Strona główna • Japońskie Skoki Narciarskie

Noriaki Kasai: To w tej chwili mój cel numer 1

50-letni Noriaki Kasai poczuł wiatr w żaglach po zajęciu trzeciego miejsca podczas krajowych zawodów w Hakubie. U progu sezonu zimowego japoński weteran kipi optymizmem i stawia przed sobą wysokie cele.


- Chcę ponownie ożywić europejskie trybuny wypełnione dziesiątkami tysięcy ludzi, dlatego zamierzam kontynuować regularne treningi nawet po 50. roku życia. Chcę ponownie usłyszeć głośne okrzyki „Wow”, kiedy spiker zakrzyknie „Noriaki Kasai”. To teraz mój cel numer jeden - powiedział Azjata portalowi Jiji.com. Dodał, że ogromną motywacją jest dla niego forma Ryoyu Kobayashiego. - Czuję się zazdrosny, kiedy on jest tak silny - przyznał z uśmiechem. 

Skoczek z Sapporo jest zadowolony ze współpracy z Matjazem Zupanem, który w tym roku został trenerem Tsuchiya Home, klubu do którego należą Kasai i Kobayashi. - Podoba mi się różnorodność ćwiczeń, którą nam proponuje. Ich dokładne wykonywanie jest gwarancją podnoszenia swojego poziomu - przyznał weteran, który sam pełni też funkcję menedżera klubu, działającego przy firmie Tsuchiya Holdings zajmującej się budową i sprzedażą domów głównie we wschodniej i północnej Japonii. 

Historia Tschuchiya Home zaczęła się w 2001 roku. Założony przez Kena Kawamoto klub zrzeszał początkowo trzech zawodników, w tym Noriakiego Kasaiego, który jak widać związany jest z tą organizacją od samego jej zarania. Barwom klubowym jest wierny do dziś. W swojej drużynie bardzo szybko uzyskał status legendy, w 2009 roku został dyrektorem klubu.

Do konkurencyjnego zespołu, Megmilk Snowbrand prowadzonego przez Takanobu Okabe, należy Yukiya Sato, japoński zawodnik numer 2 w ostatnich sezonach, podwójny rekordzista Wielkiej Krokwi, który jednak tego lata boryka się z ogromnymi problemami i skacze bardzo słabo. Blado wypadł na ostatniej prostej LGP. W Hinzenbach zajął 41 pozycję, a w Klingenthal nie awansował do konkursu.

Ze względu na zmianę metody pomiaru wzrostu, który odbywa się teraz w pozycji leżącej za pomocą urządzenia laserowego, Sato musiał skrócić swoje narty o sześć centymetrów. Po powrocie z Europy udał się do Sapporo na intensywne treningi, by "zaprzyjaźnić się" z krótszymi deskami. - Mój cel się nie zmienia, chcę skończyć sezon w czołowej "10" klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - powiedział filigranowy zawodnik, który w PŚ najwyżej, na 11 miejscu, uplasował się zimą 2020/21.

W miniony weekend japońscy skoczkowie rywalizowali na skoczni HS86 w Kizuno. Na starcie zabrakło jednak wyżej wymienionych Kasaiego i Sato. Zwyciężył Yuken Iwasa po skokach na 82,5 i 78 metrów. Drugie miejsce zajął Hiroaki Watanabe (82,5 i 78 m), a trzecie Minato Mabuchi (81 i 77 m).

Czytaj też: Noriaki Kasai kończy 50 lat!