Strona główna • Kobiece Skoki Narciarskie

Finansowe fair play w skokach? Kobiety od tego sezonu zarobią więcej

Od najbliższego sezonu w Pucharze Świata kobiet będzie obowiązywać zwiększona pula nagród finansowych. O tej nowości, a także podejściu Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) do damskiej odmiany skoków narciarskich na swoim blogu napisała Sarah Hendrickson, która reprezentowała środowisko skoczkiń podczas wiosennej konferencji FIS w Chorwacji.


- Do tej pory wygrana konkursu rangi Pucharu Świata pań oznaczała nagrodę w wysokości 3 000 CHF, gdy w przypadku mężczyzn wynosiła ona 10 000 CHF. W zmaganiach mężczyzn nagradza się czołową "30" zawodów, natomiast w przypadku kobiet jest to czołowa "20". Różnicę można dostrzec też w zestawieniu wynagrodzenia za jeden pucharowy punkt. Tutaj panowie otrzymywali dotąd 100 CHF, a panie 30 CHF. Do tego nie bierzemy pod uwagę nagród finansowych za wygranie kwalifikacji w męskim Pucharze Świata czy nagród turniejowych - zauważa Amerykanka, która po rocznej przerwie powraca do sportu w roli członkini kadry B swojego kraju.

- Różnica jest zatrważająca. To niepsełna jedna trzecia wynagrodzenia mężczyzn, które i tak nie jest wygórowane. Czy wynagrodzenie w przypadku obu płci powinno być identyczne? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, niezależnie od dyscypliny, a sama podczas kariery odsunęłam te aspekty na drugi plan, skupiając się na rywalizacji. Zdaję sobie sprawę, iż mężczyźni są częściej oglądanymi sportowcami, co potwierdzają dane statystyczne, i przyciągają większą liczbę sponsorów, ale wierzę, że z biegiem czasu płace nieco się wyrównają. Kobiety pracują równie ciężko na swoje sukcesy. Ciekawostką jest fakt, iż skoki narciarskie są jedyną dyscypliną w FIS, w której nie ma identycznych nagród niezależnie od płci - zauważa mistrzyni świata z 2013 roku.

- Tej wiosny zdecydowałam, iż nadeszła chwila, aby podjąć temat podwyżki wynagrodzeń w skokach kobiet. Od początku istnienia Pucharu Świata, a więc 2011 roku, stało się to tylko raz. Amerykańska federacja złożyła propozycję zwiększenia puli do równowartości 50% otrzymywanych przez mężczyzn. Triumfatorka konkursu miałaby zarabiać 5 000 CHF, a pieniądze miałyby trafiać do czołowej "30". Ten pomysł nie spotkał się jednak z pozytywnym odzewem podczas posiedzenia komisji ds. skoków. Głównym argumentem była obawa przed wycofaniem się wielu miast z organizacji zawodów rangi Pucharu Świata. To właśnie gospodarze konkursów są odpowiedzialni za wynagradzanie uczestników rywalizacji - pisze pierwsza w historii zdobywczyni Kryształowej Kuli.

- Z czasem pojawiła się nowa propozycja, tym razem mówiąca o zwiększeniu wynagrodzenia kobiet do 33% zarobku mężczyzn. Wciąż pojawiały się głosy niezadowolenia, ale ostatecznie zaakceptowano tę ideę, dzięki czemu od tego sezonu będzie więcej pieniędzy dla skoczkiń. Jestem dumna z krajów, dzięki którym udało się dokonać progresu. Jestem pełna respektu dla poszczególnych komitetów organizacyjnych za przyjęcie dodatkowego obciążenia finansowego. Rozmowy o równouprawnieniu finansowym w sporcie nadal mogą rodzić kontrowersje. W mediach społecznościowych można przeczytać różne przerażające opinie. Dla mnie poczucie bycia sportowcem zawsze przeważało nad obawami o problemy finansowe. Pasja do trenowania i latania na nartach przeważała nad myślami o mniejszym wynagrodzeniu. Dziewczynom zaangażowanym w ten spór radzę trzymać się aspektów sportowych, ponieważ korzyści życiowe przykryją nierówności związane z pieniędzmi. Możesz nie być bogata w banku, ale stajesz się bogata w doświadczenia, ciężką pracę i pewność siebie. Pewnego dnia, kiedy nadejdą równe płace w sporcie, będzie to tylko bonus - zakończyła Sarah Hendrickson.

O większym finansowaniu czołowej "20" konkursów PŚ Pań, a także o innych decyzjach FIS podjętych w Chorwacji pisaliśmy >>>TUTAJ<<<.