Strona główna • Kombinacja Norweska

"Nie dałem rady". Kupczak wystartował w ostatnich zawodach i skupi się na pracy trenera

Szczepan Kupczak podczas wtorkowych mistrzostw Polski oficjalnie pożegnał się z wyczynowym sportem. Nasz do niedawna najlepszy dwuboista najpierw wraz z kolegami z klubu SS-R LZS Sokół Szczyrk zajął siódme miejsce w drużynowym konkursie o mistrzostwo kraju w skokach, a potem wywalczył indywidualnie srebrny medal w swojej macierzystej dyscyplinie. Teraz skupi się już wyłącznie na pracy trenera reprezentacji Polski kobiet.


- To był mój ostatni bieg i ostatnie skoki. Mimo trudnych warunków był to przyjemny dzień. Fajnie się rywalizowało, każdy się uśmiechał - mówi w rozmowie z naszym portalem. - Po trzecim kole Andrzej narzucił takie tempo, że nie dałem rady go dogonić, trzeba było po prostu dotrwać do końca. Mimo wszystko był to fajny bieg. Gdybym chciał kontynuować karierę zawodniczą, zdrowie i energia musiałyby być u mnie na najwyższym poziomie. Ja jednak nie dałem rady. Skupiam się na tym, by dziewczyny jak najlepiej przygotować do sezonu zimowego. 

- Dużo wspomnień zostało w głowie po tej karierze. Przez ponad dziesięć lat uprawiałem sport na międzynarodowym poziomie. Były fajne starty na igrzyskach olimpijskich, na mistrzostwach świata, podczas uniwersjad, dużo startów w Pucharze Świata i dwa podia Letniego Grand Prix. Naprawdę jest co wspominać. Jeżeli chodzi o jakieś jedno najbardziej emocjonalne wspomnienie to start w drużynie razem z moimi przyjaciółmi na igrzyskach w Pjongczangu - wspomina trener kobiecej kadry.

O osiągnięciach Szczepana Kupczaka pisaliśmy >>>TUTAJ<<<

Zloty medal mistrzostw Polski Kupczak przegrał na trasie biegowej z Andrzejem Szczechowiczem i było to niejako symboliczne przekazanie pałeczki najlepszego polskiego dwuboisty klasycznego. - To, że Szczepan kończy karierę to dla mnie smutna informacja. Przez ostatni rok trenowaliśmy razem, mieszkaliśmy razem na zgrupowaniach, związaliśmy się w jakiś sposób. Dużo się od niego nauczyłem. Pokazał mi, na czym polegają starty w zawodach międzynarodowych. Teraz zostałem sam i to ja będę musiał przekazać tę wiedzę młodszym zawodnikom. Tak czy inaczej będę starał się go godnie zastąpić i odnieść bym może jeszcze lepsze wyniki. Zobaczymy co z tego wyjdzie. W najbliższym sezonie chciałbym znaleźć się w czołowej trzydziestce Pucharu Świata i mistrzostw świata - zapowiada olimpijczyk z Pekinu.

Skład podium uzupełnił trenujący poza strukturami kadr Paweł Szyndlar. 22-letni zawodnik minionej zimy na własną rękę poleciał do Stanów Zjednoczonych, by wziąć udział w cyklu konkursów zaliczanych do klasyfikacji Pucharu Kontynentalnego. Podczas czterech konkursów w USA za każdym razem plasował się na ostatnim miejscu, jednak niewielka liczba startujących sprawiła, że zdobył aż 59 punktów do klasyfikacji generalnej. Podium mistrzostw Polski sprawiło mu wielką frajdę. 

- To zdecydowanie mój sukces - cieszył się Szyndlar. - To mój pierwszy medal w seniorach. Zacząłem dopiero pięć lat temu i krążek mistrzostw Polski to było zdecydowanie to, do czego dążyłem. Ostatnio zrobiłem mały kroczek do przodu na skoczni, tam zacząłem sobie radzić lepiej i to mi dzisiaj pomogło. Dało mi to dużo pewności siebie - powiedział brązowy medalista mistrzostw Polski, który dodał, że jego celem na nadchodzący sezon jest to, by... nie zajmować ostatnich miejsc w zawodach Pucharu Kontynentalnego. 

W Zakopanem rozmawiał Tadeusz Mieczyński