Bój o skocznię w Bystrej

  • 2006-08-10 12:36

Choć została ona objęta związkowym programem odbudowy skoczni a jej dokumentacja spełnia wszystkie warunki formalne, to jednak o środki finansowe na ten mały obiekt działacze muszą toczyć prawdziwy bój z urzędnikami, także tych najwyższych, centralnych szczebli.

Kiedyś była w Bystrej skocznia. Nawet nie tak dawno, bo na niej oddawał swoje pierwsze skoki młody Stefan Hula. Dziś niewiele z niej zostało, ale są w Bystrej ludzie, którzy chcą ją odnowić i sprawić, by znów służyła najmłodszym.

O dotychczasowym przebiegu tej swoistej walki opowiada prezes LKS Klimczok Bystra, dr Zbigniew Banet:

"Skontaktowaliśmy się z Apoloniuszem Tajnerem z prośbą, aby nam pomógł doprowadzić do odremontowania tej skoczni, a on wziął od nas stosowne dokumenty. Pojawiły się one po konferencji na Torwarze w Warszawie, w której uczestniczyliśmy w marcu 2005 roku. Brały w niej udział władze PZN, COS, przedstawiciele ówczesnego Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu oraz Kancelarii Prezydenta RP.

Konferencja ta dotyczyła Narodowego Programu Rozwoju Skoków Narciarskich, który zakładał, że w pasie południowym, od wschodu do zachodu, miały powstać, bądź zostać wyremontowane 24 małe skocznie narciarskie. Po przemówieniach zabraliśmy głos, przedstawiając projekt nowych skoczni w Bystrej. Uzyskał on aprobatę władz i zostaliśmy poproszeni o przygotowanie szczegółowej dokumentacji. W ciągu półtora miesiąca złożyliśmy kompletny wniosek w postaci projektu architektonicznego, budowlanego i geodezyjnego, umowę z miastem na 25-letnią dzierżawę terenu z opcją jej przedłużenia.

Oddaliśmy to do Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, a następnie wniosek ten trafił do Polskiej Konfederacji Sportu. Tam dowiedzieliśmy się, że jak na razie nie ma pieniędzy, ale jak tylko się pojawią, to je otrzymamy. Zaszły jednak zmiany w resortach, zlikwidowano Polską Konfederację Sportu, utworzono nowe Ministerstwo Sportu. Kontaktowałem się z ministrem Tomaszem Lipcem bezpośrednio i pisemnie, on odszukał nasze materiały i stwierdził, że wszystko jest w porządku i postarają się pomóc. Jednak do dzisiejszego dnia tych pieniędzy nie ma.

W tym czasie zatelefonował Apoloniusz Tajner z wieścią, że zostaną centralnie zakupione maty igielitowe i rozbiegi teflonowe dla kilku skoczni i, że Klimczok Bystra może z tego skorzystać. Dwa tygodnie później zawiózł do Warszawy naszą umowę o dzierżawę terenu. Podczas zakończenia roku szkolnego w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku zapytałem Andrzeja Wąsowicza, wiceprezesa PZN, jak wyglądają nasze sprawy. Wtedy on odpowiedział, że nasz wniosek jest na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o przydział środków i jesteśmy jedynym klubem, który ma uregulowane sprawy własnościowe.

Jako, że wiele prac zależy od warunków pogodowych, a okres letni szybko mija, postanowiłem skontaktować się po raz kolejny z Apoloniuszem Tajnerem, by dowiedzieć się jak obecnie wygląda stanowisko PZN. Niestety, zawirowania wokół związku po rozpętaniu afery przez prasę, negatywnie odbiły się na naszych staraniach. Musieliśmy już liczyć tylko na siebie.

Pierwszego sierpnia pojechaliśmy do Warszawy, w pierwszej kolejności do Centralnego Ośrodka Sportu. Chcieliśmy się dostać do osób, których nazwiska nam podał pan Tajner. Chcieliśmy się spotkać z zastępcą dyrektora COS, panem Mamińskim, ale nam się to nie udało. Znaleźliśmy się następnie w Wydziale Infrastruktury, w którym przyjęto nas bardzo serdecznie, ale nie potrafiono pomóc.

Udaliśmy się zatem do Ministerstwa Sportu, do pani Małgorzaty Cejmer, dyrektora Wydziału Infrastruktury Sportowej. Stwierdziła ona, że zna nasz wniosek, ale niestety, nastąpiła decyzja polityczna, program budowy małych skoczni został zmieniony na program budowy boisk wielofunkcyjnych sztucznotrawiastych. Jest przeznaczona na ten cel suma około 20 milionów złotych i z tej sumy ma powstać około 200 boisk. Zasugerowałem wtedy, że nic by się nie stało, jakby powstało 199 boisk i 1 skocznia, skoro byliśmy tam na pierwszym miejscu.

Odmowna odpowiedź sprawiła, że trudno było zachować spokój. Wobec naszej stanowczej postawy, pani dyrektor zaczęła nam obiecywać, że postara się pomóc, ale gdy przyszło do konkretów, to stwierdziła, że nic nie może zrobić, bo jej pozycja w ministerstwie nie jest odpowiednio wysoka.

Następnego dnia zaczęliśmy drugi etap rozmów. Ponownie pojechaliśmy do Ministerstwa Sportu, by spotkać się z dyrektorem Mamińskim. Mimo prób, do spotkania jednak znów nie doszło, ale dyrektor zapewnił, że, w związku z tym, sam przyjedzie do Bystrej.

Gdyby nasze przypuszczenia się sprawdziły, to mielibyśmy 2/3 kosztów załatwionych. Moglibyśmy wtedy wybrać firmę, która wykonałaby podpory betonowe, zakupić drewno, zrobić układ nośny i ukształtować wybieg, odeskować i przykryć igielitem. O brakujące 1/3 zwróciliśmy się do wicepremiera Leppera, który jest odpowiedzialny za rozwój terenów wiejskich, ale odpowiedzi jeszcze nie otrzymaliśmy."


Czy w tym tygodniu będzie już jasne, czy modernizacja skoczni w Bystrej dojdzie do skutku, zobaczymy. Jednego możemy być pewni: determinacji działaczom z Bystrej nie brakuje i są w stanie poruszyć przysłowiowe "niebo i ziemię", by w Bystrej znów można było skakać.




Barbara Niewiadomska, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5380) komentarze: (12)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    Coś się ten projekt nie posuwa a kiedy zremątują skocznie w Szczawnicy Kamienicy i Krynicy ?

  • anonim
    zrzuta narodowa

    Zróbmy Wielką Zrzutę Narodową, może wówczas znajdą się pieniądze na remont obiektów sportowych w Bystrej. Powodzenia! Może znajdzie się jakiś sponsor.

  • anonim

    Wyszło czyste "polactwo". :(((

  • anonim

    drogi panie f.to wlasnie tajner zamiast zajac sie sportem to zajmuje sie swoimi finansami apan lipiec ktory go poblogoslawil na fotel prezesa musi siedziec cicho

  • anonim

    No tak ale gdyby prasa ciągle czegos nie doszukiwała się i nie wąchała różnych afer w Związku , to pewnie wszystko potoczylo by sie normalnym torem!

    Nie zapominajmy , że znów nie tak dawno Tajner został oskarżony pzrez pewnego Pana z prasy , że niby brał jakieś pieniadze od P.F , nie legalnie .

    Prezes zamiast zajmowac sie pracami w Związku i sportem , wciąż ma głowę zawracaną innymi sprawami , bo musi sie jakos bronić.

  • paulo stały bywalec
    Do redakcji

    Czy znacie wyniki disiejszych treningow w Einsiedeln?

  • Gall stały bywalec

    Powoli tracę szacunek dla Ministra Lipca. I tracę cierpliwosć.

  • anonim

    brawo panie banet tak ochoczo pan glosowal na tajnera a on po raz ktorys pana wystawil do wiatru program budowy skoczni byl programem wlodarczyka a on teraz jest uznany przez tajnera za oszusta ktoremu wiele razy ratowal du panie banet teraz po pomoc do pana boga

  • anonim
    tu jest Polska.

    Za dokłane plany. Nikt nie pomoże bo nie ma szansy na łapówę.

  • kolesio weteran
    Polityka ....

    Niestety aktualne władze mają skoki za dyscypline 2 kategorii. Zaraz po wyborach PiSowskie ministerstwo sportu zaczęło przebąkiwać o wstrzymaniu budowy skoczni w Wisle-Malince, że niby to "bezużyteczny pomnik dla Małysza" (swoją drogą - banda kosmitów tak mogła by postepić). To są fakty.
    Mam - jako kibic -propozycję dla organizatorów PS w Zakopanem i dla PZN - od tej pory jak jakieś polityczne VIPy bedą chciały sobie zrobić reklamę za darmo przez pokazanie się w TV na pucharze świata, to prosze bardzo - zapraszamy do kas po bilety VIP - np. 2000 zł/szt. - na biednych nie trafi na pewno.
    Po pierwsze - oni dla skoków nie robią nic - wręcz im przeszkadzają, po drugie - kasę z takich biletów spokojnie można przeznaczyć na rozwój skoków (moze nie na skocznie, ale na kilka par nart dla dzieciaków np.)

  • anonim
    @Małgorzata Cejmer

    Gdzie mogę znaleźć wykaz miejscowości gdzie te 200 boisk powstało lub powstanie ? Warto sprawdzić czy one naprawde istnieją ???

  • MarcinBB redaktor
    skocznie dla młodych

    Kiedyś były skocznie i w Bystrej i Bielsku-Białej i na przęłeczy Salmopolskiej...
    Trzeba budować nie tylko te duże, jak w Malince, ale i duzo małych obiektów, by młodziez miała gdzie ćwiczyć. Jak widać w Beskidach nie brakuje ludzi dobrej woli, ale potrzebna jest dobra wola tych z centrali.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl