Wójt Gilowic: "Czekamy tylko na homologację z PZN"

  • 2006-08-13 14:51

Gilowice to mała miejscowość położona wśród wzgórz wschodniej części Kotliny Żywieckiej, u stóp Beskidu Małego, w dolinie rzeki Łękawki. Tutaj właśnie wybudowano dwie małe skocznie treningowe pokryte igielitem, zamontowano oświetlenie, by można było przeprowadzać wieczorne konkursy.

O tym jak doszło do budowy skoczni, poinformował wójt gminy Gilowice, pan Aleksander Satława:

"Pojawili się młodzi adepci skoków, którzy zaczęli osiągać sukcesy, rodzice wozili ich do Szczyrku, a oni zaczęli zajmować dobre miejsca w skali kraju. To właśnie rodzice zaangażowali się w to, by u nas taką skocznię wybudować dla początkujących zawodników. A efekt tego jest taki, że, że mamy teraz dwie skocznie - K14 i K19, gdzie można rozpocząć naukę skakania i przygotowywać przyszłe kadry - dla Szczyrku, dla Wisły."

"Głównym pomysłodawcą tego projektu byli mieszkańcy - rodzice tych chłopaków. Ich wizja i zaangażowanie sprawiły, że Gmina się przychyliła do tej inwestycji, wystąpiliśmy o środki do Urzędu Marszałkowskiego, do Ministerstwa Sportu, włączyliśmy też swoje środki i efektem jest to, że mamy dzisiaj dwie skocznie."

Gmina pozyskała odpowiednie środki na budowę:

"Jeśli chodzi o rozkład kosztów, to 67% z nich pochodziło z gminy w postaci materiałów i środków własnych, pozostałe 33% otrzymaliśmy z Ministerstwa Sportu i była to kwota 265 tys zł."

"W tej chwili jeszcze oficjalnie nie mamy sponsora, ale mamy wstępne umowy na finansowanie specjalistycznego sprzętu. Chcemy skomputeryzować zeskok i w tym celu były przeprowadzone wstępne rozmowy z warszawską firmą VATTENFALL Heat Poland."


Projekt obiektów powstał na miejscu, w Beskidach:

"Projektant tych skoczni pochodzi z naszych terenów, natomiast całość była konsultowana z Polskim Związkiem Narciarskim. W tej chwili występujemy o homologację. Skocznia jest już oddana pod względem budowlanym, czekamy tylko na homologację z PZN."

"Skocznie są pokryte igielitem, są więc całoroczne. Oprócz tego mamy nowoczesne tory najazdowe, których nie trzeba polewać wodą, tak jak było w przypadku metalowych, więc dłużej posłużą. Igielit jest natomiast z Zakopanego."

Nowoczesne tory są dziełem inżyniera z Warszawy, pana Stanisława Banerskiego oraz jego syna Grzegorza Banerskiego. W przyszłości w Gilowicach będzie też zaprojektowana przez nich platforma pomiarowa:

"Spotkaliśmy się z Panem Banerskim w Szczyrku, w ubiegłym sezonie zimowym. On tam opracował komputerowe badanie skoków na Beskidku. I wtedy właśnie pan Banerski dowiedział się, że chcemy w Gilowicach budować skocznie, więc zaproponował nam te nowoczesne tory. Postanowiliśmy wtedy, że będziemy wspólnie wdrażać te nowe technologie w Gilowicach."

Jeśli wszystko dobrze się ułoży, to na dwóch skoczniach w Gilowicach się nie skończy:

"Gmina ma na razie trochę innych zadań, ale na pewno, jeśli te skocznie się sprawdzą, a już się pojawiają takie sygnały, to postaramy się zbudować większą. Na razie chcemy te oddać, wyszkolić młodych zawodników. Ale jest miejsce, by wybudować taką "trzydziestkę", czy "czterdziestkę"."

"Ten Narodowy Program Rozwoju Skoków, jeśli chodzi o skocznie, to jeszcze tak na całego nie ruszył. Liczymy na to, że z tego Programu otrzymamy nowy igielit. Pójdziemy w tym kierunku, aby skorzystać z tych środków, które się, mam nadzieję, pojawią."

W najbliższych planach jest uroczyste otwarcie obiektu:

"Chcemy oficjalnie otworzyć skocznie w ostatnią sobotę września, dokładnie trzydziestego. Powstaje tam też amfiteatr i chcemy oba te obiekty otworzyć równocześnie. Chcemy zrobić tam taki pokaz skoków, turniej skoków, planujemy zaprosić przedstawiciela Ministerstwa Sportu, a także prezesa PZN, pana Apoloniusza Tajnera."

Zapraszamy zatem do Gilowic!


Barbara Niewiadomska, źródło: Informacja własna
oglądalność: (11514) komentarze: (5)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Ania doświadczony
    ok

    bardzo się ciesze że jest wreszcie skocznia w mojej miejscowości. A wójtem gminy Gilowice jest Leszek Frasunek a nie Aleksander Satława. :-)

  • Marco Polo weteran
    teraz skocznie srednie!

    Te inicjatywy obywatelsko - samorządowe sa naprawdę godne uznania.
    Ale powstaje inny problem. Będziemy mieli duzo skoczni dla tych najmłodszych, a potem, jak troche podrosna nie będa mieli gdzie skakać.
    Myslę, że PZN powinien brać się za problem, póki jest atmosfera i póki jest Adam. Społeczności lokalne swoje zrobiły pomagajac wydatnie związkowi i ,byc może, samym sobie.
    Większa skocznia, większe pieniądze. Chcemy mieć skoki na poziomie to trzeba kasę znaleźć. Po zbudowaniu Malinki na chwilę rozwiąze sie problem skoczni duzych ( choc oczywiście trzecia skocznia to nie byłby zaden nadmiar) więc trzeba myslec o kilku 60-tkach, 70-tkach, 90-tkach czy 100-tkach. Jak chcemy miec dalej skoczków na swiatowym poziomie. Mam na mysli więcej niz jednego.
    Skąd pieniądze? Przeciez sam Włodarczyk jest winien państwu kilkaset tysięcy EURO. Na przykład. Tak przynajmniej śpiewały media. A federer mniej, myślicie?

  • Adi.P. weteran
    Niesmowite

    to jednak mozna dostać jakieś pieniądze z Ministerstwa sportu na budowe skoczni!Dlaczego nie ma zatem kasy dla Bystrej? I kto wyłoży pieniążki na igelit na K-40 w Zagórzu? Tam jest już nawet zrobione deskowanie! panie Ministrze Lipiec , czas na wdrożenie Projektu Budowy skoczni , a nie tylko pierdzenie w stołek i szukanie afer. Żyje Pan dzięki naszym podatkom!

  • Daga stały bywalec

    Brawo, w Polsce powstają kolejne skocznie dla tych najmłodszych zawodników, więc mam nadzieję, że również w późniejszym czasie zaowocuje to w zawodach PŚ i PK.

  • anonim

    Bardzo ładne obiekty , nareszcie cos się rusza w tym kieunku i powstaje coraz wiecej mniejszych obiektów.
    Gratulacje dla rodziców , pomysłodawców , a organizatorom tej budowy , ze pomyśł nie został rozmyty jak bańki na wodzie:)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl