Ewolucja stylów w skokach narciarskich - cz.3

  • 2006-06-23 20:26
[strona=1]

Mirosław Graf - "naruszyłem pewien stereotyp..."


"Mirek, skacz normalnie, bo Twój styl jest rozpaczliwy" - tak mówili do niego koledzy z klubu, trenerzy i sędziowie, którzy niezwykle nisko oceniali jego skoki (dawali nawet po 13 - 14 punktów za skok- przyp. W.S). Mirosław Graf, bo nim mowa, urodził się 5 czerwca 1959 r. i mieszka w Szklarskiej Porębie. Kazuyoshi FunakiUprawianie sportu narciarskiego rozpoczął ok. 1969 r. w klubie sportowym MKS "Julia" Szklarska Poręba, potem w latach 1974-75 w "Śnieżce Karpacz", pod okiem słynnego Ryszarda Witke, i w latach 1980-82 w zakopiańskim WKS Legia Zakopane, pod kierunkiem słynnego szkoleniowca Jana Furmana. - Moim pierwszym trenerem był Franciszek Szczyrbak, a w ogóle pierwsze kontakty z nartami miałem pod opieką pana Jerzego Lechowicza, który jest moim sąsiadem. On tu reaktywował klub i prowadził nas długo; potem szkolił mnie "orzeł Karkonoszy", Rysiu Witke a w Zakopanem Jan Furman22. Pamięta swoje pierwsze skoki w "nowym" stylu, zbliżonym do stylu "V": - To było już ok. 1969 r. Rozszerzałem narty w kształt litery "V". W jednym ze skoków miałem upadek i połamałem sobie żebra. Ponieważ Böklev próbował skoków w tym stylu w latach 80. to ja byłem przed nim. Nikt jednak poważnie się tym stylem nie zajął. Skakałem do 1982 r. apotem jeszcze skakałem podczas otwarcia skoczni w Szklarskiej Porębie, a następnie zostałem trenerem - wspomina. Podczas PŚ w Zakopanem w 1980 r. osiągnąłem 108 m i skakałem w jednym z pierwszych numerów - dodaje. Ciągle skakałem stylem zbliżonym do "V", a red. Mrzygłód napisał w "Przeglądzie Sportowym", że skaczę stylem rozpaczliwym - dodaje z uśmiechem. Na skoczni w Karpaczu pokonałem całą plejadę skoczków z rodziny Tajnerów, a rekord skoczni, należący do Henryka Tajnera (68 m) poprawiłem na 75,5 m, a więc aż o 7,5 m. Miałem rekordy na obiektach "orliku" w Karpaczu, w Miłkowie i Kottmar w NRD. Sędziowie nadal dawali mi bardzo niskie noty. Należałem do kadry narodowej prowadzonej przez trenera Tadeusza Kołdera, obok Bobaka, Pawlusiaka, Bachledy, Kowalskiego i innych zawodników. Zakończyłem karierę w momencie przemian strojowych w naszym kraju - wspomina. Obecnie Mirosław Graf prowadzi grupę 10 zawodników w klubie UKS Graf Ski, którego jest głównym sponsorem, a cieszy go fakt, że n nartach skacze z dobrymi wynikami (dwa piąte miejsca w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży) jego syn Adrian (reprezentuje on barwy AZS Jelenia Góra).. O sobie mówi krótko "naruszyłem pewne schematy w skokach". Po sukcesach Adama Małysza dziennikarze interesowali się tym, który pierwszy w skokach wprowadził styl "V".
Tak więc to nie Jan Boklöv jako pierwszy skakał stylem "V", a Polak, Mirosław Graf ze Szklarskiej Poręby. W 1969 roku z jego skoków śmieli się koledzy, którzy określali jego styl jako rozpaczliwy. Mówili: "Mirek, trzymałeś narty za uszami, jakbyś się nie zabił to byłoby nieźle". Dostawał on wtedy bardzo niskie noty za "złe" prowadzenie nart. Jednak wiedział, że to jest korzystne, bo jak sam mówi: "daleko leciałem". Polaka próbowano tego oduczyć. Kazano mu chodzić ze stopami do środka, a nawet montowano mu "szczęki" na wiązaniach. Graf do dziś czuje niedosyt, że to Szwed, a nie on stał się dzięki temu sławny. Kolejny psikus ze strony losu sprawił, że to nie Polak a Szwed jest nazywany odkrywcą stylu "V", mimo, że Graf skakał tym stylem ok. 15 lat wcześniej.

22Z wywiadu (przez telefon) z Mirosławem Grafem z dnia 27 maja 2006 r. Wywiad spisał Wojciech Szatkowski (Muzeum Tatrzańskie).
[strona=2]

Funaki - styl którego nie powtórzy już nikt...


Pisałem już o Tatsucie i skoczkach z Kraju Kwitnącej Wiśni. Jednym z największych stylistów skoków narciarskich był Kazuyoshi Funaki. Wspaniały skoczek z Japonii, charakteryzujący się przede Kazuyoshi Funaki w lociewszystkim niemal idealnym stylem swoich skoków. Dowodem na to jest fakt, że podczas olimpijskiego konkursu skoków w Hakubie otrzymał od sędziów za swój drugi skok wszystkie noty maksymalne (po 20 punktów). Niewielu zawodników może pochwalić się takim wynikiem. W światowej czołówce pojawił się w roku 1995 i odtąd na stałe się w niej zadomowił. Najlepszym jego sezonem był 1997/98, kiedy to Funaki zdobył trzy medale olimpijskie (w tym dwa złote) na dużej skoczni olimpijskiej w Hakubie oraz w konkursie drużynowym, zwyciężył w Konkursie Czterech Skoczni i został mistrzem świata w lotach narciarskich. Przed nim i po nim takiej sztuki dokonało tylko trzech skoczków w historii. W Nagano i Hakubie okazał się najlepszym skoczkiem w przekroju igrzysk. Pierwszym z trzech rozegranych zawodów był konkurs na średnim obiekcie, który oglądało ok. 60 tysięcy sportowych kibiców. Nieoczekiwanie Funakiego pokonał fenomenalny Fin Jani Soininen. W drugiej serii pociągnął 89 m i to wystarczyło Finowi na złoto. Funaki był drugi ze skokami 88,5 i 90,5, miał notę 234,5 pkt i do zwycięskiego Fina stracił tylko 1 punkt! Natomiast na dużej skoczni okazał się nie do pokonania. Dokonał czegoś fenomenalnego. Za swój drugi skok, który śmiało można nazwać perfekcyjnym, otrzymał od sędziów pięć "dwudziestek". Ten 132,5 m skok dał mu pierwszy złoty medal olimpijski. Nie ostatni jednak. Także w konkursie drużynowym Japończycy okazali się nie do pokonania, mając takich asów jak: Funaki, Okabe, Saito, Harada. Osiągnęli oni notę 933 pkt i wyprzedzili drugi w klasyfikacji zespół niemiecki aż o 35,6 pkt! Rok później Funaki znowu pokazał klasę zdobywając złoty medal na MŚ w Ramsau (1999) na skoczni średniej i srebro w konkursie drużynowym. To były, można powiedzieć, "złote lata" skoków japońskich.

Adam Małysz - król skoków z Val di Fiemme



W mojej opowieści o stylach nie może zabraknąć tego, który rozpala Polaków do czerwoności...- Adama Małysza. Przypominam więc najlepsze stylowo skoki naszego mistrza w Val di Fiemme 2003, które dały mu tytuły Adam Małysz w lociemistrza świata. To były absolutne wyżyny talentu Adama. Nie wygrał w tamtym sezonie aż do Mistrzostw Świata ani jednego konkursu, a jednak wygrał to co najważniejsze - złoty medal Mistrzostw Świata na skoczni K 120! Adam Małysz został mistrzem świata w skokach narciarskich na skoczni K 120 we włoskim Val Di Fiemme. Po konkursie tłum kilkuset kibiców z Polski wiwatował na cześć polskiego mistrza wznosząc okrzyki: dziękujemy! dziękujemy!. Polak w drugim skoku pobił rekord skoczni w Val di Fiemme i ustanowił nowy - 136 metrów. Za nim uplasowali się Fin Matti Hautamaeki i Japończyk Noriaki Kasai, i cała plejada najlepszych skoczków świata.
Konkurs rozpoczął się o godzinie 18, a zainaugurował go skokiem na 97 m skoczek włoski Adami. W pierwszej serii skoków wzięło udział 4 naszych skoczków: pierwszy skakał Robert Mateja - miał 109 m, po nim Tomisław Tajner - który osiągnął dokładnie tyle samo, trzeci z kolei spośród biało-czerwonych skakał Marcin Bachleda - poleciał daleko - miał 119 m. i zakwalifikował się do drugiej serii. Pięknie i bardzo daleko skakał na włoskiej skoczni zawodnik z numerem 36, fiński skoczek Matti Hautamaeki, który "przebudził się" po okresie dosyć miernego skakania, a przypomnijmy, był to przecież trzeci skoczek w klasyfikacji Pucharu Świata w sezonie 2001/02, za Małyszem i Hannawaldem. Hautamaeki przechodzi służbę wojskową, która trochę koliduje ze skokami, ale fiński trener Nikunen świetnie przygotował go do najważniejszej imprezy w roku. Poleciał w pierwszej serii na 134 metry, o metr bijąc dotychczasowy rekord skoczni należący do kombinatora klasycznego z Niemiec, Ronnyego Ackermanna. Stosunkowo krótko skakał Hannawald, zawiedli także w Val di Fiemme, będący dotychczas w doskonałej dyspozycji skoczkowie z Austrii. Po nich Japończyk Kasai osiągnął 131 m i czekaliśmy na skok naszego skoczka. Wreszcie jest na rozbiegu. Jedzie. Piękne, wysokie wyjście z progu i daleki, bardzo daleki lot. To był ten sam Małysz, który zadziwiał nas i największych znawców narciarstwa na całym świecie w sezonie 200/2001, wygrywał wszędzie i jak chciał - Małysz triumfator. Adam Małysz skoczył tyle samo co Hautamaeki - miał 134 m., ale sędziowie ocenili jego skok trochę niżej - ach to falowanie nart! - i po pierwszej serii był drugi ze startą jednak tylko 0,5 punktu do Fina. Wiadomo jednak, że Małysz lubi atakować z drugiej pozycji w drugiej serii konkursowej, więc wszystkich kibiców, zarówno tych którzy oglądali na żywo konkurs w Predazzo, jak i miliony przed odbiornikami telewizorów, czekały ogromne emocje.

[strona=3]

W drugiej serii skakało już tylko 30 zawodników. Polak skakał przedostatni. Ruszył z progu, wybił się potężnie, jakby chciał próg skoczni zabrać z sobą w powietrze, i widać było, że poleci bardzo, bardzo Adam Małysz w lociedaleko. Wreszcie lądowanie. Aż 136 metrów i nowy rekord skoczni!!! Trzykrotnie podniósł zadowolony z siebie, ręce do góry. Było wiadomo, że złoty medal jest prawie pewny, bo Hautamaeki musiałby skoczyć tyle samo. Fin jednak skoczył krócej, miał 133,5 m. i zajął drugie miejsce. Trzeba jednak przyklasnąć Mattiemu, że stoczył z Polakiem stojącą na bardzo wysokim poziomie sportowym walkę. Trzeci był Noriaki Kasai z Japonii. A więc mieliśmy złoto! Ziściły się marzenia kibiców i fanów skoków narciarskich - mamy złoty medal z mistrzostw świata! Wzruszony komentator zawodów, który zawsze stara się dotrzeć do kibiców oddając w doskonały sposób to co jest w sporcie najważniejsze - emocje, Włodzimierz Szaranowicz, powiedział: - Adam kochamy Cię!
Po konkursie Maciej Kurzajewski z Telewizji Polskiej pytał naszego mistrza o jego odczucia. Ten powiedział: - Dotąd mówiłem, ze wolę skocznie średnie, a złoty medal zdobyłem na dużej. Odwróciła się sytuacja z Lahti, gdzie na skoczni dużej miałem srebro. Cieszę się bardzo z mojego medalu. Adam tak był rozpromieniony, że aż trochę trudno było mu się wysłowić, ale tutaj nie trzeba było nic mówić, wystarczyło popatrzeć i oglądać jego fenomenalny skok, który wielokrotnie pokazywała telewizja polska. W podobnym tonie wypowiadał się trener Apoloniusz Tajner, dosyć ostro krytykowany za to, że nie wysłał Małysza na konkurs do Willingen. Tymczasem okazało się, że miał rację, a odpoczynek dobrze zrobił polskiemu skoczkowi, który wrócił do dawnej super dyspozycji. To były, jak się okazało, celowe i skuteczne działania. A więc brawa dla trenera Tajnera i jego "sztabu". Po zakończeniu konkursu trener Apoloniusz Tajner powiedział: - Adam wygrał w wielkim stylu, wywalczył złoto po strasznej walce z Hautamaeki. Skakał niemal poza granicą ludzkim możliwości. Byliśmy krytykowani za przerwę w startach, ale opłacało się odpuścić wyjazd do Willingen, dać Adamowi odpocząć i potem potrenować przez trzy dni w Ramsau... Brak mi słów, aby oddać moją radość. Starałem się być spokojny, nie pokazywać po sobie zdenerwowania. Ale nerwy na trybunie trenerskiej były ogromne. Toczyła się kapitalna walka do ostatniego skoku. Widziałem, że (Adam Małysz- przyp. W.S) odzyskuje ten błysk, który pozwalał mu w minionych latach wygrywać konkursy o Puchar Świata. Dzisiaj potwierdził, że ma atomowe odbicie, a do tego złapał właściwy kąt wyjścia z progu. Dobrze zrobiła mu przerwa po konkursach w Kulm. Niektórzy krytykowali nas, że nie pojechaliśmy do Willingen. To była słuszna decyzja. Adam odpoczął fizycznie, psychicznie. (art. Andrzeja Stanowskiego, "Adam odzyskał błysk", w "Dziennik Polski" z 24 lutego 2003 r.). Jeżeli chodzi o postawę pozostałych polskich reprezentantów to: 27 był Marcin Bachleda (119, 112.5 m.), 36. Robert Mateja (109 m.) i Tomisław Tajner (także 109 m.).
Adam Małysz był bardzo wzruszony i szczęśliwy. Przecież był to już piąty medal w jego kolekcji z zimowych igrzysk i mistrzostw świata i to zdobyty z rekordem skoczni w niepodważalnym dla nikogo stylu, gdyż reszta zawodników, poza Hautamaekim i Kasai, była tak naprawdę jedynie tłem tego konkursu.

Wyniki konkursu skoków - skocznia K 120 - Mistrzostwa Świata w Val di Fiemme (2003) - 22 luty 2003 r.

Imię i nazwisko zawodnika, kraj Długości skoków Noty sędziowskie Punktacja
1. Adam Małysz (Polska) 134, 136 m 1. skok: 19.5, 18.5, 19.0. 19.5, 20.0
2. skok: 19.5, 19.0. 19.0. 19.0, 19.0 289.0
2. Matti Hautamaeki (Finlandia) 134, 133,5 m 1. skok: 19.5, 19.5, 19.5, 19.5, 19.5
2. skok: 19.5, 19.5, 19.5, 19.5, 19.5 286.5
3. Noriaki Kasai (Japonia) 131, 130,5 m 1. skok: 19.0, 19.0, 19.0. 19.0, 19.0
2. skok: 19.5, 19.0, 19.0, 19.5, 19.0 273.2
4. Tommy Ingebrigtsen (Norwegia) 129, 131, 5 m 1. skok: 18.5, 16.5, 17,5, 18.5, 18.5
2. skok: 19.0, 19.0, 18.5, 17.5, 18.0 266.9
5. Hideharu Miyahira (Japonia) 130, 130,5 m 1. skok: 18.5, 18.0, 17.0, 18.0, 18.5
2. skok: 17.5, 18.0, 17.0, 18.0, 17.5 264.4

[strona=4]

Drugie złoto do złota dla Adama Małysza w Val di Fiemme!


Konkurs na obiekcie K 95 w Predazzo rozegrano w podobnych warunkach co zawody na skoczni dużej. Adam Małysz bronił tutaj swojego tytułu mistrza świata zdobytego w Lahti w 2001 r. W serii próbnej zawodnicy skakali z 15 belki startowej. Najdalej skoczył Fin Tami Kiru, 100,5 m, Małysz Adam Małysz w lociespokojnie pociągnął na 98 m. A jak było w konkursie przeczytajcie poniżej...
W konkursie, który rozpoczął się o godzinie 18.03, jury zdecydowało się na podniesienie belki startowej. Gwoli informacji historycznej warto dodać, że kierownikiem konkurencji (Race Direktor) był Walter Hofer, technicznym delegatem Branko Dolhar ze Słowenii, a wśród sędziów orzekających mieliśmy Polaka p. Pilcha, który w czasie konkursu rzetelnie wywiązywał się ze swoich obowiązków sędziowskich.
Potwierdził swoją wysoką formę Norweg Tommy Ingebrigsten, który skoczył 100, 5 metra. Noty sędziowskie nie były jednak zbyt wysokie. Tami Kiuru z Finlandii skoczył 100 metrów, ale w lepszym nieco stylu i wyprzedził Norwega. Matti Hautmaeki miał 101 metrów. Brązowy medalista ze skoczni dużej, Japończyk Noriaki Kasai osiągnął w ładnym stylu 99 metrów, a jego rodak, Miyahira 101 m. i wyszedł na prowadzenie. Teraz już wszyscy czekali na skok ostatniego z zawodników - Adama Małysza. Warunki do skoku miał takie jak lubi: bezwietrznie. Najechał na próg, znowu potężne, tak jak na skoczni dużej, atomowe odbicie, wysoki pułap lotu, ładne lądowanie telemarkiem i odległość - aż 104 metry, a co warto dodać w fantastycznym stylu - noty sędziowskie 3 sędziowie po 19 punktów i dwaj po 19.5. Oczywiście był to najdłuższy skok oddany w pierwszej serii i Polak objął zdecydowane prowadzenie w konkursie. W drugiej serii zawodnicy skakali z tej samej belki, ale robiło się coraz zimniej, a więc rozbieg był coraz szybszy i skoki w drugiej serii konkursowej były dłuższe niż w pierwszej. Pokazał to Simon Amman, który w tym sezonie nie skakał najlepiej pokazał wreszcie swoje możliwości - skoczył 102,5 m. Lindstroem, czyli "Vellu", jak nazywają go koledzy i fani ma 101 m. Konkurs na moment staje się dramatyczny, gdy upada Florian Liegl, najlepszy z Austriaków. Na toboganie opuszcza skocznię. Ponownie ładny skok oddaje Fin, Tami Kiuru - ma 102 metry. To są już skoki gwarantujące wysokie lokaty w klasyfikacji generalnej. Kasai, najlepszy z Japończyków na tych Mistrzostwach Świata, skacze w pięknym stylu aż 104 metry i natychmiast zostaje liderem. Ale na krótko, gdyż ponownie świetny skok oddaje Tommy Ingebrigtsen z Norwegii - ma 105 m. i to on zostaje liderem. Nie udaje się "przeskoczyć" Norwega Miyahirze, Hautamaekiemu i Hoellwarthowi. Uśmiechnięty Norweg czeka już tylko na skok Adama Małysza. Nadal ani drgnięcia wiatru, Adam Małysz najeżdża na próg, powtarza się ten sam scenariusz: atomowe odbicie, wysoki pułap i piękne lądowanie wykończone czyściutko telemarkiem. A odległość - aż 107,5 metra - to nowy rekord skoczni w Predazzo! To był perfekcyjny skok Adama Małysza. Włodzimierz Szaranowicz wzruszony krzyczy niemal do mikrofonu: - Jak on to zrobił. Pięknie. Na przekór naturze, rywalom. Tytuł mistrza świata z rekordem skoczni, tak wygrywają najlepsi!!!. Tymczasem Polak podjechał do kibiców, zabrał od nich biało-czerwoną z którą wjechał na zeskok i zaczął wymachiwać we wszystkich kierunkach. Widać było jak jest szczęśliwy. Jaką dał odpowiedź malkontentom i tym, którzy coraz bardziej przestawali w niego i w trenera Tajnera wierzyć. Dwa złote medale na jednej imprezie!!! Tego nikt się nie spodziewał, to też największy dotychczasowy sukces skoczka z Wisły. Obronił tytuł mistrza świata z Lahti i to w jakim stylu. To był polski dzień w Val di Fiemme. Po konkursie Adam Małysz powiedział: - Jestem niesamowicie szczęśliwy. Nie śniłem nawet, że zdobędę w Predazzo dwa złote krążki. Te mistrzostwa zapamiętam do końca życia. Oddałem dwa bardzo dobre skoki. Kiedy stanąłem w drugiej serii na belce, dotarło do mnie, że rywale skakali daleko, po 104 - 105 metrów. Wiedziałem, że muszę skoczyć daleko. Poszedłem na całość. Przed konkursem na K 120 byłem bardziej spokojny. Nie startowałem z pozycji faworyta. A ja to lubię. Dzisiaj byłem trochę podenerwowany. Ale przecież na skoczni K 90 odnosiłem do tej pory największe sukcesy, byłem mistrzem świata w Lahti. Więc to dodawało mi otuchy. (wypowiedź Adama Małysza z art. Andrzeja Stanowskiego, Zapamiętam to do końca życia, w: "Dziennik Polski" z 1 marca 2003 r.). Nasz podwójny złoty medalista mistrzostw świata powiedział też, że obecnie skacze mu się jeszcze lepiej niż przed dwoma laty, kiedy rozpoczął festyn zwycięstw na skoczniach całego świata. Natomiast trener Tajner powiedział, że czuł lekkie ... kłucie w sercu przed zawodami i był bardziej zdenerwowany niż przed konkursem na skoczni K 120. Powiedział: - Adam wygrał po wspaniałym widowisku. To było spektakularne wydarzenie, podobnie jak na skoczni K 120. Przecież rekordy nie padają na zawołanie. Zapytany, czy liczył na aż tak wielkie sukcesy w Val di Fiemme powiedział, że nie, ale dodał też, że marzenia się czasem spełniają! Byli też wielcy przegrani tego konkursu: Niemcy i Austriacy. Kompletnie pogubił się w czasie tego konkursu Niemiec Sven Hannawald, był poza pierwszą "dwudziestką". To był nokaut dla tego świetnego zawodnika, który jeszcze na dwa tygodnie przed Mistrzostwami Świata w Val di Fiemme wygrywał niemal jak chciał. Teraz był już zupełnie innym zawodnikiem. Kończył mistrzostwa na pozycji straconej. Podobnie Austriacy, bez medalu! Jeżeli chodzi o pozostałych polskich skoczków to: 36 był Marcin Bachleda - skoczył 95 m., 37 Tomisław Tajner - 94.5 m., 39 był Tomasz Pochwała - 92,5 m., a 41 Robert Mateja - 91 m. Tak więc występ pozostałych polskich reprezentantów nie wypadł dobrze. Ale miliony kibiców w Polsce cieszyły dwa złote medale Adama Małysza i jego wspaniałe skoki.

 

Wyniki konkursu skoków - skocznia K 95 - Mistrzostwa Świata w Val di Fiemme (2003) - 28 luty 2003 r.

Imię i nazwisko zawodnika, kraj Długości skoków Noty sędziowskie za styl Punktacja
1. Adam Małysz (Polska) 104, 107,5 m 1. skok: 19.5, 19.0, 19.0, 19.0, 19.5
2. skok: 19.0, 19.5, 19.5, 20.0, 19.5 279.0
2.. Tommy Ingebrigtsen (Norwegia) 100,5 , 105 m 1. skok: 18.5, 18.5, 18.0, 18.5, 19.0
2. skok: 18.5, 19.5, 19.0, 19.0, 18.5 263.0
3. Noriaki Kasai (Japonia) 99, 104 m 1. skok: 19.0, 18.5, 19.0, 19.0, 18.5
2. skok: 19.0, 19.0, 19.0, 19.5, 19.0 259.5
4. Hideharu Miyahira (Japonia) 101, 101 m 1. skok: 19.5, 19.5, 19.0, 19.0, 19.5
2. skok: 19.0, 18.5, 19.0, 19.5, 19.0 259.0
5. Tami Kiuru (Finlandia) 100, 102 m 1. skok: 19.0, 19.0, 19.0, 19.5, 19.5
2. skok: 19.0, 19.0, 19.0, 19.0, 19.5 258.0

[strona=5]

 

Tak się przechodzi do historii!!!


Te słowa wypowiedział po drugim skoku Małysza komentator telewizji polskiej Włodzimierz Szaranowicz. Są w pełni słuszne w stosunku do tego co mogliśmy oglądać w Val di Fiemme. Wynik naszego skoczka wymaga bowiem komentarza. Adam Małysz - najlepszy polski skoczekAdam Małysz zdobył tam dwa złote medale i był w związku z tym najlepszym skoczkiem narciarskim tej imprezy i jednym z najlepszych narciarzy tych mistrzostw świata. Należy do wąskiego, można powiedzieć "ekskluzywnego klubu" skoczków, którzy na jednych zawodach zdobywali dwa złote medale. Pierwszym z nich jest Norweg Bjoern Wirkola, który na Mistrzostwach Świata w Oslo/Holmenkollen w roku 1966 wygrał na skoczni małej K 70 i dużej K 90. Potem był atakujący zawsze w drugiej serii Gari Napalkow z ZSRR, podwójny medalista z Mistrzostw Świata w Szczyrbskim Jeziorze z 1970 r. oraz Hans Georg-Aschenbach z NRD. Ten zawodnik zdobył dwa złote medale na Mistrzostwach Świata w Falun w roku 1974. Na Zimowych Igrzyskach w Calgary genialny Fin Matti Nykanen zdobył aż trzy złote medale, a w 1992 r. w Albertville jego następca - Toni Nieminen - dwa. Adam Małysz zapisał się więc po królewsku w historii skoków, jako jeden ze szczupłego grona zawodników, którzy zdobywali dwa złote medale na najpoważniejszych imprezach światowego narciarstwa. Wyrównał też rekord norweskiego mistrza sprzed lat - Birgera Ruuda i tak jak on ma na swoim koncie trzy złote medale w mistrzostwach świata zdobyte w konkursach indywidualnych! To kolejne wielkie osiągnięcie naszego mistrza. Próżno silić się na jakieś pochwały, ale koniecznie trzeba powiedzieć, że to co stało się w Val di Fiemme było zdecydowanie największym sukcesem polskiego sportu w 2003 roku. Sukcesem trochę nieoczekiwanym i przez to chyba też tak bardzo cieszącym sportowych kibiców w kraju. Dzięki dwóm złotym medalom Adama Małysza Polska zajęła czwarte miejsce w klasyfikacji medalowej Mistrzostw Świata w Val di Fiemme. Mimo, że niektórzy zarzucają Adasiowi, ze skacze nie tak ładnie jak np. Ahonen, że faluje nartami, to jednak to co wydarzyło się we Włoszech Anno Domini 2003, to było COŚ co większość z nas pamiętać będzie przez całe życie. Wtedy nasz mistrz latał, a inni skakali. Styl piękny (patrz w tabelce noty za styl, bajeczne!!!), lądowanie też, wszystko grało. I dwa Mazurki Dąbrowskiego to coś co chcielibyśmy oglądać jak najczęściej. Warto by tu jeszcze opisać skoki innych asów jak Hannawald, Ahonen, Ammann i innych, ale drodzy Czytelnicy to raczej wszystko co ja chciałem w materii stylu w skokach powiedzieć.

[strona=6]

Co dalej?


Co będzie dalej zobaczymy. Pewne jest jednak, że jest wiele dróg by poprawić jeszcze drobne elementy stylu skoku narciarskiego. Leżą one w sprzęcie, w obiektach (nSven Hannawald - niemiecki stylistaa razie nie ma skoczni na której można osiągnąć skoki dłuższe niż 250 m). Jedna z koncepcji mówi,('/artykuly/images/hannawald_1.jpg',480,640,'Sven Hannawald - niemiecki stylista')"> by zawodnicy w cyklach treningowych mieli zajęcia z aerodynamiki, by lepiej zrozumieli fakt, że skok narciarski to przecież poślizg na zagęszczonym powietrzu na nartach... Pojawili się tacy którzy chcą zrezygnować z not za styl i usług sędziów na zawodach FIS. Choćby jednak nie wiem co, to i tak przyznają mi rację, że jednak dobry styl jest warunkiem dobrego skoku, zakończonego poprawnym lądowaniem. I póki co FIS nie słucha ich sugestii. Być może jednak nastaną czasy, kiedy będzie się liczyła tylko długość skoku, oczywiście ustanego. A reszta tkwi w mózgach producentów nart, kombinezonów, kasków i konstruktorach skoczni, a także nie mniej w mózgach i umiejętnościach zawodników, zarówno psychicznych jak i fizycznych i ich trenerów. I, być może, doczekamy się kiedyś skoku na nartach na odległość 300 metrów, kto wie?? Dla mnie, podobnie jak dla pana Yggesetha i wielu działaczy FIS, liczy się nie sama odległość skoku, ale styl lotu podobny tatrzańskim orłom...

 

WOJCIECH SZATKOWSKI
MUZEUM TATRZAŃSKIE

Na pewne uwagi natrafiłem na jednym z portali internetowych. Ponieważ są to uwagi dotyczące fizyki i samej zasady skoku, przytaczam je w całości, gdyż uważam za bardzo ciekawe.

1. Bardziej opisowo...
Skoki narciarskie są sportem, który w dużej mierze jest uzależniony od praw aerodynamiki... Najbardziej widoczne jest to w samej fazie lotu, ale również w momencie zjazdu z rozbiegu, czy nawet w samym rodzaju ubrania i kształcie nart.

• Aerodynamiczny styl
Styl Boklöva (nazwany tak od jego twórcy, szwedzkiego skoczka Jana Boklöva), jest teraz jedynym stosowanym stylem. Od poprzedniego, równoległego, różni się ułożeniem nart w kształt litery V.

Styl ten daje skoczkom kilka dodatkowych metrów, dzieje się tak przede wszystkim dzięki silnemu pionowemu naciskowi powietrza na górną część nart. Rezultatem tego jest szybki lot i mały nacisk powietrza na czubki nart. Tunele aerodynamiczne dowiodły, że styl ten zapewnia 28% więcej siły nośnej, niż tradycyjny.

• Aerodynamiczny skok
Podczas zjeżdżania na rozbiegu, skoczek przygotowuje się do wyjścia z progu, trzymając nisko ramiona, zgięte kolana i ciało ułożone równolegle do stoku.

Celem wyjścia z progu jest połączenie silnego wypchnięcia bioder z ruchem do przodu, bez straty prędkości.

Skoczek leci nad zeskokiem w aerodynamicznej pozycji, starając się uzyskać jak największą siłę nośną dla ciała i nart.

Tuż przed lądowaniem, przybiera bardziej wyprostowaną pozycję,

ugina kolana, wysuwa jedną nogę do przodu, żeby zminimalizować skutki uderzenia. Ta pozycja, znana jako telemark, chroni również skoczka przed upadkiem do przodu.

• Aerodynamiczne wyposażenie
Kombinezony skoczków narciarskich przylegają do ciał (a od przyszłego roku staną się jeszcze bardziej obcisłe). Ponieważ powietrze może dostać się do środka (powodując efekt balonu), kombinezon nie może być grubszy niż 5mm.
Narty są długie, mogą osiągać nawet 260cm. Maksymalna długość nart dla danego skoczka liczona jest przez pomnożenie jego wzrostu (w centymetrach) przez 1,46. Jednak od przyszłego roku przelicznik ten będzie uwzględniać również masę zawodników. Większość nart ma 5 albo 6 rowków na spodzie, żeby pomóc utrzymać skoczkowi prosty kierunek. Narty nie mogą być szersze niż 11,5 cm; produkowane są z wąskich warstw modelowanego drewna, metalu i włókna szklanego, co zapewnia im największą nośność. Przed zawodami sportowcy smarują swoje narty i ostrzą krawędzie, żeby uzyskać większą prędkość na rozbiegu.

[strona=7]

2. Bardziej fizycznie...

Wpływ poruszającego się powietrza na opływane przez nie ciało można zaobserwować wystawiając dłoń przez okno jadącego samochodu. Im większa prędkość samochodu (i jednocześnie powietrza), tym większe odczuwamy siły. Kierunek i wartość siły zmienia się również w zależności od położenia dłoni: pęd powietrza może ją ciągnąć w dół lub w górę i jednocześnie do tyłu - albo wyłącznie do tyłu. Im większe pochylenie dłoni, tym bardziej pionowo skierowana jest siła - ale po przekroczeniu pewnego kąta pionowe działanie siły gwałtownie zanika. Ogólna wartość siły będzie znacznie mniejsza, gdy zaciśniemy pięść - większa, gdy dłoń będzie rozwarta...

Zachowanie się ciała w opływającym je powietrzu zależy przede wszystkim od kształtu tego ciała. Kształty zapewniające pewne pożądane właściwości (np. mały opór, dużą siłę nośną) nazywamy kształtami aerodynamicznymi. Dla każdego ciała określa się pewne charakterystyczne parametry. Są to siły aerodynamiczne

Siły aerodynamiczne oznaczają siły i momenty spowodowane poruszaniem się ciała w powietrzu. Wartość i kierunek siły działającej na poruszające się w powietrzu ciało - tzw. wypadkowej siły aerodynamicznej - zależy od prędkości ruchu, wielkości (powierzchni) ciała, kształtu ciała i jego ustawienia względem kierunku ruchu oraz od gęstości powietrza. Dowiedziono, że wartość tej siły określa wzór:
R=1/2 ρ S v2 cR, gdzie
R - wypadkowa siła aerodynamiczna,
ρ - (ro) gęstość powietrza,
S - powierzchnia ciała,
v - prędkość ruchu,
cR - bezwymiarowy współczynnik siły aerodynamicznej.

Kierunek działania wypadkowej siły aerodynamicznej zależy m.in. od aerodynamicznej charakterystyki danego ciała i kąta natarcia. Siłę tę można jednak rozłożyć na dwie składowe: prostopadłą do kierunku ruchu pożyteczną siłę nośną Pz i niekorzystną siłę oporu Px, równoległą do kierunku ruchu, jednak skierowaną przeciwnie.

Prawo Bernoulliego mówi, że suma ciśnienia statycznego i dynamicznego wzdłuż strugi przepływającego powietrza jest stała:
p1+ρ v12/2 = p2+ρ v22/2 = const

Kiedy wyobrazimy sobie skoczka narciarskiego w fazie lotu, możemy zauważyć, że strumień powietrza opływający jego górną powierzchnię ma do pokonania drogę dłuższą niż dolny, zaś zgodnie z zasadą ciągłości ruchu oba muszą to zrobić w tym samym czasie. Wobec tego prędkość powietrza przemieszczającego się wzdłuż górnej powierzchni ciała skoczka musi być większa, niż prędkość strumienia opływającego jego dolną powierzchnię. Zgodnie z prawem Bernoulliego, większej prędkości przepływu towarzyszy mniejsze ciśnienie - i już mamy różnicę ciśnień na obu powierzchniach ciała skoczka! Różnica ciśnień daje siłę nośną, skierowaną do góry prostopadle do niezakłóconego kierunku prędkości. Korzystając z równania Bernoulliego, możemy stwierdzić, że różnica ciśnień - i siła - jest zależna od gęstości powietrza i kwadratu prędkości. Stąd można wyprowadzić wzór na siłę nośną skoczka:
Pz=1/2 ρ S v2 cz, gdzie
Pz - siła nośna,
ρ - (ro) gęstość powietrza,
S - powierzchnia skoczka,
v - prędkość ruchu,
cz - bezwymiarowy współczynnik siły nośnej, zależny od kształtu i kąta natarcia profilu.

Wspomniane na początku doświadczenie z dłonią wystawioną przez okno jadącego samochodu pokazało, że siła nośna rośnie wraz ze wzrostem kąta natarcia - spowodowane jest to rosnącą różnicą prędkości przepływów. Zauważmy, że ciało skoczka możemy również ustawić pod takim kątem, że prędkości przepływów będą równe - zaniknie różnica ciśnień i siła nośna; kąt taki zwany jest kątem zerowej siły nośnej. Przy kątach mniejszych siła nośna będzie skierowana w dół. Wracając do doświadczenia z dłonią, wzrost siły nośnej towarzyszy wzrostowi kąta natarcia tylko do pewnego kąta, po przekroczeniu którego siła nośna gwałtownie maleje. Spowodowane jest to oderwaniem strug na górnej powierzchni profilu - kąt, przy którym siła nośna ma wartość maksymalną, zwany jest kątem krytycznym.

Opływowi powietrza wokół ciała towarzyszą także opory, co również łatwo stwierdzić doświadczalnie. Nietrudno sobie uzmysłowić, że ciało o powierzchni gładkiej napotyka na opór mniejszy, niż ciało chropowate, a ciało o kształtach bardziej zwartych stwarza mniejszy opór niż ciało bardziej "rozłożyste". Mamy więc do czynienia z oporem tarcia i oporem kształtu.

Opór tarcia spowodowany jest lepkością opływającego skoczka powietrza -cząsteczki powietrza stykające się z ciałem skoczka wskutek lepkości przylegają do niego, a więc mają względem niego prędkość równą zeru; prędkość zbliżoną do prędkości przepływu niezakłóconego mają dopiero cząsteczki znacznie od skoczka oddalone. W bezpośredniej bliskości powierzchni ciała skoczka znajduje się zatem warstwa, w której prędkość powietrza rośnie od zera do prędkości przepływu - jest to tzw. warstwa przyścienna. Jej grubość jest najmniejsza na krawędzi natarcia i rośnie w stronę krawędzi spływu, dochodząc do kilku milimetrów. Ze względu na różnice prędkości, cząsteczki powietrza w warstwie przyściennej zderzają się ze sobą - tak powstaje siła skierowana zgodnie z kierunkiem prędkości przepływu, nazywana oporem tarcia.

Opór kształtu zależy od kształtu ciała, a także od jego wielkości i położenia w stosunku do opływającego powietrza. Jego główną przyczyną są zderzenia cząsteczek powietrza z czołową powierzchnią ciała oznaczające wzrost ciśnienia. Istotne jest również ukształtowanie strony "zawietrznej" - bryły opływowe dają minimalne zakłócenia przepływu, inne kształty wytwarzają za sobą zawirowania, w których cząsteczki powietrza poruszają się ze zwiększoną prędkością, a to, wiąże się ze spadkiem ciśnienia. Zwiększona w ten sposób różnica ciśnień między przednią a tylnią częścią ciała oznacza zwiększony opór.

3. Zakończenie...

Na koniec chciałabym jeszcze raz podkreślić, jak niezwykle istotne dla skoków narciarskich są zasady aerodynamiki. Współcześnie istnieją grupy specjalistów, którzy zajmują się badaniem najkorzystniejszych pozycji skoczków w czasie lotu, tworzeniem nowych, lepszych materiałów przeznaczonych do tworzenia kombinezonów i nart - a wszystko to w oparciu o prawa aerodynamiki. Sport ten w coraz mniejszym stopniu jest wyczynowy, a w coraz większym - "fizyczny"...23.



23Ze strony http://prace.sciaga.pl/14523.html, autor nieznany.

Wojciech Szatkowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (45775) komentarze: (70)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Mój podział stylów.

    1) Klasyczny: Małysz
    2) Japoński Agresywny: Kasai, Funaki, Janda
    3) Na baczność: Spaeth, Schlierenzauer
    4) Narta na nartę: Stoch, Ahonen
    5) Półagresywny: Ljokelsoey

  • anonim
    Nie ma

    Ja poprostu kocham Adama Małysza pa pa pa.

  • anonim
    Cześć

    Najbardziej ze skoczków lubię Adama, bo po prostu umie skakać co nie pa pa pa.

  • patrycja381 weteran

    we know that 's a very good website.

    no coz czytalam o nim juz ladnych pare lat temu, ale milo jest odswiezyc pamiec...

  • Axi =) początkujący
    hyhy

    Miło się czyta artykuł o własnym wuefiscie :D fajnie to wygląda :):):)
    i miło jest go wogóle znać :D:D:D
    Pozdrowionka loodziska

  • anonim
    Matylda - Lubić to tak łatwo powiedzieć>>>

    @Matylda nas lubi!!!

    No wiesz, długo musieliśmy czekać, ale doczekalismy się... i dzień stał się lepszy, ptaszki zaśpiewały żwawiej, a słońce uśmiechnęło się do nas i mrugnęło lewym oczkiem.Żyć nie umierać. A wiesz, Matyldo, że ja Cię też bardzo lubię??? No, to już wies.

    Wojtek (przez lato - chlip! pozbawiony na 5 miesięcy nart:(()chlip! chlip!

  • Matylda weteran
    Drukarka - Srakarka - Fe!

    @Wojtuś z iskiereczką z popielnika i @Madazik

    Dziękuję piękniusio za dobre radki i poradki, drukareczka nie chce drukować - ani w Tajmsiku, ani w żadynm innym Arialku. Szkoda, że nie ma w pobliżu @e-dziadka, bo to problem techniczny bezkablowego połączenia mego kompa z drukarą stojącą w innym pokoju. Mam takiego małego niebieskiego koguta ZOMO w swoim laptopie z namiarem na drukowanie i coś nie chce piać kreatura przebrzydła. Wot, złośliwość rzeczy techniczno-elektronicznych. Ale nie dam za wygraną, nie spocznę na laurach i pewnie do złotej jesieni skoroszyt ze Stylami będzie gruby jak baryłka węgierskiego wina pana Zagłoby.

    Czy już Wam kiedyś mówiłam, że Was baaaaaardzo lubię?

  • anonim
    Zawodnicy

    Tak będą opisane i to w miarę mozliwości bardzo dokładnie, zwłaszcza styl Cecona, skuteczny na "mamutach, styl Hannawalda, Ahonena, Funakiego (więcej niż na skijumpingu) i innych, w sumie ok. 10 zawodników plus Collins (odwrotnośc stylu V)

  • Malyszomaniak profesor
    @W.S.

    Chodziło o Mój tekst (nie twój) jeśli chodzi o błędy i ekscytacje :) To ja jestem niepoprawnym bałaganiażem :).

  • Malyszomaniak profesor
    W.S.

    Czy mam rozumiec iż Owe style Lokeyseja Jandy czy Okabe oraz Adama i Czekona są w twojej książce opisane :) ?

  • anonim
    Gdzie znaleźć tekst do druku?

    @ Matylda - wersja do druku

    Wersja do druku znajduje się na stronie głównej, a więc po wejściu na nią, po prawej stronie znajdziesz na czerwono zanaczone linki "Wywiady", "Artykuły" i "Filmy", właśnie w Artykułach znajdują się 3 części mojego tekstu. Wchodzisz na tekst, potem zaznaczasz sam tekst i dajesz opcję "Drukuj", wyskakuje okienko "Drukuj", a Ty zaznaczasz "Zaznaczony fragment" i drukuje Ci wtedy tylko tekst i zdjęcia, bez reszty. Tak jest najprosciej, albo tak jak pisze Mada, mozna wszystko skopiować do Worda i stamtąd wydrukować już całość.

    Pozdrawiam. Wojtek
    Mam nadzieję,że w miarę przejrzyście to wyjasniłem. Jeżeli nie, to pisz!!!

  • Mada stały bywalec
    @Matylda


    Matyldo droga...
    Ja już wykonałam tę katorżniczą pracę. Też wolę papier od ekranu. Taka konserwatstka ze mnie.

    Dzieło Wojtka w wersji zamieszczonej na Skijumping, przeniesione do Worda (z kobiecą dalikatnoscią, strona po stronce, na rękach sama nosiłam), pozbawione zdjęć (niestety) zajmuje 22 stroniczki zapisane w styliku Timesik Newsik Romansik (czyż mogłam użyć innego) rozmiarkiem czcioneczki o numerku dwunasteczka.

    Znalazło sobie przytulne gniazdko gdzieś, w jakimś kąciku, mojego kochanego starutkiego kompika. Szkoda tylko, ze nie ma sposobu, abym Ci to przesłać mogła w takiej postaci. Bo przecież nawet te wszystkie nowoczesne małpie poczty spowodują, że straci swoją opisaną przeze mnie może niedoskonałą, ale przychylną dla drukareczki foremkę.

    Więc, jeżeli nikt inny, nie udzieli Ci tu mądrzejszej porady, albo Autor nie wskaże miejsca pobytu poszukiwanej (tzn. wersji do druku - zakładam, że nie zrobi tego tylko w przypadku nieistnienia takowej), to w najbliższym, możliwym czasie w relacji live postaram Ci się opisać szczególy moich żmudnych wysiłków.

    Z zamieszczonych porad i wskazówek sama chętnie skorzystam, więc również podobnie jak @Matylda górnolotnie za nie dziękuję

  • Matylda weteran
    Szukam pomocy

    @Łotrzyk ze skalistych Gór!

    Cytat:
    ...ta wersja, która poszła na skijumping. jest skrócona, bo nie ma co od razu odkrywać wszystkich kart:))

    Nart też, Wojtku, nart też.
    A ja przyznam się bez bicia i z ręką na sercu, że stylów jeszcze nie przeczytałam. Chciałabym je sobie wydrukować i spokojnie kartka po kartce przyswoić. Szukam właśnie wersji do drukowania i nie mogę znaleźć. Czy jest jakaś dobra duszka, która może pomóc? W przeciwnym razie musiałabym stronka po stronce, a to dosyć mozolne zajęcie.

    Czekam na mądrą radą od mądrych ludzi w różnym wieku.
    Ze skalistej góry dziękuję za pomoc!

  • anonim
    Tekst o stylach w skokach

    @Małyszomaniak

    Śpieszę donieść, że tekst nie był pisany pod tzw. ekscytacją, i nie zawiera też mnóstwa błędów, jak piszesz, lecz co najwyżej kilka literówek, które już poprawiłem w swoim tekście w komputerze. Jest to też niepełna wersja tekstu "głównego", który znajduje się w moim komputerze, ta wersja, która poszła na skijumping. jest skrócona, bo nie ma co od razu odkrywać wszystkich kart:))

  • Mada stały bywalec
    Cenzura


    @Usiu

    Obawiam się, że to nie sam artykuł ocenzurowano. To ocenzurowano te nasze poHÓŁanki pod tekstem Wojtka.

  • anonim
    @Wojtek Sz.

    Sorry, jeszcze nie czytałam, ale śpieszę Ci donieść,że Twój artykuł jest opatrzony klauzulą OCENZUROWANO w gminnej bibliotece z której wczoraj korzystałam :))))))))))))))))))))
    Cóż ty takiego w nim napisałeś ;))))
    Pozdrawiam i obiecuję przeczytać .

  • anonim
    Stój kombinezon i inne literówki

    Za literówki przepraszam wszystkich zainteesowanych, no niestety zdarzają się, ale zawsze się staram, możecie mi wierzyć lub nie, by było ich najmniej.

    A "stój kombinezon" swoją drogą podoba mi się, zwłaszcza interpretacja Mady:)

    Małyszomaniak ładnie opisałeś w ostatnim liście styl Jandy i Roara, uzupełnię mój tekst "główny' o te uwagi, gdyż są ważne.

    Dziekuję wszystkim którzy czytali ten tekst.

    Pozostaje z atencją

  • Mada stały bywalec
    @Matylda @Wojtek

    To najpiękniejsza lekcja pogladowa na temat, co jest poezja, a co nia tylko bywa. Dziękuję Wam za "motylki w brzuchu".

  • Malyszomaniak profesor
    @W.S.

    "Adam wygrał w wielkim stylu, wywalczył złoto po strasznej walce z Hautamaeki."
    z Hautameki czy Hautamekim ? amoże Matti Hautameki ? czy też Mattim Hautamekim ?

  • Malyszomaniak profesor
    @W.S.

    "o był ten sam Małysz, który zadziwiał nas i największych znawców narciarstwa na całym świecie w sezonie 200/2001, wygrywał"

    2000/2001 :)

    @Mada : oczywiście chodzi o "strój"

  • Mada stały bywalec
    Nie byłabym sobą, gdybym nie zareagowała :)))))))


    ach te cudowne literówki....bez nich życie byłoby nudniejsze, a język uboższy....

    @Małyszomaniaku co to takiego, ten "stój kombinezon"? Czy to nowoczesny strój skoczka narciarskiego, który dzięki specjalnym właściwościom pozwala nawet po największym błędzie, awarii sprzętu, czy trafieniu w koleinę ustać skok, który powinien zakończyć się upadkiem?

    W takim razie nie rozumiem decyzji Pana Mirosława Grafa o zakończeniu kariery w momencie wprowadzenia tych strojów. Gdyby tą nowinkę techniczną dodał do swojego nowatorskiego stylu V.... erę Małyszomanii poprzedziłaby Graffomania.

    I co się stało z tym cudownym wynalazkiem? Dlaczego nie wszedł do powszechnego użycia?

  • Malyszomaniak profesor
    @W.S.

    chyba że chodzi o stój kombinezon :).

  • Malyszomaniak profesor
    @W.S.

    Poprawka :) "
    "Zakończyłem karierę w momencie przemian strojowych w naszym kraju"

    ustrojowych jeśli się nie mylę powinno byc.

  • anonim
    I jak tu odejść sobie w siną dal?

    @Fanko-Poznanianko!

    W porywie niezmiernego egoizmu chciałam je Wam zabrać i zachować tylko dla siebie te moje chcenia, żale, fantazje, wspomnienia, frasunki, marzenia, sny, pragnienia, te łezki niebieskie, wołania na wiatr, ptasie korowody na niebie i wodniste lilie, me małe dłonie trzymające inną dłoń, by nie drżała ze smutku a wzniosła się ku puszystym obłokom... wystarczył Twój wpis i... oddaję Wam wszystko, oddaję Wam siebie - to dla WAS! Bo tylko dzielenie się życiem z innymi ma sens - głęboki jak Mariański Rów!

    Pozdrufka od ...tyl... fruną na 11te piętro!

    Sygnaturka tęskniąca:
    Smerki cicho zaszeptały, Gosia okno uchyliła...

  • anonim

    @ Matyldo

    :((((( widzisz mój smutek ?

    Nie rób nam tego , wpadaj czasem tu lub tam !

  • Matylda weteran
    Nie bój się wichury - nie potarga życia jak fryzury!

    @Letni-Wieloletni Narciarzu!

    Ta "Niezależność" to drogowskaz w pigułce, przypadł mi bardzo do gustu. Trzeba go @indorowi podetknąć pod nos, w szczególności te linijki o nienawiści i skrzeku w klateczce.

    A ja się odwdzięczę wierszem znalezionym niedawno w komentarzach na temat futbolu, który rozwiał mą mgielną melancholię w okamgnieniu:

    Ten wiatr co smaga,
    Ten wiatr umacnia,
    Ten wiatr co smaga,
    Nas umacnia !!!!
    Nie bój się wichury,
    Nasza siła idzie z góry
    Walczyć nie przestawaj,
    Całe serce z siebie dawaj,
    Wiary w nas potrzeba nam,
    By przegonić czarne sny,
    Moja miłośc pełna łez,
    Twoja miłość spija łzy,
    Czy wiarę dasz,
    Że nie ma siły
    która zniszczy nas,
    Nie ma siły, która
    zniszczy nas......

    Dubska-Wiatr

    Dedykuję te słowa Tobie, Wojtku, wraz z uroczą małżonką oraz pewnemu panu, który w chwili słabości - która była jego mocą - płacząc wyciągnął dłoń - Trzymam ją teraz mocno, by na nowo wzleciała. A jak spadnie, to już nie na skalną ziemę, spadnie w kwiatowym ogrodzie i zawiśnie na łodyżce piwonii.

    Chyba się tym wpisem pożegnam, znowu się rozbijam po forum bez opamiętania; jak widzę nick Matylda, to mam ochotę dać dyla w nieznanym kierunku. To jest właśnie "matyldzienie pod kreską", gdzie nie spojrzysz... ona...

    Tak więc asekuracyjnie mówię w tym miejscu

    Do zobaczyska!

  • anonim
    Kolejny wierszyk do kolekcji

    Matyldo, masz dużo racji. Życzie przypomina więc skoki narciarskie, falowanie - raz u góry raz na dole. Idelanym stanem jest znalezienie złotego środka tj. stanu w którym potrafimy żyć w zgodzie z samymi sobą (swoim sumieniem), ludźmi, przyrodą. No i ważna jest niezależnośc, byśmy jednak mieli własne zdanie (nie na siłę jednak) i byli WOLNI. Może strasznie górnolotnie to brzmi, ale wolnośc dobrze pojęta słuzy nam i to abrdzo.

    A więc jeszcze raz Tomasz Gluziński.

    Niezależność

    moja wolność
    składa się
    z kilku zaledwie elementów
    pierwszy
    to obcość nienawiści
    która jest niewolą najokrutniejszą
    drugim
    jest rozbrat z zazdrością
    tą uzurpacją wyłącznego posiadania
    trzecim
    niezależność myślenia
    lub jeśli kto woli
    odporność
    na zniewalające a niekiedy
    trujące prądy filozofii
    ostatnich stuleci
    reszta atrybutów
    nie zasługuje na to
    by o nich wspominać
    jeśli nie chce się
    skrzeczeć jak byle papuga
    w byle jakiej
    drucianej klateczce

    Tomasz Gluziński

  • Matylda weteran
    Łzy otarte, łzy niebieskie...

    RozHólany Wojtku w poświętojańskie południe!

    Nie ma gorszych czy lepszych Rycerzy. Są po prostu Rycerze i Białogłowy. Wszyscy jak jeden mąż i jedna żona nosimy na sobie łuski od Boga i natury dane. Ale czyż one miałyby jakikolwiek sens i piękno istnienia, gdyby nie to ziarnko groszku w nich zawarte? Rozejrzyj się dookoła, popatrz na te wypomadowane bujne głowy, wyprasowane na żyletę spodnie, ozłocone palce, szyje i dziurki w uszach, wypończochowane nogi pod spódnicami, przyklejone uśmiechy, naprężone muskuły, olakierowane paznokcie, tapirowe włosy, smukłe pępki z kolczykami... to wszystko łuski... a ziarnka grochu w nich jak na lekarstwo.

    Wiersze przez Ciebie wklejone wprawiają w zadumę nad światem, Jego Veni Creatorem i stworzoną Kreaturą, głębokie tęsknoty, chcenia i żale to nasze przeznaczenie na tym padole. One z jednej strony uskrzydlają, a z drugiej trzymają mocno w garści po niespełnionym lądowaniu na twardej jak skała ziemi. Taki już nasz los: wzlatywać i spadać, wzlatywać i spadać... aż do samego końca... a później już tylko gołębie uniesienie ku niebiesiom na wieczność.

    Mgielna melancholia ogarnęła mnie dzisiaj niczym peleryna, wkleję więc zaraz i swój ulubiony wiersz Bolesława Leśmiana.

  • anonim
    trochę poezji przy okazji skoków...

    A ponieważ Matyldo bardzo Cię lubię:)) to poszperałem nieco i znalazłem wiersz ś.p Tomasza Gluzińskiego. Jest on wyrazem tego, jak świat wokół nas się zmnie, a zresztą przeczytaj sama... Oto on:

    Absolutnie nic


    jeszcze nie tak dawno
    koń
    cwałował grabarz grzebał
    kobieta rodziła kowal podkowy
    kował pisarz pisał i tak dalej
    dalej i dalej
    bo tak urządzony był
    świat i wszystko miało swoje miejsce
    czas i przeznaczenie
    pojawił się jednak filozof
    a raczej reżyser
    który wpadł
    na dowcipny pomysł że świat
    należy zmieniać
    a więc
    koń parowy przeistacza się
    w konia mechanicznego
    kobieta zgina podkowy
    kowal pisze sonety
    grabarz rodzi idee
    a pisarz
    pisarz grzebie swój talent
    w popiołach filozofii
    by dojść
    do wniosku że życie to nieustająca
    maskarada kpina i kamuflaż
    bo każdy
    udaje kogo innego
    więc świat
    może znaczyć dosłownie wszystko
    czyli
    absolutnie nic
    Tomasz Gluziński

  • anonim
    Na otarcie łez...

    @Matyldo

    Przekronie odpowiem, że masz pewnie nie takiego Rycerza jak ja, lecz dużo lepszego... (ja - dosyć dobrze utrzymany (wprost powiem:lekko grubawy, łysy, w dodatku lekko trzaśnięty hobby nie dającym zbyt wielkich dochodów tj. skokami narciarskimi), ale żeby te łezka Ci szybko wyschła przesyłam wiersz Olimpijki 1952,56, Barbary Grocholskiej -Kurkowiak

    Wiosna w górach

    Tańczymy
    na srebrnych linach
    przyssani czerwonym sercem do wiosny
    na skrzyżowaniu
    nieskończoności i kształtu
    czerni i bieli

    nadzy
    struny najczulsze

    kiedyś ulecimy w otchłań
    zastygniemy w kształt

    albo
    rozdarci między czerń i biel
    nie powrócimy
    Barbara Grocholska- Kurkowiak

  • Matylda weteran
    Smerki zaszeptały, Gosia okno uchyliła...

    @Mada i @Łotrzyk z Hól
    Pięknie się Was czyta,
    piszcie nam jeszcze,
    ludzie Was słyszą,
    Wasze słowa koją i kołyszą...

    A ja sobie w kąciku siądę, złożę głowę w dłonie, łezka spłynie po policzku i szepnie cichutko-cichuteńko: Gdyby KTOś chciał tak umiłować Moją GOSIę jak Wojtek swoją... i popłynie dalej łezka niebieska...

  • anonim
    W sprawie wierszyka, szlifowania i takie sobie inne ...

    @Mada

    Jak zwykle twoja skromność Mada jest porażająca:)) Nawet w tej formie, jaka jest obecnie, Twój wierszyk jest bardzo przyjemny, zawiera też pewne fragmenty, które wymagały wysiłku intelektualnego np. część o Kobie Czakadze i Kozdruniu, która podobała mi się i to bardzo. Uchylając niejako rąbka tajemnicy powiem, że planuję w książce o polskich skokach, w końcowej części, opublikować rozdział „Twórczość o skokach narciarskich”, gdzie umieszczę przez siebie wybrane teksty, wiersze o skoczkach itd. Twój wiersz Mado, znajdzie tam swoje honorowe miejsce. Jeżeli jednak czujesz się nieco zakłopotana tym faktem, i masz głębokie przeświadczenie, że należy go doszlifować, to szlifuj ten brylancik, szlifuj, a następnie po zakończonym procesie szlifowania (cóż to będzie za rarytas!!!) prześlij mi go mailowo proszę na mój adres mailowy w.szatkowski@poczta.onet.pl

    Czekam cierpliwie, a wydanie książki ma nastąpić ok. listopada/grudnia 2007.A więc, Mado, do roboty!!!

    Co do miłości prawdziwej to poczuć coś takiego to najwspanialsze uczucie świata.Wątek miłości w stosunku do mojej Gosi (może trochę przecholowałem, ale co tam!!) należy się jej ode mnie. Jest po prostu CUDOWNA!!!! i wytrzymuje te publikacje, wyjazdy, fiszki, karteczki, plakaty, no i mnie:))

    I jeszcze jedno. Dziękuję Ci Mado za ofertę pomocy w wydaniu książki. To bardzo miłe.

    Pozostaję z wyrazami szacunku.

    Wojtek

  • Mada stały bywalec
    @USIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :(((((((((((((((((( chlip!


    Ach Wojciechu z Hól!

    Nie przypuszczałam, żem tak szybko Twoich zadeklarowanych tu rycersko-korsarskich usług potrzebować będę. Bo jam co prawda samam bezpieczna, wszako insza Białogłowa w niebezpieczeństwie wielkim być nam się wydaje.

    Wzywam Cię więc Rycerzu z Hól!
    Trwaj w gotowości bojowej, byś, gdy potrzeba takowa zajdzie, wysławszy wici, chyżo hufiec zbrojny zwołał i na bitwę zbrojną z temi potworami przebrzedłymi, które to przyjaciółkę naszą serdeczną, nadobną Usiosławę posłów usłużnych pozbawiły, przez których to stały kontakt z nami tu mieć mogła!

  • anonim

    Ushuaia Pozdrawia wszystkich ,
    została odcięta od internetu , bliższych szczegółów nie znam ,
    nie wiadomo kiedy sie pojawi.

  • anonim
    Wojtek i Mada

    @Wojtek
    Czy zabieg polegający na pominięciu najwiekszego sezonu Małysza był celowy? Czemu miał słuzyć? Val di Fiemme to oczywiście wielki come back Polaka, ale nie nalezy powtarzać za Szaranowiczem nieprawdziwych tez, że największe sukcesy Małysza to sezon 2002/03.
    Dzięki za przypomnienie sylwetki pana Graffa, który to zawodnik był faktycznym twórcą stylu "V". Szkoda, że wielki świat o tym nie wie. A może wie, ale celowo "mataczy".
    Również ciepłe wspomnienie Funakiego pokazuje, że autor wie co dobre i oddziela, jak mówił @Barnaba, "ziarno od plew". Ten wspaniały skoczek, zachowujący sie obecnie podczas lotu podobnie do B52 albo Eriksona, 10-8 lat temu skakał przecudownie i w powietrzu tworzył niepowtarzalne zjawisko. Sukcesy Małysza sprawiły, że stosunkowo szybko o nim zapomniano, ale na szczęście są chyba filmy świadczące o jego wyjątkowości. Naprawdę szczególnej.
    @Mada
    Całkiem miłe dla ucha te zwrotki. Tylko czemu kończą sie na Boeklevie? Przed Tobą jeszcze 20 lat opowieści (niekoniecznie morskich). Na nikogo nie czekaj, tylko je po prostu dokończ.

  • anonim
    Poetka pierwszej wody...czyli chylę czoła przed arcytalentem Mady

    @Mada

    Podziwiam Mado (serio!) Twoją umiejętność w tworzeniu wierszy o skokach, umiejętność pisania, rymowania i pisania, które czyta się z prawdziwą przyjemnością (chodzi mi o jeżyk i treść). Ten "mój" wierszyk (mam nadzieję, że mogę tak powiedzieć-przyp. W.S:)) postaram się opublikować w mojej nowej książce, która ukaże się za rok:) Jest PIĘKNY.

    Bardzo dziekuję i pozostaję, z zapartym tchem, cichym wielbicielem talentu Mady, a ktokolwiek będzie ten talent kwestionował, to pozywam go nieniejszym na ubitą ziemię na Jamajce, na walkę na śmierć i życie, na kordelasy, pałki abordażowe, topory, krótkie i inną broń typową dla "Braci Wybrzeża".

  • Dwa tysiące sześć doświadczony
    Uwagi niewdzięcznego czytelnika :)

    Dziękuję @Wojtku za cały wspaniały cykl. Teraz to już jedynie czekać na wydanie książkowe (taką mam nadzieję).
    Jednak muszę przyznać, że spodziewałem się czegoś innego po trzeciej części - czegoś w rodzaju opisu "podstylów" stylu V (styl W, czy też rozpaczliwy ale skuteczny odległościowo styl "Neumayera" i inne) oraz zawodników nimi skaczących, np. zawsze interesowało mnie kto pierwszy zaczął skakać stylem V tak kładąc się na narty jak Janda czy Kranjec?
    Przy okazji zwrócę uwagę na małe przeoczenie. Adam Małysz na zawodach w Val di Fiemme nie skakał w pierwszej serii jako ostatni z zawodników (a tak wynikałoby z tekstu). W czasie tych Mistrzostw zajmował (jeszcze wtedy) czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ.
    Pozdrawiam Cię i jeszcze raz dziękuję.

  • anonim

    A jednak tu zajrzałeś Wojtku !
    Zobacz co tu się dzieje z Twojego powodu !

    Nigdy wątków miłosnych nie jest za wiele :)
    szkoda , tylko , że Twoja Gosia tego nie przeczyta , a może się mylę ? i przeczyta !

    To piekne , brak mi słów :)))))
    No i tak się rozmażyłam !

  • anonim
    Mojej Gosci-dedykacja z lekkim zabarwieniem erotycznym:)

    @Mada - dziekuję, ale morał wolę taki..

    Powrót do domu, czyli too much love will kill you...chociaż może latem nie zaszkodzi:)


    Po napisaniu tego tekstu wraca do domu On, Autor
    łysiejący, 40-latek, z głową pełną skokowych historii, metrów, dat, upadków itd.artykułówq, szelestu fiszek, a Ona, tj. jego Kochana Gosia:))) leży niedbale przykryta lekkim prześcieradłem...a więc


    Gdy wróciłem zaś do domu
    Moja Gosia wciąż mnie pieści...
    A ja jej chętnie opowiadam w przerwach
    morskie opowieści

    O tych co na wantach,
    Myśleli o nowych szantach,
    I ciągle sobie śpiewali,
    Jak płetwal co się nie boi fali
    (bo wieloryby mówią, serio!!!)

    Bo jak gminna wieść podaje,
    My kochamy te walenie,
    Co mają długie płetwy
    I skaczą z fali na falę szalenie

    Gosia wszystkiego chętnie słucha,
    Uśmiechnieta od ucha do ucha
    I tak sobie zawołala:
    Mój Wojtucha!!!, skaczże ze
    mną szybko do łócha??!!!!...

    No więc autor pewnych tekstów,
    wyzbył się całkiem kontekstu...,
    I zamiast tekstów pisania,
    Wziął się żwawo do kochania

    Gosia wielce zadowolona,
    Pomyslała: wreszcie mi chwile samotności wynagrodził,
    przytulił, ukochał, bo to przecież nie uchodzi,
    By Autor żył bez kochania,

    A jej cudownie opalone brązowe
    ciało wciąż wywołuje u niego
    efekt jednej treści...
    Że w górach też nalezy słuchać
    morskich opwoieśći!!!

  • anonim

    @ Mado
    Skąd czerpiesz tyle poezji w swojej główce ?:)

    Choć ekrany mamy rozciągnięte jak makaron nitki :)))
    to naprawde czyta się to doskonale Tobie równiez nalezy pogratulowac za takie dzieło , oby Wojtek tu zajrzał.

  • Julka weteran

    Super artykuł, dużo można się z niego dowiedzieć.
    I powspominać ... złota Małysza z Val Di Fiemme! To były wspaniałe dni. Oby Adam lub inny Polski skoczek kiedyś powtórzył ten wyczyn!

  • anonim

    No , nie mogę stąd odejść :)
    musiałam to wszystko przeczytac , choć oczy mam jak koperytka ale dobrnęłam do konca .

    Szczerze podziwiam P.Wojtka Szatkowskiego , za to co robi , za to jak pisze , za to o czym pisze ,
    to piękny artykół o stylach , nastepna część ,
    Wojtku ! Gratulacje od Poznanianki :)

    nie mogę sie oprzeć , zeby nie wspomnieć , że owe MŚ z Val Di Fiemme ma nagrane , na kasecie , kiedy oglądam ,skoki ADama , nie mozna dopatrzeć się najmniejszego blędu technicznego , technicznie te skoki były po prostu idealne ,

    to był istny lot prawdziwego Orła , idealne ulożenie ciała , daleki piękny lot , mozna w kółko je oglądać i wciąż się zachwycać ,

    Całość artykułu , godna podziwu , gratuluje i dziekuję .

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl