„Postanowiłem zaryzykować” – Habdas z indywidualnym trenerem ze Słowenii
- 2025-05-09 12:40
Jure Radelj i Jan Habdas
fot. zbiory prywatne
Jan Habdas będzie pracował indywidualnie pod okiem Jure Radelja ze Słowenii – poinformował Jakub Balcerski ze sport.pl. 21-letni reprezentant Polski potwierdza te doniesienia w rozmowie ze skijumping.pl i opowiada o kulisach nowego projektu, a także przygnębiających doświadczeniach z ostatnich miesięcy.
Skijumping.pl: Miniona zima w wykonaniu Jana Habdasa – opinia.
Jan Habdas: To była wymagająca zima pod kątem mentalnym. Nie do końca radziłem sobie z tym wszystkim. Chęci były, ale w zamian nie dostawałem zapłaty w postaci jakichkolwiek postępów, choćby małych. To było bardzo męczące, byłem bliski podjęcia decyzji, że mnie to przerasta.
Brzmisz na faceta, który znalazł się na zakręcie sportowej drogi.
W takich momentach mój tata lubi wkraczać do gry, już zimą przedstawiał mi swoje pomysły i pytał o zdanie. Bardzo mnie wspiera w sportowej karierze, chce dla mnie jak najlepiej. Dlatego wziął sprawy w swoje ręce. Wykorzystał bogatą sieć kontaktów i powiedział, że zajmie się tym. Nie jest tak, że bardzo chciałem zmienić otoczenie. Dostrzegam zalety i wady takiego ruchu. Nie wiem, czy sam byłbym na tyle odważny, żeby taką decyzję podjąć. Umówmy się, trudno zostawić wszystko, co się zna. Nie jest tak, że nie ufam polskiemu systemowi szkoleniowemu. Ufam, ale chciałbym spróbować wszystkiego, jeżeli mam taką okazję. Plułbym sobie w brodę do końca życia, gdybym nie spróbował. Postanowiłem zaryzykować i wykorzystać stworzoną możliwość.
Dlaczego Jure Radelj?
Mój tata od dawna działa w środowisku sportowym, ze względu na mojego starszego brata – Piotra. To narciarz alpejski, który ma swój zespół. Piotr ma słoweńskiego trenera, więc tata był w stanie zbadać tamtejszy rynek szkoleniowy i zaproponować rozwiązanie w osobie Jure Radelja.
Jak ma wyglądać finansowanie tego projektu i jak zamierzacie to rozwiązać logistycznie?
Całość jest finansowana przez mojego tatę, mamy ku temu możliwości. Na ten moment plan zakłada, że będę trenować w Słowenii oraz Polsce. Jure Radelj jest odpowiedzialny za przygotowanie planu treningowego i zorganizowanie wszystkiego do jego realizacji, natomiast szczegóły są jeszcze ustalane, więc nie chcę o nich mówić. W Słowenii udostępniono mi mieszkanie, gdzie będę spędzał sporo czasu. Jest to zaplanowane w taki sposób, że zacznę wszystko od nowa. Reset po niepowodzeniach i porażkach.
Rozumiem, że nie będziesz ciałem obcym dla polskiego środowiska, nadal jesteś ujęty w strukturach Polskiego Związku Narciarskiego.
Nie jest tak, że się odłączam i nie mogę zapukać do drzwi polskich grup szkoleniowych. Te pozostają dla mnie otwarte i będziemy mogli ćwiczyć wspólnie – takie dostałem zapewnienie. Nie będę na stałe w Słowenii.
Gdzie aktualnie przebywasz?
Sezon rusza, więc jestem już na obozie przygotowawczym w Lublanie, stąd jest niedaleko do Kranja czy Planicy. Oprócz treningów, głównym celem jest wzajemne poznanie się ze szkoleniowcem i zbudowanie zaufania w relacji zawodnik–trener.
Jak wyglądało wasze pierwsze spotkanie?
Powiedział, że kojarzył mnie już. Nie zastanawiał się, kiedy otrzymał taką propozycję. On też chciał spróbować. Wierzę mu. W przeszłości pracował między innymi z reprezentantami dość egzotycznych krajów w kontekście skoków, jak Turcja, Rumunia, Korea Południowa, Chiny czy Kosowo. Opowiadał mi o zawodnikach, z którymi miał wcześniej styczność i okazję pracować, jako trener główny czy asystent. Dla mnie najistotniejsze jest, że otrzymałem gwarancję stworzenia planu poukładania tego wszystkiego.
Decyzja o podjęciu współpracy z indywidualnym trenerem oznacza wyjście ze strefy komfortu i zupełnie inną organizację zajęć.
Grupa na pewno motywuje podczas wspólnych zajęć i fajnie jest z nią spędzać czas. Taka decyzja wymaga odwagi. Jak wspomniałem, nie było mi łatwo zostawić za sobą wszystkiego, co znam z dotychczasowej kariery. Wybrałem jednak odrębną ścieżkę i chcę zobaczyć, jak to będzie funkcjonować, kiedy trener patrzy tylko na jednego zawodnika. Wszystko będzie ustalane pode mnie i chcę mieć uczucie, że spróbowałem wszystkiego, gdyby nie wyszło.
Wiosną ubiegłego roku – po przeciętnej zimie – trafiłeś do kadry A. Thomas Thurnbichler wziął cię pod swoje skrzydła. Opowiedz mi o tym okresie.
Byłem świadomy tego, że sportowo nie jestem na swoim miejscu. Dostałem szansę i bardzo chciałem ją wykorzystać. Bezwarunkowo starałem się dostosować do przekazywanych mi poleceń. Nawet wtedy, kiedy coś mi nie pasowało. Myślałem, że nie ma znaczenia, jeśli coś mi nie odpowiada, bo przy zmianach zawsze tak musi być i to minie, prędzej czy później. Wydaje mi się, że trochę zabrakło komunikacji z mojej strony. Starałem się dopasować za wszelką cenę, aby wyszło możliwie najlepiej. Na końcu chodzi jednak o wymianę zdań i mówienie o swoich odczuciach.
Sporo słyszało się o twoich problemach z wagą.
To było podczas sezonu przygotowawczego. Na samym początku lata zszedłem do wagi 61,5 kg – z wagi 63 czy 64 kg. Idealnie byłoby osiągnąć 60 kg. Działo się to szybko, przez co miałem problemy ze skokami masy ciała. W trakcie lata wróciła do 62,5 kg, musiałem zbijać i dostawałem ostrzeżenia, abym tego pilnował.
Dawałeś od siebie za mało?
W kontekście problemów z wagą nie ma żadnego wytłumaczenia. Sam trening? Można mi zarzucić wiele, ale nie to, że jestem zawodnikiem leniwym, któremu nie chcę się realizować ćwiczeń. Zawsze starałem się wykonywać więcej niż inni, dokładając jednostkę treningową od siebie. Na pewno nie można powiedzieć, że mi nie zależało. W trakcie ubiegłorocznych przygotowań często budziłem się w nocy ze świadomością, jak bardzo źle sobie radzę na skoczni. Byłem bardzo zestresowany, dawało to o sobie znać. Nie było mi łatwo, ale myślałem, jak rozwiązać te problemy i co zrobić, żeby stać się lepszym zawodnikiem. Utknąłem jednak w miejscu, nie potrafiłem zrobić kroku naprzód.
Szkoleniowcy byli bezradni?
Nie lubię zrzucać winy na trenerów, zawsze staram się zaczynać od siebie. Przykładałem się, ale czasem zawodnik wpadnie w słabszy okres, kiedy nie może się pozbierać. Perypetie wagowe wpływały na problemy z koncentracją i brakiem energii. Skończyło się tak, że przywiozłem dodatkowy kilogram z wakacji i wtedy po raz pierwszy zostałem odsunięty od kadry A. Wyznaczono mi datę, do kiedy muszę zbić wagę do wymaganej wartości. Udało mi się to zrobić, ale czułem, że od tamtego momentu coś się zmieniło. Trenowałem z boku i nie byłem na poziomie, na którym powinienem być. Potem zostałem odsunięty do grupy bazowej w Beskidach, gdzie trenowałem z Krzysztofem Miętusem. Tam już zostałem do końca sezonu.
Na papierze byłeś jednak członkiem kadry A, więc jesienią czekał cię szereg obowiązków sponsorskich, jak wyjazd do Warszawy na plan filmowy.
Mówiłem tam, że do końca nie wiem, co tu robię… Brakowało sukcesów, brakowało pewności siebie. Nie jestem zwolennikiem pokazywania się w reklamach czy mediach społecznościowych, kiedy jest źle. Czuję, że to nieodpowiednie. Wielu ludzi zaczyna mówić, że nie dość, że mu nie idzie, to jeszcze gwiazdorzy. Nie chciałem dawać niektórym pretekstu do takich komentarzy.
A jak wspominasz krótką współpracę z Thomasem Thurnbichlerem?
Czuję, że to trener, który naprawdę chciał mi pomóc. Nie miałem jednak okazji współpracować z Thomasem w okresie startowym, więc trudno mi to szerzej skomentować. Jestem zdania, że od każdego trenera można coś wyciągnąć dla siebie, z każdego okresu. Udanego lub nie. Ludzie uczą się też na błędach. Kiedy jest dobrze, wówczas trudno szukać nowych rozwiązań.
Skoki narciarskie to twoja pasja, ale przez ostatnie miesiące nie były sprawą priorytetową. W Nowy Rok dowiedzieliśmy się o śmierci twojej mamy.
Starałem się sportowo, mimo problemów na skoczni. Psychika była obciążona słabą dyspozycją, ale jeździłem na poranne treningi po budzeniu się w nocy. Ten trening też był słaby, nie wyglądał dobrze. To wszystko – ze strony sportowej – było przytłaczające. Wracałem do domu i wielokrotnie widziałem, że moja mama cierpi z przyczyn zdrowotnych. To było jeszcze trudniejsze. Nie raz chciałem się zamknąć w pokoju i płakać jak dziecko…
Krótko po prywatnym dramacie wziąłeś udział w mistrzostwach Polski na Wielkiej Krokwi. To był najtrudniejszy start w twoim życiu?
Czułem, że ten występ to mój obowiązek. Jestem w strukturach PZN i powinienem wziąć udział w mistrzostwach kraju. Nie było łatwo, jak podczas całego tego okresu. To były ciężkie chwile, ale chciałem się pozbierać i czułem, że potrzebuję czegoś innego, aby oderwać myśli od spraw prywatnych. Mój brat mnie trochę do tego zmotywował. Powiedział mi, że musi zacząć znów trenować, aby nie mieć zbyt dużych zaległości. I to mi pomogło w podjęciu decyzji, aby pojechać do Zakopanego. Mam pięcioro rodzeństwa, jestem najmłodszy. Wszyscy wspieraliśmy się w tym czasie, dzięki czemu było nieco łatwiej.
Wiosną odwiedziłeś Japonię. Spontaniczny wyjazd na koniec świata czy urlop planowany od dawna?
Japonia była na mojej liście od dłuższego czasu. Zawsze chciałem ją odwiedzić i przekonać się, jak tam jest. Jako skoczek byłem tylko zimą w Sapporo, udało mi się zatem liznąć tamtejszej kultury. Główna wyspa jest jednak trochę inna. Teraz miałem czas, aby pozwiedzać piękne miejsca. Było to zaplanowane znacznie wcześniej. Już w trakcie sezonu pytałem trenera Krzysztofa Miętusa, czy po zimie mogę tam pojechać na trzy tygodnie. Pewnego dnia przyszedłem się pochwalić mamie, że otrzymałem zgodę na taką wycieczkę. Powiedziała mi, że marzenia trzeba spełniać i otrzymałem od niej zwrot za kupione bilety lotnicze. Przez cały wyjazd miałem to z tyłu głowy…
W grudniu skończysz 22 lata. Studiujesz?
Tak. Jestem na prywatnej uczelni w Bielsku-Białej, kierunek wychowania fizycznego.
Zapytam wprost. Po co ci te skoki narciarskie?
Wiele razy zadawałem sobie to pytanie, dostawałem je też od rodzeństwa. Czy dalej chcę to robić? Czy sprawia mi to przyjemność? Aktualnie nie sprawia mi to przyjemności, wręcz frustrują mnie od dwóch lat. Nic, tylko same problemy z tego wychodzą, ale przeraziła mnie myśl o porzuceniu marzenia bycia najlepszym skoczkiem na świecie, które od małego noszę w sercu. Motywowało mnie to do trenowania i wdrapywania się na kolejne szczeble. Aż mi łzy napłynęły do oczu, że miałbym to wszystko zostawić. Nie umiem się poddać i pogodzić z tym, że nie osiągnąłem tego, co planowałem. Chcę mieć poczucie, że spróbowałem wszystkiego i robiłem to wystarczająco mocno. Inaczej nie dawałoby mi to spokoju. Ciężko pracuję, aby znów zaczęły mi dawać frajdę i samozadowolenie.
Z Janem Habdasem rozmawiał Dominik Formela
-
Kolos profesor
@King
Horngacher sam wybierał sobie skład kadry i Thurnbichler też. Zdaje się, że Miętus w kadrze A był w oparciu o te słynną platformę pomiarową która była wyrocznią dla Horngahera a na której Miętus ponoć miał bardzo dobre wyniki.
-
Paweł39 weteran
Niech redaktor to ostatnie pytanie zada Maciejowi Kotowi dodając słowo "dalej"
"Po co ci te dalej skoki narciarskie? " -
Arturion profesor
@fraki
Stoch na razie jest dużo lepszym skoczkiem niż Habdas. Istnieje ryzyko, że dalej też tak będzie.
-
fraki doświadczony
"Po co ci te skoki narciarskie" - takie pytania zadawajcie Geriatrii, a nie 22,5-letniemu Habdasowi, który sam opłaca sobie trenera. Odpowiedzi geriatrii byłyby znacznie ciekawsze - bo są Sponsorzy, a żony nie chcą widzieć ich w chałupach, jak tylko o wietrze lub o marzeniach bajdurzą. No i tak geriatrzy może jeszcze mają szansę w marzeniach PZN na wejście do II serii na IO i na PŚ, a Habdas no na razie nie rokuje. Taki Kubacki pewnie w wieku Habdasa miał 0 punktów PŚ, a wożono go wiele sezonów, ciekawe co takiego miał na PZN. Stoch w zeszłym sezonie miał opłaconego trenera 50% przez PZN, a 50% przez sponsora, w tym roku już 100% przez PZN. Ciekawe, że w wieku 38 lat rokuje bardziej niż 22,5 letni Habdas wg PZN. Ale takie fanaberie tylko u nas w naszym kraju, gdzie indziej dawno postawiono by na młodych.
-
fraki doświadczony
Powodzenia i sukcesów!
-
-
EkspertO stały bywalec
No cóż, powiedzenia, albo coś zaskoczy albo czas zacząć coś robić w życiu.
-
Mucha125 profesor
@kibicsportu
Dla mnie osobiście góra Eurosportu jest odpowiedzialna za stan komentarza w Polsce. Dziwie się że tak olewają sprawę i wybierają dosłownie losowo na zawody. Przez co mamy gości co nawet nie ogarniają jakieś dziedziny. A studio to już kompletnie do kosza, a mieli przecież wysokiej jakości studia. Brak konkurencji obniża oglądalność
-
Arturion profesor
@StochIO2014
Sam spieprzył swoja karierę - jak na razie. Nie polska myśl szkoleniowa.
-
StochIO2014 doświadczony
Masz Janek potencjał i możliwości finansowe to próbuj, może się uda, powodzenia Janek i dalekich lotów. Nic dziwnego, że nie wierzy w Polską myśl szkoleniową.
-
King profesor
@Kolos
Nie masz pewności czy każdy wybór do kadry to wybór trenera czy też PZN-u. Z pewnością Horngacher bardzo chciał Krzysztofa Miętusa w kadrze swego czasu :)
-
kibicsportu profesor
@Mucha125
Rudzińskiego dobrze się słuchało w duecie z Szaranowiczem lub Szczęsnym. Mam wrażenie, że Błachut zabijał jego potencjał komentatorski. Tak samo para Korościel i Błachut jest taka sobie. Szkoda, że DISCOVERY mając Szczęsnego, który tyle lat komentował skoki, to prowadzi on studio.
Oby za rok skok wróciły na stałe do TVP. -
Lataj profesor
@Kolos
Wziął młodych z problemami, a miała być wymiana pokoleniowa. Efekt? Nie wyszło. Już lepszym kandydatem od Pilcha był z młodych Amilkiewicz, który miał tyle samo punktów PK, a mniej występów od Habdasa.
-
Kolos profesor
@Mucha125
A to nie przypadkiem Thurnbichler nie dał rady jako trener? . A przede wszystkim to czy nie on wybierał sobie skład kadry A a nie PZN?
-
Mucha125 profesor
@Arturion
Patrząc co robi Eurosport to się nie dziwie że odszedł. Kompletnie losowo ludzi przydzielają do komentowania albo do studia.
-
Mucha125 profesor
@dervish
PZN zawinił bo rzucił go razem z Pilchem na głęboką wodę kadry A mimo że kompletnie na nią nie zasłużyli to wystarczy by powiedzieć że to PZN zawalił robotę. Odbiło się to zawodnikom na psychice. Ale Małysz swoje wie i zawsze przy okazji zwali na zawodników że za mało pracują od siebie
-
-
-
Karpp profesor
Nie wiem czy ktoś o tym pisał, ale widzę info sprzed kilku dni, że kontrakt Rudzińskiego z Eurosportem wygasł i wrócił do współpracy z TVP. Komentuje MŚ sztafet w lekkiej. Czyli pewnie igrzyska też będzie komentował.
-
Adick27 doświadczony
Oceniam ten wywiad jako bardzo dojrzałą rozmowę. Być może te trudne wydarzenia w jego życiorysie spowodują, że chłopak przeskoczy kilka leveli wyżej w zakresie mentalnym. Jeżeli rzeczywiście poprze to pracą i pozostanie niezłomny w kwestii osiągnięcia sukcesów sportowych może się z niego zrobić jeszcze kawał skoczka. Mam nadzieję, że rzeczywiście to co tutaj powiedział jest prawdą bo jeżeli zdecydował się na ten krok wyłącznie z braku planu na siebie więc chce poudawać profesjonalnego sportowca za pieniądze ojca to będzie kiepsko. Ja mu kibicuje i jestem niezmiernie ciekawy jakie rezultaty przyniesie trening w środowisku słoweńskim, potrzebujemy młodych skoczków pokroju Janka bardziej niż kiedykolwiek.
-
23haze doświadczony
Janek to wielki talent, taki nieoszlifowany diament. Ostatnio rozregulowany, pogubiony. Bardzo, bardzo cieszy mnie ta wiadomość, że nie rezygnuje z bycia najlepszym.
-
King profesor
@dervish
No właśnie o ten fragment m.in mi chodziło. Dobrze ty rozdzielasz to na wiek seniorski i juniorski z tego co widzę. Nie wiem czemu po przekroczeniu magicznej bariery wieku seniorskiego poprzednie wyniki dla ciebie nie mają już takiego znaczenia.
Jednak zawodnik 19-20 letni, a 22 letni to nie jest już jakaś nie wiadomo jak wielka różnica. Mając te 19-20 lat zawodnik jest już raczej ukształtowany i powinien po prostu stopniowo się dalej rozwijać (technicznie, siłowo) tylko u nas w ostatnich latach jest ogromny problem z tym. Wydaje się, że Tomasiak z kolei wszedł już na ten niedawny etap Amilkiewicza czy Joniaka, a ta dwójka teraz musi przeskoczyć to z czym nie poradził sobie Habdas. U nas ewidentnie problem jest w systemie mam nadzieję, że Topór okaże się tym, który jakoś temu zaradzi.
Według mnie jak zawodnik nie jest dłużej w kryzysie niż takie powiedzmy 4 lata to jeszcze można teoretycznie nawiązywać do jego poprzednich wyników. Zresztą Maciej Kot w jakimś wywiadzie wspominał w kontekście chyba jakiś analiz, że do tego co było 2-3 lata temu jeszcze w sumie wracać można. -
Kolos profesor
Nietypowy jak na nasze warunki ruch ale bardzo ciekawy.
Dyskusja poniżej jest w dużej mierze absurdalna. Habdas poszedł do własnego trebera nie dlatego, że PZN jest zły, ale przedewszystkim dla siebie i swojej kariery.
Ma chłopak takie możliwości finansowe, to czemu nie? -
dervish profesor
@King
W odpowiedzi zacytowałeś:
"Nie jest przecież jakimś nieoszlifowanym diamentem, przynajmniej póki co nic na to nie wskazuje. On nawet nie błyszczy w ramach szerzej pojętej młodej generacji."
Gdzie tu przesada. To jest stwierdzenie faktów. -
dervish profesor
@King
Nadal nie napisałeś gdzie przesadziłem w tamtym pierwszym wpisie. Zastanawiam się po co ja wchodzę w dyskusje z Tobą...
Palniesz jakąś tezę z d... w wyniku czytania bez zrozumienia i trzeba ci udowadniać, że się nie jest wielbłądem.
Z mojej wypowiedzi jasno wynika, ze oceniam ostatnie sezony czyli czasy seniorskie. W juniorach to różne bajki sie dzieją.
Przedstawiłem fakty a ty mówisz ze przesadzam. To tyle jeśli chodzi o mój pierwotny wpis.
Jeżeli zaś chodzi o twoje wpisy i te twoje argumenty:
Nie zwracasz uwagi na to co piszę. Przez ostatnie dwa sezony Habdas cofał się w rozwoju w stosunku do wszystkich swoich kolegów z którymi trenował w tej samej grupie. Trener nie miał tu nic do rzeczy, bo był ten sam dla wszystkich. Habdas gdzie by nie był dzierżył czerwoną latarnię.
Z Amilkiewiczami na razie go nie porównuj bo oni w przeciwieństwie do niego póki co cały czas robią postępy i dopiero zaczynają wiek seniorski. Zobaczymy jak się w tej nowej kategorii odnajdą. I nie mam tu na myśli czy zaczną szybko zbierać punkty w PŚ tylko jak wypadną na tle kolegów z grupy czyli czy zachowają zdobyte pozycje w krajowej hierarchii, czy może podskoczą albo spadną. Po tym będzie mozna poznać ich sportową wartość. Bo ich pierwszym obowiązkiem jest wygranie rywalizacji w ramach swojej grupy treningowej. To tak jak w F1 gdzie dla kierowcy najważniejsze jest by pokonać swojego kolegę z zespołu który jest dla niego największym rywalem bo teoretycznie obaj startują na identycznym sprzęcie, wiec jeżeli w takich uwarunkowaniach przegrywa się walkę o liderowanie w zespole to obiektywnie marka takiego kierowcy gwałtownie spada i często z lidera staje się posłusznym pomagierem.
A Habdas patrząc na ostatnie sezony nie zasługuje na miano diamentu. Habdas z czasów juniorskich i seniorskich to pod względem fizjologicznym dwaj różni ludzie. Habdas junior był nieoszlifowanym diamentem i takim pozostał. Habdas senior niczego w sporcie nie osiągnął, zamiast tego z każdym sezonem staczał się po równi pochylej podczas gdy inni jego towarzysze jeśli nie zrobili w tym czasie progresu to przynajmniej utrzymali poziom. Względem tonącego w beznadziei Habdasa to praktycznie większość nawet stojąc w miejscu robiła progres. -
King profesor
@dervish
"Nie jest przecież jakimś nieoszlifowanym diamentem, przynajmniej póki co nic na to nie wskazuje. On nawet nie błyszczy w ramach szerzej pojętej młodej generacji."
"Nic nie pisałem o MŚJ które są prehistorią. Od tamtego sezonu minęło sporo czasu i Habdas ten czas spędzał pod opieką rożnych trenerów. W tym czasie nie tylko niczym się nie wyróżnał na tle grup w których trenował ale także na tle skoczków w podobnym wieku, wręcz przeciwnie wypadał najsłabiej. "
Hipotetyczna sytuacja w innym kraju. Belshaw, Frantz lub Embacher popadają w 2 letni (lub dłuższy) kryzys. Też po upływie 2 lat od ich udanych sezonów pisałbyś o nich, że to nie są nieoszlifowane diamenty i niczym się nie wyróżniają, bo te wyniki to prehistoria? Już nie przesadzajmy, że 2 lata to prehistoria w skokach. Zależne też od zmian sprzętowych.
Habdas może i nie ma talentu na skalę tej trójki, ale już jak na skalę naszego podwórka to raczej nie odbiega jakoś mocno od Joniaka czy Amilkiewicza. Być może Tomasiak czy Łukaszczyk lub Byrski wykazują większy potencjał. Powiem więcej talent to on może mieć i większy od Wąska skoro udało mu się zdobyć medal MŚJ. A czy to jeszcze przekuje na coś więcej w karierze seniorskiej w najbliższych chociażby 5 latach czas pokaże. -
Lataj profesor
Nie tylko tata finansuje trenera Habdasa, do czego ma pełne prawo (jego pieniądze, jego interes), ale także bohater artykułu będzie mieszkał w Słowenii. Zobaczymy, co współpraca z osobistym coachem sprawi. Obyś się nie zmarnował, Janku! W najlepszym sezonie 48 pkt PŚ, a Stękała kiedyś wrócił do czolówki 5 lat po tym, jak zaliczył dobry sezon (ponad 100 pkt PŚ) tuż po minięciu wieku juniorskiego. A Panu Michałowi będzie łatwiej pomóc swojemu synowi z tym, że tylko dwóch z pięciorga dzieci Habdasów wciąż uprawia zimowy sport, choć kiedyś wszyscy się w to angażowali.
-
Lataj profesor
@Ottesen
Patrząc na prywatne problemy, to raczej nie związek był kulą u nogi. Stwierdził, że lepiej samemu trenować, bo wtedy trener ma do dyspozycji tylko jednego zawodnika, a co za tym idzie, poświęca się mu większą uwagę niż sześcioosobowej grupie. Lepiej zresztą takich rozwiązań próbować niż się poddać bez walki.
-
dervish profesor
@King
Ale gdzie widzisz przesadę w tym co napisałem? Przeczytaj wpis ze zrozumieniem i zacytuj gdzie przesadzam, albo przekręcam fakty. Nic nie pisałem o MŚJ które są prehistorią. Od tamtego sezonu minęło sporo czasu i Habdas ten czas spędzał pod opieką rożnych trenerów. W tym czasie nie tylko niczym się nie wyróżnał na tle grup w których trenował ale także na tle skoczków w podobnym wieku, wręcz przeciwnie wypadał najsłabiej. Gdy inni czynili postępy on degradował się. Wiec gdzie przesadziłem w tamtym wpisie?
-
Arturion profesor
@Man_of_the_Day
"Warte podkreślenia jest także to, że z tego wywiadu wyłania się bardzo pozytywny wizerunek Habdasa - wbrew obiegowym opiniom, że jest nieprofesjonalnym trzpiotem."
Nieprofesjonalny niewątpliwie był. Możliwe, że zmądrzał. -
Man_of_the_Day stały bywalec
@King
Stała narracja forsowana przez @dervisha. Usprawiedliwia on niepowodzenia Thurna, przekonując że Austriak musiał się męczyć z beztalenciami. Nic nowego.
Swoją drogą jest to kolejny wywiad, który obala mit, że tylko Wąsek słuchał TT.
Warte podkreślenia jest także to, że z tego wywiadu wyłania się bardzo pozytywny wizerunek Habdasa - wbrew obiegowym opiniom, że jest nieprofesjonalnym trzpiotem.
-
Arturion profesor
Dobra decyzja - coś musi zmienić. I psycholog przydałby się też.
Talent ma niewątpliwy, ale prowadził się dość wątpliwie (tycie, internet). -
TheDriger weteran
Niech się przygotuje na falę hejtów bo Janusze, którzy nie znają faktów będą go obrzucać błotem że ma pruwatnego trenera za hajs PZN. Klasyka
-
King profesor
@dervish
Medal MŚJ jednak zdobył, więc nie można powiedzieć, że się nie wyróżniał. Jakby nie było 2 lata temu miał lepszy sezon niż poprzedni w wykonaniu Amilkiewicza czy Joniaka, a to są zawodnicy którzy się jednak też wyróżniają.
-
-
Kaczka Dziwaczka Kwak Kwak profesor
Wygląda to na ostatnią deskę ratunku. Albo będzie poprawa albo koniec skakania po sezonie olimpijskim.
-
-
-
rybolow1 profesor
no to będzie szybki upadek na dno
-
sledzik16 profesor
Ciekawe czy indywidualne trenowanie w jego przypadku będzie miała taki sam rezultat jak Stocha z Dolezalem
-
King profesor
@dervish
Już bez przesady. Aktualnie jest posypany, jednak 2 lata w kryzysie to jeszcze nie jest nie wiadomo jak długo. Taki Schmid w Niemczech regresował i nadal regresuje od 5 lat. Fakt, że on w szczycie kariery był w zdecydowanie innym miejscu jednak chodzi mi tu o odniesienie maksymalnego poziomu zawodnika do jego aktualnej dyspozycji. Można powiedzieć, że skala zapaści obu jest mniej więcej podobna.
Habdas z poziomu można powiedzieć solidnego kontynentalowca (2022/23) spadł na poziom braku punktów w FC, a Schmid z poziomu pojedynczych wyskoków na TOP10 PŚ zleciał pod koniec sezonu poza "30" w PK, czyli pewnie nawet w FC niekoniecznie byłby w ścisłej czołówce w takiej formie. -
dervish profesor
Nie zgadzam się z opiniami, że to pokazuje obraz polskiego zaplecza, że ma słabe warunki itp. Jak na skoczka pokroju Habdasa to patrząc na jego wyniki to co proponował mu PZN było wystarczające. Nie jest przecież jakimś nieoszlifowanym diamentem, przynajmniej póki co nic na to nie wskazuje. On nawet nie błyszczy w ramach szerzej pojętej młodej generacji.
A co do akcji ze słoweńskim trenerem.
Przedsięwzięcie całkowicie prywatne. Każdy może swoją kasą dysponować jak mu się żywnie podoba. Najważniejsze to mieć tej kasy wystarczająco dużo.
Oby okazało się, że to były dobrze zainwestowane pieniądze. A jeśli okaże się że nie? No cóż, tak jak wspomniałem - to jest prywatna sprawa Habdasa i jego pieniądze. Nikomu nic do tego. -
Mucha125 profesor
Co jak co ale znowu się ujawnia obraz że zaplecze jest same. Dużo robił a Małysz ciągle swoje że za mało się starają I psychicznie zawodnicy wysiadają.
Ręce opadają że nadal największą presja ciąży na zawodniku a nawet nie startuje w Pś -
Ondraszek doświadczony
Byleś nie skończył jak Kytosaho. Powodzenia.
-
M_B profesor
@Ottesen
Patrząc na to jaki regres zaliczył w porównaniu z życiowym sezonem raczej dobrze że szuka jakiegoś rozwiązania. To jest nasz ostatni skoczek który był w stanie punktować w Pucharze Świata w wieku juniorskim . Niech próbuje . Jak da to efekt to dobrze , jak nie to trudno. Jakby patrzeć z punktu tego kogo mamy w grupach bazowych to jednak Jasiek jednak jakiś potencjał wykazywał więc po jednym fatalnym sezonie nie ma co go w pełni skreślać zwłaszcza jeszcze w kontekście sytuacji w rodzinie jaką miał. Ja mu życzę powodzenia mam nadzieję że jeszcze skokowo zdoła się odbudować .
-
Ottesen stały bywalec
Czyli kolejny, któremu nie po drodze z rozwiązaniami proponowanymi przez związek. No cóż, powodzenia...
Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl
Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl
- Zanim zadasz pytanie na forum - zobacz czy poniżej ktoś już nie dał na nie odpowiedzi.
- Redakcja serwisu Skijumping.pl zastrzega sobie prawo do usuwania oraz modyfikowania komentarzy łamiących regulamin - nie związanych z tematem newsa, zawierających obraźliwe treści, atakujących osoby publiczne (a w szczególności zawodników, trenerów, działaczy, polityków), napisanych wulgarnym językiem, spamu, powielania treści newsa itp.
- Zabrania się reklamowania innych stron, blogów itp.
- Forum to miejsce na przemyślane wypowiedzi i opinie. Komentarze o zerowej wartości merytorycznej typu "Ammann Słabo, Stoch - 125m, co tu tak cicho, czemu nie skaczą" - również będą usuwane.
- Komentarze powinny być rzeczowe, napisane poprawnie językowo i bez rażących błędów ortograficznych.
- Zapytania, opinie i uwagi skierowane do redaktorów serwisu Skijumping.pl, prosimy przesyłać na nasz adres email. Nasi redaktorzy nie czytają wszystkich komentarzy, często mogą więc wcale nie odpowiedzieć. Zapytania, opinie i uwagi skierowane do moderatorów forum Skijumping.pl, prosimy przesyłać na nasz adres admin@skijumping.pl.
- Wszystkich użytkowników forum, prosimy o kulturalną dyskusję. Do rozwiązywania wszelkich sporów i kłótni służy email, gadu-gadu lub inne środki komunikacji.
- Aby uniknąć bałaganu i nieporozumień, zabrania się tworzenia i korzystania użytkownikom z więcej niż jednego konta/nicka oraz podszywania się pod innych użytkowników, poprzez tworzenie bardzo podobnych nazw/nicków. W przypadku wykrycia takiego działania, konta będą kasowane, a w skrajnym przypadku (nagminne tworzenie kolejnych kont), użytkownik banowany.
- Wszelkie komentarze, atakujące bezpośrednio poszczególnych użytkowników (w tym także oskarżenia o pisanie pod wieloma nickami), moderatorów lub redaktorów, będą bezzwłocznie usuwane, podobnie jak spory między użytkownikami, nie mające nic wspólnego z tematem artykułu. Konta użytkowników, którzy obrażają moderatorów, administratorów, bądź atakują Redakcję Skijumping.pl, mogą być blokowane.
- Wszelkie narzekania na to, że komentarze są "bezpodstawnie" usuwane, będą również kasowane. Jeśli ktoś uważa, że jego komentarz był zgodny z regulaminem, a mimo to został usunięty, prosimy o kontakt emailowy na adres admin@skijumping.pl.
- Jeśli uważasz, że dany użytkownik nagminne łamie regulamin, wywołuje kłótnie i utrudnia dyskusję w komentarzach, prosimy o kontakt emailowy na adres admin@skijumping.pl.
- Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania wpisów bądź blokowania użytkowników, którzy używają niecenzuralnego języka, nagminnie wywołują konflikty, spory oraz prowokują innych uczestników forum do kłótni.
- Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania kont użytkowników, których pseudonimy zawierają wulgaryzmy lub brzmią podobnie do niecenzuralnych słów.
- Redakcja nie ponosi odpowiedzialności, w przypadku, gdy adres IP zablokowanej osoby, jest adresem całej sieci lokalnej. Ewentualne cofnięcie blokady może nastąpić jedynie w przypadku, gdy winny użytkownik zaprzestanie szkodliwych działań na forum.
- Redakcja nie odpowiada za treści i opinie prezentowane przez użytkowników forum. Jeśli wypowiedzi naruszają prawo, ich autorzy mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
- W przypadku "bana" użytkownika, zabronione jest tworzenie nowego konta, przez 7 dni od momentu blokady konta.
- W przypadku nagminnego łamania regulaminu forum oraz ogólnych zasad dobrego wychowania, Redakcja zastrzega sobie prawo do powiadomienia odpowiednich służb, wraz ze wszystkimi posiadanymi danymi użytkownika (adres IP, logi, dane kontaktowe).






















Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu
Zaloguj się