Poczet skoczków polskich: Antoni Jan Łaciak - Prawdopodobnie jedyny murarz na świecie, który został vicemistrzem świata

  • 2006-08-11 10:12

[strona=1]

Gdy murarz chce przekroczyć plany -
Sukces jest zawsze murowany!1

Mistrzostwa Świata FIS w narciarstwie klasycznym 1962 w Zakopanem. Trzeci Antoni Łaciak z wnuczkązakopiański FIS, i jak dotąd, jedyny. Wokół był śnieg, śnieg i jeszcze raz śnieg. Nawet najstarsi górale nie pamiętali, by Zakopane było tak zakopane, jak w "fisowym" roku 1962. Opady śniegu były tak wielkie, że trzeba było odkopywać Wielką Krokiew, a przejście przez Krupówki, jak się okazało, wcale nie było łatwe. Milicjanci i pracownicy odpowiedzialni za odśnieżanie Zakopanego i skoczni nie schodzili z tras po 36 godzinach pracy, a i tak opady były tak ogromne, że turyści zagraniczni dziwili się w ogóle, że udało się przeprowadzić zawody w toku tej nieustannej batalii z "białym żywiołem". Erik Wold, norweski dziennikarz, patrząc na ciągłe opady śniegu stwierdził: "Ciągle pada śnieg. Czy u was tak zawsze? Przecież to katastrofa!". Tak jakby przyroda chciała się zrewanżować organizatorom za bezśnieżny "fis" w 1939 r. Bohaterem tych zawodów był dla polskich kibiców Antoni Łaciak - wicemistrz świata na skoczni średniej, ale zacznijmy wszystko od początku...


Szczyrk, ulica Uzdrowiskowa 35. Rozmawiam z panią Marianną Łaciak i jej synem Ryszardem. Gorąca, parująca kawa na stole, ciasteczka, gościnni mieszkańcy tego domu ugościli mnie naprawdę bardzo ładnie. Przede mną leży na stole czerwony numer 57. i srebrny medal FIS za wicemistrzostwo świata z zawodów w 1962 r. w Zakopanem. To pamiątki sportowe po świetnym skoczku ze Szczyrku - Antonim Łaciaku. Z drżeniem ręki sięgnąłem po te „cuda, miałem w swoich rękach przez chwilę, zaledwie kilka sekund, najcenniejsze trofea tego zawodnika, poczułem więc w sposób wyjątkowy historię jego życia. Przeszył mnie na wskroś dreszcz. Bo co innego czytać o czymś, a co innego dotknąć osobiście tego typu „skarbów. Pomyślałem: - Dopiero teraz mogę naprawdę pisać. I po powrocie do Zakopanego sięgnąłem po pióro i zacząłem spisywać historię sportowego żywota Antoniego Łaciaka "Długaja". A było to tak...

Antoni Łaciak urodził się 23 czerwca 1939 r. w Szczyrku i pochodził z wielodzietnej rodziny jako syn Józefa Łaciaka i Julii z domu Wieczorek. Miał trzech braci (Jana, Jakuba, Józefa) Oficjalne wyniki FIS Zakopane 1962i dwie siostry (Annę i Marię), które pasjonowały się narciarskimi biegami. W czasie okupacji rodzina Łaciaków została wywieziona do Niemiec. Tam na robotach zmarł ojciec Józef Łaciak, a matka powróciła w 1945 r. do Szczyrku. Antoni miał wtedy sześć lat. Po skończeniu edukacji w szkole podstawowej uczył się zawodu murarza i wstąpił do szczyrskiego LZS. Sport był szansą dla młodych spragnionych rywalizacji. Najbardziej przyjaźnił się ze swoim klubowym kolegą, jednocześnie trenerem - Antonim Wieczorkiem, potem z Piotrem Walą, Gustawem Bujokiem i Janem Pezdą. Zresztą w kadrze Mieczysława Kozdrunia najwięcej w tym okresie było zawodników ze Śląska. Od 1954 r. właśnie zawodnicy ze Śląska byli najlepszymi w Mistrzostwach Polski, nazwiska: Tajnera, Wieczorka, Bujoka, Hryniewieckiego, Wali, Pezdy, Łaciaka, Przybyły poznał sportowy świat. Beskidzka szkoła skakania święciła wtedy największe triumfy. Łaciak był jednym z najwybitniejszych jej przedstawicieli. Reprezentował w czasie kariery sportowej barwy LZS Skrzyczne.

 



1Wierszyk związany z sukcesem naszego wicemistrza świata Antoniego Łaciaka, który z zawodu był murarzem, zacytowany w: "Sportowiec" Album Zakopane FIS 1962, luty 1962 r. , brak numeru i daty wydania.
[strona=2]
Zaczął skakać w 1950 r. pod okiem trenera Wieczorka. Wtedy podobno po raz pierwszy pojawił się ze skokówkami w ręku na skoczni w Szczyrku-Biłej. Oprócz narciarstwa zajmował się z upodobaniem siatkówką i pływaniem. Łaciak był rekordzistą igielitowej skoczni w Warszawie. Pierwsze dobre wyniki zanotował już w kategorii juniorów, kiedy to w 1954 r. był trzeci w Karpaczu na Mistrzostwach Polski juniorów (11-14.01. 1954 r.). W 1954 r. był też 3. w skokach narciarskich w Goleszowie. Takie były początki jego kariery. W 1958 r. na Mistrzostwach Polski juniorów klasy "C" w Wiśle był szósty. Nie były to więc jakieś wybitne wyniki, ale Łaciak zaznaczał swoją obecność na polskich skoczniach. Ciekawe, ale nie był zbyt sprawny fizycznie, dlatego z artykułów prasowych wynika, że trener Kozdruń i także trener klubowy Wieczorek zalecali mu sporo ćwiczeń gimnastycznych i akrobatyki, by zwiększyć sprawność swojego czołowego zawodnika.Toralf Engan (Norwegia) w stylowym skoku Spowodowane to było wysokim wzrostem. Dlatego dużo więcej czasu niż na skoczni spędzał w tym czasie na sali gimnastycznej - co potem przyniosło efekty. Jeśli chodzi o trening był podobno tytanem pracy. Po latach tak o przygotowaniu kondycyjnym i akrobatycznym "Długaja" wypowiedział się jego trener w latach 50. i 60. Antoni Wieczorek:

Na przykładzie Łaciaka doskonale widać, jak dużo zrobić mogą systematycznie prowadzone ćwiczenia akrobatyczne i ogólnorozwojowe. Pamiętam, że gdy pod moim okiem Antek rozpoczynał na małej skoczni pod Szczyrkiem narciarską karierę, był nad wiek wyrośnięty... i bardzo niesprawny, powiedziałbym wręcz ślamazarny. Dziś, zalicza się on do najbardziej wygimnastykowanych skoczków-specjalistów. Salto z miejsca w tył i w przód to dla niego fraszka. Jeszcze rok temu biegał on 60 m w 8,2 - 8,3 sek., tej zaś jesieni regularnie uzyskiwał na tym dystansie 7,6 sek. Jego rekord w skoku w dal z miejsca wynosi 2.76 m, zaś prawdziwe mistrzostwo osiągnął mój krajan w bardzo popularnym wśród zawodników naszej konkurencji tzw. ośmioskoku, wymagającym zarówno skoczności jak i doskonałego wyczucia równowagi. Właśnie w dziedzinie wyrobienia ogólnej sprawności Łaciak podobnie jak i jego koledzy dużo zawdzięcza specjaliście gimnastyki akrobatycznej - mgr Świętkowi.

Po 1959 r. zaczął się okres, kiedy Łaciak skakał wyśmienicie i mieścił się często w "dziesiątce" najlepszych na świecie: był dziewiąty na zawodach w Oberwiesenthal, trzeci na lotach na skoczni w Kulm (1959), trzeci podczas Konkursu Narodów w Dydku (ówczesna Czechosłowacja), trzynasty w Oberstdorfie (1962), ósmy w Ga-Pa, drugi w międzynarodowym konkursie skoków w Zakopanem (1962). Skakał też na igelicie w Warszawie, gdzie na skoczni zajął 1 maja 1960 r. 2 miejsce. Łaciak zajmował także czołowe lokaty w Pucharze Beskidów i Mistrzostwach Śląska. Startował też często w Zakopanem, gdzie trafił podczas służby wojskowej do klubu WKS Zakopane.

Tuż przed "fisem" jednak Łaciak nie odnosił aż takich sukcesów, które wskazywałyby na "eksplozję" jego formy w Zakopanem. W roku 1961 na zawodach o Puchar "Volkstimme" w Klingenthal (24 marca) był dopiero 25, podobnie w Oberwiesenthal (26 marca), gdzie zajął odległe 27 miejsce. W marcowym Memoriale w Zakopanem, w silnej obsadzie, zajął dopiero 20. miejsce. W mistrzostwach Polski 1961 r. w Wiśle - Malince był 8. w I konkursie2 i 7. w drugim3. Był 2 na Mistrzostwach Śląska w Wisle (28-30 stycznia 1961 r.). Podczas V Międzynarodowych konkursów skoków o Puchar Beskidów, 19 stycznia 1962 r. w Wiśle-Malince był drugi za Antonim Wieczorkiem4, a 21 stycznia Veikko Kankkonen (Finlandia)zwyciężył w drugim konkursie5. Dlaczego więc trener Kozdruń postawił na "Długaja"? Musiał przecież dokonać spośród szerokiej kadry wyboru najlepszych. Mam wrażenie, że trener Kozdruń miał nosa i czuł, że w fisowym roku forma Łaciaka idzie w górę i faktycznie tak się stało. Postawił na grupę zawodników młodych: na Walę, Łaciaka, Bujoka, Gąsienicę-Bryjaka, i nie zawiódł się. Powołanie "Długaja" do kadry na zakopiański FIS było przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Wszystko wskazywało, że jego forma sportowa rośnie. I forma przyszła w tym najważniejszym momencie - podczas dwóch zakopiańskich konkursów o mistrzostwo świata. To zasługa Kozdrunia, bez dwóch zdań. Mimo tego, że był ostro atakowany przez pewną część dziennikarzy. Jakże podobnie jest nieraz teraz...


2Wyniki konkursu skoków o Mistrzostwo Polski - I. konkurs - Wisła-Malinka 18 luty 1961 r. 1. Józef Gąsienica-Bryjak - skoki 72,5, 69,5 i 74,5 m, 226,0 pkt, 2. Antoni Wieczorek - 68, 69, 75 m, 225,0 pkt, 3. Ryszard Witke - 69, 68, 74 m, 222,0 pkt, 4. Piotr Wala - 66, 67,5, 72,5 m, 219,0 pkt, 5. Gustaw Bujok - 68, 69, 72,5 m, 217,5 pkt, 6. Władysław Tajner - 67,5, 68,5, 70,5 m, 216,5 pkt.....8 . Antoni Łaciak - 67,5, 65,5, 70 m, 212,5 pkt. Jak widać w zawodach oddawano po 3 skoki (na wniosek trenera Kozdrunia) i z nich wybierano dwa najlepsze, które liczyły się do klasyfikacji - przyp. W.S
3Wyniki konkursu skoków o Mistrzostwo Polski - II. konkurs - Wisła-Malinka - 19 luty 1961 r. 1. Józef Gąsienica-Bryjak - 74, 74, 71,5 m, 228,0 pkt, 2. Antoni Wieczorek - 74, 72,5, 72 m, 227, 0 pkt, 3. Ryszard Witke - 74,5, 73,5, 72 m, 225,5 pkt, 4. Gustaw Bujok - 74,5, 72,5, 71,5 m, 225,0 pkt, 5. Władysław Tajner - 73,5, 71,5, 72,5 m, 219,0 pkt, 6. Piotr Wala - 72, 70,5, 71 m, 218 pkt, 7. Antoni Łaciak - 65,5, 71, 70 m, 215,5 pkt. W klasyfikacji łącznej 2 konkursów tytuł mistrza Polski zdobył Józef Gąsienica-Bryjak.
4Wyniki V. Międzynarodowego konkursu o Puchar Beskidów, 19 stycznia 1962 r. Szczyrk-Skalite, 1. Antoni Wieczorek (Polska) - 73, 69,5, 72,5 m, 226,3 pkt, 2. Antoni Łaciak (Polska) - 71,5, 71,5, 71,5 m, 224,8 pkt, 3. Władysław Tajner (Polska) - 71,5, 71,5, 68,5 m, 221,7 pkt, 3. Ryszard Witke (Polska) - 74,5, 70,5, 67,5 m, 221,7 pkt, 5. Gustaw Bujok (Polska) - 72, 70, 69 m, 219,5 pkt, 6. Piotr Wala (Polska) - 74, 69, 69 m, 217,0 pkt, zgłoszonych było 50 zawodników, startowało i sklasyfikowano 47, wyniki ze zbiorów TZN.
5Wyniki V. Międzynarodowego konkursu o Puchar Beskidów, 21 stycznia 1962 r., Wisła-Malinka, 1. Antoni Łaciak (Polska) - 75,5, 73, 73,5 m, 228,1 pkt, 2. Antoni Wieczorek (Polska) - 70,5, 75, 74 m, 227,7 pkt, 3. Gustaw Bujok (Polska) - 71, 74, 72,5 m, 224,2 pkt, 4. Piotr Wala (Polska) - 76, 75, 70,5 m, 220,4 pkt, 5. Jurij Zakoljuchin (ZSRR) - 69,5, 73, 73 m, 217,3 pkt, 6. Jan Pezda (Polska) - 72,5, 66, 71,5 m, 216,7 pkt, zgłoszonych 50 zawodników, startowało i sklasyfikowano 44 zawodników - ze zbiorów TZN.
[strona=3]

Konkurs skoków na Średniej Krokwi...


Zawody rozgrywano w Zakopanem we wspaniałej zimowej scenerii, którą na długo zachowali w swej pamięci zawodnicy i działacze dziewiętnastu państw, z trzech kontynentów: Europy, Azji i Ameryki, którzy przybyli do zimowej stolicy Tatr. Po raz pierwszy w ramach mistrzostw świata FIS w konkurencjach klasycznych rozegrano konkurs skoków na średniej skoczni i bieg kobiet na 5 km. Na obiektach pod Krokwią rozegrano trzy konkursy skoków: dwa na średniej (jeden do kombinacji klasycznej i Antoni Łaciak w skoku po srebny medaljeden otwarty) i jeden na wielkiej. Konkurs skoków na Średniej Krokwi odbył się w dniu 21 lutego 1962 r. Ten dzień miał się okazać jednym z najszczęśliwszych w historii polskiego narciarstwa klasycznego. Kierownikiem skoczni na Krokwi był niezapomniany zakopiański skoczek, legenda tatrzańskich nart - Stanisław Marusarz, kierownikiem konkurencji - Józef Podstolski, a delegatem technicznym z ramienia FIS - Hans Renner. Mistrzostwa świata rozpoczęły się konkursem na średniej skoczni. Wzięło w nim udział 62 skoczków. Pogoda nie dopisywała. Był to typowy, "fisowy" zakopiański dzień, pogoda pochmurna, trochę wiatru i wielkie opady śniegu, który momentami przechodził w zamieć. Konkurs skoków na Średniej Krokwi był dwukrotnie odkładany na inny termin z powodu wielkich opadów śniegu i silnego wiatru. Tego dnia jednak skoki musiały się odbyć. W dniu zawodów aura raz tylko przerwała zawody, w okolicach południa, na okres jednej godziny, bowiem podmuchy wiatru i opady śniegu były tak wielkie, że stwarzały nierówne warunki dla zawodników (zasypane tory najazdowe). Już w pierwszej serii prowadzenie objął norweski skoczek, słynny z racji pięknego lądowania - Toralf Engan. Jednak zaraz za nim, po świetnym skoku na 68,5 m uplasował się zawodnik, który nigdy wcześniej nie osiągnął większego sukcesu sportowego i którego nazwisko nic nie mówiło zagranicznym komentatorom sportowym. Był nim Antoni Łaciak ze Szczyrku. Po najdłuższym w pierwszej serii skoku był drugi. Druga kolejka nie była zbyt udana dla Łaciaka - miał tylko 64,5 m i spadł na czwarte miejsce. Za to świetnie skakał drugi z wychowanków trenera Kozdrunia - Gustaw Bujok z Wisły - wylądował on na 67,5 metrze Średniej Krokwi i aż dwóch Polaków było już więc w pierwszej "dziesiątce" tego konkursu. Piotr Wala, upadł na zeskoku po pięknym locie na 64,5 m, a sędziowie tę przypadkową wywrotkę, już poza strefą lądowania, potraktowali jako upadek i polski skoczek przestaje się liczyć6. Szkoda bo była szansa na wysoką lokatę. Tymczasem Łaciak jeszcze raz sprawdził swoje "Poppy", najlepsze skokówki na świecie w tym okresie. Idzie powoli do góry, trzeba było skoczyć po raz trzeci.

Teraz nastąpiła trzecia, ostatnia seria skoków. Najważniejsza i zarazem najbardziej emocjonująca. Różnice pomiędzy najlepszymi były niewielkie, jeszcze wiele się mogło wydarzyć. Zwłaszcza przy takiej pogodzie... Śnieg padał bowiem coraz gęściej, a oddanie pięknego, długiego skoku staje się coraz trudniejsze. Tym bardziej, że chwilami wzmagał się wiatr, zarzucający próg Średniej Krokwi śnieżnym puchem. Niemiecki as - Helmut Recknagel leci w pięknym stylu, tak jakby wcale nie zamierzał wylądować. Ma 71,5 metra! Wychodzi na prowadzenie. Na rozbiegu skoczni pozostało już tylko dwóch Antoni Łaciak skoczków: Łaciak i Norweg Engan. Ze startu Łaciak widział rozszalałe po skoku Niemca tłumy widzów i wiedział, że musi skoczyć bardzo daleko. Zaryzykować. Ten mieszkaniec Szczyrku zawsze jednak powtarzał, że w skokach, by być najlepszym trzeba ryzykować. Ruszył w dół. Wiedział, że aby pobić Recknagla musi skoczyć dalej niż jego wielki rywal. Wybija się mocno z progu i ma cudownie długi lot. Ląduje na 71,5 metrze skoczni. Polscy kibice szaleją. Łaciak przeskoczył Recknagla (w łącznej klasyfikacji miał dłuższe skoki). Trwają obliczenia i okazuje się, że Polak jest najlepszy (do tej pory). Prowadzi w konkursie. Kibice czekają jeszcze na skok Norwega. Engan nie pozwala sobie jednak wyrwać zwycięstwa - skacze w pięknym stylu 70, 5 m i zwycięża w konkursie. Łaciak powiedział na zeskoku Średniej Krokwi po konkursie:

Zawdzięczam zdobycie medalu decyzji pójścia na całego w trzecim, najważniejszym dla mnie skoku. Bez ryzyka nie ma sukcesów! Kto odważnie ryzykuje, do tego zwykle uśmiecha się szczęście. Ja na przykład nigdy nie byłem poważniej kontuzjowany, choć najbardziej odpowiadają mi skoki na dużych skoczniach7.

Za chwilę wiadomo już było, że Łaciak jest wicemistrzem świata. Wyrównał on w ten sposób rekord Stanisława Marusarza z Mistrzostw Świata w Lahti w 1938 r. Dziennikarze podbiegają do Polaka, bardzo szybko wokół niego jest tłoczno i szumnie. No tak, przecież to jest wicemistrz świata w skokach. I jedyny Polak, który w Zakopanem zdobył medal. Można powiedzieć, że spełnił on oczekiwania kibiców. Na zeskoku piękne chwile przeżywał w tym samym momencie jego wychowawca - trener kadry Mieczysław Kozdruń. Mimo, że właśnie on był najbardziej atakowany przez dziennikarzy sportowych w kraju, to właśnie jego wychowankowie obronili honor polskiego narciarstwa w Zakopanem - drugie i szóste miejsce Łaciaka, siódme Bujoka, ósme Wali i piękny skok tego ostatniego na średniej skoczni pokazały, że szczyt formy polskich skoczków miał miejsce właśnie wtedy, na najważniejszej imprezie sezonu- Mistrzostwach Świata. Dwa miejsca w pierwszej dziesiątce, srebrny medal - to były największe sukcesy sportowe trenera Mieczysława Kozdrunia - znakomitego szkoleniowca z Beskidów.


6O upadku Piotra Wali w konkursie na K 65 długo jeszcze mówiono w kuluarach polskiego narciarstwa, a w "Sportowcu" ukazał się wierszyk następującej treści: "O upadku Wali. Kiedy wywraca się Wala - tego jury nie pochwala! Lecz różna miara jest win, kiedy przewraca się Fin! Tak to - pod Średnią Krokwią zaszło małe qui pro quo...".
7Wypowiedź Antoniego Łaciaka z art. Krzysztofa Blautha, Mistrzowie o... wicemistrzu, "Sportowiec" nr 10 (588) z 7 marca 1962 r.
[strona=4]
Wyniki konkursu skoków na Średniej Krokwi 65m, w dniu 21. lutego 1962 r.
LpZawodnikKrajOdl1Odl2Odl3Nota
1Engan ToralfNorwegia68m67m70,5m223,6
2Łaciak AntoniPolska68,5 m64,5 m71, 5 m222, 5
3Recknagel HelmutNiemcy65,5 m67 m71, 5 m219, 8
4Silvennoinen HemmoFinlandia64,5 m69 m69 m218, 9
5Czakadze KobaZSRR65,5 m65 m71, 5 m218, 8
6Kurth VeitNRD64 m69 m69, 5 m217, 8
7Bujok GustawPolska64, 5 m67,5 m71 m214, 1
8Kamieński NikołajZSRR65 m68,5 m66 m213, 9
9Szamow NikołajZSRR65,5 m66 m69, 5 m213, 1
10Egger WilhelmAustria67 m66,5 m64, 5 m212, 8

Był to jedyny, w mistrzostwach świata w Zakopanem, medal dla Polski. Łaciak w tym okresie reprezentował barwy WKS Zakopane (w czasie służby wojskowej w Zakopanem był zawodnikiem tego właśnie klubu). Kochał narciarstwo, a zwłaszcza skoki i stał się sensacją mistrzostw w Zakopanem. Największą w polskiej ekipie. Aniela Tajner w Legendach polskiego sportu pisała: - Godnie uczczono sukces Polaka. Antoni Łaciak na Trener Mieczysław Kozdruń, FIS 1962ramionach wiwatujących kibiców zaniesiony został do "Imperialu"8.

Konkurs na Wielkiej Krokwi...


W cztery dni później rozpoczął się konkurs na Wielkiej Krokwi, specjalnie przebudowanej na mistrzostwa świata. Nowa skocznia wzbudzała zachwyt zawodników. Zawodnik ZSRR, Koba Cakadze na spotkaniu z inż. Muniakiem, który zaprojektował nowy zeskok Krokwi, dziękował mu za tak wspaniała skocznię i nie mógł się doczekać skoków na tym obiekcie. Konkurs skoków na Wielkiej Krokwi stał na bardzo wysokim poziomie. W południe na rozbiegu pojawił się skoczek bez numeru, legenda polskiego narciarstwa - Stanisław Marusarz. Któż inny jak nie on, mógł dostąpić zaszczytu otwarcia tego konkursu. 49-letni skoczek poszybował na 70 metrów i lądował wśród oklasków i wiwatów widowni.

Łaciak, medalista na średniej skoczni, miał być "czarnym koniem" tych zawodów. Startowała w nich czołówka skoczków: zawodnicy niemieccy (z NRD) z Helmutem Recknaglem na czele, a więc: Lesser, Veit Kürth i Kurt Schramm. Znakomity Norweg Toralf Engan, Finowie Halonen, Silvennoinen i Kankonnen, Austriacy: Leodolter, Egger i Muller, a z Polaków: Antoni Łaciak, Piotr Wala, Gustaw Bujok i Stefan Przybyła. Kierownikiem skoczni był Stanisław Marusarz, kierownikiem konkurencji - Józef Podstolski, a delegatem technicznym FIS ponownie Hans Renner. Konkurs cieszył się rekordowym zainteresowaniem i pod Krokwią zgromadziło się aż około 125 tysięcy kibiców, a według fachowców z całego świata należał on do najpiękniejszych w historii narciarstwa.

Znowu rozegrano trzy serie skoków. W pierwszej fenomenalnie daleko poleciał Recknagel - osiągnął 97, 5 metra. Wiadomo już wtedy było, że mistrz olimpijski ze Squaw Valley będzie trudnym do pokonania przeciwnikiem. Łaciak w swoim skoku "ciągnął" długość i mimo nie najlepszego stylu skoczył tylko o pół metra mniej od Recknagla. Jeszcze dalej poszybował Fin - Niilo Halonen, który tak jak Recknagel miał 97,5 m. Engan, skakał jak zwykle pięknie technicznie, ale stosunkowo krótko - miał Zawodnicy z trenerem Kozdruniemtylko 92,5 m. W drugiej serii skok Recknagla był nokautem dla pozostałych rywali. "Orzeł Turyngii", jak prasa sportowa pisała o niemieckim skoczku, z rękami daleko wyciągniętymi przed siebie, osiągnął aż 103 metry, co było nowym rekordem Krokwi. Zdeprymowało to rywali, w tym i Łaciaka. Polak miał w drugiej serii krótki skok na 94 metry. Tyle samo „wyciągnął Piotr Wala.. W ostatniej serii Łaciak skacze 94,5 metra. To było za mało na medal, gdyż 97 m miał Kamieński, 100 m Engan, a 102 Peter Lesser. Łaciak był szósty, Wala ósmy, pozostali Polacy: 25. Gustaw Bujok i 41. Stefan Przybyła. Znowu mieliśmy więc dwóch polskich skoczków w dziesiątce. Wszyscy byli pod wrażeniem sukcesu wychowanków trenera Kozdrunia. Ten powiedział:


Antoni Łaciak przy skoczni w Cortina D'Ampezzo
8Aniela Tajner, Legendy polskiego sportu, Cieszyn 1992.
[strona=5]
Od 1952 r., tzn. od startu naszej reprezentacji w Oslo, nie opuściłem ani jednej olimpiady. Obserwowałem więc konkursy na skoczni holmenkollskiej, w Cortinie, w Squaw Valley, widziałem też mistrzostwa świata w Lahti i bez cienia przesady mogę powiedzieć, że tak pięknego, tak wspaniałego konkursu nie widziałem9.

Tę opinię polskiego trenera potwierdził też wielki znawca narciarstwa ze Skandynawii - Sigmund Ruud oraz wielu innych znawców, a przede wszystkim zakopiańska publiczność, która gorącymi oklaskami witała ponad stumetrowe skoki na Wielkiej Krokwi (pierwsze skoki powyżej 100 m na Mistrzostwach Świata FIS). Było wspaniale.
Wyniki konkursu na Wielkiej Krokwi 90 m rozegranego w ramach Narciarskich Mistrzostw Świata FIS, w dniu 25. lutego 1962.
LpZawodnikKrajOdl1Odl2Odl3Nota
1Recknagel HelmutNiemcy (DDR)97, 5 m103 m98,5 m241, 4
2Kamieński NikołajZSRR91 m97 m97 m226, 4
3Halonen NiiloFinlandia97, 5 m94 m93, 5 m224, 5
4Engan ToralfNorwegia92, 5 m95 m100 m223, 5
5Lesser PeterNiemcy (DDR)90, 5 m95 m102 m223, 3
6Łaciak AntoniPolska96, 5 m94 m94, 5 m222, 3
8Wala PiotrPolska94, 5 m94 m95, 5 m217, 8
25Bujok GustawPolska91 m90, 5 m90,5 m202, 310


Zawody FIS w Zakopanem obserwowała 16-osobowa grupa ekspertów austriackich, pod kątem organizacji Zimowej Olimpiady w Innsbrucku, która miała być rozegrana w Austrii w 1964. Austriakom zwłaszcza podobało się oświetlenie Zakopanego i ich ocena przygotowania Zakopanego do Mistrzostw Świata była bardzo wysoka. Norweska prasa zachwycała się organizacją imprezy i chwaliła organizatorów na bardzo mądre rozwiązanie lokalizacji dwu ekip niemieckich (DDR i RFN), które mieszkały w tym samym hotelu, a obydwie flagi niemieckie wisiały obok siebie. W Zakopanem jeszcze raz udało się pokazać, że sport potrafi się wznieść ponad podziały polityczne i granice. Wysłannik norweskiego dziennika "Verdens Gang" chwalił Polaków także za... wspaniałą kuchnię. Gazety niemieckie sugerowały by mistrzostwa w Zakopanem zajęły szczególne miejsce w zawodach FIS, bo na to pod każdym względem zasługują. Niemcy wysoko ocenili także polskich skoczków, zwłaszcza Łaciaka i Wali. Jedyną wpadką, ale za to bardzo poważną była pomyłka w rozdaniu medali. Już po zawodach medal odebrano Lesserowi, przyznając go Finowi Niilo Halonenowi. Takiej kompromitacji długo nie było na narciarskich skoczniach. Bohaterem zakopiańskiego "fisu" był więc dla polskich kibiców Antoni Łaciak. Ten murarz ze Szczyrku zdobył wicemistrzostwo świata w skokach narciarskich i wyrównał wynik samego "Dziadka" Marusarza. Koledzy w kadrze nazywali go "Długajem", gdyż jak na skoczka był bardzo wysoki - mierzył 180 cm wzrostu, miał 74 kg wagi.

 


 


9Art. Krzysztofa Blautha, Konkurs skoków - Duża Krokiew najświtniejszy, w: Album Zakopane FIS 1962
10Championnats du Monde de ski, FIS Zakopane 1962, 25. luty 1962 r. konkurs na skoczni 90 m, wyniki oryginalne, ze zbiorów TZN. Warto dodać, że styl skoków Łaciaka musiał być naprawdę dobry, o czym świadczą wysokie noty sędziowskie za jego skoki: 1 skok: 17,18, 18,5,18,5, 19 pkt, 2 skok: 16, 16, 16, 16, 15,5, 3 skok: 17, 17,5, 17,5, 18,18
[strona=6]

Zapomniany narciarz?...


Łaciak był bohaterem zakopiańskiego "fisu". Czy jednak jego sukces został w kraju należycie doceniony? Chyba nie. Otrzymał co prawda gratulacje od premiera Józefa Cyrankiewicza, lecz w ogólnym "biadoleniu" nad słabością naszej ekipy w Zakopanem i brakiem wyników, jego sukces został jakby trochę niezauważony. Od "Sportowca" Medal i numer startowy Łaciakaotrzymał nagrodę dla Sportowego Odkrycia Roku, był laureatem "Sportowej Syrenki", potem otrzymał nagrodę dla najlepszego sportowca województwa krakowskiego, ale to było prawie wszystko na co było władze sportowe stać. Jeszcze 5000 zł było nagrodą za srebrny medal mistrzostw świata. Czy to dużo czy mało? Trudno powiedzieć. Tymczasem ten medal był na 8 lat jedynym wywalczonym przez narciarzy z białym orłem. Kolejny zdobył w skokach w 1970 r. Stanisław Gąsienica-Daniel. Dlatego Antoni Łaciak, wysoki murarz ze Szczyrku, pozostaje jakby trochę narciarzem zapomnianym. Może też dlatego, że w swojej karierze nie odniósł już nigdy potem tak spektakularnego sukcesu. Chociaż, czy tak było naprawę? Spójrzmy na dalsze losy tego uzdolnionego skoczka ze Szczyrku. Po zakopiańskim "fisie" pojechał z Piotrem Walą na "mamuta" do Kulm/Bad Mitterndorf. To był kolejny udany start "Długaja" - zajął w nim szóste miejsce, zdobywając rekord Polski. Uzyskał imponujące odległości - 122, 122, 118, 123 metry (krótko był to rekord Polski, do skoku Wali na tych samych zawodach - przyp. W.S). W tym samym konkursie Wala ustanowił rekord Polski - skokiem na 128 m. Łaciak został w roku swego największego sukcesu najlepszym sportowcem LZS. W 1963 r. był pierwszy w Le Brassus w Szwajcarii. Ustanowił rekord tamtejszej skoczni i wygrał przed skandynawskimi sławami: Norwegami Yggesethem i Brandtzeagiem. Był też siódmy w konkursie Czterech Skoczni w Turnieju 1962/63 r11. W Memoriale Bronisława Czecha w tym samym roku "Długaj" był drugi, za Piotrem Walą. W roku przedolimpijskim Łaciak zajmował czołowe lokaty w zawodach na Śląsku. Był mistrzem i wicemistrzem Polski w skokach w roku 1963. Na olimpiadzie w Innsbrucku nie wypadł najlepiej, gdyż był po kontuzji. To zaważyło na wyniku i wicemistrz świata z Zakopanego nie mógł odnaleźć dawnej formy na skoczniach w Innsbrucku i Seefeld: był 34. na skoczni małej i dopiero 71. na dużej. W 1966 r. zajął na skoczni w Wiśle-Malince 6 miejsce na Mistrzostw Polski. Dyplom z tych zawodów miałem w rękach. Później nie znajdujemy jego wartościowych wyników w kronikach światowego narciarstwa. Powodem wycofania się ze sportu były także coraz większe kłopoty ze zdrowiem, a zwłaszcza z kręgosłupem, ale i założenie rodziny. 4 kwietnia 1964 r. wziął ślub z Marianną z domu Laszczak. Wszedł do rodziny, w której skoczkowie narciarscy cieszyli się wielkim uznaniem i estymą. Państwo Łaciakowie mają dwóch synów: Ryszarda i Jakuba. Obaj jeżdżą na nartach z zamiłowania. Ryszard próbował iść w ślady ojca i skakał na nartach, ale bez większych sukcesów. Jako głowa rodziny Antoni Łaciak zajął się budową domu. Trwała ona około dziesięciu lat. Potem zajmował się skoczniami narciarskimi w rejonie Szczyrku i innymi obiektami sportowymi tej uroczej górskiej miejscowości, już jako pracownik szczyrskiego COS-u (był Trener z zawodnikamikierownikiem obiektów sportowych). Był mistrzem sportu.

Mąż wiele pracował w Szczyrku jako murarz, potem opiekował się z ramienia szczyrskiego COS-u skoczniami i trasami zjazdowymi. Zawsze był spokojnym i pracowitym człowiekiem - mówi pani Marianna Łaciak. Z czasem kłopoty z kręgosłupem nasiliły się. Bardzo mężem opiekował się dr Smolik, znany w kraju lekarz sportowy - wspomina Pani Marianna Łaciak. Kręgosłup bolał męża od przeciążeń w treningu z ciężarami. Wtedy też przeszedł na rentę12. Sporo kontaktował się ze swoimi kolegami ze skoczni: Józefem Przybyłą "Justkiem", Stefanem Przybyłą "Fifkiem" i Gustawem Bujokiem "Gustkiem" w Wiśle oraz innymi. Niestety do choroby kręgosłupa dołączyła się postępująca choroba wieńcowa13. W ostatnich latach życia ciężko chorował. Antoni Łaciak zmarł 6 lutego 1989 r. w Ochojcu, koło Katowic w szpitalu kardiologiczno-chirurgicznym. Bohdan Tuszyński podaje, że zmarł tego samego dnia w Katowicach. Na jego pogrzeb przybyły tysiące ludzi. Być może dlatego, że w latach 80-tych skoki narciarskie w Szczyrku przeżyły wyraźny kryzys. Gdy zabrakło takich ludzi, jak Wieczorek, Łaciak, Huczek wszystko zaczęło się przysłowiowo "sypać", a sympatycy skoków narciarskich spragnieni byli przecież sukcesów. Dlatego przyszli oddać hołd dawnemu mistrzowi.

Symbolem pamięci o wicemistrzu świata i innych skoczkach ze Szczyrku są także organizowane corocznie zawody w skokach narciarskich o Memoriał Olimpijczyków ze Szczyrku: Antoniego Wieczorka, Antoniego Łaciaka, Józefa Huczka i Stefana Przybyły. Łaciak w karykaturzeIch organizatorem jest Stowarzyszenie Rekreacyjno - Sportowe "Sokół" w Szczyrku. Dzięki takim imprezom uzdolniona młodzież z Beskidów, zapatrzona w piękne kariery dawnych mistrzów, rozpoczyna przygodę ze sportem. Miejmy nadzieję, że pójdzie ona w ślady wicemistrza świata w skokach - Antoniego Łaciaka. Bo Szczyrkowi potrzeba utalentowanych sportowców, którzy kontynuowaliby tradycję skakania na nartach i szli w ślady Antoniego Łaciaka, jedynego prawdopodobnie murarza na świecie, który został wicemistrzem świata...A mnie się marzy, by jeszcze raz w życiu doczekać FIS-u pod Giewontem i kolejnego "Łaciaka", który zdobędzie dla nas, dla Polski medal w kształcie śnieżynki, jak ten którego dotykałem na stole w mieszkaniu Łaciaków w Szczyrku... A Antoni Łaciak nie może być narciarzem-zapomnianym, wręcz przeciwnie, cały Szczyrk, Zakopane, cała Polska niech pozna historię jego życia, znaczoną skokami...którymi żył ten wartościowy człowiek.

Dziękuję Pani Mariannie Łaciak za materiały udostępnione w tekście i za wywiad.

WOJCIECH SZATKOWSKI
MUZEUM TATRZAŃSKIE


Zdjęcia pochodzą ze zbiorów Marianny Łaciak, fot. Roman Serafin, fot. Wojciech Szatkowski oraz z al.bumu IX. Olympische Winterspiele Innsbruck 1964

 


11Wyniki Antoniego Łaciaka z Turnieju 4 Skoczni 1962/63: Oberstdorf - 13 miejsce, skoki 62,5 i 63,5 m, nota 177,6 pkt, Ga-Pa - 8 miejsce, skoki 80,5, 81 m, nota 206,5 pkt, Innsbruck - 19 miejsce, skoki 83,5, 74 m, 195,0 pkt, Bischofshofen - 13 miejsce, skoki 76,5, 83 m, 180,8 pkt, łącznie 7 miejsce, z 759,9 punktu, wygrał Engan.
12Z wywiadu z żoną Antoniego Łaciaka, Marianną Łaciak, z dnia 21 października 2001 r. Wywiad nagrał i przeprowadził a potem opracował Wojciech Szatkowski (Muzeum Tatrzańskie).
13Janusz Marek, Antoni Łaciak - korzenie sukcesu, "Lot Sokoła" nr 3/2002


Wojciech Szatkowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (31622) komentarze: (10)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    wspomnienie

    Piękna historia - jak miło poczytać o swoich pradziadach.
    pozdrawiam i dziękuje za artykuł
    Anna Łaciak

  • anonim
    Gdzie zmarł Antoni Łaciak?

    Ochojec administracyjnie jest dzielnica miasta Katowice, więc stwierdzenie Bogdana Tuszyńskiego, że Antoni Łaciak zmarł w Katowicach jest słuszne.

  • anonim

    Hermann Maier (Austria) też jest murarzem i nie tylko wielokrotnie zdobył tytuł mistrza świata, ale także złote medale IO i chyba 5 razy PŚ.

  • anonim
    Poprawka

    @Gall

    Bardzo dziekuję Ci, że zauważyłeś. Bo sam, w natłoku różnych tekstów, spraw itd. już nie zauważyłem tego. To jest tak, ja stale pracuję nad historią polskiego narciarstwa, stale rozszerzam swoją wiedzę, pozyskuję nowe źródła i materiały (polskie i zagraniczne, źródła archiwalne i wyniki z prac i opracowań, statystyki). 3 lata temu, gdy pisałem "Od Marusarza do Małysza" znalazłem inf., że MP 1961 r. rozegrane zostały w Zakopanem, rok temu otrzymałem dokumentacje TZN za lata 1954-1999 i tam, czarno na białym jest napisane, że MP (wyniki oryginalne) w 1961 r. odbyły się w Wiśle na skoczni w Malince (dwa konkursy). I tak musimy poprawić w Historii MP.Wynik ten potwierdziłem też w innych źródłach.Nie wstydzę się tej pomyłki, gdyż jak wiesz, tylko ten się nie myli co nic nie robi.

    Pozdrawiam. W.

  • Gall stały bywalec

    Antoni Łaciak był (i jest) jednym z najwybitniejszych polskich skoczków - i kolejnym z ciekawą historią, z resztą ciekawie opowiedzianą. Jakoś brak nam teraz takich zawodników...

    Tak zauważyłem też, że w historii Mistrzostw Polski jest napisane, że w 1961 MP odbyły się w Zakopanem, a w tym artykule że na Malince... A może i tu i tu? ;)

  • anonim

    Poruszająca i jakże wspaniała kolejna historia ,
    przeczytałam to jednym tchem bo jakże można oderwać oczy od takiego tekstu ?
    nie mozna

    to prawda , że tacy sportowcy nie mogą iść zwyczajnie w zapomnienie , trzeba i nich mówić , pisać i nadal wspominać ,
    to napewno wspaniałe uczucie móc trzymac choć przez kilka sekund , tak cenny medal w ręku ,
    a ja mam nadzieję , że w końcu Zakopane zostanie ponownie organizatorem Mistrzostw Świata , i że znów na takich Mistrzostwach u siebie w kraju Polski skoczek wywalczy medal ,

    przykra ta historia pod jednym względem , no może dwoma ,
    zbyt mało się wówczas doceniało sportowców takiej klasy ,
    i utrata zdrowia tak poważna , która skomplikowała Panu Łaciakowi życie i to smutne , ze nadchodzi dzień , gdzie musimy się rozstawać z takimi ludżmi na zawsze ,
    to bardzo przykre :(

    Wojtku ! dziekuję za wspaniały kolejny artykuł i wielkie gratulacje z moje skromnej strony .

    A Pani Mariannie Łaciak i jej synowi , życzę wiele dobrego w dalszym życiu , przede wszystkim zdrowia bo to dla nas ludzi najwazniejsze chyba.

  • anonim

    ..."Na przykładzie Łaciaka doskonale widać, jak dużo zrobić mogą systematycznie prowadzone ćwiczenia akrobatyczne i ogólnorozwojowe"... może tu tkwi tajemnica dlaczego jedni skoczkowie w wieku 25 lat nagle zaczynają odnosić sukcesy, tak jak Janda, czy Ljokelsoy a inne "wieczne niespełnione talenty" pozostaną niespełnionymi do końca kariery.
    Panowie, trzeba po prostu dużo trenować, jeśli sie ktoś nie urodził z takim talentem jak Małysz!!!
    Te historie o dawnych mistrzach powinny być lekturą obowiązkową dla każdego skoczka, może wtedy by zrozumieli, że bez ciężkiej pracy na treningach nikt nigdy niczego nie osiągnął! I to,że ciężka praca jednak przyniesie sukces w przyszłości ( to apel do naszych młodych, którym ostatnio się nie wiedzie, a wiem, że trenują naprawdę sumiennie, sukces przyjdzie, trzeba tylko nadal robić swoje na treningach i nie zrażać się, prawdziwi kibice poczekają na wyniki)!

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl