Szkiełkiem, okiem i sercem: Zmiana Warty w Smutny Czwartek

  • 2011-03-12 01:07

Święta, święta i po świętach. Bo w końcu Mistrzostwa Świata w Oslo były wielkim, sportowym świętem. Choć dla większości polskich kibiców nie zakończyło się to święto tak świątecznie, jakby sobie życzyli.

Przecież i tak najważniejszym wydarzeniem było to najsmutniejsze: Adam Małysz kończy karierę. Wszyscy wiedzieli, że to kiedyś nastąpi, większość miała nadzieję, że jeszcze nie teraz. Ten Tłusty Czwartek był tak naprawdę Smutnym Czwartkiem. Król Holmenkollen uległ skoczni, którą okiełznał najwięcej razy ze wszystkich skoczków. Uległ jej i rywalom, nie zdobył medalu. Zdobył za to coś dużo cenniejszego. Szacunek i chwałę, bo odchodzi będąc na szczycie – w tym sezonie wygrał wszak konkurs na ukochanej Wielkiej Krokwi, zdobył medal w Oslo, choć nie na Holmenkollen jest na podium Pucharu Świata i będzie jeszcze walczyć, by tam pozostać.

Te Mistrzostwa nie ułożyły się dla Polaków tak, jak by oczekiwali, choć nie zabrakło przecież radosnych momentów. Udany był dla polskiej ekipy konkurs indywidualny na skoczni normalnej. Serce rosło, gdy podczas dekoracji medalowej, na scenie ustawionej pod Teatrem Narodowym w Oslo, stanęło dwóch Austriaków, dwóch Polaków, Szwajcar i Norweg. Nie było ani jednego Niemca, ani jednego Fina. Był to bezsprzeczny sukces i najlepszy z konkursów na tej imprezie.

Z całą pewnością była to porażka gospodarzy. Norwegowie w ogóle spisali się w skokach poniżej oczekiwań. Ale ten konkurs był dla nich szczególnie nieudany. Żaden z Norwegów nie był murowanym faworytem do medali, ale przecież gospodarze mocno liczyli na Toma Hilde, Andersa Jacobsena czy Johana Remena Evensena, z których przecież każdy miał potencjał, by znaleźć się w czołowej trójce.

W konkursie drużynowym było już dla Polaków nieco gorzej. Nie oszukujmy się – te zawody były w zasadzie nudne. Właściwie ani przez chwilę nie zagroziliśmy Niemcom, ale i nie musieliśmy się też specjalnie martwić, że ani Japończycy ani Czesi, ani Słoweńcy szczególnie nam nie napędzili stracha. Nieco adrenaliny przyniósł upadek Severina Freunda, ale ci, co potrafili dobrze liczyć, od razu wiedzieli, że nie ma specjalnie na co.

W powszechnej opinii najważniejszym konkursem był ten czwartkowy. Ten, który wyłonił Mistrza Świata na skoczni dużej. Z całą pewnością, zostanie zapamiętany na długo. Miał naprawdę niezwykła dramaturgię. Nawet pogoda postanowiła włączyć się w tworzenie niezwykłego widowiska. Oblepiająca wzgórze Holmenkollen od kilka dni mgła to opadała, to podnosiła się, a sportowy świat obiegły zdjęcia prezentujące wystający z gęstego mleka czubek skoczni z norweską flagą.

W trakcie konkursu mgła rozwiewała się i w pewnym momencie opadła, sięgając krawędzi niecki wkopanego w szczyt wzgórza zeskoku. Ale nie wlewała się do środka. Z białego tumanu wystawał tylko czubek wzgórza z rozświetloną skocznią. A zawodnicy oddawali wtedy skoki w krystalicznie czystym powietrzu. Norwegowie walczyli o medale wspierani przez fantastyczną publiczność, która w Świątyni Skoków tworzyła niezwykłą atmosferę. Jeszcze na półmetku mieli medale. Nie dali rady. Nie dał rady fantastyczny na tych mistrzostwach Thomas Morgenstern, musiał uznać wyższość Gregora Schlierenzauera, który długo nie potrafił uwierzyć we własne szczęście. Dramaturgia była, ale niestety bez happy endu dla Polaków.

Już w pierwszej serii z walki o medale odpadł Adam Małysz. 126 metrów i 13 miejsce na półmetku raczej pozbawiało złudzeń. Za to Kamil Stoch zajmował szóstą pozycję i do podium tracił zaledwie 0,9 punktu. Niestety w drugiej serii za bardzo chciał. Błąd na progu, skok żyłowany do końca, upadek. To był medal przegrany już na belce. I umówmy się, że wtedy już nie miało znaczenia, czy Kamil zająłby 9 czy 19 miejsce. Ambitny skoczek z Zębu poleciał do Oslo walczyć o medal i jego brak jest porażką, choć trzeba przyznać, że nie jest to porażka wstydliwa. Kamil w obu konkursach pokazał, że potrafi o medale walczyć.

Jeśli konkurs na Holmenkollen w 1996 roku był nazywany „Zmianą Warty” w bardzo pozytywnym dla Polaków znaczeniu, to Holmenkollen AD 2011 jest zmianą warty dla nas smutną. Małysz schodzi ze sceny. Ale zastępuje go symbolicznie nie młodszy kolega z drużyny, tylko absolutnie fenomenalny Gregor Schlierenzauer. Skoczek, który nawet w tak słabym dla siebie sezonie potrafił zostać mistrzem świata. Austriak ma 21 lat a listę osiągnięć niewiele krótszą (a licząc drużynowo może nawet i dłuższą) niż Małysz czy inne legendy – Nykänen, Weissflog, Ahonen. Strach myśleć, z jakim bilansem on będzie schodził ze sceny. A wiadomo, że Małysz był dla Gregora idolem, tak jak Jens dla Adama. Tak, głównym bohaterem tej zimy jest Thomas Morgenstern. Ale tamten konkurs zdaje się nam wskazywać, że Małysza – bezsprzecznie najlepszego skoczka pierwszej dekady XXI wieku - zastępuje właśnie Schlierenzauer, który ma predyspozycje, by zdominować kolejną dekadę. A że potrafi dominować – już pokazał.

Konkurs drużynowy na HS 134 był smutnym a raczej żałosnym zakończeniem imprezy sezonu. To była parodia konkursu i miała niewiele wspólnego z uczciwą rywalizacją sportową. Dowiodła też, po raz kolejny, niedoskonałości nowego systemu – czyli rekompensaty za wiatr i długość najazdu w warunkach trudniejszych niż lekkie powiewy. A decyzja o odwołaniu drugiej serii, choć warunki się nie pogarszały a do końca dnia zostało dużo czasu, muszą budzić spekulacje na temat tego, czy czyjeś interesy nie wygrały z zasadami fair play. Przepisy mówią jasno – konkurs o mistrzostwo świata powinien się składać z dwóch serii, o tytule tylko w zupełnie wyjątkowych okolicznościach, uniemożliwiających przeprowadzenie dwóch serii, może zdecydować jedna. Tu nie mieliśmy do czynienia z taką sytuacją.

Kto wygrał te mistrzostwa? Bezapelacyjnie Austriacy. 5 złotych medali (wliczając konkurs pań, który mało nas zajmował, jako że nie mieliśmy w Oslo swoich reprezentantek) i dwa srebrne. Ciężko wyobrazić sobie lepszy bilans. Kto przegrał? Na pewno gospodarze, którzy liczyli na dużo więcej, niż dwa tytuły wicemistrzowskie w drużynie i brak jakichkolwiek indywidualnych. W dodatku jeden medal trochę przywiał im wiatr a trochę podarowało jury, odwołując drugą serię. Klęskę ponieśli Finowie, choć w końcu tylko najwięksi optymiści mogli liczyć w Oslo na jakieś fińskie medale. Za absolutnych szczęściarzy trzeba uważać Słoweńców, którym brązowy medal na Holmenkollen przytrafił się jak ślepym i kulawym kurom ziarno na środku Antarktydy. W zamieci.

My kończymy z jednym medalem. Taki sam bilans mają Niemcy. Kto powinien się bardziej cieszyć? Odpowiedź zostawiam szanownym czytelnikom.

Weźmy teraz pod lupę naszych Orłów. I trenerów.

Adam Małysz. Kończy karierę jako brązowy medalista MŚ w wieku 33 lat. W konkursach drużynowych był najmocniejszym filarem. Przegrał medal na skoczni dużej, choć miał na niego spory apetyt.

Hannu Lepistö. Doprowadził swego podopiecznego do medalu i pomógł zakończyć karierę w glorii. I zapowiedział, że sam odchodzi. Koniec kariery równie piękny co u podopiecznego.

Kamil Stoch. Jechał po medal, wrócił z pustymi rękami. Cenna nauczka na przyszłe wielkie imprezy. Będzie łatwiej, bo przybywa mu doświadczenia. Będzie trudniej, bo po odejściu Adama oczekiwania wzrosną.

Piotr Żyła. Nawet nie załapał się do kadry, a pojechał na Mistrzostwa. Ciężka praca i samozaparcie popłacają. Treningi z Janem Szturcem i ambicja przyniosły efekt. Wiślanin pokazał się w Oslo z dobrej strony i na pewno wrócił do Polski zadowolony.

Tomasz Byrt. Zadebiutował na MŚ w wieku 18 lat i początkowo wydawało się, że może sprawić niespodziankę. Na skoczni normalnej oddał kilka obiecujących skoków. Niestety, w konkursie się spalił. Potem było już coraz gorzej. Debiut nieudany, ale Tomek pokazał, że ma potencjał.

Łukasz Kruczek. Latem miał obiecującą kadrę młodych zawodników, którzy zaskoczyli świat skoków świetną formą. Z ośmiu kadrowiczów na mistrzostwa zabrał dwóch. Z czego jednego w formie. Skład uzupełnili Małysz (trenowany przez Lepistö), Byrt (junior) i Żyła (spoza jakiejkolwiek kadry).

Stefan Hula. Jeszcze w styczniu wydawał się solidną podporą drużyny i pewniakiem, który nie psuje skoków. To i tak jego najlepszy sezon w PŚ, ale o tych mistrzostwach zapewne będzie chciał jak najszybciej zapomnieć.

I tyle o Oslo, mieście zasnutym mgłą, w którym hot-dog kosztuje 30 złotych, tramwaje kursują punktualnie, a mieszkańcy uśmiechają się wciąż do przyjezdnych. Mieście, które już po raz piąty gościło Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym. Mieście, w którym jeden z królów sam zdobywał kiedyś mistrzowskie tytuły (Harald piąty ma w dorobku medale MŚ i ME w żeglarstwie) a drugi abdykował w Smutny Czwartek.

Teraz czeka nas zakończenie sezonu zimowego w PŚ. Już jutro i pojutrze konkursy w Lahti. A tam tylko dwie rzeczy są pewne. Pierwsza to taka, że Polacy ze wzruszeniem będą oglądać ostatnie skoki Adam Małysza. Druga to taka, że na skoczni będzie wiało. A ja mam jeszcze przeczucie, że Polska w konkursie drużynowym spisze się lepiej, niż na MŚ. Albo się pomylę, albo się zdenerwuję.

Gregor SchlierenzauerGregor Schlierenzauer
fot. Anna Szczepankiewicz
Thomas MorgensternThomas Morgenstern
fot. Tadeusz Mieczyński
Kamil StochKamil Stoch
fot. Tadeusz Mieczyński
Austriaccy skoczkowie z medalemAustriaccy skoczkowie z medalem
fot. Anna Szczepankiewicz
Norwescy skoczkowieNorwescy skoczkowie
fot. Anna Szczepankiewicz
Simon AmmannSimon Ammann
fot. Tadeusz Mieczyński
Skocznia Holmenkollen we mgleSkocznia Holmenkollen we mgle
fot. Tadeusz Mieczyński
Piotr ŻyłaPiotr Żyła
fot. Tadeusz Mieczyński
Tomasz ByrtTomasz Byrt
fot. Tadeusz Mieczyński
Stefan HulaStefan Hula
fot. Anna Szczepankiewicz
Łukasz KruczekŁukasz Kruczek
fot. Tadeusz Mieczyński
Hannu LepistoeHannu Lepistoe
fot. Tadeusz Mieczyński

Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (11503) komentarze: (95)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • MarcinBB redaktor
    @pepeleusz

    Z niczego się nie wycofuję. Między jedną a drugą wypowiedzią minęło trochę czasu i Japończycy osłabli a Niemcy trochę się wzmocnili.
    Nie za bardzo rozumiem co Ty rozumiesz pod "nigdy nie wytłumaczyliscie się z błedów merytorycznych". Mamy, jako redaktorzy, tłumaczyć się w komentarzach z każdej zaistniałej pomyłki? Skąd taki pomysł? Gdzie jest taka praktyka?
    Jeśli ja czasem przeproszę pod tekstem, w przypadku gdy pomyłka jest znaczna, to raczej kwestia mojej dobrej woli, niż jakiegoś obowiązku. Inni redaktorzy znacznie rzadziej, lub wcale udzielają się na forum a część zapewne wcale nie czyta komentarzy.

  • pepeleusz profesor
    @MarcinBB

    Dajmy spokój z dziewczynkami w tym kontekście.Uśmieszek przeoczyłem.
    I sam od razu wytykałem sakali że za nisko ocenia nasze szanse, ale w sposób adekwatny i logiczny(dlatego wycofał się z 4 w totolotku), Natomiast Ty uczyniłeś to w sposób nieadekwatny, po prostu chybiony, stosując wadliwe argumenty (głownie odniesienia). I stąd moja obrona.
    Twierdzisz:,,Miałem rację co do tego, że Japonia i Finlandia nie są dla nas sporym zagrożeniem" , a uprzednio twierdziłeś ,,Jeśli Niemcy się nie pozbierają bardziej, niż już się pozbierali, to walka o brązowy medal rozegra się między nami a Japonią".Rekonstruując: uprzednio kolejnośc widziałes tak, że JAP byłaby z szansami przed a co najmniej na równi z GER, a jednocześnie JAP nie jest dla nas zagrożeniem.To uprawniało mnie do logicznego wniosku generalnego, że twierdziłeś wtedy że zapewne będzie medal.Zapewne czyli bardzo duże szanse, bo skoro JAP nie jest zagrożeniem to tym bardziej GER. Jeżeli teraz się z tego wycofujesz to zaprzeczasz poniekąd sam sobie.

    Merytoryczne polemiki są OK i nie biorę ich śmiertelnie poważnie. Szkoda tylko że dotyczą one kwestii drugorzędnych lub nieścisłych, ale i to jest OK.
    Jest jednak pewna rzecz mniej OK - nigdy nie wytłumaczyliście się z błędów merytorycznych(a nie literówek) świadczących o tym że dany autor tekstu nie zna skoczków. Hazinczew (wyjaśnienie autora jakieś było, ale sprzeczne z elementarnymi zasadami logiki abstrahujaće od istoty zarzutu), Stefan Kart,Peter Kilian, Antoni Jurczak,Judez Dejan, Suzuki Sho, a do tego błędne wyniki PK z Japonii jako skutek niewiedzy ile może wynosić kwota startowa zawodników gospodarzy w konkursie PK, ostatnio Eisenbichler Austriakiem, a Unterberger Niemcem....(czyli zwycięzca całego PK sprzed roku)Przemilczenie nie jest najlepszym rozwiązaniem, a przyznanie się do błędu zasługiwalo by na szacunek(komentatorzy TV robią większe gafy). Aczkolwiek jeden z autorów chyba specjalizuje się w niewiedzy o skoczkach, więc ...może powinien starać się o awans zawodowy i komentowanie skoków w TV ?

  • MarcinBB redaktor
    @sakala

    Ja poproszę definicje tego o b i e k t y w n i e. Bo to o b i e k t y w n i e to naprawdę nie jest to, co Ty myślisz. Skoro na 6 konkursów w dwóch byliśmy w stanie ich pokonać (1:3) to naprawdę oznacza to "poza zasięgiem"? Dwa razy cud się zdarzył? Zgadzam się, że Niemcy byli potencjalnie mocniejsi bo mieli równą drużynę, a my musieliśmy liczyć na słabnącego Hulę. Mi chodzi tylko o ten jeden konkretny komentarz w któym za przeproszeniem walnąłes jak łysy grzywką o kant piłki. Finlnadia i Japonia nam nie zagrażały.
    A co do szans medalowych to czwórka w totolotku to 1:1000 trójka to 1:60. A ja prawopodobieństwo zdobycia medalu oceniałem na jakieś 1:4. No i na 6 konkursów tej zimy 2 razy stanęliśmy na podium. Czyli 1:3. Tylko nie tam, gdzie to było nabardziej pożądane.

    I proszę nie wyjeżdżaj mi tu ze Słowenią, co "zajęła miejsce Japonii" doskonale obaj wiemy, że to nie ich możliwości tylko wiatr i dlatego Ty też stary lisie nie wspominałeś wcześniej o tej drużynie w kontekście szans medalowych.
    pozdrawiam

  • MarcinBB redaktor
    @pepeleusz

    Trochę poczucia humoru. Nie wszystko trzeba brać śmiertelnie poważnie (chodzi o dziewczynkę). Przecież wetknąłem uśmieszki.
    No i bez przesady z tym "atakiem". Nikt nikogo nie atakuje, po co taka wojownicza retoryka? Miałem rację co do tego, że Japonia i Finlandia nie są dla nas sporym zagrożeniem, sakala mi wytknął, że mój optymizm jest przesadny poza granice zdrowego rozsądku, wyszło na moje, przypomniałem mu to. Ot i wszystko. To raz.
    Dwa nie mówiłem, że zapewne będzie medal. Mówiłem, że szanse są wyraźne. Sakala twierdził, że są marginalne (4 w lotku). Czy naprawdę marginalne były? Skoro na HS 106 skończyliśmy na 4 miejscu? Skoro dwa razy w tym sezonie stawaliśmy na podium?
    Myślę, że jednak ja byłem bliższy prawdy. I nie wytykam skali tego, że tak ogólnie wątpił w medal wątpił w medal (bo ja też przecież nie mówiłem, że będzie na pewno) tylko że ocenia nasze szanse tak absurdalnie nisko. Wytknąłem mu też, że uważał, że skoro ktoś nie boi się Finów i Japończyków to jest dyletantem. Jak go pomimo pudła w tej kwestii dyletantem nie nazywam.
    Trzy: Sądziłem, że skoro angażujesz się w dyskusję niejako w jego imieniu, to podzielasz jego przekonania.
    pozdrawiam.

    @HKS
    Cenna uwaga. Masz poniekąd rację.

  • sakala weteran

    @HKS, @pepeleusz

    Dziękuję za merytoryczne wypowiedzi w mojej obronie - newsa nie czytałem (ranking ;)).

    @MarcinBB

    Odpowiem krótko (@pepeleusz i @HKS już to za mnie, bardziej szczegółowo, uczynili):
    1.Nigdzie nie stwierdziłem, że FIN i JPN znajdą się przed nami, uważałem jedynie, że mają szanse z nami powalczyć w przeciwieństwie do niektórych pozbawiających ich tych szans w ogóle (pisałem to przed kontuzją Happonena i wiele się w wypadku Finów nie myliłem).
    2.,,Czwórka w totolotka'' to był przesadny zwrot na potrzeby dyskusji, ,,trójkę'' uznałem za oddającą nasze szanse i...czy się myliłem? AUT, NOR i GER były o b i e k t y w n i e poza naszym zasięgiem ; plus drużyny mogące sprawić niespodziankę (miejsce JPN zajęła SLO) - w takich okolicznościach szanse na medal są znikome. Jak pisał @pepeleusz : Niemcy przywieźli do Oslo sześciu dobrze prezentujących się przed mistrzostwami zawodników, my musielśmy liczyć na to, że Hula wróci do formy ze swoich najlepszych startów. Szkoda medalu, ale biorąc pod uwagę, że to konkursy d r u ż y n o w e, rozstrzygnięcia są jak najbardziej sprawiedliwe - na podium stanęli ci, którzy dysponują najszerszą kadrą. Jak napisał @HKS podobna szansa (choć znikoma) może się już nie powtórzyć.

  • HKS profesor

    @pepeleusz

    No to wspierajmy, wspierajmy;) Między nami a medalem (na normalnej skoczni) była przepaść (patrząc na rozmiar obiektu i upadek Niemca) więc nie ma się co chwalić, że inni byli jeszcze słabsi. Obawiam się że długo jeszcze poczekamy na szanse medalowe większe niż czwórka w totka;) Te oscylujące koło 5 już będą duże;)

    Komentarz szczęsnego mogłem poznać dzięki Tobie i mnie załamał. Nie wiem jak można być tak nieprzygotowanym do transmisji. To tylko pokazuje, że gość komentuje bo jest łatwa kasa, a w żadnym stopniu go "ogólnoświatowy" sport nie interesuje. Co gorsza Chruścicki wiedział tylko, że Nurmsalu to kombinator. Piho jego zdaniem to też skoczek. Niestety w Polsce nie ma żadnego fachowca od kombinacji więc nie ma się co dziwić. Nawet Błachut niejednokrotnie pokazał swoją niewiedzę. Tak to jest jak się musi być specjalistą od wszystkiego, po to żeby zmniejszać koszty.

  • pepeleusz profesor
    @HKS

    Sakala chyba robi ranking i pewnie nie czyta newsów dlatego trzeba go wesprzeć.
    Szpilę Marcina BB bym jeszcze zrozumiał gdyśmy ten medal w Oslo mieli, ale niestety nie mamy. Zatem kto ,,po fakcie" ma mieć większą rację- ten co twierdził że zapewne nie będzie medalu(sakala), czy ten kto twierdził że zapewne będzie medal(MarcinBB)?
    PS - jak tam refleksje po komentarzu Szczęsnego co do Nurmsalu i Kaila Piho?

  • pepeleusz profesor
    @MarcinBB

    No nie mogę - musze jeszcze jednoznacznie dodać, że ten wątek z dziewczynką nie miał żadnego odniesienia do Twojej osoby ani do kogokolwiek.
    Przecież gdyby wszystkie moje przewidywania nazwać ,,typowaniem" to Ja ,,typowałem" (rozumiejąc to szeroko)nie gorzej od Ciebie, a chyba lepiej - lepiej oddałem poziom Niemców, to Ty za bardzo przeceniałeś Japończyków(u mnie nr 6) no i ja dopuszczałem coś takiego jak medal SLO.
    Po prostu rózne typowania mogą się sprawdzić chyba , że są zupełnie nieprawdopodobne(a takie zdarzały się niektórym forumowiczom np przed MSJ) i tylko to miałem na myśli nie odnosząc tego do niczyich konkretnych typowań lub przewidywań.

  • HKS profesor

    @MarcinBB

    Nie chcę się wtrącać w dyskusję, ale muszę coś dorzucić w obronie Sakali. Pisał on swojego posta w momencie gdy Happonen był w super formie (8 lutego). Nie będę się zagłębiał w analizę "co chciał napisać", a skupie się na matematyce.

    Finowie zgromadzili na normalnej skoczni 900.5 pkt. Najsłabszy z nich - Muotka zgromadził 209.6, a najlepszy Hautameki 257.8. Jeśli więc założymy, że Happonen skoczyłby na poziomie bardzo dobrym, czyli na poziomie Hautamekiego to wówczas Finladia miałaby 948.7 pkt. Przegrali by więc z nami o 4.3 pkt. Czy to taka przepaść, że można ich było lekceważyć?

    I pisanie, że Happonen miał kontuzje i nie ma się co tłumaczyć będzie raczej bez sensu, bo każdy swoje analizy czy teorie opiera na aktualnie najlepszych zawodnikach, a nie na przewidywaniu przeszłości. Jeśli Małysz by doznał kontuzji w Zakopanem to raczej nikt by nie triumfował "a mówiłem przed Zakopanem, że nie wejdziemy do 8 w drużynie na MŚ".

    Japończycy oczywiście zawiedli, a my medalu nie mamy i z Kruczkiem na stanowisku szkoleniowca mieć nie będziemy. Ważny to cytat dla wbijających szpilę, bo w zasadzie sam mam nadzieje że się mylę ;)

  • pepeleusz profesor
    @Marcin BB

    Nieee.Trochę pomieszałeś odrębne wątki i w oparciu o błędne przesłanki wyciągnąłęś zaskakujące wnioski (nie)logiczne.
    To, ze argumentowałem iż atak na sakalę nieuzasadniony, to nie znaczy że ja się zgadzam z sakalą i należy nas wrzucać do jednego worka.
    A ja nigdy nie typowałem że mamy marne szanse z FIN i JAP. Po pierwsze ja nigdy nie typowałem w sensie ścisłym lecz ustawiałem zgodnie z szansami. I w tym ,,rankingu" i w styczniu i tuż przed MS ustawiałem Polskę na 4 miejscu przed Finlandią i przed Japonią, a zatem uważałem że mamy większe szanse na ich pokonanie niż mniejsze!
    Z kolei sakala szanse Polski na medal widział mniejsze niż ja, ale i tak nie powiedział nigdzie że na pewno przegramy z FIN i JAP.

  • MarcinBB redaktor
    @pepeleusz

    Aha :-)
    Piękny popis retoryczny.
    Dowiodłeś, że pomimo tego, że ja uważałem, że Finów i Japończyków pokonamy, a Wy uważaliście, że mamy na to marne szanse i wyszło na moje, Wy jesteś Ammann z Małyszem, a ja jestem 10-letnią dziewczynką :-)
    pozdrawiam

  • pepeleusz profesor
    @MarcinBB

    -Skoro sakala nie natknął sie jeszcze na te wpisy, to wrócę do zagadnienia prawidłowej interpretacji jego wypowiedzi(,,Ktoś kto całkiem skreślał Finów i Japończyków- w kontekście walki z nami- nie potrafi nawet porządnie liczyć'). Czy z powyższego cytatu literalnie wynika, że autor twierdził że na pewno przegramy z JAP i FIN ? Nie - tym potencjalnym ,,dyletantem" wg autora był raczej ten kto twierdził że JAP i FIN na pewno z nami przegra w Oslo. A to jest co innego, bo obiektywnie i realnie było tak że na chwilę wypowiedzi mogliśmy z nimi wygrać i mogliśmy tez przegrać(jak wyszło w Oberstdorfie skoro odwołujemy się do innych konkursów).Innymi słowy przypisywanie sakali jakoby rzekomo stwierdził że na pewno przegramy z JAP i FIN wydaje się nieuprawnione.
    - Tak czy inaczej typowania nie są niekiedy miernikiem wiedzy i fachowości. Może zdarzyć się tak, że poprosimy o typy Małysza, Lepistoe, Kruczka, Austriaków, Ammana i 10 letnią dziewczynkęi ta dziewczynka może ich ograć. No i to nie znaczy że będzie się lepiej znała na skokach.Jak ktoś ma 1 % promil szansy to zawsze może się ona spełnić
    - a obiektywne notowania? za takie można uznać notowania buków, którzy się co prawda nieraz mylą się z prawdopodobieństwami, ale nie za często
    - no i trochę czym innym są typy sensu stricto, a czym innym uszeregowanie wg szans. Jeśli chodzi o mnie to ja raczej zamieszczam te drugie i z tego wyszło że 8 uszeregowanych drużyn ma szansę wyjechać z Oslo z medalem drużynowym
    -Niemcy w Oslo a Niemcy w Lahti. W tym pierwszym wypadku to na dużej Uhrmann miał chyba pecha do wiatru w swojej grupie, a w tym drugim to zabrakło tegoż Uhrmanna a Neumayer okazał się w tym dniu słabym punktem
    -co do pomiarów wiatru to zapewne masz rację skoro posiadasz wiele informacji na ten temat.Również czekam na artykuł, a szczególnie na wyjaśnienie kwestii ew. wpływu kąta pod który wieje wiatr w danym punkcie na wynik pojedynczego pomiaru(problem wiatrów bocznych)

  • MarcinBB redaktor
    @pepeleusz

    "kiedyś był news o tym jaki sport wybrał sobie Małysz i.."

    Brawo. Twoje przewidywania okazały się bardzo celne. Choć jestem zdania, że w drużynówce nie powinno się składac odpowiedzialności na jednego skoczka, a rozkładać na wszystkich 4. Może poza najbardziej ewidentnymi przypadkami. Jeśli chodzi o konkurs drużynowy na HS106 to oczywiście styczniowa forma Huli dałby nam większe szanse na medal, ale trzeba przyznać, że ani Małysz ani Stoch ani Żyła też nie skoczyli na 100% swoich możliwości, każdego z nich było w Oslo stać na wiećej i pokazywali to.
    Natomiast ja napisałem wyraźnie "JEŚLI Niemcy się nie pozbierają bardziej". Niestety - pozbierali się.

  • MarcinBB redaktor
    @Talar

    - Ja się z Tobą zgadzam, że nie należy umniejszać sukcesów Adama. A kto umniejsza?
    Chyba nie ja, skoro napisałem wyraźnie, że "Austriak ma 21 lat a listę osiągnięć niewiele krótszą (a licząc drużynowo może nawet i dłuższą)" czyli rozgraniczam jednak osiągnięcia indywidualne i drużynowe i rzetelnie oddaję zasługi obu sportowców.
    - Dlaczego sugerujesz, że ja próbuję komukolwiek wmawiać, lub kogokolwiek przekonywać, że Austriak ma większe osiągnięcia od Adama? Póki co ma mniejsze. A gdy będzie kończył karierę, wtedy się podsumuje jego dokonania. I raczej niczyje zdanie nie będzie tu decydować, który z nich więcej osiągnął, tylko twarda rzeczywistość. Ja nie twierdzę że Schlieri MA zastąpic Adama, ja tylko zastosowałem figurę retoryczną używając faktu, że na ważnej i symbolicznej dla Adama Holmenkollen, w dniu zakończenia przez niego kariery, mistrzem świata został Schlieri. Żałując, że to nie Kamil. I napisałem, że jest to zawodnik, który ma szanse przyćmić w przyszłości fantastyczne dokonania Małysza. Wolałbym, oczywiście, by tak się nie stało. Tyle że serce sercem, ale oka i szkiełka ignorować nie można.
    pozdrawiam

  • Talar weteran
    MarcinBB

    Ale żeby nie było że zrobił sie ze mnie maruder czepiający się szczegółów.. Nadal z ogromną chęcią czytam twoje artykuły bo są na prawdę na wysokim poziomie a takich porównań jak ty nie przytacza nawet Kuba Wojewódzki ale to stwierdzenie że Adama ma zastąpić Schlierenzauer nieco mnie poirytowało:)

  • anonim

    @MarcinBB
    Na razie cisza:) choć po Twojej rekomendacji moge przyjąc, że ten komentarz @sakali to był wypadek przy pracy - i nie chodzi mi tu o nietrafienie rezultatów drużynowej rywalizacji w Oslo - ale potraktowanie forumowiczów o troche innym zdaniu jako kogoś o z brakiem zdrowego rozsądku - co od razu zniechęca do dyskusji, lecz skłania do takich reakcji jak teraz - wytykania komuś poszczególnych wypowiedzi. W świetle koncowych wyników obu mistrzowskich drużynówek jego milczenie byłoby niekulturalne - ale ja teżwierzęze sie jednak odezwie - pozdrawiam:)

  • Talar weteran
    MarcinBB

    Nie mówię że sukcesy drużynowe są mało ważne bo oczywiście tak nie jest.. Sukces jest sukcesem ale nie należy umniejszać osiągnięć Adama bo nie miał 3 kolegów którzy by byli w stanie dobrze skoczyć..
    Austria ma największe sukcesy w konkursach drużynowych w ostatnich latach ale są to sukcesy Austrii a nie Schlierenzauera..

    Gregor jest bardzo dobrym zawodnikiem ale do Adama mu daleko..mów co chcesz ale zdania nie zmienię

  • pepeleusz profesor
    @MarcinBB

    kiedyś był news o tym jaki sport wybrał sobie Małysz i..

    głos M:,,Jeśli Niemcy się nie pozbierają bardziej, niż już się pozbierali, to walka o brązowy medal rozegra się między nami a Japonią, która pokazała w Sapporo, Libercu i Kuusamo (a także w sumie w Vancouver) że drużynówki to ich mocny punkt.Niemcy postraszą pojedynczymi skokami Freunda, może Uhrmanna lub Neumayera i skończy się na czwartym lub raczej piątym miejscu"

    Głos P:,,My mamy oczywiście szanse na medal, ale nie tak dużą jak się wydaje.Przykladowo, jak Hula i Żyła z pozycji ok 20 spadną na 30 i 40-te to będzie ciężko.Niemcy na pewno mają większe szanse od nas, a przy kryzysie któregoś z nich mają do wyboru następnych.Kolejne 4 drużyny też nie są pozbawione szans (jedna z nich zapewne wypali i będzie się bardzo liczyć , np jak uda się naprawianie fińskich weteranów to Finowie)"

    Ten P kiedyś jeszcze po FIS Team Tourze dodał:,,Nie wiem , czy Żyłę trzeba naprawiac, bo on jest typowym antylotnikiem i być może wciąż trzyma wysoką formę.Wysoką to nie znaczy zawsze równą. Niepokoi jednak czeste psucie skoków Huli - ten świetnej formy z Zakopanego na tą chwiłe nie utrzymał, ale to może być tylko falowanie formy, a niekoniecznie początek trwałej tendencji. Latawcem też on nie jest.Tak czy inaczej od Zakopanego minęło dwa tygodnie, a niektórzy wówczas chyba przyjmowali niemal za pewnik że taki poziom Zyły i Huli jak w Zakopanem utrzyma się do MS i rozdawali medale... Tymczasem powtórzenie takiego poziomu w Oslo przez tych dwóch (poziomu chyba dla nich maksymalnego) jest możliwe, ale będzie trudne, a my żadnych zmiennikow na tym poziomie aktualnie(na 95% bo na pewno nigdy nic nie wiadomo) nie mamy.Tymi zmiennikami ustępujemy nawet pochopnie skreślanym Finom(Keituri,Muotka rywalizujący z Ahonenem i Koivurantą), nie mówiąc o porównaniu Byrta z Bodmerem i Freitagiem.A przecież są jeszcze dwa ważniejsze elementy naszej polskiej układanki, które muszą ponownie wskoczyć na najwyższy poziom, wtedy kiedy będzie to najbardziej potrzebne"

    Kto jest M a kto P?

  • MarcinBB redaktor
    @2006

    A ja wierzę w niego i mam dla niego szacunek. Oraz dla jego wiedzy. Co jak co, ale on się akurat na skokach zna. Każdy czasem popełnia błędy każdy czasem chlapnie coś niemądrego, każdy czasem się pomyli. Tu racji nie miał, ale miewał często.
    Jest długoletnim kibicem, ma dobrą pamięć, śledzi szczegółowo nawet zawody niskiej rangi, wypowiada się fachowo i ciekawie. I z charakterem.
    @sakala, pozdrawiam.
    Ciebie też ;-)

  • anonim

    Heh znając forumowe życie kolega @sakala już pod tym nickiem sie nie odezwie :) Zapewne nadal swoje madrości będzie wypisywał już pod innym:)

  • MarcinBB redaktor
    szpila cz.2

    Nie wiem czy to ja jestem tym dyletantem nie obznajomionym ze zdrowym rozsądkiem i nie potrafiącym liczyć, bo ja przecież nikogo całkowicie nie skreślałem, ja tylko realistycznie oceniałem szanse. Ale nie odmówię sobie tej przyjemności i policzę:

    Konkurs na HS 106: Japonia - 5. miejsce, 22 punkty straty do Polski, Finlandia 8. miejsce 53 punkty straty do Polski.
    Konkurs na HS 134: Japonia 6. miejsce 25 pkt. straty do Polski, Finlandia - 7 miejsce 27 pkt. straty do Polski.
    Choć ok, umówmy się że ten drugi konkurs to była loteria i nie ma się co na nim opierać.
    Również dzisiejszy konkurs (Finlandia, na własnej skoczni 6. miejsce, 68 pkt, straty do Polski, Japonia, 7. miejsce, prawie 90 pkt. straty do Polski) pokazał, że wskakiwanie na podium w drużynówkach to nie jest dla nas w tym sezonie jakieś misssion impossible, co zresztą przewidziałem pisząc felieton.
    Ale w tym akurat przypadku wolę się wkurzać, niż mylić ;-)

    Jak na razie w tym sezonie rozegrano 6 konkursów drużynowych (4 w PŚ i 2 na MŚ) W czterech z sześciu pokonaliśmy i Finlandię i Japonię, w dwóch obie te drużyny pokonały nas. Te dwa to inauguracyjny w Kuusamo, gdy nasz kadra dopiero się rozkręcała (Małysz i Stoch byli na poziomie znacznie niższym, niż podczas reszty sezonu) i konkurs na skoczni mamuciej w Oberstdorfie, gdzie zepsute skoki oznaczają wielkie straty punktowe. A nam się zdarzyły aż trzy zepsute skoki w tym konkursie. Śmiem twierdzić, że w tym sezonie drużynowo jesteśmy po prostu lepsi zarówno od Japonii jak i Finlandii (co potwierdza też klasyfikacja Pucharu Narodów) i oczekiwanie, że będziemy pokonywali te drużyny jest naturalne. Prawdopodobieństwo wynosi nieco powyżej 50% i nie ma nic wspólnego z trafieniem czwórki w totku.

  • MarcinBB redaktor
    szpila cz.1

    Pozwolę sobie na drobiazgowość, by nie rzec, złośliwość i przypomnę słowa jednego z forumowiczów sprzed mistrzostw:

    >>>autor: sakala (*523.centertel.pl), 08 lutego 2011, 00:32
    @pepeleusz
    Dopiero teraz przeczytałem ,,artykuł'' i forumowe wypowiedzi. Dobrze, że jest tu paru ludzi zaznajomionych ze zdrowym rozsądkiem :) (Ty, @HKS, @pavel...).
    Medal drużynowy w Oslo b y ł i wciąż jest możliwy mniej więcej tak jak trafienie ,,4'' w totolotku. Po Zakopanem i Willingen nie studziłem nastrojów, bo nie mam czasu na polemiki z dyletantami :). Ktoś kto całkiem skreślał Finów i Japończyków (w kontekście walki z nami) nie potrafi nawet porządnie liczyć.

  • MarcinBB redaktor
    odp.

    @Talar
    "Przesadzasz z tym Schlierenzauerem"
    Ale konkretnie w czym?
    "Gdyby Małysz miał w drużynie Kocha i Koflera a nie Hulę i Żyłe to też w drużynówkach zdobywałby sukcesy"
    Nie twierdzę, że by tak nie było, ale wiesz - gdyby babcia miała wąsy... Tak czy owak, fakt jest taki że Małysz nie miał w drużynie Kocha i Koflera i nie ma medali drużynowych a ja tu piszę podsumowania, nie bajki. Piszę o faktach a fakty jakie są, każdy widzi.
    "Dlatego nie wliczaj konkursów drużynowych do klasyfikacji skoczków wybitnych"
    Taaaa, ponieważ jeden z krajów wciąż nie doczekał się drużyny, to skoczkom z innych krajów należy odebrać medale zdobyte w drużynówkach. Fakt, że u nas jest tylko Małysz a nie czterech Małyszów oznacza automatyczne pomniejszenie rangi sukcesów Austriaków, Niemców czy Finów. W ogóle to oni powinni przepraszać Adama i wszystkich Polaków za to, że mają czelność mieć wielu dobrych skoczków i odnosić sukcesy :-) To oczywista oczywistość :-)

    "będziesz miał to szczęście napisać ''Schlierenzauer jest najwybitniejszym skoczkiem świata'')"
    A jakie to przepraszam szczęście, że Austriak przebije naszego?

    "a poza tym o warunkach jakie ma Gregor a jakie mieli oni już dyskutowaliśmy"
    Czy to zmienia fakty? Czy to wymazuje jego dokonania? Czy to oznacza, że jego medale są nieważne?

    @SKI
    Dlatego Ammann jest na zdjęciu. Nie ma go w tekście, bo nie nie pasował do koncepcji. Licencia poetica ;-)

    @FAM
    Dziękuję za bardzo szczegółowe rozwinięcie wątku Schlierenzauera, które przeczytałem z zaciekawieniem. Oczywiście ja nie przesądzam o przyszłości Schlierego, stąd "ma potencjał by dominować" a nie "z pewnością zdominuje".
    A to, że biorąc pod uwagę odsetek wygranych konkursów w jednym sezonie, to właśnie Adam miał miał najlepszy sezon w historii PŚ, nigdy dość przypominania.
    pozdrawiam

  • kojot83 doświadczony

    Ja oglądam na sopcascie-przez socerlife-właśnie Goldsrom powiedział jak Adam usiadł na belce-"co ja tu moge powiedzieć-zobaczcie państwo sami-Adam Małysz Polska katapulta ":D

  • Leonidas24 doświadczony
    Kojot83

    nie wiem czy znasz taką stronę w necie "fromsport" - tutaj zawsze były i są relacje live z komentarzem goldstromma lub dirka tiele, jutro sobie pooglądaj na żywca jak dawid zachwyca się Adamem
    http://www.fromsportcom.com/v-2/0/108/v-210984.html
    dziś już się zachwycał po skoku probnym :D

  • Leonidas24 doświadczony
    Kojot83

    pamiętam ;-)
    a te twoje filmiki widzę po raz 1 przyznam, mistrzostwo :D już idą w ulubione, widać sporo jest jeszcze tych perelek :-)

  • anonim

    @asd

    Trzeba by wziąć pod uwagę parę kwestii aby tak molo być.
    Lepistoe daje w kość jak cho.....ra, nie daruje serii treningowych ani kwalifikacji nawet jak zawodnik ma je zapewnione,
    Na treningach trzeba harować jak ten wół i tu jest wola drugiej strony czy byłby przygotowany na taką harówkę,
    Kamil jest jeszcze młody, za tem trzeba sobie zadać pytanie czy taka harówka całe lato i jesień przyniesie zamierzony efekt odrazu w zimie, czy to była bym klapa.
    Sam zobacz co teraz jest odkąd Kamil wskoczył do dziesiątki, Kruczek każe mu się oszczędzać co moim zdaniem w przypadku tak młodego zawodnika nie jest dobre ale każdy ma swoje zdanie.
    Na końcu trzeba wziąć pod uwagę inne kwestie, czy Kamil ma odpowiedniego sponsora, który zapewni mu transport w postaci osobnego samochodu, Adam miał.
    Następna kwestia to nie tylko trener ale i asystent i servismen...
    Kwestię zapłaty wszystkim za te usługi pozostawiam na końcu bo wraz z odejsciem Adama ucieknie ze związku sporo kasiory.
    Moim zdaniem powinniśmy w końcu stworzyć pożądny system szkolenia i tak jak w Austrii każdy powinien trenować indywidualnie, bo tak właśnie tam jest.
    Ale my nie mamy na to kasy.

  • kojot83 doświadczony

    Dorwałem jeszcze jeden filmik z Predazo 2001-jak dla Goldstroma było po prostu oczywiste hehehehe kto ma wygrać :D:D:D
    http://www.youtube.com/watch?v=fxSBHt1nAxg

  • kojot83 doświadczony

    Leonidas 24-pamiętasz jak mi podsyłałes linki do komentarzy Goldstroma.Ostatnio znalazłem filmik z inwazji Polskich kibiców na Zakopane hehehe-pamiętny pojedynek Małysz-Hanavald i 100tyś.ludzi na skoczni i wokół-to była atmosfera i czasy-spontan jakich mało-teraz to wsyztsko jest takie sztampowe.
    http://www.youtube.com/watch?v=JfSZ4LES51Y&feature=related

  • asd weteran

    No dobra, ale uważasz że Kruczek jest w stanie lepiej przygotować Kamila do kolejnego sezonu niż Lepistoe? Ja rozumiem, że tak wypada, żeby Hannu odszedł z Adamem (sam to zapowiadał), ale np. ja bym się nie obraził, gdyby został z naszą kadrą i trenował np. Kamila. Wolę mimo wszystko oglądać Polaków na podium w przyszłym sezonie.

  • anonim

    @asd

    Ja nic nie uważam wyraziłam tylko swoje zdanie, nic więcej.
    Kazdy ma inne w tej kwestii, jak mam takie a ty inne.

  • asd weteran

    @Fanka

    Uważasz, że Stoch nie zasługuje na indywidualnego trenera? Przecież Kruczka nie zwolnią, a szansę są tak na 25% że nie będzie klapy na początek kolejnego sezonu (jak w tym). Przecież to będzie kompletny upadek polskich skoków, dbajmy o talent (Stocha) póki jeszcze młody jest, kiedyś będzie za późno, a jeśli ktoś ma zastąpić godnie Adama w walce z czołówką to Kamil jest idealnym kandydatem.

  • anonim

    @Leonidas

    Nowy system:)
    Miał być już dawno, więcej szczegółów na ten temat , Marcin ma ponoć sporo materiału na ten temat ale widzę, ze coś zwleka z opublikowaniem go:)
    Pewnie ukaże się po zakończeniu sezonu jak się domyślam:)
    Pozdrawiam autora jakby co :)wiem, wiem, nie masz czasu:)

  • anonim

    To też ja czekam z niecierpliwoscią na zapowiadany artykuł o NS.
    I doczekać się nie mogę, wtedy każdy będzie mógł się wypowiedzieć na ten temat nie nazywajac jeden drugiego "spiskowcem"
    Bo tylko ślpepiec nie widzi, że coś jest nie tak, jedni zyskają na tym i to bardzo sporo a inni choć skaczą pieknie daleko to tracą, dziwne.
    No ale widocznie ci inni nie mają przy swym nazwisku ani ogromnych pieniędzy od swojej federacji ani odpowiedniego obywatlelstwa.

    @paulka
    Ja wątpię w to bardzo aby tak się stało, po pierwsze dwie wygrane w PŚ Kamila nie uprawniają go do osobnego sztabu, za który nie ukrywając trzeba osobno płacić, po drugie wraz z odejsciem Adama Małysza z tego sportu skurczy się i to bardzo kasa w zwiazku.
    Nalezy też podkreślić, że Adam przez wiele lat trenował razem z kadrą, osobny sztab ma od dwóch lat i to po wielu sukcesach indywidulanych.
    Wydaje mi się, że jest to znowu naciągana sprawa mediów.
    Hannu odchodzi wraz z Adamem.

  • paulka doświadczony
    Ale Hannu Lepistö...

    ostatnio powiedział, że jeżeli Kamil zgłosi się do niego z chęcią, żeby Hannu był jego trenerem, to on to rozważy.
    Więc jeszcze definitywnie nie mówi "nie".

    Ja mam tylko nadzieje, że PZN ruszy głową i znajdzie indywidualnego trenera dla Kamila. Bo chłopak ma talent i pokazał to w tym sezonie. Ma ambicje, ma charakter. Zasługuje na świetnego trenera, a my takiego talentu nie możemy zmarnować.

  • Leonidas24 doświadczony
    Kojot83

    "Jednak dominacja Adasia zaowocowała wyścig zbrojeń wśród innych nacji [...] A że w Austrii i Niemczech były grube pieniądze łojone na ten sport-to oczekiwano wyników-które jakoś nie przychodziły bo wciąż wszystko zgarniał Adam-bez układów i układzików-bez żadnych nowinek technicznych.No to jak nie dało się naturalnie za pomocą treningów i talentu to zaczęto wymyślać kaski,narty,kombinezony z krokami do kolan,wagę,wzrost,skracanie i wydłużanie nart-"
    otóż to chlopie, o tym pisałem, o calym systemie, o tych wszystkich trikach autow, ammmana i wielu innych ktorzy zawsze coś kombinowali, wszyscy, poza Adamem

  • Leonidas24 doświadczony
    Gina

    "Masz absolutną rację. Do tej pory absolutnie najwięksi skoczkowie to Fin, Polak, Niemiec, Austriacy pojawili się teraz przy obecnym "zarządzie" konkursów.."
    i to jaka machina jest uruchomiona, najciekawszy jest FAKT a nie domysl, że auci Zawsze mają najmniejsze minusy a relatywnie największe plusy, tylko ślepiec tego nie widzi :-)

  • Leonidas24 doświadczony
    FAN ADAMA MAŁYSZA

    celna uwaga a jakże mało eksponowana:
    "Szczęście Schlieriego -że i on, i Schmitt trafili z super formą na super długie sezony. Gdyby Małysz w 2001 miał możliwość wizięcia udziału w 27 czy 28 konkursach... pewnie nie dowiemy się tego nigdy, ile wówczas mógłby wynosić rekord zwycięstw w sezonie i jak mocno zmieniłoby to obecne statystyki Orła... Dodam, że po 21. konkursach w sezonie 2008/2009 Schlieri miał zwycięstw 10. Po 21. konkursach w sezonie 2000/2001 Małysz - 11., ale 21. konkurs był ostatnim"
    właśnie, patrząc obiektywnie na ilość zwycięstw po 21 konkursach to Adam posiada rekord zwycięstw :-)
    i nie oszukujmy się, w tamtej formie na 28 konkursów Adam mialby nie 11 a z pewnością o kilka więcej, zattem ci co patrzą na same liczby niech i spojrzą na ilość konkursów, nikt nigdy nie miał takiej formy jak Adam wtedy, to bezdyskusyjne, i nikt nigdy nie wygrywał i nie wygrywa z pozostalymi z takimi przewagami jak wtedy i potem rownież Adama, to tez bezdyskusyjne, zatem rachunek jest prosty
    i nie sądzę by kiedykolwiek ktoś tak przeważal nad reszta zawodników jak Adam, wtedy, gdy Adam bil wszystkich po 40 punktow do przodu (drugiego zawodnika bo co do trzecich to bił ich po 60 pkt;]) wszysycy byli w szoku..bo do tej pory nigdy nikt tak nie górowal nad innymi, z pewnością nie gregor, nie jens, i nbie nykanen

    a tak reasumując..można rzec że Adam wygrał ponad 50% konkursow w sezonie, a gregor ok 37% w sezonie

  • bozenka92 doświadczony
    piotr186

    Ty się lepiej nie wypowiadaj, zawsze jak coś powiesz to multum ludzi cię tu krytykuje...

  • KamiLoSsKi doświadczony

    Myślę, że nie można od razu zakładać, że jakby Adam wychował się w warunkach, jakie mają AUTY, to zdobyłby co najmniej 6KK...To trochę dziwne rozumowanie ;)

  • materac doświadczony

    "Gdyby takiemu Schliriusiowi przyszło się uczyć skakać w takich warunkach to prawdopodobnie już by kończył kariere bo nie umiałby na mamutach przeskoczyć 105 metra..."

    nie tylko jemu, wielu innym też, podejrzewam. tym bardziej...
    a w ogóle to nie ma sensu porównywać Adama do Schlierenzauera czy Morgensterna, a nawet do Stocha. mało kto zasługuje żeby być z nim porównywanym.

  • anonim
    @Fanka

    Dokładnie, ostatnie zdanie w 100 % prawidłowe. Gdyby takiemu Schliriusiowi przyszło się uczyć skakać w takich warunkach to prawdopodobnie już by kończył kariere bo nie umiałby na mamutach przeskoczyć 105 metra...

  • materac doświadczony

    co mnie uderzyło po przeczytaniu felietonu to to, że trzeba mieć nadzwyczajną klasę żeby zdecydować się zakończyć karierę będąc w tak dobrej formie, a nie czekając na kompletne wypalenie i zajmowanie miejsc w ścisłym ogonie. i mimo że jest to, jak wiadomo, bardzo dla nas wszystkich smutne, to podziwiam Adama za podjęcie tej decyzji w tym właśnie momencie.
    jak ktoś nie rozumie czemu to akurat Schlierenzauer ma być "zastępcą" Adama to niech raz jeszcze przeczyta ten fragment: "Tak, głównym bohaterem tej zimy jest Thomas Morgenstern. Ale tamten konkurs zdaje się nam wskazywać, że Małysza – bezsprzecznie najlepszego skoczka pierwszej dekady XXI wieku - zastępuje właśnie Schlierenzauer, który ma predyspozycje, by zdominować kolejną dekadę. A że potrafi dominować – już pokazał."
    czy już wszystko jasne?
    dla mnie osobiście szkoda że zmiennikiem owym nie jest Stoch, ale cóż. austriackie warunki i, nie ma co ukrywać, wielki talent sprawiają że jest jak jest. a ja i tak będę oglądał skoki z nadzieją na dobre występy naszych. i się możecie śmiać że naiwniak ze mnie ;)

    PS. ten kawałek: "Nie było ani jednego Niemca, ani jednego Fina. Był to bezsprzeczny sukces i najlepszy z konkursów na tej imprezie." brzmi całkiem ciekawie ;)

  • anonim

    Mało kto dziś pamięta czasy kiedy Adam Małysz zaczynał przygodę nie tylko ze sportem jako kombinatora ale ze skokami, kiedy zdecydował się poświęcić całkowicie skokom.
    No bo kto dziś pamięta brak zaplecza ?
    Brak kombinezonu ?
    Brak odpowiedniego sprzętu ?
    Brak pieniędzy na to aby wysłac go na zawody ?
    W takich warunkach przyszło mu na początku kariery w skokach toczyć boje z Austriakami, Norwegami, Niemcami i innymi nacjami.
    Trzeba sobie jasno wreszcie to powiedzieć, ze gdyby Adam wychowywał się w takich warunkach sportowych jakie mieli inni to dziś byłby multimedalistą IO, MŚ i miał by na swym koncie nie 4 KK ale ze swoim talentem popartym ciężką pracą, miałby co najmniej 6 KK na swym koncie.
    Jeden jedyny Polak, w mizernym sprzęcie, w różowym kombinezonie mocno już zużytym potrafił wedrzec się w tę czołówkę gladiatorów w skokach.
    I to go robi tak wspaniały i wybitnym w tym sporcie.

  • kojot83 doświadczony

    Leonidas24-zgadzam się w 100%
    Zobaczcie że wcześniej ten sport był prosty-masz formę-odpychasz się od belki,wychodzisz z progu,lecisz ,lądujesz,wygrywasz i tyle w temacie.Jednak dominacja Adasia zaowocowała wyścig zbrojeń wśród innych nacji-pamiętacie te reklamy bułki z bananem,zupek w proszku i takich tam-to niby śmieszne z perspektywy czasu...ale tak było-Japończycy to liczyli nawet ile kroków robi Adam wchodząc na góre hehe.A że w Austrii i Niemczech były grube pieniądze łojone na ten sport-to oczekiwano wyników-które jakoś nie przychodziły bo wciąż wszystko zgarniał Adam-bez układów i układzików-bez żadnych nowinek technicznych.No to jak nie dało się naturalnie za pomocą treningów i talentu to zaczęto wymyślać kaski,narty,kombinezony z krokami do kolan,wagę,wzrost,skracanie i wydłużanie nart-a Adam i tak ich po czasie załatwił-no to wprowadzili jakieś durne przeliczniki.......Dlatego śmiać mi się chce trochę zPointnera bo stwierdzeniem że dzięki Adamowi ta dyscyplina sportu jest w tym miejscu i poszła tak do przodu-niejako przyznaje się-że jego geniusz wymusił zmiany w przepisach tak aby jego dominacja nie była już taka wielka.Pozdro.

  • gina profesor
    Leonidas24

    Masz absolutną rację. Do tej pory absolutnie najwięksi skoczkowie to Fin, Polak, Niemiec, Austriacy pojawili się teraz przy obecnym "zarządzie" konkursów..

  • Leonidas24 doświadczony
    Konrad

    co boli? kogo? :-)
    człowieku, dla austrii to wstyd, że do tej pory nie mieli i jak na razie nie mają lepszego skoczka od Adama, skromnego chłopaka z Polski, która w porównaniu do autów tradycje w skokach ma żałośnie niskie, wygral i pokonal calą machinę narciarskich potęg, jak austria, norwegia, niemcy i inne nacje, i to kto? jeden człowiek, Adam, zastanów się, gdyby w Polsce były takie tradycje skokow jak w austrii to Adam mialby 50 zwycięstw, sędziów za sobą, waltera hofera za sobą etc etc, tego co Adam zrobił, jego walki nie tylko na skoczni ale i z systemem i uwraunkowaniami..nie da się wycenić, dlatego jest tak wybitnym skoczkiem, zastanów się, Adam nie miał takich warunków w 1 fazie kariery jak auci, w ogóle o czym ty piszesz, nie liczysz ile zwycięstw Adamowi dosłownie skardziono? :-) pamięc szwankuje chyba, poza tym, jak na razie to Adam ma 3KK z rzędu jako Jedyny i jako 2 ma 4KK, zatem z tymi rekordami to spokojnie, w liczbie zwycięstw PS pewnie Adama pokonają, ale są jeszcze ważniejsze rekordy, np. Krysztalowe Kule :-) Gdy Adam mial 18 lat miał okropne warunki do treningów itd, patrząc na same liczby i suche fakty w oderwaniu od innych okolicznosci jak np narodowość, warunki i ta cała machina..to Adam jest przewybitnym skoczkiem, bez względu na to kto i w czym go pokona, i tak mu nie dorównają, właśnie ze względów które opisałem :-) tak tak, auci powinni się wstydzić, że mimo takich tradycji jak na razie nie mieli skoczka która byłby lepszy od Polaka :-)

  • gina profesor

    Przeczytałam tekst z niejakim zdziwieniem. To, co mnie zdziwiło to fakt opisania nieprawidłowości, wątpliwości towarzyszącemu drużynówce. Gdy część z nas pisała o wcześniejszych nieprawidłowościach część osób na forum (nie wyłączając jednego redaktora) ochrzciła nas pogardliwym mianem "spiskowców". Traktowano nas jak oszołomów wszędzie wietrzących nie wiadomo co... mało tego - jeden z forumowiczów (niejaki zur55 bodajże) wyraził chęć doniesienia na nas samemu Hoferowi, tłumacząc, że takie oszczerstwa są karalne...
    co do samego artykułu dziwi mnie przyznawanie pałeczki następcy Gregorowi. Jak się popatrzy na wyniki tego sezonu to bezapelacyjnie tytuł należy Morgensternowi. Jedyne czego Gregor ma więcej to wygrane w PŚ, ale najważniejsze sukcesy na IO i MŚ ma Morgi. I tegoroczna kontuzja czy wiek też tego nie tłumaczą. Gregor jednak przegrywa najważniejsze trofea. tegoroczne mistrzostwo zdobył powiedziałabym jako wypadek przy pracy sędziów... Napisałabym tak - Gregor ma potencjał, ale wyniki ma Thomas...
    Generalnie Austriacy odegrali się za zeszłoroczne igrzyska. Oczywiście widać, że oprócz świetnego treningu, zaplecza, kombinezonów (wystarczy popatrzeć na Kocha przy przednim i tylnym wietrze) mają za sobą przychylność jury, które na tyle ile może (no bo nigdy nie można wykluczyć podmuchu wiatru w warunkach loteryjnych) dba, by startowali w warunkach umożliwiających bardzo dobre skoki.
    Norwegowie dla mnie nie są przegrani, w tym roku mieli bardzo duże wahania formy i brak medali indywidualnych to nie zaskoczenie.
    Dla mnie objawieniem są jednak Niemcy, ta drużyna ma potencjał w postaci młodych skoczków.
    Finowie pechowcy, ale po wyleczeniu kontuzjowanych zawodników kolejny rok może być dla nich bardzo dobry. No i nie zapominajmy o Słoweńcach, ten rok był dość kiepski, ale jak się ma rodzinę w jury to zawsze można coś ugrać...

  • JA :D doświadczony

    Nie powiedziałabym, że król abdykował, bo to słowa większości kojarzy się negatywnie. Dla mnie Adam po prostu zdecydował się zakończyć w momencie bycia na szczycie, co tylko dowodzi jego niesamowitej klasie sportowca i człowieka.

  • Konrad stały bywalec

    Ach jak niektórych boli że Schlierenzauer może pobić rekordy Adama :)
    Nic nie trwa wiecznie, prędzej czy później i tak znajdzie się skoczek który przebije innych w osiągnięciach. Austriak ma jak na ten wiek nieprawdopodobne sukcesy o czym zresztą wspomniał autor i to są fakty a nie jakieś widzimisię. Więc ludzie nie spinajcie się tak, na zdrowie wam lepiej wyjdzie.

  • tiffi początkujący

    Tekst jest ... przewspaniały. Naprawdę nie wiem jakich słów użyć, żeby wyrazić to jak najlepiej. Po prostu genialny, tak jak i oddanie w nim MŚ Oslo 2011. Profesjonalizm czuć na kilometr. Dziennikarski zapał połączony z nieodkrytą formą poetyki. Może ktoś powie, że przesadzam, ale tak to widzę. Bogaty, treściwy, momentami zabawny, choć może "zabawny" to nieadekwatne określenie biorąc pod uwagę wspominanego abdykującego Króla. Obiektywna ocena pozostałych osobistości narciarskich, zarówno w kwestii indywidualnej jak i drużynowej. Doskonale w duecie sprawdzają się również pierwsze i ostatnie słowa artykułu, a mianowicie - "Święta, święta i po świętach" - "Albo się pomylę, albo się zdenerwuję". Można powiedzieć, że wzajemnie się uzupełniają. Twórczość komplementarna, w której kryje się pasja, talent, a nawet adrenalina.

    Gratuluję ; )

  • anonim
    @ Fanka (fanka4@onet.pl) , 12 marca 2011, 10:03

    "Trochę jestem poirytowana stwierdzeniem, że Adama zastępuje Austriak."

    Nie bądź trochę poirytowana. Nie załapałaś kontekstu Autora.
    Niemca (Jensa Weissfloga) zastąpił Polak (Adam Małysz), teraz jest czas Austriaka (Gregora Schlierenzauera). W tych "okolicznościach przyrody" jest to jak najbardziej właściwe stwierdzenie.

  • anonim

    Trochę jestem poirytowana stwierdzeniem, że Adama zastępuje Austriak.
    NO bo jak to mozliwe, choćby ze względu na to, że narodowośc ma inną:)

    Adama nigdy nikt nie zastąpi, on był, jest i będzie jeden jedyny i niepowtarzalny, jest niie do zatąpienia, jego nie da się zastąpić ani wymienić na kogoś innego tym bardziej Austriaka.

    Niedoskonałośc systemu ? no, można i tak mówić i to bardzo delikatne określenie ja to nazywam inaczej czyli po imieniu o czym wiele razy już to pisałam.
    A odwołanie drugiej serii konkursu drużynowego utwierdziło mnie tylko w przekonaniu jak pewnym oficjelom zalezy na sprawidliwych wynikach i to na takiej imprezie jak MŚ i niech ktoś zaprzeczy, że to nie było działanie celowe ? Było, warunki jakie panowały na skoczni to nie był powód na odwołanie drugiej serii, bo w tym sezonie zawodnicy skakali w jeszcze gorszych warunkach i zawody składały się z dówch serii, / Sapporo/ gdzie odejmowano tam zawodnikom punktu od minus 15 do nawet minus 34.......
    Kolejne MŚ minęły a Adam Małysz nie doczekał się medalu z drużuną, nie wiem jak to nazwać, bo na to określenia nie ma.
    Tak jak Adam mi na czacie odpowiedział, systemu szkolenia w Polsce nie ma i nie będzie medali w drużynie tak długo aż coś w tej kwesti się wreszcie zmieni.
    Tak, łza się w oku kręci jak sobie pomyslę o następnej zimie i braku naszego Mistrza na belce startowej, to będzie bardzo przykra i jeszcze zimniejsza zima :( A w drużynówkach to tylko może Pan Bóg pomóc aby Polska dostawała się do finału bez Adama.

  • anonim
    @Do Autora i Czytelników forum

    Z jednym medalem kończy te mistrzostwa również Simon Ammann.

    Przypomnę, że na poprzednich MŚ rozgrywanych w Oslo na wzgórzu Holmenkollen (28 II 1982r.- 29 lat temu) w słynnych zawodach we mgle wygrał niespełna 19-letni Matti Nykaenen, który dopiero zaczynał swą karierę. Było to jego drugie zwycięstwo w życiu.
    Jak widać historia lubi się powtarzać. Znowu mgła i znowu na MŚ zwycięża młody skoczek (21-letni), choć ten już ma znaczny bagaż sukcesów.
    W ten festiwal młodych skoczków, których Holmenkollen postanowiło uhonorować, wpisuje się oczywiście też jej król- Adam Małysz Wielki.
    Jest chyba coś magicznego w tym wzgórzu i tej mgle.

  • BJJ doświadczony

    W oku - łza. W szkiełku - ostatnie skoki Adama. A w sercu - smutek.
    Ale i dziwna radośc, pomieszana ze smutkiem. Radośc, że dane mi było, dzięki Adamowi, przeżyc tyle pięknych chwil. Że ciągle jeszcze jest pięknie. Że dałam się zawirowac Małyszomanii i porwac temu cudownemu szaleństwu.

    Marcin, jak zwykle wspaniale.

  • Talar weteran

    ''.....Małysz schodzi ze sceny. Ale zastępuje go symbolicznie nie młodszy kolega z drużyny, tylko absolutnie fenomenalny Gregor Schlierenzauer. Skoczek, który nawet w tak słabym dla siebie sezonie potrafił zostać mistrzem świata. Austriak ma 21 lat a listę osiągnięć niewiele krótszą (a licząc drużynowo może nawet i dłuższą) niż Małysz czy inne legendy – Nykänen, Weissflog, Ahonen.....''

    Przesadzasz z tym Schlierenzauerem.. Gdyby Małysz miał w drużynie Kocha i Koflera a nie Hulę i Żyłe to też w drużynówkach zdobywałby sukcesy.. Dlatego nie wliczaj konkursów drużynowych do klasyfikacji skoczków wybitnych...
    Małysz i Nykanen na pewno osiągnęli na razie dużo więcej od Gregora ( być może ich kiedyś dogoni i będziesz miał to szczęście napisać ''Schlierenzauer jest najwybitniejszym skoczkiem świata'').. a poza tym o warunkach jakie ma Gregor a jakie mieli oni już dyskutowaliśmy..

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl