„Był w Krakowie” – Norwegowie łączą Stoeckla z Polską

  • 2024-05-29 16:20

W środę – w dniu ogłoszenia przez Polski Związek Narciarski (PZN) kadr narodowych na sezon 2024/25 – serwis dagbladet.no podjął temat dalszych losów Alexandra Stoeckla, który po przeszło dekadzie pożegnał się z reprezentacją norweskich skoczków narciarskich. Ze Skandynawii docierają plotki, jakoby 50-letni Tyrolczyk rozważał pracę w roli dyrektora sportowego w naszym kraju.

„Nowa bomba” – tak portal dagbladet.no pisze o wieściach, które łączą Alexandra Stoeckla z Polskim Związkiem Narciarskim. Norweski serwis, który od miesięcy bacznie przyglądał się kulisom konfliktu norweskich skoczków z wieloletnim trenerem reprezentacji, tym razem wziął pod lupę możliwe scenariusze dotyczące zawodowej przyszłości 50-letniego Tyrolczyka, który w ostatnich dniach osiągnął porozumienie z Norweskim Związkiem Narciarskim i formalnie – po trzynastu latach pracy – pożegnał się z rolą głównego trenera kadry narodowej skoczków.

Serwis Dagbladet.no sugeruje, iż Austriak ma przyglądać się warunkom funkcjonowania Polskiego Związku Narciarskiego. Norwegowie, opierając się o własne źródła, twierdzą, iż Stoeckl miał nawet pojawić się w ostatnim czasie w Krakowie, gdzie mieści się siedziba naszej federacji. Sam Stoeckl w powyższej sprawie zachowuje kamienną twarz, pozostawiając ją bez komentarza, o czym czytamy w środowej publikacji dagbladet.no.

Tore Ulrik Bratland, autor omawianego tekstu, wskazuje na rolę dyrektora sportowego reprezentacji polskich skoczków narciarskich, która po dziś dzień pozostaje nieobsadzona. Stoeckl, zdaniem norweskiego dziennikarza, mógłby podejmować zadania administracyjne, strukturalne i polityczne.

Powyższe informacje pokrywają się ze stanowiskiem Stoeckla, który w poniedziałek powiedział w NRK, że w ostatnim czasie otrzymał kilka ofert pracy, także niezwiązanych ściśle z karierą trenerską. Sam nie wykluczał, iż zamknięcie trzynastoletniego rozdziału pracy z norweskimi skoczkami może być dobrą chwilą na podjęcie się zupełnie nowych wyzwań. Austriak zaznaczył, iż wraz z rodziną nadal będzie mieszkać w Norwegii, jednak możliwym scenariuszem jest praca poza granicami tego kraju.

– Znaleźliśmy rozwiązanie satysfakcjonujące obie strony. Ten temat się zakończył i to daje mi poczucie wolności. Teraz jestem w stu procentach otwarty na nowe możliwości. Pozostaje spojrzeć przed siebie i zastanowić się, co będę robił w przyszłości – powiedział Stoeckl serwisowi dagbladet.no, odnosząc się do porozumienia kończącego konflikt z Norweskim Związkiem Narciarskim.

„Trener reprezentacji Polski Thomas Thurnbichler chce w drużynie Alexandra Stoeckla” – pada na dagbladet.no. Norwegowie przypominają, iż aktualny szkoleniowiec Biało-Czerwonych w przeszłości był podopiecznym Stoeckla w szkole sportowej w Stams.

Kto zastąpi Stoeckla w Norwegii? Działacze tamtejszej federacji nadal nie są w stanie udzielić odpowiedzi na to pytanie.

Przeczytaj także: Kadry Narodowe 2024/25 – PZN odkrył karty!


Dominik Formela, źródło: dagbladet.no
oglądalność: (11581) komentarze: (37)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • sledzik16 profesor
    @Kolejski

    Ty to widać pojawiłeś się na tym portalu nie wiadomo skąd, wiedzę masz znikomą ale najmądrzejszy jesteś w każdym temacie.

  • Arturion profesor
    @CzarnyOrzel

    Polska to taki normalny kraj. Gdzie coca cola jest równie zła, jak wszędzie.
    A związek narciarski jest bogaty, bogactwem sponsorów. Morze? Może jak się połączymy z Ukrainą, będziemy mieć też całkiem ciepłe.

  • CzarnyOrzel doświadczony

    Polska to być dziwny kraj gdzie morze być zimne a cocacola ciepła....
    Ale jak widać ma bardzo bogaty związek narciarski:)))
    Fama już poszła w świat o tym.

  • Arturion profesor
    @Kuba_23

    To może i ja polubię te posty? Dorobiło by się na stare lata... ;-)
    A poważnie to też uważam, że Doleżal.

  • Kuba_23 weteran
    @kamilgadomski91@interia.pl

    Doleżal będzie opłacany przez Stocha

  • Kuba_23 weteran
    @Arturion

    Odszedł bo zostanie trenerem Stocha a to dlatego że poubił niedawno jego posty na instagramir

  • Kolejski bywalec
    @kamilgadomski91@interia.pl

    Stocha guano obchodzi PZN. Sam mu będzie płacił. Masz takie pojęcie w temacie, jak ja o życiu pingwinów. :)

  • kamilgadomski91@interia.pl stały bywalec
    @Kolejski

    Żaden Dolezal. PZN nie wyłoży na niego ani złotówki on ma wilczy bilet do pracy w Polsce.

  • Kolejski bywalec
    @King

    Przecież chłopie to Doleżal będzie pieścił Stocha. :) Ger/Aut w tych krajach, gdzie nawet pie*olą w tym samym języku porównujesz do Norwegii i Polski?

  • Kolos profesor
    @Arturion

    A może po prostu z jakiś przyczyn osobistych?

  • Arturion profesor
    @King

    Może nie chciał zostać kozłem ofiarnym po kolejnym, słabym sezonie Horna? ;-)

  • King profesor
    @kamilgadomski91@interia.pl

    Też mi to przeszło przez myśl, tylko w takim razie po co Dolezal odchodził z jakby nie było dobrej posady w Niemczech, gdzie pełna odpowiedzialność i tak spoczywała na Horngacherze?

  • King profesor
    @Kolejski

    Niemcy (Huettel) i Austria (Stecher) mają stanowiska tych dyrektorów sportowych czy jak to tam nazywają.
    Inna sprawa, że pewnie faktycznie taki Stoeckl będzie jak to określasz e-mailowym dyrektorem. Tylko czy z drugiej strony to stanowisko wymaga aż tyle obecności? Moim zdaniem nie. Będzie potrzebny to pewnie będzie na miejscu, a tutaj nie musi być przecież obecny cały czas jak trener.
    To, że mu zapłacą więcej niż komuś losowemu to jasne. Problem w tym, że do tej pory nikt się nie zgłosił skoro tymczasowo jest Małysz.
    Jak będzie sukces to wiadomo większość stwierdzi, że to wszystko dzięki Stoecklowi itd. Nie będzie sukcesu to będą głosy, że przepłacili za "zdalnego dyrektora".

  • kamilgadomski91@interia.pl stały bywalec

    Co wy z tym dyrektorowaniem Stoeckla?To będzie trener indywidualny Stocha a nie żaden Dolezal który w PZN ma czerwoną kartkę na powrót.

  • Pavel profesor
    @King

    Posada jak posada dyrektorów-koordynatorów można sobie mnożyć, tylko po co przepłacać za za gościa tylko dlatego, że ma znane nazwisko? ;) Co lepsze zapowiada, że z Norwegii nie ma zamiaru się przeprowadzać, więc przepłacimy za znane nazwisko, które będzie pracowało zdalnie. To taka typowa zagrywka PRowa jak z panem dziadkiem od kadry kobiet ;)

  • Kolejski bywalec
    @King

    Rozszerz, jeśli możesz. Chętnie poznam odniesienie do polskiej komedii z e-mailowym trenerem naszych primadonn i ew. zatrudnienia e-mailowego dyrektora ds. niczego na mailu z Norwegii.

  • King profesor
    @Kolejski

    To w takim razie Niemcy, Austria też mają sztuczną posadę ;)

  • Kolejski bywalec

    Jaką trzeba mieć mentalność dziecka, by chwalić ew. zatrudnienie kolejnego darmozjada z głośnym nazwiskiem, udającego że pracuje - przez maila. Gdzie w ogóle taka funkcja (sztucznie stworzona kilka lat temu przez Tajnera dla Małysza) nie jest potrzebna. Pomijając fakt, że to jest trener, a nie dyrektor sportowy. O czym już pisałem, powierzanie mu funkcji, której nigdy nie pełnił, to jak zatrudnienie na szefa kuchni gościa, który świetnie i szybko dowoził jedzenie. Kwintesencja PZN i bardzo mądrego wąsika. Mówi się, że nawet głupcy uczą się na błędach, ale po wykiwaniu Małysza przez "trenera e-mailowego" kobiet ten nic się nie nauczył. Chyba że to tylko plotka, w co jednak znając realia PZN wątpię, ci durnie pewnie się z nim kontaktowali i dlatego przyleciał od razu do Krakowa.

  • Kolos profesor

    Słabe, że ktokolwiek chciałby żeby Stoeckl pracował w Polsce. Po
    Wiem, niby to tylko dyrektorowanie a nie praca trenerska. No ale właśnie, czy na takie pośrednie stanowisko na pewno trzeba zatrudniać obcokrajowca? Aż takie mamy kompleksy?

    I co tak naprawdę miałby robić taki koordynator? I tak de facto rządzi Thurnbichler...

  • TonioTonio bywalec

    polska to jest jednak przedziwny kraj i przedziwni ludzie. Jak w pierwszej połowie lat 10 było młode najzdolniejsze pokolenie, wybrane z setek zawodników skaczących w Lotos Cup, to głównym trenerem był człowiek bez żadnego doświadczenia w prowadzeniu kadry, a juniorów to już w ogóle trenowali wfiści po weekendowych kursach. Samych zawodników pomimo często formy na punkty PŚ kiszono i trenowano na MŚJ, Uniwersjady i ewentualnie PK żeby wyskakali miejsce dla Huli, Kubackiego, Miętusa czy Żyły, żeby sobie mogli klepnąć bulę w kwalifikacjach. Nikt nie myślał o budowaniu jakiegoś systemu, utrzymywaniu młodych przy sporcie czy choćby zagranicznym trenerze, no bo to przecież majątek kosztuje
    Teraz jak to całe pokolenie dawno już przestało skakać albo jest w głębokim kryzysie, jest paru emerytów którzy nie wiedzą kiedy przestać, a młodych brakuje, dzieci się nie garną do trenowania, a i zainteresowanie samą dyscypliną globalnie spada, to teraz się wydaje wielkie sumy na zagranicznych trenerów i znane nazwiska, żeby przez maila nam budowali system skoków, tylko nie wiadomo dla kogo, skoro nie ma komu skakać. Podobnie zresztą ze skokami dziewczyn.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl