Wellinger mistrzem świata zamiast Lindvika? „Tego nikt mi już nie odda”

  • 2025-06-25 13:15

Andreas Wellinger zamknął miniony sezon z poczuciem satysfakcji i nową motywacją. W wywiadzie dla niemieckiego serwisu sport1.de opowiedział, jak ostatnia zima wyglądała z jego perspektywy i jakie ma plany na kolejną. Odniósł się też do trwającego śledztwa Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i Snowboardowej (FIS) w sprawie manipulacji sprzętowych Norwegów, którego wyniki mogą mu dać pierwszy w karierze tytuł indywidualnego mistrza świata.

Mogłoby się wydawać, że mistrz olimpijski z 2018 roku może zaliczyć miniony sezon do udanych. Na jego koncie znajduje się zwycięstwo turnieju Raw Air, dwie pucharowe wiktorie, a także indywidualne srebro mistrzostw świata. Bawarczyk nie jest jednak w pełni usatysfakcjonowany osiągniętymi wynikami.

Początek sezonu był na plus, potem nastąpił spadek formy w środku, a na końcu dyspozycja ponownie zwyżkowała. Niestety, to nie do końca to, co sobie wyobrażałem, zwłaszcza jeśli chodzi o stabilność przez całą zimę. Ogólnie to był udany sezon, ponieważ zdołałem odzyskać formę, szczególnie pod jego koniec – podkreśla na łamach sport1.de.

Choć nie była to idealna zima, jej końcówka dała podopiecznemu Stefana Horngachera zastrzyk motywacji do dalszej pracy. – To pozytywne zakończenie zdecydowanie zabieram ze sobą. Już teraz jestem w pełni zmotywowany na nowy sezon – zaznacza zawodnik zbliżający się do 30. urodzin.

Afera związana z nieprzepisowymi kombinezonami Norwegów odbiła się głośnym echem w środowisku skoków narciarskich. Od wybuchu skandalu niebawem miną cztery miesiące, natomiast śledztwo w sprawie nadal trwa. W praktyce oznacza to, że wciąż nie wiadomo, czy złoto wywalczone przez Mariusa Lindvika na normalnym obiekcie w Trondheim, nie zostanie mu odebrane. W takim scenariuszu Wellinger przesunąłby się o miejsce wyżej i to on mógłby pochwalić się tytułem mistrza świata.

– Dla zawodnika najważniejsze jest, by przeskoczyć zieloną linię i zobaczyć zapaloną jedynkę przy swoim nazwisku. To coś wyjątkowego. Te emocje, ceremonia, hymn, zdjęcia. Wszystko, co dzieje się tego dnia na skoczni i po niej, to mój napęd, moja motywacja. Tego nikt mi już nie odda. Nie pojedziemy drugi raz do Trondheim, nie będzie powtórnej ceremonii z hymnem. Nie będzie zdjęć. Poczekam i zobaczę, co się stanie. Nie mam na to wpływu – mówi Wellinger w wywiadzie przeprowadzonym przez Sophie Affeldt.

– Istotne jest, abyśmy byli wiarygodni dla fanów, dla opinii publicznej, dla wszystkich, którzy kochają skoki i nam kibicują. Musimy znów postawić na wartości sportu. Musi panować uczciwość. Musimy pokazać, że jesteśmy jedną, wielką skokową rodziną, w której panuje fair play, a wygrywa ten, kto rzeczywiście był najlepszy – dodaje w kontekście negatywnych wydarzeń z ostatnich tygodni.


Dominik Formela + Kinga Ponikowska, źródło: sport1.de
oglądalność: (11455) komentarze: (12)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Kolos

    Może Pertile nie pozwoli, ale 270 to i tak nie 300. ;-)

  • Kolos profesor
    @sledzik16

    Trzymam kciuki za 270 metrów. Ale znając życie - z trudem będzie się dało 260 metrów skoczyć. 270 metrów zapomnijmy. FIS (Pertile) na to nie pozwoli.

    Po za tym Słoweńcy lubią przesadzać - do dziś mam wycinek z gazety z 2002 roku gdzie już wtedy zapowiadali, że w Planicy da się skoczyć 250 metrów :)

  • Kolos profesor

    Tylko, że Niemcy tak samo powinni zostać zdyskwalifikowani za kombinezony...

  • kubilaj2 weteran
    @Lataj

    Geiger to Niemiec - a Niemcy to kluczowy partner FIS.

  • sledzik16 profesor

    LOTY NA 270 METRÓW W PLANICY!!!

    Jak informuje słoweński portal "Delo", Planica otrzymała pozwolenie od FIS na przebudowę Letalnicy, tak aby możliwe były loty w okolice 270 metrów!
    Kiedy Domen Prevc pobijał rekord świata, skacząc 254,5 m słoweńscy działacze uznali, że jest to granica możliwości, jaką można uzyskać na obecnym obiekcie. Przed Planicą teraz przygotowanie wszelkich dokumentów, a przebudowa obiektu planowana jest na lato 2026 roku.

  • Arturion profesor
    @Mucha125

    No i tu pies pogrzebany. Niby dzieje się sprawiedliwość, ale większość kibiców pamięta tamtych zwycięzców, a nie tych, którzy medal dostali pocztą. Także dlatego kary za doping i oszustwa w zawodach mistrzowskich powinny być bardzo dotkliwe.

  • Mucha125 profesor
    @Lataj

    Potrafili po paru latach dawać medal, bo wykryli doping to nie jest nic niezwykłego

  • Mucha125 profesor
    @Arturion

    To by znaczyło że w skokach można używać oszustw. Moim zdaniem kombinacje takiego typu należy traktować jak doping. Bo nie chodziło o rozciąganie stroju a już doszycie linek

  • Lataj profesor

    To po tak długim czasie będą odbierać medal Lindvikowi? Ale z drugiej podejrzane się wydaje, że Geiger skakał w pelerynie, a nie wpadł.

  • Pavel profesor

    Biorąc pod uwagę, że Geiger skakał w worku na śmieci, to mógłby już zamilknąć. Dostałby medal to by dostał, ale po co ta hipokryzja.

  • sledzik16 profesor
    @Arturion

    Jeszcze się musza zastanowić. A jak dla mnie to Lindvik wygral i jemu się to należy a co było to było.

  • Arturion profesor

    Czyli jeszcze tytuł mistrzowski Lindvika nie jest przesądzony...
    A Wellingera rozumiem. Taki medal to jak musztarda po obiedzie, przyda się do statystyk jak najbardziej, ale smakuje tak sobie, choćby był ze złota.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl