Walter Hofer: "Jesteśmy wciąż na poczatku drogi"...

  • 2011-07-16 22:12

... czyli wszystko, co zawsze chcieliście wiedzieć o Nowym Systemie, ale nie mieliście kogo zapytać. Prezentujemy wyjątkowy wywiad z dyrektorem Pucharu Świata, Walterem Hoferem. Spytaliśmy go o zasady Nowego Systemu w skokach narciarskich a także kilka innych rzeczy. Przed naszymi czytelnikami odkrywamy kuchnię Pucharu Świata i prezentujemy informacje, których nie znajdziecie w żadnym innym miejscu. Zapraszamy do lektury!

Skijumping.pl: Kiedy po raz pierwszy pojawił się pomysł, by zrobić by wprowadzić zmiany w ocenie skoczków? Skąd wziął się pomysł, by rekompensować skoczkom warunki wietrzne, oraz przesuwać belkę bez przerywania konkursu i rozgrywania go od nowa?
Walter Hofer: Przez ostatnie lata coraz częściej miałem wrażenie, że kwestia warunków wietrznych rzutuje na wizerunek skoków narciarskich. Ilekroć po zawodach otwierało się gazetę, lub włączało telewizor, okazywało się, że jest jeden zwycięzca i 49 pechowców narzekajacych na warunki. I że takie zawody nie są fair, bo każdy skakał świetnie. I coraz więcej mówiło się o tym, że warunki pogodowe mają coraz większy wpływ na odległości. Po drugie, jako jury coraz częściej spotykaliśmy się z sytuacjami, z problemami które były bardzo trudne do rozwiązania. Na przykład: kończy się seria rozegrana w bardzo dobrych warunkach i nagle pod sam koniec pojawia się wiatr. Cóż można było zrobić? Belka w dół i restart. Ale to oznacza że po pierwsze anulujemy wielu zawodnikom ich wyniki, często świetne, z kórych byli zadowoleni a po drugie, kibice się nudzą, bo wiedzą, że teraz z niskiej belki będą krótkie skoki. No i jeszcze kwestia bezpieczeństwa. Na przykład: zawodnik bije rekord skoczni a po nim jest jeszcze wielu innych. Czy oni też skoczą daleko, narażając się na kontuzję? Było wiele różnych kłopotów i pojawiały się nowe, bo skoczkowie i ich sztaby coraz bardziej się szkolili i ulepszali sprzęt, by maskymalnie wykorzystywać warunki wietrzne. Pewnym kamieniem milowym w procesie powstawania nowego systemu były dalekie skoki Gregora Schlierenzauera w Vikersund. Pewnego razu, a siedziałem akurat w furgonetce, przyszedł do mnie mój kolega Horst Nilgen (dyrektor-koordynator ds. mediów w Międzynarodowej federacji Narciarskiej) i powiedział mi: "Walter, musisz coś z tym zrobić". Wysiadłem z furgonetki, obszedłem ją trzy razy dookoła i wpadłem na ten pomysł - kompensacja punktowa. Zaczęliśmy rozwijać ten pomysł z Miranem Tepesem i po kilku tygodniach doszliśmy do wniosku, że potrzebujemy pomocy wyspecjalizowanych ludzi, profesorów, matematyków, którzy opracują nam szczegółowe przeliczniki, tabele. Trzeba też było przekonać wielu ludzi, by przełamać ten dogmat, że wszyscy muszą startować z tej samej belki. I trzeba było odpowiedzieć na pytania: na ile metrów lotu na tej czy innej skoczni przełoży się metr najazdu? Na ile metrów lotu przełoży się jeden metr na sekundę wiatru? A potem musieliśmy jeszcze skonsultować to z ludźmi znającymi się dobrze na aerodynamice. System kompensacji za długość najazdu przygotował dla nas Hans Heini Gasser z Politechniki Federalnej w Zurychu (Eidgenössische Technische Hochschule Zürich, ETHZ) a system kompensacji za wiatr to dzieło Gerharda Hochmutha z Instytutu Stosowanych Nauk Szkolenia w Lipsku (Das Institut für Angewandte Trainingswissenschaft - IAT).

Skijumping.pl: Tabele były od razu odpowiednie?
W.H.: Najpierw porównywaliśmy je teoretycznie. Potem zaczęliśmy je testować w praktyce, najpierw latem a potem a potem w wybranych konkursach zimowych. Ale zauważyliśmy, że w niektórych konkursach jury zaczęło go używać zbyt śmiało, zbyt swobodnie. Rola nowego systemy była zbyt duża. Dlatego tej zimy zasady są nieco ograniczone - zmiana belki może nastąpić tylko w określonych, awaryjnych że tak powiem, przypadkach.

Skijumping.pl: Co ma Pan na myśli, mówiąc, że jurorzy używali systemu zbyt śmiało?
W.H.: Ustawiano od początku wysoki rozbieg, bez oglądania się na to, jak daleko mogą skoczyć najlepsi, bo przecież jakby co, to zawsze można obniżyć. A ideą systemu było to, by go jednak nie nadużywać, bo to zawsze ingerencja w sport. Chodziło o to, by również bramki najazdowej używać tylko wtedy, gdy zmieni się wiatr. I tak zostali ostatniej zimy poinstruowani - prędkość najazdowa ma być od razu dobrana do najlepszych skoczków, by było mniej zabaw z belką.

Skijumping.pl: Kibice skarżą się jednak, że nowy system jest skomplikowany i zabija ducha sportu. Ktoś, kto skacze kilka metrów krócej, wygrywa z kimś, kto skacze kilka metrów dłużej.
W.H.: Ale przecież takie sytuacje zdarzały się już wcześniej. Czasem noty za styl też przeważały szalę na korzyść kogoś, kto skoczył kilka metrów krócej. Ale ludzie na to nie narzekali, bo się do tego przywyczaili. Do tego też się przyzwyczają.

Skijumping.pl: Ale jednak kontrowersje są dziś większe.
W.H.: Jesteśmy wciąż na początku drogi. Ten system wciąż musi być ulepszany, rozwijany, doskonalony. To jest strasznie skomplikowane i my musimy uczynić te nowe zasady jak najbardziej przejrzystymi i zrozumiałymi dla kibiców. Musimy informować kibiców jak najlepiej o warunkach na skoczni. Ale zauważyłem, że akceptacja dla nowego systemu rośnie. Rozmawiam wciąż na ten temat z różnymi osobami, przysłuchuję się też temu, co mówią na skoczniach kibice. Coraz więcej z niego rozumieją i fachowo o nim dyskutują. Ale ten system wciąż jest w fazie testów. Jeśli okaże się, że nie działa, tak jak powinien, zawsze można wrócić do starego.

Skijumping.pl: Kiedy więc widzowie telewizyjni będą mieli pełną informację na ekranie o tym, jakie są warunki? Chyba nie ma technicznych przeszkód, by przy każdym skoczku pokazywać aktualne warunki - siłę i kierunek wiatru?
W.H.: To jest skomplikowane ze względu na techniczne aspekty współpracy z telewizją. Co tydzień współpracujemy z innym nadawcą, nowym dyrektorem. Każdy z nich ma inne propozycje co do tego, jak graficznie ma to być przedstawione. Każdy z nich chce coś zmienić, by grafika była lepsza dla telewidzów. W końcu powiedziałem im, by się dogadali i przedstawili mi jakiś projekt, który się wszystkim spodoba. Ja jestem otwarty na propozycje. Jestem też otwarty na kontrolę tego systemu. Każdy może zobaczyć, jak system działa w praktyce. Trenerzy mają na platformie takie same narzędzia, jak Miran Tepes, który zapala zielone światło dla zawodników. To samo widzą komentatorzy telewizyjni. Pełna transparentność, każdy może patrzeć nam na ręce. To jedyny sposób, by uniknąć plotek i podejrzeń, że gdzieś może się pojawić jakaś nieuczciwość, jakiś element manipulacji wynikiem. Ale przekuć to wszystko na czytelny dla telewidzów obraz, to jeszcze co innego. Wciąż nad tym pracujemy.

Skijumping.pl: Czy jest możliwe, by relacji na żywo, którą FIS pokazuje w Internecie pokazywać punkty za belkę startową oraz siłę wiatru?
W.H.: Tak, pracujemy nad tym, ale przerobienie oprogramowania jest czasochłonne i kosztuje dużo pieniędzy. A przecież nowe zasady zostały wprowadzone na razie na próbę i wciąż nie wiadomo, czy z nich nie zrezygnujemy. A może je zmienimy. Więc wolimy na razie nie wyrzucać pieniędzy w błoto. Gdy będziemy stuprocentowo pewni, jak będzie działał nowy system, wtedy wprowadzimy zmiany w systemie informatycznym, by widzowie też mieli jak najszerszy podgląd.

Skijumping.pl: Czy w najbliższym czasie planujecie ulepszenie tego systemu i w jaki sposób?
W.H.: Planujemy, ale w tej chwili jesteśmy technologicznie ograniczeni. Na razie mamy pięć punktów pomiaru. I sprzęt mamy ustawiony pod pięć punktów. Rozpoczęliśmy od trzech, potem zaczęliśmy mierzyć wiatr w czterech a teraz już w pięciu. Przy czym punkty pomiaru wiatru są technologicznie zaawansowane i niezwykle dokładne. Nie mierzą one siły wiatru tak, jak wiatraczki używane przez meteorologów. To elektroniczne urządzenia, które mierzą przepływ cząsteczek powietrza. I nie tylko ich prędkość i kierunek ale też kąt - czyli trójwymiarowo. Kalkulują siłę wiatru oddziałującą faktycznie na skoczka, bo co to znaczy, że skoczkowi wieje pod narty? Może mu wiać od przodu, ale jednocześnie bardziej od dołu do góry lub od góry do dołu. Te czujniki również to biorą pod uwagę. W dodatku bierzemy pod uwagę dane tylko z tych czujników, obok których przelatuje skoczek. Jeśli ostatni czujnik stoi na 120. metrze a skoczek skoczył 115, to nie będziemy przecież brali pod uwagę odczytów z ostatniego czujnika, bo nie będą one miały wpływu na skok. W każdym razie jest to bardzo droga technologia, a my, zmieniając ilość czujników, musimy zmieniać nie tylko sprzęt, ale też oprogramowanie, które skalkuluje wyniki. To znów wymaga czasu. Nie ma możliwości, by zwiększyć ilość czujników podczas sezonu, gdy zawody odbywają się co tydzień. Pięć czujników całkiem nieźle odzwierciedla warunki panujące na skoczni. Ale chcemy być dokładniejsi. Myślę, że optymalna liczba to dziesięć. Po pięć po każdej stronie.

Skijumping.pl: Teraz pytanie z całkiem innej beczki. Dlaczego długość skoku mierzy się z dokładnością do pół metra? Czy jest możliwe, by kiedyś skok mierzono dokładniej? Przecież gdy doliczymy punkty za wiatr i oceny sędziowskie, punktacja skoczka jest przedstawiona z dokładnością do 0,1 punktu. Przeliczając to na metry, mamy 5 centymetrów. Maleńka odległość. Może się zdarzyć, że skoczek A skoczy 40 centymetrów dalej od skoczka B, ale zmierzą im tę samą odległość, a po dodaniu not za styl i punktów za wiatr różnica między nimi wyniesie 0,1 punktu. Czyli, choć faktycznie skoczył 40 centymetrów dalej, przegra o ekwiwalent pięciu centymetrów.
W.H.: Z punktu widzenia postępu technologicznego w dokładności pomiaru, byłoby to możliwe. Ale spowodowałoby masę komplikacji, które uczyniłyby to przedsięwzięcie nieefektywnym. Próbowaliśmy już tego kiedyś. W 1998 roku w Nagano, Japończycy ulepszyli system pomiaru. Mierzono skok z dokładnością do 10 cm. Ale pojawia się na przykład taki problem, że skoczek lądując ma prędkość około 100 kh/h. Główny sposób pomiaru w skokach narciarskich, to technik, który ogląda skok na ekranie z nałożoną siatką. System zapasowy, to sędziowie odległościowi stojący wzdłuż zeskoku. Ale zasadniczo polegamy na tym techniku. Taśma telewizyjna ma klatki. Klatki przesuwają się z określoną prędkością. Przy prędkości 100 km/h skoczek z klatki na klatkę pokonuje 10 cm. A przecież jest problem ostrości obrazu. Nie zawsze da się wybrać ze 100% pewnością właściwą klatkę. Gdyby operator wybrał złą klatkę, co w przypadku dokładności np do 10 cm zdarzałoby się pewnie często, dochodziłoby do przekłamań. Więc umówiliśmy się wszyscy, że w skokach dokładność do pół metra wystarczy, to eliminuje ewentualne pretensje.

Skijumping.pl: Przecież można użyć kamer nagrywających w zwolnionym tempie. Tych tak zwanych "superslowmotion", w tej technice są czasem nawet w telewizji pokazywane powtórki wybicia się z progu, czy lotu.
W.H.: Ale to stwarza inny problem. Aby wyeliminować niebezpieczeństwo błędów, zawsze porównujemy główny system mierzenia odległości, czyli technika oglądającego zeskok z systemem zapasowym, czyli wskazaniami sędziów odłegłościowych. Gdybyśmy przeszli na dokładniejszy system, zostalibyśmy bez systemu zapasowego. Bo sędziowie odległościowi nie są w stanie ocenić skoku dokładniej niż właśnie te pół metra. Przy prędkości skoczka oko ludzkie jest po prostu zbyt zawodne.Prawdopodobnie w przyszłości poszukamy jakiegoś rozwiązania, by oceniać skok dokładniej. Ale na razie nie jest to konieczne. W końcu dopiero zaczynamy wprowadzać punkty za wiatr i belkę.

Skijumping.pl: Ale dokładność oceny do 0,1 pkt była już dawno, od kiedy wprowadzono noty za styl. A przecież na Igrzyskach Olimpijskich w 2006 roku w Turynie Thomas Morgenstern wygrał złoto olimpijskie przed Andreasem Koflerem właśnie o 0,1 punktu. A może Kofler skoczył o te 40 cm dalej niż Morgenstern?
W.H.: Tak to prawda, ale naprawdę spowodowałoby to wiele komplikacji. Na przykład gdy skoki rozgrywane są na igelicie wieczorem, przy sztucznym świetle, igelit jest polewany wodą, w niektórych miejscach igelit bardzo mocno odbija światło w innych jest cień. To jest problem dla obiektywu kamery a także wielki problem dla komputerów, które dokonują obróbki tego obrazu. Potrzebna jest bardzo duża moc obliczeniowa. Komputer mógłby w nieskończoność szukać odpowiednej klatki i jej nie znajdować. To by prowadziło do sytuacji że przez kilka minut po skoku nadal nie mielibyśmy odległości osiągniętej przez skoczka. Im więcej danych wprowadzasz do komputera, tym dłużej czekasz na wynik obliczeń.

Skijumping.pl: A gdyby tak sędziów odległości zastąpić czujnikiem w bucie skoczka?
W.H.: To jest dobry pomysł i nawet trwają już pewne próby. Mamy taki system, nadajnik jest w bucie, odbiornik jest stacjonarny. Ale to na razie faza prób. Z chipem jest taki problem, że ślad po takim pomiarze nie jest czytelny do weryfikacji. Jak mamy udowodnić na przykład trenerom składającym protest, że pomiar był właściwy? Teraz pokazujemy nagranie z kamery i trener może stwierdzić naocznie, że błędu nie było. Z chipem nie da się tego szybko naocznie stwierdzić. Dlatego obecny system jest najlepszy do weryfikacji. Tak czy owak, by zwiększyć wynik ustalać na podstawie pomiaru dokładniejszego, niż pół metra, potrzebujemy opracować jasne i przejrzyste dla wszystkich procedury, które zostaną zaakceptowane. Na razie takich nie mamy.

Skijumping.pl: Znów nieco inne pytanie. Otóż na stadionach lekkoatletycznych, gdy mierzymy odległość w rzucie młotem, czy oszczepem, linie są zaokrąglone. Na skoczni są proste. Każdy skoczek wychodzi z progu w tym samym punkcie, ale lądują na całej szerokości, szczególnie gdy wieje wiatr. Wiec jedni skoczkowie w rzeczywistości przelatują dłuższy dystans niż inni, lądują na tej samej lini, bo lecą po skosie.
W.H.: Ależ my to mamy wkalkulowane w nasz system. Cały zeskok pokryty jest zasięgiem kilku kamer. Każda kamera obrazuje część zeskoku i jest dostrojona do konkretnego obszaru konkretnej skoczni, za każdym razem przed zawodami jest to ustawiane na nowo, bo przecież zeskoki różnych skoczni mają różne szerokości. Każda kamera pokrywa od 30 do 40 metrów kwadratowych. Inna strefa jest na środku skoczni, inna strefa, oceniana przez inną kamerę po bokach. Oczywiście obrazy nakładają się na siebie, lądujący skoczek zawsze jest oceniany przez co najmniej dwie kamery. Po bokach skoczni linie, które widzi technik na ekranie nie pokrywają się z tymi na śniegu czy igelicie, tylko są dopasowane do faktycznej odległości przelecianej przez skoczka. Naprawdę za tym wszystkim, co widać w telewizji stoi cały sztab techników.


Z Walterem Hoferem rozmawiali Marcin Hetnał i Anna Szczepankiewicz.
Za pomoc w opracowaniu tekstu redakcja dziękuje Grzegorzowi Talarkowi.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (8165) komentarze: (75)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    Skoro są na początku drogi to z jakiej racji to stosują w tak wąznych zawodach jak np MŚ ? to parodia.

  • Boy profesor

    @Luthor
    Może nie mówmy o możliwości skoczni, bo to nigdy nie jest pewne. W Szczyrku HS jest niby na 106 metrze, a młody K. Leja potrafił dofrunąć i ustać skok na 116 metrów i to w konkursie.
    Na Malince bywały już skoki ponad 135 metrowy i to spokojnie ustane. Po prostu ten przeciwstok sprawia wrażenie, że skocznia jest trochę mniejsza, ale rekord śmiało powinien wynosić co najmniej 140 metrów. Mam nadzieję, że w końcu kiedyś zobaczymy prawdziwe możliwości tej skoczni, bo póki co przypomina to trochę Bergisel w Innsbrucku, a tam jest przecież HS130.

  • piotr186 profesor
    pepeleusz

    Szwajcarzy tez mówią po Niemiecku tak jak Niemcy i Austriacy......

  • Lestek weteran
    -

    "Jesteśmy wciąż na poczatku drogi" - Najwyższy czas, aby ktoś was z niej zawrócił.

  • pepeleusz profesor

    Szwajcar jest z zaklętego kręgu niemiecko-austriackiego?

  • piotr186 profesor
    czarnylis

    Ten artykuł utrzymuje właściwe status quo nic nowego się nie dowiedzieliśmy, wątpliwości żadnych nie rozwialiśmy wręcz przeciwnie hofer w typowo urzędniczy sposób tworzy sztuczne i wyimaginowane problemy...

  • czarnylis profesor
    @piotruś

    "Hofer zapowiada przejrzystość a robi wszystko dokładnie na odwrót czyli maksymalna dezorientacja i brak informacji."

    Czyli ten wywiad jest dezorientacją? A ja myślałem że coś wyjaśnił...

    "Po z a tym prawdzie autorytety w dziedzinie matematyki wcale nie są w Niemczech czy Austrii"

    A gdzie są topowi naukowcy gotowi na takie wyzwanie? Bez NASA nie obejdzie?

    "Po za tym czy naprawdę uważasz że jesteś lepiej zorientowany w świecie matematyki od nauczyciela tegoż przedmiotu?"

    Nigdy tak nie twierdziłem, ale uważam że centra naukowe czyli pracownie uniwersyteckie wiedzą lepiej od nauczycielki matmy ze zwykłej szkoły.

    "Ja wątpię no ale ty zawsze mówisz ze jesteś najmądrzejszy i tylko ty masz rację..."

    Możesz przytoczyć jakiś cytat bo nie pamiętam bym pisał że mam wyłączność na mądrość?

  • piotr186 profesor

    A poz a tym mów co chcesz. Ja i inni rozsądni nie dali się zmanipulować hoferowi tak jak ty się dałeś....

  • piotr186 profesor
    czarnylis

    mów co chcesz ale gna ma rację. Hofer zapowiada przejrzystość a robi wszystko dokładnie na odwrót czyli maksymalna dezorientacja i brak informacji. Po z a tym prawdzie autorytety w dziedzinie matematyki wcale nie są w Niemczech czy Austrii. Po za tym czy naprawdę uważasz że jesteś lepiej zorientowany w świecie matematyki od nauczyciela tegoż przedmiotu? Ja wątpię no ale ty zawsze mówisz ze jesteś najmądrzejszy i tylko ty masz rację...


    O styl V się kłócić nie będę. Hamulcowym jakichkolwiek zmian jest FIS. To fakt nie zaprzeczany. A tak po za tym styl V powstał nie dla urody skoków ale z powodu tego zę jest to poprostu bardziej, bezpieczny i aerodynamiczny styl niż był styl klasyczny.....

  • czarnylis profesor

    @gina
    "Na podstawie wywiadu można stwierdzić, że NS został przygotowany na kolanie i byle jak. Po pierwsze - wybrano naukowców z zaklętego niemiecko-austriackiego kręgu. Na jakiej zasadzie?"

    Na kolanie powstał pomysł ale obliczenia dokonywali profesorowie na uniwersytetach. Jakie to ma znaczenie w którym kraju, skoro system jest taki sam dla wszystkich? To co miał Hofer zrobić? Poprosić o pomoc nauczycielkę matematyki z Polski? Zrobiłaś byś lepiej niż ci naukowcy z uniwersytetów?
    Chcieliście nazwiska to macie ale wam nigdy nic nie będzie pasować. Nawet gdyby to byli polscy naukowcy to przestudiowałabyś ich drzewo genealogiczne i gdyby wyszło że w 10 pokoleniu w tył byli niemieccy albo austriaccy przodkowie to by było źle.

    "a z tego tekstu wynika, że opracował go Hofer z Tepesem a jakieś bliżej nieokreślone wzory podrzucili bliżej nieznani naukowcy."

    Nie każdy naukowiec to Einstein by @gina go znała.

    @piotruś
    Do stylu V mieli obiekcje głównie kibice przyzwyczajeni do równoległego prowadzenia nart, a dziennikarze i FIS im wtórowali. Było słychać wśród kibiców - ale brzydko skacze Boklev, fuuuuj. I skąd możesz wiedzieć jak było, skoro sikałeś wtedy do pieluchy?

  • pepeleusz profesor
    cd

    ..i przyjęcie zasady pełnej kompensacji w obie strony, sprawiłoby że NS stał by się bardziej niezrozumiały dla kibiców.

  • pepeleusz profesor

    Uwagi przeciwników NS o braku należytej grafiki z wiatrem w TV są słuszne. Niektóre odpowiedzi Hofera są trochę dziwne, ogólnikowe lub nieszczere (np że może wrócą do starego systemu),- także nawet piotr 186 ma gdzieś 1/3 racji w swoich punktach - ale to nie ma nic wspólnego ze spiskiem. Ostatnia uwaga Giny o tym że NS nie rekompensuje w pełni tylnego wiatru - no nie rekompensuje, ale to jest ewidentnie celowe i logiczne przy załóżeniu że system nie jest idealny. Chodzi pewnie o to, aby nie zdarzały się jednostkowe przypadki, że w danym skoku system zrekompensuje za dużo. Szkoda,że o to nie dopytali Hofera. Ale gdyby było założenie pełnej rekompensaty(i pełnego odjęcia- w drugą stronę) to dodatkowo przy zmianie belek jeszcze bardziej by się co poniektórzy dziwili, że ktoś przy ekstremalnych zmianach warunków skoczył by 30 metrów bliżej od rywala na K-120 i z nim wygrał.

  • gina profesor
    czarnylis

    Na podstawie wywiadu można stwierdzić, że NS został przygotowany na kolanie i byle jak. Po pierwsze - wybrano naukowców z zaklętego niemiecko-austriackiego kręgu. Na jakiej zasadzie? Czy to jedyni ludzie mający pojęcie w tych tematach. Chyba jednak ich pojęcie nie jest za duże skoro dokonywano korekt punktowych i średnio czający konkurencję kibic wyłapie, że system nie rekompensuje strat spowodowanych tylnym wiatrem. Hofer rzucił jakieś nazwiska i pełne zadowolenie? nie uważasz, że skoro dokonywano tak rewolucyjnych zmian to należało zwołać konferencję związków narciarskich z wszystkich państw, objaśnić zamiary i delegować do prac oprócz naukowców (także z innych państw) także trenerów skoczków (byłych i obecnych). A tak mija kolejny rok z systemem i Hofer widząc ilość głosów krytycznych rzuca jakieś nazwiska. Sam przecież przyznał, że to trudne zadanie. Nie lepiej było pracować nad tym dłużej testować system i poprawiać a dopiero potem wprowadzać?
    a z tego tekstu wynika, że opracował go Hofer z Tepesem a jakieś bliżej nieokreślone wzory podrzucili bliżej nieznani naukowcy.

  • pawelf1 profesor
    Nic nowego....

    Właściwie to nie miałem nic pisać, ale nie zgadzam się z opinią że nie zaszły żadne zmiany w sposobie (częstości) zmiany belek przez sędiów. Wydawałomi się że nie jest tak żle więc postanowiłem to sprawdzić . Skupiłem się na PŚ . i tylko konkursach indywidualnych (drożynówki żądą się swoimi prawami i w starym systemie często zmieniano belki)
    A oto wyniki przeglądania Fis-owskich protokołów :
    (miasto ---Ilość zmian w 1 serii i ilość zmian w 2 --giej)
    Kuusamo 1 i 0
    Kupio 1 i 0
    Lillehammer 1 i 0
    Lillehammer 0 i 0
    Engelberg 0 jedna seria
    Engelberg 1 i 1
    Engelberg 0 i 0
    Obersdorf 0 i 0
    Ga - Pa 1 jedna seria
    Insbruck 0 i 0
    Bischofshofen 0 i 1
    Harrachow 3 i 2 mamut
    Harrachow 2 i 1 mamut
    Saporo 0 i 0 !
    Saporo 0 i 0 !
    Zakopane 1 i 1
    Zakopane 1 i 1
    Zakopane 0 i 0
    Willingen 0 i 0
    Klingenthal 1 i 0
    Oberstdorf 0 i 0 ! mamut
    Vikersund 2 i 1
    Lahti 1 i 0
    Planica 1 i 0 !
    Planica 1 jedna seria !
    Po za mamutami zmiany są bardzo oszczędne , 10 konkursów bez choćby jednej zmiany! . Gdzie wy widzicie szaleństwo zmian ?
    Myślę że problem się bierze stąd że za dużo "oglądamy " treningów i serii próbnych gdzie zmiany są częste i ........... . Nie mówię tu o Piotrusiu ...... dla niego każde kłamstwo na poparcie własnych tez jest mile widzane........))))))))

  • anonim
    @piotr186

    Grafika wiatru już istnieje, lecz TVP ani Eurosport jej nie wykorzystuje. Z tym udogodnieniem skoki transmituje niemieckie ARD.
    Poniżej zamieszczam dowód:
    tiny.pl/hfz44
    (Przed skokiem Adama)

  • piotr186 profesor
    czarnylis

    Jak ktoś kogoś atakuje to ty mnie cały czas. a co do meritum - NS nie przyjmie się tak jak styl V. A poz amt yjeżeli ktoś był hamulcowym co do przyjęcia się stylu V to był.to FIS anie dzienniarze i media.

  • czarnylis profesor
    @piotruś z 12:27

    Ależ napisałem, że nie wierzę niżej. Czy ty mnie w ogóle czytasz? Czy od razu atak?
    To na pewno da się zrobić.

  • bozenka92 doświadczony

    Co do systemu to już lepiej dać se spokój z ciągłym obgadywaniem go, bo szkoda zdrowia i nerwów. Jest jak jest, czasem sprawiedliwiej niż bez systemu, czasem nie, ale sam wywiad dość interesujący:)

  • czarnylis profesor
    @piotruś

    Ludzie z reguły są konserwatywni i każdą zmianę przyjmują z uporem. Jeśli ta zmiana przekonuje w "praniu" to staje się pomału tradycją.
    Za młody jesteś by pamiętać ile było szumu gdy nadszedł styl V. Ale ja pamiętam. Brzydota, pokraczność i brak stylu - takie głosy przeważały w mediach. Minęło trochę czasu i co? Za stylistów uważa się tych co potrafią pięknie położyć się na rozłożonych nartach.
    To samo będzie z NS i o tym mówił Hofer.

  • piotr186 profesor
    czarnylis

    Bo musiałaby być jakaś rewolucja żeby z 70% niezadowolonych nagle zaledwie w dwa lata większosć (czy spora cześć) przeszła na tak. Takiej rewolucji jednak nie było.

    Nie rozumie czemu tak ślepo wierzysz Hoferowi i systemowi? Czy wierzysz ze w dobie obecnej komputeryzacji przez 2 lata nie da się zrobić oprogramowania na 10 czujników wiatru tyko trzeba dokładać po jednym? wierzysz że przez dwa alta nie da się zrobić widocznych dla kibiców grafik z wiatrem? W końcu dlaczego dostrzegasz wady sytemu tylko wtedy gdy ucierpią na nim Austriacy tak jak w ubiegłym seoznie w Kuopio?

  • piotr186 profesor
    czarnylis

    jest dużo więcej osób, zresztą średnio dyskutuje tu na portalu jakieś 20-30 stałych i tych samych osób. Nawet 5 osób z tego za to pokaźny procent.

  • czarnylis profesor
    @piotruś

    A czemuż to nie można zakładać wzrostu poparcia? Bo tak sobie Piotruś wymyślił?
    Nowości przyjmują się z czasem.

  • piotr186 profesor
    Talar

    Co do sondaży na bratnim portalu przeciw systemowi było 72% glosujących (wszytko znajdziesz w archiwum sond). Na tym portalu w podobnej sondzie przeciw było 63% badanych. sondy były co prawda robione mniej więcej 2 lata temu. Ale trudno zakładać jakiś drastyczny wzrost poparcia dla tego sytemu. Na pewno nadla jest weicej osób przeciw niż za.

  • czarnylis profesor
    @piotruś

    Ty, Fanka, Gina i kilku innych to nie jest większość, a w 100% nikt nie jest zadowolony z NS i to fakt. I bardzo dobrze, bo to niezadowolenie to motorek postępu na który liczę.

  • piotr186 profesor
    talar

    co od poparcia sytemu - popatrz tutaj na dyskusję pod wieloma newsami gdzie zahacz się o temat NS. Większość jest przeciw tak czy siak częściowo czy całkowite. Popatrz na komentarze zawodników i trenerów jest to samo - większość jest przeciw, cześć toleruje bo musi. nikt nie jest zachwycony na 100%.

    Co od mówienia że stary system też był zły wystarczy popatrzeć ile konursów było wypaczonych przez wiatr kiedyś (kilka w seoznie, w skrajnych sezonach (np. 2003/2004) trochę więcej) odkąd jest system sparaliżowane przez wiatr jest 90% konursów.

    Pozostaje nadzieja że belka będzie jednak rzadziej ruszana zimą ale jak było widać po wczorajszych treningach i kwalifikacjach to raczej belka będzie zawsze/często zmienia jak tylko mogłoby to przynieść korzyść austriakom.

  • czarnylis profesor
    cz.3

    9. Co do dokładniejszego mierzenia odległości. Jestem za tym by mierzyć dokładnie - 10cm. Myślę, że taki system spokojnie mógłby zostać wprowadzony mimo kontrargumentów Hofera. Mimo wszystko mamy już od dekady 21 wiek. Czip wydaje się bardzo dobrym rozwiązaniem i wcale nie drogim. W F1 mierzymy czas z wysoką dokładnością i autami pędzącymi ponad 300 na godzinę. TV Polsat wykorzystuje "szybkie" kamery w kontrowersyjnych sytuacjach w siatkówce i Polska procuje nad tym systemem by można go było wykorzystać także bez transmisji. Czas reakcji sędziego do kilkunastu sekund. Da się precyzyjnie i gadanie Hofera w tym temacie uważam za ściemę. Po prostu kierującym cyklem odpowiada to co jest w tym temacie.

    Dziękuję redakcji za ten wywiad i choć nie rozstrzyga wszystkich wątpliwości to jednak sporo wyjaśnia. Mam nadzieję, że to pierwsza publikacja w sprawie NS i będą kolejne.

  • dominik początkujący
    @gina

    Bylo na pewno cos takiego, ze redaktor pisał, że bedzie zadawal pytania, które padały tu na forum i zobacz w tekst - przeciez to są dokłądnie te same pytania, które tutaj są wałkowane od dawna - kiedy podgląd, kiedy wiecej czujników, dlaczego to takie nieczytelne.
    A Ty bedziesz poddawala w watpliwosc nawet tak oczywiste rzeczy jak kąt wiania wiatru. Żeby rzeczy oczywiste wydawaly sie zagmatwane, tajmenicze. Że niby jakies oszustwo tu jest,
    Jak mozna nie rozumieć, że jest olbrzymia roznica, gdy wiatr wieje skoczkowi w twarz, ale od dolu, rowonolegle do zeskoku i prosto pod narty, wypychajac je do góry, a niby skoczkowi w twarz ale równolegle do nart, albo nawet naciskajac troche na nie od góry? Bardzo dobrze, że to jest brane pod uwage, brane jest pod uwage i to, ze wieje troche z boku i to, ze wieje troche od dołu.

  • gina profesor
    dominik

    Z tego co ja pamiętam, nie było czegoś takiego jak dawanie propozycji pytań na forum. Przy okazji dyskusji na forum o NS pojawiła się informacja, że był wywiad z p. Hoferem i będzie opublikowany po tłumaczeniu.
    Wiadomo, że NS ma pewne dobre strony (sama idea) i złe strony (wykonanie). Hofer jako autor systemu będzie go bronił i przedstawiał w korzystnym świetle uwypuklając jego pozytywy. I część osób jego wyjaśnienia zaakceptuje. Ale część osób będzie podkreślała słabe strony systemu bo nie da się ukryć, że one są i jest ich sporo.

  • dominik początkujący

    Tak jak myslalem - wywiad duzo wyjasnil, ale stworzyl tez kilka nowych pytan. Oczywiscie zwolennikow teorii spiskowych nie przekonal. Ich nie przekonalby sam Bóg. Z tego co pamietam, to redaktor prosil, by na forum dawac propozycje pytan i zadal te pytania od kibicow, ale ktos i tak napisze "pytania slabe i bal sie zadawac niewygodne". Jakie to te niewygodne?
    Ci, co byli ciekawi, troche fajnych rzeczy sie dowiedzieli, ci co byli przekonani, przekonali sie jeszcze bardziej a ci, co wszedzie widza klamstwa i oszustwa dalej je beda widziec. Ale za wywiad bardzo dziekujemy!

  • anonim

    Ale wyczerpujący wywiad owszem, ale niczego nowego nie wnosi.Gdyby choć raz zaprezentowali na przykładzie jednego skoczka jak to działa było by ekstra ale to tylko marzenie i ciemna tajemnica Hoffera.Po drugie jak maja takie kłopoty technologiczne z ulepszeniem tego systemu to po jaką cho.... rę go wprowadzaja ? to ewidentne robienie skoczków i kibiców w balona jednym słowem oszustwa w skokach ciąg dalszy.Po trzecie przyjdzie zima i juz doskonale widzą kto wygra na wiatrach, jasne, że Austriak na pewno nie Ruski ani Polak za mało korzyści.Powrót do starego systemu wyjaśnił by wszystko ale lepiej brnąc w to badziewie dalej i rozdawać medale i KK.Zgadzam sie z wieloma ludźmi tutaj, że system powstał tylko po to aby rozdawać "karty".....Tylko ślepy tego nie widzi.I co on gada kiedys też nie wygrywał ten kto skakał najdalej ? to były tylko skrajne przypadki, różniły się tylko malutkimi punktami za styl, teraz różnice sa ogromne, dzieki punktom za wiatr, weźmy taka Planicę ub.sezonu jak ktoś kto skacze 224 metry nie wygrywa a wygrywa ktoś kto skacze tylko 214m ? to skandal w skokach i tyle.

  • gina profesor
    Talar

    Ale jest tu jakaś duża niekonsekwencja, bo z jednej strony uwzględnia się, czy próbuje uwzględniać takie niuanse jak ten wiatr od dołu czy od góry wiejący, a z drugiej strony jest na całej długości skoku 5 czujników więc jeżeli skoki są po ponad 140m to pomiaru dokonuje co kilkadziesiąt metrów. I uwzględniając, że pierwszy pomiar jest zaraz za progiem a ostatni pod 140metrem to na ponad 130m są tylko 3 pomiary.
    A co do zmian belek - czy nie można wprowadzić jakichś przepisów, kiedy można zmienić belkę? Można by określić dokładnie takie czynniki jak uzyskiwane długości skoku skoczka w stosunku do punktu konstrukcyjnego, ranking skoczka (inaczej wygląda skok w granicach rekordu skoczni skoczka z 4 dziesiątki inaczej z pierwszej piątki PŚ), siłę wiatru. nie wiem czy to są dobre propozycje, ale teraz mam wrażenie, że belkę zmienia się w wyniku widzimisię sędziów... To powinno być bardzo ściśle określone w regulaminie.

  • anonim
    Stary system

    "Jeśli okaże się, że nie działa, tak jak powinien, zawsze można wrócić do starego. "

    No i oby jak najszybciej był stary system , stęskniłem się za nim .

  • Talar weteran

    System nie jest idealny i szczególne zastrzeżenia wzbudza korygowanie belek startowych podczas zawodów.. niestety czasami lepiej jest zmienić belkę niż przerywać zawody, choć według mnie jury czasami psuje konkurs, obniżając belkę, gdy tak na prawdę warunki nie są na tyle korzystne.. było kilka takich przypadków w tym sezonie..
    Dlatego belka powinna być zmieniana tylko w ostateczności ( słabsi zawodnicy lądują w granicach HS lub nie przelatują buli)

    do Giny:
    Z tego co wiem to przedni wiatr wiejący od dołu bardziej pomaga zawodnikom, niż ten z góry, choć jest to nieznaczna różnica. .

    Noi niestety zdarzają się sytuacje kiedy ktoś, skaczący 120 m wygrywa z kimś kto skoczył 130.. ale z reguły jest to wtedy, gdy zmieniane sa belki( i dlatego dla mnie budzą największe kontrowersje), a chcąc nie chcąc zawodnik A( Morgenstern:)) skacząc z niższej belki ma trudniej od zawodnika B ( Stoch), który skacze z wyższej.. choć jak mówię, budzi to lekkie kontrowersje. .

    pepeleusz:
    Dlaczego ktoś, skaczący ''po skosie'' jak Koch, czy Żyła jest premiowany.? przecież oni lecąc krzywo pokonują większą odległość od tych, którzy ląduja idealnie na środku zeskoku..
    Myślę, że jest to wkalkulowane w system, bo choćby w Zakopanem, gdy zdawało mi się, że Żyła lądował na 122, 123 metrze( tuż przy bandzie) mierzono mu 125

    piotr186
    Ale ty umiesz zrobić nagonkę:)
    tylko takie małe pytanie, nie bedę wdawał się w szczegóły tego twojego ''dekalogu kłamstw Hofera'' :)
    Skad wiesz, ze poparcie dla systemu jest nadal zerowe.? robiłeś jaką ankietę .? bo mi wydaje się, że jednak w porównaniu do tego, co było na początku, poparcie dość znacznie wzrosło. .
    a tak w ogóle troszkę masz racji w tym co napisałeś, ale tylko jeśli chodzi o działanie Hofera w kierunku jasności i przejrzystości systemu, a także pokazywania pomiarów wiatru w transmisji na żywo

  • anonim

    A mnie ciekawi jedna rzecz, mianowicie jak to jest, że jedne stacje pokazują grafikę przedstawiającą wiatr, a inne nie?! Czyżby taką grafikę wykupowało się oddzielnie?!
    Poniżej wideo z ARD, na której jest przedstawiona grafika (przed skokiem Adama):
    tiny.pl/hfz44
    A tu nagranie z TVP, na którym nie ma takiej grafiki:
    youtube.com/watch?v=8q-IfjFdCqo

  • starysceptyk doświadczony

    Piotr 186 może przesadza, ale sam mam wrażenie że jeden nieobiektywny system, zastąpiono drugim nieobiektywnym systemem, twierdząc, że jest sprawiedliwy. I chyba o to chodzi, bo wcześniej wiedzieliśmy, że jednemu podwiało pod narty, a drugiemu w plecy, że na skoczni rządzi wiatr. Było to oczywiście niesprawiedliwe, ale trudno mieć pretensje do natury. A teraz, jak wygrywa skoczek z odl 122 m z drugim co skoczył 130 m, to wybaczcie. Kiedy ten drugi jest Polakiem to jestem zły, kiedy Polakiem jest ten pierwszy to jestem zażenowany. System wcale nie jest sprawiedliwy a do tego jest nieczytelny.

    piotr186 Dzieki za wiadomość o konkursie w Courchevel w 2000. Popatrz myślałem że mam wszystko dobrze. Trzeba sprawdzać nie 2 a 3 razy.

  • anonim

    Stracony czas, dowiedzialem się jedynie że hofer dalej kłamie co w punktach udowodnił mu Piotr186. w ogóle też mnie ten technik zastanawia, myslałem ze to komputer podaje odległości, a tu nagle 1 człowiek jest który patrzy na obraz? skąd mamy wiedzieć czy jest uczciwy? kto jest tym technikiem. Norweg? Fin? Austriak?

    SKOKI TO DYSCYPLINA NA WOLNYM POWIETRZU I ŻADEN SYSTEM NIE WYGRA Z POGODĄ, WPROWADZENIE GO BYŁO NAJWIĘKSZĄ GŁUPOTĄ. Sorry za duże litery, ale musiałem to wyrzucić z siebie.

  • Luthor weteran

    Zapowiedź samoograniczania się ze zmianami belki nastraja dobrze, bo w sezonie zimowym pod tym względem bywało nieznośnie. Dzisiaj może się trochę nią bawili, ale to tylko treningi i kwalifikacje. Zobaczymy jak będzie w zawodach.

    A 140 m na tym obiekcie to byłoby już chyba na granicach możliwości tej skoczni. Już 137,5 Sinkoveca było ledwo ustane. HS tutaj akurat nie do końca odpowiada potencjałowi obiektu. Zakopane i Sapporo mają ten sam HS a realne są tam skoki nawet po 145 m.

  • Boy profesor

    Hofer mówi, że belkę powinno się zmieniać tylko w skrajnych przypadkach, a dzisiaj żonglowano nią jak chciano mimo że nie było ku temu żadnych przesłanek. Nikt nawet nie doskoczył do punktu HS a belka co chwila szła w dół. Rozumiem gdyby ktoś skoczył 140 metrów... Tym sposobem spowodowano że kwalifikacje stały na niskim poziomie i były skrajnie loteryjne.

  • anonim
    Tekst

    trzeba niestety umiec czytac ze zrozumieniem. Nigdy nie zrozumie sie tekstu jesli juz z gory jest zlozone uprzedzenie co do wypowiadajacego ten tekst.
    Tak to sie dzieje w przypadku tych ktorzy nienawidza Hofera np. piotr186 czy gina. Ci ludzie niestety widza wszystko co powie Hofer wykrzywione, zespikowane zaszmuglowane falszywe czyli po prostu nie do przyjecia.
    proponuje aby te osoby przeniosly sie na inny poratl sportowy np. o tematyce motoryzacyjnej gdzie inny baran dla ich idola ustala zasady.

    piotr186
    trafilem widze na kulture,ktorej jakosc nie widze. w sposob kulturalny sie wycofam gdyz nie ma sensu dyskutowac z czlowiekiem uprzedzonym czyli uposledzonym tym samym do toku prawidlowego myslenia

  • Boy profesor

    Zgodzę się z tym, że Hofer mówi głupoty odnośnie grafiki komputerowej na zawody. Przecież ona jest identyczna na wszystkich skoczniach i na dodatek przez cały sezon jest taka sama. Bywa że kilka lat z rzędu jest taka sama, czasem następują zmiany, ale bardzo drobne. Tak więc tutaj jedna wielka głupota ze strony Hofera. Powinno się ustalić grafikę przedstawiającą punkty za wiatr i belkę oraz obrazującą aktualny wiatr na skoczni i wprowadzić to w życie od początku sezonu zimowego. To właśnie Hofer powinien to narzucić realizatorom transmisji.

  • anonim
    gina

    hejka, znając metody Hoffera to raczej szacuje czyli również w jakiś sposób wypacza wynik i zgadzam się że w tym wywiadzie Hoffer raczej unika szczegółowych odpowiedzi.

  • gina profesor
    A co to znaczy kalkulować?

    Bo ten czasownik ma dwa znaczenia - obliczać, albo szacować, przewidywać. A to zdecydowana różnica. Więc system oblicza siłę wiatru działającą na skoczka, czy szacuje?

  • gina profesor

    Zgadzam się, że wywiad właściwie niczego tak naprawdę nie wyjaśnił dla osób, które interesują się skokami. nie powiedział niczego nowego, gdy go uważnie przeczytać to konkretów na temat pomiaru wiatru dalej nie ma.
    Nazwa urządzenia, producent, przeliczniki, wzory itp... nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale kiedyś Szaranowicz podczas konkursu wspominał, że jest to nieczytelne, że nie widzą wiejącego wiatru.
    Hofer już w pierwszym zdaniu zadaje kłam lub pisze nieściśle, że przed NS był jeden szczęśliwy i 49 niezadowolonych z wiatru. Owszem bywało tak, gdy puszczano zawodników w skandalicznych warunkach, zupełnie nie patrząc na wiatr, owszem zdarzył się jakiś Benkowić, ale jego fuks polegał na byciu Słoweńcem...

    wiele zdań jest niezrozumiałych - dziwi mnie to zdanie
    Kalkulują siłę wiatru oddziałującą faktycznie na skoczka, bo co to znaczy, że skoczkowi wieje pod narty? Może mu wiać od przodu, ale jednocześnie bardziej od dołu do góry lub od góry do dołu. Te czujniki również to biorą pod uwagę. Co to zdanie oznacza? Że dwaj zawodnicy mający wiatr pod narty powiedzmy 1m/s jeden będzie miał odjęcie ok 7 punktów, a inny np. tylko 3 punkty? Przy takim samym przednim wietrze? Nie pamiętam, by kiedykolwiek skoczkowie wspominali, że przedni wiatr może ich wciskać w zeskok. Jak wiatr może wiać od zeskoku, czyli od podłoża?

  • Boy profesor

    Ja jestem przeciwny mierzeniu skoków z dokładnością do 10 centymetrów, bo jak co to i tak obowiązywałoby to tylko w zawodach najwyższej rangi, a wiadomo że w zawodach niższej rangi odległość mierzona jest czasami na oko przez sędziów odległościowych. Pomimo pomiaru z dokładnością do pół metra i tak bywają często przekłamania, a jakby wprowadzili pomiar co 10 centymetrów to nie bylibyśmy w stanie zorientować się kiedy źle zmierzono odległość.

  • HKS profesor

    Widać pewną poprawę tzn. już mniej szaleją z belkami i to powinien być priorytet. Zmiany belek są dużo bardziej gmatwające sytuację od wiatru i powinny być ograniczone do minimum.

    Jeśli chodzi o punkty pomiaru, to też nie rozumiem o jakie ograniczenie techniczne chodzi. Robią 10 cz 20 punktów, przystosowują do tego system i już. Będą powiększać cały czas o jeden czujnik? Tak jak pisze Pepeleusz mała ilość czujnik może być nieczytelna, bo zawodnik może wylądować tuż przed czujnikiem.

    Pomiar odległości powinien być zdecydowanie zmieniony i nie przekonuje mnie to drętwe tłumaczenie. Na pewno technika pozwala na mierzenie odległości do 10 cm i trzeba do tego dążyć.

  • piotr186 profesor
    dm

    lepi odwiedź argumentami (czekam) a nie atakami ad personam. Tego wymaga która osobista której najwyraźniej nie masz.

    Myślę że po dyskusji pod tym artykułem zobaczymy kto jest fanatycznym wyznawcom Hofera i łyknie każde jego kłamstwo a kto jest trzeźwo myślący i nie da się zwieść mrzonkami hofera...

  • piotr186 profesor
    kłamstwa hofera cz.3

    Zapomniałem o jednym dość istotnym kłamstwie Hofera:

    11. "To jest skomplikowane ze względu na techniczne aspekty współpracy z telewizją. Co tydzień współpracujemy z innym nadawcą, nowym dyrektorem. Każdy z nich ma inne propozycje co do tego, jak graficznie ma to być przedstawione. Każdy z nich chce coś zmienić"

    - to bzdura ponieważ grafiki wyświetlane podczas transmisji są od górnie narzucone przez FIS i to samo jest pokazywane na każdej skoczni. Nie wirze ze nie można powiedzieć "mają być pokazywane pomiary wiatru kibicom i już" Wyświetlanie grafik zależy tylko od FIS a nie od poszczególnych nadawców. Hofer więc kłamie i dodatkowo zrzuca winę na nadawców...

    w tym wywiadzie nie ma niczego nowego i tylko żałuję ze rekord pytający bal się zadawać odważniejszych pytań o system, szkoda...

  • piotr186 profesor
    kłamstwa Hofera cz.2

    6. "Planujemy, ale w tej chwili jesteśmy technologicznie ograniczeni. Na razie mamy pięć punktów pomiaru. I sprzęt mamy ustawiony pod pięć punktów"

    - wbrew temu co mówi Hofer nie ma technologicznych ograniczeń aby stosować i 100 pomiarów wiatru na skoczni rozmieszczonych co metr.

    7. "W każdym razie jest to bardzo droga technologia, a my, zmieniając ilość czujników, musimy zmieniać nie tylko sprzęt, ale też oprogramowanie, które skalkuluje wyniki. To znów wymaga czasu. Nie ma możliwości, by zwiększyć ilość czujników podczas sezonu, gdy zawody odbywają się co tydzień. Pięć czujników całkiem nieźle odzwierciedla warunki panujące na skoczni. Ale chcemy być dokładniejsi. Myślę, że optymalna liczba to dziesięć. Po pięć po każdej stronie."

    - kolejne kłamstwa oprogramowanie można było od razu tka przystosować zęby dało się dołączyć do niego większosć ilość czujników. to podobnie jak np. z wejściem USB w komputerze - można zaprojektować cztery nawet jak w użyciu będzie tylko jeden lub dwa na zapas.

    -nie ma też przeszkód aby zmieniać liczbę czujników podczas sezonu to zależy od oprogramowania czy jest "na sztywno" obmyślony na pieć czujników czy na "rezerwę" na więcej tak jak napisałem powyżej.

    - 10 czujników byłoby nawet dobre ale nie tka jak che je rozmieścić hofer to w praktyce będzie to samo. Czyli tylko pozorowane zmiany a tka naprawdę jest tak samo...


    ------------------------------------------------
    teraz już pytania nie o system:

    8. Ogólnie hofer myli się co od pomiaru odległości - można by użyć sytemu fotokomórek tak jak np. w lekkoatletyce na , i dałoby się mierzyć odległość z dokładnością do 1 cm - hofer kłamie wiec mówiąc że się nie da tyle ze to akurat nie potrzebne taka dokładność. I jeszcze jedno gdyby człowiek (technik - określenie hofera) był taki dokładny to skąd problemy przy mierzeniu odległości Ahonena w Willingen w 2005 roku?...

  • pietrek94 stały bywalec
    Wilk94

    Aa to Ty :) Nie chce spamowac wiec dodam ze licze w koncu na porzadnie wysrubowany rekord skoczni bo widzialem juz pare skokow treningowych w okolicach 140m :)

  • piotr186 profesor
    kłamstwa Hofera cz.1

    W prawie każdej wypowiedzi hofera (w części dotyczącej sytemu) roiło się od kłamstw.

    1.np. "ale zauważyliśmy, że w niektórych konkursach jury zaczęło go używać zbyt śmiało, zbyt swobodnie. Rola nowego systemy była zbyt duża. Dlatego tej zimy zasady są nieco ograniczone - zmiana belki może nastąpić tylko w określonych, awaryjnych że tak powiem, przypadkach.""
    - kłamstwo, system jest nadal używany za często. zmiany belek są całkowicie dowolne. Nie uwierzę ze w każdym prawie konkursie są 3-5 awaryjne sytuacje bo tak często zmienia się belki w konkursach średnio.... Owszem zę sytuacja się poraiwł ale tylko nieznacznie, nadal system zmiany belek jest zmieniany o iwel za często.

    2. "Jesteśmy wciąż na początku drogi. Ten system wciąż musi być ulepszany, rozwijany, doskonalony. -

    - dobre założenia ale tak naprawdę system od dwóch lat nie jest w żaden sposób ulepszany a jedynie były nieznaczne korekty punktowe to za mało a można było zrobić dużo, dużo i więcej (choćby więcej pomiarów ale o tym później jeszcze).

    3."To jest strasznie skomplikowane i my musimy uczynić te nowe zasady jak najbardziej przejrzystymi i zrozumiałymi dla kibiców. Musimy informować kibiców jak najlepiej o warunkach na skoczni."

    - jakoś od dwóch lat w tym kierunku Hofer nic nie zrobił a transparentność i przejrzystość można było uzyskać w banalnie prosty sposób.

    4 "Ale zauważyłem, że akceptacja dla nowego systemu rośnie. Rozmawiam wciąż na ten temat z różnymi osobami, przysłuchuję się też temu, co mówią na skoczniach kibice. Coraz więcej z niego rozumieją i fachowo o nim dyskutują."

    - kolejne kłamstwo poracie dla sytemu nadal jest na zerowym poziomie zarówno wśród kibiców jaki zawodników czy trenerów.

    5. "Ale ten system wciąż jest w fazie testów. Jeśli okaże się, że nie działa, tak jak powinien, zawsze można wrócić do starego."

    - ciekawe dwa lata i nadal w fazie testów? Na największych imprezach? bez żadnych widocznych poprawek? testy się zaczyna od zawodów najniższej rangi zawodów a nie od najwyżej. To tka jakby wypuścić na rynek leki bez uprzedniego testowania bo przestuje się od razu na klientach.. to przecież paranoja!

  • anonim

    W ogóle skoki narciarskie nigdy do końca nie będą sprawiedliwe, gdyż to pogoda ma najwięcej do powiedzenia.

    Czy system stary czy nowy i tak wygrywają ci sami zawodnicy. Np. małysz był dwa razy drugi za ammanem na igrzyskach w Vancuver, gdzie obowiązywał stary system, po igrzyskach były konkursy, w którym obowiązywał nowy i niemal w każdym konkursie schemat dwóch pierwszych miejsc był jednakowy 1.Amman 2. Małysz.

    Wniosek: Wygrywają najlepsi mimo różnych zmian regulaminów i zasad.

  • Boy profesor

    Byłem dzisiaj na skoczni i powiem tak, trochę dziwnie to wygląda gdy Kamil Stoch skacząc 130 metrów przegrywa z Morgim, który skacze metrów 122.
    Do tego w kwalifikacjach zupełnie źle ustawiali belkę startową i wyniki były skrajnie loteryjne.

  • Emil profesor

    @pepe No ja też uchodziłem za "ślepego obrońce Hofera i systemu" :) Myśle że ze strony przeciwników systemu nie usłyszymy nic czego byśmy od Ciebie. To może jeszcze paru napisze "że to wszystko bujda, a wszystkie punkty za wiatr wpisuje Hofer/Tepes na swoim laptopie" . :D

  • pepeleusz profesor
    @dm

    No generalnie masz rację. A ja przypadkiem i niesłusznie wychodzę teraz na pierwszego krytyka NS, podczas gdy jego zagorzali i prawdziwi przeciwnicy na razie milczą(a mieli mnie kiedyś za naiwnego apologetę NS)

  • anonim
    panowie

    nikt nie wymysli idealnego systemu,wiec nalezy przyjmowac ten najbardzej zblizony do idealu. Zdarzy sie ze czasami kogos w danym momencie natura oszuka ale nie w wszystkich i nie jednego pod rzad co zawody jak to bywalo w mniemaniu maniakow bylego polskiego skoczka.

  • Emil profesor

    @pepe. Szczerze mówiąc wiem nie wiele więcej niż wiedziałem. Mi też się wydaje dziwne że skoczek że dwóch skoczków mające identyczne warunki może mieć inny wynik pomiaru dlatego bo jeden wyląduje metr dalej. Dlatego zaczynam kombinować i myśleć jak to może funkcjonować.

  • pepeleusz profesor

    1.@Em - A nie jest tak, że dany pomiar jest robiony wtedy kiedy skoczek akurat nad nim leci?
    2.Co do wiatrów bocznych. Wiadomo, że Hofer powiedział że kierunek jest uwzględniany( ,,i w poziomie i w pionie"), ale jaka jest waga odchyłów od kierunku idealnego, to nie wiadomo. Chociaż oczywiście nie da się wykluczyć, że nie da się tego wytłumaczyć amatorom jak komputer to obliczy, bo ,,obliczy i już". Czy boczny wiatr 4 m/s pod katem 90 stopni jest lepszy niż wiatr z tyłu 2 m/s , na przykład?

  • Emil profesor

    @pepe. A to czasem nie jest tak że pomiary są dokonywane co kilka setnych sekundy? A jeśli nie to nie byłoby tak najlepiej? Tak było by najsprawiedliwiej ponieważ kiedy powiedzmy skoczek jest nad 110 metrem i ma pod narty to ciężko żeby nad 120 metrem dokładnie w tej samej setnej sekundzie było w plecy i teoretycznie ten pomiar z 120 metra może może zmierzyć skoczkowi wiatr co wyląduje powiedzmy na 118.

  • pepeleusz profesor

    1. Jakies wnioski z niedoróbek są - vide nowa zasada że zmiana belki będzie dopuszczlana tylko w sytuacjach awaryjnych. Bo różnice pomiedzy belkami wcale nie są równe, są warunki krytyczne(do przelecenia buli), i współzależy to też od wiatru,
    2. Nadal nie wyjaśniony jest wpływ kąta wiatru w płaszczyźnie. Coś wspomnial o tym, że system uwzględnia czy wieje trochę z góry, czy z dołu (nikt na to nie zzracał uwagi). Ale nie to jest chyba zbyt istotne. Bardziej istote są kieunki w poziomie.Założmy że jest w danym punkcie pomiaru wiatr 1 m/s jest 10 punktów za 1 metr. To iile jest punktów z danego konkretnego pomiaru, gdy wiatr wieje z kierunku idealnie z przodu, a ile gdy wiatr z taką siłą wieje trochę pod katem 30 stopni czyli ,,krzywo", a ile jest gdy wieje z tą samą siłą z boku pod katem 90 stopni?
    3. Nie wiemy na jakich odleglościach przy skoczni K-120 są zazwyczaj usytuowane pomiary, czy są na wyjsciu z progu, a jeśli tak, to czy huragan pod narty znaczy tyle samo co w innym punkcie, skoro na progu taki huragan za bardzo nie pomaga
    4. Wiemy że skoczkowi zalicza się tylko tepomiary usytuowane do tej odległości do której dolecial. Niby logiczne, ale nie do konca. Założmy , że do 100 metra był mocny niekorzystny wiatr, a od 100 metra był mocny pod narty. Pierwszy pomiar za 100 metrem jest na 120. Skoczek ,,X" wylądował na 119,5 metra. W takim stanie rzeczy z każdego pomiaru dodawali mu punkty, pomimo że ten wiatr od 100 metra trochę mu jeszcze pomógł. W tych samych warunkach skoczek ,,Y' wyladował na 120, 5 metra. I chociaż skoczył dalej od ,,X" w tych samych warunkach, to z nim ...przegra, bo on za ostatni pomiar on dostanie punkty ujemne, a rywal nie dostał ujemnych
    5. ostatnie zdanie to też sensacja, bo to oznacza, że jak ktoś krzywo skacze to a) jest za to premiowany b) jak ląduje na linii 120 metra to należy się spodziewać że mu zmierzą ok 121 metrów. Czy na pewno tak jest?

  • anonim
    do Wilk94

    Jednak nie czytasz uwaznie;
    Hofer powiedzilal: To elektroniczne urządzenia, które mierzą przepływ cząsteczek powietrza. I nie tylko ich prędkość i kierunek ale też kąt - czyli trójwymiarowo.

  • Wilk94 stały bywalec
    A co z bocznymi wiatrami?

    A co z bocznymi wiatrami? Te czujniki też mierzą boczne wiatry?

    Jeśli było w artykule, to nie zauważyłem lub nie doczytałem w skupieniu :)

  • Talar weteran

    No, może wytrwali przeciwnicy tego systemu po części zmienią zdanie, bo obiektywnie patrząc wyrównuje on szanse skoczków i ogranicza szansę tego, że wygra ktoś przypadkowy do minimum.. i poza tym jest on jaki widać cały czas ulepszany..

    PS: Marcinie ładnie to wszystko poskładałeś w jedną, logiczną całość;-)
    i nie ma za co:)

  • Wilk94 stały bywalec
    pieterek94

    też mi się tak wydaje.

    Pietrek czy ty aby nie masz konta na youtube pod nickiem skipietrek1994?

  • pietrek94 stały bywalec

    Ciekawa sprawa z tymi liniami, jednak slowa Hofera wydaja sie trochę naciągane bo wyglada na to ze pomiar po boku jest taki sam jak na środku

  • Wilk94 stały bywalec

    No nareszcie, już pół roku na to czekałem. :)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl