"Bez zbędnego kombinowania" - Kubacki wrócił do podstaw i na podium

  • 2023-02-05 10:50

Dawid Kubacki po czterech konkursach wrócił na pucharowe podium. 32-letni reprezentant Polski w sobotę zajął trzecie miejsce na Muehlenkopfschanze (HS147), skacząc 147 i 137 metrów. Nasz zawodnik odniósł się także do niebotycznego lotu Timiego Zajca, co wydarzyło się podczas piątkowego mikstu, po którym kwalifikacje zostały przeniesione na sobotę.

Przed tygodniem nasz rodak stracił fotel lidera Pucharu Świata, dwukrotnie finiszując w drugiej dziesiątce na Kulm. - Plan był taki, żeby wrócić do podstaw. Do tego, co działało i na czym można budować. Na pewno to nie były idealne skoki, jest co szlifować, ale jest to fajna baza. Dla mnie to najważniejszy wniosek po tych skokach. To dobra droga i małymi kroczkami można budować dalej. Są drobne błędy, coś może działać lepiej, ale przekonaliśmy się, że nic na siłę i czasami lepiej zadowolić się tym niż naraz przeskoczyć dwa schodki - komentuje.

W piątek Kubacki miał okazję oddać tylko jeden skok treningowy. Jakie były wnioski? - On był bardzo podobny do tego, co pokazałem w pierwszej serii konkursowej, patrząc od technicznej strony. Widać elementy do poprawy, ale był dużo solidniejszy. To wystarczyło mi w piątek, by spokojnie podejść do sobotnich kwalifikacji i zawodów, bez zbędnego kombinowania - odpowiada.

W sobotę na Muehlenkopfschanze było spokojniej, natomiast wiatr dorzucił trzy gorsze do rywalizacji najlepszych skoczków świata. - Trzeba było trafić z warunkami. Przy tak niskich rozbiegach, gdy trafi się na wiatr z tyłu, sytuacja się zmienia. Granica jest dość cienka, więc jestem szczęśliwy, że trafiłem w miarę dobre warunki w tym lekko loteryjnym konkursie i mogłem walczyć o podium - relacjonuje Kubacki.

- Częściowo jest to mały mamut, bo niewiele skoczni pozwala na normalne lądowanie 150-metrowych skoków. Na większości obiektów robi się płasko, natomiast budowa tego obiektu pozwala ulecieć kilka dodatkowych metrów. Na wybiegu jest podwójne załamanie, za linią bezpieczeństwa. Gdyby się uparli i wkopali, wówczas dałoby się tutaj skakać po 170-180 metrów. Jednak zostajemy przy tym, że to duża skocznia, na której 145-metrowe skoki są w porządku - uważa.

W piątek Timi Zajc oddał niebotyczny skok na odległość 161,5 metra. Jak tę sytuację ocenia mistrz świata z Seefeld? - W takiej sytuacji nigdy nie byłem. To granica nie do pobicia i życzyłbym sobie tego, bo to było po prostu niebezpieczne. Nie było tak, że chwyciło go w końcówce lotu i niosło metr nad zeskokiem na 160. metr. Miał za dużą wysokość. Całe szczęście, że tak się skończyło, choć na pewno jest poobijany i wszystko go boli. Kluczowe, że żyje i nie połamał się. Kolana są całe, a to największy plus tej sytuacji. Robi to wrażenie, jest imponujące, ale wolałbym, żeby nie stało się to wizytówką skoków narciarskich - podkreśla stanowczo medalista olimpijski z Pekinu.

Korespondencja z Willingen, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5618) komentarze: (2)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • znawca_francuskiego weteran

    Odnosząc się do tego skoku Zajca to gdzie mogę znaleźć statystyki odnośnie najdłuższych skoków na skoczni normalnej i dużej?

  • atalanta doświadczony

    Bardzo szkoda tego kombinowania na Kulm. To był wielki błąd. Strata punktowa wydaje się już nie do odrobienia.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl