Jestem optymistą - wywiad z Tadeuszem Bafią

  • 2007-02-20 13:39

Niedawno na łamach naszego serwisu ukazał się wywiad z drużyną kanadyjską. Tym razem przedstawiamy rozmowę z ich trenerem - Polakiem Tadeuszem Bafią. Znajdziecie w niej między innymi odpowiedzi na zadawane pytania dotyczące choćby skoczni w Calgary. Zapraszamy do lektury...

W drodze na skocznięW drodze na skocznię
fot. Karolina Osenka
Tadeusz BafiaTadeusz Bafia
fot. Karolina Osenka
Ze swoim podopiecznym - Stefanem ReademZe swoim podopiecznym - Stefanem Readem
fot. Karolina Osenka


Skijumping.pl: Jak przedstawia się sytuacja w skokach kanadyjskich?
Tadeusz Bafia: Tak od podszewki to wygląda to tragicznie. Jeżeli chodzi o górę, o Puchar Świata, o zawodników powyżej 60-metrowej skoczni to po prostu jest tragedia. Jak się nie ma swojej bazy treningowej, jak się nie ma na czym trenować, nie masz zaplecza - nie masz gdzie wrócić nawet. Tak to wygląda, że nie raz się przyjeżdża na miesiąc, na sześć tygodni do domu, żeby skoczyć parę razy na 60-metrowej skoczni i nic poza tym. Tak to wygląda.

 

Skijumping.pl: A sprawy finansowe? Dostajecie wsparcie ze Związku?
Tadeusz Bafia: Finansowe sprawy... To jest prawdę mówiąc wystarczająco na jednego zawodnika. A ja w tej chwili utrzymuję czterech zawodników i cztery zawodniczki z tego budżetu. W sumie wystarczy na to, co my planujemy z tym zrobić, ale gdyby było trochę więcej pieniędzy to otworzyłyby się nowe możliwości np. finansowe wspomożenie zawodników jakiś sposób, żeby nie musieli dorabiać, marnować czasu i mieć wytłumaczenia, dlaczego nie mają dużo czasu na treningi. I też ja miałbym ich trochę w garści, mógłbym jakąś presję na nich wywrzeć. A w tej chwili to jest z tym po prostu bardzo ciężko.

 

Skijumping.pl: Jak przygotowuje się Pan razem z drużyną do sezonu, czy to letniego, czy zimowego?
Tadeusz Bafia: Praktycznie nasz trening na skoczni odbywa się tylko na zewnątrz, poza Kanadą. W sumie ostatni sezon to przede wszystkim dwa wyjazdy, po trzy tygodnie każdy. Ale przeważnie te wyjazdy są połączone z zawodami, także o większym treningu też nie możemy mówić.

 

Skijumping.pl: To jak wtedy wygląda przygotowanie do takiej zimy?
Tadeusz Bafia: Trenujemy bardzo dużo fizycznie przede wszystkim, później jest letni sezon. Zimą robimy powiedzmy 240 do 300 skoków, jak się nam uda, jak jest dobry sezon, czyli tak powiedzmy ostatnie dwa lata. W zimie w tym roku nie mogę narzekać, bo w sumie mamy prawie że 200 skoków już na koncie, a były zimy, że nie mieliśmy nawet stu. Tak było jeszcze przed czterema laty. Także tak to wygląda, że oni powinni się pozabijać mając takie doświadczenie na skoczni, jakie mają. W normalnej sytuacji wielu zawodników nie byłoby w stanie zjechać i w miarę się poskładać, bo są tak niewyskakani w ostatnich latach. Odkąd byli w wieku 12-13 lat - wszystko się urwało. Prawdę mówiąc dla Gregorego czy Stefana czy dla wszystkich tam innych chłopaków, którzy już odeszli nawet były w miarę dobre czasy w latach 1998-2002, a później wszystko odjechało. Po prostu nie ma skoczni, na których mogliby trenować. Wtedy byli młodzi, do K-60 jeszcze jakieś warunki mamy i lepszy był dla nich program na ten wiek, co mieli w tym czasie. Obecnie po prostu to my może mamy za sobą 1% tego, co powinno być zrobione, co jest wymagane na tym poziomie, przygotowania jakiegoś specyficznego.

 

Skijumping.pl: Czy istnieją jakieś programy rozwojowe tych dzieciaków, juniorów?
Tadeusz Bafia: Nie ma. Raczej mieliśmy fantastyczny program w Kanadzie, który był chyba jednym z najlepszych na świecie. W 2002-2004, jak nam zamknęli skocznie, mieliśmy ponad 100 dzieci w programie, w różnych grupach wiekowych, jakościowych, czy na ile to kogo było stać. Mieliśmy rzeczywiście jeden z większych, lepszych klubów w Kanadzie. Niestety niewiele z tego zostało. Dzieciaki były fantastyczne, młode, wszystko się rozwijało dobrze, ale z jednej chwili zamknęli nam skocznie i powiedziano, że dzieci musimy odesłać, bo ten program zamykamy. To się stało trzy lata temu.

 

Skijumping.pl: A dlaczego zamknięto skocznie?
Tadeusz Bafia: Polityczne zagrywki. Vancouver dostał Olimpiadę, a Park Olimpijski w Calgary chciał wyciągnąć pieniądze z tego tytułu. Vancouver nie robi skoczni na stałe, tylko na te Igrzyska, to Calgary chciało dostać jakąś kasę, żeby te skocznie w Kanadzie, konkretnie właśnie w Calgary utrzymywać. I oczekiwano tam dużych sum, ale SportCanada powiedział, że oni nie są zainteresowani żadnymi dotacjami w kierunku skoków. Także zarząd w Calgary postanowił skocznie zamknąć, żeby jakąś presję wywrzeć. W sumie to nic nie kosztuje, żadna to strata. Używanie skoczni w Calgary to i tak jest coś kontrproduktywnego. Warunki są tragiczne, skocznie są stare, mają stare profile, warunki pogodowe też są tragiczne. Ktoś, kto skacze tam dłużej niż pięć lat nadaje się tylko do psychiatry, a nie na skocznie. Taka jest prawda. Wszystkie chłopaczyska, które miały jajka za przeproszeniem, po pięciu - sześciu latach pogubili je do końca. W tym mój syn - „super star. Twardy dzieciak i co z tego? Jak robisz salta, lądujesz w beton, każdy skok skaczesz w totalnie idiotycznych warunkach, bo chcesz w ogóle mieć skoki na koncie, to jaką masz wizję przyszłości? Przykład: chłopak przychodzi mi na 120-tkę, jak była jeszcze otwarta do 2002 roku, skacze, super tam sobie radzi, osiąga odległości 110-120 metrów, a 3 lata później on już nawet nie chce na tą skocznię patrzeć. Nawet mu to do głowy nie przychodzi, żeby wyjść znowu i skoczyć, bo tak się wyleczył od sportu. Chłopcy skaczą w tak ciężkich warunkach - jest to po prostu bardzo trudna sytuacja. Wszyscy dookoła mówią tylko, że mają mało pieniędzy, a niektóre grupy mają ich tyle, że nie wiedzą już co z nimi robić. Tak już przesadzają, że nawet dwóch dni nie mogą na tyłku w domu usiedzieć, muszą gdzieś jechać i od razu trenować - bo tak im się podoba. Dla naszej kadry narodowej nie ma konkurencji, jest ich w obecnej chwili właściwie tylko czterech - dwóch piętnastolatków - Trevor Morrice i Mackenzie Boyd-Clowes, Stefan i Gregory, i to wszystko. Jaką presję mają, żeby być lepsi? Brak motywacji. Mówią: nie mamy obiektów itd., a największym problemem jest właśnie brak ich motywacji. A skąd się to bierze? Z tego się bierze, że mają już swoje lata i wiedzą, że niestety... Kto może być aż tak naiwny? Muszę powiedzieć, że w pewnym sensie trzeba być naiwnym. W sporcie musisz być naiwny, ale jest też pewien limit tejże naiwności, realności. I oni często się zastanawiają, o co tu chodzi. Jaką szansę w ogóle mamy w tym świecie skoków? Gdzie my jesteśmy? Mamy przecież swoje lata...

 

Skijumping.pl: Macie mimo wszystko jakieś plany na Igrzyska Olimpijskie?
Tadeusz Bafia: Niby mamy plany, ale ja mam tylko plan roczny, do wiosny. Od wiosny - do wiosny. Na wiosnę mi powiedzą, ile mam pieniędzy do dyspozycji. Rok temu mi powiedzieli 150.000 dolarów kanadyjskich. Co ja z tym zrobię? Cztery dziewczyny, trener od tego, wiadomo, że klub mi też dorzuci na to pieniądze. No to jesteśmy na 300.000 dolarów na rok. Co to jest? Ja przecież na trzy tygodnie wywalę kupę kasy, gdybym nie jeździł na zawody, tylko na trening do Europy. Muszę wtedy pokrywać wszystko sam. Jak jadę z czterema zawodnikami jeszcze latem, to opłata za bilety jest już rzędu 25-30.000. Gdybym się nie musiał na tych zawodach plątać... - ja przecież tego nie robię, bo mam szansę z chłopakiem, który ma 9 kg nadwagi, osiągnąć sukces. Nie mogę oczekiwać cudów. Jadę, bo po prostu mi się to finansowo opłaca. Przy okazji chłopcy mają kontakt z innymi zawodnikami. Gdybym miał wybór, to nie zawracałbym sobie tym głowy, żeby jeździć po jakichś Letnich Grand Prix, jak to wszystko nie jest u nas na miejscu. Zamiast tego brałbym ich na prawdziwe treningi, ale nas na to nie stać. Tak to wygląda. Do tego ten brak motywacji, o którym wspomniałem wcześniej - z tych chłopaków wszystko się wyciąga wbrew ich woli, wbrew logice. Ale z drugiej strony nie ma co się im dziwić.

 

Skijumping.pl: Czy w skokach kobiet wygląda to wszystko podobnie?
Tadeusz Bafia: W skokach kobiet... dziewuchy są dobre, bo to jest nowy sport dla nich, nowa dyscyplina. Są jedne z lepszych na świecie, mają bardzo wysoki poziom. Sytuacja ogólnie nie wygląda lepiej, tylko to jest inny poziom, jakby inna gra. I nie będzie to lepiej wyglądać, bo to im się w końcu też urwie. Jak poziom pójdzie i wszyscy się za to wezmą, to dziewczyny też utoną, bo wyjdzie szydło z worka - okaże się wtedy jak działa ten system w Kanadzie. Dlaczego Amerykanki, które były dość dobre, pogarszają się? Bo brak jest właściwego podejścia i potem również motywacji. Tak samo będzie u nas.

 

Skijumping.pl: Do kiedy ma Pan umowę trenerską ze Związkiem Narciarskim?
Tadeusz Bafia: Nie mam jako takiej umowy. Jadę z roku na rok. Niby mam papier do roku 2010, ale poza niego nawet nie patrzę. To jest koniec, maksimum, na co mogę się sam poświęcić jako trener w Kanadzie.

 

Skijumping.pl: Zabrzmiało to dość pesymistycznie...
Tadeusz Bafia: Nie - optymistycznie. Ja jestem optymistą. Gdybym nim nie był, nie zawracałbym sobie gitary przez szesnaście lat w Kanadzie. Nie ciągnąłbym tego góra - dół, góra - dół. Od zera do góry - znowu wychować paru „wynalazków i znowu wszystko przepada. Wszystko się odbija na nich, nikt nie może wyjść ponad ten próg 20 lat. Czasem mam wrażenie, że tego sportu nie powinno się w tym kraju uprawiać. To nie jest przecież sport rekreacyjny. Po prostu za dużo pieniędzy ludzie różni w to wkładają z innych stron i chłopaki też to widzą. To się mija z celem i wychodzi u tego totalna kaszana, bym powiedział.

 

Skijumping.pl: Jak ogólnie podsumowałby Pan teraz skoki, formę swoich zawodników?
Tadeusz Bafia: Stefan ma fantastyczne warunki, jeżeli chodzi o budowę ciała i talent. Wszyscy są fizycznie fantastycznie przygotowani - oprócz nadwagi. Gregory ma teraz 2-3 kg, Stefan 6 kg. To jest jedyna rzecz negatywna, jeżeli chodzi o fizyczną stronę, bo tak to są jednymi z mocniejszych chłopaków, jakich tu widzimy. Są dobrze przygotowani, ale niewyskakani. Do tego Gregory nie ma może charakteru w tej chwili, "odjechał", zmienił się w ostatnich 2-3 latach, urósł strasznie - tak - zmienił się. Kiedyś to był taki mały „ojciec Baxter, teraz jest „matka Baxter. Zmieniło się jego myślenie, spojrzenie na wszystko, po prostu się jeszcze nie odnalazł i ja nie wiem, czy się odnajdzie. Z tego co widzę to on się po prostu wyleczy ze sportu, bo się nie przykłada do treningów na tyle, co trzeba i myśli, że to coś innego, a nie wie, że ten problem siedzi w nim, że to on musi zadecydować, czy chce to dalej robić poważnie czy będzie się tylko bawił w skoki. Jeśli na imitacji skoku robi 100%, a na progu jest tylko 20% efektów to to jest problem.

 

Skijumping.pl: Psychologów oczywiście nie macie?
Tadeusz Bafia: Mieliśmy dojście do psychologów, ale psycholog... - ja bardzo wierzę w psychologię, ale ją trzeba stopniowo rozbudowywać i oni psychologię mieli już w wieku 10 lat wykładaną - czarno na białym - w progresywny sposób rok po roku przedstawianą - wszystkie techniki relaksacyjne itp., resztę niestety zawodnik musi zrobić sam. Może mieć dziesięciu psychologów nad sobą, może mieć dwadzieścia kamer, a i tak nie widzi tego, co powinien widzieć. Tak samo jest z psychologami - a z resztą - komu ma wierzyć zawodnik? Sobie musi uwierzyć, musi wierzyć sam w siebie. Psychologia jest fantastyczna. Bez tego nie ma szans wyjść nigdzie dalej, ale jest granica. Chłopaki mają bardzo dobre podstawy psychologii, wszystkie jakości obcykane, pytanie tylko czy oni są w stanie to sobie zaaplikować. Gregorego położyła psychologia. Jak był młodszy pięknie umiał podać definicję swojego skoku, jak się przygotować do zawodów itd. Powiedziałem wtedy do psychologa, że ma wyjść z pokoju, bo to nie tędy droga - zbyt dużo różnicy pomiędzy teorią a praktyką. Teraz Gregory to normalnie „czubek, analizuje za bardzo sprawy, koncentruje się nie na tym, na czym powinien. A kiedyś to było bardzo proste - koncentruję się tylko na sobie, na tym co mam robić, a nie na tym co się dzieje z boku, obok mnie. W tej chwili ja widzę, że on się na wszystkim właśnie koncentruje, tylko nie na tym, co ma robić. Dlaczego? Bo hormony wchodzą w grę w tym czasie. Jest konflikt... Taaak - psycholog jest fantastyczny, ale to zawodnik też musi sam sobie ze sobą radzić.

 

Skijumping.pl: Dziękuję za wywiad i mimo piętrzących się problemów życzę sukcesów w drużyną.
Tadeusz Bafia: Dziękuję bardzo.



Karolina Osenka, źródło: informacja własna
oglądalność: (8102) komentarze: (30)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • jozek_sibek profesor
    Kanada

    Kanadyjczycy w PŚ od sezonu 1999/2000:

    2005/2006r - S.Read - 65 miejsce - 10 pkt
    2006/2007r - S.Read - 69 miejsce - 10 pkt

  • akont doświadczony

    jak ktos jest leniwy i nie chce sie komus czytac tego chata to polecam poprostu przeczytac sam tema... duzo mowi o tym co jest zawarte w daleszej dosc obszernie rozbudowanej czesci :)
    pozdrawiam

  • Malyszomaniak profesor
    Oj Kanada

    Kanada ma wielkie możliwości i finansowe i i terenowe nie wykorzystuje je bo ten spor ma w d. Tak niestety. Nic ich nie obchodzi co się ze skokami dzieje w Kanadzie oni żyją hokejem. Wolą się kłócić i bezsensownie dogryzać. A trenerowi gratuluje optymizmu i zacięcia bo co poniektórzy to by już dawno machnęli ręką.

  • akont doświadczony

    długi i wyczerpujace odpowiedzi... widac ze Bafia miał wene gdy mówił

  • Simi93 bywalec
    ZAPRASZAM

    Zapraszam na Bloga o Simim Ammannie !!!
    http://simiammann.blog.onet.pl/

    Postaram się umieszczać filmy.....
    Myśle ze za 2-3 dni Skoki Simiego pojawią się na Blogu

    Serdecznie Zapraszam Fanów Simiego !

  • pawełek początkujący
    ?

    Jeśli jest dobrym trenerem to niech ktoś z PZN zaproponuje Mu posade trenera kadryB

  • DragonSmok89 początkujący
    Ale gość

    Mówi wszystko prosto z mostu.... podziwiam go za szczerość i że jeszcze to w ogóle ciągnie. Respekt dla tego gościa, musi naprawdę wierzyć w tych chłopaków, i chyba kochać skoki, że jeszcze tego przerwał.

  • OLLKAAA początkujący

    Fatalnie, jeśli rzeczywiście tak jest no ale u nas też nie było tak pieknie przed nadejściem "ery Małysz", oczywiście nie było tak fatalnie jak w kanadzie ale tak naprawde to sukcesy Adama przyciagneły pieniądze, kibiców.... napewno gdyby nie to, polskie skoki nie były by w takim stanie w jakim sa dzisiaj a myśle ze jest całkiem ok, a jesli by chciec porównac ze skokami w kanadzie to jest wrecz rewelacyjnie.

  • Adi.P. weteran
    Coś mi tu nie pasuje.

    W Calgary jest cały czas czynna także skocznia K-89 a igelitem. Czynna jest także zimą! Dlaczego on mówi, ze trenują tylko do K-60? Owsem 120 zamknęli, ale maja tam czynne : K-13, K-38,K-63 i K-89 i to wszystkie z igelitem więc gdzie problem? A ta największa zamknięta skocznia to była K-114 gwoli scisłosci. Cyba ze chodzi o kompleks w Thunder Bay.

  • anonim

    Ale wywiad !

    Normalnie aż mnie zatkało, Pan Tadeusz wali prosto z mostu:) jak to sie mówi,
    to cud, że jeszcze ma siłę do trenerki z takimi problemami.

  • anonim

    No dobra... I co?? I nikt nic z tym nie zrobi?? Jakiś durny FIS albo cuś?? Przecież to tak nie może zostać!!

    A swoją drogą... Bafia to jakiś niezniszczalny człowiek chyba;)

    3majmy kciuki za nich;) Może w końcu "uskaczą" trochę zainteresowania;)

  • vegx redaktor

    Bez rewelacji w tej Kanadzie... sytuacja wydaje sie byc koszmarna. Szkoda.

  • anonim

    co za jaja zrobia skocznie w vancouwer a potem ja wyrzuca . Bafia chyba powinien byc trenerem kadry B U NAS BO TO CO ZROBIL W Kanadzie to ewenemwnent az sie dziwie ze Read czasem dobrze skoczy zycze im powodzenia na MŚ może ktoremus podwieje i znajda sie sponsorzy i bedzie zainteresowanie. Ciekawe czy jego syn skacze bo wynika z tego ze juz nie..

  • Viola stały bywalec

    oj kiepsko wygląda ten sport w KANADZIE....:(
    przydałoby się im parę sukcesów, zeby wzbogacił sie ich budżet!

  • patrycja381 weteran

    ale mogliby casem pomyslec o tych biednych kanadyjskich skoczkach...pomoc by im sie przydala,z reszta jesli nkit im nie pomoze ta dyscyplina padnie w kanadzie...

  • Anika profesor

    Biedni są ci Kanadyjczycy. Widać, że p. Bafia musiał przed kimś swoje żale wylać.
    A swoją drogą to dziwne, że w Ameryce Pn. skoki się nie rozwinęły tak jak w Europie. Przecież gór ci u nich dostatek. Tradycji nie było? Dominacja kultury angielskiej? I angielskiego sportu?
    Faktem jest, że skoki, to sport bardzo elitarny i bardzo kosztowny, wymagający ogromnego zaplecza. Sama budowa skoczni pochłania przecież ogromne fundusze. Nie mówiąc o innych kosztach.
    Wolą wydawać pieniądze na sporty masowe.

  • marekrz bywalec
    Kwetia techniczna

    Tragicznie czyta się ten wywiad... Po spisaniu dosłownego tekstu trzeba nas nim popracować i wygładzić zdania.

  • anonim

    @gaga
    Wejdź na "Polscy skoczkowie wylecieli do Sapporo". Tam jest napisane dokładnie co, gdzie i kiedy.

  • patrycja381 weteran

    masz racje kolego, on powinien dostac jakies odznaczeni za to. ale powiedz szczerze ile mu to da?bardziej zasluguje na to aby mo pomoc finansowo...

  • Tamlaa początkujący
    Wywiad

    Moim zdaniem wywiad jest świetny. Treber Tadeusz Bafia pokazał nam dokładnie obrazek skoków narciarskich. To przykre, że to tak wygląda. Teoretycznie Kanada powinna być świetnie przygotowana na skoki to się powinno tam rozwijac, ale tylko teoretycznie...
    No cóż pozastaje mi jedynie życzyć trenerowi Bafii by jednak coś się zmieniło w Kanadzie i tego aby więcej pieniędzy znalazło się na szkolenie zawodników...

  • gaga stały bywalec

    mam ptanie nie jestem pewna - KIEDY SĄ MŚ PODAJCIE DOKŁADNA GODZINE bo ja poprostu już mam tak wgłowie potegowane że nie wien cały czas ten mówi to tam ten to i ja juz nie wiem.......... z góry thxix!!!!!

  • skolim doświadczony

    zawsze marzyłem by w "egzotycznych krajach" byli dobrzy zawodnicy ale jak widac to tylko marzenia, szkoda ten sport nabrałby kolorytu. Swoja droga widac ze Polak potrafi, to co robi Bafia zasługuje na jakies odznaczenie

  • Adrian D. redaktor

    Wyniki zawodów o Mistrzostwo Ameryki Północnej Juniorów w Calgary 2007:
    www.skijumpingcanada.com/NAJ_HS95_Men_Jan5.htm

  • patrycja381 weteran

    szkoda mi tych Kanadyjczykow...m,ogliby im tam dofinansowac te skoki.

  • kolesio weteran
    !!!

    No normalnie jazda bez trzymanki...
    To cud że kanadyjczycy w ogóle skaczą... Może Tadeusz bafia nadał by sie jako np. trener polskich kombinatorów???

  • Adrian D. redaktor

    Ten człowiek to maniakalny pasjonat skoków. Kto inny byłby gotowy do takich poświęceń? Ale dziwne że władze sportowe tak gardzą skokami, przeciez juz za trzy lata mają u siebie ZIO!

  • anonim

    Wow, taki wywiad, że dech zapiera.
    Jeszcze takiego nie czytałam ...

  • anonim
    Ale wywiad

    No jeszcze nie czytałem takiego wywiadu, jak żyję ...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl