Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Magdalena Pałasz: Mam pecha do kontuzji

Ostatni start w zmaganiach organizowanych przez FIS w wykonaniu Magdaleny Pałasz miał miejsce w lipcu 2019 roku w Szczyrku. Od tamtego czasu polską skoczkinię mogliśmy obserwować jedynie w krajowych konkursach z cyklu Lotos Cup. Co jest głównym powodem absencji naszej zawodniczki na skoczniach całego świata? Na to i wiele innych pytań 25-latka odpowiedziała w rozmowie z naszym portalem.


Podczas FIS Cupu w Zakopanem Pałasz współpracowała przy organizacji zawodów. Jaką dokładnie rolę pełniła?

- Obecnie nadrabiam pewne zaległości. Dążę do zdobycia uprawnień sędziowskich. Aby je otrzymać, należy m.in. podczas kilku konkursów pełnić rolę wolontariuszki. Jednym z moich obowiązków jest odprowadzanie skoczków do kontroli sprzętu. Wprawdzie to średnio przyjemne zajęcie, lecz taka moja rola. Póki co obyło się bez dyskwalifikacji <śmiech>.

Jak podsumowałaby dotychczasowe występy, które ma na koncie bieżącej zimy?

- Szczerze mówiąc, ciężko mi cokolwiek powiedzieć o tym sezonie w moim wykonaniu. Dwukrotnie startowałam w Lotos Cupie, wcześniej na skoczni spędziłam tylko dwa dni. Trudno stwierdzić na tej podstawie, jaki jest mój aktualny poziom. Nie miałam możliwości konfrontacji z zagranicznymi skoczkiniami. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Tak, jak wspomniałam – za mną zaledwie kilka dni skoków treningowych. Pogoda niestety opóźniła plany.

Czy fakt, że zawodniczka z Nowego Targu nie należy do żadnej z kadr szkoleniowych, stanowi spory problem?

- To może nie jest wielka przeszkoda, ale na pewno taka sytuacja mi nie sprzyja. Pozostałe dziewczyny otrzymały możliwość wyjazdu na treningi, a ja byłam uzależniona od tego, czy w Polsce spadnie śnieg. To jest główny minus tego stanu rzeczy. Musiałam czekać na rozwój sytuacji. Jest parę elementów, nad którymi będę musiała popracować. Najważniejsze obecnie jest dla mnie to, bym weszła w cykl treningowy.

Czy zawodniczka, która jako pierwsza w historii polskich skoków narciarskich zdobyła punkty Pucharu Świata, ma już za sobą problemy zdrowotne? Przypomnijmy, że borykała się przez długi czas z kłopotami związanymi z lewym kolanem. Ostatnio o jej ogromnym potencjale mówił Pavel Mikeska, który w przeszłości miał okazję z nią współpracować.

- Problem z tamtym kolanem już za mną. Mam jednak nieco pecha do kontuzji. Aktualnie borykam się z nieco innymi problemami, aczkolwiek wydaje mi się, że będę w stanie nad tym zapanować.

W miniony weekend reprezentantki Polski po raz pierwszy w historii stanęły na starcie konkursu drużynowego. Czy była kadrowiczka zdążyła pogratulować swoim koleżankom historycznego występu? Czy utrzymuje stały kontakt z podopiecznymi Łukasza Kruczka?

- Gratulowałam dziewczynom ostatniego startu. Wprawdzie długo się z nimi nie widziałam, ale kontaktujemy się za pomocą mediów społecznościowych, wymieniamy ze sobą wiadomości. Nie jestem od nich całkiem odcięta. To nie tak, że usunęłam się w bok i mnie nie ma.

Równolegle z zawodami FIS Cup w szwajcarskiej Lozannie rozgrywano Zimowe Igrzyska Olimpijskie Młodzieży. Magdalena Pałasz brała udział w pierwszej edycji tych zawodów, która miała miejsce w Innsbrucku. Jak wspomina te zmagania? 

- Dla mnie to było wielkie przeżycie. Wiadomo, nie byłam usatysfakcjonowana wynikami, które tam osiągnęłam, lecz znajomości i wspomnienia pozostały do dziś. Mówiłam dziewczynom, które tam poleciały, aby dobrze wykorzystały ten czas – poznawały nowe osoby, zwiedzały. To później zostaje na zawsze.

Korespondencja z Zakopanego, Piotr Bąk