Łukasz Kruczek: "Cele są jasne: regularne punktowanie czwórki zawodników"

  • 2011-11-22 16:51

"Nabraliśmy więcej pewności siebie, więc jest i wiele optymizmu. Przygotowania przebiegły dobrze, wszystko, co zaplanowaliśmy, udało się zrealizować"- mówi trener Łukasz Kruczek.

"Podchodzimy do tego sezonu rozważniej niż do wcześniejszych. Wiemy, co nas czeka i czego się spodziewać. Wszyscy nasi zawodnicy mają już za sobą starty na trudnych obiektach, są starsi, bardziej doświadczeni. Nabraliśmy więcej pewności siebie, więc jest i wiele optymizmu. Przygotowania przebiegły dobrze, wszystko, co zaplanowaliśmy, udało się zrealizować. Cele są jasne: regularne punktowanie czwórki zawodników. Chciałbym, aby na koniec sezonu czterech naszych skoczków zmieściło się w trzydziestce" wyznaje otwarcie szkoleniowiec biało-czerownych.

Kruczek przyznaje, że pierwsze konkursy PŚ to będzie zagadka: "Dla wszystkich ekip początek nadchodzącego sezonu będzie zagadką. Niektóre ekipy ruszą na pierwsze zawody w ogóle bez skakania w warunkach zimowych, nawet na torach lodowych, jak to na przykład robią Rosjanie czy Koreańczycy. Dopiero wczoraj ruszyła skocznia w Ramsau i Rovaniemi. Jest więc szansa na oddanie jakichś skoków przed inauguracją sezonu, ale na pewno nie ma mowy o jakimś wielkim treningu".

Trener kadry A nie obawia się przesunięcia inauguracji Pucharu Świata: "Myślę, że zawody się odbędą, ale trudno przewidzieć, jak będą wyglądać. Pogoda i Kuusamo nigdy nie grają w jednej lidze. Skocznia będzie przygotowana, bo organizatorzy pracują nad tym od kilku dni. Mieli śnieg z ubiegłego roku, działają też armatki. W weekend powinno nastąpić lekkie ocieplenie i może wiać. Nie spodziewałbym się niczego innego, niż w latach ubiegłych" zakończył Kruczek.


Małgorzata Strojnowska, źródło: sport.pl, przegladsportowy.pl
oglądalność: (6520) komentarze: (74)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Luthor weteran
    @kibic

    Obejrzyj sobie finałowe skoki Małysza i Hannawalda z tego konkursu i oceń kto lądował lepiej. Mimo wyraźnego odjazdu lewej narty przy lądowaniu, większość sędziów potraktowała Niemca bardzo łagodnie dając mu noty po 19, a nawet 19,5. Zatem gdyby Hannawald wygrał ten konkurs, byłoby to niesprawiedliwe, mimo tej minimalnie większej sumy odległości (styl też w końcu nie pozostaje bez znaczenia).

  • anonim
    ...

    Zakopane 2002 to zwycięstwo Małysza dzięki sędziom, którzy niesłusznie wyżej ocenili jego skoki niż te Hannawalda. Niemiec dodatkowo łącznie skoczył dalej.

    Zresztą małyszomaniacy do dzisiaj nie wiedzą, że np. za kiwanie nartami (a to charakterystyczne u Adama) daje się niższe noty. Małysz ponadto często lądował w przykucu, pochylony, za co też odejmuje się punkty. Pamiętam taki konkurs w Predazzo (chyba sezon 01/02), gdzie Adam dostał kilka 20-stek, mimo że zasłużył na nie więcej niż 18,5.

  • anonim

    Te nie do końca wykorzystane szanse z sezonu 2006/07 można wytłumaczyć metodami Lepistoe. W pierwszej części sezonu często zachwycał na treningach i w kwalifikacjach, a w konkursach musiał uznawać wyższość innych skoczków, ze wschodzącą gwiazdą Gregorem Schlierenzauerem na czele. Metody Lepistoe sprawdzały się, gdy Adam był w swej optymalnej formie albo gdy niewiele mu do niej brakowało, lecz wówczas gdy do niej dopiero dochodził, często okazywały się zupełnie nietrafione.

  • Boy profesor

    Najwięcej wygranych Adam stracił oczywiście w sezonie 2006/07, wtedy już znacznie wcześniej zapełniłby sobie triumf w klasyfikacji generalnej i nie byłoby żadnych obaw, że może przegrać z Jacobsenem. Mimo wszystko i tak zdobył KK w wielkim stylu, ale tych wygranych powinien mieć znacznie więcej. Na inauguracji sezonu w Kuusamo nie zdobył z wiadomych przyczyn ani 1 pkt, później w Lillehammer nie stanął na podium przez upadek, w Zakopanem nie stanął na podium ani razu, a przy jego ówczesnej formie powinien tam dwukrotnie wygrać, w Oberstdorfie podium zabrał mu farciarz Morassi, w Klingenthal rządził i dzielił na treningach i kwalifikacjach, a mimo wszystko tylko 3. miejsce, do tego dochodzi Willingen i sprawa z Tepesem no i na pewno felerny konkurs w Oslo, gdzie Adam wygrał bezapelacyjnie gdyby nie po raz kolejny Tepes.

  • gina profesor
    Boy

    Boy , 23 listopada 2011, 15:19
    -
    No to zdecydujmy się czy chodzi o zaniżenie not sędziowskich przez sędziów, puszczanie Małysza w złych warunkach przez Tepesa, przetrzymywanie na belce, pecha do warunków czy po prostu zepsuty skok.

    Jeżeli chodzi o Małysza to możemy wskazać wszystkie te przyczyny w konkursach. Zepsute skoki też były i często sam Adam o tym mówił. Jak miał niedostatki techniczne i popełniał błędy czy spóźniał skoki - mówił. więc gdy mówił, że było coś nie tak ze strony Tepesa to mu wierzę/ wierzyłam. Bo był i jest człowiekiem wiarygodnym.

  • Boy profesor

    @piotr186
    Nawet tak beznadziejny skoczek jak Rok Urbanc potrafił wykorzystać szansę życia w Zakopanem 2007.

  • piotr186 profesor
    Boy

    fart do warunków to jedno a umieć ten fart wykorzystać to drugie.

  • Boy profesor

    No to zdecydujmy się czy chodzi o zaniżenie not sędziowskich przez sędziów, puszczanie Małysza w złych warunkach przez Tepesa, przetrzymywanie na belce, pecha do warunków czy po prostu zepsuty skok.

    Bo np. w Harrachovie 2004/05 Małysz miał super farta do warunków w pierwszej serii skacząc te 143 m, bo formę miał wtedy średnią, a gdyby w niej był następnego dnia nie zająłby 11. miejsca.

  • piotr186 profesor
    Luthor

    Nie do końca jeśli można było poczekać na sprawiedliwsze warunki. W Sapporo Małysz miał wyjątkowo złe warunki a Tepes go pościł. Podobnie

  • Luthor weteran

    Tylko trzeba odróżnić konkursy, w których Małysz został ze zwycięstwa okradziony, a te, w których miał po prostu pecha do warunków.

    Do tych pierwszych na pewno zalicza się Engelberg 2001, kiedy uwalono go na notach oraz Oslo 2010, kiedy uwalono go systemem. Być może też Engelberg 2010, ale nie jestem pewien.

    Natomiast Sapporo 2011 zalicza się do tych drugich. Małysz miał po prostu pecha z wiatrem w drugim skoku. Poza tym do "pechowych": przegranych Małysza na pewno zaliczyć Planicę 2003 (do dziś nie wiem czy to była kwestia warunków czy jakiegoś błędu) i Lillehammer 2010 (marzec, zły wiatr w drugiej serii).

  • Emil profesor

    No miał Freund w II serii troche szczęścia ale równie niekorzystne warunki co Adam mieli Morgi Uhrmann, Ammann Kofler i większość skoczków w II serii. Po prostu po Freundzie wiatr sie odwrócił i tyle.

  • piotr186 profesor
    Boy

    Do tego dochodzi wiele mniej oczywistych oszustw jak w sezonie 2006/2007 kiedy w Willingen i Oslo puszczano Małysza w karygodnych warunkach.. czy w sezonie 2010/2011 kiedy w końcówce sezonu Amman skakał na nielegalnych wiązaniach i zwyczajnie oszukiwał (konkursy w Lahti,Kuopio i Liliehammer choć tam też puszczono Małysza w karygodnych warunkach )

  • piotr186 profesor
    Emil

    Freund nikomu nie dołożył w Saporro, miał farta do warunków, a Małysz sam mówił ze go Tepes pościł w złych warunkach..

    co do Engelbergu to Morgenstern wygrał tylko dlatego ze oszukiwał z kombinezonem i skakał po Małyszu.. Kombinacje z belką to drugi aspekt oszustw

    Co do Obersdorfu 2001 Schimtt skoczył łącznie 402,5 metra
    Małysz 403 m
    Jusilajnen 404 m

    faktycznie to Jusilajnen skakał najdalej co nie zmienia faktu ze Małysz przegrał ze Schmitem który skakał krócej i od Fina i od Polaka a konkurs miał miejsce w Niemczech...

  • Luthor weteran
    @Boy

    Nie masz racji co do Zakopanego. Małysz wprawdzie skoczył łącznie 0,5 m bliżej od Hannawalda, ale przy drugim skoku Niemca sędziowie w ocenach nie uwzględnili odjeżdżającej mu narty.

    Zwycięstwo Małysza w Harrachovie było bezsprzeczne. Skoczył w sumie 1,5 m dalej od drugiego Ahonena. A przy pierwszym skoku nie miał wcale ocen zawyżonych, tylko raczej były one mocno zróżnicowane (od 17,5 do 19,5 jak dobrze pamiętam).

    Piszesz, że takich konkursów było wiele, więc podaj kolejne przykłady.

  • Emil profesor

    @piotr186 W Sapporo Freund dołożył reszcie aż miło. Co do reszty można się zgodzić ale Morgi skakał z Engelbergu z jednej belki niżej Adam a skoczył tylko minimalnie dalej i co ciekawe miał niższe noty za styl od Adama. Co do Oberstdorfu 2001 na mamucie w tym konkursie Małysz skoczył tak samo daleko jak Schmitt a najdalej ze wszystkich skakał Jussilainen.

  • piotr186 profesor
    Boy

    Śmieszny jesteś w Zakopanem 2001/2002 Małysz w sumie skoczył tylko o 0,5 metra mniej, w Harrahov 2004/2005 Adam Małysz skoczył najdalej łącznie wiec nie wiem co sobie ubzdurałeś.

    Nie am wiec równowagi do sytuacji kiedy zdecydowanie i jawnie oszukano Małysza, nie są nimi sytuacje gdzie minimalnie skorzystał.

  • OjciecMarek profesor
    @Boy

    Co do Zakopanego 2002 masz słuszność, ale zawody w Harrachovie?! Rozumiem, że telemark Adama w pierwszej serii był oceniony zbyt łaskawie, ale z całą pewnością nie można byłoby za niego odjąć więcej, niż pięć punktów, a jego przewaga nad drugim Ahonenem wynosiła 5,2 pkt.!

  • piotr186 profesor

    Podsumowanie na ten moment nie słusznych porażek Małysza na ten moment:

    1.Oberstdorf 2000/2001
    2.Engelberg (pierwszy) 2001/2002
    3. Oslo 2009/2010
    4.Engelberg (drugi) 2010/2011
    5.Saporro (pierwsze) 2010/2011

  • Boy profesor

    @piotr186
    Takich konkursów też było wiele, przede wszystkim drugi konkurs w Zakopanem 2001/02, Harrachov 2004/05.

  • piotr186 profesor

    Do nie słusznych porażek Małysza dołożyłbym tez drugi konkurs na mamucie w Oberstdorfie w sezonie 2000/2001 kiedy to przegrał ze Schmitem mimo iż łącznie skoczył dalej od niego. Pamiętam ze wtedy wywołało to wielkie kontrowersje.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl