Sebastian Ortner: Szwecja jest pięknym krajem

  • 2006-10-08 23:18

Ostatnio zrobiło się głośno wokół sprawy Alexandra Herra i jego przejścia do drużyny szwedzkiej, a właściwie problemów z tym zwiazanych. Nie można jednak zapomnieć, że również inny Niemiec - Sebastian Ortner, wystąpił o zmianę obywatelstwa. Zawodnik udzielił krótkiego wywiadu, w którym opowiedział o sobie, a także o swojej obecnej sytuacji. Zapraszamy do lektury...

 

Skijumping.pl: Jak wygląda w tej chwili Twoja sytuacja związana ze zmianą drużyny?

Sebastian Ortner: Na paszport szwedzki muszę czekać jeszcze przynajmniej rok. Mam nadzieję, że nie będzie trwało to dłużej.

 

Skijumping.pl: Gdzie mieszkasz w tej chwili i gdzie trenujesz?

Sebastian Ortner: Mieszkam w Szwecji, w Örnsköldsvik i tutaj także trenuję. Treningi mam właściwie codziennie - w poniedziałki ćwiczę dwa razy dziennie na sali gimnastycznej, we wtorki idę na skocznię, środy znowu sala gimnastyczna albo ewentualnie boisko, w czwartki znowu skocznia, w piątki trening siłowy dwa razy na dzień, soboty mam wolne, a w niedziele wieczorami ponownie trenuję na skoczni.

 

Skijumping.pl: Podoba Ci Szwecja, Örnsköldsvik?

Sebastian Ortner: Szwecja jest pięknym krajem, ludzie są mili, przyjaźni, no i przede wszystkim - zero stresu. Życie płynie tu spokojnie i mimo, iż wiele osób mówi, że Szwecja jest krajem drogim, to uważam, że wiele rzeczy w porównaniu do Niemiec jest tańszych. Örnsköldsvik jest przepiękną miejscowością położoną nad samym morzem, dosłownie wymarzona okolica do mieszkania.

 

Skijumping.pl: Dlaczego wybrałeś po pierwsze Szwecję, a po drugie Örnsköldsvik, a nie na przykład Falun?

Sebastian Ortner: Do Szwecji przyjechałem za namową Wolfiego (Wolfganga Hartmanna - przyp. red.), który był uprzednio moim trenerem w Garmisch - Partenkirchen. To był jego pomysł od samego początku. A dlaczego Örnsköldsvik? Ponieważ są tu o wiele lepsze możliwości treningowe aniżeli w Falun - tam mają tylko jedną skocznię pokrytą igielitem, a i trenerzy nie zawsze mają czas dla swoich podopiecznych.

 

Skijumping.pl: Nie tęsknisz za swoją rodziną, przyjaciółmi w Niemczech?

Sebastian Ortner: Bardzo brakuje mi moich bliskich, przyjaciół. Z rodziną jestem w stałym kontakcie - teraz w niedzielę przyjeżdżają nawet na tydzień tu do Szwecji moi rodzice w odwiedziny. Trzynastego października z kolei jadę do domu do Niemiec na miesiąc. Znów będę mógł spotkać się z przyjaciółmi i przy okazji pozałatwiać jeszcze sprawy, których nie zdążyłem załatwić uprzednio.

 

Skijumping.pl: Jak zaczęła się właściwie Twoja przygoda ze skokami?

Sebastian Ortner: Zacząłem skakać w wieku sześciu lat przez mojego brata, który w tym czasie uprawiał tą dyscyplinę. Potem po gimnazjum zrezygnowałem ze skoków przez pracę - zacząłem praktyki (kształciłem się na kucharza). Całe dnie spędzałem w kuchni i po prostu na sport nie miałem już czasu. Do tego Wolfi odszedł ze stanowiska naszego trenera klubowego, więc moja motywacja również zniknęła.

 

Skijumping.pl: Jak więc to się stało, że teraz znów aktywnie zajmujesz się skokami?

Sebastian Ortner: W styczniu Wolfi powiedział, że mógłbym złożyć podanie do Szwedzkiego Związku Narciarskiego. Pomyślałem - dlaczego nie, wypełniłem wszystkie papiery i już w marcu było pewne, że wracam jednak do sportu. Na początku było mi dość ciężko z dala od wszystkich ważnych mi osób, ale jakoś się z tym uporałem i teraz jest wszystko w porządku.

 

Skijumping.pl: Uczysz się szwedzkiego, czy wystarczy Ci znajomość angielskiego i niemieckiego?

Sebastian Ortner: Niedługo idę do szkoły na kurs szwedzkiego, ale jak na razie wystarcza mi tu znajomość angielskiego. Szwedzki jest dość podobny do niemieckiego, więc połowy można się domyślić, ale niestety mówienie to całkiem co innego.

 

Skijumping.pl: Masz już jakieś plany na nadchodzący sezon zimowy?

Sebastian Ortner: Ponieważ nie wolno mi na razie startować na arenie międzynarodowej nie mam jeszcze żadnych planów na zimę. Wezmę zapewne udział w jakichś paru zawodach w Szwecji, a pozostały czas wykorzystam na treningi i naukę szwedzkiego.

 

Skijumping.pl: Jak wyglądają Twoje kontakty z drużyną? Dogadujecie się?

Sebastian Ortner: Z Andreasem i Johanem nie mam zbyt wiele do czynienia, jednakże utrzymujemy kontakt w miarę regularnie. Bardzo zaprzyjaźniłem się z Jakobem i Isakiem, a pozostali chłopcy z gimnazjum sportowego też są przemili. Ogólnie podsumowując, myślę, że się już tu zadomowiłem. Teraz brakuje mi tylko znajomości języka.

 

Skijumping.pl: W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci udanej i szybkiej nauki szwedzkiego oraz owocnych treningów i ułożenia wszystkich spraw w Szwecji. Miejmy nadzieję, że już za rok będziemy oglądać Cię na zawodach.

Sebastian Ortner: Dziękuję bardzo. Też mam taką nadzieję.

 



Karolina Osenka, źródło: informacja własna
oglądalność: (6149) komentarze: (5)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    W sumie Szwecja powinna lepiej skakać (notabene mój ulubiony kraj)

  • jozek_sibek profesor
    Redakcja.

    Zamieszczanie tego typu newsów mija się z celem - brak wpisów!

  • Marcin n stały bywalec

    Dla mnie głupotą jest skakać dla innego państwa

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl