Austriacy mistrzami świata!

  • 2003-02-24 18:39
Zawiedli na całej linii austriaccy skoczkowie-specjaliści, za to ich koledzy kombinatorzy norwescy pokazali im, jak należy walczyć. Po pasjonującym biegu i wspaniałej walce Austriacy w składzie Michael Gruber, Wilhelm Denifl, Christoph Bieler i Felix Gottwald wyprzedzili Niemców i zdobyli upragnione mistrzostwo świata. Brązowy medal przypadł ekipie fińskiej.

Zawody rozpoczęły się już o 9.15 rano od dwóch serii skoków na obiekcie K95. W pierwszej serii mogliśmy zobaczyć kilka ładnych i udanych skoków. W pierwszej grupie furorę zrobił Norweg Ola Morten Graesli osiągając 100,5 m. Jeszcze dalej poleciał klubowy kolega Nagillera i Liegla - Wilhelm Denifl, lądując na 103 metrze. Solidne występy zanotowali w drużynie niemieckiej Thorsten Schmitt i w fińskiej Jouni Kaitainen, obaj skoczyli po 97 metrów.
W drugiej grupie Norwegowie mieli Kennetha Braatena, który zdołał uzyskać 90 m, co nie było dla niego z pewnością do końca zadowalające. Dwa metry dalej poszybował Japończyk Satoshi Mori. W ekipie austriackiej skakał Felix Gottwald i nieco zawiódł oczekiwania - 91,5 m. Z kolei Björn Kircheisen zanotował znakomity występ - 99,5 m i dzięki temu Niemcy osiągnęli dużą przewagę nad swymi bezpośrednimi konkurentami do złota, Austriakami. Oczekiwań nie spełnił Samppa Lajunen, skacząć tylko 90 m.
Skaczący w trzeciej grupie zawodnicy czołowych drużyn uzyskiwali zbliżone rezultaty. Kristian Hammer i Hannu Manninen uzyskali po 93 m, Michael Gruber skoczył 94 m, a Georg Hettich - 95,5 m.
W czwartej grupie zabłysnęli wreszcie Japończycy, za sprawą Daito Takahashi, który miał bardzo udany skok na 96,5 m. U Norwegów skoczył na miarę swoich możliwości Petter Tande (95,5 m), z kolei w ekipie fińskiej więcej można było się spodziewać po Jaakko Tallusie (95 m). Świetnie skoczył Amerykanin Johnny Spillane (97,5 m), ale najdalej skakali zawodnicy drużyn walczących dziś o złoto. Christoph Bieler nie zawiódł odległością 98,5 m, jednak Ronny Ackermann wyraźnie go przeskoczył - 102,5 m. Dzięki temu po pierwszej serii na prowadzeniu znajdowali się Niemcy, na drugim miejscu ze stratą czasową 20 sekund byli Austriacy, na trzeciej pozycji znajdowały się ex-aequo Norwegia i Finlandia, ze stratą minuty do liderów.

Druga seria zaczęła się bardzo pomyślnie dla Norwegów, znów dobrze skoczył Graesli (97,5 m), jednak Jouni Kaitainen potrafił skoczyć metr dalej i Finlandia zepchnęła Norwegię na czwarte miejsce. Ponownie wspaniale poleciał Willi Denifl (99,5 m), nie mógł mu dotrzymać kroku Thorsten Schmitt, który wprawdzie skoczył bardzo dobrze (96,5 m), lecz przewaga Niemców nad Austriakami wydatnie się zmniejszyła.
W drugiej grupie Kenneth Braaten zdecydowanie poprawił się w stosunku do pierwszej serii - 96,5 m. Samppa Lajunen skoczył metr krócej i walka między Finlandią i Norwegią pozostawała nierozstrzygnięta. W ekpie austriackiej ponownie skakał Felix Gottwald i tym razem nie zawiódł, osiągając 96,5 m. Z kolei Björn Kircheisen spóźnił odbicie, uzyskał jedynie 91 m i poprzez to Austria znalazła się na prowadzeniu.
W trzeciej grupie znów pokazali się Japończycy, tym razem za sprawą Junpei Aoki, który skoczył 95,5 m, zdecydowanie poprawiając się w stosunku do pierwszej serii. U Norwegów Kristian Hammer nie zachwycił (90,5 m), ale Hannu Manninen skoczył pół metra krócej i w rezultacie Finlandia z Norwegią nadal szła "łeb w łeb". W walce niemiecko-austriackiej lepszy od Michaela Grubera (97,5 m) okazał się Georg Hettich, który jednak uzyskał tylko pół metra więcej.
W ostatniej grupie ponownie świetnie zaprezentowała się Japonia - Daito Takahashi skoczył 97 metrów. Z kolei szanse Norwegów na brąz znacznie zmniejszył fatalny skok Pettera Tande - 87 m. Tej wpadki nie omieszkał wykorzystać Jaakko Tallus, skacząc 96 m. Ostatecznie Austriacy zdołali część skokową rozstrzynąć na swoją korzyść - Christoph Bieler poszybował 97 metrów, podczas gdy świeżo upieczony mistrz świata Ronny Ackermann uzyskał dwa metry mniej.

Sytuacja po skokach była bardzo interesująca. Austriacy wprawdzie zdołali je wygrać, jednak po przeliczeniu różnic punktowych na czasowe mieli tylko 13 sekund przewagi nad Niemcami. Finlandia i Norwegia już raczej nie miały na co liczyć jeśli chodzi o walkę o złoto, Finowie tracili minutę i 10 sekund do liderów, Norwegowie - minutę i 44 sekundy.

O godzinie 16.00 rozpoczął się bieg sztafetowy 4x5 km. Jako pierwszy na trasę wyruszył Michael Gruber, 13 sekund po nim wystartował Thorsten Schmitt, zaś po minucie i dziesięciu sekundach od startu Austriaka - Hannu Manninen. Początkowo Schmittowi udało się nieco nadrobić do Grubera (2 sekundy na pierwszym pomiarze czasu po 1,8 km), o wiele więcej zdołał nadrobić Manninen (21 sekund). Jednak w drugiej części dystansu 5km pętli Niemiec nie zaprezentował się najlepiej i nie dość, że na bezpieczną odległość odskoczył mu Gruber, to jeszcze został on dogoniony a następnie wyprzedzony przez Manninena. Na pierwszej zmianie Austriacy mieli 30 sekund przewagi nad Finami i 35 nad Niemcami. W ekpie austriackiej na drugiej zmianie biegł jej potencjalnie najsłabszy biegacz Wilhelm Denifl i jego głównym zadaniem było utrzymanie jak najwyższej przewagi. Biegnący w drużynie niemieckiej Georg Hettich dość szybko doścignął Fina Jouni Kaitainena, a następnie łatwo był w stanie się od niego oderwać. Jednocześnie przewaga Denifla systematycznie malała. Na trzeciej zmianie Austriacy mieli już tylko 18 sekund przewagi nad Niemcami i 24 nad Finami. Bardzo ciężkie zadanie czekało nie najlepiej biegającego Christopha Bielera, gdyż w drużynie niemieckiej do walki przystąpił świetny na trasie Björn Kircheisen, z kolei w drużynie fińskiej biegł Jaakko Tallus, co raczej przesądzało już ostatecznie, iż nie będzie się ona liczyć w walce o srebrny medal. Kircheisen rozpoczął bieg dosłownie jak rakieta, tak jakby miał do przebiegnięcia dystans sprinterski a nie 5 km. Christoph Bieler biegł swoim równym tempem i stało się to co się stać musiało. Już po 1,8 km Niemiec dogonił Austriaka. Niemniej ten nie dawał za wygraną i jeszcze przez długi czas prowadził, a następnie cały czas trzymał się za potrójnym mistrzem świata juniorów. Tuż przed zjazdem do stadionu Kircheisen zdołał jednak oddalić się od Bielera, ale jego przewaga nie była znacząca. Na trzeciej zmianie Niemcy mieli tylko 3 sekundy przewagi nad Austriakami, Finowie zaś, tak jak było do przewidzenia, stracili o wiele więcej, i kończący ich sztafetę Samppa Lajunen wyruszył na trasę z ponad minutową stratą do liderów. W drużynie austriackiej na ostatniej zmianie biegł fenomenalny na trasie Felix Gottwald i bardzo szybko zdołał on dogonić swego odwiecznego rywala Ronny'ego Ackermanna. Już w pierwszej części pętli mogliśmy zaobserwować pewne taktyczne 'gierki' między oboma zawodnikami, prowadzący Ackermann nieomal że stanął na trasie domagając się od Gottwalda objęcia prowadzenia. Na szczęście dla ich obu w dalszej części biegu nie tracili już czasu na tego typu zagrywki, gdyż z tyłu swoim równym wysokim tempem biegł Samppa Lajunen i przy nieporozumieniach między Ackermannem i Gottwaldem mógł nawet pokusić się o ich dogonienie. Tak się jednak nie stało, gdyż Gottwald objął prowadzenie i nadawał bardzo wysokie tempo. Po mniej więcej połowie dystansu nastąpiło ostateczne rozstrzygnięcie biegu. Na jednym z lżejszych wzniesień Austriak zdecydowanie zaatakował i Niemiec nie był w stanie dotrzymać mu kroku. Felix zyskał bezpieczną przewagę i spokojnie dowiózł ją do mety. 12 sekund po nim jej linię przekroczył cieszący się mimo wszystko ze srebrnego medalu Ackermann, zaś na trzecim miejscu ze stratą minuty i 15 sekund na mecie zameldował się Samppa Lajunen.

Co zadecydowało o zwycięstwie Austriaków? Uważam, że przede wszystkim bardzo mądre ustawienie taktyczne sztafety oraz wielka wola walki zawodników na trzech pierwszych zmianach. Oczywistym jest fakt, iż to Felix Gottwald swym wspaniałym atakiem zapewnił Austrii złoto, jednak także i on wykorzystał sytuację, którą wypracowali mu jego koledzy. Wielkie brawa i słowa uznania należą się dla słabszych biegaczy: Michaela Grubera, Wilhelma Denifla i Christopha Bielera, którzy naprawdę dali dzisiaj z siebie wszystko. Niemcy ponieśli porażkę na własne życzenie, a raczej na życzenie trenera Hermanna Weinbucha. Oczywiście łatwo jest oceniać po fakcie, jednak z perspektywy czasu widać, iż w sztafecie powinien był wystąpić Matthias Menz a nie Thorsten Schmitt. Menz z pewnością skacze nie gorzej od Schmitta, a jest przy tym lepszym biegaczem. Inną sprawą jest taktyka, jaką obrał niemiecki szkoleniowiec. Początkowe założenia mówiły, że w wypadku, gdy drużyna nie będzie prowadzić po skokach, to na pierwszej zmianie pobiegnie Björn Kircheisen w celu zniwelowania straty. Tak się jednak nie stało. Mimo iż np. Georg Hettich zanotował dziś znakomity występ na trasie, nadrobił dużo do Denifla, a następnie Kircheisen zdołał dogonić Bielera, to jednak okazało się to za mało na ambitnych i walecznych Austriaków.

Val di Fiemme, 24.02.2003
K95 / Gundersen 4x5 km

1 AUT (Michael Gruber/Willi Denifl/Christoph Bieler/Felix Gottwald)
958.5 1 47:23.9 3 +0.0
2 GER (Thorsten Schmitt/Georg Hettich/Björn Kircheisen/Ronny Ackermann)
950.0 2 47:23.5 2 +12.6
3 FIN (Hannu Manninen/Jouni Kaitainen/Jaakko Tallus/Samppa Lajunen)
912.0 3 47:29.4 4 +1:15.5
4 NOR (Ola Graesli/Petter Tande/Kristian Hammer/Kenneth Braaten)
889.5 4 47:19.7 1 +1:39.8
5 USA (Carl Van Loan/Jed Hinkley/Johnny Spillane/Todd Lodwick)
836.5 6 47:36.1 5 +3:15.2
6 JPN (Norihito Kobayashi/Daito Takahashi/Junpei Aoki/Satoshi Mori)
844.5 5 48:42.6 6 +4:09.7
7 FRA (Ludovic Roux/Mathieu Martinez/Kevin Arnould/Nicolas Bal)
821.0 7 48:55.6 8 +4:57.7
8 SUI (Andreas Hurschler/Ronny Heer/Jan Schmid/Andy Hartmann)
786.0 9 48:49.3 7 +5:44.4
9 RUS (Aleksiej Barannikow/Dimitrij Matwiejew/Jewgienij Pieniagin/Aleksiej Cwietkow)
793.0 8 49:59.4 10 +6:43.5
10 CZE (Ladislav Rygl/Pavel Churavy/Zdenek Maka/Patrik Chlum)
736.5 10 49:55.4 9 +8:04.5
11 ITA (Andrea Longo/Jochen Strobl/Michele Giuliani/Daniele Munari)
684.5 11 51:36.0 11 +11:03.1
(kolejno: miejsce, kraj, skład sztafety, punkty za skoki, miejsce po skokach, czas biegu, miejsce za bieg, strata do zwycięzców)

Jan, źródło: Informacja własna
oglądalność: (3357) komentarze: (4)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    TVP

    Całkowicie rozumiem Twoje rozgoryczenie. Na poprzednich MŚ w Lahti też nie było z tego co pamiętam kombinacji i biegów na żywo, ale jakies skróty/relacje/kroniki jeszcze dawali. A teraz? Nic, kompletnie nic. No cóż, pozostaje Eurosport, na jego korzyść przemawia też to, że ma o niebo lepszych i obiektywniejszych komenatatorów:)

  • skolim doświadczony
    z ostatniej chwili...

    własnie przed chwila na antenie stacji TVN w programie o Piotrze Kaczmarskim ( młody polski narciarz alpejski ) prezes Włodarczyk powiedział" Zwiazku nie interesuja zawodnicy tylko wyniki". W gwoli wyjasnienia Piotr Kaczmarski jest bardzo obiecujacym narciarzem ktory rzecz jasna nie ma warunkow do pracy i treningu w Polsce gdyz takowych w Polsce po prostu nie ma i to od dawna. Zwiazek blokuje jego kariere i rozwój sportowy. Dlaczego w tym kraju tak jest?? Przeciez to absurd tak jak absurdlany jest cały prezesunio Włodarczyk. Na pohybel!!!!

  • anonim
    Włodarczyk

    Szkoda słów na komentowanie kolejnych złotych myśli Pana Prezesa. Ciekawe jak on chce mieć wyniki bez zawodników?

  • marta bywalec

    Janie, zgadzam się z Tobą całkowicie co do obiektywizmu komentatorów!! co prawda w przypadku kombinacji norweskiej trudno jest ten obiektywizm oceniać (właściwie nie mamy tam zawodników występujących na stałe w Pucharze świata, więc komentatorzy nie pozwalają sobie na specjalną stronniczość), ale w przypadku skoków różnica jest OGROMNA!!!! Po ostatnich sukcesach Małysza Szaranowicz pozwala sobie moim zdaniem na zbyt odważne komentarze. Teksty typu, że Martin Schmitt już nic wielkiego nie pokaże, to nieuzasadnione bzdury. Przypominam, że tak 3 lata temu mowiono o Małyszu...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl