Apoloniusz Tajner już planuje

  • 2003-04-09 13:51
Trener polskiej kadry skoczków narciarskich - Apoloniusz Tajner - nawet teraz, gdy nadszedł czas urlopów i wypoczynku - planuje już przygotowania do kolejnego sezonu. Polski szkoleniowiec przede wszystkim pragnie, by w najbliższym sezonie w walce w Pucharze Świata liczył się nie tylko Adam Małysz, ale także i jego koledzy z drużyny...

Oto wywiad Wywiad z Apoloniuszem Tajnerem, jaki przeprowadził Paweł Stankiewicz (Dziennik Bałtycki):

- Odreagował pan już trudy sezonu?

- Minęło kilkanaście dni od ostatnich konkursów. Także już zdążyłem odreagować.

- Początek ubiegłorocznych startów był dla Adama średni, ale końcówka bardzo dobra?

- Raczej powiedziałbym, że początek był dobry, a koniec cudowny. W pierwszym konkursie Małysz zajął drugie miejsce i później cały czas utrzymywał się w czołówce Pucharu Świata. Następnie zarządziliśmy przerwę przed mistrzostwami świata. To był okres bezpośredniego przygotowania startowego i trwał dziewiętnaście dni. To pomogło Adamowi odzyskać świeżość i zostać największym zwycięzcą sezonu.

- Spodziewał się pan, że wycofanie Małysza z konkursów w Willingen, odpoczynek i bezpośrednie przygotowanie startowe przyniosą aż tak dobre efekty?

- To było jedyne wyjście. Znamy Adama bardzo dobrze i wiedzieliśmy co może mu pomóc. Końcowy efekt przerósł nasze oczekiwania. Zdobycie dwóch złotych medali na mistrzostwach świata to przecież wspaniałe osiągnięcie. Tym bardziej, że w tym okresie w bardzo dobrej formie był Matti Hautamaeki. W takiej dyspozycji wygrywa się zawody. Fin miał jednak pecha, że ktoś okazał się lepszy. Później przyszły zwycięstwa Adama w kolejnych konkursach, ale tak właśnie chcieliśmy go przygotować. Stąd też kolejny sukces czyli trzeci triumf z rzędu w końcowej klasyfikacji Pucharu Świata.

- Zabrakło czegoś do pełni szczęścia? Może rekordu świata w długości skoku?

- Adam miał pecha, bo przed jego skokiem jury skracało rozbieg. W bardzo dobrej formie był Hautamaeki, a że skakał zawsze przed Małyszem, to miał dłuższy rozbieg. Gdyby kolejność była odwrotna, to pewnie Adam były rekordzistą świata. Uważam, że lądując na 233 metrze ustałby ten skok. A trzeba pamiętać też, że na mamucie warunki dyktuje wiatr.

- Gdzie jest granica bezpieczeństwa?

- Z roku na rok loty są faktycznie coraz dłuższe, ale i skocznie coraz bardziej bezpieczne. W Planicy na 230 metrze jest kąt nachylenia 26 stopni. Widać, że jest prawie płasko, ale wciąż są możliwości do lądowania. W locie dla skoczków jest to fantastyczne przeżycie. Jest to ani mniej ani bardziej bezpieczne niż na skoczni K-120. W Planicy jest możliwość, aby te skoki jeszcze bardziej wydłużyć. I na pewno będzie to bezpieczne. To dopiero byłaby frajda dla „lotników”.

- Co chciałby pan powiedzieć tym ludziom, którzy tak pana krytykowali aż do mistrzostw świata?

- Nic. Najlepszą odpowiedzią są wyniki Adama. Skoki narciarskie są dyscypliną sportową, która wywołuje u nas w kraju duże emocje. Każdy ma prawo do własnego zdania i opinii na dany temat.

- Małysz osiągnął sukcesy, postępy zrobił Marcin Bachleda. Jednak Tomasz Pochwała i Tomisław Tajner nie rozwijają się tak jak oczekują tego od nich kibice.

- Nie zgadzam się z tym. Tomka Pochwały w ogóle nie ma sensu oceniać. W ubiegłym roku miał upadek w Planicy, kontuzji doznał też w okresie przygotowawczym. Nie był więc w najlepszej formie w tym sezonie. Marcin prezentował się przyzwoicie i nie mam do niego zastrzeżeń. Kilka razy zajął wysokie miejsce wykorzystując korzystne warunki. Tonio Tajner i Grzegorz Śliwka także robią postępy. Grzegorz ostatnio trochę zaczął odstawać, a mój syn miał lepszy początek sezonu. Za rok albo dwa lata będziemy mieli pociechę z tych skoczków. Powinni regularnie zajmować miejsca w „trzydziestce”. Pamiętajmy, że najlepszy wiek dla skoczka to 23-28 lat.

- Paweł Włodarczyk, prezes Polskiego Związku Narciarskiego, powiedział że oprócz Małysza oczekuje dobrej drużyny?

- My mamy niezłą drużynę. Kiedy przejmowałem reprezentację byliśmy na poziomie 9-11 miejsca. Na igrzyskach olimpijskich, na mistrzostwach świata czy drużynowych zawodach Pucharu Świata zajmowaliśmy miejsca w przedziale 6-8. Zatem postęp jest widoczny. To jest nasz obecny poziom. Raz zajęliśmy w Villach trzecie miejsce, ale to był jednorazowy wyskok. Nie można oczekiwać, że w ciągu dwóch lat z dziewiątego miejsca dorobimy się czołowej drużyny na świecie. Ale na igrzyskach w Turynie możemy być w czołowej piątce.

- A co z Robertem Mateją i Wojciechem Skupieniem?

- Mateja będzie w tym roku prowadzony indywidualnym cyklem, podobnie jak Małysz. Obaj nie wezmą udziału w zawodach letniej Grand Prix. Z kolei Skupień rozważa zakończenie kariery, ale nawet jeśli będzie skakał dalej, to trudno uważać go za zawodnika rozwojowego.

- Planuje pan włączyć do kadry młodych skoczków?

- Na ten temat nie chciałbym się wypowiadać. W czwartek mamy posiedzenie Wydziału Szkolenia i tam przedstawię plany. Nie chcę, żeby członkowie wydziału dowiadywali się o tym z prasy. A takie informacje roznoszą się w tempie błyskawicznym.

- Liczy pan na podwyżkę?

- Tak. Już wiem, że ją otrzymam. Jestem już trenerem klasy mistrzowskiej. Zrobienie tego wiązało się z egzaminami i napisaniem pracy. Stąd muszę otrzymywać większą pensję zgodnie z taryfikatorem. Nie mogę jednak liczyć na dodatkowe pieniądze z racji sukcesów Adama. PZN nie ma pieniędzy i ja to rozumiem.

- Może otrzymywał pan jakieś pieniądze od Adama?

- Nie. Zresztą nie oczekiwałem tego od niego. Pieniądze z tytułu kontraktów czy premii, szły na prywatne konto Małysza. Zgodnie z umową zawodnicy muszą odprowadzać 10 procent dochodów na koto PZN. Z tego zwolnieni są jedynie medaliści mistrzostw świata bądź igrzysk olimpijskich. Do tego grona należy Adam.

- Myśli pan już następnym sezonie?

- Oczywiście. Przygotowuję plany przygotowawcze, które musi potem zatwierdzić Polska Konfederacja Sportu. Te plany często i tak są korygowane, gdyż musimy brać poprawkę na warunki pogodowe.

- Jak po trudach sezonu odpoczywał Małysz?

- Adam był z żoną na nartach w Austrii. Tam zaliczał trasy zjazdowe. Teraz odpoczywa w domu. Byłem u niego w poniedziałek i odśnieżał teren przed domem. Stara się uporządkować wszelkie prywatne sprawy.

- A pan planuje urlop?

- Jeszcze w tym roku go nie miałem i na dłuższy wyjazd brakuje czasu. Jak już mówiłem muszę przygotować plany przygotowań do kolejnego sezonu. A 19 maja rozpoczynamy już treningi. Myślę jednak, że uda mi się wyjechać z rodziną na kilka dni. Na pewno będzie to wypoczynek na terenie Polski.

- Dziękuję za rozmowę.

tad, źródło: DB
oglądalność: (5974) komentarze: (4)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    N/C

    tonio sie rozwija???? a to ciekawe!! pierwesze slysze , ze mozna sie zorwijac w tyl...

  • henio bywalec
    Tonio się rozwija

    Jak skacze 7 drużyn to zajęcie 7,8 miejsca to spory sukces?
    Do niedawna 26,27 letni Skupień,Kruczek byli za starzy teraz wiek 28 lat to najlepszy wiek dla skoczków?
    W pucharze kontynentalnym ŚLIWKA(139m) i TONIO(134m) są daleko za Sobczykiem(59m) i Rutkowskim(122m).
    Postępy robią na pewno nie Śliwka i Tonio lecz o 3,4 lata młodsi juniorzy tj.Ciapała,Stoch,Styrczula i w/w Rutkowski - kórzy wg mnie są już lepsi od preferowanch Tajnera
    Skoki przecież w odróznieniu od łyżwiarstwa figurowego to dyscyplina wymierna i ciągłe wmawianie, że skacząc coraz bliżej można się rozwijać zaczyna być absurdalne!
    Czy tak trudno zrobić eliminacje i ustalić skład kadry A i B tylko w zależności od zajętego miejsca bez względu na wiek, zamieszkanie czy stopień pokrewieństwa?

  • Glon doświadczony
    Tajner jest OK.

    No i jest Nasz.

  • anonim
    Plany

    Minął czwartek i czy znane są już plany Tajnera ?

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl