Małysz i Lepistoe czyli duet na medal

  • 2010-02-16 11:30

Dla Hannu Hannu Lepistö trofea zdobyte z Adamem Małyszem są najcenniejsze. Dla Adama Małysza najcenniejsza jest współpraca z Finem.

Kiedy cztery lata temu rozpoczynali swoją współpracę, wielu zastanawiało się, czy Adam Małysz znajdzie wspólny język z Hannu Hannu Lepistö. I problemem nie była bariera językowa. Polski skoczek już wtedy radził sobie całkiem dobrze w porozumiewaniu się w języku niemieckim, którym posługuje się również Fin. Chodziło bardziej o kontakt pomiędzy mimo wszystko młodym skoczkiem, a ponad 60-letnim już wówczas trenerem. Wówczas Małysz odpowiadał, że nie ma wątpliwości, że współpraca będzie przebiegała bez zarzutu. Chyba jednak sam nie przypuszczał wówczas, że będzie ona tak udana. Pierwszą jej część można podsumować krótko: czwarty tytuł mistrza świata i czwarta Kryształowa Kula za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata dla Małysza. Druga część współpracy, czyli ta kiedy od stycznia 2009 roku Adam Małysz postanowił indywidualnie trenować pod okiem Fina, to srebrny medal igrzysk olimpijskich w Vancouver.

Adam Małysz jest pewny, że nie udałoby mu się uzyskać takich wyników, gdyby nie współpraca właśnie z Hannu Lepistö. - Nie sądzę by mogło się to wszystko udać bez niego. To jest wielki człowiek i wielki trener. Najważniejsze było, że on cały czas wierzył we mnie i przygotowywał mnie tak, żeby ta forma, jak najwyższa, przyszła właśnie podczas igrzysk - podkreślał Małysz tuż po tym, jak na jego szyi zawisł srebrny medal.

I choć nie jest to ten najcenniejszy z możliwych krążek, to zarówno dla samego zawodnika, jak i dla jego trenera jest bardzo ważny. Hannu Hannu Lepistö w taki sposób tłumaczy, dlaczego tak właśnie jest: - Trofea zdobyte z Małyszem są dla mnie szczególnie cenne, a ten medal chyba najbardziej. To bowiem pierwszy przypadek w mojej pracy szkoleniowej, że trenuję indywidualne z jednym zawodnikiem. Wspólnie musieliśmy stworzyć jakiś plan i sami krok po kroku go realizowaliśmy. Podjęliśmy ryzyko, bo nikt przecież nie mógł zagwarantować, że się uda - tłumaczy Hannu Lepistö, który w swojej karierze prowadził tylu wybitnych zawodników - między innymi Finów Matti Nykaenena i Janne Ahonena - że zapytany o liczbę zdobytych medali na igrzyskach przez jego podopiecznych nie był w stanie ich policzyć. Długo wymieniał skoczków i ich dokonania.

Fakt, że tak wysoko fiński szkoleniowiec cenni sukces w Vancouver jest więc znamienny. - Mogę zrozumieć dlaczego ten medal jest dla niego taki cenny - mówi Adam Małysz - Przyczyną, w jakiejś części jest fakt, że Hannu był bardzo zawiedziony, kiedy wypowiedziano mu umowę w Polskim Związku Narciarskim. On wtedy bardzo chciał udowodnić, że to co zrobił rok wcześniej, kiedy nam nie poszło, to był jeden wielki przypadek. Miał już wtedy przemyślane wszystko, ale nie mógł wprowadzić tego w życie - wspomina Adam Małysz, który w kolejnym sezonie przygotowywał się do startów wraz z kolegami kadry i z trenerem Łukaszem Kruczkiem. Ostatecznie trafił jednak ponownie pod skrzydła Fina...

Cały tekst z Przeglądu Sportowego na stronie Sport Onet.pl


Marcin Hetnał, źródło: Przegląd Sportowy
oglądalność: (9580) komentarze: (127)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Samo stały bywalec

    @alfons6669 , 16 lutego 2010, 17:50
    Właśnie Lepisto ograniczył się do 3-5 zawodników a kwota startowa nie ma nic do tego ( choć i tej nie powiększył ) bo zawodników można wystawiać zamiennie jak się nie sprawdza próbujemy innego.
    Kruczek w pierwszym sezonie też miał kwotę startową 4 zawodników, ale w sezonie wypróbował 7.

  • anonim
    Wdzięcznośc i podziekowanie (1)

    Wdzięcznośc i podziekowanie

    Hannu Lepistoe (1946) jest najstarszym i najbardziej utytułowanym, obok również Fina, Kari Ylianttili (1953) czynnym trenerem skoków narciarskich.
    Młokosa, Mikę Kojonkoskiego (1963), wypiekającego bułeczki w różnych narodowych piekarniach za ogromne pieniądze rozmyślnie pomijam.
    Pozostaję przy pierwszych nazwiskach, gdyż w trakcie wakansu trenerskiego po Polu, były one brane pod uwagę przez dyskutantów naszego portalu, jako godne uwagi, rozważenia możliwości powierzenia funkcji trenera reprezentacji narodowej. Z całą odpowiedzialnością za napisane słowo, chcę w tym miejscu przypomnieć, bowiem właśnie Apoloniusz Tajner mówił wtedy o instytucji osobistego trenera dla Adama Małysza.

    Znane są przede wszystkim sukcesy trenerskie obu Panów w ojczystej Finlandii. Poszukując indywidualnych zasług szkoleniowców pogubiłem się w stogu trofeów ułożonym przez fińskich skoczków. Natomiast z trenerką zagranicznych reprezentacji już różnie bywało.
    K.Ylianttila, w Stanach wypromował Clinta Jonesa i Alana Alborna, do konkursów PŚ, otrzymał amerykański paszport, to jedyny największy sukces z tego okresu.
    W Szwecji nie wyszło, przez co Johan Erikson nie zawojował serc nastoletnich Polek. Juniorów niemieckich mimo ewidentnych starań Kari jednak nie szkolił.
    H.Lepistoe doświadczył, iż los szkoleniowca za granicą z różnych powodów nie bywa życzliwy. Dwa razy podejmował pracę z reprezentacją Włoch. Zawsze tutaj czegoś brakowało. Potem Fin pożegnał się z Austriakami, bowiem na MŚ w Val di Fiemme, oczekiwania były inne.
    Do każdej narodowej reprezentacji zawsze wnosił Hannu coś interesującego, na przykład z dalszego planu wyprowadzał nowe nazwiska, z zawodnikami był po imieniu, ale czy skoczkowie się później potwierdzali i odwzajemniali to już zupełnie inna kwestia. Niełaska decydentów nie musi przecież być równoznaczna z niewdzięcznością zawodnika.

  • anonim
    Wdzięczność i podziękowanie (2)

    Wspaniały przykład tego zaprezentował w Sapporo na MŚ, Mistrz Olimpijski Morgi, utożsamiany na naszym forum z wyłącznymi zasługami Heinza. Kuttina, którego słowa wdzięczności i podzięki oraz porównanie Hannu do własnego Ojca zostały dobrze odebrane przez media i entuzjastycznie przez społeczność trenersko-zawodniczą, poruszyły także notabli austriackich skoków narciarskich.

    Hannu skutecznie prowadził Adasia w 2007 roku: MŚ, KK, ale drużyna nadal kulała! W następnym sezonie nastąpił wyraźny regres.
    Z powołanym w nowym kontrakcie teamem Adam Małysz zafundował nam olimpijskie srebro w Whistler. Kari natomiast, mając nieprzerwanie długoterminową umowę, jak dotychczas wzbogacił Japończyków o drużynowy brąz MŚ w 2007 i 2009 roku, teraz prze do olimpijskiego sukcesu.
    Lepistoe, najlepiej czuje się u siebie, w Finlandii, tym chyba zdając się na asystenta Łukasza Kruczka przypłacił fakt wygaśnięcia pierwszego kontraktu. Protestuję przeciwko używaniu zwrotu: zwolnienie i idiotycznemu przywoływaniu w tych okolicznościach SMS-u. Podobny dystans utrzymuję do przemycania bzdurnego przeświadczenia jakoby opozycyjne działanie wobec A. Tajnera , zawiodło duet Hannu-Adaś na olimpijskie podium.
    Ylianttila, trener-obieżyświat, w pewnych sytuacjach konsekwentnie omijający nasze Zakopane, nie mający poza wzmiankowanymi wyżej osiągnięciami zespołowymi spektakularnych indywidualnych sukcesów zawodników haruje ciężko. Złośliwcy żartują dodając: i, ćwiczy pokłony, wszak ma możliwość zostania poddanym Monarchy Kraju Wschodzącego Słońca. To w Japonii jest ogromną nobilitacją.
    Hannu Lepistoe, bez polskiego paszportu, swą odpowiedzialną pracą z Adamem Małyszem, zawodnikiem wybitnym, stworzył fantastyczny duet. Bez względu na to co wydarzy się na dużej olimpijskiej skoczni, za czyn ten skromny i spokojny Hannu, zasłużył ze strony nas, Polaków, na gest znamionujący: wdzięczność
    i podziękowanie.

  • anonim
    Robert

    Wszystkim co zle piszą o Robercie życzę kuracji na głowę.

  • mmm doświadczony

    SZOK NAD RANEM w TVPinfo! ! !

    Jestem zszokowany tym co rano usłyszałem.

    Wlaczam tv i jest sport tvpinfo w studiu rozmawiaja o Małyszu i Rafał Patyra stwierdza przy okazji ze Ammann ma teraz 22lata i jest mlodszy od Adama o 10lat!

    30minut pozniej pojawia sie nasz Sebastian NieSzczesny ktory po analizie biegu Sikory stwierdza ze Małysz na probie przedolimpijskiej był 7 i 14!
    Zlapalem sie za głowe i wlasnie pisze o tym teraz.
    Nieprofesjonalizm siega zeninu. Co ci amatorzy robia w telewizji!?

    ANDRZEJ Małysz dziennikarz TVN24
    http://www.youtube.com/watch?v=UScX5nkYIVo

  • michaeluseless początkujący
    MartinBB

    Pięknie napisane. Nic dodac nic ując. Szkoda tylko że takich jak my (o podobnym zdaniu) jest niewielu...

  • MarcinBB redaktor
    kto to jest asystent trenera?

    Komuś się może wydaje (mi tez się tak wydawało), że asystent trenera (czy jak się czasem pisze "drugi trener") to jakaś funkcja na którą się powinno ogłaszać przetarg otwarty wśród kilkunastu magistrów Wyższych Pięcioletnich Studiów Asystenckotrenerskich. Oczywiście tylko tych, co to ostatnie egzaminy zdali z wynikiem grubo powyżej średniej. Że to ktoś, kto musi połknąć kilkaset wielce uczonych książęk, a potem nocami ślęczy nad wykresami i badaniami i wśród tabelek, procentów, logarytmów i elaboratów żmudnie wylicza ilość fikołków oraz kąty odbicia. Optymalny ciężar kości i ilość kalorii dziennie. A jak się w czymś pomyli, to cały żmudny plan ... wiadomoco.
    Tymczasem asystent trenera to ktoś kto przeszywa kombinezon, filmuje skok, załatwia klucz do sali, dogaduje się po niemiecku o której ma być śniadanie, pilnuje by narty były spakowane, prowadzi samochód, pokrzykuje na skoczków, by się nie lenili a przy okazji podgląda trenera i w praktyce uczy się trenerki. Czyli tych fikołków i kątów.
    Naprawdę, zupełnie nie rozumiem, dlaczego ktokolwiek miałby uważać, że Robert Mateja nie jest tu właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.
    Tak, też na początku byłem sceptyczny. Szczególnie wtedy, gdy Robert miał być asystentem Łukasza. Dwóch takich świeżych kierujacych naszym Adasiem to jednak było ryzyko. Ale czemu ma się nie uczyć od Hannu?
    Fakty mówią same na siebie. Team -Małysz spisał się na medal. Srebrny. A Robert Mateja ma w tym swój wielki udział. To była ciężka praca i nie świeci garnki lepią. Adam mu dziękuje, Hannu go chwali.
    Ale w końcu co oni wiedzą. Są tacy, co oddaleni o tysiące kilometrów i nie mający na co dzień styczności ze skokami wiedzą lepiej. I uważają że Robert Mateja się nie nadaje. Więcej, że oznacza katastrofę.
    No cóż. Są i tacy którym nigdy nie wytłumaczysz, że księżyc nie jest z sera.

  • anonim

    Jak tylko Adam wrócił do Hannu przeczuwałam, że to dobrze się zacznie a jeszcze lepiej skończy.
    Na razie jest medal srebrny z IO, ale przecież potem jest turniej skandynawski i MŚ w lotach w Planicy, gdzie Adam ostatnimi czasy doskonale tam lata i wskakuje na podium.
    Adam dobrał sobie ludzi do swojego teamu, którym ufa, on ich zna i wie, że go nie zawiodą i każdy skupi sie na swojej pracy tej około treningowej, bo to Adam trenuje, owszem ale są inne bardzo ważne sprawy, które Adam sam raczej by nie załatwiał bo zwyczajnie nia ma na to czasu.
    Całą resztą zajmuje sie właśnie Robert, to on dba o kombinezony Adama aby były dopasowane, dźwiga Adama gdy ten robi dziesiątki imitacji, Robert załatwia wiele spraw związanych z wyjazdami na same zawody, każdy w każdej ekipie ma swoje role tak jest wszędzie w każdej ekipie.
    I nie potrzeba do tego akurat super wykształcenia a jeśli chodzi o znajomośc tego sportu Robert ma ją w jednym palcu.
    Jeśli Adam dziękuje im głośno za to, że się wszyscy przyczynili do jego sukcesu to widocznie on wie najlepiej.
    Zawsze powtarzałam, że rozstanie Adama z Hanny był błędem ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
    Mozna tylko się cieszyć, że razem pracują i są tej pracy efekty.
    Oby Hannu pracował z Adamem po sezonie, dalej i dalej.
    Nie zapomnę przykrych słów jakie tutaj czytałam pod adresem Hannu miedzy innymi ktoś pisał, że "zamiast zabierać się za trenowanie naszego Mistrza powinien siedzieć w Finlandii i trenować renifery "
    Szkoda mi takich ludzi.
    Natomiast jedna przywołana niżej do tablicy pisze na swoim blogu, nadal to samo.

  • krwisty weteran
    -

    Ja napiszę krótko.Robert Mateja w roli asystenta trenera jest na tyle dobry na ile jest przydatny w Małysz-team. Skoro Adam go zawsze chwali (ostatnio jak dwie noce Robert nie spał, bo wiózł kombinezony), to znaczy, że świetnie w tej roli się Mateja spisuje. Nie wnikam w dawne osiągnięcia Roberta, bo tu na forum napisano o tym encyklopedię.
    Patrzę na dzień dzisiejszy i na przydatność Matei dzisiaj. A tu najwięcej do powiedzenia ma sam Adam. On sam najlepiej wie czy mu kolega odpowiada, czy też nie? Skoro odpowiada i są wyniki - co widać, to czapki z głów za poświęcenie teamu dla Adma.

    *** Komentarz zmodyfikowany przez Moderatora(8171), 2010-02-16 20:00:54 ***

  • czarnylis profesor
    @WIESIEK

    "Skorzystam z rady i będę omijał komentarze podpisane nickiem @WIESIEK."
    Tak się składa, że od tamtej pory omijałem. O Robercie Matei była właśnie ta dyskusja po której twoje zdanie przestało mnie interesować.
    Nadal próbujesz przekonywać, że Robert to dywersant i tylko cudem nie doprowadził do katastrofy w Małysz Team. Pewnie wiesz lepiej od samego Adama Małysza.
    Cytuję.
    "Ostatnio na duchu podtrzymywali mnie trener Hannu Lepistoe, jego asystent Robert Mateja i serwismen Maciek Maciusiak. Ale jednak to Hannu zawdzięczam najwięcej. Właściwie wszystko, co jest związane z tym medalem. Im go dedykuję i dziękuję za ciężką pracę."

    Zwracam uwagę na ostatnie zdanie.

    Wiadomo, że Hannu ma największe zasługi. Żeby to stwierdzić nie trzeba pisać wielostronicowych opracowań. Jednak Robert Mateja też ma w zdobyciu medalu swą cegiełkę, o czym mówi sam mistrz. Pewnie wiesz lepiej od niego.
    Na słowo "przepraszam" w stronę Roberta pewnie się nie doczekam, skoro nawet jego nazwisko piszesz uparcie z małej litery.

    "wiec nie moze miec odpowiednich kwalifikacji,ktore jak wiadomo nie zodbywa sie w pare dni ,tygodni,miesiecy,ale przez pare lat oraz doswiadczenia trenerskiego,ktore tez zdobywa sie przez wiele lat zaczynajac od najnizszych szczebli trenerskiego rzemiosla,a nie odrazu zaczynajac wspolprace z jednym z najlepszych zawodnikow w historii skokow! I wlasnie to go calkowicie dyskwalifikuje do pelnienia tej funkcji,i kto wie moze w przyszlosci wyzszej posady jak bedzie mial takie ambicje!"

    A na dowód słuszności twych słów, mamy srebro na normalnej skoczni...
    Rzeczywiście. Do niczego się chłopak nie nadaje...

  • F@n weteran
    @alfons6669 ,

    Z ta Planica i Vikersundem pamietam jak zapowiadali. A skonczylo sie jedynym dobrym skokiem Ammanna 233m, po ktorym zmieniono belke, a w jednym konkursie doprowadzono do tego, ze zwyciezca czyli Gregor osiagnal 203.5m

  • F@n weteran

    Z ta Planica to robienie na dole z zeskokiem to nie wszystko. Romoeren potrafil ustac skok niemalze na plaskim. Wszystko zalezy od tego czy bedzie wiatr pod narty i jaka bedzie belka.

  • WIESIEK. bywalec
    cz.2

    Takze na jego miejscu rownie dobrze by mogl byc ktos inny np. Tonio czy jakis inny "orzel" i rownie dobrze ewentulany sukces on i jego zwolennicy mogli by mu przypisac aby przykryc grzeszki z przeszlosci popelnione na skoczni. Ci co uwazaja ze mateja to taki swietny asystent i rowniez jego zasluga jest sukces Malysza to przypomne tylko,ze mateja juz byl asystentem trenera pierwszej reprezentacji -Kruczka pod ktorymi skrzydlami znajdowal sie wtedy Malysz razem z pozostala kadra! I jakie byly efekty,wszyscy widzieli.Metody obu panow doprowadzily do tego ze Malysz skakal,a raczej wzorem swoich trenerow spadal z progu,i w zastraszajaco szybkim tempie zblizal sie do poziomu sportowego jaki obaj panowie kiedys reprezentowali! Nie piszcie mi ze Malysz by mial medal gdyby trenowal pod okiem tego powalajacego duetu trenerow! Wracajac do Hannu to on jak sam mowi mial pelna swobode w prowadzeniu Malysza co dawalo mu konfort pracy.Mogl miec pelna kontrole nad przygotowaniami swojego podopiecznego,caly czas mogl poswiecic i skupic sie tylko na nim,a nie na innych zawodnikach,i przez to tez nie musial powierzac innych bardziej odpoweidzialnych zadan swojemu asystentowi,bo mogl sie poswiecic calym soba tylko i wylacznie jednemu zawodnikowi! I wlasnie dlatego tez mateja ma wiekszosc takich obowiazkow jakie wymienil, i ktore tu napisalem jak m.in. kierowca,czy domniemany operator kamery, ale to wcale nie oznacza ze nadaje sie na asystenta! Mianowicie Hannu jak wiadomo to czlowiek juz nie mlodej daty,i az strach pomyslec co to bedzie jak kiedys zaniemoze (lub nie zdecyduje sie na dalsza wspolprace z Malyszem i zapewne ponownie przejda do konfiguracji Kruczek,
    Mateja,Malysz,i reszta kadry),i bedzie musial swoje obowiazki na jakis czas powierzyc asystentowi matei ktory jak wiadomo funkcje asystenta dostal krotko po zakonczeniu kariery zawodniczej,wiec nie moze miec odpowiednich kwalifikacji,ktore jak wiadomo nie zodbywa sie w pare dni ,tygodni,miesiecy,ale przez pare lat oraz doswiadczenia trenerskiego,ktore tez zdobywa sie przez wiele lat zaczynajac od najnizszych szczebli trenerskiego rzemiosla,a nie odrazu zaczynajac wspolprace z jednym z najlepszych zawodnikow w historii skokow! I wlasnie to go calkowicie dyskwalifikuje do pelnienia tej funkcji,i kto wie moze w przyszlosci wyzszej posady jak bedzie mial takie ambicje!

  • benito bywalec
    Marzenie

    A co byście powiedzieli jak by Polacy zdobyli złoto w drużynie?

  • TAMM profesor
    @aves

    Dół skoczni miał zostać lekko przeprofilowany.
    Ciekawe, co z tego wyjdzie.

  • anonim
    adam i reszta

    ja zawsze mowilem , ze Lepistoe to dobry trener, nie rozumiem tylko dlaczego zostal trenerem tylko Malysza, gyby trenowal Kamila indywidualnie byc moze ten tez by zdobyl medal. Problem jest tylko taki, ze aby odrodzic kadre skoczkow trzeba bedzie pare sezonow, bo bedzie tylko Adam. Adam ciagnie skoki ale i doluje. Tak uwazam. Zreszta sami sie przekonacie jak Adam przestanie skakac.

  • anonim
    F@n , 16 lutego 2010, 11:14

    Czytalem gdzies ze w tym roku znow jakos inaczej nasypano zeskok w Planicy i maja byc bardzo dalekie loty mozliwe, ale moge sie mylic :)

  • Malyszomaniak profesor
    Trener Trenerem ale to nie on skacze

    Nie ujmując zasług trenerowi to nie on skacze więc największe pochwały należą się zawodnikowi bo on metody wdrażał by je potem realizować i zbierać ich efekty.

  • anonim

    Adam Małysz mistrzem świata!

    To musiało tak być. Nikt w sobotni wieczór nie był w stanie zagrozić Adamowi Małyszowi. Polski mistrz znokautował rywali już w pierwszym skoku. 102 m w całkiem dobrym stylu i Małysz obejmuje prowadzenie z notą 141 pkt. Żaden z pozostałych skoczków nie zbliżył się tak do 100 m. Najbliżej Małysza skoczył Simon Ammann - 96,5 m. Zajmował jednak 3 miejsce ex equo z Thomasem Morgensternem, który skoczył 95 m. Obaj mieli notę po 127 pkt. O 0,5 pkt wyprzedził ich Andreas Kuettel, który skoczył 95,5 m. To mogło być fascynujące podium. Niestety w serii finałowej Kuettel nie tak pięknie. Skoczył tylko 92 metry. Był to 15 wynik serii! Łączna nota 244 pkt. i Kuettel spadł na 5 miejsce. Morgenstern bardzo chciał tu wygrać. Skocznia jakby przygotowana dla niego. Ale neistety skacząc 95 m w serii finałowej nie sposób pokonać batmana z Wisły. Morgenstern obronił 3 pozycję z łączną notą 254,5 pkt. Ammann wiedział, że musi skoczyć co najmniej tyle co Austriak. I dał radę 96 m w drugiej serii wystarczyło do zdobycia srebrnego medalu. Łączna nota 255,5 pkt. Wyprzdził Thomasa Morgensterna o 1 pkt. Teraz czas na Adama Małysza. Polak wie, ze przewagę na duża. Ma tylko dobrze skoczyć. I tak też robi, ale bez asekuracji i ląduje na 99,5 m. To drugi najdłuższy skok w tym konkursie. Małysz uzyskuję łączną notę 277 pkt. Wyprzedza rywali o 20 pkt. Radość naszego zawodnik niespotykana. Dawno nie oglądaliśmy tak szczęśliwego Małysza. Radości nie widać końca. Na wybiegu cieszy się razem z nim Kamil Stoch (11 miejsce, 92,5 i 93 m, 238,5 pkt.). Wielka radość w polskim zespole. A i rywale docenili klasę mistrza i Małysz odbywa rundę honorową na ramionach pokonanych. To czwarty złoty medal mistrzostw świata, ale wydaje się, że smakuje najlepiej. Po dwóch latach słabszych wyników (gdy trenerem był Heinz Kuttin)Małysz odnosi ponownie zwycięstwo w dużej imprezie. Stracony czas z austriackim szkoleniowcem. Szkoda i MŚ w Oberstdorfie i IO w Turynie. Szkoda głownie dla Adama Małysza.

  • Emil profesor

    @nieznany. Mateja oddawał bardzo dobre skoki treningowe. Wystarczy powiedzieć że w serii próbnej przed konkursem nasza ekipa uzyskała drużynowo trzecie miejsce przegrywając łacznie z Austriakami o 6 metrów a z Finami o 5 metrów.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl