Adam Małysz. Skoczek spełniony

  • 2010-02-21 21:42

Igrzyska w Vancouver, choć tak dramatyczne, zaowocowały w skokach narciarskich pierwszymi od dziesięcioleci bezdyskusyjnie sprawiedliwymi konkursami. Pomijając aferę z zapięciami, której echa nie umilkną co najmniej do następnych Igrzysk, konkursy te wspominać będziemy jako pokoleniową zmianę gigantów. Wśród nich pojawił się ten, który już wcześniej był skoczkiem spełnionym – najlepszy zawodnik XXI wieku – Adam Małysz. Dokładając dwa olimpijskie srebra, Motyl z Wąsami stanął na trzecim stopniu wśród indywidualnych multimedalistów w skokach narciarskich. Od teraz ustępuje już tylko swojemu idolowi – Weissflogowi (10 medali) oraz legendarnemu latającemu Finowi (13). Pierwsze miejsce w Whistler zajął ten, który przez lata niesłusznie uznawany był przypadkowym królem dwóch konkursów z Salt Lake. Szwajcarski zegarek nie zawiódł, a Gregor Schlierenzauer - geniusz młodości, lekko tylko skarcony, sprawiedliwie zasiadł na trzecim miejscu w obu olimpijskich konkursach. Czy cieszy się z brązu? Zdania są podzielone, lecz patrząc obiektywnie: powinien. Tym, którzy piszą, że młody Austriak ma jeszcze czas, warto chyba przypomnieć, iż mistrz z Turynu – Morgenstern – też miał 20 lat, gdy zdobywał medal. Jeśli myślał wówczas, że na olimpijski krążek ma jeszcze czas, to zmagania na kanadyjskich obiektach z pewnością przywiodły mu na myśl, jak cenne zwycięstwo w życiu osiągnął.

Trudno być prorokiem we własnym kraju. Kiedy przed MŚ w Sapporo 2007 zdarzyło mi się napisać suplement do opublikowanego po IO w Turynie artykułu z cyklu skoczkowie wszech czasów, wielu przekonanych o płonnych nadziejach medalowych pisało wówczas, że zapeszałem, wieszcząc czwartą młodość Adama Małysza. I mimo że nie zapeszyliśmy, piszę "my", bowiem ani ja, ani kibice, którzy mocno wierzyli, że zwycięstwo w Oberstdorfie to dopiero początek kolejnej w karierze Orła z Wisły drogi na szczyt, to jednak w tym sezonie powstrzymałem się od proroctw. Trochę w myśl przywołanego we wstępie akapitu przysłowia, a trochę też dlatego, że aby móc w pełni opisać skalę oczekiwań i pragnień kibiców wobec Adama Małysza, zwyczajnie brakowało metafor, epitetów, a polszczyzna – w zderzeniu z geniuszem Małysza – zdawała się nie dość doskonała.

Stało się, drodzy kibice. Adam Małysz osiągnął sportowe wyżyny. Wbrew niedowiarkom, na przekór kontuzjom, z mocą i precyzją, odnowiony przez Hannu Lepistoe raz jeszcze wrócił na szczyt swoich możliwości. I jeśli czegoś można dzisiaj żałować, to tylko bezpowrotnie utraconych lat pod opieką Heinza Kuttina czy ubiegłorocznych nieudolnych prób wpisywania Adama w schemat drużyny, której – poza małymi wyjątkami – nigdy nie było. A przecież żaden talent nie rozwija się w grupie. Wymaga indywidualnej ciężkiej pracy, odrębnego systemu szkolenia, osobnej opieki i własnego sztabu. My, naród znad Wisły, tak ubogi w przejawy sportowego geniuszu, dopiero do tego dojrzewamy. Austriacy wiedzą to już od dawna, a "siekierkowy" od wymachu chorągiewką jest bardziej menedżerem sportowym swoich podopiecznych niż wszystkowiedzącym ojcem i trenerem. I choć zdaniem wielu Austriacy ponieśli póki co na Igrzyskach klęskę, to jednak trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że sukces idzie tam przede wszystkim w parze z indywidualnością każdego z wielkich zawodników. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że drużyna składająca się z indywidualnych mistrzów, wicemistrzów i brązowych medalistów olimpijskich, tryumfatorów generalnych klasyfikacji, zwycięzców Turnieju Czterech Skoczni, nie narodziła się pod okiem jednego tylko szkoleniowca.

Tymczasem w polskich realiach Adam Małysz miał stać się tym, którego podpatrywać będą młodsi i – biorąc z niego przykład – uczyć się od Mistrza. Iluzja, której ulegliśmy wszyscy, pozwalając – tak decyzjami sztabu, jak i niemym przyzwoleniem kibica – przez kilka sezonów na to, aby Adam i reszta zawodników trenowała wspólnie. Tymczasem potwierdziła się, bo i potwierdzić musiała, ta teoria, że najsłodsze są te owoce, które dojrzewają samotnie, łakomie pochłaniając słoneczne promienie.

Wiedział to drugi spośród skaczących Finów – Matti Hautamaeki, lecz nie zdążył z przygotowaniami. Wiedział to Thomas Morgenstern, lecz zabrakło mu tego, czym tak zachwycał w grudniu 2007 roku. Wiedział to też pierwszy spośród skaczących Finów – Janne Ahonen, ale i jemu nie udało się w Kanadzie. Wielki Janne wygrywając swój piąty w karierze TCS, skorzystał z okazji i odszedł w chwale, zajmując na koniec sezonu 2007/2008 znakomite 3. miejsce. Wrócił, lecz tylko po to, aby raz jeszcze udowodnić, że sprzedał duszę za tytuł króla TCS i po rocznym odwyku od skakania znowu stanąć na podium narciarskiego Wielkiego Szlema. Chichot historii tkwi w tym, że Ahonen, dojrzewając w cieniu wypalonego przedwcześnie Nieminena, królującego w Nagano Soininena, przebił ich wszystkich osiągnięciami. Poza jednym. Samotność długodystansowca – określenie to nasuwa się chyba każdemu, kto przygląda się temu, jak kształtował się medalowy dorobek wielkiego Fina.

Potwierdziło się raz jeszcze to, że sportowe królestwo to świątynia samotnych. Jelena Isinbajewa, Bjorn Dahlie, Aleksander Karelin – to tylko niektórzy z panteonu sportowych gigantów, którzy tak, jak Adam Małysz w Predazzo czy Simon Ammann w Vancouver, startowali w swoich własnych ligach. Konkurując tylko z własnym talentem, pozbawiali rywali złudzeń. Mimo uwielbienia tłumów, otoczenia kordonem dziennikarzy łakomych każdego zdjęcia, wyrywających z gardła ostatnie zdania, wielcy sportowcy są zawsze bardzo samotni w swoim dążeniu do ideału. My – kibice – możemy dzisiaj tę samotność Małyszowi osłodzić. Możemy upewnić go w przekonaniu, że dwoma medalami w Whistler spełnił się ostatecznie i że jesteśmy szczęśliwi i dumni, mogąc mu kibicować tak długo, jak długo będzie chciał zakładać narty. Smutną prawdą o nas samych jest to, że w kraju, który przez całą historię zimowych Igrzysk Olimpijskich poszczycić się może jednym tylko złotym medalem, każdy narciarski geniusz traktowany jest jako ten, który spłacić ma niepisany dług zaciągnięty przed laty przez Wojciecha Fortunę. A przecież ani Adam Małysz, ani Justyna Kowalczyk nie zaciągali u nas – drodzy kibice – żadnego długu. Ich medale to przede wszystkim nagroda za dziesięciolecia wyrzeczeń, morderczych treningów, za święta spędzane poza domem, za czas, którego nigdy już nie odzyskają. Zdobyć olimpijski medal – to sukces. Zdobyć go cztery razy w karierze, to już rzecz niebywała. Dotyk niewidzialnej ręki i iskra prawdziwego geniuszu.

Epilog.

Adam Małysz obiecał, że skakać chce jeszcze do Mistrzostw Świata w Oslo 2011. Minie wówczas dziesięć lat od pierwszego złotego medalu z Lahti, osiem lat od dubletu z Predazzo i tylko rok od srebrnego kompletu z Vancouver. To, czego możemy się po Małyszu spodziewać, to przekonanie graniczące z pewnością, że nie chce tam jechać jako turysta. Ale skoki to już nie tylko walka o wynik. To życie wielkiego sportowca. Geniusza i ikony naszych czasów. Jego wzloty i upadki śledziły miliony przed telewizorami. Simon Ammann miał powiedzieć po konkursie na K95, że wrócił na szczyt Świata. Nie tylko sympatyczny Szwajcar. Nie tylko on. Na szczycie tym jest od wczoraj także ten, który niczego już w skokach nie musi. Jeśli Petra Majdić zasłużyła na platynowy medal z brylantami, to Adam zasłużył na platynową koronę i kryształowe berło. Malkontentom i niedowiarkom udowadniając, że znają się na skokach narciarskich, jak koza na pieprzu. Spłatał figla im wszystkim, sięgając po czwarty olimpijski medal.

Pokłonić się Małyszowi w pas, to mało. Powiedzieć: dziękujemy, to jeszcze nie to. W wigilię uwolnienia Małysza od ciążących na nim wymagań i wiecznej presji możemy już tylko powtórzyć najbardziej znany slogan w historii polskiego sportu: leć, Adam, leeeeeeć!

Adam MałyszAdam Małysz
fot. Tadeusz Mieczyński
Adam MałyszAdam Małysz
fot. Tadeusz Mieczyński
Adam MałyszAdam Małysz
fot. Karolina Osenka

Mariusz Wesołowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (18581) komentarze: (78)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • deszczowiec początkujący

    Bardzo piękny, wzruszający artykuł. Oby więcej takich

  • anias początkujący
    -

    Swietnie napisane. Gratulacje dla autora.

  • anonim
    Adam

    Adama nie ma tylko w zimie i lato a w wiosne i jesie spokojnie trenuje w Wisile

  • kojot83 doświadczony

    Heh ,a mnie teraz niestety naszła jedna smutna myśl-przecież Adam oprócz sportowego życia-tudzież dla siebie i dla nas kibiców-ma także swoje życie prywatne-które na pewno jest bardzo zaniedbywane.Córka która dorasta-nie widząc praktycznie przez 80% roku taty,żona czekająca na męża ,który jest od Święta-może nie powinniśmy go już prosić o jeszcze-przecież jemu może uciec całe dorastanie dziecka,cała przyjemność młodego rodzinnego życia.heh.Wiem,że wielu z was powie,co on gada-pisze to pod wpływem nieprzemyślanej chwili,przecież oni na pewno są w jakimś stopniu dogadani-poruszali ten temat zapewne nie jednokrotnie-wiedzieli zakładając rodzinę na co się piszą ...bo w końcu to nasz Adam Małysz a nie przeciętny Kowalski,ale.....może w tym wszystkim są granice normalnego życia......

  • kojot83 doświadczony

    czytelnik (*mas.static.corbina.ru)-tego co napisałeś nie da się lepiej ująć-dokładnie,dokładnie,dokładnie tak-ale pięknie podsumowałeś.

  • kojot83 doświadczony

    Przepiękny felieton-przepiękny-nie żebym lukrował czy słodził-ale zgadzam się w 100% jak mało kiedy.

  • anonim
    ...

    szkoda tylko tych nieszczęsnych lat z Kuttinem...

  • anonim

    @Piort.

    Nie będzie problemu z tym.
    Mówił też i to, że jeśli Adam sam o to po prosi to na pewno to rozważy ale jeszcze o tym nie rozmawiają gdyż skupiają się na dalszej części sezonu a przecież są jeszcze MŚ w lotach.
    Ja nie mam wątpliwości, ze Hannu będzie jeszcze chciał prowadzić Adama, porozmawiają o tym po sezonie.
    Oby tylko zdrowie Hannu dopisywało, gdyż w maju kończy 64 lata i oby go coś nagłego nie dopadło, tfuuuuuu.

  • Piotr S. weteran
    -

    Autor ma niewątpliwie rację,że wybitni sportowcy powinni miec swój team. Zastawia mnie natomiast inna sprawa. Wiadomo, że Adam musi mieć osobnego trenera jeżeli chce jeszcze skakać, a wiele wskazuje,że jeszcze ma na to chęci. Oczywiście, najodpowiedniejszy jest Hannu Lepistoe. Problem polega na tym, że Hannu Lepistoe wypowiadał się, że myśli już o spokojnej emeryturze. Przekonanie go dalszej współpracy z Adamem nie będzie łatwe. Trzeba pamiętać w jaki sposób został potraktowany przez PZN. O klasie Fina świadczy fakt, że mimo to, zgodził się pomóc Adamowi, ale to nie oznacza, że musi się zgodzić na przedłużenie umowy. Co będzie jak Adam nie przekona go do dalszej współpracy?

    *** Komentarz zmodyfikowany przez Moderatora(12185), 2010-02-22 15:28:22 ***

  • Glon doświadczony
    Piękna dekoracja była

    Szewińska i Małysz - dwoje najlepszych sportowców Polski

  • anonim
    Ciekawostka - oglądalność

    Oglądalność skoków narciarskich:
    * konkurs na małej skoczni - 8,313 mln (7,4 mln w TVP 1)
    * konkurs na dużej skoczni - 10,034 mln (9,1 mln w TVP 1)

    A teraz biegi narciarskie kobiet:
    * na 10 km - 4,2 mln (3,7 mln w TVP 2)
    * sprint - 4,3 mln (3,9 mln w TVP 1)
    * bieg łączony na 15 km - 6,1 mln osób (5,6 mln w TVP 2)

    Rekord oglądania skoków został ustanowiony w 2002 podczas ZIO -
    13,3 mln osób.

  • anonim
    @ emilio (*119.adsl.inetia.pl), 21 lutego 2010, 22:58

    Za młody! Aby móc kandydować w wyborach prezydenckich, delikwent musi najpóźniej w dniu wyborów ukończyc 35 lat.
    Jednak proponuję poprawkę do Konstytucji o treści: Na Prezydenta Rzeczypospolitej może być wybrany obywatel polski, który najpóźniej w dniu wyborów kończy 35 lat (to treść artykułu, o którym piszę powyżej), chyba, że jest to skoczek narciarski Adam Małysz.
    Kto podpisuje się pod tą nowelizacją?

  • vcb716 bywalec
    :)))

    Piękny artykuł. Szczerze pozdrawiam autora. Racja jest taka, że ci którzy w medal nie wierzyli byli poprostu idiotami. Z Małyszem trzeba liczyć się zawsze. ZAWSZE

  • TAMM profesor

    Świetny artykuł.

    "czy Simon Ammann w Vancouver, startowali w swoich własnych ligach"
    Inna, własna liga sprzętowa.

  • Samo stały bywalec

    Artykuł przedniej marki, czyta się go jednym tchem.
    Dzięki i gratulacje Redaktorze.

  • maagda07 początkujący
    Adam Małysz

    jest wielkim , wspaniałym sportowcem, naszą duma, nikt nie potrafi tak porwać tłumów i wywołać takiej histerii, to już legenda, znakomity skoczek i długo nikt go nie zastąpi bo z całym szacunkiem reszta kadry to nieloty, wspaniały sukces Adama to zasługa jego talentu ciężkiej pracy i skromności , ciesze się ze mogę oglądać go na skoczni i mam nadzieje ze jeszcze poskacze a jego 2 srebra sa dla mnie cenniejsze i bardziej cieszą niż nawet możliwe złote Kowalczyk. Adaś jesteś najlepszy!

  • Kruk bywalec

    WYGRANA ADAMA

    Adam jest wielkim zwyciężcą. Jego wyniki w konkurach są wspaniałe i lepsze niż w treningach, podczas których bywało różnie. To wielu kibiców, Tajner itp pompowało ten balon, że będzie złoto. Do tego pompowania dołączył w pewnym momencie również i sam Adam. Jednak wtedy realia były takie, że przegrywał o kilka metrów nie tylko z Austriakami. Wtedy jeden medal nawet brązowy wielu wzięłoby w ciemno i to najwyżej na normalnej skoczni.

    A na igrzyskach pokonał Ich wszystkich. A Ammann?. A to inna bajka. Złoto było przyznane przed konkursem.

  • kibic skokow początkujący
    Rafał Stec

    falista czuprynka a'la Kurzajewski.

    *** Komentarz zmodyfikowany przez Moderatora(438), 2010-02-22 13:35:01 ***

  • kibic skokow początkujący

    To ja pokłonię się Adamowi i dodatkowo ucałuję jego stopy panie Wesoły:-)
    Przyjemnie się czytało:-)

  • anonim
    Mistrz jest jeden

    Super tekst, ale za mało dosadny! Ja mam ochotę nazwać tych pseudo fachowców "cienkimi bolkami" na czele z pudzianowskim, który Panu ADAMOWI do pięt nie dorasta choć sterydy robią co mogą...

  • Jarek stały bywalec

    Jeśli chodzi o artykuł, to jest świetny, ale AAAAdaaaaaam jest świetniejszy :)

  • Jarek stały bywalec

    A ja wierzę w piątą młodość Adama, a później w szóstą i siódmą na Olimpiadzie Soczi. Gdyby tam Adam zdobył medal, to byłoby kapitalnie.

  • EVENo początkujący
    Znakomity artykuł

    Znakomity artykuł. Tyle ;)

  • Barnaba doświadczony
    Adaś sportowiec Wielki; Hannu trener Genialny

    Z wielkim talentem stworzyłeś Mariuszu arcyciekawą, taka barokową symfonię na wszystkie instrumenty muzyków grających tutaj, pod kreską.
    Gratuluję i szczerze, to znaczy normalnie, zwyczajnie Tobie zazdroszczę. Pośród piszących wielu posiada potencje twórcze , ale to tylko możliwości. Do ich owocowania wszakże niezbędna jest inicjacja, taka przychylność natchnienia. Łaski tej, z czym od lat nas oswoiłeś, doznajesz prawem natury, takim dotykiem niewidzialnej ręki, o którym z literacki polotem w innym odniesieniu piszesz. Tego też można Ci zazdrościć. Zatem gratulacje moje jawią się jako należne i najszczersze, zazdrość w nich niby podwójna, natomiast radość nieskrywana,a uznanie - ogromne.
    Jeśli cokolwiek mógłbym odnieść do Twojej publikacji, to z racjonalnych przesłanek wskażę na tytuł. Dla mnie Adaś - sportowiec jest WIELKI; Hannu, jako trener - GENIALNY. Ale czy na olimpiadzie do końca spełnieni?
    Rozumiem, poetyka laudacji poolimpijskiej ma swoją ekspresję. Na dobór pewnych słów Adaś Mistrz Wielki Uwielbiany na pewno zasłużył.
    W olimpijskiej ekstazie wzruszeń, uniesień, zawodu i niedosytu cisną się na klawiaturę maści wszelakiej impresje dotyczące olimpijskich skoków narciarskich . Pisanie o ich mniej sławetnych aspektach w chwili tak pięknej, byłoby bluźnierstwem, bezczeszczeniem Twojego dzieła, po prostu barbarzyńskim rąbaniem słońca siekierą.
    Twój felieton, Drogi Mariuszu, dotyka obszarów przez, które ani
    w butach ani boso , na pewno obojętnie i obok nie można przemykać oraz unikać artykułowania osobistych, niekiedy zbyt sugestywnych nawet sformułowań i osądów. Do podniesionych przez Ciebie - przy sposobności redagowania laurki dla Mistrza - spraw i problemów na naszym specjalistycznym portalu warto powrócić Dowodzi to wysokich walorów merytorycznych tejże publikacji.
    Wspaniała, pod względem pisemnym forma zniewala mnie do powtórzenia - czego nie lubię, ale muszę się przełamać- jest piękna, poruszająca i wzruszająca wdzięcznością dla Adasia , jak odwzajemniające się nam Jego dwa srebrne medale olimpijskie, uśmiechem odbieranym przez nas jako połysk białego złota. To jest piękne. Gratuluję.

    *** Komentarz zmodyfikowany przez Moderatora(11298), 2010-02-22 12:23:10 ***

  • anonim

    Bardzo dobry artykuł. Tak oddający wszystko to co mi trudno było wyrazić w podziękowaniu naszemu Mistrzowi. A o geniuszu naszego Adama można by pisać i pisać...w najpiękniejszych frazach...do końca świata...i jeden dzień dłużej.

  • Wako doświadczony

    Tak nic dodać nic ująć.
    Jeszcze jedna myśl mi się nasuwa.

    W każdych konkursach w Zakopanem przed swoim skokiem Adam był przez Rafała Gucię zapowiadany tak:
    "Proszę państwa tutaj lata Nasz Mistrz Świata- Adam Małysz"

    Nie wiem czy nie należałoby teraz zapowiadać skoku Adama tak:

    "Tutaj lata Mistrz Wszechświata Adam Małysz"

  • anonim

    Piękny tekst i jakże prawdziwy.
    To wszystko prawda.
    Tymi medalami na IO Adam zamknął usta wszystkim, którzy jeszcze w tym sezonie pisali na tym forum, że on już niczego nie dokona, że tylko się męczy i lepiej by zajął się dekarstwem niż dalszym skakaniem.Było tyle niepochlebnych opinii na jego temat i temat jego trenera, że zastanawiam się kim są ci ludzie, którzy potrafią wypisywać takie absurdy i w poniżający sposób nie jednokrotnie wypowiadać się o geniuszu Polaku.
    Nawet była wypowiedź, że te srebrne medale Adama to dla niego porażka.Nie będę przytaczać nicków tych osób, bo nie warto już tego drążyć ale lepiej niech sami zrobią rachunek sumienia.
    Tak jak pisałam wcześniej zawodnik jedzie na IO aby walczyć o medale i Adam to zapowiadał i to uczynił, zdobył dwa srebra, które są nie mniej warte niż złoto, bo zdobył je pokonując całą plejadę gwiazd Austriackich, Norweskich i innych.
    Ciężka praca, wyrzeczenia doskonałe przygotowanie mentalne dały efekt i głęboka wiara w to co się robi.
    On może skakać jeszcze parę lat, stać go na to i tak jak niektórzy pisali, że natury nie oszuka on to robi, dla Adama natura się nie liczy, ona nie istnieje w jego przypadku.
    Jednak nie zawsze przecież mozna wygrywać, nie zawsze jest się wśród tych najlepszych ale mozna mu zaufać, że wróci, on zawsze wracał i wraca i robi to w iście Mistrzowskim stylu.
    Adam leććććććććććć ! Jak najdłużej, lećć !

  • anonim
    Adam!!!

    ADAM!
    Adaś skacz jak najdłużej kocham Cię :))) Boże ile ty mi radości przyniosłeś przez te lata , brak słów do końca życia będziesz dla mnie największym sportowcem You Are the chamions my friend !


    Jedynie smuci mnie to, że niektórzy doceniają twój wielki wysiłek dopiero gdy coś osiągniesz na przełomie lat a niewidzą całokształtu
    dla mnie osobiście Predazzo to była magia , miałem wtedy bodajże 12 lat , płakałem chyba przez godzine po twym 1 złocie na dużej skoczni


    Jesteś moim dzieciństwem i podziwiam Cię mój mistrzu
    100000000000 lat ;)))))))!

  • zajec10 początkujący

    Świetny tekst. Po prostu rewelacyjne podsumowanie!
    Ogromny szacun!
    Pozdrawiam

  • Leonidas24 doświadczony
    szkop

    z racji tego, że zazdrosny szwab jens w. jedynie raz wygrał Kkulę olać gościa bo nie zasługuje na roztrząsanie jego bredni z zazdrości oraz na to by być idolem Adama bo ma po prostu o wiele słabsze osiągnięcia generalnie, co już pisałem ale miło xxx, że mnie popierasz w pastwieniu się nad szwabem ;]

  • Leonidas24 doświadczony
    lampart

    właśnie m.in. z powodu, o którym napisałeś Adama jest skoczkiem wszechczasów-chodzi o to, że "był sam przeciw wszystkim nacjom" i otworzył nową erę skoków

  • Leonidas24 doświadczony
    "małe" rekordy Adama

    1. Zwycięstwo w TCS z przewagą ponad 100 punktów nad drugim zawodnikiem - jako pierwszy i jedyny w historii
    2. Zwycięstwo w konkursie TCS z największą przewagą nad drugim zawodnikiem - 44,9 pkt
    3. Jako pierwszy skoczek w historii TCS zdobył ponad 1000 pkt w czterech konkursach
    4. Jest jedynym skoczkiem w historii, który wygrał więcej niż połowę konkursów PŚ rozgrywanych w danym sezonie (11 z 21, nie wliczając tych, które powinien wygrać ale sędziowie go "załatwili", m.in. mamut w Oberstdorfie w marcu 2001 )
    5. Jako pierwszy w historii wygrał wszystkie konkursy Turnieju Nordyckiego
    6. Rekord w różnicy pomiędzy pierwszym a drugim zawodnikiem w MŚ
    7. Pierwszy w historii, który uzyskał najwyższą jaką do przyznano na skoczniach mniejszych niż mamucie
    8. Jako pierwszy skoczek w historii wygrał 3 razy Turniej Nordycki
    9.. Jako jedyny wygrał 3 razy z rzędu na mamucie w Planicy w PŚ
    10. Najwybitniejszy Zawodnik Mistrzostw Świata
    11. Jedyny zawodnik, który zdobył dwa złota w trakcie 1 Mistrzostw świata z rekordami skoczni na obu obiektach
    12. Adam Małysz jako jedyny skoczek narciarski w historii trzykrotnie wygrał Letnie Grand Prix na igelicie.
    13. I Najważniejsze co czyni Go KRÓLEM Wszechczasów - Jako jedyny zdobył 3 razy z rzędu Kryształową Kulę Pucharu Świata
    "pechowa" 13 Króla ;-)
    i wiele innych, o których nie mam czasu pisać ;-p

  • Damiansport1 stały bywalec

    Wiecie że Adam po dekoracji medalowej poszedł do Lindsey Vonn pogratulowal jej i zaproponowal jej a ona sie nie zgodziła bo mowiła ze ma Męża juz :)
    w TVP mowili

  • anonim

    Jest coś o czym sie czesto zapomina porównując Adama Małysza do Nykaenena czy Weissfloga - oni pochodza z krajów o bogatych tradycjach narciarskich, finowie mają Ahonena, Nieminena, Hautamaekiego, Niemcy Schmitta czy Thomę, Austriacy mają morze talentów. Adam sam pociągnął tę dyscyplinę w Polsce i raczej w skokach narciarskich nie będzie już nigdy takiego zawodnika z Polski. 10 lat od czasu wygranej Adama w TCS polscy skoczkowie nadal mają problemy z kwalifikowaniem się do konkursów.

  • Kostka stały bywalec
    @Leonidas24

    "I niedźwiedzie chyba spać nie pójdą". I jeszcze jedno: "Kariera Małysza jak plastry słodkiego ananasa". Skąd ten człowiek znajduje pomysły do swoich komentarzy?

  • anonim

    Świetny felieton! Autorowi dziękuję i powtórzę za @Stachem - "Boże, żeby tak jeszcze za rok"

  • Leonidas24 doświadczony
    Kostka

    przyłączam się, Tomaszewski wczoraj serio mimo, że patetycznie bardzo sensownie mówił, jednak nadal jestem pod wrażeniem komentarza Zimocha z wczoraj "Adam obudził niedźwiedzie aż te wyszły ze swoich gawr" ::D

  • Leonidas24 doświadczony
    komentatorzy

    Heller w każdym prawie wywiadzie pytał Adama nawet wczoraj "kiedy kończysz karierę"? Nienawidzę go za te pytania, można zadawać takie pytania ale w kompletnie inny sposób, nawet nikt nie pogratulował wczoraj Adamowi tytułu najstarszego skoczka który zdobyl na 1 IO 2 medale, podoba mi się Parfianowicz, który przynajmniej składa Adamowi gratulacje i mowi, że jesteśmy dzięki niemu dumni jako naród a ponadto prosił go nawet by skakał jak najdlużej, Heller i Miklas to poracha tvp, Miklas - mam nadzieję, że pokażą go teraz i odszczeka swoje butne teksty o końcu kariery :-)

    *** Komentarz zmodyfikowany przez Moderatora(8171), 2010-02-22 09:40:54 ***

  • Leonidas24 doświadczony
    MS w lotach

    niemiec ma 1 medal MS w lotach a fin ma 5 medali w lotach, oby Adaśko zdobył w tym roku medal, są duże szanse

  • Kostka stały bywalec
    @strong1

    Dokładnie, szkoda, że nie wypowiadają się o sporcie Ci, którzy się na nim znają. Czasem mam tak dość tych pseudoznawców z telewizji. Po Turynie wszyscy mówili o zakończeniu kariery. Gdy przyszła forma, proszą, by Adam skakał jak najdłużej.
    Najbardziej denerwowała mnie jednak ta otoczka i atmosfera stworzona przed Vancouver. Co godzinę w wiadomościach mówienie o medalu, stwarzanie niepotrzebnej presji, na którą Adam jest na szczęście odporny. Miałam czasem odczucie, że oni wymagają tego medalu. A Adam nic nie musi, tylko może, jeśli zechce. Najważniejsze jest, by mógł po prostu czerpać przyjemność ze skoków. Dlatego tak bardzo podobał mi się w studio pan Tomaszewski.

  • rozaldinho@op.pl stały bywalec

    "POETA PRZESTWORZY"

    "SPORTOWIEC NASZEGO ŻYCIA"

  • strong1 weteran
    -

    Doskonały felieton. Wypada się zgodzić całkowicie. I szkoda mi,że ludzie.którzy znają się na sporcie i potrafią o nim przystępnie opowiadać, tak jak @FAM nie znajdują miejsca w Telewizji Publicznej. A zamiast tego widzowie dostają jakieś truizmy od ludzi nie zakorzenionych głębiej w sporcie,najczęściej niezorientowanych.
    Najbardziej spodobało mi się zakończenie.Zanim jeden z drugim napiszesz lub powiesz o Kowalczyk(zwłaszcza) ,że chciałoby się "złota",zanim zaczniesz tłumaczyć(niestety tak to czasem wygląda) ich ze zdobycia "pomniejszych laurów" to uświadom sobie,że nikt nie pragnie złotego medalu bardziej niż jakikolwiek sportowiec, uznawany w powszechnej opinii za wielkiego lub taki, który jedzie na Igrzyska jako faworyt/faworytka.
    A co do defetystów i malkontentów,to albo się pochowali albo zmienili barwę swojego głosu. Nie zechcieli nauczyć się skoków od Adama,a on całą swoją karierą "mówił,że" a) skoki są nieprzewidywalne, b) Małysz zawsze może wrócić. Ja się nimi już nie zamierzam przejmować. Adam ich "przeskoczył", bo dobiegł do kresu swojej sportowej drogi. Od wielu,wielu miesięcy wspominał,że Vancouver to będzie jego destynacja, środkiem do jej wypełnienia była jak najwyższa forma.Formę tę udało się w wielkim trudzie osiągnąć,a na którą trzeba było pracować nie przez 3 tygodnie,a długie miesiące,
    Teraz wszelkie pisanie,że Adam "już nie da rady, bo inni są mocniejsi" będzie mnie tylko śmieszyć. Adam zrobił co chciał,co zamierzał pomijając Ammanna. Tak więc on już nie musi marudom i pesymistycznie nastawionym realistom niczego udowadniać-ostatecznie i nieodwołalnie. Ja jako kibic Adama też czuje się spełniony. Nie będę już zbytniej wagi przywiązywał do jego wyników,bo od wczoraj Małysz to już "tylko" legenda, która "leci bo chce".Choć jak znam życie Adam sam z sibie będzie się starał ciągle oddawać "dwa dobre skoki".

  • Kostka stały bywalec

    Super tekst, gratulacje dla autora :) Trudno ubrać w słowa odczucia, jakie się rodzą w człowieku, gdy myśli: Adam Małysz. Autorowi się to udało.
    Jak to powiedział Zimoch: Małysz - poeta przestworzy :)
    Wspaniale, że mamy w Polsce możliwość kibicowania tak wspaniałemu sportowcowi i człowiekowi. Szczególnie, że takich ikon jest coraz mniej.

  • materac doświadczony

    bardzo ładnie pan Wesołowski napisał.
    szczególnie podoba mi się określenie Motyl z Wąsami ;)
    tylko to zdanie:
    "...w schemat drużyny, której – poza małymi wyjątkami – nigdy nie było".
    dobijające. czy to się kiedyś zmieni?

  • anonim
    post

    Przeczytałem w całości tekst bardzo fajny, obiektywny i prawdziwy:)

  • anonim
    Małysz

    Szwajcarzy "kochają" Ammanna? Pewnie tak. Ale nie tak, jak my Adama Małysza. Adam Małysz spełnia marzenie o naszych idealnych narodowych cnotach - łączy waleczność ze skromnością i pracowitością, zwyczajność z wielkością. Przegrywa z dumnie podniesioną głową. Wygrywa zawsze fair play. Jak tu go nie uwielbiać? :)

  • krwisty weteran

    Przeczytałem z zapartym tchem i pomyślałem : "Ale ładnie napisał" Potem przeczytałem Was i widzę, że myślicie tak jak ja.
    Gratuluje dobrego tekstu. Widzę, że srebra Adama dają wenę jego kibicom. To takie piękne....

  • anonim
    Adam Małysz. Skoczek spełniony

    O Adasiu chciało by się mówić wiecznie. Nieraz (chociaż jestem kobieta) nóż mi sie w kieszeni otwierał jak w komentarzach opluwano Go i obrażano. Dzięki Bogu wszyscy ci pseudo kibice należeli do zdecydowanej mniejszości.
    Ciekawi mnie jak się teraz czują. Myśle, że powinno byc im wstyd.

    Adasiu WIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEELKIE DZIĘKI ZA WSZYSTKO,
    i skacz dla nas jak najdłużej. Kochamy Cię wszyscy prawdziwi kibice.

    Ten artykuł wspaniały. Pięknie napisane

  • BJJ doświadczony
    @FAM

    Piękny, mądry i prawdziwy felieton. W całości powinien się znaleźc w księdze podziekowań dla Adama. Mam nadzieję, że Redakcja albo sam FAM to zrobi, bo jak nie, to zrobię to za Was, mili Panowie :).

  • adus bywalec

    Super! Piękny artykuł!:)

  • anonim

    Piękny artykuł ! Adam dał nam tyle chwil szczęścia , co żaden jeszcze polski sportowiec nie dał . Wspominając te jego cudowne rekordy i skoki po wielkie trofea jestem szczęśliwy i łza mi się w oku kręci. Kocham te upadki a potem wzloty Adama. Tak jak Pan napisał szkoda jest tych lat pracy z Kutinem i Łukaszem Kruczkiem. Pokazały to teraz te wielkie sukcesy , że z Adamem trzeba pracować indywidualnie. Jestem przekonany, że po MŚ w Oslo będziemy równie szczęśliwi. Dziękuje Panie Adamie za wszystko!

  • FAN ADAMA MAŁYSZA stały bywalec
    O rację nie zabiegam...

    ...mieć jej nie muszę. Nie chcę też w tym szczęśliwym dla kibiców momencie odświeżać przebrzmiałej z dawna dyskusji. Powtórzę zatem, ale w sposób stonowany i subiektywny: Kuttin poza przywróceniem potrzebnych Małyszowi treningów siłowych nie osiągnął z nim nic. Pozwolił natomiast będącemu w przyzwoitej formie i głodnemu wyników zawodnikowi przetrenować się przed najważniejszym startem w sezonie (MŚ w Oberstdorfie 2005). Przed Igrzyskami w Turynie było jeszcze gorzej, a zwycięstwa w Zakopanem świadczą bardziej na niekorzyść Kuttina niż dowód jego zasług. Skoro nie potrafił formy z końca stycznia ugruntować na imprezę sezonu rozgrywaną w lutym, to chyba wnioski nasuwają się same... Nawet po kilku latach.

    Z Włodzimierzem Szaranowiczem łączy mnie głównie bujna fryzura... Nie wiem też, czy pisząc tekst, myślałem o tym, czym on pachnie...

    Wszystkich, którzy dobrze życzą polskim skokom, pozdrawiam,
    Mariusz Wesołowski

  • anonim

    gratulacje dla autora.. artykuł naprawdę świetny. "leć, Adam, leeeeeeć!".. ile to ja pięknych chwil dzięki Adasiowi przeżyłem.. :)))))

  • anonim

    Nie no ogolnie ludzie to wiecie... Zajebis.cie jest xD

  • anonim

    Pieknie

  • anonim

    a co z tym zlotym medalem od fanow? bedzie cos z tego?

  • underdog stały bywalec

    treningi zaczęły się 40 minut temu, więc na wyniki trochę pewnie jeszcze trzeba będzie poczekać :)

  • fan profesor

    Rozumiem ze tekst o Kuttinie i latach straconych to jakis zart? Bo ewidentnie czuc tu Szaranowiczem, mowil dokladnie to samo jak zwalniano Kuttina.A wiadomo jaki z Szaranowicza skokowy znawca.W opowiadaniu legend i bajek on jest najlepszy a w znajomosci tej dyscypliny tragiczny.Z Kuttinem i latach straconych nie ma autor racji.

  • anonim

    Polecam wpis Rafala Steca na jego blogu na sport.pl!
    http://rafalstec.blox.pl/2010/02/Adam-Malysz-antygwiazdor.html

    A oto ciekawy i mówiący wiele prawdy, fragment z jego wypowiedzi
    "Nie zdołaliśmy Małysza zagłaskać, choć była obawa, że wskutek nasączonej czułością popularności pewnego dnia nieodwołalnie straci motywację, bo nikt już od niego nie będzie niczego wymagał
    - wiecie, jak się rozmawia o skokach w TVP, znacie ten infantylny szczebiot, karmelowe bon moty teleturniejowych osobistości, westchnienia serialowych aktoreczek. Małysz nigdy nie był atletą, którego surowo się recenzuje. Miał zagwarantowaną demoralizującą nietykalność.A jednak nieodpartą wolę wygrywania zachował, nie rozpuściło jej bezkrytyczne uwielbienie fanów pieszczących go maślanymi oczami. To Małysz okazał się najbardziej odporny na małyszomanię. Nie zmieniała go, jak pazerny był na medale, tak skromny poza skocznią."

  • Julka weteran

    Leć, Adam, leć !
    Pięknie napisane:)

  • anonim

    Genialny artykuł!

  • MarcinBB redaktor
    @FAM

    Szanowny autorze.
    Bardzo, ale to bardzo cieszę się, że po długim czasie mam możliwość przeczytania znów tekstu Twojego autorstwa. Jeśli temu fantastycznemu sukcesowi Adama Małysza brakowało czegokolwiek, to tylko tak wspaniałego podsumowania.
    Ileż tu prostych prawd zawartych w błyskotliwej, chwilami zabawnej, chwilami podniosłej, ale nie patetycznej formie. Wyraziłeś w genialny sposób rzeczy, których nigdy nie dość przypominać. Jeśli pozwolisz, zachowam sobie ten świetny felieton i będę czasem do niego wracać, bym miał się na czym wzorować, bym miał z czego czerpać, bym miał od kogo się uczyć.
    pozdrawiam serdecznie

  • stachu bywalec
    dziękuję

    Boże, żeby tak jeszcze za rok .

  • anonim

    Tak inaczej: wszyscy Polacy startują dziś w treningach?

  • anonim

    "Płynie woda, na niej kłoda,
    A na niej piórecko.
    A na niebie, Adaś Małysz
    Leci po słonecko"
    DZIĘKUJEMY!

  • iamtheone początkujący

    genialny artykuł! Panie Wesołowski , by wszyscy kibice byli jak Pan, rzeczywiście ciężko ubrać w słowa naszą wdzięcznośc, ale Panu się to udało!

  • anonim

    Tak - spełniony. Zawsze mu kibicowałem, wbrew malkontentom często. I dołączam do grona tych, którzy będą mu kibicować "tak długo jak będę chciał zakładać narty". Ten facet już nic nie musi. Piękny artykuł wyrażający moje myśli.

  • anonim
    druzynowka

    macie wyniki treningu?
    kiedy bedzie lista startowa druzynówki?
    "I jeśli czegoś można dzisiaj żałować, to tylko bezpowrotnie utraconych lat pod opieką Heinza Kuttina"
    to zdanie to kupa śmiechu panie autorze
    Kuttin pomogl wrocic Adamowi do dyspozycji po upadku w salt lake city
    i wygrać 2 konkursy w zakopanem
    autor jest jak tajner, który wywalił lepistoe w 2008 roku a teraz gada jaki z niego supertrener
    załosne
    ale z tym ze kruczek trenował Małysza w poprzednim sezonie sie zgadzam i kazdy tez - zmarnowany sezon
    tylko czemu nie padło nazwisko kruczek

  • kibic_malysza profesor

    Adam ma napewno jeszcze jakieś cele i plany na przyszłe konkursy i przyszły sezon. Nie zapominajmy, że w tym sezonie jeszcze PŚ w Oslo i MŚ w Planicy. Tu może się jeszcze dużo wydarzyć :)

  • rozaldinho@op.pl stały bywalec

    ehhhhh tak, jak Rembrant czy Monet malowali pod wpływem jakiegoś natchnienia, tak Autor tego tekstu pisał pod wpływem ogólnie panującej euforii spowodowanej kapitalnym startem Adama Małysza :)

    świetny tekst, miło i przyjemnie się czytało :)

  • underdog stały bywalec

    Tak to właśnie jest: po raz kolejny się człowiek wzrusza. Nazwać go można różnie: fenomen, geniusz, mistrz... słów i tak zawsze zabraknie.

    Po prostu dziękuję.

  • Agaa początkujący

    Kolejny raz napiszę : Adam, dziękujemy. Jesteś po prostu Mistrzem ! ;)

  • Maajk bywalec

    Adam Małysz , nie potrafie wymienić drugiego Polaka , który dostarczał takich emocji pomimo niesamowitej skromnosci! Jestem dumny z tego że było mi dane podziwianie mistrza ! King is one !

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl