Stanisław Zubek (1896 – 1982) – narciarz i producent nart "zubków"

  • 2007-07-02 14:35

[strona=1]
Wśród przedwojennych mistrzów nart, ludzi gór, a także producentów sprzętu narciarskiego, wywodzących się z klubu SN PTT, osobny rozdział z pewnością należy się Stanisławowi Zubkowi. Narty były bowiem wielką pasją jego życia. Najpierw na nich startował, zdobywając wiele Stanisław Zubek w wytwórni, fot. ze zbiorów Eweliny Pęksowejczołowych lokat w zawodach juniorskich, organizowanych jeszcze przed wybuchem I wojny światowej, a potem także w mistrzostwach Polski. W wytwórni Zubka produkowano także narty skokowe dla naszych reprezentantów.

Na początku lat dwudziestych, już po zakończeniu przygody ze sportowym wyczynem, rozpoczął produkcję nart w swojej wytwórni przy ulicy Szkolnej 1 w Zakopanem. Narty "zubki" były marzeniem ówczesnych narciarzy, a w latach trzydziestych wytwórnia Zubka przeżyła najlepszy etap w swoim rozwoju. Narty te należały do czołowych wyrobów sportowych w naszym kraju, a głośno było o nich także za granicami Polski1 W Polsce turyści narciarze uważali je za jedne z najlepszych nart krajowej produkcji. Jeździł na nich między innymi Julian Sienkiewicz, wnuk Henryka Sienkiewicza. Narty Zubka były sprzedawane w Zakopanem i w cenionych sklepach sportowych na terenie niemalże całej Polski, głównie w dużych miastach. W wytwórni u Zubka w Zakopanem spotykali się narciarze, zawodnicy i turyści. Wszyscy byli mile widziani. Kogo tam nie było! U Stanisława Zubka zaopatrywali się w latach trzydziestych najlepsi polscy narciarze: Helena Marusarzówna, Zofia Stopka-Olesiak, Bronisław Czech, Stanisław i Andrzej Marusarzowie, Jan Kula, Marian Woyna-Orlewicz, Izydor Gąsienica-Łuszczek i inni, a ze "starej gwardii" łazików górskich Józef Oppenheim i Henryk Bednarski. W okresie międzywojen-nym narty "zubki" miały wyrobioną renomę, zarówno wśród sportowców, jak i przede wszystkim zwykłych narciarzy-turystów. Posiadanie takich nart było marzeniem każdego narciarza i swego rodzaju nobilitacją w środowisku2. Wytwórnia rosła w siłę na krajowym rynku, a jej wyroby nie ustępowały też najlepszym w tym okresie nartom skandynawskim. Wybuch II wojny światowej przerwał działalność firmy, która, jak się miało okazać, nigdy już nie powróciła do przedwojennej świetności. Po zakończeniu II wojny światowej Zubek wznowił produkcję i szereg najlepszych polskich narciarzy znowu startowało i trenowało na "zubkach". Narty te swoją niezawodnością wyrobiły Stanisławowi Zubkowi renomę i zaopatrywały się w te narty prawie wszystkie kluby narciarskie w Polsce. Niestety władze PRL w swojej polityce likwidowania prywatnej wytwórczości doprowadziły do powolnej likwidacji wytwórni nart Zubka. Można jednak śmiało powiedzieć, że dzieje firmy "Zubek" to historia polskiego narciarstwa, bo na tych nartach zwyciężali i odnosili największe sukcesy najlepsi polscy narciarze. Spójrzmy więc na historię człowieka i nart, które stworzył, a które były jego życiową pasją.

 


 


1W zbiorach rodziny zachowały się listy, w których proponowano St. Zubkowi eksport nart między innymi do Stanów Zjednoczonych i innych krajów. Wybuch II wojny światowej przerwał te próby, a po wojnie już do tego tematu St. Zubek, z wiadomych przyczyn, nie powrócił.
2Dowodem na to jest fragment tekstu K. Blautha, "Pół wieku w służbie dwóch desek" [w] "Sportowiec" nr 14 (749) z 6 kwietnia 1965 r., który opisuje spotkanie na nartach polskich i słowackich narciarzy, którzy dyskutowali o nartach Zubka: "Są to bowiem narty, w które zaklęta została nie tylko prawdziwie tatrzańska fantazja, ale również zawziętość i pracowitość góralskiego rzemieślnika. Rzemieślnika artysty! I dlatego nie dziwiły mnie bynajmniej słowa, którymi jeden ze słowackich narciarzy zwrócił się do mojego kolegi. "Pan mi jest velmi sympaticny! Dlaczego? Bo pan ma "Ząbki", a to sou velmi dobre narty. Sam jeździłem na nich przez pięć sezonów"
[strona=2]
Stanisław Zubek urodził się 18 grudnia 1896 r., w Zakopanem, jako syn miejscowego rolnika, górala i budorza Kazimierza Zubka, który miał <br />







Jeden z pracowników przy robocie, fot. ze zbiorów Eweliny Pęksowejprzydomek "Kocańda". Jego matką była Ludwina z domu Bachleda Szeliga. Jak podają źródła dosyć wcześnie zaczął się interesować narciarstwem, a o jego pasji zadecydowało jedno, z pozoru błahe wydarzenie:

Dziewięcioletni Staszek Zubek zobaczył w 1906 r. pierwszy raz narciarzy, żołnierzy austriackich, którzy uczyli się jeździć na stokach Gubałówki. Wrażenie było piorunujące i młody chłopak odtąd żył myślą, by również móc pomykać z szybkością strzały po śnieżnym puchu. A w tym czasie niewielu wiedziało, jak zrobić narty. Ale od czego młodzieńcza wynalazczość i spryt. Klepki z beczki przyczepione paskiem do stóp musiały na razie wystarczyć. Pierwsze deski, podobne do nart wyciosał Staszek przy pomocy swojego ojca, z grubej gałęzi. Ale jak tu je wygiąć? Było to w Wigilię 1908 r. W czasie odwiedzin u dziadka na Gubałówce, pokazał mu swoje "klepy", długie na 1,2 m, zupełnie płaskie i prosił o pomoc w ich wygięciu. Wziął dziadek Staszkowe klepy, a że gotował na Wigilię gar kapusty z grzybami, niewiele myśląc wsadził je w ten gar, wyparzył i wygiął piękne dzioby. Do domu wrócił Staszek szusując z Gubałówki na "prawdziwych nartach"3

Niedługo później po pierwszych narciarskich szusach, Zubek zapisał się do SN TT. Nastąpiło to w roku 1912. W rok później zaczął już startować w zawodach narciarskich i był drugi w kategorii juniorów. To był pierwszy sukces młodego górala zdobyty w narciarstwie. Po ukończeniu szkoły ludowej Stanisław Zubek rozpoczął dalszą edukację w C.K. Szkole Przemysłu Drzewnego w Zakopanem, gdzie ukończył wydział rzeźbiarski, tokarski i stolarski oraz świetnie nauczył się obróbki drewna4.Ta fascynacja drewnem, jako materiałem do wyrobu nart, towarzyszyła mu już do końca życia. Warto dodać, że dyrektorem szkoły był pierwszy narciarz zakopiański, Stanisław Barabasz i on właśnie zaszczepił bakcyla narciarstwa u swoich uczniów, między innymi także u Stanisława Zubka. Zresztą szkoła nie bez powodu nazywana była "wylęgarnią mistrzów", gdyż wyszli z niej między innymi późniejsi mistrzowie Polski, producenci nart - Franciszek Bujak i Stanisław Zubek. W tym czasie Zubek wykonał pierwszą parę nart. Efekt jego pracy był podobno dobry i posypały się kolejne zamówienia. Tym bardziej, że zastępy zakopiańskich narciarzy powiększały się z roku na rok, a sprzętu brakowało5.

W czasie I wojny światowej Zubek został po przeszkoleniu na Morawach odesłany na front włoski, w rejon Triestu, gdzie przebywał do roku 1918. Po powrocie do Zakopanego ożenił się w 1919 r. z Józefą Wasylkowską z Nowego Targu. W tym okresie zaczął też rzeźbić, założył nawet własną pracownię rzeźbiarską, ale rychło jego główną pasją znowu były narty. Wtedy też zajął się ich bardziej masową produkcją6.Zakład rzeźbiarski szybko przekształcił w warsztat stolarski, wyposażony we właściwe urządzenia do produkcji nart. Z wielkim umiłowaniem powrócił też do narciarskich startów, ponownie w barwach swojego klubu. Oto jego największe sukcesy: 1920 - zajął 2 miejsce w biegu głównym7. Trasa była ciężka, start w rejonie Świnickiej Przełęczy na Halę Gąsienicową, potem następował krótki podbieg na Karczmisko i wreszcie zjazd Wściekłymi Wężami do Doliny Jaworzynki. Jak widać była to kombinacja zjazdu i biegu. Wtedy Zubka wyprzedził inny znakomity narciarz i producent nart z Zakopanego - Franciszek Bujak, także z klubu SN TT. W 1921 r. Stanisław Zubek zajął 1 miejsce w mistrzostwach Polski, w biegu głównym8. Te zawody wspominał jako jedne z najcięższych. Miał 11 numer startowy, a trasa była, jak to dawniej na zawodach, nieprzetarta. Prowadziła z Kasprowego Wierchu na Halę Gąsienicową, potem podbieg na Karczmisko i zjazd Olczyską aż na metę na Antałówce. Zubek prawie całą trasę Doliną Olczyską torował jako pierwszy w głębokim śniegu po kolana, ale nie zrezygnował i dobiegł do mety jako pierwszy. Wspominał: jako zawodnik specjalizowałem się w biegach płaskich, a później mieszanych (bieg i zjazd), według ówczesnych wymagań i w tych konkurencjach, w których brałem udział, plasowałem się zawsze w czołówce, co nie było łatwe przy takiej konkurencji, jak Mückenbrunn, bracia Bujakowie, Schiele, którzy startowali wraz ze mną w I klasie seniorów. Zdobyte w r. 1921 Mistrzostwo Polski w biegu seniorów było nagrodą i ukoronowaniem mej pracy, a do wyników doszedłem tylko własnymi siłami, albowiem trenerów i obozów kondycyjnych wówczas nie znano9.

 


 


3Stanisław Zubek, sylwetki 50-lecia, [w] "Zima", marzec 1957.
4Stanisław Zubek ukończył tę szkołę w roku 1913 r. o czym świadczy uzyskany przez niego dyplom, w zbiorach Eweliny Pęksowej.
5J. Durden, Stanisław Zubek - mistrz nart i narciarstwa, "Pamiętnik PTT", tom 10, Kraków 2001, s 286.
6K. Blauth, Pół wieku w służbie dwóch desek, [w] "Sportowiec", nr 14 (749) z 6 kwietnia 1965 r. "gdy w 1919 r. wróciłem z włoskiego frontu sekcja (chodzi o SN TT) była w rozsypce. Przede wszystkim brakowało w SN TT sprzętu. Na początek zrobiłem więc dla klubu 15 par nart z surowca otrzymanego od starych działaczy sekcji... W 1926 r. praca ta wciągnęła mnie do tego stopnia, iż zrezygnowałem z dalszego prowadzenia kiosku z góralskimi wyrobami pamiątkarskimi".
7Za: Narciarstwo Polskie, t. 1, Kraków 1925, s. 96, wyniki biegu seniorów o Mistrzostwo Polskie: 1. F. Bujak - czas 43.43,2, 2. S. Zubek - 45.21,2, 3. E. Kaliciński - 45.49,8 (startowało 1o zawodników, wszyscy z SN TT - W.S)
8Jw., s. 97. Wyniku biegu seniorów, w ramach II Związkowych Mistrzostw Polski, 1. S. Zubek - czas 32.49, 2. F. Bujak - 33.05, 3. A. Schiele - 35.23,6. W 1922 r. Zubek był w biegu głównym 4. Startował też w biegu seniorów w I międzynarodowych zawodach w Zakopanem, w którym był 6.
9Patrz: życiorys St. Zubka, w zbiorach rodziny
[strona=3]
W roku 1922 - zajął 2 miejsce na zawodach w Westerowie oraz 1 miejsce w sztafecie w zawodach międzynarodowych w Zakopanem (sztafeta pobiegła w składzie: F. Bujak, H. Mückenbrunn i S. Zubek), 1923 - zajął 2 miejsce w zawodach o mistrzostwo Tatr w Westerowie. W roku 1923  Mistrz nart i jego Zubki, fot. ze zbiorów Eweliny Pęksowej
Stanisław Zubek doznał ciężkiej kontuzji (zerwanie ścięgna), podczas zawodów w Westerowie, która wyłączyła go z uprawiania wyczynowego narciarstwa. Już do niego nie powrócił. Produkcję nart na szerszą skalę rozpoczął nieco wcześniej, bo w 1920 r.10 Ponadto wszedł do Zarządu SN PTT (1925), należąc do najbardziej czynnych jego działaczy w okresie międzywojennym. Jednocześnie pełniąc funkcje społeczne w klubie, wspierał jego zawodników swoim sprzętem narciarskim. Przez wiele lat pełnił także funkcję sędziego zawodów narciarskich, między innymi podczas FIS-u w roku 1939, oraz wielu innych zawodów o wysokiej randze. Stanisław Zubek wspomina: Osobny rozdział mego życia to wytwarzanie sprzętu narciarskiego i prace nad jego udoskonaleniem, mając podstawy fachowe, po ukończeniu Państwowej Szkoły Przemysłu Drzewnego w Zakopanem, jako wieloletni zawodnik i praktyk, byłem predystynowany do takiej właśnie pracy zawodowej i taka praca zajęła mi 40 lat mego życia11. Praca złączona sentymentem do narciarstwa doprowadziła do tego, że "zubki" były jednymi z najlepszych nart na terenie kraju i nie ustępowały nartom zagranicznym. Firma zatrudniała 23 osoby, a jej prowadzącym był Stanisław Zubek. Liczyło się zadowolenia klienta, co dawało ogromną satysfakcję także właścicielowi firmy. Stanisław Zubek żył spotkaniami z zawodnikami, obracał się ciągle w ich kręgu. Słynne były zwłaszcza kiełbaski u Zubka. Jesienią jego żona jechała do Nowego Targu i kupowała dwie świnie. Rzeźnik zabijał je i produkował znakomite kiełbaski, które wisiały w magazynie na specjalnych drążkach. I kto odwiedzał firmę "Zubek", to częstował się tą kiełbasą, wspaniałą, wysuszoną, łamiąc po kawałku. Kiełbasę "u Zubka" wszyscy pamiętali bardzo długo. Zawodnicy prosili w czasie tych spotkań o porady, pytali, zasięgali rad u Stanisława Zubka, a ten chętnie zawsze odpowiadał. Dla każdego znajdował cząstkę swego czasu. Był tytanem pracy, wstawał w roboczy dzień wcześnie rano o 8, szedł do pracy, a o godzinie 13 przychodził do domu na obiad i potem pracował do późnych godzin wieczornych w swojej firmie przy ulicy Szkolnej12. W sezonie wracał do domu niejednokrotnie po 21, a po sezonie pracował do godziny 18. W zasadzie nie wyjeżdżał na urlop, narty były jego pasją i tak już pozostało przez ponad 50 lat życia.

 


 


10Józef Kozłecki, Z dawnych lat, [w] "50 lat na nartach", 1907 - 1957, Warszawa 1957, podaje: "Wytwórnię nart prowadzi (Stanisław Zubek - przyp. W. S) od 1920 r. i często na "kredyt" to znaczy za darmo zaopatruje młodych zawodników w narty swego wyrobu. Także artykule w czasopiśmie "Zima z 1957 r.", nr 3 w tekście "Sylwetki 50-lecia". Stanisław Zubek znajdujemy informację: "W 1920 r. porzucił roboty rzeźbiarskie i zajął się wyłącznie produkcją nart. Sława jego wyrobów znana jest wszystkim zawodnikom". W tym samy artykule podaje, że St. Zubek zaczął produkować narty od 1911 r. , początkowo dla kolegów. Biorąc pod uwagę te źródła oraz życiorys St. Zubka (w zbiorach rodziny) można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć iż produkcję nart i sprzętu sportowego rozpoczął on zimą 1920 r.
11Patrz: życiorys Stanisława Zubka, w zbiorach rodziny.
12Adres firmy: "Wytwórnia nart i przyborów do sportu zimowego Stanisław Zubek w Zakopanem, ul. Szkolna 1, telefon 492, skrytka pocztowa 61. Prowadzono sprzedaż detaliczną w Zakopanem oraz w sklepach sportowych: Zakopane, Firma Faden i Firma Kopytko, Kraków, Firma Reim i Spółka, Bielsko, Firma Prochaska, Warszawa, Firma Polska Spółka Sportowa, Wilno, Firma Nawrocki i "Start", Katowice, Firma Friemel. Jak więc widać z powyższego zestawienia narty i przybory turystyczne z wytwórni Zubka były dostępne niemal na terenie całego kraju.
[strona=4]
Oprócz produkcji nart Stanisław Zubek opracował i opatentował nowy typ wiązania, pasującego do każdego buta. Były to wiązania "Zubek"13. Firma produkowała doskonałe smary, bardzo popularne, niedrogie, produkowane według własnych receptur. Były to smary: "Kurier", "Goniec", Nagroda za pracę dla polskich nart, fot. Wojciech Szatkowski
"Bajeczny", "Slalom" i "Srebrniak". Wychowały się na nich pokolenia narciarzy polskich. A przecież Stanisław Zubek nie był chemikiem, smary sam preparował według przygotowanych przez siebie receptur, a następnie gotował je w kadzi i wlewał do specjalnie przygotowanych tubek.

Ważnym momentem w dziejach firmy był rok 1922, kiedy to Stanisław Zubek po raz pierwszy zaczął czynić próby nad łączeniem ze sobą kilku gatunków drewna, produkując pierwsze tzw. "klejonki". Nie istniały wówczas kleje na zimno, więc użył kleju własnej produkcji, który stanowił mieszaninę z sera, wapna i białka kurzego. Natomiast od 1933 r., mając już dostęp do lepszych klejów i surowców, rozpoczął produkcję "klejonek" na szerszą skalę, łącząc hickorę z jesionem i brzozą i jesionem w różnych proporcjach i układach, głównie w nartach biegowych, ale także zjazdowych14. Zubek sprowadzał drzewo jesionowe (jesion górski) od góralskich dostawców: Janika z Maruszyny i Takuśkiego z Rogoźnika15.

Oto oferta firmy Stanisława Zubka na sezon 1930 - 3116.
• firma oferowała narty z następujących gatunków drewna: hickora, jasion (jesion) wyborowy, jesion I klasy i II klasy.
• narty skokowe - o długości od 230 do 240 cm,
• narty turystyczne męskie - o długości 210, 215, 220, 225 cm,
• narty turystyczne damskie - o długości 180, 190, 200 cm
• najdroższe były narty hickorowe - damskie kosztowały od 75 do 78 zł, męskie 79 do 80 zł; jesionowe od 50 do 56 zł, jesion I klasy od 37 do 47 zł, jesion II klasy od 28 do 38 zł.

Oto lista smarów z cennika na sezon zimowy 1938/3916:
• "FIS 1939" Politura zjazdowa
• "Slalom" specjalny smar zjazdowy17
• "Bajeczny" smar uniwersalny na zjazd i podchodzenie18
• "Kurier" smar na śliskość i na podkład19
• "Goniec" smar do podchodzenia20
• "Dogoń" (Mix) na świeżo spadły i suchy śnieg21
• "Zubstan - Klister" smar na śnieg mokry i firn22
• "Zubstan - Skare" na podkład i szreń23

Cena smarów wahała się od 1 zł do 2,5 zł, a najdroższy był smar "FIS 1939". Stanisław Zubek ciągle zmieniał recepturę swoich smarów, niemal z sezonu na sezon produkował ich nowe rodzaje. Jeśli chodzi o narty to wytwórnia nart "Zubek" specjalizowała się głównie w nartach turystycznych, ale i zawodniczych oraz produkowała kompletne wyposażenie narciarza: narty, kijki i wiązania. Stanisław Zubek był mistrzem w obróbce drzewa, tak że jego narty były sprężyste i trzymały w skręcie. Na to trzeba było lat ciężkiej pracy i tyle samo doświadczeń. Narty z tamtych lat, z racji jazdy po nieprzygotowanych i nie ubitych trasach, pokrytych nieraz ponad metrową warstwą śnieżnego puchu, też były inne niż dzisiejsze. Zubek tak o nich opowiadał:

 


 


13Wiązanie nosiło nazwę "Zubek" model z roku 1928. Jego wielką zaletą było to, że można je było dopasować niemal do każdego rodzaju obuwia. Kosztowało 21,5 zł. Wiązanie "Zubek" model z roku 1930, tzw. "Polski patent", otrzymało nagrodę na targach turystycznych, także było bardzo uniwersalne, a ponadto umożliwiało pewne prowadzenie nart, kosztowało 28 zł. Patrz: Cennik firmy Zubek na sezon 1930/31.
14Tak podaje p. Ewelina Pęksowa, a jej dane potwierdza artykuł Krystyny Progulskiej, Czy narciarze zostaną bez nart?, [w] "Przegląd Turystyczny", "Światowid" nr 51 - 52 (87-88), z 23 - 30 grudnia 1962 r. Korzystała ona bezpośrednio z rozmów, które przeprowadziła ze Stanisławem Zubkiem i z nim rozmawiała. Pewne jest jedno, że produkcja nart klejonych w Europie dopiero ruszała w tym okresie i w związku z tym pierwsze próby S. Zubka w tym zakresie należy uznać za nowatorskie nie tylko w Polsce ale i w Europie. Pewne dane dotyczące produkcji nart klejonych zawiera także życiorys St. Zubka, w zbiorach rodziny. Ewelina Pęksowa wspomina: "Później (chodzi o drugą połowę lat 20. - przyp. W.S) ojciec produkował narty klejone, specjalistyczne, a więc obok turystycznych biegowe, zjazdowe i skokowe, ale maszyny do ich wytwarzania zostały przez niego skonstruowane. Miał wiele patentów. Za swoje wyroby otrzymywał dyplomy i medale, zaś jego pasję wynalazcy docenili... Węgrzy, którzy mu w 1956 r. nadali godność honorowego członka izby rzemieślniczej w Budapeszcie", [w] A. Szymkiewicz, Pasje mojego ojca, Ewelina Pęksowa opowiada, "Trybuna", nr 147 (1930) z 25 czerwca 1996 r.
15Wg relacji córki Stanisława Zubka, Eweliny Pęksowej jej ojciec zamawiał tzw. "łaty" z drzewa jesionowego o długości 215 cm, które dostarczali wspomniani Takuśki i Janik. Łaty były cięte na po łowy i służyły do produkcji nart. Krzywizna narty była uzyskiwana na maszynie, a dziób profilowano w specjalnych formach. Natomiast twarde drewno hickorowe było sprowadzane na zamówienie z Hamburga. Zubek składował drzewo hickorowe, tak by uległo ono wysuszeniu i dopiero wtedy używał go do produkcji nart.
16Oferta wytwórni nart Stanisława Zubka, Zakopane, ul. Szkolna 1, na sezon 1930-31. S. Zubek tak pisał w tym folderze: "długoletnie doświadczenie fachowe w wyrobie nart, uprawianie sportu narciarskiego od 25 lat, odpowiednie urządzenie maszynowe wytwórni, fachowo wyszkolony personel, dobrze przygotowany i odpowiednio suchy materjał drzewny (jesion górski, hickora) dają mi możność dostarczenia P.T Narciarzom narty i inny sprzęt narciarski, znane w szerokich kołach narciarzy wojskowych i cywilnych ze swej najlepszej jakości i solidnego wykonania. Dlatego w interesie P.T Narciarzy leży kupić narty pochodzące z firmy St. Zubek, która swem doświadczeniem w dziedzinie wyrobu sprzętu narciarskiego daje gwarancję, że każdy kupujący otrzyma sprzęt pierwszorzędny". Biorąc pod uwagę fakt, iż tylko firma St. Zubka produkowała w tym okresie sprzęt wyczynowy powyższe słowa nabierają jeszcze większego znaczenia.
17"Slalom" - specjalny smar zjazdowy, z cennika firmy Zubek na sezon 1938/39.
18"Bajeczny" - uniwersalny smar do nart (a la Klisterwochs) na śnieg suchy, puch, mokry. Smar ten ułatwia wchodzenie w górę i zjazd w dół. Sposób użycia: smarować cały spód narty, dokładnie rozetrzeć i zamrozić - z etykiety smaru "Bajeczny", który miał skład chemiczny pomysłu St. Zubka.
19"Kurier" - smar na śliskość i podkład - z cennika firmy St. Zubek na sezon 1938/39.
20"Goniec" - smar do podchodzenia na śnieg puch, suchy, suchy, zmarznięty, nawiany i mokry. Sposób użycia: smarem tym naciera się nartę suchą od spodu i rozciera korkiem lub ręką. Smar nakładać cienko, grubiej na śnieg mokry. Z etykiety smaru "Goniec", produkcji St. Zubka.
21"Dogoń" - smar do nart (a la mix) na śnieg suchy, puch i puch zmrożony. Ułatwia wchodzenie w górę i zjazd w dół. Smarować cienko całą nartę od spodu i rozetrzeć korkiem lub ręką. Z etykiety smaru "Dogoń", produkcji St. Zubka.
22"Zubstan-Klister" - smar do nart na śnieg mokry i firn mokry. Smarować cały spód narty. Z etykiety smaru "Zubstan-Klister", produkcji St. Zubka.
23"Zubstan-Skare" - smar do nart na śnieg zmrożony, na szreń i jako podkład pod wszelkie inne smary. Narty po nasmarowaniu zamrozić. Z etykiety smaru "Zubstan-Skare", produkcji St. Zubka.
[strona=5]
Narty przechodziły zmiany, zależnie od charakteru jazdy. Kiedy jeszcze sam startowałem w zawodach, jeździło się w prawdziwie turystycznych warunkach, żadnych uszatkowanych tras, żadnego rozgraniczenia pomiędzy biegiem a zjazdem (do jakiegoś 1922 -24), ot, stawał człowiek na szczycie Kasprowego i nieraz w kopnym po pas śniegu pruł wzdłuż Stanisław Zubek ze swoimi nartami, fot. ze zbiorów Eweliny Pęksowejchorągiewek, oznaczających trasę przez Gąsienicową, Jaszczurówkę aż po Antałówkę, gdzie podbieg był nielichy. Równie turystycznie wyglądał sam trening, na który składały się wycieczki w ciężkich, urozmaiconych warunkach, gdzie wszędzie trzeba było sobie samemu dawać radę. To było prawdziwe narciarstwo. Do takiej jazdy potrzebna była deska typowo turystyczna. A więc czuby nart musiały być lżejsze, aby lekko jak łódź płynąc po śniegu, nie zakopując się w puch, czy nie łamiąc szreni. Natomiast tyły były cięższe. Same wymiary narty 9 - 7 - 8 nie uległy większym zmianom. Gdy po wojnie nastąpiła era klepiska, zapanował typ deski dostosowanej do tras ubitych, przygotowanych, zjazdowych, bardzo szybkich. Teraz przód deski musiał być twardy, ciężki, bardziej odporny, a tyły lżejsze. Na takich nartach trudno też pokonywać urozmaiconą trasę terenową. Naturalnie mówię tu o nartach zjazdowych i popularnych, nie zatrzymując się osobno na skokówkach, slalomówkach, czy biegówkach, które też mają swoją krótką historię24.

Firma Stanisława Zubka wyekwipowała polskich narciarzy na zawody FIS w latach 1929 - 1939 r. oraz zimowe olimpiady (po raz ostatni w roku 1948 r.). Przed wojną firma produkowała około 2 tysiące par nart rocznie. Bardzo duże zamówienia realizowano dla wojska, głównie dla Korpusu Obrony Pogranicza (KOP). Narty turystyczne w cennikach firmy w okresie przed wybuchem wojny były podzielone na trzy grupy:
* Klasa 2- koszt od 25 do 30 zł
* Klasa 1- koszt od 30 do 36 zł
* Klasa 0 (najlepsza, narty wyborowe z jesionu) - koszt od 35 do 40 zł

Narty wyborowe - hickorowe (czyli wyczynowe) były droższe i ich cena wahała się od 66 do 87 zł w zależności od klasy. Hikorę do produkcji tych nart sprowadzano z Hamburga. Oprócz tego firma "Zubek" oferowała bogaty wybór nart nieco szerszych od zawodniczych i tańszych nart turystycznych. Firma oferowała także zwolennikom "białego szaleństwa" bogatą ofertę kijków narciarskich: leszczynowych i tonkinowych (specjalne tonkinowe dziecinne). Najdroższe były kijki tonkinowe emaliowane obszyte skórą z talerzykami z duraluminium w cenie 13 złotych. Jak w firmie produkowano kije? Na podwórzu stała wielka kadź do której wkładano leszczynę, aby zmiękła, potem po wyprostowaniu robiono leszczynowe kijki, zakładano talerzyki z trzciny obszytej skórą. Gdy parzono te kijki to Zubek zakładał gwizdek do kotła i kocioł gwizdał długo w momencie zagotowania mieszanki. Wówczas sąsiedzi zlatywali się, by zobaczyć co się dzieje nowego u Zubka. Do nart oferowane były własne wiązania: uniwersalne "Zubek" oraz kanty stalowe z montażem. Wiązania zostały objęte patentem w Morawskiej Ostrawie w roku 193025 (wzór patentu nr 24 048). W rok później Stanisław Zubek otrzymał świadectwo przemysłowe na wyrób nart i przyborów sportowych26 oraz wiele dyplomów i nagród.

 


 


24"Przegląd Sportowy", nr 29 (1317), art. "Stanisław Zubek to historia polskich nart".
25List potwierdzający (list potvrzovaci) dla St. Zubka, tovarnik v Zakopane (Polsko), pat. Zast. W Mor. Ostrave, nr patentu 24048 zast. Inż. Fr. Hasenberg, pat. zast. v Mor. Ostave, Praga 1930.
26Świadectwo Przemysłowe nr 1292 dla przedsiębiorstwa przemysłowego kategorii VII na rok 1931. Właściciel przedsiębiorstwa - Stanisław Zubek, miejsce wykonywania przedsiębiorstwa - Zakopane - ul. Szkolna, oryginał dokumentu w zbiorach rodziny.
[strona=6]
Jego wiązań używali zjazdowcy, ale także i skoczkowie. Skórę do wiązań Stanisław Zubek kupował w Zakopanem w sklepach przy ulicy Nowotarskiej Jak widać oferta firmy w kulminacyjnym momencie rozwoju firmy w latach międzywojennych była imponująca. Zresztą Stanisław Zubek jeździł Smary Stanisława Zubka, fot. ze zbiorów Eweliny Pęksowejwspólnie z braćmi Schiele i Franciszkiem Bujakiem, czyli z innymi wytwórcami nart w Zakopanem, na targi sprzętu sportowego i tam oferował swój sprzęt. Porównując ceny nart z wytwórni Zubka z ówczesnymi pensjami trzeba stwierdzić, że sprzęt ten nie był wcale zbyt drogi. Pensja urzędnika państwowego wahała się w granicach 200 zł miesięcznie, a najdroższe narty z firmy Pana Stanisława kosztowały 87 zł, a turystyczne od 25 do 40 zł. Stanisław Zubek prowadził też rokrocznie akcję rozdawania nart dla dzieci i młodzieży i np. w roku 1934 ofiarował 36 nart i tysiące smarów do nart dla młodzieży za co dziękowało mu Towarzystwo Krzewienia Narciarstwa. Takich podziękowań jest w zbiorach rodziny dużo więcej. Naprzeciw warsztatu była szkoła i na dużej przerwie S. Zubek wychodził i przed budynkiem szkoły wbijał w śnieg kilka par nart, a dzieci wybiegały ze szkoły i zabierały co mogły, niektóre tylko po jednej narcie. Było to ważne w czasie, gdy biednych dzieci z góralskich rodzin nie było stać na zakup nart czy smarów. Rozdał im dziesiątki par nart i tysiące smarów. Rokrocznie każdy klub otrzymywał pewną ilość sprzętu i smarów całkowicie bezpłatnie. Tak samo zawodnicy korzystali z możliwości montażu nart i drobnych napraw sprzętu całkowicie bezpłatnie. Dlatego już po zamknięciu zakładu długo zawodnicy i trenerzy przychodzili nadal do Pana Stanisława chwaląc jego narty. Był z tego bardzo dumny. W ogóle nie przywiązywał wagi do pieniędzy, cieszyło go samo działanie na narciarskiej arenie, to było jego życie i hobby. Nieraz do późnych godzin nocnych dyskutował z zawodnikami o nartach i smarach. Zresztą takich sympatycznych akcentów w pracy Stanisława Zubka było więcej. Gdy zbliżały się jego imieniny, to rano przychodziła pod jego dom kapela Bartka Obrochty, a wieczorem orkiestra straży pożarnej i odbywał się koncert dla solenizanta, który był człowiekiem powszechnie lubianym i szanowanym. Zubek przyjmował do pracy w swojej wytwórni góralskich chłopców, opiekował się nimi jak ojciec, jedli z nim Wigilię, a w soboty jeździli na nartach. Uczył ich prawie wszystkiego co sam potrafił: politurowania, obróbki drewna itd. Urządzał im także zawody narciarskie. W rozmowach z córką mawiał : Wiesz, ja nie mogę patrzeć na głodnego człowieka.

Jego narty brały udział w wielu wystawach w Polsce i za granicą, między innymi w Bukareszcie w roku 1934 r. Stanisław Zubek był wieloletnim sędzią narciarskim, a za swoją pracę otrzymał wiele odznaczeń i jeszcze więcej dyplomów i podziękowań. Otrzymał między innymi: na wniosek PZN Złoty Krzyż Zasługi w roku 1957 roku, Złotą Odznakę Jubileuszową PZN z okazji 50 - lecia narciarstwa w Polsce i Honorową Jubileuszową z okazji 40 - lecia istnienia TS "Wisła", dyplomy za wieloletnią pracę w SN PTT i i reprezentowanie barw klubu. Taką charakterystykę Stanisława Zubka zawarł w swoim liście Aleksander Bobkowski, przedwojenny prezes PZN : Kochany Panie Stanisławie ! Bardzo szanuję i cenię rzetelnych ludzi ! Jest ich niestety tak mało na świecie, że o ile wyjątkowe szczęście pozwoli spotkać takiego, człowiek przychyliłby mu najchętniej nieba. ..Załączam bardzo Smar Zubka Kuryer, fot. Wojciech Szatkowskiserdeczny uścisk dłoni. Oddany A. Bobkowski. Warszawa 14.06. 1928. Ta przyjaźń przetrwała długo, bo jeszcze w latach 60. Stanisław Zubek wysyłał twórcy kolejki na Kasprowy Wierch narty do Szwajcarii. Aleksander Bobkowski w swych listach z Genewy do zakopiańczyka życzył sobie spotkania ze starym przyjacielem w Zakopanem albo na śniegu.

Jak narty Zubka były oceniane? Najlepiej zacytować kilka z podziękowań nadsyłanych na adres firmy. Oto kilka z nich: Zakopane dnia 27 stycznia 1928r. Szanowny Panie ! Narty otrzymałem i serdecznie dziękuję. Przy okazji tej pozwolę sobie wyrazić Panu pełne uznanie za dostarczenie nart treningowych (jesionowych) dla grupy Olimpijskiego Ośrodka Narciarskiego, tak pod względem gatunku drzewa jak i formy i w porównaniu do tych które zakupiliśmy dla mnie są pierwszej jakości i nie tylko nie ustępują norweskim, które nasza grupa posiada, ale przewyższają. Obecnie żałujemy że nie oddaliśmy Panu całego zaopatrzenia w sprzęt narciarski dla Olimpijskiego Ośrodka Narciarskiego. W każdym razie będą one dla Pańskiej fabryki doskonałą reklamą. Jeszcze raz dziękuję serdecznie. Komendant Narciarskiego Ośrodka Olimpijskiego, Łucki- kapitan.

Inny fragment pochodzi z zaświadczenia wydanego firmie Zubek przez Polski Związek Narciarski, 14 maja 1927 roku. Czytamy tam: Zaświadczenie. Zarząd Główny Polskiego Związku Narciarskiego zaświadcza niniejszym, że wytwórnia narciarska Stanisława Zubka w Zakopanem dobrze mu jest znaną i jako taka może być bardzo poleconą pod każdym względem. Właściciel firmy p. Stanisław Zubek, jest osobiście jednym z czołowych zawodników polskich i jako taki jak również jako fachowiec wyrabiający narty jest powszechnie bardzo ceniony i szanowany. Narty wyrobu tej firmy przewyższają dobrocią wykonania fabrykaty zagraniczne środkowo - europejskie, zbliżając się do najdoskonalszych wzorów skandynawskich i finlandzkich. Nie tylko jakość wykonania ale także i rzetelność firmy "Stanisława Zubka" jest pod każdym względem wzorową i cieszy się największym zaufaniem. Za Zarząd Główny. Prezes: Aleksander Bobkowski.
[strona=7]
Prezes zakopiańskiej sekcji narciarskiej "Wisły", pułkownik Franciszek Wagner tak pisał o nartach "zubkach" w liście do właściciela firmy 25 listopada 1934 roku. Wszystkie wyroby Wielmożnego Pana cechuje Stanisław Zubek  przy pracy, fot. ze zbiorów Eweliny Pęksowejnadzwyczajna solidność wyrobu, staranność w doborze materiałów - a poza tem podnieść musimy punktualność z jaką zawsze wykonywał W. Pan nasze zamówienia. Na sprzęcie zakupionym u W. Pana odnieśli nasi zawodnicy cały szereg pierwszorzędnych sukcesów - między innymi zawodnik nasz Izydor Łuszczek tytuł Mistrza Polski na rok 1933 - sztafeta zaś nasza Mistrzostwo Polski na rok 1934 zdobyła biegając wyłącznie na hikorowych biegówkach Zubka. Podobnie zadowoleni byliśmy z dostarczonych nam nart zjazdowych i skokowych. Wagner - pułkownik27. Pan Stanisław ciągle wzbogacał swoja ofertę. Sporządził wagę (nazwaną narto - wagomierzem) służącą do doboru nart do wagi narciarza. Nartę obciążano przewidywaną waga jej przyszłego użytkownika, a Stanisław Zubek obserwował zachowanie się desek. Ta waga znajduje się w zbiorach rodzinnych i jest przechowywana na stryszku. Z ciekawszych zachowanych przedmiotów w zbiorach rodziny znajduje się także bardzo ciekawy smarometr "Miraculum", który pozwalał na dobranie odpowiedniego smaru w zależności od temperatury i rodzaju śniegu.

Jakie były dalsze losy firmy? W 1938 r. "zubki" pojechały do Londynu na wystawę sprzętu narciarskiego przed zawodami FIS w Zakopanem 1939 r. i ponownie ich jakość została wysoko oceniona, a Stanisław Zubek otrzymał dyplom uczestnictwa w wystawie28. Tuż przed wybuchem wojny Zubek wysłał kilkaset par nart na zamówienie wojska, aby nie wpadły w ręce niemieckiego okupanta. Jak wspomina córka Stanisława Zubka, Ewelina Pęksowa, to było zamówienie na ok. 600- 700 kompletów. Te narty pojechały w sierpniu 1939 roku do Stryja dla KOP - u, ale zaginęły W firmie zjawił się nawet oficer, powiedział, że niedługo prawdopodobnie wybuchnie wojna, i poprosił, by Stanisław Zubek wysłał dla wojska wszystko, co ma w zakładzie. Ktoś potem powiedział, że ten wagon z nartami z Zakopanego został rozbity gdzieś koło Przemyśla. W okresie II wojny światowej Stanisław Zubek odmówił władzom niemieckim uruchomienia wytwórni, zaprzestał produkcji nart, ukrył maszyny i część sprzętu, zamknął zakład i zajął się gospodarstwem rolnym. Posiadane zapasy nart oraz maszyny ukrył przed Niemcami. Część nart przekazał osobom przekraczających kurierskimi szlakami Tatry w długiej podróży do Francji i armii gen. Sikorskiego na zachodzie. Dla partyzantów działających w Gorcach wykonał potajemnie w 1944 r. całą serię nart turystycznych. A posiadanie nart w tym okresie mogło się skończyć wywiezieniem do obozu lub śmiercią. W 1941 r. Stanisława Zubka aresztowało zakopiańskie gestapo. Dzięki interwencji Seppa Roehrla, przedwojennego trenera, został po kilku tygodniach zwolniony.

Po 1945 r. rozpoczął prace od nowa. Startował prawie, że od zera. Miał tylko trochę schowanej hikory i smarów, bowiem w okresie wojennym udało się mu też przechować całkiem sporą ilość narciarskich smarów, między innymi "Hauga". Tak jak w okresie międzywojennym na "zubkach" zaczęły znowu startować kolejne pokolenia polskich narciarzy. Także turyści zaczęli wracać do jego nart. Wyrazem uznania dla firmy był rok 1956, kiedy Stanisław Zubek otrzymał za udział w wystawie sportowej w Budapeszcie legitymację honorowego członka węgierskiej izby rzemieślniczej. Kluby przysyłały rokrocznie do firmy wnioski z prośbą o zaopatrzenie w sprzęt Zubka. Wnioski te opiniował Zarząd Polskiego Związku Narciarskiego i Główny Komitet Kultury Fizycznej i Sportu w Warszawie. Zubek zwracał się wtedy z prośbą o zaopatrzenie go w materiały chemiczne, tj. kleje, lakiery, plastik z hurtowni w Krakowie. Pomagała mu w tym córka, Ewelina Pęksowa, która osobiście wyjeżdżała do Krakowa, by dopilnować zakupu odpowiednich materiałów. Znowu narty Zubka były wychwalane i wysoko oceniane przez czołówkę polskich zawodników. Wśród nich wielokrotny mistrz Polski, olimpijczyk, Stefan Dziedzic, który w sposób następujący wspomina "zubki":

Pyta Pan o "zubki"? To były naprawdę dobre narty. Startowałem na biegówkach, skokówkach i zjazdówkach "Zubka". Biegówki, na których startowałem zaraz po wojnie w barwach zakopiańskiego HKN-u były wykonane z pełnej hickory i były ciężkie. Aż do roku 1948 r. i Zimowych Igrzysk Olimpijskich w St. Moritz startowaliśmy na nartach Zubka. W St. Moritz także. Później jeździłem też na nartach zjazdowych Zubka. Początkowo pan Stanisław próbował podkleić je plastikiem, te narty nazywaliśmy "lalkami", ale to nie zdało egzaminu, gdyż plastik nie miał odpowiedniego poślizgu. W ogóle warto stwierdzić, że narty "zubki" były jedynymi nartami wyczynowymi w kraju w tym okresie. Zawodnicy często chodzili do Stanisława Zubka, do jego pracowni. On sam dobierał im narty do wagi i wzrostu zawodnika Mówił: - "Niech Pan Panie Stefanie weźmie te narty, one będą dobre". Startowałem na skokówkach Zubka o wysokości 235-240 cm, zjazdówkach na 220 cm, slalomkach na 215 cm, a narty biegowe były długości 220 cm. Smary tez były jego produkcji np. taki "Bajeczny", na którym, naprawdę jeździło się bajecznie. Przed Zimowymi Igrzyskami w 1952 r. w Oslo otrzymaliśmy narty "Attenhofery", szwajcarskie i od tego czasu nie startowaliśmy już nigdy na nartach krajowych. Więcej, obecnie w Polsce nie ma produkcji nart krajowych, nad czym bardzo boleję29.


 


27List Zarządu klubu SN Wisła Zakopane (podpisał go płk. Franciszka Wagnera) do wytwórni nart Stanisława Zubka z 25 listopada 1934 r., w zbiorach rodziny.
28Dyplom przyznany firmie S. Zubek za udział w pokazie sprzętu narciarskiego w Londynie, zorganizowanym w grudniu 1938 r. przez Polski Związek Narciarski z okazji zawodów FIS Narciarskich Mistrzostw Świata 1939 r. w Zakopanem. Dyplom wydał Komitet Organizacyjny zawodów FIS, oryginał dokumentu w zbiorach rodziny.
29Stefan Dziedzic, wywiad z 29 listopada 2004 r.
[strona=8]
Firma działała prężnie tylko przez kilka lat. Jednak z czasem zainteresował się Zubkiem Urząd Bezpieczeństwa. Zaczęły się kontrole, kary, upomnienia. Musiał beczkę grafitu wyrzucić do rzeki, gdyż Sztanca metalowa do wypalania napisu na narcie,  fot. Wojciech Szatkowski
grożono mu domiarem. Miał stare wiązania, narty i wszystko spalił, zniszczył, bo był niepokojony jako przedwojenny producent. Gdy zaczęły się przeszukiwania w domu Stanisław Zubek i mąż Eweliny Peksowej, Władysław, przez miesiąc ukrywali się na ulicy Nowotarskiej w zamknięciu bojąc się aresztowania. W 1946 r. przed wyborami pracownicy UB przyszli i obstawili dom. Takich kontaktów z przedstawicielami ówczesnego systemu represji było mnóstwo. Stanisław Zubek założył nawet "teczkę szykan", w której zbierał dokumenty dotyczące szykanowania jego firmy i rodziny po wojnie. Zubek w wytwórni był przez wiele lat szykanowany, przysyłano mu domiary, nie kończące się kontrole, aby doprowadzić firmę do upadku. Dlatego produkował narty już na dużo mniejszą skalę niż w latach 30., zatrudniał też tylko kilku pracowników. Mimo projektów rozbudowy firmy i zwiększenia produkcji szykany, domiary i kontrole oraz brak dostępu do nowoczesnych surowców, spowodowały powolny zmierzch wytwórni nart.

Z wrodzoną aktywnością powrócił wtedy do pracy w SN PTT. Wznowił po wojnie z przyjaciółmi działalność klubu już w 1945 r. Był to wtedy pierwszy działający po zawierusze wojennej klub narciarski w Polsce. Do pracy związanej z nartami wciągnął córkę Ewelinę i jej męża, Władysława Pęksę. Jako sędzia zawodów narciarskich pracował społecznie do 1955 r. Zawsze pragnął dorównać, a nawet prześcignąć producentów zagranicznych. Jeszcze przed wojną, w 1939 r., Amerykanie, a po wojnie Finowie, Czesi i znowu Amerykanie proponowali eksport nart z Zakopanego poza granice Polski. Świadczy o tym korespondencja ze zbiorów rodzinnych. Z wiadomych względów z tych planów nic nie wyszło. Do powstania państwowej fabryki nart był jedynym produkującym narty dla zawodników. Jeszcze w latach pięćdziesiątych firma realizowała duże zamówienia jak np. dla Zrzeszenia Sportowego "Wisła" w Zakopanem, gdzie zamówiono narty slalomowe i zjazdowe Zubka oraz innych, mniejszych klubów narciarskich z terenu południowej Polski30. Narty "zubki" były rozprowadzano po całym kraju jeszcze w latach 60- tych, o czym świadczą zamówienia z Bielsko - Białej z roku 1962 i inne. W tych latach powoli nastąpił jednak zmierzch nart drewnianych, a czołowe firmy światowe rozpoczęły produkcję "metalek". Czy firma Zubka mogła sprostać takiej konkurencji? W sytuacji kompletnej ignorancji ze strony władz i, co gorsza, polityki wyniszczania prywatnej wytwórczości Zubek nie miał żadnych szans na dalszy rozwój firmy i dlatego zaniechał jakiejkolwiek produkcji31.

Nadal za to z zamiłowaniem jeździł na nartach. Ewelina Pęksowa wspomina o wycieczce narciarskiej z ojcem na Kasprowy Wierch w latach sześćdziesiątych. Wtedy stanął zakład, kto pierwszy zjedzie do Kotła Goryczkowego. I dawny mistrz Polski szusował wygrywając zakład z młodszymi od siebie o kilkadziesiąt lat narciarzami. Proponowano mu nawet by był dyrektorem państwowej wytwórni nart, ale odmówił. W maju 1975 r. została mu nadana godność honorowego członka SN PTT32. W ten sposób uznano jego wieloletnią, wspaniałą pracę na rzecz zakopiańskiego klubu. Za tą wspaniałą pracę Stanisław Zubek otrzymał szereg odznaczeń. Najbardziej cieszyła go jednak słowa uznania wypowiadane pod adresem jego "zubków". Słyszałem je jeszcze długo po zakończeniu działalności i zlikwidowaniu pracowni - wspominał. Stanisław Zubek zmarł 30 września 1982 roku. Został pochowany na Pęksowym Brzyzku. Po śmierci nie zapomniano o dawnym producencie wspaniałych "zubków". W lipcu 1989 roku ulicę łączącą górną stację kolejki na Gubałówkę z Butorowym Wierchem nazwano Drogą Stanisława Zubka33. Jest to "najwyższa aleja" w Polsce, jak pisano o tej drodze w prasie i faktycznie wznosi się przecież na wysokości ponad 1000 m. n .p. m! Tak uczczono pamięć o człowieka, który poświęcił całe życie dla nart. Stanisław Zubek mawiał: ...moją ambicją jest i będzie, aby nasz sprzęt krajowy nie był kopciuszkiem na arenie międzynarodowej i nie był lekceważony przez użytkowników w kraju. I co ważniejsze, swoje marzenie obrócił w czyn, a to już nie każdemu się udało.

Wojciech Szatkowski
Muzeum Tatrzańskie



30Zamówienia te: z klubów z Podbeskidzia (większość z nich obecnie już nie istnieje), znajdują się w zbiorach rodzinnych.
31R. Kościuszko, Zubkowe deski, "Kulisy" z 10 marca 1968, nr 10 (577): "Nie znaczy to, że nie chcę robić nart. Co robię - tego nie muszę się wstydzić, mimo, że nie błyszczą tak jak "metalki". Żałuję jednego, że Polska nie stała się krajem słynnym z wyrobu nart wyczynowych najwyższej klasy. A szansa taka była. Francuzi czy Austriacy nauczyli się robić dobre narty dopiero po II wojnie światowej, my umieliśmy to wcześniej, ale zapomnieliśmy".
32Na wniosek Zarządu Klubu SN PTT i uchwałą Walnego Zgromadzenia w roku 1973 została obywatelowi nadana godność "honorowego członka klubu". Klub sportowy SN PTT 1907 Zakopane, Zakopane, 9 maja 1975 r.
33Patrz: decyzja Rady Narodowej Miasta Zakopanego i Gminy Tatrzańskiej z dnia 20 lipca 1989 r. w sprawie zmian nazw ulic Zakopanego, punkt b. zmienić nazwę ul. Bieruta na Gubałówce na Drogę Stanisława Zubka - znanego zawodnika i działacza sportowego, twórcy popularnych nart, więźnia "Palace". Wykonanie uchwały zleca się Naczelnikowi Miasta Zakopanego i Gminy Tatrzańskiej. Uchwała wchodzi w życie 14 dni po opublikowaniu w Dzienniku Urzędowym Województwa Nowosądeckiego. Podpisał: Przewodniczący Rady Narodowej Miasta Zakopanego i Gminy Tatrzańskiej mgr Kazimierz Moździerz.


Wojciech Szatkowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (30881) komentarze: (17)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    narty ZUBEK ZAKOPANE

    HICKURY HAND MADE używam narty do dziś. Obuwie wykonane przez W W S S Wałbrzych

  • Du Du doświadczony
    Forma znakomita

    Takich artykułów brakowało.Jesteś w znakomitei formie.
    Franciszek Bujak był pierwszym Mistrzem Polski (1920r) a Stanisław Zubek pierwszym srebrnym medalistą w historii Mistrzostw Polski w narciarstwie klasycznym(biegi)Ciekawe ,że obaj założyli firmy produkujące narty.Myślę,że ich rywalizacja sportowa dała znakomite efekty w rywalizacji firm.
    Pozdrawiam.Marek

  • OwcaKlaudia początkujący

    jak zawsze świetna robota w wykonaniu pana Szatkowskiego!

  • anonim
    Polska myśl techniczna górą!

    Małyszomaniak, poruszyłeś ważny temat. Życiorys Stanisława Zubka pokazuje bowiem, jak polska myśl techniczna przed wybuchem II wojny światowej potrafiła się rozwinąć i to na jakim poziomie! Narty Zubka były lepsze od austriackich, niemieckich (widziałem narty niem. z 1940 r., porażka), a równały się ze sprzętem norweskim - najlepszym wówczas na świecie. Lata powojenne jednak doprowadziły do zaniku działalności Firmy Zubka, a w konsekwencji do jej upadku. Tak, ze jeśli chodzi o świat produkcji nart to możemy wysoko nosić głowy. Szkoda tylko, że na tzw. Zachodzie i w Skandynawii tak mało wiedzą o genialnym producencie nart z Zakopanego.

    Pozdrawiam. Wojtek.

  • Malyszomaniak profesor
    @Mada

    Nie narzekaj i dzisiaj są sprzęty które są chluba Polski i Polaków i nie są kopciuszkiem na arenie między narodowej. To świat się zmienił on dzisiaj nie pojmuje narodowości a jest multinarodowy anty narodowy jest po prostu korporacyjny światowy. Dzisiaj np. fabryka pamięci do miedzy innymi komputerów o nazwie GOD RAM powstała w Polsce i jest prowadzona przez polaków mająca dobra jakość i już ugruntowane miejsce jednak dzięki miedzy innymi nazwie kojarzona jest nie z Polską. A protezy i inne akcesoria medyczne również są na najwyższym światowym poziomie. Dzisiaj może brakuje czegoś strikte polskiego jak te pamięci od początku do końca lecz dzisiaj nie ma już takich możliwości aby samemu coś takiego stworzyć nawet to co wydaje sie być strikte narodowe okazuje się multinarodowe.

    Lecz twórczość techniczna nie zanikła a kolejne zdobywane nagrody w programowaniu czy innych technicznych konkursach dają nam wielką nadzieje powstania w końcu nad narodowej korporacji która będzie kojarzona z Polską.

    Ludzi wspaniałych w Polsce nie brakuje brakuje niestety również nie brakuje ludzi którzy będą rzucać kłody pod nogi każdemu kto będzie chciał wyróżnić się i być lepszym od najlepszych.

    Pozdrawiam morsko Ahoj

  • Du Du doświadczony
    King(Wojciech) is back !!!

    Wojtek z wrażenia nie mogę się skupić i artykuł zostawiam na jutro.Serdecznie pozdrawiam.Tak się cieszę....
    Marek

  • Mada stały bywalec
    pozdrowienia z Pomorza

    Wojtku... cieszę się, z Twojego "szczęśliwego powrotu".

    Oj brakowało tu Twoich "długich" tekstów.

    "...moją ambicją jest i będzie, aby nasz sprzęt krajowy nie był kopciuszkiem na arenie międzynarodowej i nie był lekceważony przez użytkowników w kraju. I co ważniejsze, swoje marzenie obrócił w czyn, a to już nie każdemu się udało...."

    Szkoda, że to już tak odległa przeszłość.

  • Adrian D. redaktor

    Dziękuję Panie Wojtku za bardzo interesujący i wartościowy tekst. Czytało się na jednym oddechu. Dzięki. Pozdrawiam.

  • vero92 profesor

    To dzieki niemu moze w pewnym stopniu skoki w Polsce tak pomału pomału zaczely istnieć.

    @ Dawid fan

    Zgadzam się.. ja przeczytałam tylko kawałek.. trochę za długie.. ale własnie- gratulacje za taki długi artykuł i dziękujemy za miłe chęci, na pewno ktoś przeczyta- pisze na serio.. hehe.. Pozdrawiam..

  • anonim
    Wojtku !

    Czy ja dobrze widze ? To ty ?

    Bardzo się cieszę i serdecznie pozdrawiam.

    Widze artykulik bardzo długi dlatego zostawię sobie go na póżniejszy czas bo musze go przeczytac powoli i dokładnie.
    Życzę zdrówka !

  • Malyszomaniak profesor
    @WS

    A ja czekam Wojtku na informacje z edycji książki :)

    Pozdrawiam.

    Jak zwykle widzę artykuł bardzo ciekawy tak jak pisałem kiedyś i rozmawiałem z tobą przypominam się w sprawie materiałów o K. Bafi. pozdrawiam.

  • anonim
    brawo

    Gratuluje autorowi pomyslu i wykonania :) Naprawdę jestem pod wrarzeniem super oby tak dalej :)

  • anonim
    O mój boże

    Gratulacje dla autora za napisanie takiego długiego artykuły. Lecz ja go czytać nie będę bo jest za długi :)

  • anonim

    No właśnie,jak dobrze ,że Pan wrócił.Brakowało nam Pana.A i artykuł bardzo interesujacy.Pozdrowienia

  • anonim
    Szczęśliwe Powroty

    Droga Spokostefo - King (Adam) is back! - takie napisy widziałem w Oslo. Mistrz powrócił. A ja z nim, razem powróciliśmy, tylko on w lutym i marcu, a ja w maju. Nie ma to jak naprawdę szczęśliwe powroty:) Dzięki za życzenia. Zdrowie przyda się zimą:) w górach:) już nie mogę się doczekać, taki jestem wyposzczony (mówię o nartach (ski-alp) oczywiście:)...

    Pozdrawiam Cię mocno. Gratuluję jeszcze raz wiedzy. By the way - nie odpisałem na Twój mail, ale dopiero 2 tygodnie temu wróciłem do pracy i go odczytałem:( ale jeśli to aktualne to napisz proszę. Czekam na maila.

    Wojtek

  • spokostefa początkujący

    jak dobrze,że Pan wrócił! Pozdrowienia i dużo zdrowia:)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl