Heinz Kuttin: "Nie wiem skąd czerpali taką energię do walki"

  • 2006-02-21 15:41
Heinz Kuttin, mimo bardzo dobrego występu polskiej ekipy w konkursie drużynowym, zapewnia iz swojej decyzji o odejściu po sezonie nie zmieni.

"Nie ma takiej możliwości, żebym zmienił swoją decyzję. Mój kontrakt mija z końcem kwietnia i wtedy odchodzę, jestem wolny. Ale oczywiście wypełnię umowę do końca, to przecież zupełnie normalne. Teraz jest jeszcze za wcześnie, żeby zastanawiać się nad przyszłością. Przede mną jeszcze konkursy Pucharu Świata. Zespół musi nadal funkcjonować, ufać sobie, być razem. Ale ja nie jestem jedyną osobą w zespole, która będzie musiała zastanowić się nad przyszłością. To dotyczy każdego z nas" - zapowiedział Kuttin.

Heinz Kuttin dodał również, że nieporozumienia z Łukaszem Kruczkiem już zostały wyjaśnione i nie powinny one wpływać na ich współpracę do końca sezonu.

"Jak się długo pracuje ze sobą, to nie można ustrzec się błędów. Rozmawialiśmy o tym co było złe i wyjaśniliśmy sobie pewne rzeczy. Zawodników od naszych spraw trzymaliśmy z daleka. Dlatego nigdy nie było złej atmosfery w zespole" - tłumaczy trener polskich skoczków.

Austriacki szkoleniowiec zdradził też, że po pierwszej serii wierzył w medal dla Polski w poniedziałkowym konkursie.

"To był naprawdę bardzo dobry skok. Robert pokazał na co stać chłopaków. Pokazał, że nawet mimo drobnych błędów można osiągać dobre wyniki. Widzieliśmy to u zawodników z innych ekip, którzy zyskiwali wiele dzięki energii, pewności siebie. W drugiej serii straciliśmy szansę na wielką niespodziankę, ale myślę, że niespodziankę i tak sprawiliśmy" - opowiada Kuttin.

"Mogę być dzisiaj bardzo dumny z tego co chłopcy pokazali. Mamy dobry, wyrównany zespół. Może trochę odstawał od kolegów Stefan Hula, ale dał z siebie wszystko. Ten wynik to efekt pracy jaką włożyliśmy w zespół do tej pory. To najlepszy wynik polskiej drużyny skoczków w historii igrzysk. To także moje największe osiągnięcie trenerskie. Osiągnęliśmy o jeden poziom wyżej niż zdobywając z juniorami mistrzostwo świata. Możemy świętować. Poradzili sobie ze stresem. Najgorzej było po nieudanym sobotnim konkursie, kiedy wszyscy byli zdołowani. Ale przed dzisiejszymi zawodami podnieśli się. Szczerze mówiąc, nie wiem skąd czerpali taką energię do walki" - zakończył austriacki szkoleniowiec polskiej kadry.

Tadeusz Mieczyński, źródło: Onet/PAP
oglądalność: (7162) komentarze: (104)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • ala początkujący
    komentatorzy

    w czasie drużynówki skazana byłam na radiową transmisję, więc też się trochę naśmiałam, ale tam to inna sytuacja, Zimoch musiał oddać skok słowami - styl, odległość, emocje pod skocznią.
    mimo wszystko w czasie skoku Bystoela tak się zaciął, że hej!! bo Bystoel był(roz, roz, roz)*3 czapierzony czy cos takiego... ale to "roz" było wprost rozwalające ;)

  • anonim
    szczęście

    @Marcin
    Jeszcze jedna rzecz. Szczęście już się do Małysza uśmiechnęło. Półtora tygodnia temu. Pan Bóg chciał mu podarować złoto. Myślisz, że Adam nie skorzystał, bo był w formie?

  • anonim
    jednak najgorszy

    @Marcin
    Żeby sezon nie był najgorszy, Małysz musiałby czterokrotnie zająć 2 miejsce w PŚ, tak jak to zrobił dwa lata temu. Dalej twierdzisz, że tak będzie? To nie jest jeden występ, tak jak to było w poniedziałek z drużyną. Na jeden występ, pod wpływem róznych czynników, można się sprężyć, mieć trochę szczęścia i zrobić wynik. Przykładem czwarte miejsce w Zakopanem. Żeby być cztery razy na podium (w okresie niecałego miesiąca czasu) trzeba byc w formie. Tego Małysz od stycznia zeszłego roku nie doświadczył. Przy tym trenerze, jestem przekonany, nie doświadczy juz nigdy. Zresztą, nawet gdyby teraz zmienić trenera, ciężko się spodziewać, żeby coś się nagle u Małysza zmieniło. Za długo był źle trenowany i rozregulowywany. Nie było żadnej sensownej koncepcji, jak to mówi niezbyt szczęśliwie Kurzajewski, reaktywacji. Sezon jest z głowy. Gdyby nastąpiła zmiana byłby to cud. Ponieważ w cuda wierzę, przyjąłbym to z radością ogromną. Jednakże, jak mówię, nie miałoby to nic wspólnego z pracą trenera, co najwyżej mogłoby wynikać z psychicznego odblokowania się Małysza. To byłby jeszcze jeden mocny argument przeciw Kuttinowi i jego teorii o własnej nieomylności. To tylko Kuttin i, niestety, Mateja mogą uważać, że pomoc medyczna i psychologiczna jest Polakom niepotrzebna. Bo juz pewnie co do tego typu pomocy dla Austriaków, będzie miał Kuttin, (będąc tam za niedługo czyimś trenerem ) inne zdanie, a jeżeli nie, to mu je ktoś mądrzejszy narzuci. Zresztą Austriacy, jak wskazują na to przykłady ich biathlonistów i biegaczy, szczególnie cenią sobie specyficzny rodzaj pomocy medycznej. Kuttin, jako człowiek zwalczający, zdaje się, każdy przejaw kontaktu podopiecznych z jakimkolwiek terapeutą, moze znaleźć się w takim razie na przeciwnym biegunie sportowych trendów panujących w tej chwili w tym kraju. Moze to skutkować brakiem propozycji ze strony rodzimego związku, zapatrzonego w inną stronę i inne w tej mierze rozwiazania.
    Ale odbiegłem od tematu.
    Ja też bym chciał tego, co Ty. Impossible, my friend, I'm afraid.

  • MarcinBB redaktor
    a może?

    @ Polon
    a ja z uporem maniaka licze na to, że szczęście się do Małysza uśmiechnie i w tym sezonie stanie choć raz na podium. I licze na to że ten sezon bedzie dla niego choć lepszy niż 2003/2004. A więc nie będzie najgorszy od 6 lat :-)

  • opos początkujący

    @mm_krakow
    Na żonę dwa lata wystarczą a na kadrę trzeba więcej. Kadra to delikatna materia. :)

  • anonim
    @mmm

    Bardzo mozliwe!
    Gdzie mi tam do twojej "komputerowej" pamięci ...

  • anonim
    @Luna

    Ten dowcip rysunkowy? Znam w wersji nawiązującej do reklamy "Moja pierwsza... z B... [owadów nie reklamuję]"

    @opos - a może żony też wymienia, tak jak reprezentacje - co 2 lata nowa :))))))))

  • opos początkujący
    @luna

    W eksploatacji nie wyszedł by drogo. :)

  • anonim
    @opos

    Tanio kupiony, nie zawsze jest najtańszy w "eksploatacji" i nie zawsze przynosi największy zysk........

  • opos początkujący
    @Luna

    :)))))) ???????? :)))))))))

  • anonim
    @Fanka

    To koledzy z pracy podrzucaja nam takie dowcipy do 'skrzynki" netowej.
    Fajnych mam kolegów .

  • opos początkujący
    Baic

    Istnieje jeszcze tak możliwość:
    Spodobają mu się nasze dziewuchy, posmakuje okowitka - posiedzi u nas do emeryturki, a na starość będzie trenował dzieciaki. W końcu to już nie młodzian może szuka ostoi.

  • anonim

    :))))))))))))))
    już nie moge ,ze śmiechu ,
    @ Luna
    doprowadzasz czlowieka do lez :))

  • anonim
    @ops

    A znasz ten dowcip rysunkowy ? Facet pchający wózek a pod nim napis "kondomy tez w B....ce kupowałem ?

  • opos początkujący
    Baic

    Chyba będzie też najtańszy!?

  • anonim

    Bajc z nami Polakami a glownie PZN i polscy dzienikarze wytrzyma gora 3 miesiace To nerwowy facet i nie wytrzyma jak poczuje ten polski klimat

  • anonim

    Chyba jednak jesteśmy skazani na Bajca .
    Tak wynika z tego wszystkiego.
    Tylko ,czy konstrukcja wielkiej Krokwi wytrzyma to kopanie ?
    No i Malinka może mieć problemy, tam jeszcze beton mokry !

  • opos początkujący
    Baic

    Warto poglądać co wyprawiał będąc trenerem japończyków.

  • anonim
    @_An_

    Nauczyliby sie kląć po słoweńsku - albo Bajc po polsku :)))
    Pamiętam Bajca kopiącego konstrukcje na skoczni, jeszcze z czasów "japońskich" :))

    I oczywiście u nas by wytrzymał 2 lata :))))))

  • _An_ stały bywalec

    @mmm
    No, ale przecież wystarczy tylko spojrzeć na Bajca po jakimś nieudanym skoku Jandysa. Proponuje zeszłoroczny konkurs w Oslo, gdzie Jandys po pierwszej serii był ostatni. Realizatorzy akurat uchwycili klącego na maksa Bajca :P
    Ale w sumie naszym skoczkom taki trener by się spodobał :P Wyobrażasz sobie jak Marcin Bachleda byłby zadowolony?

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl