Norwegowie: Reguły FIS to oszustwo!

  • 2005-06-02 02:13

Wątpliwe przepisy FIS sprawiają, że wzrost jednych skoczków jest bardziej korzystny niż innych. Ojciec Sigurda Pettersena - Steiner Berthelsen - mówi iż może udowodnić, że przepisy wagowe ustanowione przez Międzynarodową Organizację Narciarska FIS, są bardzo niesprawiedliwe.

Tabela wagowa, która została zatwierdzona przez FIS w ostatnim sezonie, jest bardzo przypadkowa i niesprawiedliwa. Wskaźnik BMI dostosowany jest do wzrostu poszczególnych skoczków i waha się w granicach 0,5 ( od 18,5 do 19,1 ). Wymagania wagowe, jeżeli chodzi o sprzęt stanowią 1,5 kg (od 3,9 do 5,4 kg).

"Tabela FIS to oszustwo. Skoczkowie o pewnym wzroście, wychodzą na tym o wiele lepiej niż pozostali. Może to doprowadzić do manipulacji w kierunku pozyskania, albo stracenia paru centymetrów wzrostu, aby osiągnąć z tego jak największe korzyści" twierdzi Steinar Berthelsen w rozmowie z Dagbladet. Jest on nauczycielem i ojcem zwycięzcy Turnieju Czterech Skoczni, Sigurda Pettersena - "ofiary" nowych przepisów wagowych.

Berthelsen uważa, że tabela zawiera znaczące błędy w systemie pomiarów, co z kolei prowadzi do oddziaływania na wyniki skoczków.

"W tabeli FIS nie ma zaznaczonych innych parametrów, niż te, które zostały ustanowione 1 lipca, gdzie wymagane jest aby skoczkowie mieli BMI minimum 18,5 (bez ubrania), co pozwala na używanie nart o maksymalnej długości (146% wysokości skoczka). Z tego wynika, iż najbardziej pożądana waga opiera się na BMI równym 20, obliczając ją ze sprzętem oraz zaokrąglając do najbliższego kilograma. I to właśnie powoduje, że tabela ta jest niesprawiedliwa" - uważa Steinar Berthelsen.

Przez sześć miesięcy, dokonywał on obliczeń wg tabeli FIS, gdzie łączy się masę ciala i sprzętu.

Uważam, że odkryłem oszustwo w systemie. Wysocy zawodnicy otrzymują stanowczo za duże wymagania wagowe, jeżeli chodzi o sprzęt, w porównaniu do niskich zawodników. Pewne wysokości zawodników są o wiele korzystniejsze, niż inne. Lżejsi wagowo skoczkowie, mierzący 171 cm, maja największe korzyści dzięki nowym zasadom. Natomiast mało ważący, mierzący 181cm zawodnicy są najbardziej poszkodowani" - dodał Berthelsen.

Skoczkowie o wzroście 171 cm są najbardziej faworyzowani przez ten system. Następnie, ci mierzący 175 cm, mogą również w pełni korzystać z lekkiego sprzętu. Dobre są również miary 178cm i 182 cm. Tutaj wszystko działa na ich korzyść; waga idzie w dół a długość nart wzrasta.

Mało ważący skoczkowie o wzroście 181cm, mają przed sobą znaczne utrudnienia.
"To najgorszy wzrost dla skoczka. Kiedy lekki zawodnik o wzroście 171 cm ma nadwagę w sprzęcie o 0,4 kg, jego kolega mierzący 181cm musi postarać się o nadwagę 1,9 kg w sprzęcie lub swojej wadze"

Według tabeli FIS, lepiej mieć 175 niż 174 cm. 178 cm to wzrost, który nie daje ani specjalnych korzyści ani utrudnień. Ten, który mierzy 181cm, powinien " urosnąć " 1 cm.

"Tabela wagowa FIS opiera się na całych kilogramach, to znaczy, zaokrągla się ja do najbliższego kilograma. Zawodnik o wzroście 178 cm zostanie zakwalifikowany z BMI 19,88, łącznie ze sprzętem, natomiast jego rywal mający 181 cm, musi mieć BMI 20,15. Tak wiec skoczkowie maja 1 kg na swoja korzyść lub niekorzyść" twierdzi Steinar Berthelsen.

Na skoczni oznacza to różnice kilku metrów i miejsce na liście w zawodach.

"Aktualna tabela stwarza nierówny start dla zawodników. Nie uważam, aby ten niesprawiedliwy system był uczciwszy od dopingu. Uczciwi zawodnicy tracą w tej grze. Tu chodzi o uczciwe zasady, a te obecne powodują, iż sport ten dopadł kryzys wartości. Błędna informacja w tabeli wag, powoduje, że niektórzy mogą sobie pozwolić na wydłużenie nart, a tym samym zyskać parę metrów na zeskoku. Inni musza skrócić narty i tym samym tracą parę metrów." - kontynuuje ojciec Pettersena.

"Fuck the rules" - tak miał napisane na swoim kasku Tami Kiuru podczas rekordowych zawodów w Planicy, gdzie Bjoern Einar Romoeren ustanowił rekord świata w długości lotu (239 m). Kiuru należy do "ofiar" systemu FIS, gdzie dokonuje się wyraźnej manipulacji - według Steinara Berthelsena.

"Tak nie może być, coś z tym należy zrobić. Sytuację w skokach można porównać z lekką atletyką, gdyby wymagano od kenijskich długodystansowców, aby biegali z plecakami, ponieważ żyją oni i trenują na wysokościach 2000m" - mówi Berthelsen.

Również profesor przy Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego, Jorunn Sundgot-Borgen, wyraża się krytycznie o pomiarach FIS. Argumentacja FIS, iż mają oni na uwadze zdrowie zawodników, nie jest przekonywująca. Lepsze niż wskaźnik BMI byłby pomiar tkanki tłuszczowej.

Aby rozwiązać ten problem i nie doprowadzać do tego, aby zawodnicy o większej wadze byli w korzystniejszej sytuacji, powinno się wprowadzić jako punkt wyjścia BMI 18,5 (bez ubrania) i sprzęt 3,5 kg, oraz stosować liczby dziesiętne. Wtedy naprawi się wiele błędów.

Bertil Paalsrud, przewodniczący FIS do spraw sprzętu przyznaje, że pewne wzrosty zawodników są bardziej korzystne niż inne.
Ale to musimy po prostu zaakceptować. Nie mamy zamiaru wprowadzać dziesiętnych do pomiarów, jesteśmy jednak otwarci na propozycje zmian.

W nadchodzącym olimpijskim sezonie, nie będą wprowadzane żadne zmiany.
Najważniejsze, aby ekstremalnie mało ważący zawodnicy nie mieli największej przewagi. 1 kilogram to 1,25m na długość skoku.

A oto kilka ciekawostek, pokazujących jak można oszukiwać na wzroście:

1. Nabić sobie guza na czubku głowy, można zyskać 1-2 cm.
2. Stać na jednej nodze - 1cm
3. Iść do kręgarza - 2cm

Duży numer buta, to również znany sposób na dłuższe narty. Można oblepić stopy plastrami na odciski.

Wszystkich, którzy chcieliby sami przeanalizować tabelę wag skoczków FIS - odsyłamy do oficjalnego dokumentu PDF...»


Barbara Gulbrandsen, źródło: Dagbladet
oglądalność: (7509) komentarze: (28)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    Niestety każdy sport musi posiadac jakies przepisy ,cóż by to bylo bez jakichkolwiek regól w sportach!!! Tak juz jest,wlasnie te przepisy,ktore wprowadzono w skokach ,powoduja,że na skoczniach nie ma juz anorektyków typu Hani z calym szacunkiem dla jego osiągnięć,gdyby nie obowiązywaly żadne rególy,widzielibyśmy na skoczniach szkieletorów lub grubasów ,którzy ze względu na większą masę ciala może i daleko by polecieli,tyle ,że z lądowaniem bylo by kiepsko ;))))

  • anonim
    @mikiw

    Chłopie, Nykaenen, Weissflog czy Felder się nie odchudzali jak ci nawiedzeni Norwegowie.
    Ale te czasy to ty chyba znasz z opowiadań babci :P

  • Du Du doświadczony
    @Jurgen

    Też tak uważam Jurgen,tylko w tych czasach rządzą media ,pieniądze i różne mafie a powrót do czasów Wojtka Fortuny jest niemożliwy.

  • anonim
    bez przepisow

    Uwazam,ze nie powinno byc zadnych ograniczen wagowych, wzrostowych.Jak sie urodzil, jak urosl,jak wazy, jakie narty zastosuje nie powinno miec zadnych ograniczen.Niech skacze na nartach nawet 4m jak potrafia w kombinezonach wielkosci spadochronu.
    Skoncza sie rozne kombinacje z guzami kregazami,porotezami nog itp.
    Skonczy sie anoreksja-syndromy wypalenia a moze i popijanie piwka w saunie.
    Jakis gupi wymyslil przepisy.
    Jak sie patrzy na skoczkow to widac chodzace szkielety-sportowiec to czy anemik???
    W sumo nie ma zadnych.
    Przepisy sa po to aby zatrudnic nierobow z FIS.
    Nieroby z Fis do roboty.

  • anonim

    Tami :)))

  • anonim
    Przez te przepisy skoki robia sie bardizje nudne !

    Dla mnie przez te przepisy skoki staly sie coraz nudniejsze , w prawdzie nadal prowadzom u mnie w rankingu,ale maja coraz mniejsza przewaga nad . np. kombinacja norweska,czy siatkowke.
    Jak nie bylo tyvh przepisow to skoki były o wiele lepsze ; np. nie wazono sprzetu ,ani wagi , i np. jednym ze slw skokow Petersen przez takie cos[kpiny] nie mogl znalezc sie w konkursie, rowniez komentatorzy duzo nadaj co do tej wagi , ile kto wazy ?, kiedys z tym nie bylo zadnego problemu . Niec wreszcie wprowadza stary system !

  • anonim

    - ....... kopytko.....

  • anonim

    Wlodarczyk zostal dzis zawieszony w funkcji prezesa :] :] :]

  • anonim
    Dla mnie sprawa jest prosta

    Jesli zawodnik będzie w formie ,to nic mu nie przeszkodzi w osiąganiu dobrych wyników,żeby same kielbasy z nieba lecialy,to i tak daleko skoczy.Podnoszą wrzawę zawsze ci,którzy nie mogą blysnąć formą i narzekają na BMI.Kto będzie w dobrej formie?? przekonamy sie niebawem,poczatek swzonu w listopadzie.Każdy z czolowej 10 tki ,może zablysnąć, ale musi być forma ,bez niej,nie ma co marzyc o medalu na olimpiadzie.

  • WrednySkin stały bywalec
    KOPYTKO by Dagbladet

    Co mi Pan tu napisał?!..... ;-)))))

  • anonim

    Ale to własnie ukarano Norwegów za ich własne pomysły, bo po serii zwycięstw Vikingów, to Austriacy podnieśli wrzask, że Norwegowie sa za chudzi :)))))
    PS - Nykaenen i jego rywale aż tak odchudzeni to nie byli ;)))))

  • anonim
    @mmm_krakow

    Fanem Norwegów raczej nie jestem:)))))))))) wole naszą kadrę z Adamem na czele.
    Jeżeli miałbym kibicować obcej nacji to tylko Finom, bo w przeciwieństwie od Norwegów skaczą od zawsze na wysokim poziomie a nie tylko przez 2 sezony. Przeciwnikiem współczynnika BMI jestem, dlatego że obniżył poziom zawodów. Balansowanie na pograniczu anoreksji nie jest niczym dobrym jednak sami sportowcy powinni znać umiar nie można karać wszystkich za przykładowego Hannawalda. Kolejne ograniczenia do niczego nie prowadzą, bo zawsze można znaleźć sposób by je ominąć przykładem są ciągłe próby zwiększenia powierzchni nośnej kombinezonów.

  • anonim
    @Przedskoczek

    Rozumiem, że ty jestes fanem Norów, stąd twoje zmartwienie :)))
    A dla mnie - stało sie bardzo dobrze, bo Mika K. musi wreszcie wymyślić jakąs metode szkoleniową, a nie tylko pusty talerz :))))
    Balansowanie na granicy anoreksji [a Pettersen w poprzednim sezonie ważył 55 kg przy wzroście 182 cm!!!] zbyt zdrowie to nie jest. Więc niech Norwegowie nie opowiadają pier.dół godnych przedszkolaka! Zwłaszcza jeśli mówi to profesor wyższej uczelni sportowej to brzmi to tym bardziej debilnie.

  • anonim
    @mmm_krakow

    Ahonen zdobył PŚ jeszcze przed wprowadzeniem BMI. Jednak porównując oba sezony można stwierdzić, że po wprowadzeniu współczynnika BMI odpadli mu najgroźniejsi rywale chociażby Pettersen. Przepisy najbardziej uderzyły w Norwegów którzy przed wprowadzeniem BMI prezentowali niewiele gorszy poziom od Janne.


  • anonim

    Ale z bełkotu tego Nora wynika właśnie, że lepiej ma mały i chudy niż wysoki i chudy :))))

  • asia stały bywalec
    *nie lubie tytułów*

    Od razu zaznaczam ze pośmiałam się trochę przy czytaniu tego tekstu, Norwegowie są niezrównani w takich akcjach, trzeba przyznać :D Ale wygląda z drugiej strony ze nie wszyscy tutaj zrozumieli, o co chodzi w tej niesprawiedliwości... Chyba nie o to ze niżsi skoczkowie są faworyzowani? Rzecz w tym, bynajmniej wg mnie, ze różnica 1 cm /niezależnie od wzrostu/ przekłada się na różnice w kg, które skoczek powinien mieć, aby wymagania spełnic. Lepiej mieć 182cm niż 181, 175 niż 174, bo potem zaokrąglenia wychodzą na korzyść zawodnika (w górę a nie w dół, co powoduje ze trzeba stratę nadgonić posiadanymi kg i w rezultacie być relatywnie cięższym niż ten wyższy o 1cm skoczek). No tak pisze wyraźnie. Nie chodzi o faworyzowanie niższych, którzy są naturalnie lżejsi, ale o zaokrąglenie miejsc dziesiętnych przy obliczaniu BMI...
    Z tym ze, jak dla mnie, rzecz w tym zeby byc w formie, a całe to gadanie psu na bude sie zdaje ;p A ponadto, kazda nowa, bardziej skomplikowana regulacja rodzi kolejne, bardziej skomplikowane powody, by czuc sie dyskryminowanym...

  • anonim
    @Przedskoczek

    Tylko że Aho wygrał kule i rok wcześniej, kiedy BMI nie obowiązywało :P
    Więc twoja teoryjka sie nie sprawdza, sorry :P

  • anonim

    Dla mnie, BMI to beznadziejny pomysł popieram Norwegów skoro ktoś chce się nadmiernie odchudzać to, czemu ma tego nie robić. Powodem, dla którego wprowadzono współczynnik BMI były wyczyny niemieckich skoczków z Hannawaldem na czele. Inne reprezentacje nie miały takich kłopotów, ale to Niemcy żądzą skokami i to właśnie przez ich głupotę a właściwie głupotę trenera (Hessa) który ich przetrenowywał doszło do takiej sytuacji. Co do Ahonena mimo mojego wielkiego szacunku do tego zawodnika jestem pewien że gdyby przepisy BMI nie weszły w życie niebyły takim dominatorem zeszłego sezonu.

  • anonim
    to dobrze

    to dobrze ze juz wiele rzeczy ustalili

  • anonim
    @Fanka

    Załatwie im cele z widokiem na Cmentarz Rakowicki ;)
    Coś mi sie wydaje, że kontrakt z Edim zawarto dla "Świętego spokoju Mistrza Adama", który przeciez zagroził zakończeniem kariery. Tak więc Adaś, broniąc Ediego i jego przekrętów, stął sie niechcacy szantażystą :)))
    I nie wierze, że "grupa zakopiańska" nie wzięła za to nic od Ediego, hehehe
    Więc może moje podejrzenia, że "afera łapówkarska" jest próbą zepchania odpowiedzialności tylko na Włodarczyka są słuszne :)))))))))) I jak sugerował wczoraj FAW, to Edi maczał w tym swoje brudne łapska :)))))

    @Glon
    Nie "ustapił" tylko "zawiesił pełnienie obowiązków". A to jest różnica... Czytaj czasem cały artykuł, a nie tylko nagłówki :P

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl