Jan Hoerl: "Skoki to wolność"

  • 2025-01-10 06:00

Drużynowy mistrz olimpijski z Pekinu, aktualny wicelider pucharu świata i skoczek, który nie wygrał tegorocznego Turnieju Czterech Skoczni przez złe lądowanie w ostatnim z ośmiu skoków. Poznajcie lepiej Jana Hoerla, austriackiego skoczka ze Schwarzach im Pongau.

Skijumping.pl: Dlaczego wybrałeś skoki?

Jan Hoerl: Dorastałem w pobliżu skoczni w Bischofshofen. Moim sąsiadem był skoczek, członek klubu SC Bischofshofen. Więc to było w zasadzie naturalne, że zdecydowałem się zostać skoczkiem. W dodatku Andreas Goldberger był moim idolem. Oglądałem jego wyczyny na skoczniach i w telewizji i chciałem iść w jego ślady. 

Pamiętasz swój pierwszy skok na nartach?

- Na pewno był to jakiś skok z jakiejś skoczni uklepanej ze śniegu podczas jazdy na nartach, w zwykłych zjazdówkach.  A moją pierwszą prawdziwą skocznią była skocznia K-30 w Villach. Wtedy po raz pierwszy poczułem, że można skoczyć naprawdę daleko. Tak jak "Goldi". Wtedy naprawdę złapałem bakcyla. Starałem się skakać dalej i dalej. 

Co jest najbardziej ekscytujące w skokach?

- Wolność. Pęd powietrza. To, jak czujesz je, opływające twoje ciało w locie. Siły natury działające na ciebie. Ten nacisk powietrza podtrzymujący narty. Poczucie, że naprawdę lecisz. O to chodzi w skokach narciarskich. 

Co byś wolał? Zdobyć złoty medal olimpijski, czy pobić rekord świata w lotach?

- Jasne, że obie rzeczy [śmiech]. No ale skoro każesz mi wybierać, to jednak mistrzostwo olimpijskie.

Gdyby to Ciebie poproszono, żebyś spróbował pobić rekord świata, jak Red Bull poprosił Ryōyū Kobayashi na jakiejś wielkiej skoczni uklepanej na końcu świata, wziąłbyś udział?

- Oczywiście, absolutnie!  Ryōyū Kobayashi dostał szansę jako jedyny - ponad 50 metrów dalej niż skoczył Stefan. I ze wszystkich sił starałbym się pobić nieoficjalny rekord świata. 

Czy masz ulubioną skocznię?

- [długi moment ciszy] Wisła. Tu odniosłem swoje pierwsze zwycięstwo. Poza tym zawsze jest tu mnóstwo wspaniałych kibiców, którzy robią świetną atmosferę.

A czy jest jakaś skocznia, której się boisz?

- [jeszcze dłuższy moment ciszy] Klingenthal. Deszczowa, wietrzna, zawsze mi na niej coś nie pasuje. Może bym nie powiedział, że się jej boję, ale na pewno jej nie lubię. Nigdy nie skacze mi się tam dobrze. 

Czy masz jakieś hobby?

- Głównie gram w tenisa. Lubię też jeździć na nartach, ale oczywiście mam na to mało czasu, bo zimą głównie skaczę, nie jeżdżę. 

Mam teraz serię krótkich pytań. I poproszę Cię, żebyś odpowiadał instyntownie.

- Dawaj.

Słodkie, czy pikantne?

- Pikantne.

Szybko, czy wygodnie?

- Szybko.

Playstation, czy rollercoaster?

- Playstation.

Robbie Margot, czy Taylor Swift?

- Taylor Swift.

Heavy metal, czy techno?

- Techno.

Nykänen, czy Weißflog?

- Nykänen.

Konkursy drużynowe: czteroosobowe, czy duety?

- Czteroosobowe.

Pies czy kot?

- Kot.

Stok czy plaża?

- Plaża.

Z Janem Hoerlem rozmawiał Marcin Hetnał


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (3158) komentarze: (3)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • ms_ weteran
    @TheDriger

    Prędko się raczej taka okazja nie powtórzy xd

  • MarcinBB redaktor
    @TheDriger

    Jak to mówią Hamerykanie - "once in a lifetime opportunity" 😉

  • TheDriger doświadczony

    Masz rację Janku, jak to kiedyś pięknie powiedział Pan Szaranowicz, "w skokach zawarta jest mistyczna tajemnica lotu".

    Szczerze nie spodziewałem się, że kiedykolwiek ktoś powie, że Wisła to jego ulubiona skocznią, ale no proszę jednak.
    Jak tak dłużej o tym myślę, to Junshiro Kobayashi i Yevgieniy Klimov pewnie też jako swoją ulubioną skocznie wybraliby Wisłę. Ehh byłem na tym konkursie jak Klimov wygrał i zostałem żeby posłuchać hymnu Rosyjskiego No bo co xD

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl