Adam Małysz inaczej- wywiad

  • 2003-03-11 18:52
Ostatnio nasz najlepszy skoczek- Adam Małysz udziela mnóstwa wywiadów. W większości przypadków wciąż padają te same pytania i drążony jest ten sam temat- jak np. szanse zdobycia po raz 3 z rzędu PŚ. Tym razem, dla Marka Serafina, Adam Małysz mówi na wiele innych tematów.

Mistrzu Adamie, jest propozycja: nie będziemy gadać o zawodach w Lahti i Planicy, nie będziemy ci liczyć punktów i szans na kolejne zdobycie Pucharu Świata. Słowem - zapominamy o skokach. Przyjmujesz ofertę?

- Z radością! Ale o czym - w takim razie - będziemy mówić?

O typowo męskich upodobaniach: dziewczyny, samochody, fotografia prasowa, komputery... To - zdaje się - twoje pasje?

- Owszem, ale z takim jednym zastrzeżeniem...

Nie powiesz chyba, że nie lubisz kobiet?

- Nie powiem, ale dżentelmeni nie mówią nie tylko o pieniądzach. Nie roztrząsają też publicznie kwestii męsko-damskich.

Zatem - pozostając dżentelmenem - powiedz jakie kobiety kochasz?

- Ładne, energiczne, z silnym charakterem, o wyraźnej osobowości, a przy tym trochę opiekuńcze.

Ile takich w życiu poznałeś?

- Powiedzmy, że jedną, jedyną...

Na imię jej Izabela?

- Owszem.

Poniekąd piękne, ale i trochę nudne. Tylko żona?

- Tylko. Nie, jest jeszcze jedna kobieta w domu: Karolinka.

Mistrz nie chce być wylewny. A może jeszcze parę damskich imion?

- Bardzo proszę: Xanthia, Lancia, Nubira, Formuła...

Mistrz kierownicy?

- O nie, za mistrza nie uważam się w żadnej dziedzinie. Nawet w skokach.

Mistrz się wyłamał. O skokach mieliśmy nie mówić. Skoro jednak zeszło na samochody - jakie było pierwsze ukochane auto Adama Małysza?

- ,,Maluch"! Ukochany tylko dlatego, że pierwszy. Od wczesnych dziecięcych lat była we mnie pasja do samochodów. Zaczęła się od tego, że z kolegami szaleliśmy na... rowerach, udając, że jeździmy TIR-ami albo jakimiś bardzo szybkimi samochodami.

Naśladowaliście odgłosy pracy silników? Było "brrr, brrrum"?

- Chyba bywało. A poza tym mnie bardzo pasowały samochody terenowe. Rowerem szalałem po górkach, wyobrażając sobie, że prowadzę terenowe auto z napędem na cztery koła.

Nie był to rower terenowy - typu mount bike?

- Nie. Takich wówczas jeszcze w Polsce nie było, w każdym razie ja nie miałem takiego roweru. Miałem "Pelikana".

Wróćmy do przesiadki do samochodu.

- Był ,,maluch", potem Volkswagen Golf, którego kupiłem w 1996...

Przepraszam: a prawo jazdy mistrz miał już wówczas?

- Miałem. Gdy tylko było to możliwe, kiedy skończyłem 18 lat, zrobiłem kurs. Kupiłem trzynastoletniego Malucha, w stanie dość opłakanym. Miałem jednak szwagra - blacharza, który pomógł mi doprowadzić ów bolid do stanu względnie normalnego. Wymieniliśmy, co było przegniłe, i pojechałem nim - dość późnym już wieczorem - do Frensztatu na zgrupowanie. Uparłem się, że pojadę właśnie moim pierwszym samochodem. Do ósmej robiliśmy, a o dziewiątej pojechałem. Szwagier z siostrą poszli spać, ale on nie mógł zasnąć. Miał wyrzuty sumienia, że puścił mnie w drogę do Czech tym zabytkiem. Wreszcie wstał, ubrał się i... ruszył za mną. Dojechał do granicy, ale mnie nie spotkał i wrócił. I to jemu cokolwiek się zepsuło, a nie mnie. Zgasły mu światła i wracał do domu na przeciwmgielnych. Takie były moje motoryzacyjne "pierwsze koty za płoty".

A później przyszły pierwsze zwycięstwa w konkursach Pucharu Świata, miejsca na podium i trochę kasy, więc...

- Pojechałem więc - marząc o Golfie "dwójce" - do Niemiec, w okolice Bielefeld, i kupiłem używaną "trójkę". Szukaliśmy czegoś - znów ze szwagrem - nawet w Holandii, ale było ciężko. Zbliżały się Święta Wielkanocne, więc wreszcie wrzuciliśmy tego Golfa na lawetę i przywieźliśmy go. Był lekko rozbity, ale w sumie bardzo dobry egzemplarz. Byłem z niego zadowolony. Jeździłem trzy lata i sprowadziłem z zagranicy Audi - "trójkę". Diesla TDI, zresztą Golf też miał silnik dieslowski. I tak się już przyzwyczaiłem, że nie wiem, czy kiedykolwiek kupiłbym "benzynę".

Zatem - w motoryzacji - mistrz szedł cały czas do przodu?

- Nie. Przestałem wygrywać na skoczni i zrobiło się krucho. Przyszło sprzedać tę "audicę", żeby mieć co jeść. Chyba z pół roku nie miałem żadnego samochodu. Ale wciąż nie opuszczała mnie namiętność do aut terenowych. Pamiętam, jak byliśmy na zgrupowaniu w Harrachovie, to na jakimś podwórku stał Jeep Grand Cherokee. Chodziłem wokół niego jak wokół relikwii. Zaglądałem z tyłu, z przodu, z boku - aż się bałem, że właściciel się zainteresuje, czy jakiś złodziej mu nie chce ukraść tego samochodu. Trzy - cztery razy dziennie oglądałem owo cacko - tak mi się podobało.

I przyszedł dzień spełnienia marzeń - stałeś się właścicielem Jeepa Grand Cherokee?

- No, tak. Najpierw znów przyszły sukcesy na skoczni i po niejakich staraniach zrealizowałem dziecięce marzenia.

Pamiętam, że miałeś też Opla Tigrę?

- Nic ciekawego. Żona się napaliła, ale ja nie miałem sympatii dla tego samochodu. Strasznie żarł benzynę.

I tak dojechaliśmy do Citroena - "piątki", którą wygrałeś w naszym plebiscycie...

- Bardzo udany samochód, szczególnie jeśli chodzi o zawieszenie. Super, byłem zachwycony. Nie miałem zbyt wielu okazji, żeby nim jeździć, ale to płynie, a nie jedzie.

A teraz - jak wiem - mistrz wkrótce odbierze kolejnego Citroena za drugie zwycięstwo w Plebiscycie na Sportowca Roku...

- Tak, ale tego nie piszcie!

Czego?

- Nie podawajcie dnia, ani godziny... Trochę się boję "komitetów powitalnych".

Ale paru dziennikarzy możemy zaprosić?

- Paru... - tak. Wiem, że będzie jakaś minikonferencja prasowa.

Teraz - po negocjacjach z Citroenem - odbierzesz "ósemkę", w zamian za dwie "C-piątki" - roczną i nową.

- Tak mi się wymarzyło. Lubię duże samochody, więc chcę spróbować czegoś nowego.

Miałeś jakieś przygody związane z pasją motoryzacyjną, odbyłeś ciekawe wycieczki?

- Byliśmy w Chorwacji, na wyspie Krk, dość daleko... Tak w ogóle to mnie nie przeraża długa jazda samochodem. Lubię prowadzić - nawet w nocy, na długich trasach. Wolę to niż samoloty, bo coś się dzieje i sprawia mi przyjemność. Chyba, że jest to w Stanach Zjednoczonych - tam się nie da jeździć!

A to dlaczego?

- Prowadziłem samochód, gdy jechaliśmy - przed igrzyskami w Salt Lake City - do Cedar City. Piękna, szeroka autostrada, a ograniczenie prędkości takie, że można usnąć za kierownicą. Załączasz "drivera", który ci nie pozwala na przekroczenie dozwolonych mil na godzinę, wszyscy śpią koło ciebie i wleczesz się, wleczesz, aż masz już tego dosyć. A szybciej nie pojedziesz, bo zaraz pojawią się "koguty", które cię skasują.

Dość o samochodach. Czy nigdy nie ciągnęło cię - kiedy "posuwałeś" rowerkiem po górach - do motocykli? Rajdy obserwowane - trial, a może nawet żużel?

- Nie. Nigdy nie miałem do tego zamiłowania. Tomaszem Gollobem na pewno bym nie został. Teraz zastanawiam się nad motocyklami, ale myślę, że jeśli już - to raczej czterokołowce. To bardzo fajne i kojarzy się z terenem, a więc z... terenowymi samochodami.

A skutery-bajery, na przykład wodne? I wodne narty?

- Wodne skutery - tak. Narty na wodzie? Próbowałem, właśnie w Chorwacji, ale nie wciągnęło mnie.

Czy mistrz pozwoli, że do szaleństw wodnych oraz innych powrócimy przy następnej rozmowie?

- O kurczę, tak - muszę zacząć się pakować. Rano lecimy do Helsinek, a potem do Lahti.



W Oslo rozmawiał Marek Serafin


tad, źródło: Tempo
oglądalność: (7678) komentarze: (8)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    spox wywiad ale za dużo o samochodach!

  • anonim
    Przeież...

    Przecioż o tym miało być, nie o skokach... Widać, że Adam jest swój chłop nie czai się.

  • anonim
    :))

    Och jaki ten nasz Adaś dowcipny momentami...

  • anonim

    a serafin to umie tylko o dupie marynii rozmawiać...

  • anonim
    WOW

    Wywiad dla mnie super,wreszcie cos ciekawego a i sam Adam jest.....co tu duzo mowic niesamowity!!!!Panie Serafin,gratuluje wywiadu! najbardziej podoba mi sie to ze żona sie napaliła:)

  • Przemek bywalec
    Adas swoj chlop

    Chyba kazdy sie ze mna zgodzi, ze ten Malysz mimo ze taka gwiazda, to jednoczesnie taki sympatyczny chlop. Naprawde trudno mi wymienic sportowca do ktorego czul bym tyle sympatii i tak sie cieszyl z jego sukcesow.

  • anonim
    SUPER!!!

    Nareszcie wywiad zupełnie inny od tych wszystkich w stylu "a jak pan to robi, że pan tak daleko skacze????"... Gratulacje dla Autora! :DDD

  • anonim

    nie wiedziałem, że adam jest taki inteligentny :)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl