Latanie pod Skrzycznem, czyli Szczyrk i skoki narciarskie

  • 2023-08-02 11:37

Sezon 2023/24 to mocna ofensywa Szczyrku w kierunku wypracowania sobie uznanej pozycji na mapie skoków narciarskich. Już w najbliższy weekend kompleks Skalite będzie gościł skoczków w ramach cyklu Letniego Grand Prix. Dla beskidzkiego ośrodka będzie to próba generalna przed zaplanowanymi na styczeń debiutanckimi zawodami Pucharu Świata. To też dobra okazja, by bliżej poznać historię Szczyrku jako znaczącego ośrodka skoków narciarskich.

Skocznie w SzczyrkuSkocznie w Szczyrku
fot. Tadeusz Mieczyński
Skocznia w Szczyrku  - BiłaSkocznia w Szczyrku - Biła
fot. Marcin Hetnał
Beskidek igielitBeskidek igielit
fot. Barbara Niewiadomska

Sto lat skoków w Szczyrku

Pierwsza skocznia w Szczyrku stanęła jeszcze w latach 20. Można zatem powiedzieć, że historia skoków w tym pięciotysięcznym miasteczku liczy sobie już mniej więcej sto lat. Ów obiekt zlokalizowany był na południowym stoku Beskidka, czyli "u Laszczoka na grapie" i pozwalał na osiąganie trzydziestometrowych odległości. Udział w jego powstaniu miały trzy organizacje: Związek Strzelecki, TG Sokół oraz III Pułk Strzelców Podhalańskich. Wkrótce potem w różnych punktach Szczyrku masowo zaczęły się pojawiać skocznie terenowe. Były to m.in. obiekty u Krupy, Za Wodospadem, Za Wodą, Na Grapce. Wreszcie swych narodzin doczekała się także skocznia Skalite. 14. lutego 1937 roku rozegrano na niej inauguracyjny konkurs zorganizowany przez WKS Bielsko. Obiekt pozwalał na osiąganie ponad 40-metrowych odległości. Po wojnie skocznia została gruntownie przebudowana. Jej uroczyste, ponowne otwarcie połączone z konkursem skoków nastąpiło w styczniu 1952 roku. Zawody rozgrywane przy 10-tysięcznej publiczności wygrał Antoni Wieczorek przed Janem Kulą, Stanisławem Marusarzem i Jakubem Węgrzynkiewiczem. Pierwszy oficjalnie odnotowany rekord zmodernizowanej skoczni "Skalite" wynosił 63,5 metra. Ustanowił go w 1953 roku Antoni Wieczorek, a wkrótce potem poprawił go o 4,5 metra Aleksander Kowalski. Niegdyś corocznie rozgrywano tu konkursy w ramach prestiżowego Pucharu Beskidów. Trzy pierwsze zawody z tego cyklu (1958,1959,1960) zakończyły się zwycięstwem Władysława Tajnera, a na liście triumfatorów widnieją także nazwiska bardzo znanych skoczków zza granicy takich jak: Koba Cakadze z ZSRR (1966) czy reprezentant NRD - Peter Lesser (1967). Obiekt ten wychował wielu znanych skoczków, którzy odnosili później sukcesy na arenie międzynarodowej, byli to m.in: Antoni Łaciak, Antoni Wieczorek, Józef Przybyła czy Józef Kocyan. Stara skocznia często była areną zmagań o Mistrzostwo Polski. Po raz ostatni na starym „Skalitem” impreza ta odbyła się w marcu 2003 roku. Zwyciężył wtedy świeżo upieczony Mistrz Świata z Predazzo, Adam Małysz przed Łukaszem Kruczkiem i Marcinem Bachledą. Dla Kruczka był to ostatni konkurs w karierze. W jednym z wywiadów wspominał, że oczekując na swój drugi skok, który ostatecznie dał mu srebrny medal, spontanicznie podjął decyzję o odłożeniu nart w kąt.

Afera łapówkarska, walka z czasem i kaprysy pogody

Kiedy okazało się, że Międzynarodowa Federacja Narciarska powierzyła Szczyrkowi organizację Mistrzostw Świata Juniorów w 2008 roku i IX Zimowego Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży Europy w 2009 roku, oczywistym stało się, że przestarzała skocznia musi zostać poddana gruntownej przebudowie. Na jej miejscu stanąć miał nowoczesny obiekt oraz dwie mniejsze skocznie, K-70 i K-40. W maju 2007 roku rozstrzygnięto przetarg na budowę całego kompleksu i wkrótce potem pełną parą ruszyć miała kapitalna modernizacja nowej "dziewięćdziesiątki", wszak czasu nie było za wiele. Niestety nie obyło się bez problemów. Najpierw trzeba było uzyskać pozwolenie na budowę od Wojewódzkiego Parku Narodowego, gdyż projekt przewidywał, że skocznia “zahaczy” o jego tereny. Gdy owo pozwolenie udało się w końcu uzyskać i ekipa budowlana miała rozpocząć pracę, na przeszkodzie stanęła afera łapówkarska w warszawskiej centrali COS-u, która wstrzymywała inwestycję. Prace ruszyły na dobre dopiero we wrześniu. Dramatyczną walkę z czasem udało się wygrać, obiekt o punkcie K-95 i HS 108 był gotowy w pierwszej połowie stycznia 2008 roku, lecz jak na ironię w przeprowadzeniu mistrzostw świata przeszkodziła pogoda. Z powodu braku śniegu konkursy awaryjnie przeniesiono do Zakopanego. 16 i 17 lutego 2008 roku rozegrano za to dwa konkursy FIS Cup, w których triumfowali Łukasz Rutkowski i Piotr Żyła. Zawody tego cyklu w Szczyrku na stałe weszły odtąd do kalendarza FIS. Rok później na skoczni rozegrano konkursy skoków i kombinacji norweskiej w ramach Zimowego Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży Europy oraz indywidualne i drużynowe Mistrzostwa Polski.

LGP 2011

Najważniejszą imprezą, jaką gościła dotąd skocznia Skalite, było Letnie Grand Prix w 2011 roku. Konkurs rozegrano w ramach turnieju Lotos Poland Tour, w skład którego wchodziły jeszcze zawody w Wiśle i Zakopanem. 19 lipca rozegrano kwalifikacje, które po skoku na 104,5 m wygrał Maciej Kot przed Władimirem Zografskim. Podopiecznemu Łukasza Kruczka bardzo leżał wówczas ten obiekt. Dzień później, już w konkursie, poprawił swój własny rekord skoczni o półtora metra i dzierży go do dzisiaj. Ale w grze o najwyższe lokaty liczyli się inni. Wygrał Thomas Morgenstern przed Gregorem Schlierenzauerem i Kamilem Stochem. Zawody odbywały się przy zmiennej pogodzie. Rozpoczęły się przy palącym słońcu, w trakcie konkursu nad Szczyrkiem przeszła burza, po której znów wyszło słońce i w jego promieniach kończyła się rywalizacja. Letni mini cykl letni miał na stałe wejść do kalendarza "fisowskich" rozgrywek. - Polski turniej był bardzo dobrym pomysłem i zaspokoił obecne zainteresowanie skokami narciarskimi w Polsce – zachwycał się wówczas Walter Hofer - Atmosfera była wspaniała i myślę, że zarówno kibice jak i organizatorzy będą zainteresowani, by impreza odbyła się w kolejnych latach. Dokładne analizy zrobimy po zakończeniu sezonu letniego - obiecywał Austriak. Mimo tak szumnych zapowiedzi cykl nie doczekał się nigdy swojej kontynuacji, a Skalite kolejnej imprezy wysokiej rangi. Co prawda zimą 2015 roku po raz pierwszy do Szczyrku miały zawitać zawody Pucharu Świata, rozmowy na ten temat były już mocno zaawansowane, ostatecznie jednak FIS nie przyznała organizacji tej imprezy beskidzkiemu miastu. 

Pod Białym Krzyżem

Skalite to nie jedyna skocznia normalna w historii Szczyrku jako ośrodka narciarskiego. Poza nią znajdował się tam obiekt im. Zdzisław Hryniewieckiego Pod Białym Krzyżem w Przełęczy Salmopolskiej, który posiadał punkt K usytuowany na 85 metrze. Decyzję o jego powstaniu podjęto w 1976 roku, a otwarto ją po niemal 10 latach, w sezonie 1985/86. Obok skoczni normalnej wybudowano także trzy mniejsze. Skocznia miała drewniany rozbieg, podpierany przez betonowe słupy. Obiekt wyposażony był też w trybunę i wieżę sędziowską. Poważnym mankamentem był jednak brak wyciągu, skoczkowie długą drogę na górę musieli pokonywać piechotą po leśnej ścieżce. W marcu 1991 roku skocznia w Przełęczy Salmopolskiej była po raz pierwszy areną konkursu o Puchar Europy (poprzednik Pucharu Kontynentalnego). Rozegranie zawodów do końca stało pod dużym znakiem zapytania. W całych Beskidach brakowało śniegu i trzeba było różnych oryginalnych zabiegów, łącznie z posypywaniem zeskoku trocinami, by impreza doszła do skutku. Ostatecznie zawody odbyły się, a ich triumfatorem został Austriak Franz Neulaendtner, swego czasu v-ce mistrz świata w lotach oraz brązowy medalista olimpijski w drużynie. Na okoliczność tego konkursu w Beskidy przyjechali nawet zawodnicy z Hiszpanii. Niegdyś Pod Białym Krzyżem gościł też sam Jens Weissflog. W latach 90. regularnie odbywały się tu zawody Pucharu Świata B w Kombinacji Norweskiej, w 1994 roku podczas oficjalnego treningu przed konkursem z tego cyklu, Słowak Ladislaw Sulir ustanowił rekord skoczni, skokiem na 91 metrów. W samych zawodach najdłuższym skokiem popisał się Łukasz Kruczek, który osiągnął 89 metrów. Obiekt był też areną zmagań najlepszych polskich skoczków w mistrzostwach kraju. W 1995 roku kibice ze Szczyrku byli świadkami ciekawej rywalizacji Adama Małysza z Wojciechem Skupniem. Zwyciężył ostatecznie skoczek z Poronina, gdyż Małysz nie ustał swojej drugiej próby. Jednak już kilka tygodni później był jedną z największych sensacji Mistrzostw Świata w Thunder Bay. Niestety wkrótce potem skocznia zaczęła się sypać, a władze Szczyrku, które przejęły ją od bielskiego OSiR-u nie dysponowały odpowiednimi środkami, by ją uratować. Została zamknięta i przeznaczona do rozbiórki. 31 maja 2000 roku pożar strawił drewnianą konstrukcję. Do dziś nie wiadomo jaka była jego przyczyna. Dzisiejszą pozostałością po salmopolskiej skoczni normalnej są drewniane i betonowe słupy stanowiące niegdyś fragmenty rozbiegu. Da się też zauważyć fragment progu, zeskok jest zarośnięty.

Opomiarowana skocznia krążnikowa

W Szczyrku "Biłej" zlokalizowane były kolejne dwie skocznie o punktach K-33 i K-50 m. Rekordzistą większej był Jakub Kot z wynikiem 56 m. Autorami najdłuższych skoków na K-33 byli Paweł Słowiok, Klimek Murańka i Aleksander Zniszczoł (37 m.). Obie skocznie dzięki matom igelitowym funkcjonowały jako całoroczne, były własnością Centralnego Ośrodka Sportowego. Powstały jeszcze przed wojną. Na początku lat 50-tych zostały zmodernizowane, lecz niedługo potem ponownie zaczęły popadać w ruinę. W 1973 roku pod okiem trenera Bronisława Porębskiego wyremontowano ten sypiący się już obiekt. Wyposażony został w nowe rozbiegi i małą trybunę, a wkrótce potem także w prowizoryczne sztuczne oświetlenie. Pod koniec 2009 roku w związku z rozbudową kompleksu w Skalitem, skocznie w Biłej zostały definitywnie zamknięte i rozebrane. Szczyrk jeszcze przed kilkoma laty mógł pochwalić się pierwszą w Polsce opomiarowaną skocznią krążnikową. Był to obiekt K17 o nazwie Antoś, którego cechą charakterystyczną było to, iż zamiast po porcelanowej, czy stalowej nawierzchni, skoczek zjeżdżał po specjalnie ułożonych rolkach. Na rozbiegu zostały zainstalowane elektroniczne czujniki, dzięki którym każdy skok mógł być zapisany na komputerze (siła odbicia, miejsce, szybkość najazdu, inne ważne parametry) i przeanalizowany przez trenera w dowolnym czasie. Z ekranu monitora podłączonego do komputera można było odczytać siłę odbicia zarówno prawej, jak i lewej nogi skoczka. Pomysłodawcą tego przedsięwzięcia był inżynier z Warszawy, Stanisław Banerski. W 2012 roku obiekt został zdemontowany przez właściciela terenu, na którym się znajdował, a na jego miejscu miał powstać wyciąg narciarski. - Inwestor uczciwie poinformował klub oraz burmistrza Szczyrku, o zamiarze rozebrania skoczni. Nakłady na modernizację obiektu byłyby znaczne i dlatego postanowiono zlikwidować niszczejącą skocznię, a stary igelit został oddany do utylizacji - wyjaśniła prezes Sokoła Szczyrk, pani Urszula Śliwa-Gluza. 

Marzenia o mamucie

W połowie lat 80-tych przy Szkole Podstawowej nr 1 stanęła skocznia narciarska zaprojektowana przez inż. Juranda Jareckiego. Inicjatorem powstania obiektu był Bronisław Porębski, a do prac włączył się także Bolesław Węgrzynkiewicz. Skocznia nie była szczególnie mocno eksploatowana, skakali na niej w zasadzie tylko uczniowie szkolnego klubu. Drewniany rozbieg został rozebrany w 1996 roku. Do dziś obok szkolnego boiska można oglądać pozostałości po tym obiekcie. W latach 50-tych pojawił się pomysł wybudowania w Szczyrku skoczni mamuciej, na której można by oddawać skoki powyżej 110 metra. Była to inicjatywa znanego i cenionego wówczas zawodnika, trenera i działacza, Antoniego Wieczorka.  Był on pierwszym polskim skoczkiem, który na nartach osiągnął odległość 100 metrów. Miało to miejsce w Planicy w 1948 roku. Rekord Polski poprawił potem o jeszcze jeden metr i tytuł polskiego autora najdłuższego lotu na nartach dzierżył do 1957 roku. Być może to właśnie pokonanie magicznej dla skoczka w tamtych czasach granicy zainspirowało go do rozpoczęcia dyskusji na temat budowy wielkiej skoczni w Polsce. Pierwsza wersja tego projektu przewidywała budowę szczyrkowskiego "mamuta" pod Przełęczą Salmopolską, a druga między małym a dużym Skrzycznem. Był to jednak zbyt śmiały pomysł jak na lata powojenne i do powstania "giganta" w Szczyrku w końcu nie doszło. Jednak dzięki zapałowi Wieczorka stanęło kilka innych beskidzkich skoczni. Były to między innymi nieistniejące już obiekty na Zbójnickiej i Jeziorze. Wieczorek organizował też cykliczne zawody na skoczniach: Na Dolinach, Na Ścianie, Złabina, Pod Gronickiem na Skalitem, które wzorem Leopolda Tajnera latem pokrywał matami ze słomy. Niestety w latach 60-tych obiekty te zaczęły znikać...

Opracowano na podst.:

W. Szatkowski, Od Marusarza do Małysza, Zakopane 2004
Piotr Zawadzki, „Tam był sport; skocznia na Przełęczy Salmopolskiej”, sport.pl
Robert Osak, „Szczyrk - skocznia Antoś została zburzona”, www.winterszus.pl,
Sokolszczyrk.skijumping.pl
Źródła własne


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7545) komentarze: (2)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor

    Najdziwniejsze, że teraz możemy mieć całe podium, a najgroźniejszymi rywalami są Deschwanden i Zografski.
    Jednak Kota na tym podium nie widzę.

  • Arturion profesor

    "wygrał Maciej Kot przed Władimirem Zografskim." - 2011.
    Dwanaście lat temu...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl