„Nie potrafię już tak porwać tłumu” – Takanashi o pierwszej zimie bez podium Pucharu Świata

  • 2025-06-28 15:45

Miniona zima była pierwszym w historii sezonem Pucharu Świata kobiet, w którym Sara Takanashi ani razu nie stanęła na podium. Japonka w grudniu ubiegłego roku ukończyła konkurs indywidualny w Zhangjiakou na czwartym miejscu, co okazało się jej najlepszym rezultatem w sezonie. W rozmowie z rodzimymi mediami skoczkini wyznaje, że był to dla niej trudny czas.

Sara Takanashi to niekwestionowana legenda kobiecych skoków narciarskich. Na koncie ma cztery Kryształowe Kule, 63 zwycięstwa w Pucharze Świata, 116 podiów w tym cyklu, siedem medali mistrzostw świata, a także olimpijski brąz z Pjongczangu. Ubiegły sezon zakończyła jednak bez miejsca na podium w konkursie zaliczanym do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Taka sytuacja miała miejsce pierwszy raz w historii cyklu.

– Chcę jak najszybciej wrócić do dobrej formy, więc próbuję wszystkiego. Przez to nic nie wychodzi. Ale skoro widzę wyraźnie, co muszę poprawić, to wolę próbować niż później żałować. Nawet jeśli się nie uda, może coś z tego zostanie. Jeśli raz coś zaskoczy, to można ruszyć dalej. Skoki są proste w swojej istocie, więc mentalność odgrywa dużą rolę. Chciałabym znowu rozpalać emocje na skoczni. Ale teraz czuję frustrację, że nie potrafię już tak porwać tłumu jak kiedyś – mówi Sara Takanashi w wywiadzie dla number.bunshun.jp.

Podczas tegorocznych mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym – odbywających się w Trondheim – Japonka dwukrotnie kończyła rywalizację indywidualną w drugiej dziesiątce. Zmagania zespołowe – drużynowo i w mikście – przyniosły jej piątą pozycję. Z Norwegii wracała zatem bez zdobyczy medalowej.

 Do tej pory zawsze miałam założenie, że „mam szansę na podium”. Tym razem było inaczej. Miałam wiele technicznych aspektów do poprawy. Uprawiam ten sport od dawna i wiem, że nie da się być cały czas na takim samym poziomie. Sprzęt się zmienia, przepisy również. Dlatego uważam, że to doświadczenie było dla mnie potrzebne. Czuję, że to czas, by się na nowo zastanowić nad swoją drogą – kontynuuje skoczkini.

Takanashi rywalizuje w Pucharze Świata kobiet od początku istnienia cyklu, a więc od zimy 2011/12. Osiem edycji, z czego siedem pierwszych, kończyła na podium klasyfikacji generalnej. Do poprzedniego sezonu nie wypadła też z czołowej „10” ogólnego zestawienia. Minioną edycję zakończyła jednak dopiero na 12. pozycji – z dorobkiem 601 punktów.

Kiedy jesteś w szczytowej formie, możesz skakać samą siłą woli. Nawet jak spóźnisz odbicie, lecisz pięć metrów za punkt K. Ale czy mogę wrócić do tego stanu psychicznego? Trudno powiedzieć. Po tych wszystkich doświadczeniach może po prostu nie potrafię już nie myśleć – wyznaje prawie 29-letnia skoczkini, która starty na arenie międzynarodowej zaczęła w wieku niespełna trzynastu lat.

Zawodniczka z Azji zdaje sobie sprawę z upływu lat i konieczności adaptowania się do nowej rzeczywistości w skokach narciarskich.

– Sprzęt się zmienił, przepisy się zmieniły. Styl skakania sprzed lat dziś by się nie sprawdził. Szukam stylu dopasowanego do mojego obecnego ciała i nart. Dwa sezony temu zmieniono dopuszczalne kształty nart. Te, których używałam wcześniej, były dość płaskie. Nowe podnosiły dzioby w powietrzu i długo nie wiedziałam, jak to opanować – wyjaśnia, wskazując też na brak automatyzmu i sporą kontrolę pozycji najazdowej i wybicia.

Mimo bogatego dorobku medalowego, zawodniczce nigdy nie udało się wywalczyć indywidualnego złotego medalu mistrzostw świata, bądź igrzysk olimpijskich. Na najwyższym stopniu podium światowego czempionatu stała tylko wraz z drużyną mieszaną – dwanaście lat temu w Predazzo.

– Ani na MŚ, ani na igrzyskach nie miałam dobrych wyników. Może przez nadmierną presję. Ale chcę w końcu pokazać to, co zbudowałam przez te 4 lata. Skok, który będzie widoczny jako efekt tej pracy. Jestem wdzięczna, że ludzie we mnie wierzą. Ale przykro mi, że nie mogłam spełnić ich oczekiwań. Nie chcę udawać, że coś dźwigam, ale czuję ogromny żal po wielu zawodach – mówi w odniesieniu do nadchodzących igrzysk we Włoszech, które odbędą się w lutym 2026 roku.

Takanashi cieszy się w ojczyźnie niemałą sławą, a od lat – za sprawą sukcesów sportowych osiąganych od nastoletniego wieku – czerpie korzyści z lukratywnych współprac i posiada kilka mieszkań – w Tokio, Sapporo i rodzinnej Kamikawie. Większość roku spędza jednak w niewielkiej Słowenii.

– Pieniądze to narzędzie. Umożliwiają mi lepsze warunki do treningu i życia, także w Słowenii – czytamy słowa Takanashi na siol.net.

– W Japonii cały czas jest pod lupą dziennikarzy, fanów i telewizji. W Słowenii ma spokój, naturę i bezpośredni kontakt ze środowiskiem skoków narciarskich – dodaje współpracujący z nią fiński trener, Janne Vaeaettaeinen na łamach iltalehti.fi.

Fiński szkoleniowiec nie traci nadziei, że imponująca lista sukcesów Takanashi nie została jeszcze zamknięta. – Podstawowe warunki do sukcesu wciąż są obecne. Potrzebuje tylko nowego zastrzyku pewności siebie i poczucia, że znów jest wystarczająco dobra. Bo jest – zapewnia 50-latek.


Dominik Formela i Jagoda Karpińska, źródło: number.bunshun.jp + iltalehti.fi + siol.net
oglądalność: (3059) komentarze: (4)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Kolos

    Ale nie sądzę, żeby Sara zarobiła głównie w tych zawodach. A może?

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Ale to żadne odkrycie. W Japonii robią lokalne zawody opłacane lepiej niż Puchar Świata....

  • ms_ weteran
    @Arturion

    Może nawet bardziej można zarobić gdy jest się kobietą, a nie mężczyzną bo pamiętam, że od lat w Zao na konkursach PŚ były tłumy, za to w Sapporo nawet w czasach dominacji Kobayashiego tłumów nie było delikatnie mówiąc. Sam Kobayashi też na sławę w Japonii nie narzeka o czym wspominał nie raz w wywiadach. U nas przy takich sukcesach byłby celebrytą pokroju Stocha i Małysza, a w Japonii żyje sobie spokojnie i nie jest zaczepiany na każdym kroku bo ludzie często nie wiedzą nawet kim on jest, a nawet jeśli coś wiedzą takim skoczku to niekoniecznie wiedzą jak wygląda.

  • Arturion profesor

    A więc w Japonii można nieźle zarobić na skokach, nawet jak się jest kobietą...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl