MŚ w Sapporo: Podsumowanie

  • 2007-03-08 01:20

XLVII Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym przeszły do historii a emocje nimi spowodowane zaczynają powoli opadać. Czas na małe podsumowanie osiągnięć naszych skoczków.

Adam MałyszAdam Małysz
fot. Karolina Osenka
Kamil StochKamil Stoch
fot. Tadeusz Mieczyński
Robert MatejaRobert Mateja
fot. Tadeusz Mieczyński

Polscy kibice z pewnością zaliczą japońskie mistrzostwa do udanych. Złoty medal Adama Małysza i bardzo dobra postawa Kamila Stocha to jasne punkty tej imprezy. Nie obyło się też i bez rozczarowań, ale i one nadają smak sportowej rywalizacji i kibicowaniu. Przyznać też trzeba, że owe rozczarowania były owocem wygórowanych chyba oczekiwań - oczekiwań, której rosły w ostatnich chwilach. Bo przecież większość kibiców, jeden złoty medal Małysza, piąte miejsce drużyny oraz 13 i 11 miejsce Kamila Stocha na dwa tygodnie przed Mistrzostwami wzięłaby w ciemno.

Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia i dlatego zrozumieć można zawód niektórych, gdy po wspaniałych skokach w treningach i kwalifikacjach do konkursu na skoczni K120, Adam Małysz był "tylko" 4. Zresztą sam zawodnik stwierdził wtedy że "czwarte miejsce to najgorsze jakie może być dla zawodnika". Podobnie było z konkursem drużynowym, trudno cieszyć się z piątego miejsca, gdy na półmetku zespół traci do brązowego medalu trzy punkty, a jeden z kadrowiczów fatalnie psuje swoje skoki.

Spróbujmy jednak bez emocji przyjrzeć się tym trzem konkursom i porównać je z dotychczasowymi osiągnięciami reprezentantów Polski na tej prestiżowej imprezie.
Na początek garść historii, którą potraktujemy nieco pobieżnie. Pierwszy wielki sukces odniósł na MŚ legendarny "dziadek" - czyli Stanisław Marusarz, który w Lahti, w 1938 roku zdobył srebrny medal. Warto przypomnieć, że były to bardzo kontrowersyjne zawody, gdyż Polak skakał zdecydowanie dalej od zdobywcy złotego medalu Norwega Asbjørna Ruuda. Jury jednak przyznało Ruudowi znacznie wyższe noty za styl i to na jego szyi zawisł złoty medal.
Kolejne bardzo udane Mistrzostwa to te rozegrane na polskiej ziemi. W 1962 roku w Zakopanem Antoni Łaciak ze Szczyrku zdobył srebrny medal na skoczni normalnej (K70) i zajął szóste miejsce na skoczni dużej (K90). Osiem lat później Mistrzostwa Świata rozgrywano u naszych południowych sąsiadów - w Szczyrbskim Jeziorze. Tam w konkursie na dużej skoczni dziewiętnastoletni skoczek Wisły Gwardii Zakopane - Stanisław Gąsienica Daniel niespodziewanie zdobył brązowy medal.

Widać więc jak na dłoni, że przed "erą Małysza" osiągnięcia polskich skoczków były raczej skromne. Przyjrzyjmy się więc nieco bliżej czasom nam najbliższym, gdy w zawodach o to cenne trofeum brali już udział skoczkowie, którzy wciąż są w kadrze.

W 1995 roku Mistrzostwa Świata odbywały się w Thunder Bay. Tam debiutował nasz Mistrz z Wisły i pewnością był to debiut udany. Adam Małysz zajął miejsce 10. na skoczni K90 i 11. na obiekcie K120. Warto również wspomnieć niezłe wynika Wojciecha Skupienia, który zajął odpowiednio 17. i 26 lokatę. Dwa lata później MŚ gościło norweskie Trondheim. Te zawody najlepiej zapamiętał Robert Mateja, który był wtedy zdecydowanie najlepszym polskim skoczkiem. Na skoczni K90 zakopiańczyk miał realną szansę na medal, jednak słabszy stylowo skok w drugiej serii sprawił, że musiał się zadowolić 5 miejscem, które i tak było dużym sukcesem. Na dużej skoczni Robert również był najlepszym z Polaków - zajął 17. miejsce. Adam Małysz był wówczas 14. i 36., Wojciech Skupień 18. i 36. Na skoczni normalnej wystąpił też Krystian Długopolski (44.) a na dużej Łukasz Kruczek (46.)

W 1999 roku zawody odbywały się w Austrii. W Ramsau ponownie najlepsze wyniki osiągał Robert Mateja, ale nie były one tak dobre, jak dwa lata wcześniej. Oto wyniki Polaków z tamtych Mistrzostw:

Skocznia K90 wyniki
22. Mateja Robert 212 pkt.
27. Małysz Adam 209.5 pkt.
41.Kruczek Łukasz 95 pkt.
41.Skupień Wojciech 95 pkt.

Skocznia K120 wyniki
25. Mateja Robert 182.1 pkt.
32.Kruczek Łukasz 77 pkt.
37.Małysz Adam 66 pkt.
49.Bachleda Marcin 48.4 pkt.

W roku 2001 odbyły się najlepsze dla Polaków Mistrzostwa Świata, jeśli patrzeć na wyniki całej drużyny. Dwa medale Adama Małysza, który był wtedy nową gwiazdą na narciarskim firmamencie, dobre wyniki jego starszych kolegów, oraz świetne, piąte miejsce drużyny na skoczni K90 były dla kibiców powodem do olbrzymiej radości. W obu konkursach indywidualnych wprowadziliśmy wtedy do drugiej rundy po trzech skoczków, co było wynikiem znakomitym. Szczególnie udany był konkurs na mniejszym obiekcie, co po raz kolejny potwierdziło tezę, że Polacy po prostu lepiej spisują się na skoczniach o punkcie konstrukcyjnym zlokalizowanym w okolicach 90 metra. Na skoczni K120 (po raz pierwszy w historii rozegrano dwa konkursy drużynowe) nasza ekipa zajęła 8 miejsce.
Oto wyniki tamtych pamiętnych zawodów.

Skocznia K120 wyniki
2. Małysz Adam 126 m 128.5 m 273.5 pkt.
17. Mateja Robert 107 m 109 m 197.7 pkt.
28. Skupień Wojciech 108.5 m 100 m 179.7 pkt.
45. Bachleda Marcin 88 m - 57.6 pkt.

Skocznia K90 wyniki
1. Małysz Adam 89.5 m 98 m 246 pkt.
15. Skupień Wojciech 84.5 m 84 m 201 pkt.
26. Bachleda Marcin 78.5 m 77.5 m 173 pkt.

Rok 2003 to najradośniejsze Mistrzostwa Świata i wspaniały popis Adam Małysza, który jako pierwszy Polak i czwarty skoczek po Bjørnie Wirkoli (1966 Oslo), Garim Napalkowie (1970 Szczyrbskie Jezioro) oraz Hansie-Georgu Aschenbachu (1974 Falun) zdobył oba złote medale, oddając cztery najdalsze skoki i bijąc przy okazji dwa rekordy skoczni. Lepiej tego zrobić po prostu już się nie dało. Orzeł z Wisły zdeklasował rywali szczególnie na mniejszej skoczni, odskakując srebrnemu medaliście (Tommy Ingebrigtsen) na 6 metrów i wygrywając z nim przewagą 16 punktów. To osiągniecie akurat dało się jeszcze poprawić, ale powoli...
Szkoda tylko, że o ile gwiazda Małysza błyszczała jeszcze jaśniej niż w Lahti, o tyle mocniej zdawała się przyćmiewać kolegów z drużyny. Pomimo faktu, że na skoczni normalnej mogliśmy wystawić aż 5 zawodników (przywilej kraju, którego reprezentant triumfował na poprzedniej imprezie) poza Małyszem tylko Marcin Bachleda i tylko raz zdołał się zakwalifikować do drugiej serii zawodów. Natomiast drużynę stać było na siódme miejsce (K120).

Skocznia K120 wyniki
1. Małysz Adam 134 m 136 m 289
27. Bachleda Marcin 119 m 112.5 m 212.7
36. Tajner Tomisław 109 m - 92.7
36. Mateja Robert 109 m - 92.7

Skocznia K90 wyniki
1. Małysz Adam 104 m 107.5 m 279
36. Bachleda Marcin 86.5 m - 95
37. Tajner Tomisław 86 m - 94.5
39. Pochwała Tomasz 85 m - 92.5
41. Mateja Robert 84.5 m - 91

Mistrzostwa w Oberstdorfie to jedne z najsłabszych w wykonaniu biało-czerwonych w ostatnich latach. Pomimo znacznie lepszej formy niż w poprzednim sezonie i obiecujących zwycięstw w Zakopanem, Adam Małysz nie zdołał ani obronić swych tytułów mistrzowskich, ani nawet stanąć na podium. Szóste miejsce na K90 dało jeszcze kibicom nieco optymizmu, ale jedenaste na K120 było już porażką. Podobnie słabo spisała się reszta naszej kadry, choć Polska tym razem w obu konkursach reprezentowana była przez pięciu zawodników. Podobnie jak w Val di Fiemme, tylko Marcin Bachleda zakwalifikował się do drugie serii - tym razem na skoczni normalnej. Sprawił przy okazji małą sensację, skacząc w pierwszej serii 94,5 metra - tyle co Adam Małysz i dzięki lepszym notom za styl wyprzedzając swego utytułowanego kolegę o jedno miejsce. W drugiej serii skoczył jednak o 10 metrów krócej i zakończył zawody na 30. miejscu.
Zawiódł szczególnie Mistrz Świata Juniorów Mateusz Rutkowski. Nieudany debiut zaliczył młody Kamil Stoch a doświadczony i zasłużony Robert Mateja zajął na dużej skoczni ostatnie miejsce. Po raz drugi rozegrano na MŚ dwa konkursy drużynowe. Na skoczni K90 Polacy wywalczyli przyzwoitą, szóstą lokatę, ale na K120 zajęli 9. miejsce i nie awansowali nawet do drugiej serii co zdarzyło się po raz pierwszy od pięciu lat.

Skocznia K90 - wyniki

6. Małysz Adam 94.5 m 93 m 246 pkt.
30. Bachleda Marcin 94.5 m 84.5 m 226 pkt.
40. Mateja Robert 87.5 m - 107.5 pkt.
45. Rutkowski Mateusz 85 m - 101 pkt.

Skocznia K120 - wyniki
11. Małysz Adam 138.5 m 129 m 280.5 pkt.
37. Stoch Kamil 117.5 m - 108.5 pkt.
39. Rutkowski Mateusz 115 m - 102 pkt.
47. Bachleda Marcin 107.5 m - 88.5 pkt.
50. Mateja Robert 102.5 m - 78.5 pkt.

I wreszcie te ostatnie, zakończone kilka dni temu. Sapporo 2007. Ileż emocji nam dostarczyły. Zaczęło się od rosnących oczekiwań, gdy Adam Małysz dobrze spisywał się na treningach, a reszta naszych skoczków, poza Stefanem Hula, wydawała się być w świetnej formie. Potem gorzka pigułka do przełknięcia, gdy Robert Mateja i Piotr Żyła odpadli w pierwszej serii a Adam Małysz musiał obejść się bez medalu. Później niesamowicie emocjonujący konkurs drużynowy, w którym huśtawka windowała nas do nadziei na medal, a potem większość uznała, że piąte miejsce to porażka i na głowę fatalnie skaczącego Roberta Matei posypały się gromy. I na zakończenie ten fantastyczny konkurs na skoczni normalnej, na której Adam Małysz potwierdził, że skoczkowie tej klasy rodzą się raz na pokolenie. Konkurs, w którym zwyciężył i rywali i samego siebie. 9 metrów i 21,5 różnicy między pierwszym a drugim zawodnikiem to jeden z najwspanialszych triumfów w historii.
Prócz Adama Małysza powody do zadowolenia ma Kamil Stoch. Jego lokaty, to poza Adamem Małyszem i Robertem Mateją w 1997 roku, najlepszy występ polskiego zawodnika w MŚ w ostatnich latach. Lekki niedosyt czuć może Piotr Żyła, gdyż jego wyniki z ostatnich przed Sapporo konkursów pucharowych czy treningów na obu japońskich skoczniach dawały prawo oczekiwać lepszych wyników - z całą pewnością stać było młodego zawodnika z Wisły na występ w drugich seriach obu konkursów. I w końcu Robert Mateja - doświadczony i bardzo zasłużony dla polskich skoków zawodnik wraca z japońskiego czempionatu przegrany. Dyspozycją fizyczną nie ustępował Żyle, jednak w obu konkursach wyraźnie zabrakło koncentracji i sił, by pokonać tremę.
Pozytywnym owocem tych wydarzeń jest silne przekonanie trenera Lepistoe i prezesa PZN Apoloniusza Tajnera o zatrudnieniu po zakończeniu sezonu psychologa sportowego, który już tej wiosny miałby zacząć współpracę ze skoczkami.

Skocznia K120 wyniki
4. Małysz Adam 123 m 133 m 258.3 pkt.
13. Kamil Stoch 117.5 m 121 m 221.3 pkt.
35. Żyła Piotr 103 m - 76.9 pkt.
38. Mateja Robert 100.5 m - 72.9 pkt.

Skocznia K90 wyniki
1. Małysz Adam 102 m 99.5 m 277 pkt.
11. Stoch Kamil 92.5 m 93 m 238.5 pkt.
40. Mateja Robert 87 m - 105 pkt.
42. Żyła Piotr 86.5 m - 104 pkt.

Kolejne Mistrzostwa Świata odbędą się w czeskim Libercu za dwa lata. Asystent trenera Łukasz Kruczek zapowiada, że Adam Małysz na pewno będzie bronił tam tytułu z normalnej skoczni. Również Małysz twierdzi, że póki odnosi sukcesy i skakanie sprawia mu przyjemność, będzie skakał dalej. Trzymajmy więc za niego kciuki, by jeszcze długo przynosił nam radość swymi wynikami.




Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (19658) komentarze: (24)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    sprawozdanie

    byjcie tacy dobrzy i napiszcie mi sprawozdanie z spporo

  • anonim

    @Z.

    Nie jestes wcale dziwna :)))

    Ale bardzo normalna i najnormalnieszym kibicem świata !

    Tak powinno się reagować, tez jestem tego zdania co ty.

    U mnie już dawno powiedzieli, że mam kręćka na punkcie skoków i Adama :))

    Ale przyzwyczaiłam sie juz do tego mojego "kręćka:, dla mnie to pozytywny taki "bzik" :)
    Oby wszyscy ludzie na całym świecie mieli takiego kręćka to nie bylo by wojen ani przemocy.

  • martusiaaa bywalec

    Piękna hisotria oby prztszłośc dopisała do niej się również tak pięknie i oby nasz Orzeł skakał jak najdłużej :)

  • anonim

    Małysz w Oberstdorfie był 6 i nad Bachledą (trzydziestym) miał 20 pkt przewagi
    teraz w sapporo nad Ammannem 21,5 pkt
    dowodzi to iż Adam upchnął 25 pozycji w stosunku do Ammanna!!
    Adam był w rzeczywistości pierwszy Ammann 26 około 27 Morgenstern itd pozycje 2-25 nie było na k-90
    ale to tylko hipoteza

  • Basia 4944 doświadczony

    Bardzo fajny artykuł. Najbardziej podobał mi się konkurs drużynowy, w którym wygrali Austriacy spisali się bardzo dobrze. Polacy równiez dobrze. Przynajmniej MAlysz i Stoch. Oby tak dalej

  • anonim

    @Irion
    Na stronie www. skokinarciarskie.info jest skok Adama z powtóką i komentarzem Szaranowicza i Tajnera z TVP 1.
    Polecam.

  • Andrzej bywalec
    Mistrzostwa

    To byly bardzo fajne mistrzoswa i fajnie, ze ktos napisal takie podsumowanie, bo mozna latwo porownac z poprzednimi jak wszystko sie ma tak razem na jednym miejscu.
    Mi sie najbardziej podobaly te w Lahti, bo chociaz byl tylko jeden medal srebrny i jeden zloty, nie dwa zlote jak we Wloszech, to byla ciekawa rywalizacja z Martinem Schmittem. No i Skupien tez dobrze wtedy skakal. A teraz siwtnie skakal Kamil i ja mysle, ze on bedzie kiedys bardzo dobrym skoczkiem. Juz jest, ale bedzie jeszcze lepszym. Skoro taki Hari Oli mogl zdobyc medal, to Kamil tez kiedys zdobedzie.
    A Adam Malysz to klasa sama w sobie i "Malysz sie skonczyl" to bedzie mozna powiedziec dopiero jak przejdzie na emeryture. Poki co z 8 medali na MS w skokach to Malysz zdobyl nam 5 a ja mysle, ze jeszcze nie powiedzial ostatniego slowa bo w Libercu na pewno bedzie duzo polskich kibicow i bedziemy mu znow dmuchac pod narty.
    ADAM MALYSZ JESTES WIELKI! Dzieki za wszystkie wygrane konkursy! Dzieki za kolejne piekne mistrzostwa!

  • anonim

    @malyszka
    Na śniadaniu mówisz u premiera? Dawno powinien Adama zaprosić (a powitać go odpowiednim odznaczeniem i czekiem). No, ale lepiej późno niż wcale:)

  • anonim
    adas u premiera

    malysz jest teraz u premiera na sniadaniu pokazywali na trojce!!!

  • anonim

    @Fanka
    Pamiętam jak Adamowi wiodło się nieco gorzej, jakie były wtedy komentarze. Mój tata to już w 2002 roku mówił, że Adam się skończył i już nic nie pokaże. Ile razy ja się z nim kłóciłam:) I wyszło na moje :)
    Kiedy zawodnik jest na szczycie to nosi się go na piedestale, a kiedy ma spadek formy to lecą na jego głowę gromy- mnie osobiście taka postawa boli. Ja jak jestem raz z kimś to zostaję z nim do końca, na dobre i złe. Kiedy na przełomie 2004 i 2005 roku Adamowi nie wiodło się najlepiej to mój wujek zapytał mnie dlaczego za nim nadal jestem? No jak to dlaczego?- bo on jest najlepszy, bo dalej w niego wierzę, bo wierzę, że będzie jeszcze na szycie. I znów miałam rację:)

    A co do Roberta i drużynówki. Jak skoczył drugi skok to pomyślałam sobie: Boże, zniszczą go, obwinią za wszystko, zwyzwają. Ja też nie umiałam sie z tym pogodzić, ale żyje się dalej.
    Tacy są właśnie kibice. Nawet mi nie chodzi o to czy się kogoś lubi czy nie. Mnie denerwuje wyzywanie zawodnika, obrażanie go. Ja nie przepadałam nigdy za Hannawaldem, ale nigdy go nie zwyzwywałam.
    Ot taki ze mnie dziwny człowiek:)

  • anonim

    Jeszcze co do MŚ na dużej skoczni, co mnie rozśmieszylo zaraz po zawodach w jakims tutaj artykule, to byl chyba wywiad z P.Kruczkiem,
    powiedział, że Adam w pierwszym skoku wszystko dobrze wykonał, :))
    jak tak bedzie odczytywał skoki zawodnika i wmawiał mu, że wszystko bylo dobrze, to tak potem bedą skakać,
    na zwolnionym tempie wyraznie widać, a mam to nagrane, że Adam wyraznie spóżnił skok, dlatego nie bylo jak odlecieć dalej.
    Ale myslę, że Adam to juz wie.

  • ks94 bywalec
    nie b yło zle

    nie było tak zle a co bedzie jak malysz skonczy kariere to bedzie przeciez porazka polskich skokow nie chce nawet o tym myslec masakra!!!!!!!!!!

  • anonim

    @Z.

    Widzisz tak to już chyba jest z nami Polakami :) nie wszystkimi rzecz jasna , ale jak zawodnik zdobywa najwyższe trofea, to jest wynoszony pod niebiosa,
    kiedy jednak zawodzi, to suchej nitki na nim nie zostawiaja.
    A co z Adamem ? Pamiętasz , jak cos mu się nie udało w skoku jakie gromy musiał przyjmowac na swoje szczuplutkie barki ?
    Zreszta tak jest do dziś, są kibice i anty kibice, którzy tylko patrzą byle patrzeć na zawody a nie mają bladego pojęcia dlaczego skok nie wyszedł.
    Z Robertem jest tak samo, gybysmy zdobyli ten medal w druzynie pewnie też otrzymałby korone od kibiców a tak ?
    Przyznam, ze i ja byłam w pierwszej chwili zła, zawiedziona bo bylismy blisko a tu klapa, ale potem po południu kiedy sobie pomyślałam ile słów krytyki Robert bedzie musiał przyjąć, powiedziałam sobie dość !
    Rozuzmiem, ze jak w każdym sporcie zawodnik musi nauczyc się przyjmować pochwały i krytyki ale my Polacy chyba nieco przesadzamy.

    Następne MŚ za dwa lata, będzie okazja do rewanżu :) Oby naszej być może odmlodzonej ekipie się udało.

    @Marcinie
    Bardzo ładny artykuł, gratulacje.

  • anonim

    Dzięki za artykuł. Miło powspominać wspaniałe czasy:)

    Robert to chyba ma pecha do zawalania skoków. Statystycznie jeśli jeden skok mu wyjdzie to drugi jest zły. A już w 1997 roku mogliśmy mieć medal MŚ. Swoją drogą ciekawa jestem jaki byłby dziś stosunek kibiców do Roberta, gdyby wtedy zdobył ten medal???

  • mathias136 początkujący

    Małysz zepsół 1 skok na skoczni k-120 i dlatego był dopiero 4.Gdyby w pierwszym skoku skoczył 3 m. dalej to pewnie miał by złoto.Na skoczni k-90 był już bezkonkurencyjny

  • anonim
    Bład admina

    Adrian D. ma racje.Po pierwszej serii Mateja zajmował 14. miejsce.W drugiej serii wylądował na 98 metrze i ... przez chwilę myśl o medalu była realna

  • MarcinBB redaktor
    @FAM

    Dzięki za to szersze wyjaśnienie, na które w moim tekście nie było już miejsca :-) Chylę czoła przed imponująca wiedzą. Pozdrawiam serdecznie.

  • FAN ADAMA MAŁYSZA stały bywalec
    legenda o drugim skoku Roberta

    No cóż, czas rozprawić się z legendarną opowieścią o zepsutym drugim skoku Roberta.

    Na półmetku konkurs z 22 lutego 1997 roku prezentował się następująco:
    I. Espen Bredesen 98 metrów - nota 133.5 punktu
    II. Dieter Thoma 100 metrów - nota 133 punkty
    III. Masahiko Harada 99 metrów - nota 131 punktów

    Mistrz świata Janne Ahonen po pierwszej serii był dopiero ósmy. Za skok na odległość 95 metrów otrzymał notę 128 punktów. Robert Mateja zajmował 14. pozycję po skoku na odległość 94.5 metra otrzymał notę 126 punktów.
    Kluczem do straconego medalu Roberta były bardzo niskie noty za styl w drugim skoku, albowiem Polak miał jedną z najlepszych odległości. Skoczył 98.5 metra, jednak wszyscy sędziowie dali mu noty po 17 punktów. W efekcie Robert, który po pierwszym skoku miał za styl 57 punktów, za drugi otrzymał ledwie 51. Gdy dodamy do tego, że medal przegrał o trzy (sic!) punkty, to można w pełni zrozumieć dramat tego naprawdę dobrze rokującego w swoim czasie skoczka.

    Jedne z najdłuższych odległości miał Masahiko Harada, jednak i on nie był faworytem sędziów. Irracjonalnie wysokie noty dostał natomiast Andreas Goldberger, który skoczył łącznie trzy metry bliżej niż Robert. Janne Ahonen skoczył tylko pół metra dalej niż Mateja, a dzieliła ich różnica 9.5 punktu.

    Dla porządku dodam, że bezapelacyjnym mistrzem świata byłby w tym konkursie Dieter Thoma, który w drugim swoim skoku lądował na 99 metrze. Tyle tylko, że lądował czterema literami. Prowadzący po pierwszej serii Bredesen zawalił totalnie drugi skok uzyskując ledwie 86 metrów, co sprawiło, że znalazł się nie tylko za Robertem, ale i za Adamem Małyszem. Orzeł z Wisły był 14, a jego drugi skok był czwartym co do jakości i odległości w drugiej serii. Martin Schmitt był wówczas 33.

    Ogólnie rzecz biorąc Mistrzostwa w Trodheim to był popis dwóch skoczków: Harady i Thomy. Harada został wicemistrzem świata na k90 (mistrzem pewnie zostałby Thoma, gdyby nie upadek). Na k120 złoto wygrał jednak Harada (i to nie notami) nad Thomą właśnie.

    Mistrz świata z k90 w konkursie na k120 był jedynie mistrzem drugiej serii. Oddał najładniejszy skok i dostał najwyższą notę zawodów - 130.2 punktu.

    Robert Mateja, podobnie jak w pierwszym konkursie, i tym razem po pierwszej serii zajmował 14. lokatę. Tym razem drugi skok miał jednak dużo słabszy od najlepszych i nie udało mu się utrzymać zajmowanego miejsca, spadł na 16.

  • Adrian D. redaktor

    Kolejny dobry artykuł Marcina, który młodszym kibicom skoków pozwala zrozumieć jak ważną rolę dla naszej kadry pełnili swego czasu Robert i Wojtek. Tylko jedna uwaga!
    W 1997 roku w Trondheim Robert po pierwszej serii był poza dziesiątką i dopiero drugi fenomenalny skok pozwolił mu się uplasować na piątej pozycji. Gdyby wylądował z telemarkiem miałby srebro. Wiem dobrze bo ogladałem tamten konkurs i doskonale to pamiętam.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl