Rosyjska przygoda trenera Steierta - Czuję się naprawdę komfortowo - Cz.3

  • 2005-05-17 18:11

Najpierw były sukcesy: Sven Hannawald i Martin Schmitt zdobywali medale mistrzostw świata, przywozili trofea z igrzysk olimpijskich. Kiedy objął kadrę Niemiec, po odejściu Reinharda Hessa, wydawało się, że oto spełniły się jego marzenia jako trenera. Ale sukcesów nie było, a zamiast gratulacji otrzymał - dymisję. Bezczynność trwała niespełna 2 tygodnie. Do drzwi szkoleniowca "po przejściach" zapukali Rosjanie. Wolfgang Steiert rozpoczął kolejny rozdział swojej trenerskiej przygody: tym razem z drużyną ze wschodu Europy.

Trzeba przyznać, że niemiecki trener bardzo dba o swoich podopiecznych. Kiedy zapoznawał się z poszczególnymi zawodnikami, na początku przeprowadził z nimi rozmowę, aby wszystkiego sie o nich dowiedzieć: kiedy sie urodzili, co robią ich rodzice, bracia, siostry, skąd pochodzą i jaka jest ich sytuacja finansowa.

- Oni zarabiaja 100 euro na miesiąc. Co to jest 100 euro? Co można za taka sumę kupić w Niemczech? Dogadaliśmy się, iż w restauracjach i barach to ja płacę.

Zawodnicy bardzo polubili nowego trenera, ale także poczuli się zobowiązani względem niego:

- W 2004 roku, na zawodach w St. Moritz, gdzie Vassiliev wygrał, a Fatkullin był piąty, przyszli obaj po zawodach i zapytali, jaka częśc nagrody mi sie należy. Opowiedziałem im: Nic, wszystko co zarobicie, zostawiacie sobie i kropka.

Dlaczego właśnie Rosja?
- Mógłbym pracować gdzie indziej, w Kanadzie czy Ameryce, tam spokojnie trenować zawodników. Ale ja lubię wyzwania, staram się stawiać sobie wysokie wymagania. Wystarczajaco dużo pokazałem przez ostatnich 10 lat pracując w Niemczech (Wolfgang Steiert był współtwórcą sukcesów Martina Schmitta i Svena Hannawalda - przyp. red), ale wciąż nie dość mi nowych wyzwań.

Na początku było bardzo ciężko...
- Należało jak najszybciej załapać tyle punktów w Pucharze Świata, by liczba zawodników uprawnionych do startu w tych prestiżowych zawodach była większa. Zaczynaliśmy z minimalnego progu - 2 skoczków. Oznaczało to tylko dwie szanse na sukces. Dlatego bardzo cieszyliśmy się z kolejnych punktów pucharowych. Chciałbym, aby na igrzyskach olimpijskich nasza czwórka awansowała do drugiej rundy konkursu, by znalazła się wśród ósemki najlepszych drużyn świata.

To, że Rosjanie mają bardzo silną drużynę było widać już na Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie. 5 miejsce na średniej skoczni i 6. - na wielkiej świadczą o tym, że praca trenera Steierta przynosi pożądane owoce. Czy bedzie on jednak dalej szkoleniowcem rosyjskich skoczków po igrzyskach w Turynie - nie wiadomo:

- Jeszcze o tym nie myślę. Teraz czuję się naprawdę komfortowo. Mogę spokojnie pracować, nie jestem w centrum uwagi, tak jak kiedyś, gdy pracowałem z drużyną niemiecką. Teraz pracuję dla Rosji. Chcą tam rozwijać skoki narciarskie, nawet rosyjska telewizja zainteresowała się naszą pracą i często pokazuje migawki z zawodów w skokach narciarskich, co przedtem nie miało prawie miejsca. Władze Moskwy rozpoczęły budowę dwóch nowoczesnych skoczni. To będzie wielkie dzieło! A oprócz tego prezydent Putin i kanclerz Schroeder porozumieli się w sprawie wspólnego, niemiecko - rosyjskiego obozu sportowego dla młodzieży, który ma zostać zorganizowany w tym roku, latem.

Wolfgang Steiert sezon 2004/2005 może uważać za w pełni udany. Rosjanie pokazali się na światowych arenach naprawdę z dobrej strony, bywało, że byli dużo lepsi, niż ich niemieccy koledzy. Co czuł wówczas trener Wolfgang Steiert?

- Nie walczę przeciwko Niemcom. Chcę, aby potencjał drużyny, którą mi powierzono rósł. Wiem, że to zespół, który jest poważnym konkurentem dla moich rodaków, ale dla mnie to jest nowa praca, wyzwanie nie tylko sportowe, ale także czysto ludzkie. Możliwość współzawodnictwa. Mogę też na wiele spraw spojrzeć pod innym kątem.

Zmiany w życiu zawodowym nie pozostały bez śladu w życiu osobistym trenera Steierta. Opuścił on gościnne Hinterzarten, aby zamieszkać w Titisee - Neustadt, rozwiódł się też ze swoją żoną. Praca zawodowa jest teraz tym, co go teraz pochłonęło najbardziej.

Igrzyska Olimpijskie w Turynie - to cel do którego zamierza przygotować swoich chłopców w sposób optymalny. Swoje życie osobiste odsunął na bok. Rosyjska przygoda trenera Wolfganga Steierta trwa i życie zapewne dopisze do niej kolejne epizody. Czy będą one przyczyna dumy czy też nie - pokaże przyszłość. Sezon olimpijski przed nami.

Koniec części 3 i ostatniej.

Zobacz cz. 1 artykułu "Rosyjska przygoda trenera Steierta - Obudzić śpiącego olbrzyma"

Zobacz cz. 2 artykułu "Rosyjska przygoda trenera Steierta - Chcę, aby patrzyli w oczy swoim rozmówcom"


Barbara Niewiadomska, źródło: GZT + własne
oglądalność: (5941) komentarze: (2)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    TRENER STAEIERT

    JAK ZWYKLE NIEMCY IRUSCY ZA PAN BRAT.SKĄD MY TO ZNAMY?NAWET W SKOKACH NIEMIECKI TRENER WYBIERA DRUŻYNĘ RUSKĄ JEŚLI NIE MOŻE JUŻ NIEMIECKIEJ. MAŁŻEŃSTWO TEŻ PO NIEMIECKU NIE PRZETRWAŁO.

  • WrednySkin stały bywalec
    Zgroza

    "A oprócz tego prezydent Putin i kanclerz Schroeder porozumieli się w sprawie wspólnego, niemiecko - rosyjskiego obozu sportowego dla młodzieży"

    - i znów porozumieli się ponad naszymi głowami! To mi pachnie piątym rozbiorem Polski

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl