursów bywają wypaczone przez zarówno wiatr jak i przeliczniki, ale jestem jednak ich zwolennikiem. Przeliczniki ułatwiają przeprowadzenie konkursu. Dzięki nim skończyły się bzdurne restarty serii. Niektórzy pewnie jeszcze pamiętają konkursy, które potrafiły ciągnąć się w nieskończoność, bo konieczne były zmiana długości rozbiegu w trakcie trwania serii, która z automatu zerowała wszystkie oddane do danego momentu skoki. Wcale za tymi czasami nie tęsknię. Z punktu widzenia telewizyjnej atrakcyjności dyscypliny to była tragedia i dramat. Pod tym względem przeliczniki to strzał w dziesiątkę.

    Pod względem czysto sportowym przeliczniki są niestety dalekie od doskonałości. Konkurs w Sapporo sprzed 2 dni był przykładem tego, jak bardzo rekompensaty punktowe potrafią wykrzywić rywalizację sportową. Nikt chyba nie bawi się dobrze oglądając takie konkursy niezależnie od tego, czy polscy skoczkowie byliby beneficjentami czy ofiarami systemu. Ale spójrzmy na to z innej strony - w jaki sposób rywalizacja na skoczni byłaby sprawiedliwsza bez przeliczników? Skacze Schmitt u szczytu swoich możliwości z wiatrem pod narty - Hill Size połknięte. Następny skacze np. Małysz w swojej topowej formie i jemu akurat dmucha w plecy. Kto z takiej rywalizacji wyszedłby zwycięsko? Stawiam na Schmitta. Czy to była sprawiedliwa rywalizacja? Odpowiedź raczej jest oczywista.

    Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że nigdy nie jest tak prosto, że wiatr po prostu wieje w dół albo po prostu wieje w górę - rekompensata jest obliczana na podstawie sumy pomiarów w kilku/kilkunastu punktach skoczni. Czasem rekompensata w żaden sposób nie odda sprawiedliwości gdy wiatr układa się tak jak o tym mówił Kamil odnośnie niedzielnego konkursu na Okurayamie. W takie sytuacji przeliczniki są jak oliwa dolewana do ognia. Cieszy fakt, że takich konkursów, w których wiatr bawi się wynikami nie ma jakoś bardzo dużo w toku sezonu. W wielu konkursach przeliczniki spełniają swoją rolę.


  • Adam90 profesor
    @Man_of_the_Day

    Ja sie gubię w tych przelicznikach ale i tak trzeba daleko skoczyć żeby wygrac to się nie zmieniło...

  • Man_of_the_Day stały bywalec
    ...

    Wciąż mam nieodparte wrażenie, że kiedyś wyniki wypaczał wiatr, a dziś wiatr i przeliczniki.

    Czy dwa minusy dają w tym przypadku plusa? Niekoniecznie.

  • JanekPapieros początkujący
    @Rumun_Nawigator

    To może niech najpierw znajdą się godni następcy co?

  • Robert Johansson252 profesor

    Ten "rumuński troll" to na 99% Ipanienko

  • King profesor
    @kibicsportu

    Nie tyle nasi tracą co wiatr pod narty premiuje zawodników o słabszej formie.

  • HAZARD weteran

    A wy poniżej nadal niczego się nie uczycie i łykacie jak pelikany odpisując jakimś rumuńskim trollom. XD Odpisując mu, pokazujecie, że jesteście jeszcze głupsi niż on.

  • firefly profesor
    @Rumun_Nawigator

    Tak, tak, w 2019 roku też tak gadali, a on sobie jeszcze w międzyczasie pyknął zwycięstwo w TCS, Raw Air i podium generalki.
    Stoch swoje już osiągnął. Jak chce dalej skakać dla przyjemności to niech sobie skacze. Jeśli przy okazji jeszcze wpadną jakieś podia czy zwycięstwa, tym lepiej. Tytułów i rekordów nikt mu nie zabierze. Ahonen pod koniec kariery strasznie dołował, podobnie Ammann, a jakoś nadal są uważani za legendy tej dyscypliny. Tak samo Kamil (choć jemu do "dołowania" jeszcze daleko).

  • Sterek1997 początkujący
    @Rumun_Nawigator

    To ty nie umiesz ze sceny zejść i przestać za przeproszeniem pier...dolić. jesteś żałosnym hejterem i nierobem. A Małysz to za wcześnie zakończył karierę.

  • Vow_Me_Ibrzu doświadczony

    Przy dzisiejszych cenach to powiedzenie o maśle trochę straciło aktualność... Jeżeli do gry wskoczy jak diabeł z pudełka Ryoyu z potwierdzoną poza sprzyjającym domowym podwórkiem wybitną formą, o te wygrane może być trudno — bo już aktualni liderzy mogliby być do przeskoczenia dla dochodzącego do sezonowego szczytu Kamila (Dawid ma lekkie zachwianie, u Halvora powinno być ono nieuchronne, wszak w dyspozycji fizycznej jest od samego początku sezonu, tylko głowa nie była kompatybilna).

  • mateusz3951 weteran
    @kibicsportu

    Sapporo ma ten "urok" że przeliczniki często wariują, ma to związek z wiatrem bocznym albo wspomnianym przez Stocha wyhamowywaniem w związku z silnym wiatrem zaraz za progiem. Kamil niech dalej robi swoje i trzeba liczyć że szczyt formy dopiero przed nim.

  • Sekretarz bywalec
    @Rumun_Nawigator

    Trzeba w końcu chyba to powiedzieć otwarcie - podobnych do Twojego postów było już na pęczki przez ostatnie lata. Nic nie wnoszą do sprawy, co najwyżej wzbudzają chwilowe zaognienie dyskusji.
    Więc bez zbytniego rozpisywania się powiem, że chrzanisz jak potłuczony.

    Piszesz o zawodniku, który w ostatnich 12 sezonach tylko w dwóch z nich wypadł poza pierwszą 10 klasyfikacji końcowej PŚ. Mało tego, ledwie w 4 z tych 12 sezonów wypadł poza pierwszą 5. Ostatni sezon był kiepski, ale w obecnym jest dobrze, żeby nie powiedzieć bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej.

    M. Fettnerowi też pewnie 2 lata temu "doradzano", żeby zapomniał o nartach i zajął się ogrodnictwem, bo cyferki na jego personalausweis zaczynają koleć w oczy. Gdzie był w poprzednim i jest w obecnym sezonie to pewnie doskonale wiesz.

    Przykład z Noriakim to jeszcze większa bzdura - różnica między nimi to "okrągłe" 15 lat. Pogadamy o tym powiedzmy za 10 lat .

  • Adam90 profesor
    @sorantor250

    na siłe ma skakac do 40 ??
    Co juz młodych nie mamy zeby skakali

  • sorantor250 weteran
    @Rumun_Nawigator

    blisko? powiedziałbym, że bardzo daleko. Stoch skacze na poziomie, na jakim pragnąłby skakać prawie każdy skoczek na świecie. on jest w top 10 pucharu świata.

  • Rumun_Nawigator początkujący
    Trzeba w końcu chyba to powiedzieć otwarcie

    Stochowi z każdym skokiem będzie coraz trudniej, aż w końcu zrozumie ze jego czas już dawno minął i czas zawiesić narty na kołku. Granica śmieszności jak przy Kasaim jest blisko.

    Nie każdy ma klasę i przytomności umysłu Małysza.

  • kibicsportu profesor

    ,,To, co widać na wskaźnikach, nie jest do końca zgodne z prawdą. Na Okurayamie można dostać -25 punktów, a skoczyć 110 metrów. Mając silny wiatr zaraz za progiem, który wyhamowuje, zaczynasz się przepychać. Wydaje się, że dalej też tak będzie, a za bulą jest puste powietrze i nie ma nic. Wtedy jest magnes i przyciąganie do ziemi, po czym wzrusza się ramionami. Jest -25 punktów, a nie poleciało... Tak samo jest w drugą stronę. Można dostać bardzo małego minusa. Na buli może być cisza, po chwili będzie lekko pod narty, a na tej skoczni to wystarczy. Poukładasz się, nie stracisz prędkości, jesteś dobrze nakręcony i lecisz sobie na sam dół."

    No to Kamil tak miał w pierwszej serii, że niby odjęto mu około -18 pkt za wiatr, ale aż tak dobrych warunków nie było. Chwilę przed nim skakał Hayboeck gdzie na wykresach na środku skoczni było nawet w plecy, tak ten wiatr kręcił. W drugiej serii Ryoyu miał odjęte około -15, a skoczył bardzo daleko, oczywiście skok też był super, ale na pewno te warunki były lepsze niż na odjęcie tylko -15 pkt. Trochę niesprawiedliwe było to, że jak wiał wiatr boczny pod narty, to mimo, że odejmowano tyle samo punktów, to jednak nie było to samo, kiedy był wiatr jednostajnie pod narty. Niestety to też ma duży wpływ na odległości.

    Mam takie wrażenie, że nasi skoczkowie trochę tracą jak wszyscy mają mocny wiatr pod narty. Chyba najlepiej dla naszych skoczków jest jak wiatr jest delikatnie pod narty dla wszystkich, albo wiatr delikatnie w plecy też dla wszystkich. Gorzej jak jest mocny w jedną i drugą stronę. Może mnie sie tak wydaję, ale coś w tym może być.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl