Apoloniusz Tajner: "Byliśmy o krok od historycznego sukcesu"

  • 2007-02-26 21:13

Były trener polskich skoczków narciarskich, a obecnie prezes PZN, pan Apoloniusz Tajner nie kryje lekkiego rozczarowania po konkursach na Okurayamie. Dwie szanse medalowe zostały wyraźnie zmarnowane.

„Wobec Adama w konkursie indywidualnym oczekiwania były większe. Drużyna miała szansę na medal. I ją zmarnowała. My mamy szansę dopiero wtedy, jak u innych coś szwankuje. W skokach było to samo. Nogę, już w Sapporo, złamał Uhrmann i Niemcy przestali się liczyć. Każdy zespół poza Austrią miał w niedzielę swój słaby punkt" - powiedział po konkursie drużynowym dla „Gazety Wyborczej" Apoloniusz Tajner.

Tajner nie widzi usprawiedliwienia dla fatalnych skoków w konkursie drużynowym weterana, Roberta Mateji - „No tak. W każdej ekipie był ktoś, kto skakał krócej. Ale to było tylko krócej. A Robert pozwolił sobie na totalne zepsucie w momencie, gdy medal wisiał w powietrzu. Byliśmy o krok od historycznego sukcesu".

Prezes PZN szukał także przyczyny słabszych wyników, którą wydaje się być psychika zawodników - „Na igrzyskach w Turynie (Robert) był najmocniejszym punktem zespołu, który zajął piąte miejsce. Tutaj się starał, ale drugim skokiem na 94,5 m rozłożył drużynę. Spanikował, nie wytrzymał presji. Tak samo było z Adamem w konkursie indywidualnym. Miał niskie prędkości na progu, a wynikało to z tego, że był spięty, a nie ze źle posmarowanych nart".

Dobre skoki na Okurayamie oddawał za to Kamil Stoch, który był obok Małysza, najmocniejszym punktem zespołu. Dzielnie spisywał się także Piotr Żyła. Tajner wierzy, że już na kolejnych wkrótce będzie lepiej - „Jestem pewny, że za dwa lata na MŚ w Libercu, jak pojawi się kolejna szansa, nie zmarnujemy jej.

Na pytanie o brak nowych twarzy w polskich skokach narciarskich, prezes PZN odpowiada - „Bo dotąd nie było świeżej krwi. Od czterech lat stawiamy na szkolenie młodzieży i pojawia się coraz więcej talentów. Już niedługo zaczniemy sięgać po 16, 17-latków. Teraz Hannu Lepistö nie za bardzo miał kogo wziąć, bo nie było możliwości sprawdzenia ich w konfrontacji z seniorami w Pucharze Kontynentalnym. A na mistrzostwach Polski lepsi okazali się kadrowicze. Klimek Murańka jak usiadł na belce obok Adama Małysza, to z wrażenia spalił się psychicznie".

Były trener kadry A skoczków twierdzi, że na zmiany w kadrach przyjdzie jeszcze czas - „Teraz tego nie ustalimy. Ale trzeba zacząć patrzeć na skoki bardziej perspektywicznie. Długo rozmawiałem z Lepistö przed sezonem. Przedstawił swoją koncepcję i ja mu się nie wtrącałem".

Tajner przyznaje, że klimat panujący po weekendowych zawodach w ekipie Hannu Lepistoe i Łukasza Kruczka nie jest najlepszy, ale wyraża chęć pomocy - „Wśród skoczków jest atmosfera przygnębienia. Trzeba zrobić jedno, dwa spotkania, żeby to zmienić. I ja o to zadbam. W sobotę Adam będzie się liczył na normalnej skoczni".


Paweł Guzik, źródło: Gazeta Wyborcza
oglądalność: (6273) komentarze: (22)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    do @zorba

    jak chlopcze bedziesz mial tyle lat co ja, przestaniesz sie bawic w piaskownicy i skonczysz pare szkol a moze i studia, zaprzestaniesz wierzyc w to czym Cie faszeruja codziennie w mediach i zaczniesz logicznie myslec to wtedy mozemy podyskutowac :)

  • kasiulka początkujący

    niech Apoloniusz nie wytyka błędów innym i sam wspomni jak jego kiedyś skrytykowano;// jeżeli Adam i mateja byli spięci to niech sie lepiej za to wezmie pzn i załatwi jeszcze lepszych psychologów o ile wogóle ich mają;///

  • akont doświadczony

    my polacy byliśmy o krok od tego by sie ciezyc z medalu.
    polscy skoczkowie byli o krok od wygrania brązowego medalu
    a apoloniusz tajner byl o krok od czego?

  • jozek_sibek profesor
    Polacy w drużynowych MŚ

    2001 - 8 i 5 miejsce
    2003 - 7
    2005 - 9 i 6
    2007 - 5

    Na pierwszym miejscu duża skocznia.
    Zajęlismy najlepsze miejsce na duzej skoczni w ostatnich 4 startach w drużynowych MŚ.

  • anonim
    predkości

    @wojciech -czy uważasz że tory na zawodach i treningach są inne??Dlaczego Adam na treningach był szybszy od Ammana a w zawodach tracił 0,4 km??
    Kompletne bzdury piszesz.
    @nieznany (*121.neoplus.adsl.tpnet.pl
    O jakich kwalifikacjach piszesz?Bo w tych w Sapporo było tak:Małysz 86,9 km/h Amman 86,8 km/h

    Sami znawcy,specjalisci ,lepsi od wszystkich trenerów.

  • mili początkujący
    .

    Niech się Pan Tajner weźmie za to co ma robić, a nie się ciągle wtrąca w nie swoje sprawy.
    W końcu jest prezesem PZN a nie trenerem kadry, psychologiem Adama ani nikim innym kim by sobie tam jeszcze chciał.
    Szczerze mówiąc mam już dosyć "głębokich" myśli i analiz Pana T. Zamiast ciągle mówić może warto by było zacząć coś w końcu robić.

  • BJJ doświadczony
    @Indor

    Nie, Indorku, nie uważam, ze znam się lepiej, bo ja się w ogóle nie znam, jestem tylko kibicem. Ale uważam, że udzielanie takich wywiadów jest niepotrzebne, a wręcz szkodliwe - i na tym akurat może i znam się lepiej. Słowo "panika" jest absolutnie nieadekwatne do zajętego przez Adama miejsca i osiąganych rezultatów, nawet gdyby i Adam się w zawodach nieco usztywniał. Trąbienie o złych nastrojach w drużynie też jest całkowicie niepotrzebne, bo w powszechnym odbiorze może być rozumiane jako nieumiejętność poradzenia sobie przez Małysza z "przegraniem" medalu, co może zaskutkować wypowiedziami innych trenerów, czy nawet zawodników, na ten temat - i pogłębieniem u Adama presji zdobycia medalu na normalnej. I kółko się zamknie. Nie dyskutuję więc z Tajnerem, czy Adam był zestresowany, czy nie, dyskutuję z nim, ze na pewno nie "spanikował" oraz że w mojej ocenie robienie z tego publicznej debaty przez osoby bliżej z Adamem związane niż kibice i forumowicze może przynieść efekt zgoła odwrotny od założonego - czyli od efektu poprawy owego złego nastroju. Twierdzę, ze publiczne zarzucanie Adamowi słabości - rozumianej jako nieumiejętność poradzenia sobie ze stresem w ważnych zawodach - tylko ten stres u niego może pogłębić. Przecież to niepolityczne - odsłaniać przed przeciwnikami czułe punkty. Co prawda skoczkowie to nie piłkarze i atmosfera pomiedzy nimi jest zgoła inna - do sytuacji jak w pożegnalnym meczu Zidane'a raczej nigdy nie dojdzie - ale tak do końca nie wiemy, czy oni (zawodnicy) jakiejś minimalnej wojny psychologicznej ze sobą nie prowadzą. Przecież w sumie są rywalami! Jej przejawem są choćby owe rankingi faworytów przed kolejnymi zawodami - im ktoś zostanie okrzykniety większym faworytem, tym ma trudniej, w szczególności, jeśli powszechnie bedzie wiadomo, że się na zawodach "spina". Dlatego mierzi mnie, jak szef PZN i jednocześnie były Adama trener, opowiada wszem i wobec, na łamach prasy, o sprawach dotyczących psychiki Adama, kiedy - o ile rzeczywiście są tu jakieś słabe punkty - powinno to być pilnie strzeżoną tajemnicą.

  • ninia89 bywalec
    @wojciech

    Sorry, ale Małysz nie skakał by tak przez te trzy swoje -jak dotąd- najlepsze sezony gdyby nie współpracował z jakimś znającym sie na rzeczy trenerem... A sukces w Predazzo to już mowi sam za siebie, plan treningowy i BPS (bezposrdnie przygotowanie startowe) zadziałały w stu procentach; co do tego, że wyszlifowanie takiej formy odbyło sie z wkładem Tajnera nie ma watpliwosci.
    A inni nasi skoczkowie, ktorzy mieli okazje wspolpracowac z Tajnerem, nie skakali na miare naszych oczekiwan ani gdy trenował ich Mikeska, ani Kuttin, a nawet z Lepistoe na razie za wiele nie pokazali... Moze im trzeba dac spokoj, bo postepy robia tylko ci młodsi..

  • anonim

    @indro
    a jaką miał prędkosc kwalifikacjach Małysz???
    zobacz przemądrzały cwaniaku
    gorszą od Ammann
    najgorszą ze wszystkich
    a skoczył 139.5

  • wojciech początkujący
    dlaczego traktujecie Tajnera jako GURU ???

    trafiło mu sie jak slepej kurze ziarno, ze Adam wtedy gdy on objał reprezentacje eksplodowal z formą i juz uwaza ze to jego cudne metody szkoleniowe. Jezeli by tak było to inni skoczkowie tez zaczeliby miec progres a nie regres formy.
    A odnosnie predkosci to ja osobiscie uwazam, ze to nie tylko pozycja dojazdowa i smarowanie, ale jeszcze co najmniej dwa wazne czynniki - ustawienia środka ciezkosci oraz sztywnosc nart. W Japonii tory sa mocno nierowne wiec "miekkie" narty bardziej dynamiczniej pracuje na dojezdzie powodujac wieksze opory a co za tym idzie mniejsze predkosci. Na innych obiektach np. Schlierenzauer miał wieksze predkosci od Adama o ok 0,5- 0,8 km/h a tutaj predkosci ma podobne. Poza tym uwazam, że do kazdego zawodnika powinno sie indywidualnie dostosowywac w nartach punkt ciezkosci w zaleznosci od chrakterystyki lotu i np. Stoch powinniem mniec bardziej z tyłu aby narty delikatnie po wyjsciu z progu kierowane bylo do gory, a u Mateji wrecz odwrotnie. To tyle, bo sie rozpisalem ..a temat rzeka wiec mozna jeszcze dywagowac. Dodam tylko jedno, ze dzialania Tajnera typu - zmiana pozycji dojazdowej, tunel aero i inne jakosc nie przyniosly rezultatów wiec kazdy logicznie myslacy moze sobie sam resztę dopowiedzieć

  • indor_ weteran
    @BJJ

    "Tak samo było z Adamem w konkursie indywidualnym. Miał niskie prędkości na progu, a wynikało to z tego, że był spięty, a nie ze źle posmarowanych nart". - juz nawet Tajner Ci powiedział, a Ty dalej swoje. Uważasz, że znasz się lepiej od trenera, który zna Małysza od 10 lat, a przez 4 lata z nim trenował???????

  • mili początkujący
    kilka wypowiedzi Pana T.

    "Czy nie lepiej Tomka Pochwałę, Roberta Mateję, Wojciecha Skupnia, pana syna Tomisława, Marcina Bachledę przestać już finansować, a inwestować w młodych?

    A.T - Szkoda tych kilkunastu lat szkolenia. "

    "Były trener kadry A skoczków twierdzi, że na zmiany w kadrach przyjdzie jeszcze czas ".

    Kiedy Panie Tajner ???

    Dlaczego każda wypowiedź Pana Tajnera czy innego PZNowca to jest jedna wielka żenada?

  • anonim
    Moje spostrzeżenia!!!

    Kochani! Kto z mlodych jest,który mógłby skakać ,wskazywaliście na Rutkowskiego-a jak sie spisuje w PK_beznadziejnie.Jedynie może Skupień,czy Sliż bo oni w Japonii dobrze skakali w PK.Ale Robert sam powinien wiedzieć czy go stać na skok w MS,ja widzę go zawsze trzęsącego się i machającego po wyjsciu z progu-znak,że boi sie skakać,jakie sukcesy miał w konkursach PS w tym roku,czy kiedyś był w 30-nie pamiętam.Moim zdaniem powinien byc pokornym i wycofać się bo nowy trener nie bardzo go zna a p. Tajner twrz mocno wierzył zawsze w Roberta.OBy na małe skoczni wszedł do finału to juz będzie sukces.ADAM niech nie zwycięża w próbnych skokach lecz dopiero w SOBOTE.pozdrawiam

  • Leonek24 weteran

    Tak sobie czytam wypowiedź Prezesa Tajnera i dochodzę do wniosku, że wszystkiemu jest winien Lepistoe. Na poparcie tej tezy przedstawiam fragment wypowiedzi:

    Były trener kadry A skoczków twierdzi, że na zmiany w kadrach przyjdzie jeszcze czas - „Teraz tego nie ustalimy. Ale trzeba zacząć patrzeć na skoki bardziej perspektywicznie. Długo rozmawiałem z Lepistö przed sezonem. Przedstawił swoją koncepcję i ja mu się nie wtrącałem".

    Czyli to Lepistoe napiera się na wycieczki w PK Tajnerów, Pochwały, czy Długopolskiego? Czy właśnie tak mam rozumieć tę wypowiedź Panie Prezesie...?

    Jeżeli byłby Pan tak miły i objaśnił mi te zawiłości, to ja ciemny lud będę dozgonnie wdzięczny

    Mój Mail: michal-podulski@wp.pl

  • Mada stały bywalec
    cd. (ten limit 500 słów to dla mnie specjalnie wprowadzony?) :-))

    Mam nadzieję, że jutro już nie pojawi się żaden news, pod którym spóźnialscy będą się mogli powyżywać na, wciąż jeszcze drugim po Małyszu, najbardziej utytułowanym z aktualnie skaczących Polaków. Tak jak Tajner powiedział (jedno mądre, więc też zacytuję, żeby nie było, że tylko się czepiam) "Każdy zespół poza Austrią miał w niedzielę swój słaby punkt". Naszym był Robert, na którego przecież specjalnie nie liczyliśmy. A co mają powiedzieć Rosjanie, Finowie czy Szwajcarzy? W tych drużynach zawiedli faworyci. ( U Finów mówię o Mattim - chyba 108m. (o ile dobrze pamiętam), to jak na niego trochę mało. )

    Na tych mistrzostwach wciąż "ocieramy" się o medal. Otarli się Dwaj Panowie K w sprincie, otarła się Justysia w łączonym, Małysz w indywidualnym i drużyna w skokach. Widocznie na tyle (poza Adamem oczywiście) nas aktualnie stać. I należy sie cieszyć z tego, że gdzieś tam jesteśmy widoczni w czołówce. Porównując nakłady na sport u nas i w krajach "medalowych"... chwała sportowcom i trenerom za to, że robią więcej niż mogą.

  • anonim

    "Już niedługo zaczniemy sięgać po 16,17-latków" no czyli kiedy te "niedlugo" ? a tak szczerze to wątpie bo jak bysmy mieli siegac po tych 16,17 latkow to tonio i jego koledzy musieli by isc w odstawke a to jest...niemozliwe

  • BJJ doświadczony

    "...Tutaj się starał, ale drugim skokiem na 94,5 m rozłożył drużynę. Spanikował, nie wytrzymał presji. Tak samo było z Adamem w konkursie indywidualnym."

    Nie no, Panie Tajner. Czyś Pan oszalał? Robert Robertem, dajmy mu już pokój, ale Adam niby spanikował?! A przed czym? Jest chyba różnica między paniką a jakims tam podenerwowaniem rangą zawodów i oczekiwaniami, swoimi, trenera i kibiców.
    A poza tym: jeśli nastroje w drużynie nie są najlepsze, to takimi wypowiedziami na pewno się ich nie poprawi. Dalej, utwierdzajmy Adama w tym, że "spanikował i nie wytrzymał presji". Efekt będzie taki, że w końcu rzeczywiście kiedyś tej presji nie wytrzyma. I nie skończy się na 4 miejscu (tfu, odpukać!). Jeśli tak mają wyglądać te Pana spotkania z zawodnikami, to proponuję iść raczej na karaoke. Przecież to, co poniektórzy wygadują w wywiadach, do nich dociera, nie bądźmy naiwni. Zawsze może się znaleźć ktoś "życzliwy" (albo głupi po prostu), kto im to powtórzy.
    Rewelacyjny sposób odbudowywania morale w drużynie, nie ma co. A zresztą, a niby po czymże to morale ma byc odbudowywane?! Jest piąte miejsce w drużynie? Jest! Walczy Adam o medale? Walczy! Będzie medal? A to już inna sprawa, bo przez gadanie o panikowaniu tylko się może oddalić.
    Uff, ulżyłam sobie, bo dosyć mam już tych grobowych tonów, a to w wypowiedziach Adasia, jakby co najmniej z buli spadł, a to Roberta, który głowę popiołem posypuje, mimo że środa popielcowa już była, a to teraz pana Tajnera. Ale rozdzieranie ran to taka nasza narodowa przypadłość. Czas z tym skończyć - i dodam jeszcze to, co napisałam Robertowi przy tych jego "pokajankach": do roboty! Na trening! A wylewanie żalów zostawmy babciom w kościołach :))

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl